Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Filozofia pozytywizmu, Schematy z Filozofia

Jak wiemy, pozytywizm w historii filozofii poprzedzały nurty idealistycz- ... Najważniejszą postacią z grona pozytywistów był August Comte (1798–1857),.

Typologia: Schematy

2022/2023

Załadowany 24.02.2023

ares_89
ares_89 🇵🇱

4.9

(15)

94 dokumenty

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Filozofia pozytywizmu i więcej Schematy w PDF z Filozofia tylko na Docsity!

Zanim przejdziemy do analizy poglądów znanych pozytywistów, rzućmy okiem na mapę. Jak wiemy, pozytywizm w historii filozofii poprzedzały nurty idealistycz- ne. Na czoło wysuwały się wówczas dwa nazwiska-filary: Kant (1724–1804) i Hegel (1770–1831). Głównym ośrodkiem myśli filozoficznej w poprzedniej epoce były więc Niemcy. W pozytywizmie przenosi się on do Anglii i Francji. Zmienia się też sposób uprawiania filozofii. Wielkie systemy myślowe Kanta czy Hegla, a znacznie wcześniej Platona i Arystotelesa, były tzw. filozofiami maksyma- listycznymi, próbującymi wyjaśnić i ogarnąć całą rzeczywistość: świat wewnętrzny i zewnętrzny, duchowy i cielesny. Pozytywizm natomiast to filozofia minimalistycz- na, w owym czasie zawęża się bowiem zakres filozoficznych zagadnień. Wynika to z przekonania o ograniczonych możliwościach ludzkiego poznania, które nie jest w stanie wyjść poza to, co leży w zasięgu naszych zmysłów. Najważniejszą postacią z grona pozytywistów był August Comte (1798–1857), francuski filozof i socjolog, autor obszernego, sześciotomowego dzieła pt. Wykład filozofii pozytywnej. Niektóre dane biograficzne ułatwią nam zrozumienie poglą- dów tego uczonego, wspomnijmy je więc krótko. Comte kształcił się w Paryżu, w utworzonej właśnie Szkole Politechnicznej, dzięki czemu był pierwszym filozo- fem, który odbył studia techniczne. Po ich ukończeniu przez parę lat uczył mate- matyki, prowadził też kurs filozofii i astronomii, a słuchało go grono wybitnych matematyków i przyrodników. Już w tych wczesnych wykładach ujawniły się pew- ne charakterystyczne cechy późniejszego, pełnego systemu Comte’a. Filozof pod- kreślał, że badania niebios nie prowadzą do głoszenia chwały Boga, lecz potwier- dzają nauki i prawa Newtona. Porządek we wszechświecie również nie tłumaczy się poprzez tajemnicze dzieło Bożej ręki, przez jego nadprzyrodzoną, niezbada- ną wolę, ale daje się wyjaśnić za pomocą praw przyrodniczych. Jak widzimy, na-

J

ak zapewne pamiętasz, w epoce romantyzmu szczególną rolę przy- pisywano sprawom ducha. Podstawowe narzędzia, jakie miały słu- żyć poznaniu rzeczywistości, to uczucie, wyobraźnia i intuicja. Wie- rzono wprawdzie w możliwości ludzkiego rozumu, ale postrzegano go jako siłę metafizyczną i źródło myśli kształtującej rzeczywistość mate- rialną. W drugiej połowie XIX w. znów nastają czasy „szkiełka i oka”. Człowiek wierzy jedynie w racjonalne i pewne metody poznania świata. Intensywny rozwój nauk matematyczno-przyrodniczych, techniki i prze- mysłu sprawia, że świat ten zaczyna przypominać umieszczony w pro- bówce materiał badawczy.

