













































































Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
SPOSOBY AUTOMOTYWACJI
Typologia: Poradniki, Projekty, Badania
1 / 85
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
Gdy tylko zaczęłam rozpowiadać znajomym, że podjęłam decyzję o napisaniu książki na temat automotywacji, wszyscy nastawili uszu. Ich reakcje znacznie wykraczały poza uprzejme zainteresowanie; domagali się informacji. „Trochę motywacji na pewno by mi się przydało". „Szybko, powiedz mi coś o tym". „Rozpaczliwie jej potrzebuję". Motywacja wydaje się być tym, czego wszyscy potrzebują. Prawdopodobnie także i Ty jesteś bardziej zainteresowany informacjami praktycznymi (co właściwie już samo w sobie oznacza, że posiadasz jakąś motywację), niniejszy zarys będzie więc krótki.
Wszyscy odczuwamy, kiedy ją mamy, kiedy jednak brak nam motywacji, trudno nam ją odnaleźć. A czym jest ten efemeryczny byt? Motywacja to właśnie to, co czujemy, gdy jesteśmy wystarczająco zainspirowani do podjęcia kroków prowadzących nas do celu. Nasze pragnienia mogą przybrać formę konkretnej nagrody, mogą też być czymś tak ulotnym, jak uczucie przyjemności wywołane tym, że udało nam się „odgruzować" biurko. Sytuację jeszcze bardziej komplikuje fakt, że nie wszystkich motywują te same czynniki. Ktoś poruszy niebo i ziemię, gdy mu się powie, że jego nagrodą będą wakacje na Karaibach, dla innego będzie to całkowicie obojętne - ponieważ nie lubi jeździć za granicę. Różnimy się między sobą i potrzebujemy różnych czynników motywujących. Każdy z nas musi znaleźć własne sposoby, dzięki którym zmusimy się do zrobienia tego, co niezbędne - czy raczej takie, za pomocą których przechytrzymy samych siebie wzbudzając w sobie pragnienie zrobienia rzeczy, które należy wykonać.
Istnieje wiele teorii na temat motywacji. Maslow twierdzi, że po zaspokojeniu potrzeb podstawowych (pożywienie, ciepło, schronienie) mogą nas motywować potrzeby znajdujące się na wyższych szczeblach hierarchii, jak poczucie spełnienia, samorealizacja czy poczucie przynależności. Okazuje się, że lubimy wyszukiwać sobie nowe cele. Gdy tylko znajdziemy pracę pozwalającą nam na opłacenie dachu nad głową, poszukujemy nowych wyzwań, do których moglibyśmy dążyć - np. awans w firmie. Nie mając celu, o który możemy walczyć, narażamy się na popadniecie w marazm, znudzenie czy rutynę. McGregor natomiast podał radykalną, jak na owe czasy, teorię: ludzie, przy zapewnieniu im właściwych warunków, mogą odczuwać przyjemność z wykonywania pracy.
