








Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
klasycyzmu postanisławowskiego. Helena Markowska. W ujęciu klasycystycznych tekstów1 poświęconych teorii poezji cechę dodatkowości wobec za-.
Typologia: Schematy
1 / 14
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
90 jesieł 20 16
W ujęciu klasycystycznych tekstów 1 poświęconych teorii poezji cechę dodatkowości wobec za- sadniczej części dzieła literackiego można przypisać przede wszystkim pewnym fragmentom utworu zwanym epizodami lub, częściej, ustępami. Termin ten tak objaśnia w krótkim słow- niczku zamykającym Wzory estetyczne poezji polskiej (1826) Józef Franciszek Królikowski:
Epizod – […] tak nazywano w dramacie sceny pomiędzy śpiewem chóru wystawiane, bo wyraz ten oznaczał początkowo coś рo śpiewie albo роmiędzy śpiewem będącego. Teraz epizodami nazywają te sceny, które się w przerwie czynności włączają, to jest takie, które niekoniecznie mają związek z głównym przedmiotem, mianując je ustępamì 2.
Zgodnie z etymologią oraz z historycznym znaczeniem wyrazu, używanego w odniesieniu do starożytnego teatru greckiego, autor definicji najwyraźniej kojarzy epizod z dramatem, kiedy określa go jako „scenę” i wspomina o „czynnościach”, stanowiących w tradycji wywodzącej się od Arystotelesa przedmiot naśladowania dramatycznego. W traktujących o literaturze teks- tach z epoki słowo „ustęp” pada wszakże znaczenie częściej w odniesieniu do epopei. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że także poemat bohaterski dotyczyć miał „czynu”, a dramatyczność powinna stanowić jedną z jego właściwości, zwłaszcza tam, gdzie bohaterowie przemawiają
(^1) Określenia klasycyzm, odnosząc się do tzw. klasycyzmu postanisławowskiego, używam w szerokim sensie obejmującym teksty z lat 1795–1830 łączące nierzadko tradycję klasycystyczną z wpływami sentymentalizmu, rokoka i zjawisk preromantycznych. Zob. P. Żbikowski, Klasycyzm postanisławowski: doktryna estetycznoliteracka , Warszawa 1984. (^2) J.F. Królikowski, Wzory estetyczne poezji polskiej w pięknościach pierwszych mistrzów naszych z przyłączeniem teoryi wystawione , Poznań 1826, s. 106.
91
w mowie niezależnej, definicja Królikowskiego, nazywająca epizod „sceną”, da się stosować także i do epiki 3. Przy tym być może to właśnie brak konotacji związanych z dramatem zawa- żył na tym, że chętniej posługiwano się polskim terminem „ustęp”, w którego polu znaczenio- wym znajdowało się chwilowe odejście od rzeczy lub zawieszenie sprawy 4 (w języku ogólnym oznaczał wtedy „odchylenie się na bok, na stronę”, a także np. przerwę w rozprawie sądowej).
Ten sam Królikowski pisze o poemacie bohaterskim: „Mimo jedności czynu mogą tu być ustę- py, przez które długim, jednostajnej treści opowiadaniom nadaje się rozmaitość” 5. Podobnie, wykładając ogólne cechy epopei, stwierdza Euzebiusz Słowacki: „poeta może czynić ustę- py, wprowadzić epizody, ale te wynikając z rzeczy celniejszej, nie powinny odrywać od niej uwagi” 6. Spostrzeżenia dotyczące konkretnych scen padają nierzadko w tzw. rozbiorach, czyli wartościujących analizach budowy dzieł przeprowadzanych np. w wykładach akademickich. Ludwik Osiński mówi o epizodach w Iliadzie : „Wszelkie ozdoby i ustępy są tu z rzeczą najści- ślej związane” 7 , a bardziej szczegółowo o epizodach w Jerozolimie wyzwolonej :
Lecz komu jest przytomny ustęp Olinda i Sofronii, […] ten uczuje zapewne, iż geniusz tylko, […], mógł wydać w jednym pomyśle, co ma dzikiego zabobon i piekło, co rozrzewniającego widok dwoj- ga […] kochanków.
