Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

1 Krótka historia placu de Grčve, Streszczenia z Historia

Największe widowisko mia³o miejsce za czasów Franciszka I, kiedy ... powieszony na placu de Grčve kilka dni po zdobyciu Bastylii. Nieszczę-.

Typologia: Streszczenia

2022/2023

Załadowany 24.02.2023

Moniczka
Moniczka 🇵🇱

4.5

(74)

390 dokumenty

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz 1 Krótka historia placu de Grčve i więcej Streszczenia w PDF z Historia tylko na Docsity!

KrÛtka historia placu de Gr è ve

Nie ma juø dzisiaj w Paryøu historycznego placu de Grève. W 1789 ro- ku zosta≥ przemianowany na Place de líHÙtel de Ville, czyli plac Przed Ratuszem. Od dawien dawna, przez d≥ugie wieki, plac de Grève by≥ najwiÍkszym placem handlowym Paryøa i miejscem werbunku ludzi poszukujπcych pracy. PÛüniej sta≥ siÍ takøe miejscem kaüni najpierw zwyczajnych oprysz- kÛw, a potem wiÍkszoúci skazaÒcÛw. Egzekucje zawsze gromadzi≥y t≥u- my spragnione mocnych wraøeÒ. Ludzie lubili przyglπdaÊ siÍ úmierci bliünich. Zdarzy≥o siÍ, øe mieszkaÒcy francuskiego miasta Mons wyku- pili skazanego w sπsiednim miasteczku przestÍpcÍ, aby mieÊ przyjem- noúÊ oglπdania, jak kat Êwiartuje go na szafocie. Arsena≥ úrodkÛw do torturowania i zabijania, tak samo jak wszÍdzie w tamtych czasach, by≥ bardzo bogaty i uzaleøniony od winy oraz pochodzenia skazanego.

We wczesnym åredniowieczu na placu de Grève czÍsto p≥onÍ≥y sto- sy. NajwiÍksze widowisko mia≥o miejsce za czasÛw Franciszka I, kiedy jednego dnia spalono 24 heretykÛw. Nie wszyscy byli zatwardzia≥ymi kacerzami. Na przyk≥ad winπ jednego z nich by≥o coú tak b≥ahego jak spo- øycie miÍsa w piπtek. Wyroki úmierci wyda≥o gremium profesorÛw Sorbony, bÍdπcej w tym czasie gniazdem najwiÍkszego obskurantyzmu.

K £ AMSTWO B ASTYLII

Dla gawiedzi zbudowano obszerne audytorium, a dla krÛla i jego dworu specjalne podwyøszenie. SkazaÒcÛw palono po kolei, aby przed≥uøyÊ ucie- chÍ t≥umom i krÛlewskim kompanom. Skπdinπd wiemy, øe Franciszek I by≥ jednym z najúwiatlejszych monarchÛw europejskich, ozdobπ czasÛw Odrodzenia. Dla przypomnienia: Polska by≥a jedynym krajem w Europie, w ktÛ- rym nie p≥onÍ≥y stosy, chociaø zdarza≥y siÍ sporadyczne przypadki spa- lenia, czy utopienia czarownicy. Ale gdzie nam do cywilizowanych Niemiec, Francji czy Hiszpanii. W Niemczech i Francji w czasie polo- waÒ na czarownice spalono lub zg≥adzono w inny barbarzyÒski sposÛb od stu tysiÍcy do miliona osÛb (historycy wciπø nie sπ pewni tej liczby) ñ g≥Ûwnie starych kobiet, chociaø wúrÛd ofiar by≥y rÛwnieø m≥ode dziew- czÍta i mÍøczyüni. Te nieszczÍsne istoty przed úmierciπ poddawano d≥u- gotrwa≥ym i okrutnym torturom. A byli to ludzie bez najmniejszej winy, co najwyøej znienawidzeni lub tylko nielubiani przez zawistnych sπsia- dÛw. Jedynπ ich zemstπ by≥o rzucanie przed úmierciπ podejrzeÒ na swych oskarøycieli. W ten sposÛb oskarøyciele zamieniali siÍ w kolejne ofiary i tak krÍci≥a siÍ karuzela úmierci. Gdy wreszcie po kilku tygodniach ≥apa- cze czarownic opuszczali wioskÍ, przenoszπc siÍ do nastÍpnej, pozosta- wa≥a ona w duøej czÍúci wyludniona, a z kaødej cha≥upy dochodzi≥ p≥acz sierot. Tutaj na placu de Grève úciÍto piÍknego Bonifacego de La MÙle i jego nieod≥πcznego druha, zabijakÍ, hrabiego Cocconas. Obu oskarøono o udzia≥ w spisku ksiÍcia díAlenÁon, co by≥o tylko pretekstem do wydobycia z nich zeznaÒ obciπøajπcych osoby niewygodne dla Katarzyny Medycejskiej. Pomimo okrutnych tortur ñ wyrwano im paznokcie i pogruchotano koúci ñ nie za≥amali siÍ i nie oskarøyli nikogo. Po egzekucji g≥owy obydwu zosta≥y potajemnie wykradzione przez ich kochanki ñ krÛlowπ Margot i ksiÍønÍ de Nevers ñ zabalsamowane, obsypane drogocennymi klejno- tami i potajemnie pochowane w klasztorze Montmartre. Wiele wiekÛw pÛüniej podczas prac renowacyjnych odnaleziono obie g≥owy i chociaø zakonnice by≥y przekonane, øe to relikwie úwiÍtych, historycy nie mieli wπtpliwoúci, do kogo naleøa≥y. Obaj m≥odzieÒcy zostali unieúmiertelnie- ni w powieúci Aleksandra Dumasa KrÛlowa Margot, a Stendhal w po- wieúci Czerwone i Czarne wywiÛd≥ pochodzenie Matyldy z rodu La MÙle i imiÍ Bonifacego jest tam czÍsto wymieniane z szacunkiem.