poziom motywacji. Kiedy znajdziemy się w sytuacji, która tego wymaga, musimy znaleźć sposób na likwidację lub pokonanie wewnętrznych barier uniemożliwiających nam wykonanie zadania, odnalezienie chwilowego, nawet złudnego, powodu do jego realizacji - innymi słowy - „marchewki". Możemy także:
Propozycje nie zostały podane w żadnej określonej kolejności i nie trzeba ich czytać jedna po drugiej - chyba że bardzo tego chcesz. Każda z sugestii może sprawdzić się w dowolnej sytuacji, prawdopodobnie zatem najlepszą metodą korzystania z książki będzie przeglądanie jej, aż znajdziesz coś nowego, co zechcesz wypróbować. Być może znajdziesz kilka pomysłów, które uznasz za swoje ulubione, inne - za skuteczne w niektórych sytuacjach a w innych nie oraz takie, które mogą uczynić cuda w przypadku Twojego kolegi, lecz u Ciebie nie powodują zmniejszenia sterty prac do wykonania. Zacznij od tych, które Ci się spodobały na pierwszy rzut oka, ponieważ udało im się wywołać motywujący stan umysłu, który wprowadzi Cię na właściwe tory działania. W miarę potrzeby wypróbuj również inne; miejmy nadzieję, że podczas tego procesu odkryjesz klucz do automotywacji i sposoby realizacji własnych celów i ambicji. Powodzenia. „Spróbuj odkryć coś, co lubisz robić i znajdź kogoś, kto Ci za to zapłaci". Katherine Whitehorn
Miejsce, w którym wykonujemy naszą pracę, zwykle pozostaje bez zmian. Przeważnie tak musi być. Nasza praca idzie nam łatwiej, gdy mamy telefon po jednej czy po drugiej stronie biurka; projekty bieżące ułożone na blacie w formie stosu; materiały biurowe pod ręką. Niektórzy ludzie lubią taki uporządkowany i schludny układ; inni wolą podejście
bardziej „twórcze". Bez względu na to, jak ułożymy przedmioty na naszym biurku, siedząc przy nim odbieramy określony sygnał. Mówi nam on, byśmy kontynuowali pracę, a ponieważ ustawiliśmy wszystko w taki sposób, by ułatwić ją sobie, z łatwością włączamy się w codzienny harmonogram, podejmując działanie tam, gdzie je ostatnio skończyliśmy. Czasami jednak ów zwyczajny sygnał zachęty zawodzi. Zamiast tego nasze pole działania przestaje dostarczać nam motywacji; stosy zadań do wykonania, ciągłe stawanie w obliczu tej samej sytuacji, przypominają nam o tym, czego nie udało nam się osiągnąć. W tych warunkach, siadając przy biurku, mamy wrażenie, że zapadamy się w bagno i prawdopodobnie nabieramy nawyku nieustannego odkładania nowych zadań na później - nawet jeśli wiemy, że musimy je wykonać. Chcąc zmienić reakcję na bodziec, spróbuj wykonać następujący eksperyment: zdejmij wszystko z blatu biurka. Połóż to na podłodze, przenieś na inne biurko albo wepchnij do szafy. Po prostu przenieś gdzie indziej - przyniesiesz je z powrotem później. Z psychologicznego punktu widzenia ta sytuacja jest pomocna w dwojaki sposób. Angażując się w fizyczną czynność, mamy wrażenie, jakbyśmy już podejmowali działanie; faktycznie coś robimy. Czynność ta stwarza również iluzję natychmiastowego pozbycia się dużej ilości pracy. Jeśli należysz do ludzi, którzy często tłumaczą się, że zrobią coś później, jak tylko poradzą sobie z innymi zadaniami, ćwiczenie to rzeczywiście może okazać się pomocne. Oczyszczenie biurka nie powinno zająć więcej niż dziesięć minut. Gdy już Ci się to uda, ciesz się dużą przestrzenią, na której możesz dziś zacząć pracę. Szybko zauważysz, że nie mając na biurku całej graciarni, możesz łatwiej skoncentrować się na bieżących zadaniach.
