Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Huerta-de-Soto-Socjalizm-ROZDZIAL-III.pdf, Streszczenia z Gospodarka

Socjalizm definiujemy jako każdy system instytucjonalnej agresji wobec wolności korzystania z funkcji przedsiębiorczej. ... Krótkie pionowe strzałki,.

Typologia: Streszczenia

2022/2023

Załadowany 24.02.2023

blondie85
blondie85 🇵🇱

2.8

(4)

122 dokumenty

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Huerta-de-Soto-Socjalizm-ROZDZIAL-III.pdf i więcej Streszczenia w PDF z Gospodarka tylko na Docsity! Socjalizm, rachunek ekonomiczny i funkcja przedsiębiorcza Autor: Jesús Huerta de Soto ROZDZIAŁ III: SOCJALIZM W poprzednim rozdziale przeanalizowaliśmy koncepcję przedsiębiorczości. Ten rozdział rozpoczyna dokładne wyjaśnienie, na czym polega socjalizm i w jaki sposób uniemożliwia pojawienie się tendencji do koordynacji, niezbędnej do życia w społeczeństwie. Zbadamy, jak socjalizm wpływa na bodźce i tworzenie informacji oraz wypaczenie procesu przedsiębiorczego, które wywołuje. Wyjaśnimy także, dlaczego socjalizm jest błędem myślowym. Wykażemy, iż natura socjalizmu jest zawsze taka sama, niezależnie od tego, że pojawiał się on pod wieloma postaciami i w rozmaitych odmianach; określimy też podstawowe cechy tych różnych typów socjalizmu. Rozdział zakończy krytyczna analiza innych koncepcji socjalizmu. 1. DEFINICJA SOCJALIZMU Socjalizm definiujemy jako każdy system instytucjonalnej agresji wobec wolności korzystania z funkcji przedsiębiorczej. Przez agresję albo nacisk rozumiemy każdą przemoc fizyczną, lub groźbę jej użycia, wobec działającego podmiotu, zastosowaną przez innego człowieka albo grupę ludzi. Wskutek tego nacisku podmiot, który w innej sytuacji bez przeszkód realizowałby swoje przedsiębiorcze działania, czuje się zmuszony do postępowania w inny sposób, niż gdyby działał swobodnie, i aby uniknąć zła, dostosowuje swoje zachowanie do celów osoby lub osób wywierających nacisk1. Możemy tak zdefiniowaną agresję 1 Słownik Real Academia Española wyjaśnia coacción [„nacisk”] jako „siłę albo przemoc, którą stosuje się względem kogoś, aby ten ktoś coś zrobił”. Słowo coacción pochodzi od łacińskiego cogere – skłaniać, i coactionis, które odnosi się do ściągania podatków. [„Nacisk” według definicji zawartej w Uniwersalnym słowniku języka polskiego – „oddziaływanie na kogoś w celu skłonienia lub zmuszenia go do czegoś; presja, przymus, uważać po prostu za działanie antyhumanitarne, ponieważ uniemożliwia ono ludziom swobodne korzystanie z ich przedsiębiorczych zdolności. Inaczej mówiąc, zgodnie z definicją podaną w poprzednim rozdziale nie pozwala się podmiotowi dążyć do odkrytych przez niego celów i z użyciem takich środków, które zgodnie z jego wiedzą są najwłaściwsze do osiągnięcia tych celów, a także są dla niego dostępne. Agresja jest więc złem, ponieważ uniemożliwia człowiekowi działanie, które jest dla niego najbardziej odpowiednie, a które stanowi o istocie jego człowieczeństwa. Istnieją dwa typy agresji: systematyczna, czyli instytucjonalna, i niesystematyczna, czyli nieinstytucjonalna. Ten drugi rodzaj nacisku, o rozproszonym, arbitralnym charakterze, jest trudno przewidzieć; mówimy o nim wtedy, gdy działający podmiot uważa że dość prawdopodobna jest sytuacja, iż w kontekście jakiegoś konkretnego działania zostanie poddany naciskowi przez osobę trzecią, która może posunąć się nawet do odebrania mu siłą rezultatów jego przedsiębiorczej kreatywności. Nieregularne akty agresji mogą być, w zależności od warunków, bardziej lub mniej szkodliwe dla przebiegu skoordynowanych procesów współpracy międzyludzkiej. Szkody znacznie większe, o ile to w ogóle możliwe, wywołuje agresja instytucjonalna albo systematyczna, stanowiąca istotę naszej definicji socjalizmu. Przymus wpływ”.] O koncepcji nacisku i jego wpływie na działający podmiot zob.: F.A. Hayek, Konstytucja wolności, tłum. J. Stawiński, Warszawa 2006, zwł. s. 34–35. Murray N. Rothbard definiuje agresję następująco: „Agresja oznacza użycie lub groźbę użycia przemocy przeciwko komuś lub czyjejś własności”. Zob. Murray N. Rothbard, For a New Liberty, New York 1973, s. 8. Istnieją trzy typy nacisku: autystyczny, dwustronny i trójstronnny. Jako autystyczną określamy agresję, w której nakaz wydawany jest jednemu konkretnemu podmiotowi i zmienia jego zachowanie, pozostawiając niezmienione jego relacje z innymi ludźmi. W agresji dwustronnej organ zarządzający wywiera nacisk na działający podmiot, aby uzyskać od niego coś wbrew jego woli; jest to przypadek wymiany wymuszonej przez organ zarządzający i dla niego korzystnej. Nacisk typu trójstronnego to taki, w którym polecenie i nacisk organu zarządzającego mają na celu wpłynięcie na wymianę pomiędzy dwoma różnymi działającymi podmiotami. Klasyfikacja ta została zaczerpnięta z książki Murraya N. Rothbarda Power and Market. Government and the Economy, Menlo Park, California, wyd. 2, 1970, s. 9 i 10. Ilustracja 3.1 Ilustracja 3.1 przedstawia sytuację, w której systematyczne, zorganizowane użycie nacisku uniemożliwia osobie C działanie i korzystanie z jej przedsiębiorczych zdolności w relacjach z A i B w określonym obszarze życia społecznego. Zaznaczono to pionowymi kreskami, oddzielającymi C od A i B. Systematyczna agresja, grożąca poważnymi konsekwencjami, nie pozwala osobie C odkryć i wykorzystać szansy na zysk, którą by miała, gdyby mogła nieskrępowanie współdziałać z B i A. Bardzo ważne jest zrozumienie, że agresja nie tylko przekreśla możliwość zysku, lecz także nie pozwala nawet jej odkryć3. Jak wyjaśniliśmy w poprzednim rozdziale, możliwość odniesienia korzyści działa jak bodziec do jej odkrycia. Jeśli więc dany obszar życia społecznego jest objęty restrykcjami, to działające podmioty przystosowują się do tej sytuacji, uznając ją za oczywistą, i w związku z tym nie tworzą, nie odkrywają albo nie zauważają ukrytych możliwości zysku. Sytuację tę zaznacza na ilustracji przekreślona żarówka; zgodnie z naszą konwencją żarówka oznacza twórczy akt czystego przedsiębiorczego odkrycia. 3 „Tam gdzie indywidualny zysk jest przemocą zniesiony, zastępuje się go ciężkim systemem biurokratycznej kontroli, który pozbawia człowieka inicjatywy i zdolności twórczej.”, Jan Paweł II, Centesimus Annus, op. cit., rozdz. 3, nr 25, s. 20. Jeżeli agresja dotyka systematycznie jakiegoś obszaru społecznego, w wyniku czego przedsiębiorczość na tym obszarze staje się niemożliwa, to logiczne jest, że nie pojawiają się również jej typowe skutki, które przeanalizowaliśmy w poprzednim rozdziale. Nowe informacje nie powstają i nie są przesyłane pomiędzy działającymi podmiotami, a także, co znacznie bardziej niepokojące, nie zostają wyregulowane przypadki braku społecznej koordynacji. Stąd też jeśli nie pozwoli się swobodnie wykorzystywać możliwości zysku, nie będzie istniał żaden bodziec do odkrywania pojawiających się sytuacji społecznego niedopasowania. Nie powstanie informacja, nie zostanie przesłana od jednych podmiotów do innych i ludzie nie nauczą się dostosowywać swojego zachowania do potrzeb innych. Na ilustracji 3.1 widzimy, że jeśli C nie może swobodnie podjąć przedsiębiorczych działań, to sytuacja ulega rozregulowaniu: A nie może dążyć do swojego celu Y na skutek braku środka R, którego dużą ilością dysponuje B. Ten zaś marnuje posiadany środek, bo nie ma dla niego zastosowania i nie zdaje sobie sprawy, że istnieje A, który pilnie tego środka potrzebuje. Możemy zatem uznać, zgodnie z naszą analizą, że najważniejszym skutkiem socjalizmu (rozumianego tak, jak go zdefiniowaliśmy) jest zatrzymanie działania sił koordynujących, które umożliwiają życie w społeczeństwie. Czy znaczy to, że zwolennicy socjalizmu popierają społeczeństwo chaotyczne i nieskoordynowane? Bynajmniej. Wszyscy oni, poza nielicznymi wyjątkami, bronią socjalizmu, bo są przekonani, że system społecznej koordynacji nie tylko nie ucierpi na skutek instytucjonalnej, systematycznej agresji, ale przeciwnie – stanie się bardziej efektywny. Ta efektywność miałaby wynikać z tego, że wiedza podejmującego decyzje organu zarządzającego byłaby (zarówno w kwestii środków, jak i celów) znacznie większa i dokładniejsza niż ta, którą na poziomie indywidualnym może mieć każdy z poddanych naciskowi podmiotów. Uwzględniwszy to, możemy tak sformułować naszą definicję socjalizmu: Socjalizm to każdy systematyczny i instytucjonalny przymus lub nacisk ograniczający wolność przedsiębiorczości w jakimś obszarze społecznym, wywierany przez organ zarządzający, który zajmuje się niezbędnymi działaniami koordynacji społecznej w tym obszarze. Mając tak zdefiniowany socjalizm, w następnym podrozdziale skupimy się na analizie tego, czy i jak dalece socjalizm jest błędem myślowym. 2. SOCJALIZM JAKO BŁĄD MYŚLOWY W poprzednim rozdziale omówiliśmy, jak jednostki, spontanicznie i nie zauważając tego, uczą się dopasowywać swoje zachowanie do potrzeb innych, co umożliwia życie w społeczeństwie. Ten proces nieświadomej nauki jest naturalnym rezultatem działań prowadzonych przez ludzi przedsiębiorczych. Dlatego każda jednostka, współpracująca z innymi spontanicznie inicjuje proces dopasowania społecznego, w którym nieustannie tworzy się, odkrywa i przesyła z jednych umysłów do innych nowe, niewyrażalne, praktyczne i rozproszone informacje. Wiemy już, że podstawowym elementem socjalizmu jest instytucjonalna agresja wobec swobodnego ludzkiego działania bądź przedsiębiorczości. Z tego powodu problem spowodowany przez socjalizm można ująć w pytaniu: Czy posługując się mechanizmem nacisku, można zapoczątkować konieczny do życia w społeczeństwie proces wzajemnego dopasowania i koordynacji zachowań poszczególnych ludzi i czy można to zrobić w środowisku, w którym ciągle odkrywa się i tworzy nowe informacje praktyczne, co umożliwia rozwój cywilizacji? Koncepcje socjalistyczne są więc bardzo śmiałe i ambitne4. Zakładają one bowiem, że mechanizm społecznego dopasowania i koordynacji nie tylko może zostać wprawiony w ruch przez organ zarządzający, który stosuje nacisk w pewnym obszarze społecznym, lecz także, iż mechanizm ten będzie nawet działał lepiej. Ilustracja 3.2 przedstawia schemat koncepcji socjalizmu, którą tu zaprezentowaliśmy. Na „niższym” poziomie tego rysunku znajdują się ludzie posiadający wiedzę lub informacje praktyczne, którzy w związku z tym próbują swobodnie współpracować, nawet jeśli w niektórych obszarach taka współpraca nie jest możliwa wskutek nacisku instytucjonalnego. Nacisk ten jest zaznaczony pionowymi kreskami, oddzielającymi ludziki w każdej trójce. Na poziomie „wyższym” został zaznaczony organ zarządzający, który wywiera instytucjonalny 4 Już Ludwig von Mises uznał, że „myśl socjalistyczna (…) jest wielka i łatwa zarazem. (…) Można nawet powiedzieć, że jest jednym z największych wytworów ludzkiego umysłu. Przedsięwzięcie budowy gospodarki na nowych zasadach po zerwaniu z wszystkimi znanymi formami organizacji społecznej (…) jest tak wielkie i odważne, że słusznie cieszy się najwyższym podziwem. Być może można pokonać ideę socjalizmu, być może trzeba ją pokonać, jednak nie można jej nie poświęcić uwagi” (Socjalizm, tłum. S. Sękowski, Kraków 2009, s. 45). Ilustracja 3.2 3. NIEMOŻLIWOŚĆ SOCJALIZMU Z PUNKTU WIDZENIA SPOŁECZEŃSTWA Argument „statyczny” Każda z osób współpracujących ze sobą i tworzących społeczeństwo (zaznaczone na ilustracji 3.2 jako poziom „niższy”) dysponuje jako jedyna pewnymi praktycznymi i rozproszonymi