Wiele podobnych komentarzy czyni na temat literatury polskiej Kazimierz Brodziński. O poe- macie Samuela ze Skrzypny Twardowskiego Władysław IV konstatuje: „Księgę trzecią tego dzieła można nazwać zupełnym ustępem” 8 , z kolei o Wojnie chocimskiej :
Przy oschłości opowiadania swego czuł Krasicki potrzeby ustępów. Ustęp pożegnania sędziwego Chodkiewicza z nowo zaślubioną małżonką nastręczał sposobność wystawić Polkę […] czcią przeję- tą dla wodza chrześcijańskiej i narodowej sprawy. Sen tegoż […] byłby przynajmniej stosowniejszy, wystawując nagrodę dawnych bohaterów narodu i przyszłe onego losy. Na koniec ustęp w czasie poselstwa do nadchodzącego Władysława w domku pustelnika przypomina dawne romanse i ani zajmuje, ani z poematem jakikolwiek ma związek 9.
Pochlebniej wyraża się profesor-poeta o Jagiellonidzie Dyzmy Bończy-Tomaszewskiego: „Ustę- py zajmują, ponieważ z obecnych zdarzeń i na własnej ziemi są wyszukane. Ustęp w drugiej pieśni jest podług mnie celujący” 10. To samo dzieło krytykuje natomiast – wychodząc z klasy- cystycznych założeń dotyczących zasad budowy epopei – młody Adam Mickiewicz:
(^3) O relacji między epopeją a dramatem zob. M. Piechota, Żywioł epopeiczny w twórczości Juliusza Słowackiego , Katowice 1993. (^4) S.B. Linde, Słownik języka polskiego , t. 6, Warszawa 1951, s. 182. (^5) J.F. Królikowski, Rys poetyki wedle przepisów teoryi w szczegółach z najznakomitszych autorów czerpane j, Poznań 1828, s. 75-76. (^6) E. Słowacki, O poezji, [w:] tegoż, Dzieła z pozostałych rękopismów ogłoszone , Wilno 1826, s. 98-99. (^7) L. Osiński, Wykład literatury porównawczej , [w:] tegoż, Dzieła , t. 2, Warszawa 1861, s. 26. Wykłady były wygłaszane na Uniwersytecie Warszawskim od 1818 roku. (^8) K. Brodziński, Literatura polska. Odczyty uniwersyteckie , [w:] tegoż, Pisma , t. 4, Poznań 1872, s. 194. Wykłady Brodzińskiego rozpoczęły się w roku 1822. (^9) Tamże, s. 333. (^10) Tamże, s. 410.
archiwum poetologiczne | Helena Markowska, „Dodatki” a kategoria jedności w poetyce...
93
za utrzymaniem jedności czasu i miejsca 17. Wynikiem toczących się dyskusji jest stanowisko wielu polskich teoretyków okresu postanisławowskiego, uznających, że wprawdzie każdy akt powinien trwać tyle, ile zajmuje jego odegranie i odbywać się w jednym miejscu, jednak na mocy umowy między autorem a publicznością w przerwach przedstawienia upływa pewien czas akcji, którą można wykorzystać na przeniesienie bohaterów w inne miejsce. Pisze o tym Wężyk:
to dzieło dramatyczne co do jedności czasu najlepszem jest, które nie trwa dłużej nad czas do wy- stawienia potrzebny; to zaś nie chybia przeciw naturze rzeczy i dzisiejszego teatru, które się przez tyle dni ciągnie, ile ma aktów. […] sądzę, że nie odmieniając bynajmniej miejsca w aktach samych, jeden z nich może się odbyć w pałacu, inny w ogrodzie, inny w więzieniu, w kościele” 18.
Nawet uchodzący za nieprzejednanego klasyka Osiński postuluje:
strzeżmy się mniej rozważnie potępiać dzieła, w których autor w obrębie niezbyt rozległym wysta- wia nam te wszystkie miejsca, gdzie jego aktorowie z konieczności działać i słuchacze z konieczno- ści obecnemi być muszą 19.