Każdemu z nas zdarza, się natrafić na „łyżkę dziegciu w beczce miodu" - trudne zadanie wśród codziennych obowiązków; nieprzyjemną robotę, o której wolelibyśmy zapomnieć. Krzywimy się na samą myśl o niej i rzucamy w jej kierunku spojrzenia pełne nienawiści. Ale żeby ją wykonać? Co to, to nie. „Długo trwają tylko te zadania, których nie mamy odwagi rozpocząć. Stają się one koszmarem". Baudelatre Do ulubionych wymówek związanych z odsuwaniem od siebie nieprzyjemnych zadań należą: „Najpierw skończę robić coś innego", „Nie mogę się teraz do tego zabrać", „Muszę
robią to, by dla własnej satysfakcji pokazać, że obdarzony potencjałem rynek istnieje nie tylko w ich optymistycznie nastawionych umysłach, biznes plany mają jeszcze jedną ważną funkcję - przypominają nam o naszych krótkoterminowych i długoterminowych celach, sposobach ich osiągnięcia oraz ramach czasowych. Biznes plan to dokument roboczy. Bez niego łatwo stracić z oczu cel, a w złe dni zastanawiać się, po cóż, u licha, to wszystko robimy. Dzieje się tak, gdy mamy wrażenie, że nasza motywacja zrobiła sobie za długą przerwę obiadową. Dla tych, którzy już mają biznes plan: ZNAJDŹ GO, ODKURZ I PRZECZYTAJ PONOWNIE. Powinien on przypominać Ci, gdzie jesteś i dokąd zmierzasz. Spróbuj na nowo przywołać to uczucie podniecenia i oczekiwania, które towarzyszyło rozpoczynaniu Twojej podróży do sukcesu. Pozwól, by na nowo podsycił Twoją motywację. Dla tych z nas, którzy jeszcze nie mają biznes planu, jest to dobry moment, by go sporządzić. Biznes plan zazwyczaj obejmuje następujące zagadnienia:
Czasem w szare dni rozpoczęcie pracy wydaje się problemem nie do pokonania. Idziemy zrobić sobie kawę, plotkujemy z kimś przez chwilę, wypełniamy dzień rozmowami telefonicznymi, które w istocie nie mają związku z pracą - robimy wszystko, żeby tylko nie zbliżyć się do sterty papierów na naszym biurku, która wydaje się większa za każdym razem, gdy na nią spojrzymy, wszystko to z własnej, nieprzymuszonej woli. Wkrótce osiągnie ona olbrzymie rozmiary. Jak, u licha, mógłbyś sobie z tym poradzić? Sama myśl wystarczy, by schować ogon pod siebie i pobiec po kolejną kawę. Czekanie na nadejście tej właściwej chwili, kiedy będziemy mieli dość energii i motywacji, by poradzić sobie z całą stertą za jednym zamachem, jest przeważnie bezskuteczne. Na czekaniu na ten magiczny moment mogą upłynąć nam całe dnie, a nawet tygodnie; na czekaniu na tę nanosekundę, kiedy to będziemy mogli sobie powiedzieć: „Oto jest. Jestem gotów i mam zamiar to zrobić - właśnie teraz!" A zatem, czekając na tę wiekopomną chwilę, możemy równie dobrze sięgnąć po ten raport, który od jakiegoś czasu odkładamy i przeczytać pierwszy akapit. Pamiętajmy: tylko ten jeden. Nie popadajmy w przesadę. Powinno nam to zająć minutę, może dwie, jeśli jest bardzo rozwlekły lub skomplikowany. Dobrze. Udało nam się przezeń przebrnąć. To może przeczytamy sobie jeszcze jeden... Postępuj tak dalej, robiąc małe kroki - małe porcje każdej pracy - takie „na jeden kęs". W końcu całe zadanie będzie ukończone. Można przejść nawet największą odległość za pomocą najmniejszych kroków. Powinieneś także zauważyć, że kiedy już uda Ci się zacząć, mimowolnie wytworzysz pewien moment pędu - kiedy następnym razem spojrzysz na zegarek, zauważysz, że zrobiłeś postępy. Właśnie w tej chwili trzymaj się mocno tego uczucia, pracuj dalej - zrób następny krok: właśnie mały, pamiętaj.
Przyczyn z powodu których tracimy od czasu do czasu nasze poczucie motywacji może być właściwie bez liku. Warto zatem poświęcić nieco czasu na zastanowienie się, czy zjawisko to ma jakąś przyczynę głębszą niż potrzeba nowej „marchewki" lub „kija". Czasem przyczyną zablokowania motywacji może być problem związany z pracą; innym razem jest to jakaś sprawa osobista. Kiedy już uda nam się zidentyfikować czynnik
się rosnącą stertą prac domowych. Może to przybrać formę listy rzeczy, które zawsze chcieliśmy zrobić, „kiedy będziemy mieli czas"; może to być też teczka czy pudełko z materiałami do przeczytania, które nie są szczególnie ważne. Jeśli należysz do osób pracujących na własny rachunek, wśród stałych zadań do wykonania powinno się znaleźć wymyślanie nowych pomysłów i planów na przyszłość. Nie zapominajmy o wpisaniu na listę zarówno zadań, które uważamy za wielce przyjemne, jak i tych nieprzyjemnych - w przeciwnym razie będziemy unikali ich jak zarazy. Postarajmy się także utrzymać dynamikę. Eliminujmy od czasu do czasu niepotrzebne zadania i dodawajmy nowe, które pojawią się w tym czasie.