informacjami, które w większej części mają charakter milczący, a więc nie można wyrazić ich słowami. Z tego powodu przesłanie owych informacji do organu zarządzającego, który na ilustracji 3.2 oznaczono jako poziom „wyższy”, jest logicznie niemożliwe. Ilość informacji praktycznych, istniejących w rozproszonej formie, gromadzonych i przetwarzanych przez wszystkich ludzi na indywidualnym poziomie, jest tak wielka, że trudno sobie wyobrazić świadome jej przyswojenie przez organ zarządzający. Znacznie ważniejsze jest jednak to, że informacje te są rozproszone w umysłach wszystkich ludzi w postaci wiedzy milczącej, a więc niewyrażalnej słowami, wskutek czego nie można ich formalnie ani w jawnej formie przesłać jakiemukolwiek zarządzającemu ośrodkowi. Wiemy już z poprzedniego rozdziału, że informacje mające znaczenie dla życia społecznego powstają i są przekazywane bez wyrażania ich słowami, bez pośrednictwa jakiegokolwiek ośrodka i w formie rozproszonej, czyli nieświadomie i nieintencjonalnie. Działające podmioty uczą się dyscyplinowania swojego zachowania i dopasowywania go do potrzeb innych ludzi, nie są jednak świadome ani samego faktu tej nauki, ani tego, że dostosowują swoje zachowanie do potrzeb innych. Po prostu działają, dążąc do swoich celów, i stosują do tego środki, które uważają za dostępne. Stąd też wiedza, o której mówimy, jest osiągalna tylko dla ludzi działających w społeczeństwie, lecz ze względu na swoją naturę nie może być przekazana żadnemu centralnemu organowi nacisku w formie jawnej. Wiedza ta jest niezbędna, aby dokonać społecznej koordynacji różnych indywidualnych zachowań, co umożliwia istnienie społeczeństwa. Skoro nie da się jej zwerbalizować, to nie można jej przekazać organowi zarządzającemu. W związku z tym nielogiczny i absurdalny jest pomysł, że system socjalistyczny może funkcjonować7. 7 Hayek ujął to następująco: „To znaczy, że ta na ogół unikatowa, kombinacja indywidualnej wiedzy i umiejętności, której użycie umożliwia im rynek, nie będzie po prostu wiedzą dotyczącą faktów, dającą się zapisać i przekazać władzy, jeśli władza sobie tego zażyczy. Wiedza ta polega raczej na zdolności do wynajdywania szczególnych warunków, które pojawiają się tylko wtedy, gdy posiadacze tej wiedzy zostają przez rynek poinformowani, jakie rodzaje dóbr i usług są potrzebne i jak bardzo”. Zob. Competition as a Discovery Procedure (1968), w: New Studies in Philosophy, Politics, Economics and the History of Ideas, London 1978, s. 182. Zob. też s. 51, rozdz. 2, t. 1 (zatytułowany Rules and Order) pracy F.A. Hayeka, Law, Legislation and Liberty (Chicago 1973), gdzie możemy przeczytać: „To jest istota argumentu przeciwko wpływaniu na porządek rynkowy lub ingerowaniu w niego. Powód, dla kórego takie pojedyncze nakazy, skierowane do członków spontanicznego porządku, aby podjęli określone działania, nigdy nie mogą poprawić tego porządku, lecz muszą mu szkodzić, jest następujący: nakazy te odnoszą się do części systemu złożonego z niezależnych działań, które opierają się na informacjach i są prowadzone w celach znanych tylko niektórym działającym ludziom, a nie władzy. Ten spontaniczny porządek jest sumą licznych elementów i równoważy wiele wpływających nań czynników, dopasowując do siebie wszystkie składające się nań działania. Równowaga ta może zostać zachwiana, jeśli niektóre działania będzie zalecała władza na podstawie innej wiedzy, by zrealizować inne cele”. Argument dynamiczny Socjalizm jest niemożliwy nie tylko ze względu na to, że informacji, które mają działające podmioty, nie da się przekazać w formie jawnej ze względu na naturę tych informacji. Istnieje również dynamiczny aspekt tej niemożliwości: ludzie, którzy zajmują się przedsiębiorczością, czyli działają, nieustannie wytwarzają i odkrywają nowe informacje. Trudno jest przekazać organowi zarządzającemu takie informacje, które nie zostały jeszcze wytworzone, lecz mają się dopiero stopniowo pojawić jako rezultat procesu społecznego, o ile nie jest on zakłócany. Ilustracja 3.3 Na ilustracji 3.3 zostali przedstawieni ludzie, którzy w trakcie procesu społecznego tworzą i odkrywają nowe informacje. Wraz z upływem czasu (rozumianego subiektywnie, w ślad za Bergsonem) działające podmioty, współpracując z innymi, odkrywają ciągle nowe możliwości zysku i starają się je wykorzystywać. W następstwie tego informacje, które ma każdy z nich, są założyć, że organ zarządzający cechują nadludzkie zdolności, a w szczególności dar wszechwiedzy. Pozwoliłoby to poznać, przyswoić i zinterpretować wszystkie rozproszone i niewyrażalne informacje, które znajdują się w umysłach ludzi działających w społeczeństwie i ciągle są tworzone ex novo9. W rzeczywistości organ zarządzający, zwany czasem organem centralnego planowania albo centralnej interwencji, zazwyczaj nie ma wiedzy, znajdującej się w rozproszonej postaci w umysłach wszystkich działających podmiotów, które poddane są jego nakazom, albo ma o niej nikłe pojęcie. Dlatego niewielkie lub zgoła zerowe jest prawdopodobieństwo, że planista będzie wiedział, gdzie, czego i jak szukać, aby znaleźć fragmenty rozproszonych, ciągle powstających w procesie społecznym informacji, które są mu potrzebne do kontrolowania i koordynowania tego procesu. Poza tym organ stosujący nacisk instytucjonalny siłą rzeczy musi się składać z ludzi z krwi i kości, ze wszystkimi ich wadami i zaletami, którzy, jak 9 Jaka jest sprawiedliwa albo matematyczna cena rzeczy? Takie pytanie stawiali hiszpańscy scholastycy w XVI i XVII w. Doszli do wniosku, że sprawiedliwa cena zależy od tak dużej liczby szczególnych okoliczności, że tylko Bóg może ją znać, więc w oczach ludzi sprawiedliwa cena to taka, jaka zostaje ustalona w procesach społecznych, czyli cena rynkowa. Taką samą opinię prezentuje Jan Paweł II w encyklice Centesimus Annus (op. cit., rozdz. 4, nr 32, s. 66). Jego zdaniem sprawiedliwa cena to taka, która została ustalona „za wspólną zgodą w drodze wolnej umowy”. Być może podglebiem, z którego wyrasta socjalizm, jest atawistyczne marzenie człowieka, żeby być kimś takim jak Bóg, albo raczej uważać się za Boga, i mieć z tego powodu dostęp do większej ilości informacji i obszerniejszej wiedzy, niż jest to możliwe dla człowieka. Dlatego kardynał Juan de Lugo (1583–1660), jezuita, pisał, że „sprawiedliwa cena matematyczna może być znana tylko Bogu” (Disputationes de Iustitia et Iure, t. 2, disp. 26, sect. 4, nr. 40, Lyon 1643). Podobne poglądy miał Juan de Salas, również jezuita, profesor filozofii i teologii na różnych uniwersytetach w Hiszpanii i Rzymie. Odnosząc się do możliwości poznania sprawiedliwej ceny, napisał, że „pojmowanie i rozważanie, jaka jest, należy do Boga, a nie do człowieka” (Commentarii in Secundam Secundae D. Thomas de Contractibus, Lyon 1617, Tr. de Empt. et Vend., IV, nr 6, s. 9). Inne interesujące teksty scholastyków hiszpańskich z tej epoki zestawił F.A. Hayek w swojej książce Law, Legislation and Liberty, op. cit., t. 2, s. 178 i 179. Wspaniałe podsumowanie wkładu scholastyków hiszpańskich XVI i XVII w. do nauk ekonomicznych można znaleźć w pracy Murraya N. Rothbarda New Light on the Prehistory of the Austrian School, w The Foundations of Modern Austrian Economics, Kansas City 1976, s. 52–74. wszystkie inne działające podmioty, mają swoje osobiste cele, działające jako bodźce, motywujące do odkrywania informacji, które są ważne w kontekście ich osobistych interesów. W związku z tym najbardziej prawdopodobne jest, że ludzie tworzący organ zarządzający, wykorzystując swoją przedsiębiorczą intuicję i działając w swoim interesie, zaczną wytwarzać informacje i nabywać doświadczeń, które będą potrzebne w ich pracy. To pozwoli im utrzymać się przy władzy do końca życia, uzasadnić i racjonalnie wytłumaczyć swoje działania – zarówno sobie samym, jak i innym ludziom, stosować nacisk w coraz bardziej skomplikowanej i skutecznej formie, zaprezentować obywatelom swoją agresję jako coś koniecznego albo nawet atrakcyjnego etc. Inaczej mówiąc, chociaż w poprzednim akapicie założyliśmy, że ludzie tworzący organ zarządzający kierują się „dobrą wolą”, to w rzeczywistości najważniejszymi motywami ich działania będą te tutaj wymienione. Zdominują one wszystkie inne, a zwłaszcza zainteresowanie odkrywaniem rozproszonej w społeczeństwie informacji praktycznej, która jest niezbędna do koordynowania procesów społecznych za pomocą nakazów. Ta motywacja spowoduje ponadto, że organ zarządzający nie będzie zdawał sobie sprawy ze stopnia swojej nieuniknionej ignorancji, czyli nie będzie jej świadomy, coraz bardziej oddalając się od tej rzeczywistości społecznej, którą miał kontrolować. Poza tym organ zarządzający nie będzie mógł dokonać żadnego rachunku ekonomicznego10, czyli niezależnie od swoich celów (i z założeniem, że są to cele najbardziej „humanistyczne” i „moralne”) nie będzie mógł stwierdzić, czy koszt, który ponosi w związku z dążeniem do jakiegoś celu, nie ma dla niego większej 10 Wykazanie niemożliwości dokonania rachunku ekonomicznego bez użycia informacji, które powstają na wolnym rynku, było oryginalnym i genialnym wkładem Misesa. Koncepcję tę zaprezentował w 1920 r. w artykule Die Wirtschaftsrechnung im sozialistischen Gemeinwesen, opublikowanym w „Archiv für Sozialwissenschaft und Sozialpolitik”, R. 47, s. 86–121. Wersja angielska tego artykułu, pt. Economic Calculation in the Socialist Commonwealth, została włączona do pracy Collectivist Economic Planning (red. F.A. Hayek, Clifton 1975, s. 87–130). Główna idea Misesa pojawia się na s. 102: „Rozdzielenie między wielu ludzi praw własności dóbr ekonomicznych wytwarzanych w gospodarce opartej na podziale pracy wymaga jakiegoś rodzaju intelektualnego podziału pracy, który nie byłby możliwy bez systemu kalkulowania produkcji i bez gospodarki.”. Następny rozdział poświęcimy dokładnemu przestudiowaniu wszystkich następstw argumentu Misesa oraz analizie zapoczątkowanej wtedy debaty. wartości niż subiektywnie oceniona wartość tego celu. Koszt jest więc po prostu subiektywnie ocenioną wartością tego, z czego działający podmiot rezygnuje, aby osiągnąć cel. To oczywiste, że organ zarządzający nie może pozyskać wiedzy lub informacji, koniecznych do poznania prawdziwego kosztu, który ponosi, i określenia go zgodnie z własną skalą wartości. Informacje te, dotyczące określonego czasu i miejsca, potrzebne do oceniania kosztów, są rozproszone w umysłach wszystkich ludzi uczestniczących w procesach społecznych i poddanych naciskom organu zarządzającego (wybranego demokratycznie bądź nie), który stosuje systematyczną agresję wobec społeczeństwa. Jeśli zdefiniujemy odpowiedzialność jako cechę działania osoby mającej świadomość kosztów, oszacowanych za pomocą odpowiedniego, przybliżonego rachunku ekonomicznego, to możemy powiedzieć, że organ zarządzający, niezależnie od jego struktury, trybu wyboru i systemu wartości, będzie miał tendencję do działania nieodpowiedzialnego, gdyż nie jest zdolny dostrzec i ocenić kosztów, które ponosi. Pojawia się więc nieunikniony paradoks: im bardziej organ zarządzający angażuje się w planowanie albo kontrolę jakiegoś obszaru życia społecznego, tym mniejsze są jego szanse na osiągnięcie założonych celów, ponieważ pozyskanie informacji potrzebnych do zorganizowania społeczeństwa staje się trudniejsze. Co więcej, tak działający organ zarządzający będzie powodował coraz więcej i coraz wyraźniejszych niedopasowań i zniekształceń, jeśli będzie skutecznie posługiwał się naciskiem instytucjonalnym, ograniczając ludzkie zdolność do przedsiębiorczych działań11. Musimy więc podkreślić, że poważnym błędem jest myślenie, jakoby organ zarządzający mógł dokonać rachunku ekonomicznego w taki sam sposób, jak robi to indywidualny przedsiębiorca. Wręcz przeciwnie, im bardziej udoskonalamy organizację socjalizmu, tym więcej tracimy praktycznej informacji z pierwszej ręki, koniecznej do przeprowadzenia rachunku ekonomicznego, co doprowadzi to sytuacji, w której rachunek ekonomiczny stanie się całkowicie 11 „Paradoks «planowania» polega na tym, że jest ono niemożliwe z powodu braku kalkulacji ekonomicznej. To, co nazywa się gospodarką planową, nie jest w ogóle gospodarką, lecz błądzeniem po omacku. Nie ma tu możliwości racjonalnego wyboru środków, które nadawałyby się najlepiej do osiągnięcia zamierzonych ostatecznych celów. To, co nazywa się świadomym planowaniem, polega w istocie na wyeliminowaniu świadomego, celowego działania”. (Ludwig von Mises, Ludzkie działanie, op. cit., s. 593). O „paradoksie planowania” i koncepcji odpowiedzialności zob. podrozdz. 