Stanowisko to wynika, jak się zdaje, nie tylko z przemian w teatrze europejskim i pojawienia się nowych wzorów estetycznych (przede wszystkim twórczości Szekspira, którego admira- torem był Wężyk, ale którego chwalił, choć wybiórczo, nawet Osiński). Dwie jedności – czasu i miejsca – można rzeczywiście uznać za wskazówki dotyczące „dyspozycji” sztuki. Nie arbi- tralne jednak, ale wynikające z ogólniejszych zasad: prawdopodobieństwa i „najdoskonalsze- go zmysłowego wystawienia” 20. To z powodu podporządkowania tym dwu względom obydwie jedności były w omawianej epoce traktowane elastycznie.
Takie postawienie sprawy jedności pozwala, jak sądzę, zweryfikować jeszcze jedno przekona- nie pojawiające się wśród spostrzeżeń dotyczących klasycystycznej tragedii. Wedle tego prze- konania ujęcie materiału historycznego w troistą jedność (wszystkie trzy reguły są w tym wypadku traktowane koniecznie razem) miało na celu uniwersalizację przedmiotu sztuki. Zastosowanie wiecznych reguł przenosiło utwór do wieczności. Zwłaszcza jedność czasu
(^17) D. Ratajczak, Wstęp , [w:] Polska tragedia neoklasycystyczna , wybór i opracowanie D. Ratajczak, Wrocław 1988, s. LXXVI. (^18) F. Wężyk, O poezji dramatycznej , s. 286. Analogiczne stanowisko wyraża Euzebiusz Słowacki: „prawidło to jedności miejsca przez najlepszych poetów dramatycznych nieco rozwolnione zostało. Nie wolno jest przenosić scenę z miasta do miasta i z kraju do kraju, […] ale jeżeli okoliczność wymaga i podobieństwo do prawdy na tem nie cierpi, odmiana sceny z aktu do aktu nie jest wzbroniona, byleby miejsce było tak bliskie, izby się można do niego przenieść w tym czasie, który między dwoma aktami podług założenia poety mógł upłynąć. […] Między jednym i drugim aktem może upłynąć kilka lub kilkanaście godzin, poranek, wieczór lub noc cała” (E. Słowacki, O poezji , s. 122-123) czy Józef Korzeniowski: „Przemiana miejsca w międzyaktach nie przerywa nawet zmysłowego złudzenia […]. Przedłużenie czasu może mieć miejsce przez przemianę dekoracji, a szczególniej w miedzyaktach, brak bowiem działania w tych przerwach zostawia czas nieoznaczonym” (J. Korzeniowski, Kurs poezji , Warszawa 1829, s. 213-214). (^19) L. Osiński, Wykład literatury porównawczej , t. 3, s. 43. (^20) Zasady prawdopodobieństwa i „najdoskonalszego zmysłowego wystawienia” Piotr Żbikowski wymienia wśród reguł tworzących wspólną podstawę teorii literackiej klasycyzmu postanisławowskiego, „praktycznych, a jednocześnie normatywnych i obligatoryjnych wskazówek, […] określających przede wszystkim strukturę świata przedstawionego oraz relacje łączące go z tzw. realną rzeczywistością” (P. Żbikowski, Klasycyzm postanisławowski… , s. 81).
archiwum poetologiczne | Helena Markowska, „Dodatki” a kategoria jedności w poetyce...