Odczuwanie motywacji do wykonania danego zadania zależy w dużym stopniu od tego, czy zadanie to przedstawia właściwy poziom trudności. Jeśli jest za łatwe, szybko zaczynamy odczuwać znudzenie. Jeśli za trudne - sama praca staje się czynnikiem de- motywującym. Znalezienie właściwego poziomu trudności ma podstawowe znaczenie, jeśli chcemy pracować efektywnie i pozostać pełni entuzjazmu. Jeśli motywacja do wykonania określonej pracy lub zadania jest mniejsza niż sto procent, warto zastanowić się, czy zadanie to ma „właściwy" stopień trudności - właściwy dla naszych umiejętności. Może się zdarzyć, że odczuwamy niepokój w związku z trudną rozmową z potencjalnym klientem; czasem sam rzut oka na nowy projekt napełnia nas przerażeniem. Przyczyna może być prosta: brak nam wystarczających umiejętności, niezbędnych do wykonania zadania. Jeżeli nigdy nas nie uczono, w jaki sposób przeprowadzać trudne rozmowy z klientami, jest zupełnie zrozumiałe, że będziemy woleli uniknąć ośmieszenia się albo utraty klienta, którego powinniśmy zdobyć. Jeśli nowe zadanie jest takie, że nie możemy się oprzeć na umiejętnościach, które już posiadamy, nie będziemy odczuwali wystarczającej motywacji, by sobie z nim poradzić. Pomyśl o zadaniu, które wywołuje w Tobie blokadę. Sprawdź, czy posiadasz niezbędne umiejętności, by sobie z nim poradzić. Jeśli nie, osiągnięcie właściwego poziomu motywacji, by podjąć się tego zadania, i ukończyć je, będzie trudne i żmudne. Sprawdź, w jaki sposób możesz wypełnić zidentyfikowaną lukę w niezbędnych umiejętnościach. Zapytaj kogoś, kto już „tkwi w temacie" - to może być rozwiązanie problemu, innym pomysłem może być zapisanie się na krótki kurs. Poświęcanie czasu na uczęszczanie na kursy podnoszące poziom rozwoju
zawodowego może przynieść nam i inne korzyści. Przebywanie z dala od zwykłego miejsca pracy i spotkanie nowych ludzi może stać się bodźcem samym w sobie. Stanowi ono okazję do podzielenia się problemami z ludźmi, którzy myślą podobnie, odnowienia zainteresowań, zebrania nowych pomysłów i spojrzenia na naszą pracę z nowej perspektywy - wszystkie te czynniki są pomocne przy podnoszeniu ogólnego poziomu motywacji. Bez względu jednak na to, jakie działanie jest niezbędne dla podniesienia naszych kwalifikacji, im szybciej je podejmiemy, tym lepiej. „Nic nie jest tak męczące, jak nieustanne powracanie do nieukończonego zadania". William James
Każdy z nas przechodzi czasem przez ten koszmar: tkwimy w miejscu i nie możemy zmusić się do pracy. Mijają godziny, a my gapimy się na stertę rzeczy, przez którą musimy przebrnąć, bez względu na wszystko, ale po prostu nie możemy się do tego zabrać. Gdy popadamy w aż taką bezczynność, oczywiste jest, że „tu i teraz" stało się miejscem i chwilą, w których przebywanie nie sprawia nam przyjemności. Być może klucz tkwi w przyszłości. Ponieważ w tym momencie raczej nie uda nam się osiągnąć niczego poza nabijaniem sobie licznika zmartwień, pozwólmy sobie na chwilę nieróbstwa. Opuścimy tę nieprzyjemną teraźniejszość. Pozwólmy naszym myślom wędrować przez chwilę i udajmy się do jakiegoś punktu w najbliższej przyszłości. Punkt ten może być odległy zaledwie o pół godziny lub o kilka dni. Punkt, do którego się udajemy, to ten cudowny moment, kiedy właśnie wykonywana przez nas praca zostanie ukończona, zamknięta, zniknie z pola widzenia. Zobacz, jak stawiasz ostatnią kropkę, robisz ostanie maźnięcie pędzlem, wyciągasz ostatnią stronę z drukarki. Może zobaczysz, jak bierzesz z ulgą głęboki oddech, przeciągasz się, siadasz wygodnie z szerokim uśmiechem na ustach. Nie ograniczaj się tylko do oglądania siebie - spróbuj doświadczyć tego uczucia. Wyobraź sobie poczucie spełnienia, malejące napięcie, uczucie lekkości i ulgę. Poczuj, jak przepływa przez Ciebie powracająca energia. Przyjemnie, prawda? Dlaczego zatem masz nadal pozbawiać się takich przyjemnych odczuć? Skorzystaj z uczucia oczekiwania, stymulowanego przez obraz, jaki stworzyłeś w umyśle. Pozwól, by kierował Twoją motywacją i determinacją do pracy - i zacznij od razu, już teraz!