6. tego rozdz. Ilustracja. 3.4 „Informacje” zmagazynowane w komputerach nie są czymś, co ktokolwiek „wie”, czyli czymś świadomie przyswojonym i zinterpretowanym przez ludzki umysł, a dzięki temu możliwym do przetworzenia na informacje praktyczne, ważne ze społecznego punktu widzenia. „Informacje zmagazynowane” na dysku jakiegoś komputera albo na jakimkolwiek innym nośniku informatycznym są identyczne z informacjami zawartymi w książkach, mapach, wykresach, gazetach albo czasopismach specjalistycznych. Stanowią tylko narzędzie, którego działający podmiot może użyć w kontekście jakichś konkretnych działań, prowadzących do osiągnięcia jego osobistego celu. Inaczej mówiąc, „informacje zmagazynowane” nie są informacjami w takim znaczeniu, jakie nadaliśmy temu słowu; nie są praktyczną wiedzą, świadomie zinterpretowaną i używaną przez działający podmiot w kontekście jakiegoś konkretnego działania. Ponadto, co jest oczywiste, nie ma możliwości komputerowego przetworzenia informacji praktycznych, które nie istnieją, ponieważ nie zostały jeszcze odnalezione lub wytworzone w procesach przedsiębiorczości. Systemy informatyczne są więc nieużyteczne w koordynowaniu procesu społecznego za pomocą nakazów; jedyną siłą napędową tego procesu jest kreatywny charakter ludzkiego działania. Komputery są niewątpliwie wspaniałym, bardzo użytecznym narzędziem dla działających podmiotów. Dzięki nim można jednak gromadzić i przetwarzać tylko informacje już istniejące i dające się wyrazić słowami; komputery nie mogą jednak tworzyć, znajdować albo dostrzegać nowych możliwości zysku, a więc nie mogą działać przedsiębiorczo. Są one narzędziem w ręku działającego podmiotu, nie działają jednak same z siebie i nigdy nie będą do tego zdolne. Inaczej mówiąc, informacje, które można wprowadzić do komputera muszą być wyrażone słowami, sformalizowane i obiektywne, a informacje mające znaczenie na poziomie społecznym nie dają się wyrazić słowami i zawsze są subiektywne. Z tego powodu komputery nie tylko nie potrafią tworzyć nowych informacji, lecz także są niezdolne do przetworzenia już istniejących informacji, jeśli nie da się ich zwerbalizować, jak to się zwykle dzieje w procesach społecznych. Nawet gdyby A i B z ilustracji 2.2 w poprzednim rozdziale potrafili dokładnie sprecyzować i w sformalizowany sposób wyrazić, jakich środków im brakuje do zrealizowania ich osobistych celów, a następnie przesłać tę informację do gigantycznej i bardzo nowoczesnej bazy danych, to akt, w którym człowiek (C) zdaje sobie sprawę, że środek należący do jednego podmiotu może zostać wykorzystany do osiągnięcia celów innego podmiotu, jest aktem czystej przedsiębiorczej kreatywności, ponieważ jest to akt subiektywny i niemożliwy do przyswojenia przez charakterystyczne dla maszyny obiektywne, sformalizowane algorytmy. Żeby komputer mógł wskazać właściwe działanie, należy nie tylko wprowadzić do niego odpowiednio sformułowane informacje, lecz także wcześniej go zaprogramować. Innymi słowy, konieczne jest dostarczenie mu szczegółowego i sformalizowanego opisu reguł postępowania. Na przykład zgodnie z tymi regułami zawsze kiedy ktoś posiada jakąś ilość środka R, to środek ten byłby kierowany do osoby, która dąży do celu X. Istnienie takiej sformalizowanej normy znaczyłoby, że właściwy z punktu widzenia przedsiębiorczości sposób użycia środka R dla osiągnięcia celu X został już odkryty. Jest więc oczywiste, że systemy informatyczne mogą jedynie użyć wiedzy już odkrytej w danych sytuacjach. Nigdy nie wytworzą jednak nowej informacji, odnoszącej się do jeszcze nie odkrytych sytuacji, w których dominuje, typowe dla procesu społecznego, tworzenie ex novo subiektywnej, rozproszonej i niejawnej wiedzy. Stąd też przekonanie, że komputery mogłyby umożliwić socjalizm, jest równie absurdalne, jak pogląd, że w znacznie mniej zaawansowanej społeczności wynalazek druku i innych prostszych metod gromadzenia i przetwarzania sformalizowanej informacji umożliwi dostęp do praktycznej, subiektywnej wiedzy, która jest ważna dla społeczeństwa. W rzeczywistości wynalazek druku i książek miał dokładnie przeciwny skutek: sprawił, że społeczeństwa stały się jeszcze bogatsze i trudniej było je kontrolować. Można jedynie wyobrazić sobie, że w ilościowym ujęciu problem socjalizmu zostałby nieco uproszczony (ale nie rozwiązany), jeśli organ zarządzający mógłby używać najnowocześniejszych komputerów, a wytwarzanie nowych informacji praktycznych zostałoby w społeczeństwie ograniczone do minimum. Taka sytuacja byłaby możliwa jedynie w skrajnie rygorystycznym reżimie, który metodami siłowymi istotnie ograniczyłby przedsiębiorczość i jednocześnie całkowicie zabronił ludziom używać jakichkolwiek komputerów, maszyn, kalkulatorów, książek etc. Tylko w takim hipotetycznym społeczeństwie ciemnych, ograniczonych niewolników problem rachunku ekonomicznego w socjalizmie mógłby wydawać się nieco mniej złożony. Jednak nawet w tak ekstremalnych warunkach nie można rozwiązać teoretycznie tego problemu, bo człowiek ma, również w najbardziej niesprzyjających okolicznościach, wrodzoną zdolność do twórczej przedsiębiorczości14, której kontrola nie jest możliwa. 14 Argument, który przytoczyliśmy w głównym tekście, wskazuje, jak wielkim absurdem jest opinia, podtrzymywana przez wielu „intelektualistów” niezaznajomionych z zasadami funkcjonowania społeczeństwa, że im bardziej skomplikowane staje się społeczeństwo, tym bardziej potrzebna jest pochodząca z zewnątrz ingerencja w postaci instytucjonalnego nacisku. Pomysł ten pochodzi od Benita Mussoliniego, który powiedział: „My pierwsi stwierdziliśmy, że im bardziej skomplikowane formy przybiera cywilizacja, tym bardziej ograniczona musi być wolność jednostki” (cytowane przez F.A. Hayeka w Drodze do zniewolenia, tłum. K. Gurba, L. Klyszcz, J. Margański, D. Rodziewicz, Kraków 1996., s. 51). Jednak zarówno teoria, jako i logika dowodzi, jak wykazaliśmy, czegoś całkowicie odmiennego: wraz ze wzrostem bogactwa społeczeństwa i rozwojem cywilizacji socjalizm staje się coraz trudniejszy. Im mniej rozwinięte albo im bardziej prymitywne jest społeczeństwo i im więcej możliwości przetwarzania informacji ma do dyspozycji organ zarządzający, tym mniej skomplikowany wydaje się problem socjalizmu sprzeczne działania wielu podmiotów, które nie dostosują swojego zachowania do tego, co robią inni, a także nie zorientują się, że ciągle popełniają wiele błędów. W efekcie znaczna liczba ludzkich działań nie dojdzie do skutku z powodu istniejących niedopasowań. To udaremnienie zamiarów albo ogólny brak dopasowania dotyka samej istoty życia społecznego i objawia się zarówno inter- jak i intratemporalnie, czyli w odniesieniu do działań podejmowanych w tym samym czasie i zarazem do niezbędnej koordynacji działań teraźniejszych i przyszłych. Hayek traktuje jako „porządek” każdy proces, w którym wiele elementów różnego rodzaju współdziała ze sobą w taki sposób, że znajomość jakiejś części pozwala formułować prawdziwe hipotezy dotyczące całości17. Ta definicja wskazuje na socjalizm jako przyczynę braku uporządkowania społecznego. Socjalizm dokładnie w takim samym stopniu utrudnia lub uniemożliwia konieczne dopasowanie nieskoordynowanych zachowań indywidualnych, w jakim utrudnia lub uniemożliwia ludziom działanie oparte na uzasadnionych przypuszczeniach co do zachowania innych. Dzieje się tak, ponieważ niedopasowania społeczne, istniejące zawsze gdy ogranicza się swobodę przedsiębiorczości, nie zostają odkryte i wyeliminowane. W związku z tym już samo woluntarystyczne życzenie „uporządkowania” społeczeństwa za pomocą nakazów wywołuje nieuporządkowanie. A ponadto, im bardziej złożony jest porządek społeczny (w rozumieniu Hayeka), tym bardziej niemożliwy jest ideał socjalistyczny, gdyż wzrasta liczba decyzji i działań, zależnych od różnych okoliczności, które są całkowicie nieznane osobom wyznaczonym do „zarządzania” społeczeństwem. b) Paradoksalnie, szeroko rozpowszechniony brak koordynacji społecznej jest często pretekstem do zaaplikowania kolejnych dawek socjalizmu, czyli zintensyfikowania instytucjonalnej agresji lub wprowadzenia jej do nowych obszarów życia społecznego. Zwykle dzieje się tak dlatego, że organ zarządzający, chociaż nie zdaje sobie w pełni sprawy ze wszystkich efektów sprzecznych i nieskoordynowanych działań, wywołanych jego ingerencją, wcześniej czy później orientuje się, że proces społeczny nie przebiega właściwie. Organ zarządzający, ze względu na bardzo ograniczone możliwości oceny, 17 F.A. Hayek, Rules and Order, w: Law, Legislation and Liberty, op. cit, rozdz. 2, s. 35– 54; José Ortega y Gasset, Mirabeau o el Político, Obras Completas, t. 3, Madrid 1947, s. 603. rozumie to jako logiczny rezultat „braku współpracy” obywateli, którzy nie chcą dobrze wypełniać jego poleceń i nakazów, co z kolei skutkuje coraz większą liczbą coraz bardziej szczegółowych dyspozycji, popartych coraz silniejszym naciskiem. To przesunięcie w kierunku socjalizmu powoduje jeszcze większe niedopasowanie lub brak koordynacji niż ten, którego użyto do usprawiedliwienia nowych „dawek” socjalizmu, itd. Wyjaśniliśmy więc silną w socjalizmie tendencję do totalitaryzmu, czyli systemu organizacji państwa polegającego na „ingerencji władz we wszystkie dziedziny życia politycznego, społecznego, kulturalnego itp. oraz sprawowaniu nad nimi całkowitej kontroli”18. Niekiedy temu totalitarnemu procesowi stopniowego zwiększania nacisku instytucjonalnego towarzyszą ciągłe wstrząsy albo nagłe zmiany w polityce, przejawiające się zmianą nakazów lub obszaru, którego dotyczą, albo jednym i drugim naraz. Wszystko to robi się w złudnej nadziei, że te niesystematyczne „eksperymenty” z nowymi rodzajami i różnymi natężeniami ingerencji pozwolą pokonać nierozwiązywalne problemy socjalizmu19. c) Zastosowanie siłowej ingerencji, stanowiącej o istocie socjalizmu, wywołuje w społeczeństwie skutki, które często są zupełnie odwrotne do zaplanowanych przez organ zarządzający. Organ ten zamierza osiągnąć jakieś cele, wydając nakazy i wywierając nacisk na obszary społeczne, związane z tymi celami; paradoksalnie, okazuje się, że nakazy te utrudniają ludzkie działanie w tych właśnie obszarach. Inaczej mówiąc, krępuje się przedsiębiorczość właśnie w tych obszarach, w których spowodowana przez nią koordynacja jest najbardziej 18 Uniwersalny słownik języka polskiego, Warszawa 2003. 