K £ AMSTWO B ASTYLII

przed sobπ wielce obiecujπca przysz≥oúÊ, ale wola≥ obraÊ drogÍ przestÍp- stwa. Utworzy≥ syndykat zbrodni na niespotykanπ dotπd skalÍ i tak úwiet- nie zorganizowany, øe przez kilka lat wodzi≥ za nos ca≥π policjÍ francuskπ. Z≥apany ñ pomimo straszliwych tortur ñ nie wyda≥ nikogo, a zaczπ≥ sy- paÊ dopiero na kilka godzin przed ≥amaniem ko≥em, przekonany, øe pad≥ ofiarπ zdrady swych kamratÛw. Nie dowiedzia≥ siÍ, øe by≥ w b≥Ídzie. Jego kompani wyginÍli przed nim w straszliwych mÍczarniach, nie wydajπc nikogo. Francuzi z w≥aúciwπ sobie sympatiπ dla sprytnych przestÍpcÛw i niefrasobliwoúciπ wobec prawdy historycznej, nakrÍcili kilka filmÛw poúwiÍconych temu opryszkowi, a jeden nawet sugerowa≥, øe Cartouche walczy≥ z w≥adzπ krÛlewskπ o sprawiedliwoúÊ dla francuskiego ludu^1. Najokrutniejsze tortury, zakoÒczone úmierciπ po trzech godzinach, za- dano tu Robertowi Damiens, niedosz≥emu mordercy Ludwika XV. Rana krÛla nie by≥a groüna, gdyø pchniÍty zosta≥ scyzorykiem, jednak krwa- wi≥ obficie i nawet przyjπ≥ ostatnie namaszczenie. Niedosz≥emu zabÛjcy kat obciπ≥ najpierw prawπ d≥oÒ i okaleczony kikut zanurzy≥ we wrzπcej smole. ñ Zapowiada siÍ ciÍøki dzieÒ ñ lakonicznie stwierdzi≥ Damiens. Nie myli≥ siÍ, gdyø 60 razy zaprzÍgano konie, by rozerwaÊ go na ka- wa≥ki. Zgromadzona gawiedü uøala≥a siÍ nad koÒmi, nie okazujπc øad- nego wspÛ≥czucia torturowanemu.

Pierwszπ oficjalnπ ofiarπ Rewolucji by≥ Foulon, doradca krÛlewski, powieszony na placu de Grève kilka dni po zdobyciu Bastylii. NieszczÍ- únik ten mia≥ kiedyú powiedzieÊ øartem: ñ Jeúli ludowi brakuje chleba, to powinien jeúÊ siano. Innym przewinieniem Foulona by≥a rada, jakiej udzieli≥ Ludwikowi XVI: do≥πczyÊ do rewolucji albo zniszczyÊ jπ w zarodku, uderzajπc w przywÛdcÛw mot≥ochu. Oczywiúcie krÛl nie us≥ucha≥ øadnej z rad, a Foulon musia≥ uciekaÊ z miasta. W poúcigu za nim uda≥a siÍ grupa Ñpa- triotÛwî, ktÛrzy przy udziale miejscowych ch≥opÛw odnaleüli jego kry- jÛwkÍ. Tego blisko osiemdziesiÍcioletniego starca wywleczono z ukrycia, za≥oøono mu wieniec z pokrzyw na szyjÍ, na g≥owÍ na≥oøono wÛr z sia-

(^1) W jednym z tych filmÛw, z 1962 roku, tytu≥owπ rolÍ gra Jean-Paul Belmondo, a jego ukochanπ ñ Claudia Cardinale.