Praca na własny rachunek nie zawsze związana jest z zastanawianiem się, skąd wziąć następnego klienta. Równie powszechny jest natłok pracy i przemiana w ofiarę własnego sukcesu. Tak, to naprawdę cudowne, kiedy widzimy klientów stojących w kolejce do naszej firmy, może to jednak stać się czymś niemiłym, jeśli obciążenie pracą stanie się nadmierne. W przypadku problemów związanych z ilością pracy, stajemy w obliczu konieczności odnalezienia optymalnego jej poziomu w celu utrzymania maksymalnie silnej motywacji. Potrzeba nam wystarczającej ilości pracy, by interes się kręcił, a my nie musieliśmy popadać w marazm, lecz nie aż tyle, byśmy zaczęli się spalać. Jeśli dziwisz się, dlaczego zmagasz się z brakiem motywacji, choć interesy idą świetnie, być może warto się zastanowić, czy obciążenie pracą nie przekroczyło poziomu krytycznego i nie zaczęło działać jako czynnik demotywujący. Jeżeli odkrywasz, że zaczyna Cię przerażać rosnący stos spraw administracyjnych, listów do napisania, dokumentów do przygotowania, z którymi jakoś nie możesz sobie poradzić, być może nadszedł czas, by powrócić na taki poziom obciążenia pracą, byś mógł sobie z nią poradzić. Istnieją dwa sposoby opanowania tej sytuacji. Jeden - to rozwinięcie firmy poprzez zatrudnienie pracowników, którzy mogliby wykonać za nas czasochłonną pracę administracyjną lub wesprzeć nas w najważniejszych pracach; drugi - to kontrolowanie liczby klientów. Można to osiągnąć np. podnosząc cenę naszych produktów/usług. Takie działanie nie tylko automatycznie eliminuje niektórych potencjalnych nabywców z naszego przedziału cenowego, lecz również zwiększa Twoją rentowność mniej pracy za większe pieniądze. Zastanów się, które z tych rozwiązań najlepiej sprawdzi się w Twojej sytuacji.
Prawdopodobnie każdy z nas zauważa te aspekty swej pracy, wobec których odczuwamy mniejszy entuzjazm; te sprawy, które próbujemy ignorować, choć doskonale wiemy, że w końcu nadejdzie ten straszy dzień, kiedy to będziemy musieli przysiąść fałdów i uporać się z nimi. Jeśli takie sytuacje zdarzają się raczej rzadko, a wychodzenie z nich nie zabiera, zbyt dużo czasu, możemy sobie z tym poradzić. Kiedy jednak wysiłek, z jakim kojarzą się niektóre czynności regularnie pojawiające się w planie dnia, zaczyna mieć negatywny wpływ na naszą motywację, coś należy z tym zrobić. Podobnie jak w przypadku pracy wypełniającej każdą chwilę, także myśli na temat
nieprzyjemnych zadań zwykle wypełniają nam każdy moment jawy, kiedy tylko uświadomimy sobie ich istnienie. Czas spędzony na zamartwianiu się nimi może zaowocować wyssaniem z nas resztek motywacji do zrobienia czegokolwiek. Nad każdym dniem wisi cień wszechobecnego zagrożenia rzeczami, o których wiemy, że musimy je zrobić - ale wcale nie mamy na to ochoty. Zamiast z nimi walczyć czy próbować podsycać motywację tam, gdzie jej nie ma, może lepiej pomyśleć, jak zrzucić z siebie ten ciężar. Jeśli jesteś pracownikiem etatowym, być może uda Ci się wynegocjować z kolegą zamianę. Pracujący na własny rachunek mogą zastanowić się nad wynajęciem kogoś, kto by za nich wykonał owe czynności. Jeśli wzdragasz się na samą myśl o dodatkowych kosztach, oblicz z grubsza, ile cennego czasu tracisz nie tylko na robienie tego, czego nie lubisz, ale także na zamartwianie się faktem, że tego nie zrobiłeś. A co z utraconą wydajnością, zarówno podczas wykonywania tych zadań, jak i snucia się po biurze w poszukiwaniu utraconej motywacji? Prawdopodobnie odkryjesz, że zatrudnienie kogoś będzie dla Ciebie korzystne, nie tylko finansowo, lecz także w tym sensie, że da Ci poczucie wolności pozwalające okiełznać motywację dla „prawdziwej" pracy, którą wolisz wykonywać.