19 W tej kwestii nawet niezwykle bystry Michael Polanyi popełnił popularny błąd, uznając, że tego rodzaju eksperymenty z planowaniem są mało szkodliwe, gdyż nie wywołują praktycznych skutków. Zignorował jednak duże szkody, jakie powodują w koordynacji społecznej próby wprowadzenia w życie utopijnych programów inżynierii społecznej. Zob. jego The Logic of Liberty, op. cit., s. 111. Osoby odpowiedzialne za organy nacisku nie są zdolne do wyjaśnienia powodów tego, że inżynieria społeczna, pomimo ich starań i wysiłków, nie działa albo działa coraz gorzej, i często pogrążają się w hipokryzji lub coraz głębszej rozpaczy, przypisując winę za niewłaściwy bieg wypadków wyrokom bożym (jak zrobił hrabia-diuk de Olivares, o którym więcej napiszemy w przyp. 49) albo „brakowi współpracy lub złej woli samego społeczeństwa”, jak powiedział Felipe González Márquez w swoim przemówieniu na Uniwersytecie Carlosa III w Madrycie, wygłoszonym z okazji Dnia Konstytucji 6 grudnia 1991 r. potrzebna do osiągnięcia zamierzonych celów. A więc zamiast wywołać zmianę w kierunku pożądanego dopasowania, opóźnia się je, a proces społeczny zamiast osiągać wyznaczone cele, coraz bardziej się od nich oddala. Im bardziej skuteczne są nakazy, tym bardziej przeszkadzają w działalności przedsiębiorczej, ponieważ nie tylko nie niosą niezbędnych informacji praktycznych i hamują ich tworzenie, lecz także działające podmioty nie mogą użyć ich jako wskazówek do skoordynowania działań. Ten wbudowany w socjalizm mechanizm samozniszczenia, zwany czasem „paradoksem interwencjonizmu lub planowania”, został już dawno zauważony przez teoretyków, ale dopiero od niedawno można go opisać w precyzyjnych terminach teorii funkcji przedsiębiorczej20. d) Chociaż powodowane przez socjalizm spowolnienie tworzenia informacji praktycznej jest widoczne we wszystkich obszarach życia społecznego, to ekonomia jest prawdopodobnie tym obszarem, w którym jest ono najbardziej widoczne. Po pierwsze, na przykład niska jakość dostępnych dóbr i usług jest jednym z objawów braku koordynacji w socjalizmie. Bierze się to stąd, że nie istnieją bodźce, które motywowałyby zarówno działające podmioty, biorące 20 Zapewne jako pierwszy zwrócił uwagę na ten autodestrukcyjny efekt w socjalizmie Eugen von Böhm-Bawerk w swoim artykule Macht oder ökonomisches Gesetz?, zamieszczonym w „Zeitschrift für Volkswirtschaft, Sozialpolitik und Verwaltung”, t. 23, grudzień, 1914, s. 205–271. Artykuł ten, przetłumaczony na angielski w 1931 r. przez J.R. Meza opublikowano pod tytułem Control or Economic Law? w Shorter Classics of Eugen von Böhm-Bawerk, t. 1, South Holland, Illinois 1962, s. 139–199. Na s. 192 możemy tam przeczytać: „(...) każda sytuacja, stworzona środkami dostępnymi «władzy», może spowodować powstanie samolubnych motywacji, które będą się przeciwstawiały trwaniu tej sytuacji”. Później Ludwig von Mises kontynuował tę linię badań w Kritik des Interventionismus: Untersuchungen zur Wirtschaftspolitik und Wirtschaftsideologie der Gegenwart, Jena 1929; pracę tę przetłumaczono na angielski i opublikowano pt. A Critique of Interventionism (New York 1977). Mises konkluduje: „Środki interwencjonistyczne prowadzą do stanu, który, z punktu widzenia tych, którzy interwencjonizm rekomendują, jest ostatecznie mniej pożądany od tego, który usiłowano zmienić” (Interwencjonizm, tłum. A. Łaska, J.M. Małek, Kraków 2000, s. 146). Kolejna ważna praca to Power and Market. Government and the Economy M.N. Rothbarda, Menlo Park, California 1970. Jednak moim zdaniem najlepiej opracował ten temat Israel M. Kirzner w świetnym artykule The Perils of Regulation: A Market Process Approach, który wszedł do jego pracy Discovery and the Capitalist Process, op. cit., s. 119–149. wskazywaniu niepopularnych problemów, których rozwiązanie zawsze wymaga wprowadzenia „dokuczliwych” środków i „uciążliwych” zmian. Poza tym organ zarządzający nie będzie nawet w najmniejszym stopniu świadom swojej ogromnej i nieuniknionej ignorancji. Z tego powodu informacje, wytworzone za pomocą nakazów, będą pełne błędów i z gruntu nieodpowiedzialne, ponieważ organ zarządzający nie może w swoim procesie podejmowania decyzji wziąć pod uwagę prawdziwego kosztu (albo: wartości alternatywnych celów, z których rezygnuje, podejmując jakiś konkretny kierunek działania), gdyż nie może pozyskać dotyczących go informacji, rozproszonych i praktycznych22. b) Nieunikniona ignorancja organu zarządzającego zawsze oddziela go od procesu społecznego, wskutek czego może on dostrzec jedynie najprostsze i najbardziej oczywiste aspekty tego procesu, co powoduje, że organ ten woluntarystycznie i ekstensywnie dąży do osiągnięcia swoich celów. Woluntarystycznie, to znaczy uważając, że wyznaczone cele uda się osiągnąć za pomocą samej woli przymuszenia, przyjmującej postać nakazów. Ekstensywnie, czyli stosując do pomiaru i oceny osiągnięcia celów jedynie te parametry, które można łatwo zdefiniować, wyrazić słowami i przesłać. Inaczej mówiąc, organ zarządzający skupia się na statystycznej lub ilościowej ocenie, pomijającej (albo niedostatecznie uwzględniającej) wszystkie niuanse jakościowe i subiektywne, 22 Działanie można uznać za „odpowiedzialne”, jeśli podejmujący je podmiot uwzględnia koszty, które wskutek podjęcia tego działania poniesie zarówno on, jak i inne, związane z nim osoby. Koszt jest subiektywną wartością, którą działający podmiot przypisuje temu, z czego rezygnuje, podejmując działanie. Koszt można więc właściwie oszacować, jeśli dysponuje się potrzebnymi do tego rozproszonymi, ukrytymi, praktycznymi informacjami, odpowiadającymi zarówno jego osobistej sytuacji, jak i sytuacji osób, z którymi współdziała. Jeśli z powodu przeszkód stawianych przedsiębiorczości (przemoc systematyczna) albo braku właściwego zdefiniowania i obrony praw własności (przemoc niesystematyczna) ta informacja praktyczna nie może zostać wytworzona lub przesłana, to człowiek nie zdoła ocenić kosztów, toteż ma skłonność do nieodpowiedzialnego działania. O koncepcji odpowiedzialności można przeczytać więcej w artykule Garreta Hardina pt. An Operational Analysis of Responsibility, zamieszczonym w Managing the Commons, San Francisco 1977, s. 67. Ta typowa dla socjalizmu nieodpowiedzialność powoduje zjawisko niszczenia dóbr społecznych (Garret Harding uznał ją za „tragedię”), rozprzestrzeniające się w socjalizmie na wszystkie obszary życia społecznego, w których jest ono możliwe (M. Rothschild, Bionomics, New York 1990, rozdz. 2). które są najważniejszą częścią informacji praktycznej, rozproszonej w umysłach ludzi. Nadmierny rozrost i niebywale częste użycie różnych statystyk jest również jedną z cech charakterystycznych socjalizmu; nie jest też zaskakujące, że samo słowo „statystyka” pochodzi od terminu używanego na określenie organizacji przymusu instytucjonalnego*. c) Połączenie systematycznego wytwarzania mylącej informacji, która prowadzi do nieodpowiedzialnych zachowań, z woluntarystycznym i ekstensywnym dążeniem do celów, cechującym działanie organu zarządzającego, może przynieść tragiczne skutki między innymi dla środowiska naturalnego. Zwykle dzieje się tak, że środowisko niszczy się właśnie w tych obszarach geograficznych, w których przeważa socjalizm (czyli tam gdzie znacznie ogranicza się wolną przedsiębiorczość). Co więcej, degradacja ta jest tym większa, im głębiej ingeruje organ zarządzający i im większy jest zakres tej ingerencji23. Rozkład i korupcja * Słowo „statystyka” pochodzi od łacińskiego słowa status, oznaczającego m.in. państwo. Zob. Trzaski, Everta i Michalskiego Nowy wielki słownik wyrazów obcych, Warszawa 1938. Współczesne słowniki rzadko zawierają tę informację. 23 Prawie religijny stosunek do statystyki wywodzi się od Lenina, który powiedział: „Powinniśmy nieść ją [statystykę] w masy, popularyzować, ażeby ludzie pracy stopniowo sami uczyli się rozumieć i orientować w tym, jak i ile należy pracować” (Najbliższe zadania władzy radzieckiej, Warszawa 1952, s. 31). F.A. Hayek umieścił swoje tłumaczenie oryginalnego tekstu niemieckiego (Die nächsten Aufgaben der Sowjetmacht, Berlin 1918) w Collectivist Economic Planning, Clifton 1975, s. 128. Na temat nadprodukcji statystyk w interwencjonizmie, ich groźnych społecznie następstw, ich kosztów i wywołanych przez nie nieefektywności zob. artykuł Stephena Gillespie Are economic statistics overproduced?, „Public Choice”, nr 67, z. 3, grudzień 1990, s. 227– 242. O socjalizmie i środowisku naturalnym zob. T.L. Anderson i D.R.Leal, Ecologia de mercado, Madrid 1993. Socjalizm niszczy i wypacza siły przedsiębiorczości, które wyrażają się w każdym ludzkim działaniu. W Nowym wielkim słowniku wyrazów obcych** słowo „korupcja” jest wyjaśnione jako „zepsucie, przekupstwo, demoralizacja”. Niszczące działanie socjalizmu jest szczególnie dobrze widoczne w instytucjach społecznych, rozumianych jako zwyczajowe, powtarzalne zachowania. Rozkład jest jedną z podstawowych i typowych konsekwencji socjalizmu, bo system ten konsekwentnie wypacza proces tworzenia i przekazywania informacji, które powstają w społeczeństwie. a) Po pierwsze, ludzie poddani naciskowi lub kierowaniu szybko dokonują przedsiębiorczego odkrycia, że mają więcej możliwości osiągnięcia swoich celów, jeśli wykorzystają swój czas, wysiłek i inteligencję, aby wpłynąć na mechanizmy podejmowania decyzji organu zarządzającego, zamiast odkrywać niedopasowania społeczne i wykorzystywać odpowiadające im możliwości zysku. W związku z tym ogromna ilość ludzkiego geniuszu (tym większa, im bardziej intensywny okaże się socjalizm) będzie wciąż używana do wynajdowania kolejnych bardziej efektywnych sposobów wpływania na organ zarządzający, aby spełnić nadzieje (prawdziwe albo złudne) uzyskania osobistych korzyści. Socjalizm uniemożliwia członkom społeczeństwa nauczenie się dostosowywania swojego postępowania do zachowania innych. Tworzy również bardzo silny bodziec dla jednostek i różnych grup ludzi do prób wpływania na organ zarządzający i wykorzystania jego nakazów w celu uzyskania przemocą osobistych przywilejów lub korzyści kosztem reszty społeczeństwa. W ten sposób spontaniczny proces koordynacji społecznej zostaje wypaczony i zastąpiony procesem walki o władzę, a systematyczna przemoc i skonfliktowanie konkurujących ze sobą grup społecznych i poszczególnych ludzi stają się najbardziej charakterystycznymi cechami życia społecznego. Dlatego jedną z konsekwencji socjalizmu jest to, że ludzie odchodzą od moralnego sposobu postępowania (czyli zgodnego z zasadami lub normami), zmieniają swoją osobowość oraz sposób zachowania i stopniowo ** Trzaski, Everta i Michalskiego Nowy wielki słownik wyrazów obcych, Warszawa 1938. Słowo „corupción” ma w języku hiszpańskim znaczenie szersze niż we współczesnej polszczyźnie i zbliżone do znaczenia, jakie miało w języku polskim w latach trzydziestych XX w. i wcześniej. Etymologiczny słownik języka polskiego (Andrzej Bańkowski, t. 1, Warszawa 2000) wyjaśnia słowo „korumpować” jako „psuć, kazić”, a także przenośnie jako „deprawować”. będą sprzyjać powstawaniu różnych grup interesów, popierających władzę w zamian za przywileje, którymi zostaną obdarzone. Ponadto każdy system socjalistyczny ma tendencję do nadużywania propagandy politycznej, która zawsze przedstawia wyidealizowany obraz wpływu nakazów organu zarządzającego na proces