nem i zwiπzanego powleczono bosego do miasta. Po drodze, a panowa≥ wÛwczas upa≥, pojono go octem wymieszanym z pieprzem. W≥adze miej- skie w osobach mera Bailly i komendanta gwardii La Fayetteía prÛbo- wa≥y go ratowaÊ, ale mot≥och groøπc podpaleniem HÙtel de Ville, powiesi≥ nieszczÍúnika na latarni. Foulon zerwa≥ powrÛz, ale zaraz powieszono go na drugim. Z≥amano wÛwczas uúwiÍconπ tradycjÍ, øe jeúli pÍknie powrÛz, to skazany odzyskuje wolnoúÊ. Foulon zerwa≥ i drugi sznur. Wreszcie poturbowanego i ledwo øywego powieszono na trzecim. Po d≥uøszym pastwieniu siÍ nad zmasakrowanym cia≥em, obciÍtπ g≥o- wÍ nieszczÍúnika z ustami wypchanymi sianem, obnoszono po mieúcie z radosnym úpiewem. Ale mot≥ochowi by≥o za ma≥o krwi i uciechy. Roz- glπda≥ siÍ za innymi ofiarami. Przypadkowo na jego drodze znalaz≥ siÍ ziÍÊ Foulona, intendent miasta, Bertier de Sauvigny. Ten szybko zorien- towa≥ siÍ, co go czeka i postanowi≥ drogo sprzedaÊ swoje øycie. Po krÛt- kiej walce zosta≥ posiekany na kawa≥ki. G≥owÍ jego takøe nadziano na pikÍ, a serce rzucono na biurko mera Paryøa.

K R”TKA HISTORIA PLACU DE G RÈVE

Nie by≥ to jednak koniec nieszczÍúÊ, jakie tego dnia spotka≥y Rzymian. Po potwornej egzekucji na rozchodzπcy siÍ w pe≥nym grozy milczeniu t≥um wpad≥ pojazd z rozjuszonymi koÒmi i znowu zginÍ≥o kilka osÛb. Kronikarze odnotowali, øe w nocy zmar≥a wyjπtkowo duøa liczba ludzi, bπdü na skutek straszliwego upa≥u, bπdü z wraøeÒ okrutnej egzekucji. Zw≥oki straconych zosta≥y oddane rodzinom i pochowane z wielkim øa- lem. W niespe≥na miesiπc obaj kaci teø zeszli z tego úwiata. Jeden zmar≥ ze zgryzoty, drugi zosta≥ zasztyletowany. Tragedia Cencich tak mocno utrwali≥a siÍ w pamiÍci potomnych, øe na jej kanwie powsta≥y dzie≥a wiel- kiego artyzmu: portrety, posπgi, opery, wiersze i ksiπøki. Historia ta øyje do dnia dzisiejszego. åciÍcie by≥o uznawane za najbardziej humanitarny sposÛb wykonania wyroku úmierci, a jeúli do tego zosta≥ uøyty miecz, to uwaøano takπ úmierÊ za najbardziej chwalebnπ, zarezerwowanπ wy≥πcznie dla dobrze urodzo- nych. PospÛlstwo tracono przez powolne wieszanie, ≥amanie ko≥em, topie- nie, palenie na stosie, Êwiartowanie i wiele innych okrutnych metod. Projektantem nowoczesnej gilotyny by≥ francuski chirurg, dr Antoine Louis, a wykonawcπ prototypu Tobias Schmidt, niemiecki producent kla- wesynÛw. Najpierw wiÍc nazwano jπ pieszczotliwie Louisette lub Louison. Legenda mÛwi, øe Ludwik XVI øyczy≥ sobie obejrzeÊ projekt dr. Louisa i po fachowej dyskusji ñ krÛl by≥ znakomitym úlusarzem ñ wprowadzi≥ istotne ulepszenie. NÛø gilotyny wed≥ug projektu dr. Louisa mia≥ kszta≥t prostokπtny. KrÛl zaproponowa≥, aby nadaÊ mu kszta≥t trÛjkπta. W≥aúnie na placu de Grève w kwietniu 1792 roku po raz pierwszy wyprÛbowano gilotynÍ na ma≥ym z≥odziejaszku. Wnioskodawca zasto- sowania jej, wielce zas≥uøony lekarz dr Joseph Guillotin ñ profesor ana- tomii, fizjologii i patologii na Uniwersytecie Paryskim ñ kierowa≥ siÍ najlepszymi intencjami. Chodzi≥o mu o godnπ úmierÊ bez dodatkowych cierpieÒ. ñ To najpewniejszy, najszybszy i najmniej barbarzyÒski sposÛb wy- konania wyroku úmierci ñ przekonywa≥ delegatÛw w Zgromadzeniu Na- rodowym juø dwa lata przedtem. Jego wystπpienie wywo≥a≥o wybuch úmiechu, gdy zawo≥a≥: ñ Panowie, gwarantujÍ, øe zetnÍ kaødemu z was g≥owÍ bez bÛlu w ciπgu jednej sekundy.