Każdemu z nas zdarza, się utknąć przy długoterminowych zadaniach, a nawet niektórych mniej przyjemnych krótkoterminowych, kiedy to mamy wrażenie, że prędzej udałoby się nam przesunąć górę, niż uzyskać jakikolwiek postęp, którym powinniśmy się wykazać. Ten problem dotyczy zwłaszcza pisarzy. Wydawca domaga się 80 000 słów i zbliża się ostateczny termin, męczyłeś się przez cały ranek i brakuje Ci jeszcze 79 900. Zbyt trudne zadanie? Jeśli faktycznie będziemy je tak postrzegać, przybierze iście himalajskie rozmiary. Istnieje jednak inny sposób percepcji. Nie należy koncentrować się na tym, co nam jeszcze zostało lub na dzisiejszych kiepskich postępach, przyjęcie sumarycznego punktu widzenia bywa bardziej pomocne. Przypomina to przyglądanie się dystansowi pokonanemu od podnóża góry, nie zaś w ciągu półtorej godziny, jaka upłynęła od obiadu. Sporządzenie wykresu owych sumarycznych postępów; który wykaże, że jednak robisz stałe postępy, działa zarówno jako wzmacniacz pozytywnych bodźców (tak, cały czas podążam do celu), jak i czynnik motywujący (patrz, ile już udało mi się zrobić). Jeśli dotąd wydawało Ci się, że codziennie posuwasz się w żółwim tempie, dzięki wykresowi udało Ci
Stoper może także przydać się osobom nie wykazującym sportowych skłonności. Może on być przydatny przy wykonywaniu prac, które po prostu trzeba zrobić, bez względu na to, w jakim stopniu nie mamy na nie ochoty. Szczególnie przydaje się przy pracach, które musimy wykonywać regularnie. Włącz stoper i zacznij wykonywanie zadania. Jeśli pojawią się uzasadnione przerwy (np. ważna rozmowa telefoniczna), wyłącz stoper i włącz go ponownie, podejmując przerwaną pracę. Postępuj podobnie, jeśli pracy nie da się ukończyć wraz z końcem dnia. Stoper ma pracować aż do całkowitego zakończenia zadania. Być może będziesz zaskoczony tym, w jakim stopniu wykonanie zadania przeciągnęło się i przy następnej okazji pozwolisz, by zajęło Ci to tylko połowę tego czasu. Z drugiej strony- może Cię zaskoczyć, że samo wykonywanie zadania trwało tylko kilka godzin (czy nawet minut). W każdym razie zanotuj czas jego trwania. Następnym razem, gdy będziesz wykonywać to samo zadanie, przypomnij sobie, ile czasu zajęło Ci ono poprzednim razem. Sprawdź, czy możesz uzyskać lepszy wynik. Strategia ta nie zmieni Twojego podejścia do samego zadania, lecz pozwoli Ci zwiększyć motywację i bić własne rekordy. „Bezgraniczne rozkoszowanie się nieróbstwem jest możliwe tylko wtedy, gdy ma się mnóstwo rzeczy do zrobienia". Jerome K. Jerome
W pracy, gdzie otacza nas różnoraki sprzęt, łatwo nabawić się przekonania, że my również powinniśmy wykonywać nasze obowiązki ze stałą prędkością. Nie wymaga chyba podkreślania fakt, że nie jesteśmy maszynami, komputerami ani robotami. Nie możemy pracować niezmordowanie ad infinitum. Po prostu nie zostaliśmy do tego odpowiednio skonstruowani. Jednak niektórzy z nas nadal oczekują od samych siebie rzeczy niemożliwych. Dawanie z siebie wszystkiego to jedno, ale zmuszanie się do pracy ponad siły może doprowadzić nas do kłopotów. W najlepszym razie może spowodować spadek motywacji, w najgorszym - odbije się na naszym zdrowiu. Największe skłonności do wpadania w tę pułapkę mają ludzie pracujący sami dla siebie. W normalnej pracy koledzy pilnują się wzajemnie. Zawsze wyciągną kogoś zza biurka i upewnią się, że zażyje od czasu do czasu trochę świeżego powietrza. Natomiast tam, gdzie