społeczny; pomija się przy tym całkowicie negatywne skutki tej ingerencji. Systematyczne oszukiwanie ludzi, zniekształcanie faktów, wywoływanie sztucznych kryzysów, aby przekonać społeczeństwo, że struktury władzy są konieczne i powinny zostać zachowane i wzmocnione etc., są najbardziej typowymi przejawami korumpującego działania socjalizmu na jego własne centra lub organa władzy27. Tę charakterystykę można odnieść nie tylko do najwyższych organów, podejmujących decyzje dotyczące agresji instytucjonalnej, lecz także do pośredniczących organizmów biurokratycznych, które są niezbędne, by wydawać polecenia i nadzorować ich wypełnianie. Owe pomocnicze struktury biurokratyczne mają tendencję do przesadnego rozrostu, szukania wsparcia różnych grup interesu oraz kreowania sztucznej potrzeby organu zarządzającego do przedsiębiorczego tworzenia coraz to nowych, niszczących i korumpujących działań albo strategii, i to coraz bardziej skutecznych. Podsumowanie wkładu szkoły publicznego wyboru można znaleźć w: William Mitchel, The Anatomy of Government Failures, Los Angeles 1979; J.L. Migué i G. Bélanger, Toward a General Theory of Managerial Discretion, „Public Choice”, nr 17, 1974, s. 27–43; William Niskanen, Bureaucracy and Representative Government, Chicago 1971; Gordon Tullock, The Politics of Bureaucracy, Washington D.C. 1965; oraz w pionierskiej pracy Ludwiga von Misesa, Biurokracja, Warszawa 2005. Najważniejsze myśli zawarte w tych publikacjach podsumowałem w hiszpańskojęzycznym artykule pt. Derechos de propiedad y gestión privada de los recursos de la naturaleza, zamieszczonym w „Cuadernos del Pensamiento Liberal” nr 2, marzec 1986, s. 13–30, przedruk w moich Estudios de Economía Política, Madrid 1994, s. 229–249. 27 Właśnie dlatego, że socjalizm rodzi korupcję i niszczy moralność, do władzy będą dążyli w nim ludzie najbardziej skorumpowani, niemoralni i pozbawieni skrupułów, czyli ci, którzy są najbardziej przyzwyczajeni do łamania prawa, stosowania przemocy i oszukiwania obywateli i mają w tym największe doświadczenie. Historia niejednokrotnie potwierdziła tę zasadę w różnych kontekstach, a F.A. Hayek szczegółowo wyjaśnił ją w 1944 r., w 10 rozdz. (pt. Why the worst get on the top) wydanej wtedy po raz pierwszy ksiazki The Road to Serfdom [wyd. pol.: Droga do zniewolenia, op. cit., tytuł 10 rozdz. brzmi: Dlaczego najgorsi pną się w górę]. swego istnienia, wyolbrzymiając „dobrodziejstwa” wynikające z ich ingerencji i systematycznie ukrywając jej szkodliwe efekty. Na koniec warto wspomnieć o megalomanii socjalizmu. Organizacje biurokratyczne oprócz skłonności do nadmiernego rozrastania się instynktownie starają się powielać swoje makrostruktury w społeczeństwie, na które nakierowane są ich działania. Odbywa się to przez wymuszone tworzenie, pod różnymi sztucznymi pretekstami, coraz większych organizacji, związków i firm. Są dwa powody takiego działania biurokracji: po pierwsze, ma ona intuicyjne przekonanie, że takie struktury ułatwią nadzorowanie wykonania odgórnych nakazów; po drugie, daje to jej fałszywe poczucie bezpieczeństwa w sytuacji prawdziwie przedsiębiorczych wysiłków, mających zawsze źródło w fundamentalnie osobistym i twórczym mikroprocesie28. Gospodarka ukryta albo „podziemna” Inną konsekwencją socjalizmu jest to, że wywołuje on nieuniknioną reakcję społeczną, polegającą na tym, że różne działające podmioty w miarę swoich możliwości systematycznie unikają wypełniania nakazów organu zarządzającego, podejmując takie działania i interakcje, które nie mieszczą się w porządku ustanowionym nakazami. W ten sposób pojawia się społeczny proces, ukryty za procesem, który organ zarządzający uważa za „prawidłowy”. Pokazuje to, jak dalece nacisk instytucjonalny jest w dłuższym okresie skazany na niepowodzenie jako próba przeciwstawienia się fundamentalnej naturze ludzkiego działania. Z tego powodu jedyną możliwością organu zarządzającego jest często sprawowanie władzy i jednoczesna akceptacja istnienia „nieprawidłowych” procesów społecznych, równoległych do jego własnych, sztywnych struktur. Pojawienie się „nieprawidłowej”, podziemnej gospodarki (lub społeczeństwa) jest w socjalizmie nieuniknione. Zjawisko to zawsze zachodzi w tych sferach życia 28 Jean-François Revel, El estado megalómano, Madrid 1981. Jak mówi Camilo José Cela, laureat literackiej Nagrody Nobla z 1989 r., „państwo porzuca naturę i przechodzi ponad krajami, krwią i językami. Lewiatan rozwarł gardziel, aby pożreć człowieka (...) Pomiędzy tysiącami kół zębatych machiny państwa roją się glisty jego sług, robactwo, które w złej godzinie nauczyło się wiedzieć, że musi utrzymać ciało żywiciela” (El Dragón de Leviatán, wykład wygłoszony dla UNESCO w lipcu 1990 r.; Los Intelectuales y el Poder, w „ABC”, 10 lipca 1990 r., s. IV i V). społecznego, w których stosuje się nacisk instytucjonalny, a jego intensywność odpowiada nasileniu przemocy instytucjonalnej. Podstawowe cechy korupcji i gospodarki podziemnej są zawsze takie same, zarówno w państwach realnego socjalizmu, jak i w państwach o gospodarce mieszanej; jedyną różnicą jest to, że w tych ostatnich korupcja i ukryta gospodarka powstają i rozwijają się w tych sferach życia społecznego, w które ingeruje państwo29. Opóźnienie rozwoju społecznego (gospodarczego, technologicznego, kulturalnego) a) Socjalizm niewątpliwie pociąga za sobą agresję wymierzoną w ludzką kreatywność, a zatem również w rozwój społeczny i postęp cywilizacyjny. Rzeczywiście, jeśli siłą, za pomocą nakazów, swobodne ludzkie działanie jest ograniczane, to działające podmioty nie mogą odkrywać ani tworzyć nowych informacji i postęp cywilizacyjny jest utrudniony. Inaczej mówiąc, socjalizm zakłada systematyczne utrudnianie współpracy międzyludzkiej, co blokuje rozwój społeczny. Zjawisko to zachodzi we wszystkich dziedzinach rozwoju społecznego, nie tylko w ściśle pojętej ekonomii. Jedną z typowych cech systemu socjalistycznego jest jego opór przeciwko innowacyjności i wprowadzaniu najnowszych technologii, wskutek czego systemy socjalistyczne zawsze pozostają w tyle za swoimi konkurentami w dziedzinie rozwoju i zastosowań nowych technologii30. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy socjaliści, jak zawsze nadgorliwie i woluntarystycznie, starają się za pomocą nakazów wymusić rozwój technologiczny społeczeństwa, tworząc pretensjonalne instytucje i rady, które 29 Wspaniałe podsumowanie teorii dotyczących nieprawidłowej ekonomii i przegląd literatury na ten temat Joaquín Trigo Portela i Carmen Vázquez Arango zawarli w La Economía Irregular (Barcelona 1983) oraz w Barreras a la Creación de Empresas y Economía Irregular (Madrid 1988). Książka Hernando de Soto, El Otro Sendero. La Revolución Informal, Ciudad de Méjico 1987, znakomicie ilustruje argumenty przytoczone w tekście głównym, odwołując się do przykładu Peru. 30 V.A. Naishul wskazał ponadto, że system socjalistyczny nie toleruje zmian i innowacji również z powodu głębokiej i radykalnej dezorganizacji, którą powodują one w sztywnej organizacji gospodarczej. Zob. V.A. Naishul, The Supreme and Last Stage of Socialism, London 1991, rozdz. 5, The Birthmarks of Developed Socialism, s. 26–29, zwł. s. 28, Hostility to Change. praktycznego zastosowania prawa stopniowo się zmniejsza, a w końcu zostaje zredukowany do tych sfer życia, jawnych albo ukrytych, które nie są bezpośrednio dotknięte działaniami socjalistycznego reżimu. Pojawia się również inny ważny efekt: straciwszy punkt odniesienia, jaki stanowi prawo w sensie materialnym, ludzie zmieniają się i porzucają zwyczaj dostosowywania się do ogólnych, abstrakcyjnych norm. W konsekwencji tego stopniowo coraz gorzej przyswajają tradycyjne normy zachowania i coraz rzadziej ich przestrzegają. W wielu sytuacjach uchylanie się od ich respektowania jest po prostu konieczne, aby przetrwać, a w innych jest dowodem na sukces skorumpowanej i zniekształconej przedsiębiorczości, która, jak widzieliśmy, jest typowym efektem socjalizmu. Z tych powodów społeczeństwo zaczyna uważać łamanie zasad raczej za chwalebny przejaw ludzkiego geniuszu, który należy popierać, niż za pogwałcenie systemu norm, które szkodzi życiu społecznemu. A więc socjalizm jako taki nakłania ludzi do łamania prawa; korumpując je, pozbawiając treści i prestiżu w społeczeństwie, doprowadza do sytuacji, w której obywatele całkowicie tracą do niego szacunek. b) Upadkowi koncepcji prawa, co właśnie wyjaśniliśmy, zawsze towarzyszy jednoczesna dewaluacja pojęcia sprawiedliwości i odejście od jej stosowania. Sprawiedliwość w tradycyjnym rozumieniu oznacza zastosowanie wobec wszystkich jednakowych materialnych, abstrakcyjnych norm zachowania, składających się na prawo prywatne i karne. Nie jest zatem przypadkiem, że sprawiedliwość uosabia postać z zasłoniętymi oczami, bo w momencie stosowania prawa powinna być ślepa, czyli niepodatna na żadne wpływy, i „odkrywać prawdę tak wśród obietnic i darów bogacza, jak wśród szlochów i błagań nędzarza”33. Ponieważ socjalizm bezustannie wypacza tradycyjne rozumienie prawa, zmienia tym samym tradycyjne rozumienie sprawiedliwości. „Sprawiedliwością” w systemie socjalistycznym jest więc przede wszystkim arbitralna opinia członków organu zarządzającego, oparta na mniej lub bardziej emocjonalnym wrażeniu, jakie wywołuje w nich konkretny „efekt końcowy” 33 „Nie będziecie wydawać niesprawiedliwych wyroków. Nie będziesz stronniczym na korzyść ubogiego, ani nie będziesz miał względów dla bogatego. Sprawiedliwie będziesz sądził bliźniego”. Kpł 19,15; „(...) z mojej woli jesteście lekceważeni i macie małe znaczenie wśród całego ludu (...) ponieważ (...) stronniczo udzielacie pouczeń”, Ml 2,9 (cytaty za Biblią Tysiąclecia). [W tekście głównym autor cytuje fragment Don Kichota, Cervantes, Don Kichot z Manczy, tłum. E. Boye, t. 2, s. 324, Warszawa 1952.] procesu społecznego, który to proces w swoim mniemaniu rozumieją i starają się zorganizować z góry, za pomocą nakazów. W takiej sytuacji sądzi się nie postępowanie ludzi, ale jego „rezultaty”, oceniane w kontekście zniekształconej „sprawiedliwości”. Opatruje się ją przy tym określeniem społeczna, aby uczynić ją bardziej atrakcyjną dla tych, którzy muszą ją znosić34. Z punktu widzenia 34 Dodanie słowa „społeczny” całkowicie zmienia znaczenie każdego terminu, do którego się je dołaczy (sprawiedliwość, państwo prawa, demokracja etc.). Inne określenia, służące zamaskowaniu rzeczywistości, mające pozytywne konotacje i często dodawane do słowa „demokracja”, to na przykład „ludowa” i „organiczna”. [Autor odnosi się tutaj do koncepcji stosowanych w Hiszpanii gen. Franco. Demokracja organiczna charakteryzuje się tym, że sprawowanie władzy powierza się osobom wybranym spośród siebie przez członków wspólnot „naturalnych” (rodzina, miasto, grupa zawodowa etc.), a nie członkom organizacji politycznych – przyp. tłum.]