K R”TKA HISTORIA GILOTYNY

K £ AMSTWO B ASTYLII

Dr Guillotine z konstrukcjπ gilotyny nie mia≥ nic wspÛlnego i gorπco protestowa≥, gdy zaczÍto nazywaÊ jπ od jego nazwiska. Nazwa nadana jej przez lud paryski la veuve (wdowa) nie przyjÍ≥a siÍ. Protestowa≥ teø kat Paryøa ñ nie po to uczy≥ siÍ swego fachu, by tylko pociπgaÊ za linkÍ spustowπ noøa. Protestowali widzowie pierwszych eg- zekucji przez zgilotynowanie ñ dla nich zabawa trwa≥a za krÛtko. Potem jednak, gdy liczba skazaÒcÛw osiπgnÍ≥a liczbÍ 30-60 dziennie, zarÛwno kat jak i publicznoúÊ byli zadowoleni. W≥adze rewolucyjne wyprÛbowa≥y jπ najpierw na owcach i cielÍtach, potem na zmar≥ych wiÍüniach, a na koniec na kilku Ñwrogach luduî. Historia odnotowa≥a nazwiska tych pierwszych: Louis Conolot díAngremont, oskarøony o organizowanie oddzia≥u úmia≥- kÛw w celu obrony krÛla, Arnaud Laporte ñ sekretarz Listy Cywilnej i BernabÈ Farmain du Rozoy ñ autor kilku sztuk teatralnych i dziennikarz rojalistycznej Paris Gazette. PrÛby wypad≥y pomyúlnie i w≥adze rewolu- cyjne uzna≥y, øe jest to demokratyczne i humanitarne narzÍdzie do uúmierca- nia ludzi. Przede wszystkim sprawne i szybkie, a takie stanie siÍ wkrÛtce potrzebne. Nie trzeba juø bÍdzie traciÊ czasu na wieszanie, rozrywanie koÒmi, Êwiartowanie, palenie na stosie, rozszarpywanie szczypcami, itd. Poza tym wszyscy skazani bÍdπ traktowani rÛwno. W taki to sposÛb przy- wÛdcy Rewolucji wprowadzali w øycie jedno ze swych hase≥: …galitÈ (RÛwnoúÊ). Niezaleønie od pochodzenia, a wiÍc arystokratom i biedakom, wszystkim tak samo bÍdzie siÍ obcinaÊ g≥owy. W dwu pozosta≥ych ha- s≥ach Rewolucji: LibertÈ (WolnoúÊ), a w szczegÛlnoúci FraternitÈ (Bra- terstwo), przynajmniej moim zdaniem, nie dotrzymali s≥owa. Pierwsza oficjalna gilotyna Republiki stanÍ≥a na placu du Carrousel, potem instalowano jπ na placach: Rewolucji, La Nation i de Grève oraz w miejscu zburzonej Bastylii. Najwaøniejsze egzekucje wykonywano na placu Rewolucji. Niewiele brakowa≥o, aby straci≥ pod niπ øycie sam dr Guillotin. Uratowa≥ go upadek Robespierreía. Gilotyna znalaz≥a aprobatÍ po obu stronach barykady, chociaø repu- blikanie s≥awili jπ bardziej, nazywajπc Ñmúcicielkπ luduî, Ñtoporem na- roduî, Ñmieczem republikiî, Ñpatriotycznym przycinaczemî, itp. W≥adze rewolucyjne wyda≥y polecenie, by wszystkie departamenty zaopatrzy≥y siÍ w podobne urzπdzenia w wersji stacjonarnej i przenoúnej. Koszt jednego egzemplarza wynosi≥ oko≥o 960 frankÛw. Gilotyna budzi- ≥a tak wielkie zainteresowanie i weso≥oúÊ, øe zaczÍto produkowaÊ jπ rÛw-

K £ AMSTWO B ASTYLII

wpadniÍciu do worka kπsa≥y siÍ wzajemnie. Wielu úwiadkÛw przysiÍga- ≥o, øe policzek Charlotty Corday zarumieni≥ siÍ z oburzenia, gdy pomoc- nik kata, po úciÍciu tej dzielnej dziewczyny, wyjπ≥ z worka jej g≥owÍ i spoliczkowa≥. Bardziej wiarygodni autorzy utrzymujπ, øe w tym czasie pad≥ na niπ czerwony promieÒ zachodzπcego s≥oÒca. Dzisiaj wiemy, øe g≥owa øyje jeszcze oko≥o 13 sekund ñ tak d≥ugo jak starcza tlenu w mÛzgu. Natomiast jest bardzo prawdopodobne, øe ofiara traci przytomnoúÊ natychmiast. Dane techniczne gilotyny:

Ca≥kowity ciÍøar: oko≥o 580 kg. CiÍøar noøa obciπøonego o≥owiem: oko≥o 40 kg. WysokoúÊ: ponad 4 m. D≥ugoúÊ drogi spadania noøa: 2,3 m. Moc uderzenia ostrza: 60kg/cm^2.

