






Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Opracowanie z zakresu tematu
Typologia: Publikacje
1 / 12
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
Od końca lat dwudziestych socjologia przejawia żywe zainteresowanie społecznościami lokalnymi. Stało się to za sprawą tzw. szkoły chicagowskiej, która w latach wielkiego kryzysu odkryła ponownie znaczenie amerykańskiej prowincji.^1 Szczególną uwagę zwrócono na małe miasteczka, nazywając ich społeczności wspólnotami lokalnymi (community). Uznano, że małe miasteczko jest j e d n ą z tych instytucji amerykańskich, które odgrywają najważniejszą rolę w kształtowaniu ducha amerykańskiej kultury. To właśnie w swojej miejscowości jednostka, mimo postępów urbanizacji i związanej z tym wzmożonej ruchliwości społecznej, staje wobec najważniejszych instytucji społecznych, tutaj dokonuje się proces jej socjalizacji. Pierwszych ról społecznych i wzorów zachowań uczy się jednostka w otoczeniu lokalnym. W swo- jej miejscowości często podejmują ludzie pierwszą pracę zawodową, a nierzadko w lokalnej społeczności przebiega ich całe życie zawodowe. Według przyjmowanych w socjologii określeń społeczność lokalna składa się z trzech warstw. Tworzą ją: po pierwsze - pewne agregaty ludzi (zbiorowości ludzkie), po drugie - układ działań i stosunków społecznych i po trzecie - wspól- noty kulturowe. Ten ostatni składnik uważany jest za najważniejszy, gdyż właśnie lokalna kultura stanowi główny czynnik kształtujący tożsamość i odrębność społeczności lokalnych. Dzięki niej kształtuje się poczucie więzi, łączności dające podstawę do myślenia w kategoriach „my" o swoich sąsiadach i stosowania określenia „oni" w odniesieniu do członków innych społeczności lokalnych. Jeden z badaczy społeczności lokalnych w Polsce, K. Z. Sowa podkreśla, że „społeczność lokalna to taka społeczność, która zajmuje nie jakąś przestrzeń lokalną, ale przestrzeń konkretną, mającą nazwę i własną tradycję lokalną"^2.
(^1) Zdaniem J. Szackiego „Istnieją poważne racje, aby działalność szkoły chicagowskiej rozpatrywać w kontekście badań nad społecznościami lokalnymi, chociaż głównym przedmiotem jej zainteresowań było miasto i urbaniza- cja". J. Szacki, Historia myśli socjologicznej t. II, Warszawa 1981, s. 644. (^2) K. Z. Sowa, Lokalizm, centralizm a rozwój społeczny, „Państwo i Kultura Polityczna" 1998, zeszyt 5, s. 55.
Znany socjolog amerykański J. H. Turner, charakteryzując zjawisko subur- banizacji, podkreśla, że populacje zamieszkujące tereny miejskie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, zaczęły się wyprowadzać poza zatłoczone, hałaśliwe centrum miasta „a wraz z ludźmi przeniosły się różne firmy, aby obsługiwać ich na miejscu".^4 Proces ten nazywa powstawaniem samorządnych społeczności wokół wielkiego miasta. Poza ucieczką z hałaśliwych i zatłoczonych centrów ważnym motywem osiedlania się na terenach podmiejskich był czynnik polityczny. „Ludzie zamieszku- jący rozległe tereny podmiejskie - zdaniem Turnera - chcieli rządzić się sami, wolni od korupcji polityki „wielkomiejskiej", i w związku z tym stworzyli oddzielne władze dla społeczności podmiejskiej".^5 Dostrzegając w tym procesie nowy czynnik nobili- tacji społeczności lokalnych, Turner podkreśla jednocześnie, że „wraz z rozwojem suburbanizacji w Ameryce pozostaje centrum miasta z resztkami starych dzielnic przemysłowych [...] a także ośrodki zarządów korporacji, rządowe i kulturalne, otoc- zone dzielnicami ubogich mniejszości etnicznych [...]".^6 Rodzi to nowe problemy i pogłębia nierówności społeczne „wynikające z tego, że biali i zamożniejsi obywatele, którzy mieszkają w społecznościach pod- miejskich, mają do dyspozycji lepsze szkoły, czystsze powietrze i lepszy dostęp do sfery publicznej".