. Amerykanie nazywają „słowami-łasicami” (weasel words) wszystkie rozmyślnie niejednoznaczne określenia, które służą systematycznemu oszukiwaniu obywateli, i pozwalają używać bardzo atrakcyjnych słów (takich jak „sprawiedliwość” i „demokracja”) w znaczeniu całkowicie przeciwstawnym do właściwego. Sformułowanie „słowo-łasica” nawiązuje do znanego cytatu z komedii Szekspira, w którym wspomniana jest umiejętność wyssania zawartości jajka bez uszkodzenia skorupki („Mogę wyssać z pieśni melancholię, jak łasica wysysa jajka”, Jak wam się podoba, tłum. M. Słomczyński, Kraków 2001, Akt 2, scena 5, s. 42). Więcej na ten temat można przeczytać w rozdziale 7 wspomnianej już książki Hayeka Zgubna pycha rozumu. O błędach socjalizmu. Innym słowem, którego znaczenie zostało zniekształcone, jest „solidarność”. Dzisiaj jest ono używane, aby uzasadnić państwową przemoc; przemoc taką uważa się za usprawiedliwioną, jeśli miałaby służyć „wspomaganiu” uciśnionych. Tradycyjne znaczenie słowa „solidarność” jest jednak inne. Odnosi się ono do interakcji pomiędzy ludźmi, które pojawiają się jako następstwo spontanicznego procesu społecznego, napędzanego siłami przedsiębiorczości. Słowo „solidarność” pochodzi od łacińskiego solidare (spawać lub łączyć) i znaczy, według Słownika Akademii Królewskiej, „dobrowolne przyłączenie się do czyjegoś przedsięwzięcia”. [Jedno z wyjaśnień znaczenia słowa „solidarność” w Uniwersalnym słowniku języka polskiego brzmi: „wzajemne wspieranie się, współdziałanie, współodpowiedzialność, wynikające ze zgodności poglądów, dążeń i postępowania; jednomyślność”, a więc zawiera obie opisane wyżej koncepcje.] Rynek rozumiany zgodnie z tym, co zostało napisane we wcześniejszej części tej książki, jest z definicji mechanizmem albo systemem solidarności międzyludzkiej. W tym sensie trudno wyobrazić sobie coś bardziej odległego od solidarności niż odgórna próba wdrożenia siłą zasad „solidarności”, które są równie krótkowzroczne, jak stronnicze. Poza tym problem tradycyjnej sprawiedliwości nie ma nic bardziej niesprawiedliwego, niż koncepcja „sprawiedliwości” społecznej, która polega na wizji, wrażeniu lub ocenie „rezultatów” procesów społecznych, a z punktu widzenia tradycyjnego prawa nie zależy od indywidualnego zachowania każdego działającego podmiotu35. Rola sędziego w tradycyjnym prawie jest czysto intelektualnej natury, bez poddawania się jakimkolwiek emocjom czy prywatnej ocenie skutku wyroku na każdą ze stron. Jeśli uniemożliwi się obiektywne stosowanie prawa i pozwoli na podejmowanie decyzji prawniczych na podstawie mniej lub bardziej subiektywnych i emocjonalnych ocen (a tak dzieje się w socjalizmie), to znika pewność i jednoznaczność prawa i ludzie zaczynają uważać, że każde roszczenie może uzyskać wsparcie prawne, jeśli tylko uda się wywrzeć korzystne wrażenie na sędzi. Konsekwencją tego jest wystąpienie wyraźnej tendencji do zakładania spraw sądowych i procesowania się, a to, wraz z chaosem spowodowanym przez coraz większą liczbę coraz bardziej sprzecznych i niedoskonałych nakazów, powoduje przeciążenie sędziów i sprawia, że ich praca staje się coraz bardziej nieznośna i nieefektywna. Taka sytuacja rozwija się, stopniowy rozkład kończy się całkowitym zanikiem sprawiedliwości, w jej tradycyjnym rozumieniu, a sędziowie stają się biurokratami w służbie władzy, kontrolującymi wykonanie poleceń wydanych przez tę władzę. Na następnych stronach znajduje się tabela, w której zestawiono najważniejsze różnice między koncepcją i stosowaniem nieuniknionej ignorancji organu kontroli dotyczy również tych, którzy rozumieją „solidarność” jedynie w kontekście pomocy potrzebującym. Pomoc ta będzie bowiem nieefektywna i nadmierna, jeśli będzie jej udzielać państwo, a nie poszczególne osoby zainteresowane bezinteresowym pomaganiem bliźniemu. Niezwykle satysfakcjonujące jest nie tylko to, jak Jan Paweł II w swojej encyklice Centesimus Annus odnosi się do rynku jako do „łańcucha solidarności, który stopniowo rośnie” (op. cit., rozdz. 4, nr 43, s. 35), lecz także jego stwierdzenie, iż „wydaje się, że lepiej zna i może zaspokoić potrzeby ten, kto styka się z nimi z bliska i kto czuje się bliźnim człowieka potrzebującego”. Z tego powodu Jan Paweł II krytykuje państwo opiekuńcze albo „solidarne”, które „interweniując bezpośrednio i pozbawiając społeczeństwo odpowiedzialności, (…) powoduje utratę ludzkich energii i przesadny wzrost publicznych struktur, w których – przy ogromnych kosztach – raczej dominuje logika biurokratyczna, aniżeli troska o to, by służyć korzystającym z nich ludziom” (op. cit, rozdz. 5, nr 48, s. 39). 35 Najlepsze krytyczne ujęcie koncepcji fałszywej sprawiedliwości dał F.A. Hayek w The Mirage of Social Justice, t. 2 Law, Legislation and Liberty, op. cit. zmierzają do innych celów. 7) Wolność jest rozumiana jako brak nacisku i agresji (zarówno instytucjonalnej, jak i niesystematycznej). 7) „Wolność” jest rozumiana jako możliwość osiągania konkretnych celów, pożądanych w danej chwili (przez zwykły akt woli, nakaz lub kaprys). 8) Dominuje tradycyjne rozumienie sprawiedliwości, które implikuje stosowanie prawa jednakowe dla wszystkich, bez względu na konkretne rezultaty procesu społecznego. Jedyna poszukiwana równość to równość wobec prawa, wynikająca ze stosowania sprawiedliwości, która nie zważa na indywidualne różnice między ludźmi. 8) Dominuje wykrzywione rozumienie „sprawiedliwości rezultatów” albo „sprawiedliwości społecznej”, rozumianej jako jednakowość wyników procesu społecznego, zachowanie jednostek zaangażowanych w ten proces (właściwe lub nie z punktu widzenia tradycyjnego prawa) schodzi na dalszy plan. 9) Dominują relacje abstrakcyjne typu rynkowego i ekonomicznego. Nie bierze się pod uwagę koncepcji fałszywie pojętej lojalności, „solidarności” i porządku hierarchicznego. Każdy działający podmiot dostosowuje swoje zachowanie do norm materialnego prawa i uczestniczy we wszechogarniającym porządku społecznym. Nie istnieją „przyjaciele” ani „wrogowie”, dalecy czy bliscy, lecz jedynie inni ludzie, w większości nieznani, z którymi współpracują w sposób coraz bardziej skomplikowany i dalekosiężny, a zarazem satysfakcjonujący wszystkie strony (prawdziwe znaczenie solidarności). 9) W życiu społecznym dominuje polityka, a podstawowe więzi mają charakter „plemienny”: a) lojalność względem grupy i jej przywódcy; b) poszanowanie porządku hierarchicznego; c) pomoc znanym „bliźnim” („solidarność”) i ignorowanie lub nawet pogarda dla „innych”, mniej znanych lub nieznanych członków innych „plemion”, którym się nie ufa i uważa ich za wrogów (fałszywe i krótkowzroczne rozumienie „solidarności”). Socjalizm jako „opium dla mas” Socjalizm wywołuje jeszcze jeden skutek: odkrycie jego negatywnych konsekwencji jest dla obywateli bardzo trudne. Socjalizm ze swej natury uniemożliwia pojawienie się niezbędnych informacji, by móc go krytykować i zlikwidować. Jeśli ludziom siłą uniemożliwiono ich własne, twórcze działanie, to w najmniejszym stopniu nie są oni świadomi tego, czego stworzenia zaniechali w środowisku instytucjonalnego nacisku, w którym żyją. Jak mówi stare przysłowie, „Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”38. Powstaje złudzenie, które sprawia, że niekiedy ludzie utożsamiają organ nacisku z istnieniem dóbr i usług, uważanych za niezbędne dla życia, a dostarczanych przez ten organ. Nie zauważa się, że niedoskonałe efekty nakazów mogłyby być osiągnięte za pomocą przedsiębiorczego ludzkiego działania w sposób bardziej twórczy, bogatszy i bardziej efektywny. Skutkuje to pojawieniem się samozadowolenia, cynizmu i rezygnacji. Tylko istnienie szarej strefy w gospodarce i wiedza o tym, co się dzieje w innych, relatywnie mniej socjalistycznych systemach władzy, może uwolnić mechanizmy nieposłuszeństwa obywatelskiego, które są konieczne do demontażu (na drodze rewolucji lub ewolucji) systemu zorganizowanej, instytucjonalnej przemocy wobec istoty ludzkiej. Ponadto socjalizm, jak każdy narkotyk, „uzależnia” i wywołuje „brak elastyczności”, ponieważ powoduje, że władza ma skłonność do ciągłego zwiększania dawek nacisku. To sprawia, że powrót do zwyczajów i zachowań przedsiębiorczych, nieopartych na nacisku, jest dla osób uzależnionych od socjalizmu trudny i bolesny39. 38 Miguel de Cervantes (Don Kichot, op. cit., t. 2, rozdz. 67, s. 526) używa wersji „gdy oczy nie widzą, serce spokojne pozostaje”. [Spośród różnych form tego przysłowia w języku polskim najbardziej popularna jest „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”. Przysłowie pochodzi od łacińskiego Quod oculus non videt, cor non desiderat, przytoczonego w Nowej księdze przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, red. Julian Krzyżanowski, t. 2. s. 710, Warszawa 1970.] 39 Z tego punktu widzenia sytuacja staje się jeszcze bardziej poważna (o ile to w ogóle możliwe) w socjaldemokracji niż w „realnym socjalizmie”. Dzieje się tak dlatego, że w socjaldemokracji przykłady alternatywnych rozwiązań, które mogłyby otworzyć społeczeństwu oczy, prawie wcale nie występują, natomiast możliwości ukrycia negatywnych skutków socjalizmu demokratycznego za pomocą demagogii i argumentów Podsumowanie: Całkowicie antyspołeczna natura socjalizmu Jeśli przypomnimy sobie definicję społeczeństwa, kończącą poprzedni rozdział, to stanie się oczywiste, że nie ma nic bardziej antyspołecznego pod słońcem niż socjalizm. Nasza analiza teoretyczna pokazała, że w sferze moralności socjalizm niszczy wzorce zachowań, które są konieczne do utrzymania tkanki społecznej, dezawuuje prawo, wypacza jego pojecie i zachęca do jego łamania i rozprawia się ze sprawiedliwością w jej tradycyjnym rozumieniu. W sferze politycznej socjalizm nieuchronnie ciąży ku totalitaryzmowi, ponieważ przemoc instytucjonalna obejmuje coraz szersze kręgi społeczeństwa, niszcząc wolność i osobistą odpowiedzialność. W kwestiach materialnych socjalizm blokuje lub w znacznym stopniu utrudnia produkcję dóbr i usług, hamując w ten sposób rozwój ekonomiczny. W obszarze kultury uniemożliwia kreatywne działania przez utrudnienie przyswojenia i rozwoju nowych sposobów postępowania oraz opóźnianie tworzenia i wprowadzania innowacji. Na polu naukowym socjalizm jest po prostu błędem myślowym, który ma źródło w znacznym przecenianiu możliwości umysłu ludzkiego i wynikającego stąd przekonania, że można zgromadzić i przetworzyć informacje konieczne do ulepszenia społeczeństwa, stosując nacisk40. Generalnie rzecz biorąc socjalizm jest z natury antyhumanitarny i antyspołeczny, gdyż opiera się na systematycznym nacisku, godzącym w samą istotę człowieczeństwa: zdolność do swobodnego i twórczego działania. tworzonych ad hoc pozostają nienaruszone. Z tego powodu obecnie, kiedy utracono „raj” realnego socjalizmu, prawdziwe „opium dla mas” znajduje się w socjaldemokracji. Zob. s. 26–27 w moim Prologu do hiszpańskiego wydania La Fatal Arrogancia. Los Errores del Socialismo [Zgubna pycha rozumu] (jest to t. 1 Obras Completas de F.A. Hayek, op. cit.). 