Geneza rewolucji francuskiej

Moøe siÍ zdarzaÊ, iø spiski sπ dzie≥em inteligentnych ludzi; jednak wykonawcami ich zawsze sπ bestie. Antoine Rivarol ñ francuski publicysta i dziennikarz

Najniebezpieczniejszy dla z≥ego rzπdu jest zazwyczaj ten moment, kiedy zaczyna siÍ go reformowaÊ. Alexis de Tocqueville ñ francuski historyk i filozof

Natura szczodrze obdarowa≥a FrancjÍ. Nie poskπpi≥a jej rozleg≥ego te- rytorium, bogactw naturalnych, øyznej ziemi, dogodnego po≥oøenia, d≥ugiego wybrzeøa morskiego, wysokich gÛr i potÍønych rzek, oddziela- jπcych jπ od sπsiadÛw. Nic nie grozi≥o jej od wschodu, ze strony dzielni- cowych ksiÍstw niemieckich i w≥oskich, ani od po≥udnia, ze strony Hiszpanii, najpierw zajÍtej rekonkwistπ, a zaraz potem opanowaniem roz- leg≥ych kolonii. Jedynie od strony wybrzeøa zagraøa≥a jej Anglia. W re- zultacie Francja przez d≥ugie wieki by≥a najwiÍkszym mocarstwem na

no go w karecie z zas≥oniÍtymi oknami, wszyscy musieli odwracaÊ siÍ do úciany. By≥o to najbardziej znienawidzone prawo^1. NajwiÍcej lettres de cachets, bo od 80 do 150 tysiÍcy, wydano w czasie panowania Ludwika XV. Na ich podstawie wiÍziono zwyk≥ych przestÍp- cÛw, obrazoburcÛw moralnych i ludzi niewygodnych dla krÛla, lub moø- nych o wygÛrowanych ambicjach i wp≥ywach. CzÍsto teø minister dworu wydawa≥ je na øyczenie rodziny, ktÛra nie umia≥a poradziÊ sobie z niesfor- nym synem ñ co przydarzy≥o siÍ Wolterowi, Mirabeau i Saint-Justowi. Za ≥agodnego Ludwika XVI wydano ich 14 tysiÍcy, z czym sam krÛl nie mia≥ nic wspÛlnego. Wystawia≥ je za ≥apÛwkÍ skorumpowany minister dwo- ru. Gdy jego miejsce zajπ≥ Malesherbes, lettres de cachets praktycznie przesta≥y istnieÊ. Dojrzewania do wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej moøna do- patrzeÊ siÍ juø w ostatnich latach øycia krÛla-S≥oÒce, Ludwika XIV. Po ponad szeúÊdziesiÍciu latach szczÍúliwego panowania, na FrancjÍ i krÛla zaczÍ≥y spadaÊ same nieszczÍúcia. Terytoria zdobyte ogromnym wysi≥- kiem poprzednich stu lat, by≥y kolejno tracone. W tym samym czasie, w ciπgu trzech lat umar≥o czterech kolejnych nastÍpcÛw tronu. KrÛl stra- ci≥ syna, dwÛch wnukÛw i jednego prawnuka. W rezultacie powsta≥ po- waøny problem dziedzictwa. W testamencie Ludwik na swego nastÍpcÍ wyznaczy≥ diuka de Maine, naturalnego syna, poczÍtego ze zwiπzku z wieloletniπ kochankπ, Madame de Montespan. Jednakøe Parlament Paryski obali≥ testament i krÛlem zosta≥ piÍcioletni prawnuk, syn ksiÍ- cia burgundzkiego, przysz≥y Ludwik XV. Parlament Paryski, sprze- ciwiajπc siÍ woli krÛlewskiej, poczu≥ swπ si≥Í i przez nastÍpne kilka- dziesiπt lat blokowa≥ wszelkie prÛby reform, przygotowujπc grunt pod rewolucjÍ. Po obaleniu testamentu Ludwika XIV, w úwiadomoúci ludzi dzia≥ajπ- cych w polityce coraz bardziej zaczÍ≥o utrwalaÊ siÍ przekonanie, øe w≥a- dza krÛlewska nie pochodzi od Boga, lecz od nich samych. Tylko prosty lud nadal wierzy≥ w boskie pochodzenie w≥adzy krÛlewskiej i kocha≥ swych pomazaÒcÛw. Nawet takiego utracjusza, jakim by≥ Ludwik XV, ktÛremu nada≥ przydomek ÑKochanekî (Louis le Bien-AimÈ).

G ENEZA R EWOLUCJI F RANCUSKIEJ

(^1) W Polsce juø na poczπtku XV wieku krÛl W≥adys≥aw Jagie≥≥o przyzna≥ szlachcie im- munitet nietykalnoúci przywilejem Neminem captivabimus nisi iure victim.