^7 Ci zaś, co zostają, muszą egzystować w podupadających cen- trach wielkich miast z niedoinwestowanymi szkołami, wysoką kryminogennością, zanieczyszczonym powietrzem i małym dostępem do usług publicznych. Polskie badania nad społeczeństwami lokalnymi intensywnie, chociaż z przerwami realizowane właściwie od drugiej połowy lat 50. także wskazywały na szereg ważnych właściwości społeczności lokalnych. Z badań tych wynikało, że w społecznościach lokalnych kształtują się silne więzi i utrzymuje się stosunkowo wysoki poziom integracji. Ta integracja z kolei daje podstawy do silnego poczucia identyfikacji ze swoim otoczeniem, miejscowością i przynajmniej znaczną częścią jej mieszkańców. Badania te wykazały również, że społeczności lokalne cechuje dość silna kontrola społeczna, realizowana bardziej bezpośrednio przez rodzinę, sąsiadów, znajomych i lokalne instytucje społeczne. Stąd też, przynajmniej do niedawna, oce- niano, że w społecznościach lokalnych występuje mniejsze nasilenie zjawisk pato- logicznych. To powoduje, że w społecznościach lokalnych występuje większa niż w dużych zbiorowościach wrażliwość moralna. Wzmacniana jest ona niewątpliwie wyższą niż w zbiorowościach wielkomiejskich religijnością. Ważną instytucją lokalną zawsze była, mimo ograniczających, czasami restrykcyjnych działań władzy w czasach PRL, parafia rzymskokatolicka. Jest ona „najbardziej powszechną instytucją w lokalnym środowisku, aktywnie współ- tworzącą rzeczywistość społeczną na szczeblu lokalnym".^8 Z tych też względów
(^4) J. H. Turner, Socjologia. Koncepcje i ich zastosowania, Poznań 1999, s. 189. (^5) Ibidem, s. 190. (^6) Ibidem, s. 191. ' Ibidem. " E. Firlit, Parafia rzymskokatolicka w Polsce w okresie transformacji systemowej. Studium socjologiczne, Dom Wyd. Elipsa, Warszawa 1998.
w społecznościach lokalnych występuje większe przywiązanie do obrzędowości, związane z rytmem życia kościoła i parafii. Społeczności lokalne, jak wynika z badań, są bardziej konserwatywne. Charakteryzują się także niższym pułapem potrzeb. W pewnych okolicznościach ta cecha społeczności lokalnych miewa istotne znaczenie. Ogólnie można powiedzieć, że renesans lokalizmu, o którym mówiliśmy wyżej, związany jest z szerszym, wciąż aktualnym problemem utrwalania więzi społecznych i podmiotowości człowieka. Jeszcze pod koniec lat 70. znany polski socjolog P. Rybicki^9 pisał: „Świat społeczny stoi przed dwiema możliwościami - jedną jest atomizacja zbiorowości społecznych, stan ich społecznego rozproszenia, to, co tak charakterystycznie wys- tępuje w najbardziej zagęszczonych aglomeracjach współczesnych. Drugą możli- wościąjest odnowienie społeczności, w której elementy wspólnoty kulturowej, wza- jemnych zależności wynikających z organizacji społecznej, byłyby znów stopione w jedną więź społeczną". P. Rybicki konkluduje: „[...] wydaje się, że na bazie silnie zespolonych społeczności partykularnych, struktur społecznych małych i średniego rzędu, mogłoby najbardziej zostać przezwyciężone to, co jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem wielkich społeczności - rozdzielnie więzi społecznej opartej na kul- turowych współzależnościach i więzi wynikającej z wzajemnych zależności między ludźmi".^10 Inny autor, B. Jałowiecki, nawiązując bezpośrednio do renesansu lokalizmu stwierdza m.in. „[...] wydaje się, że obecnie lokalizm staje się nie tylko modą, nie tylko szansą rozwoju, ale swego rodzaju światopoglądem, który wyznaje na świecie nie tylko coraz więcej zwykłych obywateli, ale także przedsiębiorców, menedżerów i polityków"." Takie postrzeganie znaczenia lokalizmu i związanych z nim bezpośrednio społeczności lokalnych ma szczególne znaczenie dzisiaj, w czasie transformacji i poszukiwania nowego modelu społeczno-gospodarczego. Można wymienić jeszcze jedną przyczynę wzrostu znaczenia lokalizmu i społeczności lokalnych. Jest nią fakt, że terytorium staje się strategicznym czyn- nikiem rozwoju. W związku z tym za ważne przesłanki podejmowania decyzji strategicznych dotyczących na przykład lokalizacji inwestycji uznaje się takie czyn- niki, jak: lokalną kulturę przedsiębiorczości, zasoby i poziomy kwalifikacyjne siły roboczej, tradycje i wreszcie otwartość na innowacje. Zwraca się także uwagę, że sukcesy małych i średnich firm, które wszędzie, mimo dominującej roli wielkich kor- poracji, spełniają ważną rolę, uzależnione są właśnie od specyficznych warunków lokalnych. Lokalne społeczności mogą tworzyć otoczenie najbardziej sprzyjające rozwojowi małych i średnich firm. Najważniejsze instytucje lokalne, w tym także instytucje władzy, charakteryzują się dziś wysokim poziomem inercji, ale jed- nocześnie mają potencjał innowacyjny. Jest rzeczą zrozumiałą, że może on odgry- wać zasadniczą rolę przy podejmowaniu decyzji przez inwestorów strategicznych.