Filozofia pozytywizmu

F i l o z o f i a p o z y t y w i z m u uka Comte’a mocno trzymała się rzeczywistości, unikając tego, czego nie da się udowodnić rozumowo. Istotny wpływ na późniejsze poglądy Comte’a miały jego bliskie stosunki ze znanym utopistą hrabią Saint-Simonem, który twierdził, że drogą do szczęścia ludz- kości jest przemysł i nauka. Comte uznał jednak, że owa nauka, by mogła stać się prawdziwym źródłem szczęścia, wymaga gruntownej reformy. Istnieje w niej bo- wiem chaos, coś, co uczony określił mianem „anarchii umysłowej”. Podstawową przyczyną tej anarchii jest panowanie filozofii teologicznej i metafizycznej. Pierw- sza z nich mąci w głowie, gdyż wprowadza pojęcie istot duchowych, nadziem- skich, których tajemnicza wola kieruje losami świata. Metafizyka z kolei zajmuje się nieprecyzyjnym i całkowicie abstrakcyjnym pojęciem pierwszej przyczyny – Absolutu, który tak naprawdę nie jest dostępny poznaniu ludzkiemu. Ani teolo- gia, ani metafizyka nie są w stanie go wytłumaczyć, bo przedmiot ich dociekań jest mglisty, niejasny, a przez to, zdaniem Comte’a, niepoznawalny. Comte nie poprzestał jedynie na negowaniu wartości uznawanych w różnych kręgach naukowego świata. Na miejsce skrytykowanych poglądów wprowadził nowe, jego zdaniem, pozytywne idee. Przed- miotem nauki pozytywnej są fakty. Opiera się ona na określonym wzorze myślenia, który stano- wią nauki przyrodnicze oraz ścisłe rozumowanie matematyczne. Pod tym względem nauka w uję- ciu Comte’owskim bliska jest poglądowi zwanemu scjentyzmem. Ma też precyzyjnie sformułowany cel: zajmu- je się tylko rzeczami pożytecznymi , jej zada- niem bowiem jest ulepszenie życia, a nie zaspo- kajanie niejasnych i nikomu niepotrzebnych pasji poznawczych. Ponadto bada wyłącznie rzeczy, o których można uzyskać wiedzę pewną. Poszukiwanie dowodu na istnienie Boga czy rozwiązywanie zagadki powstania wszechświata to z punktu widzenia tej nauki działalność ja- łowa, pseudonaukowa i pozbawiona sensu. Nauka pozytywna interesuje się je- dynie tym, co da się wyjaśnić w sposób precyzyjny i niepodważalny, a nie opar- ty na domysłach i przeczuciach. Przedmiotem tak pojętej filozofii mogą stać się tylko fakty zewnętrzne , bo tylko one spełniają wymienione kryteria. Bardzo znamienne w pozytywizmie Comte’a stało się właśnie przyjęcie za przedmiot na- ukowego poznania jedynie faktów zewnętrznych i odrzucenie faktów wewnętrz- nych, psychicznych. Podstawowym argumentem uczonego było to, że nie można jednocześnie być podmiotem i przedmiotem badania, co ma miejsce w naukach psychologicznych. Wiedza pozytywna nie istniała od zawsze – aby ją zdobyć, ludzkość musiała do niej dojrzeć. Comte wierzył w postęp ludzkości. Jego zdaniem, ludzkość roz- wijała się w kierunku „stadium pozytywnego”, a rozwój ten składał się z trzech Scjentyzm (łac. scientia – wie- dza) to pogląd filozoficzny opar- ty na przekonaniu, że prawdziwej i uzasadnionej wiedzy o rzeczy- wistości dostarczają nam jedynie nauki matematyczno-przyrodni- cze, dlatego w każdej dziedzinie naukowej należy stosować ich metody jako wzorcowe.