40 Przytoczmy słowa F.A. Hayeka: „Z moralnego punktu widzenia socjalizm może tylko niszczyć podstawy moralności, wolności osobistej i odpowiedzialności. Z politycznego punktu widzenia doprowadzi on, wcześniej czy później, do rządów totalitarnych. Z materialnego punktu widzenia socjalizm będzie co najmniej bardzo utrudniał wytwarzanie bogactwa, o ile nie spowoduje zubożenia”. Zob. F.A. Hayek, Socialism and Science, w: New Studies in Philosophy, Politics, Economics and the History of Ideas, London 1978, s. 304. Socjalizm demokratyczny zwykle dąży do celów niewątpliwie „szlachetnych”, takich jak „redystrybucja” dochodu i bogactwa czy osiągniecie ogólnie „lepszego funkcjonowania” społeczeństwa. Ponadto system ten, jako szanujący ideały „demokratyczne”, często tworzy iluzję, że problem agresji instytucjonalnej nie istnieje, ponieważ pochodzi ona ostatecznie od „reprezentantów”, którzy zostali demokratycznie wybrani przez obywateli. Ukrywa się w ten sposób to, że nieuniknione teoretyczne konsekwencje socjalizmu pojawiają się niezależnie od tego, czy organ zarządzający jest złożony z demokratycznie wybranych przez naród reprezentantów, czy też nie. Demokratyczne wybory (lub ich brak) nie wpływają na podstawowy problem, którym jest nieunikniona ignorancja organu zarządzającego, odpowiedzialnego za wywieranie systematycznego nacisku. Agresja, niezależnie od tego, czy pochodzi od jakiegoś demokratycznego parlamentu, zawsze w większym lub mniejszym stopniu utrudnia współpracę międzyludzką, opartą na twórczym korzystaniu z funkcji przedsiębiorczej, przez co uniemożliwia koordynację społeczną i wywołuje wszystkie pozostałe, przeanalizowane już, teoretyczne konsekwencje socjalizmu. Najważniejszym problemem we współżyciu społecznym nie jest to, czy społeczeństwo jest „demokratycznie” zorganizowane, czy też nie. Chodzi o co innego – problem stanowi intensywność, z jaką stosuje się systematyczny nacisk wobec wolnej współpracy międzyludzkiej i jego zakres. Z tego właśnie powodu Hayek mówi, że jeśli tzw. ideał demokratyczny oznacza uprawnienie organów reprezentujących naród do stosowania nieograniczonego nacisku instytucjonalnego, to w tym znaczeniu on nie może uznać siebie za demokratę. Hayek proponuje rozwiązanie opierające się na systemie wzajemnie równoważących się organów, składających się z demokratycznie wybranych reprezentantów, w którym władza państwowa byłaby mocno ograniczona i zaznaczałby się brak zaufania do agresji instytucjonalnej typowej dla organizacji państwowej. Dla takiego systemu politycznego Hayek proponuje nazwę „demarchia”42. 42 F.A. Hayek, The Political Order of a Free People, t. 3 Law, Legislation and Liberty, op. cit., s. 38–40. Na s. 39 Hayek jasno stwierdza: „chociaż mocno wierzę, iż rząd powinien postępować zgodnie z zasadami akceptowanymi przez większość ludzi, i musi tak postępować, jeśli chcemy zachować pokój i wolność, to muszę szczerze wyznać, że jeśli demokracja będzie rozumiana jako nieograniczona władza woli większości, to ja nie jestem demokratą, i uważam taki rząd za szkodliwy, a w dłuższym okresie – niezdolny do Warto dodać, że „złudzenie” opisane w poprzednim punkcie pojawia się zawsze w socjalizmie demokratycznym. System ten rozpowszechnił się i w większym lub mniejszym stopniu jest obecny we wszystkich krajach (wyjąwszy kraje realnego socjalizmu). Nie istnieje żaden inny, porównywalny system społeczny, który zwróciłby uwagę obywateli na negatywne skutki agresji instytucjonalnej w socjaldemokracji oraz pozwolił wzmocnić, jak dzieje się obecnie w krajach realnego socjalizmu, wspierające demontaż tego systemu i jego reformy, rewolucyjne lub nie, ruchy społeczne. Pomimo to negatywne konsekwencje istnienia socjaldemokratycznego państwa-agresora stają się coraz bardziej widoczne dla wielu osób, dzięki rozwojowi, jaki dokonał się ostatnio zarówno w teorii43, jak i w praktyce. (Upadek realnego socjalizmu miał wpływ na socjaldemokrację, chociaż podjęto wiele działań, aby stało się inaczej.) Wszystko to powoduje, że w coraz liczniejszych społeczeństwach pojawiają się mniej lub bardziej dojrzałe tendencje do zmniejszenia zasięgu i intensywności stosowania nacisku instytucjonalnego, który nieodłącznie towarzyszy socjaldemokracji. Socjalizm konserwatywny albo „prawicowy” Jako konserwatywny albo „prawicowy” możemy zdefiniować socjalizm, który stosuje instytucjonalną agresję do obrony społecznego status quo i działania” (wyróżnienie kursywą moje – J. H. de S.) W dalszej części Hayek uzasadnia swoją niechęć do terminu „demokracja”, wskazując, że obecny w tym słowie grecki rdzeń kratos pochodzi od słowa kratein i zawiera wyraźne odniesienie do „brutalnej siły” albo „twardej ręki”, co nie współgra ze sprawowaniem rządów demokratycznych, podporządkowanych prawu, rozumianemu w materialnym sensie i mającemu takie samo zastosowanie wobec wszystkich („izonomia”). 43 Odnosimy się tu do istotnego wkładu szkoły wyboru publicznego i teorii interwencjonizmu, rozwijanych przez szkołę austriacką. W związku z tym należałoby przytoczyć tutaj ponownie komentarz i bibliografię z przyp. 26 w tym rozdziale. Dokładniejszy opis przyczyn, dla których państwowe, biurokratyczne zarządzanie, nawet jeśli ma demokratyczną podstawę, jest skazane na niepowodzenie, można znaleźć w moim artykule Derechos de Propiedad y Gestión Privada de los Recursos de la Naturaleza, „Cuadernos del Pensamiento Liberal”, nr 2, marzec 1986, s. 13–30. Tekst ten został przedrukowany również w moich Lecturas de Economía Política, t. 3, Madrid 1987, s. 25–43. przywilejów zdobytych przez określone osoby albo grupy. Podstawowym celem socjalizmu „prawicowego” jest więc utrzymanie istniejącego stanu rzeczy oraz uniemożliwienie wolnej przedsiębiorczości i twórczego ludzkiego działania, a także wprowadzenia jakichkolwiek zmian w istniejącym schemacie organizacji społecznej. Aby osiągnąć ten cel, socjalizm „prawicowy” ucieka się do systematycznej, instytucjonalnej agresji we wszystkich sferach, w których jest to konieczne. Różnica pomiędzy socjalizmem konserwatywnym a demokratycznym polega więc jedynie na innych pobudkach w każdym z nich i obdarzaniu przywilejami innych grup. Socjalizm konserwatywny albo „prawicowy” charakteryzuje się również wyraźnie widocznym paternalizmem, rozumianym jako zamiar określenia ludzkich zachowań przez wyznaczenie im ról konsumentów lub producentów, które konserwatywny organ zarządzający uważa za właściwe. Ponadto w tym typie socjalizmu organ zarządzający za pomocą nakazów stara się zaszczepić określone zachowania, uważane za moralne albo religijne44. Bardzo podobny do socjalizmu konserwatywnego albo „prawicowego” jest tak zwany socjalizm wojskowy; cechą charakterystyczną socjalizmu wojskowego jest, według Misesa, takie ustrukturyzowanie wszystkich instytucji, aby były przydatne podczas wojny, a system wartości, używany do określenia statusu społecznego i dochodu obywateli, opiera się wyłącznie lub w znacznym stopniu na pozycji, jaką każdy z nich zajmuje względem sił zbrojnych45. Socjalizm korporacyjny i socjalizm agrarny mogą być również uważane za odmiany socjalizmu konserwatywnego albo „prawicowego”. Mają one na celu, odpowiednio, zorganizowanie społeczeństwa na wzór struktury hierarchicznej, składającej się z ekspertów, dyrektorów, majstrów, czeladników i robotników, albo rozdzielenie ziemi siłą pomiędzy określone grupy społeczne46. 44 Najlepiej wyjaśnił naturę socjalizmu konserwatywnego Hans Hermann Hoppe. Zob. A Theory of Socialism and Capitalism, op. cit., rozdz. 5. 45 Ludwig von Mises, Socjalizm, tłum. S. Sękowski, Kraków 2009, s. 196. Mises wskazuje jednak, że socjalizm wojskowy nie może konkurować na wybranym przez siebie polu bitwy ze społeczeństwami, w których wolna przedsiębiorczość jest dozwolona. Jako przykład podaje wielkie militarystyczno-komunistyczne imperium Inków, które zostało z łatwością zniszczone przez garstkę Hiszpanów (s. 198). 46 O socjalizmie korporacyjnym i agrarnym zob. Mises, Socjalizm, op. cit, s. 210–211 i 213–217. natury, że poważył się wyrazić pogardę dla Opatrzności i najwyższej mądrości wszechmogącego Stworzyciela. Stwierdził, że jeśliby Bóg zapytał go o radę w trakcie stwarzania świata i wszystkiego, co istnieje, i gdyby wtedy był z Bogiem, to niektóre rzeczy zostałyby stworzone lepiej, inne nie zostałyby stworzone wcale albo zostałyby poprawione”. Według legendy karą za to bluźnierstwo króla była straszliwa burza z piorunami i silnym wiatrem, która spowodowała pożar w Alkazarze w Segowii, siedzibie króla i dworu. Wiele osób zginęło w płomieniach lub odniosło rany, a sam król cudem uszedł z życiem i natychmiast pożałował swojej pychy. Ta wielka burza jest wydarzeniem dobrze udokumentowanym w źródłach historycznych. Wystąpiła 26 sierpnia 1258 r. i rzeczywiście spowodowała pożar w Alkazarze w Segowii, który mógł doprowadzić do śmierci króla. Zob. znakomitą biografię króla autorstwa Antonia Ballesterosa Beretty, Alfonso X El Sabio, Barcelona 1984, s. 209–211, gdzie krytycznie omówiono wszystkie wersje tej legendy oraz jej związki z faktami mającymi historyczne potwierdzenie. Chociaż legenda ta wydaje się apokryfem, to niewątpliwie scjentystyczne poglądy „mądrego” króla przejawiały się w ścisłych regulacjach, które próbował on bez sukcesu wprowadzić, aby kontrolować i ustalić ceny. Regulacje te miały powstrzymać naturalny i nieunikniony wzrost cen, spowodowany przez samego króla, który systematycznie dewaluował pieniądz. Innym jego zamierzeniem, również nieudanym, było zastąpienie tradycyjnego prawa spadkowego w Kastylii przez uważane za bardziej „naukowe” prawo spisane w kodeksie zwanym Siete Partidas. Wszystkie te działania natrafiły na silny opór również jego syna, przyszłego króla Sancho, i doprowadziły do wybuchu wojny domowej; wojna ta zatruła goryczą ostatnie lata życia króla Alfonsa. Inną postacią historyczną, stanowiącą znakomity przykład fiaska scjentystycznego konstruktywizmu, jest hrabia- diuk de Olivares, faworyt Filipa IV, który przez większą część panowania tego króla był odpowiedzialny za los imperium hiszpańskiego. Jego dobra wola, pracowitość i wysiłki acz wielkie, były jednak nieskuteczne. Największą wadą de Olivaresa było to, że „ze względu na temperament chciał czuwać nad wszystkim” i nie mógł oprzeć się ambicji zarządzania wszystkimi dziedzinami życia społecznego. Hrabia-diuk de Olivares pod koniec rządów wyraził „wielkie przygnębienie tym, że każdy zastosowany środek przynosił efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego”. Nigdy jednak nie doszedł do wniosku, że był to naturalny i nieunikniony skutek prób siłowego kierowania społeczeństwem i organizowania go, w związku z czym za powód katastrofalnej sytuacji, w jakiej zostawił Hiszpanię, nigdy nie uznał swojego zarządzania, lecz raczej gniew Boga, spowodowany moralnym zepsuciem epoki. Zob. znakomite studium J.H. Elliota, El Conde–Duque de Olivares, wyd. Crítica, Barcelona 1990, zwł. s. 296 i 388. Racjonalizm kartezjański jest w rzeczywistości fałszywym racjonalizmem, bo nie dostrzega ograniczeń samego ludzkiego umysłu50. Zawiera on poważny błąd myślowy, szczególnie istotny, bo popełniony przez osoby mające przypuszczalnie lepsze wykształcenie, co powinno skłonić je do większej skromności w ocenie własnych możliwości. Błąd ten polega na założeniu, że normy i instytucje społeczne, które umożliwiają proces interakcji międzyludzkich, są intencjonalnym produktem ludzkiego umysłu, zaprojektowanym i stworzonym przez człowieka. Nie rozumieją oni, że owe normy i instytucje mogą być rezultatem bardzo długiego, ewolucyjnego procesu, w którym uczestniczyły miliony ludzi, wnosząc swój wkład w postaci drobnych fragmentów praktycznych informacji i doświadczenia, wytworzonych w procesie społecznym. Właśnie z tego powodu nie jest możliwe, aby instytucje te były celowym wytworem ludzkiego umysłu, bo nie posiada on możliwości potrzebnych do przyswojenia całej informacji lub wiedzy praktycznej, które składają się na te instytucje. Hayek omówił długą listę błędów, które popełniają wszyscy socjalistyczni scjentyści, i sprowadził je do następujących: 1) pomysł, że nie jest rozsądne prowadzenie działań według planu, którego nie można uzasadnić naukowo albo sprawdzić przez empiryczną obserwację; 2) pomysł, że nie jest rozsądne realizowanie działań, których się nie rozumie (ze względu na ich tradycyjny lub zwyczajowy charakter); 3) pomysł, że nie jest rozsądne realizowanie działań, których cel nie został wyraźnie zdefiniowany a priori (ten duży błąd popełniły umysły tej klasy jak Einstein, Russell i nawet sam Keynes); 4) pomysł, ściśle związany z poprzednimi, że nie ma sensu podejmować działania, jeśli jego wyników nie można wcześniej w całości przewidzieć, a wynikających z niego korzyści nie da się oszacować z punktu widzenia użyteczności ani w całości zaobserwować po rozpoczęciu działania51. To są cztery podstawowe błędy, które 50 F.A. Hayek, Kinds of Rationalism, w: Studies in Philosophy, Politics and Economics, New York 1967, s. 82–95. 