(^9) P. Rybicki, Struktura społecznego świata, PWN, Warszawa 1979, s. 719-720. (^10) Ibidem. (^11) B. Jałowiecki, Rozwój lokalny, cyt. Za K»Z. Sowa, Zmierzch i odrodzenie lokalizmu w XX stuleciu, Warszawa.
Regionalne rozpiętości w liczbie o tzw. podstawowym standardzie wyposażenia (łazienka, toaleta) wynosi dla samych miast 25,8 pkt. W skali wszystkich miast Polski niecałe 3 % mieszkań nie posiada kranu z w o d ą (brak instalacji nawet lokalnej), lecz stosunkowo często występują takie mieszkania w województwach: bialskopodlaskim (11,5%), skierniewickim (9,8%) i siedleckim (9,7%).^12 Odnosi się to także do zaludnienia mieszkań. Jeśli w skali ogólnokrajowej, wg danych z 1995 r., na j e d n ą osobę przypadało średnio 18,2 m^2 , to w województwie nowosądeckim 15,0, w ostrołęckim 16,1, ciechanowskim 16,4, radomskim 16,4. Stosunkowo najlepsza sytuacja istniała w w o j e w ó d z t w i e katowickim, gdzie na j e d n e g o mieszkańca przypadało 22,2 m^2. Jeszcze gorsza i bardziej zróżnicowana staje się sytuacja mieszkaniowa rodzin, jeśli przyjmuje się podział na miasto i wieś, a pols- ka społeczność lokalna jest przede wszystkim społecznością wiejską. Średnio w kraju wyposażenie mieszkań w elementarne urządzenia wynosi 85% w miastach i 56% na wsi. Rozpiętość między województwami w roku 1995 wyniosła 41,3 pkt: w katowickim mieszkań z wyposażeniem standardowym było 77,3%, a w wojew- ództwie białostockim 36%.^13
Drugi wymiar zróżnicowania związany jest już bezpośrednio z procesem transformacji ustrojowej w Polsce. W procesie tym, obok prywatyzacji, wielkie znaczenie, być może o wiele większe, ma restrukturyzacji gospodarki, Jest to na pewno najbardziej złożony element procesu przekształceń ekonomistycznych. Wiąże się to bowiem z tzw. sektorami problemowymi, do których zalicza się te branże przemysłu, które do niedawna uważano za najważniejsze. W gospodarce upaństwowionej większość z nich należała do branż uprzywilejowanych. Do sek- torów problemowych zalicza się, jak wiadomo, górnictwo węglowe, hutnictwo, ener- getykę, transport, zwłaszcza kolejowy, przemysł włókienniczy, zbrojeniowy i inne. Należy też do nich rolnictwo, a problemy z nim związane bardzo bezpośrednio doty- czą społeczności lokalnych, i to nie tylko gmin wiejskich.