scjentyzm

F i l o z o f i a p o z y t y w i z m u on zauważył i wprowadził w obieg przekonanie, że metody badań przyrody dają się zastosować do badań świata ludzkiego, a zewnętrznym faktom przyrody od- powiadają zewnętrzne fakty ludzkie. Światem grup ludzkich, podobnie jak świa- tem przyrody, też rządzą określone prawa, które można badać. Przedmiotem ba- dań socjologii jest człowiek jako istota społeczna. Comte zauważył, że wszystkie zjawiska związane z życiem ludzkim można obserwować już w świecie zwierzę- cym, poza jednym – cywilizacją. Badaniu cywilizacji ma służyć właśnie socjolo- gia, której zadaniem jest określenie praw rządzących wszelkimi zjawiskami spo- łecznymi. Prawa te wydają się równie fundamentalne, jak prawo ciążenia, które stało się podwaliną nowożytnej fizyki. Dlatego Comte nazywał socjologię rów- nież fizyką społeczną. W klasyfikacji nauk Comte’a rzuca się w oczy niepokojące zjawisko: wśród wy- różnionych przez niego nauk nie ma filozofii! Bo też przestała ona spełniać swą dotychczasową funkcję, skończyła się jej rola odrębnej dyscypliny mającej swój przedmiot badań. Jeżeli liczą się tylko fakty, jeżeli nie ma Platońskich Idei, Arysto- telesowskiego Poruszyciela czy stoickiego Logosu, to filozofia po prostu nie ma czym się zajmować. Comte jednak nie odrzucił zupełnie dotychczasowej królo- wej nauk, ale wyznaczył jej inne zadanie. Filozofia miała odgrywać rolę służebną względem nauki, miała być czymś na kształt encyklopedii: jej zadaniem stało się zbieranie i magazynowanie dorobku nauk szczegółowych, czyli fizyki, biologii, chemii, socjologii itd. Nie była jednak samą tylko encyklopedią, bo to nie miałoby żadnego sensu. Jej zadaniem było usystematyzowanie wyników badań tych nauk, stworzenie syntezy i wyciągnięcie ogólnych wniosków. W ten sposób fi- lozofia stawała się węzłem łączącym nauki. Jednocześnie miała pełnić inną waż- ną funkcję – budowania i jednoczenia nowego, „pozytywnego” społeczeństwa, które miało w niej mieć coś na kształt swojej „pozytywnej” religii. Ważnym elementem światopoglądu myślicieli drugiej połowy XIX w. stał się empiryzm. Rozwinął się on i dojrzał już w XVIII w. na Wyspach Brytyjskich. Em- pirystami byli Locke, Berkeley, Hume (zob. Most. Oświecenie ). W wieku XIX em- piryzm nadal dominował w filozofii angielskiej, a jego teoretykiem stał się John Stuart Mill (1806–1873). Mill wiele nauczył się od Comte’a, można wręcz powie- dzieć, że dokonał zespolenia idei francuskiego pozytywizmu z angielskim trady- cyjnym empiryzmem. Z Comte’em łączył go kult faktów oraz głęboka niechęć do metafizyki i wszystkiego, co irracjonalne, dzieliło natomiast przekonanie doty- czące podstaw wiedzy. Mill bowiem uznał wagę faktów wewnętrznych, psychicz- nych, podczas gdy pozytywizm Comte’a był całkowicie apsychologiczny. Empiryzm Milla polegał na prostym założeniu, że wszelka wiedza o świe- cie opiera się wyłącznie na obserwacji i doświadczeniu. W związku z tym pojawiło się pytanie, skąd czerpiemy wiedzę, która nie wywodzi się przecież ani z obserwacji, ani z doświadczenia. Logika tradycyjna opierała się na dedukcji, tzn. zakładała, że istnieją pewne prawdy ogólne (tak jak aksjomaty w matematyce),

p r o b l e m y, m o t y w y, t e m a t y które są oczywiste same przez się i niedowodliwe, i to na nich opiera się wszel- kie dalsze rozumowanie. Mill zdecydowanie temu zaprzeczył: nie ma żadnych prawd ogólnych ani aksjomatów, a tradycyjna logika opiera się na fałszywych za- łożeniach. Wszystkie prawdy ogólne pochodzą z faktów jednostkowych, a prze- konanie, że są oczywiste i że nie potrzebują żadnego dowodu, wynika z tego, że oparte zostały na doświadczeniu ogromnej liczby ludzi i dlatego nie zauważamy, że i do nich dochodzimy drogą indukcji. Skąd zatem się biorą pojęcia takie jak „człowiek” (nie zaś konkretny Jan Ko- walski) czy „śmiertelność” (a nie śmierć konkretnego człowieka)? Mill uznał, że są to po prostu nazwy, które tworzymy w określony sposób. Potrzebujemy do tego doświadczenia oraz drogi indukcyjnego rozumowania. Tą właśnie drogą kro- czył postęp i przyrost wiedzy, o których mówił Comte. Przechodzimy od jedne- go szczegółu do innego, potem do kolejnego, aż wreszcie dochodzimy do kresu rozumowania indukcyjnego i wówczas dane jednostki, zjawiska czy grupy rzeczy możemy nazwać i zaklasyfikować. Jak to wygląda w praktyce? Załóżmy, że chce- my zdefiniować pojęcie „człowiek”. W tym celu zbieramy materiał doświadczalny