94 jesieł 20 16
i miejsca miałyby sprawiać, że wydarzenia dramatu przenoszą się w czas pozahistoryczny. Tak traktuje to zagadnienie Ryszard Przybylski, dla którego prawidło jedności ma charakter „metafizyczny”, choć świadomość tego charakteru obecna u XVII-wiecznych klasyków fran- cuskich uległa zatarciu w XVIII wieku 21. Do odwrotnych wniosków dochodzi Ratajczak, która pisze, że w XVII wieku dramat klasycystyczny „dbał o wywołanie iluzji realności tworzonego przez siebie świata. Temu właśnie służyła osławiona «klatka» trzech jedności” 22 , dalej zauważa jednak, że w efekcie przemian sztuki teatralnej „trojaka jedność stawała się wyrazem dąże- nia twórcy do nadania dziełu cech trwałości przez poddanie go wiecznym prawom literatury, wyzwalającym je spod wpływu chwilowych tylko praw teatru” 23. W efekcie oboje badacze są skłonni w klasycystycznej formie widzieć sposób obrony przed chaosem historii (Ratajczak 24 ) czy rozpadem jednostki, dzięki duchowi matematyki (Przybylski 25 ). Nie rozstrzygając tej kwe- stii w odniesieniu do tragedii francuskiej, ani nie wypowiadając się o efekcie, jaki ostatecznie został osiągnięty w klasycystycznych utworach dzięki zastosowaniu reguł, należy podkreślić, że podobne rozumienie prawidła trzech jedności nie było wyrażane w polskich tekstach teore- tycznych w czasie, kiedy powstawała polska tragedia klasycystyczna (a więc na początku XIX wieku). Oprócz już cytowanych wypowiedzi, wskazujących na znaczenie zastosowania reguł dla stworzenia iluzji teatralnej, można przytoczyć w tym miejscu podręcznik Królikowskiego:
Patrzący mają być świadkami całej akcji, powinna się przeto na jednem, temże samem miejscu od- bywać, ażeby ułudzenie gwałtownie przerywane nie było. […] Czyn jaki w swojem zaczęciu, zawi- kłaniu i rozwiązaniu w przeciągu niewielu godzin odbyć się w oczach widzów powinien, tak ażeby nienaturalne skrócenie czasu nie osłabiało wrażenia, które na umyśle widzów zadziałać ma 26.
Czy wierszowaną Sztukę rymotwórczą Ludwika Kropińskiego:
Jedno lub mało zmienne miejsce naznacz scenie. I strzeż, aby słuchacze nie uczuli w niczem, Że co mówisz i działasz, wszystko jest zwodniczem. Przykuj do twojej sztuki ich serca i myśli, By z tych omamień nawet na chwilę nie wyszli 27.
Wszystko wskazuje na to, że jedność utworu dramatycznego, a więc brak gwałtownych prze- skoków czasowych czy epizodów rozgrywających się w innych miejscach, miała przede wszyst- kim umożliwić widzowi poczucie uczestnictwa w konkretnym, fizycznie rozgrywającym się odbywającym się w danym miejscu i czasie wydarzeniu, nie zaś przenieść go w sferę wieczno- ści.
Jak zatem rozumieć kategorię jedności tak, by nie traktować jej jako czysto technicznego wy-
(^21) R. Przybylski, Klasycyzm, czyli prawdziwy koniec królestwa polskiego , Gdańsk 1996, s. 259. (^22) D. Ratajczak, Wstęp , s. LXXV. (^23) Tamże, s. LXXVI. (^24) Tamże, s. XLII. (^25) R. Przybylski, Klasycyzm… , s. 62. (^26) J.F. Królikowski, Rys… , s. 94–95. (^27) L. Kropiński, Sztuka rymotwórcza , [w:] tegoż, Rozmaite pisma , Lwów 1844, s. 129.
96 jesieł 20 16
Definicja tak powszechnie postulowanej jedności pozostaje bardzo ogólna. Polega ona na pod- porządkowaniu wszystkich działań jednemu celowi, na niezbędności wszystkich elementów utworu i jego swoistej niepodzielności. Euzebiusz Słowacki pisze:
Wszyscy, którzy pisali o piękności, uznają jedność za jej zasadę i charakteryzującą cechę. Jedność sprawuje, iż rzeczy rozliczne i mnogie stają się częściami jednej rzeczy, co należy na takiem połą- czeniu części, aby to połączenie nie dozwalało nam brać jednej rzeczy za rzecz zupełnie oddzielną 36.