Zgodnie z przyjętymi ocenami i programami restrukturyzacji tych sektorów podzielono je na dwie grupy. Określono, że w pierwszej lokują się te, „w których potencjał produkcyjny okazał się po roku 1989 nadmierny (czarne górnictwo i hut- nictwo, przemysł okrętowy, obronny, przemysł włókienniczy), w drugiej zaś te, które w y m a g a j ą rozbudowy potencjału, ponieważ nie m o g ą zaspokoić popytu obecnego lub przewidywanego w najbliższych latach (elektroenergetyka, wielka synteza chemiczna).^14
Jeśli chodzi o rolnictwo, to jego restrukturyzacja dotyczy głównie koncen- tracji, zwiększania konkurencyjności, a przede wszystkim wielkiego problemu prze- ludnienia wsi, w tym także dużego udziału w całej populacji wiejskiej ludności bezrolnej. Restrukturyzacja znacznej części sektorów problemowych wiąże się z ograniczeniem produkcji, dużymi redukcjami zatrudnienia, a także likwidację przedsiębiorstw, spowodowaną często bankructwem. Z uwagi na lokalizacją przed-
" H. Kulesza, Sytuacja mieszkaniowa w Polsce, w: Habitat a rozwój społeczny, Warszawa 1996, s. 193. " Ibidem. (^14) Restrukturyzacja sektorów problemowych, w: Trzy Polski: potencjał i bariery integracji z UE, Warszawa 1999, s. 93.
siębiorstw, a nawet caiych branż, pojawiło się pojęcie regionów kryzysogennych. Podstawą ich „typowania" stała się koncentracja jednej branży przemysłowej na danym terenie (monokultura przemysłowa) lub obecność jednego dużego przed- siębiorstwa, z którego funkcjonowaniem związane były losy nie tylko najbliższej okolicy. Te lokalne społeczności znalazły się w wyjątkowo trudnej, niekiedy wręcz dramatycznej sytuacji spowodowanej głównie gwałtownym wzrostem bezrobocia. W Raporcie o rozwoju społecznym stwierdza się, że „są obszary, w których liczba bezrobotnych przekracza liczbę pracujących. W sytuacji upadku dużej fabry- ki lub państwowego gospodarstwa rolnego wiele gospodarczych układów lokalnych zostało prawie bez potrzebnej infrastruktury gospodarczej. Szczególnie dramatycz- na jest sytuacja peryferyjnych, słabo rozwiniętych obszarów wiejskich, gdzie możli- wości stworzenia nowych miejsc pracy nie istnieją".^15 Według danych z połowy lat 90. liczba bezrobotnych zgłoszonych na jedno miejsce pracy wynosiła w Polsce średnio 112 osób. Ale w w o j e w ó d z t w i e wałbrzyskim były to 593 osoby, słupskim 559, w koszalińskim 528, w bielskim 369 i w olsztyńskim 243. Bezrobocie przy tym dotyka ludzi młodych: „Stopa bezrobocia wśród młodzieży osiągnęła 2 9 % i jest prawie dwukrotnie wyższa niż średnia dla wszystkich grup wieku.^16 Pod koniec lat 90. sytuacja nie uległa zmianie, a w niek- tórych rejonach jeszcze się pogorszyła. Według danych z końca 1998 r. „najważniejsze wskaźniki bezrobocia odno- towano w województwach uznanych za najsłabiej zagospodarowane, skupione w rejonie północno-wschodnim". Najwyższy poziom bezrobocia odnotowano wów- czas w województwie suwalskim - 20,4%, w olsztyńskim wyniosło ono 17, 8%, w elbląskim - 19,3%, ciechanowskim - 15,4%, przy średniej w ó w c z a s stopie bezrobocia wynoszącej 10,4%.^17 Restrukturyzacji gospodarki, bankructwa przedsiębiorstw bądź gwałtowne zmniejszenia ich stanów zatrudnienia dodatkowo zaostrzyły zróżnicowanie polskiej przestrzeni. Trzeci w r e s z c i e w y m i a r z r ó ż n i c o w a n i a polskiej przestrzeni, także bezpośrednio związany z transformacją, wynika z nierównego rozwoju nowych pro- cesów gospodarczych i społecznych. Dotyczy to w szczególności prywatyzacji gospodarki i lokalizacji kapitałowych, pojawienia się nowych inwestorów strate- gicznych. Biorąc pod uwagę proces prywatyzacji, cytowana wyżej M. Jarosz stwierdza: „Analiza zakresu i struktury przekształceń własnościowych w pierwszej dekadzie t r a n s f o r m a c j i i ich terytorialnego z r ó ż n i c o w a n i a o d n o t o w a n e g o w źródłowych informacjach statystycznych wskazuje na utrwalanie historycznie ukształtowanych podziałów na Polskę A i B - jakkolwiek powojenna zmiana granic nieco inaczej regiony te usytuowała. Procesy prywatyzacyjne, wbrew oczekiwan- iom, jeszcze silniej uwypukliły istniejące odmienności".^18 Dotyczy to zwłaszcza przestrzennego rozmieszczenia firm powstających lub prywatyzowanych z udzi-
(^16) G. Gorzelak, Zróżnicowanie polskiej przestrzeni, w: Raport o rozwoju społecznym, Polska 95, s. 207. (^16) M. Kabaj, Rozwój i zatrudnienie zasobów pracy, Ibidem s. 106. (^17) M. Jarosz, Właściwości i problemy polskiej prywatyzacji, w: Dziesięć lat prywatyzacji bezpośredniej, W a r s z a w a 2 0 0 0 , s.11. " I b i d e m , s.10.