K £ AMSTWO B ASTYLII

Panowanie Ludwika XIV przypad≥o na szczyt potÍgi Francji, do cze- go on sam przyczyni≥ siÍ w pewnej mierze. Jednakøe jego sukcesy nosi- ≥y w sobie zalπøki klÍski. KrÛl wyprowadzi≥ siÍ z Paryøa do piÍknego pa≥acu w Wersalu i w≥aúciwie straci≥ kontakt ze swoim narodem. Razem z nim wyprowadzili siÍ ministrowie i ca≥a elita dworska. Wersal sta≥ siÍ paÒstwem w paÒstwie, przy czym interes Wersalu nie zawsze by≥ zgod- ny z interesem Francji. Ponadto Ludwik XIV skupi≥ ca≥π w≥adzÍ w swo- ich rÍkach, co stanowi≥o gigantyczne obciπøenie dla s≥abych nastÍpcÛw. Ci, nie majπc ani wizji, ani chÍci sprawowania w≥adzy, paraliøowali po- litykÍ Francji. Ludwik XV zajmowa≥ siÍ g≥Ûwnie kobietami, a jego na- stÍpca, Ludwik XVI, úlusarstwem i studiowaniem uczonych ksiπg. Wydaje siÍ, øe juø Ludwik XV zauwaøy≥ niebezpieczeÒstwo, zaczy- najπc nieúmia≥e reformy finansowe i w wymiarze sprawiedliwoúci. Przede wszystkim uda≥o mu siÍ z≥amaÊ w≥adzÍ lokalnych parlamentÛw i przywrÛ- ciÊ nieco autorytet w≥adzy krÛlewskiej. Gdyby øy≥ z dziesiÍÊ lat d≥uøej, byÊ moøe z gronem úwiat≥ych doradcÛw uda≥oby mu siÍ przeprowadziÊ g≥Íbsze reformy i nie dopuúciÊ do rewolucji. WiÍkszoúÊ historykÛw s≥usznie dopatruje siÍ przyczyn wybuchu Re- wolucji w absolutyzmie monarchii francuskiej. Ale w ca≥ej historii Francji jedynie Ludwik XIV by≥ w≥adcπ absolutnym i to przez krÛtki okres. Na- wet tak silny krÛl, jak Franciszek I, musia≥ stale walczyÊ z Parlamentem Paryskim i obskuranckπ Sorbonπ. Uda≥o mu siÍ uratowaÊ od stosu w≥a- snπ siostrÍ, ale juø nie najbliøszego doradcÍ, ktÛrego pod nieobecnoúÊ krÛla pojmano, osπdzono i spalono. £agodny i pozbawiony wszelkich ambicji Ludwik XVI, nie uzurpowa≥ sobie prawa do w≥adzy absolutnej. W rzeczywistoúci by≥ wiÍüniem swoich ministrÛw, duchowieÒstwa i szlach- ty, a nawet w≥asnej øony. Absolutyzm Ludwika XIV wywo≥a≥ naturalnπ reakcjÍ ambitnych lu- dzi. Skoro mieli niewiele do powiedzenia w sprawach dotyczπcych paÒ- stwa, zaczÍli tworzyÊ sekretne kluby i stowarzyszenia. Samych lÛø masoÒskich powsta≥o ponad szeúÊset, a ich cz≥onkami, czyli braÊmi, zo- stali z jednej strony przedstawiciele najpotÍøniejszych rodÛw Francji, a z drugiej nisko urodzeni dorobkiewicze. Tym ostatnim bardzo impono- wa≥o bratanie siÍ z rodowπ arystokracjπ. Przed wybuchem rewolucji Paryø by≥ najwiÍkszym miastem europej- skim i liczy≥ 650 tysiÍcy mieszkaÒcÛw, najlepiej wykszta≥conych i tym sa-

K £ AMSTWO B ASTYLII

delegaci stanu trzeciego bÍdπ mieli g≥os decydujπcy, czy niewaøny? Na te pytania poúrednio odpowiedzia≥ ksiπdz Emanuel Sieyès, generalny wi- kariusz w Chartres, w niewielkiej objÍtoúciowo broszurce ÑCzym jest stan trzeci?î. Na tytu≥owe pytanie ñ odpowiedzia≥: Wszystkim. Na pytanie dru- gie: Czym by≥ dotychczas? ñ odpowiedzia≥: Niczym. Na pytanie trzecie: Czego pragnie? ñ odpowiedzia≥: Czegokolwiek. Wielu arystokratÛw, szczegÛlnie m≥odych oficerÛw, biorπcych udzia≥ w wojnie o niepodleg≥oúÊ StanÛw Zjednoczonych, przesiπkniÍtych ide- ami wolnoúci i sprawiedliwoúci, na w≥asne øyczenie przesz≥o do stanu trzeciego. Na przyk≥ad diuk FranÁois FÈlix de Crillon oraz potomek naj- potÍøniejszej po Bourbonach i szeroko rozga≥Ízionej rodziny Montmo- rency, diuk Mathieu Jean FÈlicitÈ de Montmorency-Laval, pÛüniejszy minister spraw zagranicznych za Drugiej Restauracji. Sieyèsíowi zamarzy≥o siÍ przewodziÊ narodowi, ktÛrym ñ jego zdaniem ñ by≥ tylko stan trzeci. Chociaø przezornie nie wysuwa≥ siÍ na czo≥o rewo- lucji ñ dziÍki czemu przeøy≥ ñ mia≥ na niπ wp≥yw ogromny. W swoich wy- wrotowych postulatach zapÍdza≥ siÍ dalej niø najbardziej krwioøerczy przywÛdcy. Oni wyøywali siÍ w mordowaniu, on w niszczeniu dotych- czasowego porzπdku, chociaø politycznie poprawniej naleøa≥oby powie- dzieÊ, w jego przebudowie. Proponowa≥ miÍdzy innymi deportacjÍ ca≥ej szlachty do Niemiec, skπd jej barbarzyÒscy przodkowie ñ germaÒskie ple- miÍ FrankÛw ñ podbili GaliÍ zamieszka≥π przez prawdziwych gospoda- rzy ziemi francuskiej. Litania grzechÛw Sieyèsía jest d≥uga. Wystarczy jedynie przypomnieÊ, øe zrzek≥ siÍ godnoúci kap≥aÒskiej, g≥osowa≥ za wy- rokiem úmierci dla krÛla, by≥ jednym z inicjatorÛw powo≥ania Komitetu Ocalenia Publicznego, po czym zosta≥ jego cz≥onkiem. Robespierre wy- raøa≥ siÍ o nim z pogardπ, nazywajπc go Ñkretem rewolucjiî. Inauguracja StanÛw Generalnych odby≥a siÍ w Wersalu 5 maja 1789 roku w nowej sali, wybudowanej dwa lata wczeúniej z przeznaczeniem na posiedzenia szlachty. Stan trzeci reprezentowa≥o 584, szlachtÍ 290, a duchowieÒstwo 292 deputowanych. Pierwsze posiedzenie zaszczycili swπ obecnoúciπ krÛl i krÛlowa, ktÛrym zgotowano gorπcπ owacjÍ.