Daleko łatwiej definiować ją w odniesieniu do poszczególnych gatunków. Zwłaszcza trzy naj- wyższe wymagają szczególnej troski o jedność. W epopei zasadza się ona na przedstawieniu jednego działania, z którego wszystkie inne wydarzenia wynikają. Przedmiot poematu bo- haterskiego powinien być na tyle jednolity, by dał się ująć w kilku wersach inwokacji. W ten sposób rozpoczęcie utworu od określenia jego tematu nie tylko motywowane jest tradycją, lecz także stanowi potwierdzenie sprawności konstrukcyjnej poety. Ludwik Osiński pisze o otwarciu Iliady :
W tych słowach mieści się cała treść, cały układ poematu. Gniew Achillesa składa osnowę Iliady , nie idzie w niej o zdobycie Troi, nie idzie nawet o pomszczenie brata Agamemnona. Ale te wszystkie względy, cała walka spór wiodących narodów, ich przeznaczenia, dzieje, ich charaktery, wielkie tylu wojowników obrazy, więcej powiem, ludzkość i bogi, prawdy i zmyślenia, błędy i nauki, związki ro- dzinne, odgadnione serc ludzkich skrytości, w niewielkiej osnowie, w jednym szczególnym czynie jaśnieją 37.
W tragedii istotą jedności jest przede wszystkim to, aby każda scena posuwała naprzód akcję, czyli, mówiąc słowami Piotra Żbikowskiego, jej istotą jest zasada „absolutnej konieczności poszczególnych […] elementów i ich przyczynowo-skutkowej więzi” 38. Korzeniowski objaśnia to zagadnienie w następujący sposób:
[…] osoby wchodzące do dramatu mogą mieć różne zamiary i cele, lecz powinny one być połączo- ne z głównym zamiarem przez tosamość lub przeciwność; powinny służyć do przyspieszenia lub oddalenia rozwiązania i zbiegać się w jeden punkt tak, iżby się wszystkie przez jednę katastrofę przerwać mogły 39.
A Osiński przy okazji krytyki Dziewicy Orleańskiej Schillera zauważa: „Nie dosyć jest piękną scenę utworzyć, o to się jeszcze starać należy, aby ta scena była potrzebą” 40. Wreszcie w odzie jedność dotyczy uczucia, które stanowi emocjonalną dominantę całego wiersza („Jedność przedmiotu, to jest jedność uczucia udzielającego natchnienia poecie, jest ważnym warun- kiem ody” 41 – pisze Korzeniowski).
(^36) E. Słowacki, Teoria smaku w dziełach sztuk pięknyc h, [w:] tegoż, Dzieła z pozostałych rękopismów ogłoszone , t. 1, Wilno 1827, s. 55. (^37) L. Osiński, Wykład literatury porównawczej , t. 2., s. 13. (^38) P. Żbikowski, Klasycyzm postanisławowski… , s. 265. (^39) J. Korzeniowski, Kurs poezji , s. 207. (^40) L. Osiński, Wykład literatury porównawczej , t. 3., s. 14. (^41) J. Korzeniowski, Kurs poezji , s. 79.
97
Wobec gatunkowego zróżnicowania sposobów realizacji jedności w tekstach można zatem za- pytać, co stanowi o jedności samej kategorii jedności. Otóż we wszystkich wspomnianych ty- pach utworów jest ona pożądana ze względu na adresata, który chce postrzegać utwór jako je- den przedmiot. Przy tym teoretycy piszą przede wszystkim o skutkach, jakie ma dla odbiorcy niezachowanie jedności. Uderzająca zgodność rozpoznań i ich nieoczywistość dla współczes- nego czytelnika skłaniają do przytoczenia większej liczby cytatów, które następnie zbiorczo skomentuję:
Słowacki: Kiedy więc w rzeczy, którą rozważamy, nie znajdujemy jedności, zamiast przyjemnego uczucia doznajemy przykrości i cierpienia i rzecz taka nie może nam się podobać 42.
Osiński: Dwie akcje, mówi jeden z uczonych, razem i w tymże samym poemacie prowadzone mu- siałyby koniecznie albo równo zajmować, albo jedna drugą przewyższać. W pierwszym razie ser- ce słuchacza zostawałoby w przykrej niepewności, do którego celu ma swoje czucia przywiązać. W drugim rzecz mniej zajmująca ustąpiłaby pierwszeństwa ważniejszej, a tak stać by się musiała dla tego samego nie miłą, że główniejszy interes przerywa i studzi 43.