  • obserwujemy różne osoby, próbując uchwycić w nich te cechy, które odróżnia- ją je od innych bytów – zwierząt, roślin, przedmiotów. Potem analizujemy wyniki naszych badań – zauważamy, że tym, co wyróżnia ludzi, jest rozum. Na tej pod- stawie jesteśmy w stanie sformułować ogólną definicję pojęcia „człowiek”: czło- wiek to istota rozumna. Wszelka wiedza o świecie opiera się na doświad - czeniu empirycznym. Nie istnieją żadne prawdy ogólne poza doświadczeniem i oczywiste same przez się. To, co błędnie bierzemy za prawdy ogólne, jest tylko nazwami, które tworzymy za pomocą myślenia indukcyjnego, polegającego na uogólnianiu. Znaczy to, że najpierw gro

madzimy szczegóły i cechy charakterystycz

ne danej rzeczy, a następnie przechodzimy do uogólnienia: klasyfikacji i nazwy. J o^ h^ n S^ t^ u a^ r^ t M i^ l^ l

p r o b l e m y, m o t y w y, t e m a t y badania naukowe na zebranym podczas pięciolet- niej podróży dookoła świata bogatym materiale bo- tanicznym, zoologicznym i geologicznym, uczony ustalił, że gatunki powstają z innych gatunków na skutek ewolucji (dotychczas w świecie nauki panował dogmat stałości gatunków). Jej podstawo- wym napędem jest dobór naturalny, czyli mecha- nizm wywołany konkurencją wewnątrzgatunkową. W przyrodzie panuje bowiem nieustanna wal- ka o byt, w której zwyciężają osobniki najsil- niejsze i najlepiej przystosowane. Przyroda nie jest w stanie wyżywić wszystkiego, co wytworzyła, musi zatem istnieć w niej pewna selekcja^2. Darwin nie był filozofem, ale jego pojęcie ewo- lucyjnego rozwoju stało się osnową systemu filozo- ficznego Herberta Spencera (1820–1903). Ten an- gielski filozof i socjolog wyniki swych badań ogłosił w dziesięciotomowej pracy Program systemu filozofii syntetycznej. Spencer przy- czynił się do zaistnienia i rozpowszechnienia darwinizmu, on też jako pierwszy zaczął używać terminu „ewolucja”. Darwin był ewolucjonistą na gruncie nauk przyrodniczych, natomiast Spencer teorię tę pojmował i stosował znacznie sze- rzej. Biologia posłużyła mu tylko jako model, jako rodzaj punktu wyjścia. Spencer uznał, że rozwój jest prawem powszechnym, które rządzi całym wszech- (^2) Swoje teorie Darwin opublikował w obszernym dziele O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego (1859), które stało się prawdziwą sensacją i wywołało gorącą dys- kusję naukową. Darwin spotkał się z ostrym atakiem nie tylko ze strony środowisk naukowych. Największe oburzenie wywołała słynna teza, że człowiek spokrewniony jest z małpą. Twierdzenie to zapoczątkowało re- wolucję światopoglądową, traktuje bowiem gatunek ludzki jako część świata przyrody. Teoria ewolucji, choć znacznie od czasów Darwina zmodyfikowana, stanowi podstawę współczesnej biologii. Wciąż jednak ma wielu przeciwników. Prawem powszechnym, które rządzi światem ze wnętrznym oraz światem kul- tury, jest rozwój - różne osobniki, rozwijając się.^ Tak samo jak i doskonaląc, przystosowują się do zmieniających się warunków, tak samo człowiek, rozwijając się intelektualnie i moral nie, udoskonala - siebie i świat, w którym żyje. Herbert Spencer

F i l o z o f i a p o z y t y w i z m u światem – zarówno przyrodą, jak i kulturą. Tym samym rozciągnął teorię Dar- wina na wszystkie dziedziny życia. To stanowisko określa się mianem ewolu- cjonizmu. Pojęcie ewolucji okazało się bardzo przydatnym narzędziem, doskonale uza- sadniało bowiem pozytywistyczną wiarę w postęp. Postęp w przyrodzie „wytwa- rza” osobniki coraz silniejsze i lepiej przystosowane do panujących warunków. Postęp kultury i nauki z kolei sprawia, że człowiek rozwija się intelektualnie i mo- ralnie, udoskonalając formy swego istnienia. Jego większa wiedza prowadzi do rozwoju techniki, zwiększenia produkcji i poprawy warunków życia. Teoria Dar- wina równie pożyteczna okazała się w polityce, i to nie tylko polityce czasów po- zytywizmu. Sprzyjała podkreśleniu przewagi wspólnoty nad jednostką, była więc zgodna z rosnącą w XIX w. pozycją państwa. Niestety, bardzo odpowiadała też potrzebom przyszłych nacjonalizmów, dobrze nam znanych z historii wieku XX. To właśnie teoria ewolucji, rozciągnięta na całość życia, pozwoliła uzasadnić po- gląd, że przetrwać powinny tylko nacje wyższe, najlepiej przystosowane, słabsze zaś skazane są na zagładę i powinny jej ulec. :-D Estera Lasocińska