Jean-Jacques Rousseau

Sπ tylko dwie rzeczy nieskoÒczenie wielkie: wszechúwiat i g≥upota ludzka. Albert Einstein

NieszczÍúcie Francji, a byÊ moøe nieszczÍúcia milionÛw ludzi na ca- ≥ym úwiecie, zaczÍ≥y siÍ od Jana Jakuba Rousseau. To wcale nie ozna- cza, øe gdyby Rousseau siÍ nie urodzi≥, nie by≥oby rewolucji we Francji i komuno-faszyzmu na úwiecie. Kto inny, moøe trochÍ pÛüniej ñ z pew- noúciπ nie trzeba by≥oby czekaÊ aø do Marksa ñ opanowa≥by umys≥y mπ- drych ludzi i pokierowa≥by ich w úlepπ uliczkÍ socjalizmu, czyniπc ich wspÛlnikami zbrodni wobec milionÛw bliünich. Jan Jakub Rousseau spoczywa na poczesnym miejscu w paryskim Panteonie i chyba zostanie tam po wieczne czasy. Nikt nie odwaøy siÍ go stamtπd usunπÊ, chociaø w ciπgu ostatnich dwustu lat ujawniono wie- le faktÛw, ktÛre nie tylko üle úwiadczπ o nim jako o cz≥owieku, ale takøe pomniejszajπ jego dorobek jako myúliciela. Rousseau to typowy przyk≥ad lewicowego intelektualisty, ktÛrzy po- dobnie jak dzisiejsi przedstawiciele kawiorowej lewicy, nie czu≥ siÍ zo- bowiπzany do przestrzegania g≥oszonych przez siebie zasad. Innymi

mia≥a niema≥y wp≥yw na kszta≥towanie jego teorii i opinii. WszÍdzie wÍ- szy≥ spiski i by≥ przekonany, øe wszyscy chcπ go zniszczyÊ, szczegÛlnie najbliøsi przyjaciele. ñ Liga moich przeúladowcÛw ma zasiÍg úwiatowy i jestem pewien, øe dokonam øywota na tej obrzydliwej banicji, nie mogπc nigdy przenik- nπÊ tej tajemnicy ñ zwyk≥ mawiaÊ. Ci, co znali Rousseau bliøej, juø w krÛtkim czasie potrafili w≥aúciwie go oceniÊ. Cyniczny i pokrewny mu duszπ Wolter, wyraøa≥ siÍ o nim Ñmon- strum prÛønoúci i pod≥oúciî. Diderot po d≥ugiej znajomoúci oceni≥ go jako Ñzak≥amanego, prÛønego niby szatan, niewdziÍcznego, okrutnego, ob≥ud- nego i pe≥nego z≥ej woliî. Dla by≥ego przyjaciela, barona Grimma, sta≥ siÍ po zerwaniu przyjaüni Ñodpychajπcy i ohydnyî. Wieloletnia przyjaciÛ≥ka, wspomagajπca go moralnie i materialnie, Madame díEpinay, poøegna≥a go s≥owami: Ñteraz pozostaje mi jedynie ubolewaÊ nad panemî. Madame Sophie díHoudetot, jedyna osoba, ktÛrπ naprawdÍ kocha≥, powiedzia≥a o nim: ÑdoúÊ interesujπcy szaleniecî. Moøna oczywiúcie zacytowaÊ takøe s≥owa uwielbienia, wyraøane przez jego admiratorÛw, od Dantona, Marata i Robespierreía, poprzez Kanta, George Sand, Lenina, aø do wspÛ≥czesnego nam LÈvi-Straussa. Si≥π rze- czy øadna z tych osÛb nie zna≥a go osobiúcie. ByÊ moøe nie mogli oni oprzeÊ siÍ jego sugestywnej autowiwisekcji w pe≥nych k≥amstw Wyzna- niach. Tej ksiπøki nie powinno siÍ czytaÊ bez przygotowania, a ponie- waø zaczytywano siÍ niπ w pierwszych wydaniach, odnios≥a ogromny sukces i otworzy≥a drogÍ do jeszcze wiÍkszego sukcesu, najwiÍkszego dzie≥a jego øycia, Umowy spo≥ecznej, biblii wszystkich socjalistÛw; by- ≥ych, dzisiejszych i przysz≥ych. Rousseau w swych pismach stale podkreúla≥ swπ mi≥oúÊ do dzieci. Tymczasem swoje w≥asne ñ a mia≥ ich piÍcioro w konkubinackim zwiπz- ku z m≥odπ szwaczkπ ñ podrzuca≥ do przytu≥ku, nie interesujπc siÍ na- wet, jakiej sπ p≥ci. Z uwagi na panujπce w owych czasach warunki, wszystkie jego dzieci prawdopodobnie zmar≥y w m≥odym wieku, gdyø statystycznie tylko 5% dzieci z przytu≥kÛw paryskich doøywa≥o wieku dojrza≥ego, po czym na ogÛ≥ koÒczy≥y jako w≥ÛczÍdzy i z≥odzieje. Wyznania sta≥y siÍ wzorem dla przysz≥ych manipulatorÛw opinii pu- blicznej. Rousseau pierwszy zastosowa≥ chwyt zdobycia zaufania czytel- nika przez wywlekanie na úwiat≥o dzienne swych prawdziwych lub