Wężyk: Podwójne działanie musi rozerwać uwagę słuchacza, a niepewność i wahanie się jego za sobą pociągnąć. Lecz dążenie wszystkich osób do jednego zamiaru […] wystawi owo ścieranie się uczuć i walkę namiętności, w których nierozdwojone serce idzie za przedmiotem uwielbienia swojego, towarzyszy mu we wszystkich czynach, z nim razem cierpi lub działa, cieszy się lub smuci 44.
Królikowski: Jeżeli nas poezja poruszać, pociągać ma, akcja powinna być szczególna, co zawisło albo od rzeczy samej, albo od sposobów, których używamy do dojścia do celu: jedność utrzymuje uwagę naszę. Zbyteczne zawikłanie utrudza, zbyteczna pojedynczość nudzi, położenia i charaktery zbyt jednostajne sprawują niesmak, wypadek nadzwyczajny i obcy mniej czyni zadość; dusza raz poruszona, nie lubi oddalać się od celu 45.
Korzeniowski: Przykro bowiem zajmować się drobnemi lub komicznemi wydarzeniami wtenczas, gdy się kto oddaje podziwieniu lub sympatii, gdy serce jego przepełnia się tkliwemi lub podnoszą- cemi uczuciami 46.
Piękno powinno zatem wywoływać w postrzegającym uczucie przyjemności, tymczasem brak jedności w dziele sztuki sprawia, że odbierając je, doznajemy przykrości (cierpienia, utrudze- nia). Zdaniem przywoływanych teoretyków przykrość ta wynika przede wszystkim z koniecz- ności podziału uwagi, za którym idzie niemożność emocjonalnego zaangażowania, lub też z konieczności zmiany przedmiotu zainteresowania w trakcie odbioru tekstu.
(^42) E. Słowacki, Teoria smaku… , s. 55. (^43) L. Osiński, Wykład literatury porównawczej , t. 2., s. 14. (^44) F. Wężyk, O poezji dramatycznej , s. 283. (^45) J. F. Królikowski, Rys… , s. 12. (^46) J. Korzeniowski, Kurs poezji , s. 18.
archiwum poetologiczne | Helena Markowska, „Dodatki” a kategoria jedności w poetyce...
99
Do ciekawych wniosków dotyczących różnic pomiędzy statusem ustępów w dramacie i epo- pei może prowadzić przeanalizowanie dwóch użyć tej samej metafory zaczerpniętej od A.W. Schlegla, który powiedział, że epizody w utworze powinny być jak odnogi rzeki – oddziela- jące się od niej, ale na powrót wpadające do głównego nurtu. Franciszek Wężyk przywołuje ją z dezaprobatą i stwierdza, mówiąc dalej językiem Schlegla, że odnoga, która odpłynie za daleko, nie ma już szans powrócić do rzeki, z której wzięła początek 53. Tymczasem Euze- biusz Słowacki aprobuje i rozbudowuje tę metaforę (nie powołując się wprawdzie wprost na Schlegla): „Rozdziela się [rzeka] na rozmaite odnogi, ramionami ogarnia wyspy, potoki, strumienie i nowe rzeki przyjmuje do swego łona, lecz czyli to jednem, czy wielą ujściami wpada w Ocean, zawsze jest jedną i tąż samą rzeką” 54. Odnotowując tę różnicę zdań, należy zauważyć, że Wężyk pisze o dramacie, natomiast Słowacki za pomocą przywołanej metafory opisuje właściwości epopei.
W epopei bowiem – i było to mniemanie powszechne – ustępy są nie tylko dopuszczalne, lecz także pożądane. Wynika to z samej długości utworu, a co za tym idzie – odbioru diametralnie innego niż w przypadku dramatu. Oglądający przedstawienie widz nie chce, aby coś prze- rywało główną intrygę, którą śledzi z zainteresowaniem, przy tym wszystko, co pojawi się na scenie, jako unaocznione, musi silnie przyciągać jego uwagę. W epopei natomiast prosta, lecz obszernie opowiedziana historia mogłaby znużyć, gdyby nie epizody wprowadzone do utworu jako „przerwy i spoczynki” 55 nadające mu „rozmaitość” 56. W tekście przeznaczonym do lektury autor jest w stanie osiągnąć to, że również podczas poznawania epizodów odbiorca będzie miał stale w pamięci główny wątek utworu, tak jak dzieje się to, zdaniem Osińskiego, w Iliadzie :
Zdumiewa nas ta rozmaitość zdarzeń, mów, bitew, uczuć, charakterów i obyczajów, zachwyca bo- gactwo tylu najpiękniejszych ustępów, lecz to najwięcej zniewala, to przywiązuje, że nic w całym ciągu poematu nie usuwa z uwagi naszej głównego przedmiotu, jakim jest obraza Achillesa 57.