działa się na własny rachunek, brak interakcji może oznaczać utratę dystansu do tego, jak ciężko i intensywnie się pracuje. Poddawanie się bez walki chwilowym spadkom formy nie jest najlepszym rozwiązaniem, jeśli jednak zdajemy sobie sprawę z tego, jak ciężko pracujemy, dręczenie się poczuciem winy z powodu przedłużenia sobie przerwy obiadowej, wyjścia na spacer do parku czy spędzenia popołudnia przed telewizorem prawdopodobnie będzie miało skutek odwrotny do zamierzonego. Może mieć fatalny wpływ na naszą wydajność, podobnie jak próba rzucenia się w wir pracy wtedy, gdy czujemy, że tego dnia mamy już dosyć, "wiem, że sprawdza się to w moim przypadku. Upewnij się, że odróżniasz uczucie braku motywacji od zwykłej potrzeby chwilowego zdjęcia nogi z pedału gazu. Pamiętajmy, że jesteśmy złożonymi, niedoskonałymi istotami, zatem bądźmy realistami w sferze naszych oczekiwań wobec siebie. Nie powinniśmy czuć się winni, jeśli od czasu do czasu zwolnimy. Jeśli robimy to sporadycznie, wszystko jest w porządku.
Trudno jest podtrzymać motywację przez jakikolwiek czas, jeśli nie zdajemy sobie wyraźnie sprawy z tego, dokąd zmierzamy. Na samym początku ekscytacja nowością zwykle wystarcza, by skłonić ludzi do codziennego pojawiania się w pracy, kiedy jednak nowość przestanie być nowością, praca może zmienić się w walkę o wykrzesanie choć odrobiny entuzjazmu, zwłaszcza, gdy wykonuje się ją wyłącznie z dnia na dzień lub od zadania do zadania. W końcu pojawia się pytanie: „Po co to wszystko?" Zarówno w przypadku przedsiębiorcy, jak i pracownika najemnego posiadanie wyraźnego celu ma znaczenie zasadnicze. Zapewnia właśnie „to, po co to wszystko jest". Wyjaśnia nam, dlaczego robimy to, co robimy. Nawet duże firmy zdają sobie sprawę z istnienia tej potrzeby i wiele z nich przyjęło coś, co określa się jako „definicję misji"(raison d'etre), obejmującą ich cele i sens ich istnienia. W równym stopniu przypomina ona tak pracownikom, jak i pracodawcom, do czego wspólnie dążą. Dla pracujących na własny rachunek znajomość celu, do którego zdążają ma podstawowe znaczenie i powinno znaleźć się w biznes planie (zob. Sposób 3). Bez wyraźnego określenia celu łatwo zejdziemy na manowce, przytłoczeni przyziemnymi obowiązkami, zapomniawszy o nadziejach i aspiracjach podsycających nasz początkowy entuzjazm. Podobnie i pracownicy powinni znać swój punkt docelowy. Uzasadnienie wykonywania pracy może tkwić w ogólnym planie kariery; pragnienie wykazania się w
etapu pracy. Udanie się na kilkuminutową przerwę zwykle wystarcza, gdy wszystko idzie zgodnie z planem, jednak w niektóre dni, gdy walczymy ze sobą, by podjąć wysiłek, może to nie wystarczyć. Ponieważ nasz zmysł zapachu działa, na mózg prawie natychmiast, może nam pomóc stosowanie olejków aromatycznych. Ludzkość korzysta z uzdrawiających właściwości olejków eterycznych od setek lat. Nie tylko mogą one przynieść ulgę przy objawach fizycznych, mają także dobroczynny wpływ na niektóre stany psychiczne i emocjonalne. Istnieją różne olejki, którymi być może warto się zainteresować, jeśli nasz entuzjazm zanikł:
Każdemu z nas zdarza, się od czasu do czasu pracować w nadgodzinach, lecz pracoholicy robią to codziennie. Oznaką kłopotów jest uczucie, że nie możemy oderwać się od pracy lub czujemy się nieswojo, wręcz jesteśmy zaniepokojeni, gdy to zrobimy. Jeśli Twoja praca jest z Tobą, gdy jesz, oddychasz i śpisz, i zaczynasz się zastanawiać, gdzie znikła Twoja motywacja, prawdopodobnie przepracowujesz się. Przyczyną pracoholizmu jest przeważnie strach: strach przed porażką, strach przez utratą kontroli, strach przed pustką, która zagrozi nam, jeśli nie wypełnimy czasu pracą. „Przecież ja uwielbiam ten stan podniecenia, w jakie wprawia mnie praca" - możesz
powiedzieć. Prawdopodobnie uzależniłeś się od euforii adrenalinowej, którą zapewnia Ci praca. To też jest uzależnienie - a każde uzależnienie jest niezdrowe. Poza tym, że przepracowywanie się powoduje spadek motywacji, może także prowadzić do stresu, problemów w stosunkach z innymi, niskiej wydajności (paradoksalnie), nerwowości i problemów zdrowotnych - wymieniam tu tylko kilka. Na krótką metę skutki te mogą nie być tak oczywiste, lecz w miarę rozwijania się problemu staną się bardziej widoczne. Ludzie z uzależnieniami cierpią zwykle z powodu braku kontaktu z rzeczywistością, który pozwoliłby im rozpoznać moment, gdy zaczynają się pojawiać problemy. Najbardziej prawdopodobną reakcją jest zaprzeczenie. Zanim więc wszystko podąży w tym kierunku, poświęćmy kilka chwil na refleksję. Spróbujmy określić uczciwie, ile godzin spędzamy pracując, myśląc czy martwiąc się o naszą pracę. Sporządźmy ogólny bilans naszego sposobu życia. Czy utrzymujemy regularne kontakty z ludźmi? Czy spędzamy wystarczająco dużo czasu z przyjaciółmi i tymi, których kochamy? Czy wypracowaliśmy sposoby regularnego sprawiania sobie przyjemności? Kilka prostych zmian w Twoim stylu życia pozwoli przywrócić w nim równowagę i pomoże Ci poczuć napływ nowej energii, należy jednak zachować czujność. Ciężka praca to jedno, jeśli wszakże Twoja motywacja spada na łeb na szyję, sprawdźmy, czy przypadkiem nie przekroczyliśmy znowu granicy sfery przepracowania.
Próba wprowadzenia samodyscypliny niezbędnej do porannego wyjścia z bloku startowego może u wielu z nas spowodować potknięcie - i to takie, które potrwa przez cały dzień, gdy tylko nie zachowamy pewnych środków bezpieczeństwa - dotyczy to szczególnie pracujących w domu. Czyha tam na nas zbyt wiele pokus: mycie naczyń, zrobienie sobie kanapki, trochę sprzątania, czytanie gazety - że nie wspomnę już o przerażającej możliwości oglądania telewizji w ciągu dnia. Dla każdego jednak, bez względu na to, czy jest pracownikiem czy pracodawcą, początek dnia wpływa pozytywnie lub negatywnie na dalszy jego przebieg. Dla wielu ludzi problemem jest niemożność „wzięcia się w garść". Zanim nasz umysł zacznie pracować na najwyższych obrotach, spędzamy zbyt wiele czasu na obijaniu się, pozwalając, by nasza uwaga uległa rozproszeniu. Konstruktywne myślenie i planowanie (a cóż dopiero zrobienie czegoś) wydaje się wykraczać poza nasze możliwości. Jeśli jest to