J EAN J ACQUES R OUSSEAU

K £ AMSTWO B ASTYLII

wyimaginowanych wad i s≥aboúci, g≥Ûwnie po to, by przemyciÊ k≥amstwa w waøniejszych sprawach. Ckliwe powieúci jego autorstwa ñ ktÛre dzisiaj zaliczono by do kate- gorii politycznie poprawnych i Ñekologicznychî ñ szczegÛlnie silnie prze- mawia≥y do czytelnikÛw p≥ci piÍknej. Im bardziej Rousseau grzmia≥, tym wiÍcej panienek z dobrych domÛw mdla≥o przy wieczornej lekturze Nowej Heloizy i Emila. Za øycia mia≥ wielu wrogÛw, ktÛrych sam sobie stwarza≥. Po úmierci okaza≥o siÍ, øe jest idolem milionÛw. Zanim jego zw≥oki przeniesione zo- sta≥y do Panteonu, do jego grobu na wysepce w parku podparyskiego Ermenonville, przybywali pielgrzymi z ca≥ego úwiata. WúrÛd nich znaj- dowali siÍ ludzie tak kraÒcowo odmienni pod wzglÍdem urodzenia i wy- znawanych poglπdÛw, jak Robespierre i krÛlowa Maria Antonina. Chociaø wielu historykÛw powπtpiewa w duøy wp≥yw Rousseau na rozwÛj wydarzeÒ historycznych, moøna zaryzykowaÊ stwierdzenie, øe sta≥ siÍ on symbolem przemian, ojcem chrzestnym rewolucji francuskiej. Pierwszy bowiem domaga≥ siÍ ca≥kowitego odrzucenia istniejπcego po- rzπdku i przebudowania go zgodnie z nowymi zasadami. Jak kaødemu idealiúcie, wydawa≥o mu siÍ, øe jest istotπ nadludzkπ i jego wizja szczÍ- úliwego spo≥eczeÒstwa, rzπdzonego wed≥ug jego wskazÛwek, jest realna. Recepta Rousseau na powszechne szczÍúcie by≥a prosta: wystarczy wziπÊ od tych, co majπ i daÊ tym, ktÛrym brakuje. A jak mia≥o to wyglπdaÊ w praktyce? Przede wszystkim naleøy wychowaÊ nowe spo≥eczeÒstwo, stworzyÊ Nowego Cz≥owieka. OdebraÊ rodzicom dzieci jeszcze w wieku niemow- lÍcym i oddaÊ je na utrzymanie i wychowanie paÒstwu. Jednym s≥owem naleøy obaliÊ instytucjÍ rodziny. Trudno dyskutowaÊ z takπ opiniπ i po- zostawmy jπ bez komentarza. Dalej Rousseau twierdzi≥, øe w spo≥eczeÒstwie cnotliwych Nowych Ludzi, rzπdzonych przez cnotliwy rzπd w cnotliwym paÒstwie, wszelkie decyzje bÍdπ podejmowane jednomyúlnie, bo wszyscy bÍdπ myúleÊ tak samo. Czy moøna wyobraziÊ sobie coú bardziej przeraøajπcego jak jed- nomyúlnoúÊ duøego zbiorowiska ludzi? Najbliøej takiego idea≥u byli na- rodowi socjaliúci w Niemczech i wiemy, do czego to doprowadzi≥o. Bolszewikom wystarczy≥o, øe terrorem zmusili do jednomyúlnoúci ca≥y