Oprócz analizy doskonałych wzorów, takich jak Iliada , i uwag ogólnych, poszukujący zasad trafnego wprowadzania ustępów do utworu epickiego mógł znaleźć także konkretne wska- zówki. Przedstawia je Korzeniowski w Kursie poezji^58. Po pierwsze, ustępy powinny naturalnie wynikać z fabuły poematu, a im mniej są z nią związane, tym powinny być krótsze. Po dru- gie, powinny wyróżniać się tematyką od fragmentów poprzedzających je i następujących po nich, gdyż inaczej nie dostarczą czytelnikowi odpoczynku, któremu służą (tak więc „epizod
(^53) F. Wężyk, O poezji dramatycznej , s. 283. (^54) E. Słowacki, O poezji , s. 99. (^55) Korzeniowski pisze, porównując właśnie epopeję i tragedię: „Że akcja epopei daleko obszerniejsza więcej zamyka w sobie okoliczności, że jej postęp może być powolny, dopuszczający nawet pewnych przerw i spoczynków, w których poecie epizodami lub uwagami ogólnemi z treści wynikającemi, lub nawet sobą, swoiemi myślami i uczuciami, czytelników zająć pozwolono (J. Korzeniowski, Kurs poezji , s. 152). (^56) Tak o epizodach w epopei wypowiada się Królikowski: „Mimo jedności czynu mogą tu być ustępy, przez które długim, jednostajnej treści opowiadaniom nadaje się rozmaitość, ale te ustępy powinny z samej rzeczy głównej albo z okoliczności z nią związanych być wyciągnione i wzmacniać dzielność głównego przedmiotu” (J.F. Królikowski, Rys… , s. 75-76). Rozmaitość była jedną z często przywoływanych w epoce kategorii estetycznych, zob. E. Słowacki, Teoria smaku… , s. 59. (^57) L. Osiński, Wykład literatury porównawcze j, t. 2, s. 13. (^58) J. Korzeniowski, Kurs poezji , s. 154-156.
archiwum poetologiczne | Helena Markowska, „Dodatki” a kategoria jedności w poetyce...
100 jesieł 20 16
wojenny wśród wojny nie byłby na swoim miejscu” 59 ). Po trzecie, powinny pojawiać się tam, gdzie w toku głównej akcji następuje pewna przerwa albo rozgrywają się wydarzenia, których poeta nie zamierza przedstawiać, nie zaś w punkcie, w którym gwałtownie przerwałyby tok opowieści. Wreszcie podkreśla się, że epizod musi być starannie wykończony artystycznie, ponieważ jego głównym celem jest ozdoba poematu. Warto też wspomnieć, że Korzeniow- ski wprowadza określenie „wydarzenia przydatkowe” na oznaczenie poszczególnych zdarzeń składających się na główny wątek. Tak na przykład pojedynek Parysa z Menelaosem w Iliadzie będzie wydarzeniem przydatkowym, ponieważ należy do ciągu dziejów wojny, choć jest osob- ną sceną, natomiast pożegnanie Hektora z Andromachą będzie epizodem, ponieważ można je pominąć bez szkody dla akcji utworu.