(^25) M. Malinowski, Zbiorowości terytorialne, w: Socjologia w Polsce, Rzeszów 1998, s. 88.
nictwa i współtworzenia. Samorządność gminy dotyczy bowiem najbardziej podsta- wowych, codziennych spraw w życiu jej mieszkańców. Społeczność lokalna ma także znacznie większe możliwości kontroli swojej władzy, pilnowania, by miała ona taki właśnie samorządowy charakter. Tak więc pierwszym warunkiem efektywności lokalizmu jest rzeczywiście samorządowy charakter lokalnej władzy. Przy czym samorządność ta nie polega tylko na jej dużej autonomii, posiadaniu odpowiednich uprawnień i środków finansowych na realizację swych funkcji. Musi być ona władzą demokratyczną, zapewniającą udział społeczności w jej funkcjonowaniu, zorien- towaną na potrzeby i problemy środowiska, a jednocześnie odpowiedzialną przed członkami lokalnej społeczności, działającą w ich interesie. Praktyka wykazuje, że mimo reform, jakie się w Polsce dokonały, łącznie z ostatnią reformą administra- cyjno-samorządową, władza lokalna nader często jest silnie zbiurokratyzowana i arogancka, a jednocześnie traktowana przez lokalne elity polityczne jako środek realizacji ich partykularnych interesów, z bogaceniem się włącznie. Realizowane w skali makro podziały zasobów władzy i związanych z nimi zasobów materialnych, czyli stosowanie strategii „republiki kolesiów", mają swoje liczne wydania lokalne. Uniemożliwia to wykorzystanie walorów władzy lokalnej i lokalizmu jako czynnika rozwoju. Wraz z eliminowaniem, a przynajmniej ograniczeniem tych zjawisk, społeczne walory lokalizmu będą miały szansę skutecznego oddziaływania na rozwój nie tylko lokalnych społeczności. Istotnym warunkiem tego jest wyraźna depolityzacja władzy lokalnej, podporządkowanie wyborczej areny interesom środowiska, a nie interesom rywalizujących ze sobą lokalnych elit politycznych. Wymaga to zmiany ordynacji wyborczej do lokalnych władz samorządowych. Doświadczenia różnych państw, a także nasze krajowe wykazują, że istot- nym warunkiem rzeczywistego funkcjonowania samorządu, w tym samorządności lokalnej, jest samoorganizacja społeczeństwa. Przy tym bardzo duże znaczenie ma tworzenie różnego rodzaju organizacji o charakterze stowarzyszeniowym, wykraczających poza krąg partii politycznych. Społeczeństwo może tylko wtedy autentycznie uczestniczyć w życiu publicznym, jeśli kreuje różne formy powiązań „poziomych" w życiu codziennym, w gospodarce, polityce, w różnych ważnych obszarach społecznych. Część z tych organizacji, do których zalicza się między innymi stowarzyszenia i fundacje, bądź różnego rodzaju organizacje lokalne, nazy- wa się organizacjami pozarządowymi dla podkreślenia ich społecznego i apolity- cznego charakteru. W Polsce w latach transformacji nastąpił gwałtowny rozwój tych organizacji, a zwłaszcza stowarzyszeń i fundacji. Według danych z 1994 r. zareje- strowano w Polsce 29 580 stowarzyszeń oraz 4465 fundacji o zasięgu lokalnym.^26 Jednakże także w tym wypadku działalność organizacji pozarządowych koncentru- je się przede wszystkim w dużych ośrodkach miejskich. W większości są to dawne i obecne miasta wojewódzkie. „Okazuje się - stwierdza A. Siciński - [...] że rozkład tak rozumianej aktywności nie pokrywa się z mapą potocznie rozumianych potrzeb społecznych oraz że brak jednoznacznego związku między takimi właśnie potrze-
(^26) A. Siciński, Samoorganizacja społeczeństwa, w: Habitat a rozwój społeczny, s. 83.