Ta stosunkowo łatwa definicja epizodu sformułowana w odniesieniu do utworu fabularne- go nie daje się zastosować do ody – w której charakterystyce posługiwano się jednak często terminem „ustęp”. „Ustępy i zboczenia, czyli epizody […] w tym rodzaju rymoworstwa przy- zwoite mają miejsce” 60 – pisze Słowacki. Należy przypomnieć, że jedność utworu lirycznego opierała się na jedności uczucia kierującego podmiotem mówiącym. W odzie powinna to być silna namiętność, która nasuwa myśli zbyt szybko, by wszystkie mogły zostać zapisane. Taka teoria ody prowadzi w istocie do tego, że składa się ona z szeregu obrazów-ustępów, gdyż:
Myśli pośrednie, które częściej się z sobą połączają, ale same nie mając najwyższego stopnia żywo- ści, pomija poeta, zostawiając je czytelnikowi, i stąd to tylko wynika pozorny nieporządek, który odzie przypisujemy. Ta uwaga wskazuje, jakie w odach dozwolone są porównania, ustępy i uboczne obrazy, które z nich należy dotknąć tylko w głównym zarysie i jak należy unikać rozpierzchnienia się myśli od głównego przedmiotu 61.
W ten sposób, dzięki niezmienności tematu i uczucia (może ono jedynie zmieniać natężenie, ale nie ogólny „ton”), które temat ten wywołuje, dobrze zbudowana oda także ściśle zachowu- je zasadę jedności.
W odniesieniu do każdego z omówionych gatunków literackich „ustęp” czy „epizod” był więc rozumiany nieco inaczej; mógł być elementem nieakceptowanym, mile widzianym czy wręcz pożądanym. Nie ulega natomiast wątpliwości, że oba określenia w omawianej epoce funkcjo- nowały w tekstach o literaturze jako terminy i były powiązane z całą serią przepisów kon- strukcyjnych określających, jak powinno się wprowadzać owe dodatkowe fragmenty do treści utworu. Nie były to przepisy arbitralne, wywodzone jedynie z tradycji literackiej czy nawet z „dobrych wzorów”, ale podporządkowane naczelnej zasadzie jedności. Również sama jedność
(^59) Tamże, s. 155. (^60) E. Słowacki, O poezji , s. 76. (^61) K. Brodziński, Literatura polska… , s. 287.
102 jesieł 20 16
Słowa kluczowe:
t r z y j e d n o ś c i
abstrakt: Artykuł poświęcono teorii „epizodów” w poetyce polskiej dwóch pierwszych dziesięcioleci XIX wieku. Przeanalizowano w nim teksty związane z nurtem klasycyzmu postanisławowskiego, zawierające wskazania dotyczące wprowadzania do utworu literackiego fragmentów niezwią- zanych z jego głównym wątkiem, zwanych ustępami. W celu odtworzenia teorii warunkującej funkcjonowanie tych swoistych „dodatków” konieczna okazała się analiza jednej z podstawo- wych kategorii estetycznych epoki – kategorii jedności. Zostaje ona powiązana z ówczesną teorią percepcji dzieła sztuki mającą swoje korzenie w filozofii kartezjańskiej. W ten sposób rozważania o epizodach i jedności stają się punktem wyjścia do weryfikacji obiegowych prze- konań o arbitralności klasycystycznych „reguł”.
ustęp
e p i z o d
103
Nota o autorze: Helena Markowska – doktorantka w Zakładzie Poetyki, Te- orii Literatury i Metodologii Badań Literackich w Instytucie Literatury Polskiej Wydziału Polonistyki Uniwersytetu War- szawskiego, absolwentka polonistyki i kulturoznawstwa – cy- wilizacji śródziemnomorskiej w ramach studiów w Kolegium MISHiS UW. Interesuje się literaturą romantyzmu i późnego oświecenia. Obecnie bada naukę o literaturze czasów prze- łomu oświeceniowo-romantycznego oraz początki polskiego literaturoznawstwa akademickiego na Uniwersytecie War- szawskim i Uniwersytecie Wileńskim. Szczególne miejsce w kręgu jej zainteresowań zajmują także Juliusz Słowacki (artykuł Bezsilne przekleństwa Juliusza Słowackiego. O bezboż- ności dramatu Mindowe , opublikowany w „Przeglądzie Huma- nistycznym” 2012, nr 4) oraz Litwa. Pracę magisterską po- święciła postaci Mendoga w literaturze polskiej. (^) |
archiwum poetologiczne | Helena Markowska, „Dodatki” a kategoria jedności w poetyce...
JEDNOść