51 F.A. Hayek Zgubna pycha rozumu. O błędach socjalizmu, op. cit., s. 96 i 97. Utylitaryzm opiera się na tym samym błędzie myślowym co socjalizm. Scjentystyczny utylitarysta uważa bowiem, że dysponuje informacjami dotyczącymi zysków i kosztów, koniecznymi do podjęcia „obiektywnych” decyzji. Wiadomo jednak, że takie informacje nie są dostępne w jakiejkolwiek scentralizowanej postaci, więc utylitaryzm jest niemożliwy jako filozofia polityczno-społeczna, stąd też nie istnieje inna droga niż działanie z poszanowaniem prawa i zwyczajowych zasad postępowania (moralności). popełnia socjalistyczny intelektualista; wszystkie one wynikają z fundamentalnie błędnego przekonania, że informacja praktyczna, którą tworzą i posługują się obserwowane osoby, może być w sposób „naukowy” zrozumiana, przeanalizowana i ulepszona przez obserwatora-intelektualistę. Jednakże ilekroć inżynier społeczny wierzy, że odkrył sprzeczność lub niedopasowanie w procesie społecznym, i „naukowo” usprawiedliwia lub zaleca wydanie jakiegoś zarządzenia, które implikuje nacisk lub agresję instytucjonalną, mającą na celu rozwiązanie tego problemu, tylekroć popełnia dodatkowo cztery inne błędy: 1) nie zdaje sobie sprawy, że jego „obserwacje” dotyczące rozważanego problemu są najprawdopodobniej mylne, bo nie może on uwzględnić wszystkich informacji praktycznych, dotyczących tego problemu; 2) ignoruje fakt, że jeśli to niedopasowanie rzeczywiście istnieje, to najprawdopodobniej zostały już rozpoczęte spontaniczne procesy typu przedsiębiorczego, które wyeliminują je znacznie szybciej i efektywniej, niż mogłoby się to stać za sprawą zaproponowanego zarządzenia; 3) jeśli propozycja naukowca zostanie przyjęta i przeprowadzi się „regulację” społeczną z zastosowaniem nacisku, to ten typowy przejaw socjalizmu zatrzyma lub uniemożliwi konieczny przedsiębiorczy proces odkrycia i eliminacji niedopasowania. W efekcie zarządzanie wynikające z zaleceń inżynierii społecznej zamiast wyeliminować problem, sprawi, że stanie się on jeszcze trudniejszy, i uniemożliwi jego rozwiązanie; 4) socjalistyczny intelektualista jest zwłaszcza skłonny ignorować fakt, że w następstwie jego działań zmienia się kontekst, w którym odbywa się ludzkie działanie i przebiegają procesy przedsiębiorcze, co powoduje, że stają się one zbędne i ulegają wypaczeniu. W wyniku tego, jak widzieliśmy, ludzie uaktywniają się tam, gdzie w normalnych warunkach nie mieliby powodu działać (korupcja, kupowanie przychylności władzy, szara strefa etc.)52. Należy jeszcze dodać, że inżynieria społeczna opiera się na podejściu metodologicznie błędnym, choć rozpowszechnionym w naukach ekonomicznych i Ponadto, choć wydaje się to paradoksem, biorąc pod uwagę nieuniknioną niewiedzę istoty ludzkiej, nie istnieje nic bardziej użytecznego i praktycznego niż działanie oparte na zasadach i odrzucenie całego naiwnego i krótkowzrocznego utylitaryzmu. 52 Sformułowanie tych czterech błędów, popełnianych przez inżynierów społecznych, którzy opierając się na pseudonaukowych podstawach, zalecają stosowanie nacisku, zawdzięczamy Israelowi M. Kirznerowi. Zob. The Perils of Regulation: A Market Process Approach, w: Discovery and the Capitalist Process, op. cit., s. 136–145. Tradycyjnie socjalizm definiowało się jako system organizacji społeczeństwa oparty na państwowej własności środków produkcji56. Ta definicja, właściwie zgodna z podaną wcześniej definicją „socjalizmu realnego”, była przez długi czas najbardziej rozpowszechniona z powodów historycznych i politycznych. Definicja ta została po raz pierwszy użyta przez Misesa w jego krytycznym traktacie na temat socjalizmu z 1922 roku57, a następnie on i reszta jego szkoły uznali ją za punkt odniesienia w rozwijającej się później dyskusji na temat niemożności przeprowadzenia rachunku ekonomicznego w socjalizmie, z którą będziemy się mogli dokładnie zaznajomić w następnych rozdziałach. Ta tradycyjna definicja była jednak od początku niewystarczająca. Miała niewątpliwie statyczny charakter, ponieważ była sformułowana w zależności od istnienia bądź nieistnienia określonej instytucji prawnej (prawa własności), odnoszącej się do pewnej specyficznej kategorii ekonomicznej (środków produkcji). Aby posługiwać się tą definicją, należy najpierw wyjaśnić, czym jest prawo własności i jakie skutki wywołuje ono w dziedzinie ekonomii. Ponadto debata na temat niemożliwości socjalizmu pokazała, że biorący w niej udział badacze mają kłopoty z porozumieniem się, właśnie z powodu różnego rozumienia istoty i zakresu pojęcia prawa własności. Poza tym zakres tradycyjnej definicji socjalizmu nie obejmował interwencjonizmu i regulacji gospodarczych, które nie wymagają całkowitego upaństwowienia środków produkcji, ale naruszają koordynację społeczną w sposób podobny pod względem jakościowym. Ze wszystkich tych powodów należało sformułować taką definicję socjalizmu, która dobrze opisałaby naturę socjalizmu, byłaby, na ile to możliwe, wolna od 56 Słownik Królewskiej Akademii Języka Hiszpańskiego definiuje socjalizm jako „system organizacji społecznej i gospodarczej, oparty na kolektywnej lub państwowej własność środków produkcji i zarządzaniu nimi”. [Uniwersalny słownik języka polskiego podaje dwa wyjaśnienia terminu „socjalizm”: 1. „ideologia społeczna głosząca zniesienie prywatnej własności środków produkcji (…)”; 2. „ustrój społeczny oparty na realizacji postulatów ideologii socjalistycznej”.] 57 Misesa uważa, że istotą socjalizmu jest „wykorzystanie wszystkich środków produkcji jedynie przez zorganizowaną społeczność. To właśnie oznacza socjalizm. Wszelkie inne tłumaczenia tego pojęcia są błędne”. Ludwig von Mises, Socjalizm, op. cit., s. 188. Z powodów wymienionych w tekście głównym uważam, że Mises pomylił się, formułując tak kategoryczną opinię. pojęć, które mogłyby wywołać mylne interpretacje, i miała, tak samo jak procesy społeczne przez nią opisywane, wyraźnie dynamiczny charakter. Jedną z najważniejszych konsekwencji debaty na temat niemożności przeprowadzenia rachunku ekonomicznego w socjalizmie było rozwinięcie przez ekonomistów szkoły austriackiej (Misesa, Hayeka, a przede wszystkim Kirznera) teorii przedsiębiorczości, w której jest ona uznana za najważniejszą, twórczą siłę we wszystkich procesach społecznych. Kierunek, w którym należy podążać, aby opracować prawdziwie naukową koncepcję socjalizmu, został wskazany przez odkrycie faktu, że wrodzona ludzka zdolność do przedsiębiorczości, przejawiająca się w twórczym działaniu, jest tym, co przez odnajdywanie niedopasowań społecznych oraz tworzenie i przekazywanie informacji niezbędnej dla każdego działającego podmiotu, aby nauczył się dopasowywać swoje zachowanie do potrzeb pozostałych, umożliwia życie społeczne. Następny istotny krok w formułowaniu właściwej definicji socjalizmu uczynił Hans Hermann Hoppe w 1989 roku58, wykazując, że podstawową cechą socjalizmu jest oparcie się na zinstytucjonalizowanej agresji albo instytucjonalnym naruszaniu prawa własności. Jego definicja jest bardziej dynamiczna i dzięki temu bardziej praktyczna niż definicja tradycyjna. Nie mówi się w niej o istnieniu lub nieistnieniu jakichś praw własności, ale o instytucjonalnym, a więc zorganizowanym i powtarzalnym stosowaniu przymusu lub fizycznej przemocy wobec prawa własności. Chociaż definicję zaproponowaną przez Hoppego uważam za znaczny postęp, to nie wydaje się ona całkowicie zadowalająca, bo wymaga wyjaśnienia lub zdefiniowania ab initio, co rozumie się przez prawo własności, oraz nie wspomina o przedsiębiorczości jako o sile najważniejszej w procesach społecznych. Jeśli połączymy myśl Hoppego, że socjalizm zawsze wywołuje użycie systematycznego przymusu, z tym, co profesor Kirzner wniósł niedawno do teorii przedsiębiorczości, to dojdziemy do wniosku, że najcelniejszą definicją socjalizmu jest ta, którą przedstawiliśmy i którą się posługujemy w tym rozdziale. Według naszej definicji socjalizm to każdy zorganizowany system instytucjonalnej agresji 58 Hans Hermann Hoppe, A Theory of Socialism and Capitalism, op. cit., s. 2. Hoppe twierdzi, że „socjalizm, który zdecydowanie nie jest wynalazkiem dziewiętnastowiecznego marksizmu, lecz dużo wcześniejszym, musi być rozumiany jako zinstytucjonalizowana ingerencja w prywatną własność i prawo do niej, lub agresja wobec nich”. wobec przedsiębiorczości i ludzkiego działania. Ważną zaletą tej definicji jest to, że każdy może ją łatwo pojąc bez potrzeby szczegółowego definiowania a priori, czym jest prawo własności i jaka powinna być jego treść. Zrozumiałe jest, że ludzkie działanie może być agresywne bądź nie. Jeśli nie jest, lub polega jedynie na obronie przeciwko arbitralnej, niesystematycznej agresji pochodzącej z zewnątrz, to takie działanie jest czymś typowo ludzkim, a więc całkowicie uprawnionym, i z tego powodu powinno być szanowane. Uważam, że nasza definicja socjalizmu jest najtrafniejsza, ponieważ została sformułowana w terminach ludzkiego działania, a więc najgłębszej istoty człowieczeństwa. Ponadto socjalizm jest rozumiany jako instytucjonalna agresja wobec właśnie tych sił, które umożliwiają życie społeczne, a więc stwierdzenie, że nie istnieje nic bardziej antyspołecznego niż system socjalistyczny, jest tylko pozornie paradoksalne. Jedną z największych zalet naszej definicji jest pokazanie tego stanu rzeczy. Wolny od agresji proces współpracy społecznej wymaga niewątpliwie respektowania różnych norm, wzorców zachowań i zwyczajów. Wszystkie one razem stanowią prawo materialne, czyli wyznaczają obszar, na którym może się pokojowo odbywać ludzkie działanie. Prawo nie jest jednak czymś wcześniejszym niż ludzkie działanie, prawo to rezultat ewolucji zwyczaju w procesie społecznej interakcji. W związku z tym nasza definicja mówi, że socjalizm nie jest systemem instytucjonalnej agresji wobec pewnego ewolucyjnego rezultatu przedsiębiorczości (prawa własności), ale jest systemem agresji wobec samego ludzkiego działania lub przedsiębiorczości. Nasza definicja socjalizmu pozwala wprost połączyć teorię społeczeństwa z teorią prawa, jego powstania oraz rozwoju i ewolucji. Ponadto pozwala przeanalizować na poziomie teoretycznym, jakie prawa własności powstają w efekcie wolnego od nacisku procesu społecznego, jakie prawa własności są sprawiedliwe oraz czy i jak dalece socjalizm jest etycznie dopuszczalny. Socjalizm i interwencjonizm Innym walorem naszej definicji socjalizmu jest to, że w jej zakresie mieszczą się również systemy społeczne oparte na interwencjonizmie. Niezależnie od tego, czy interwencjonizm będzie rozumiany jako typowy objaw socjalizmu, czy, co jest bardziej popularne, jako system pośredni pomiędzy Definiowanie socjalizmu oparte na idyllicznych, subiektywnych ocenach nie ma sensu i jest bezużyteczne. Definicje tego rodzaju były formułowane od samego początku i nigdy nie zanikły całkowicie. W ostatnim czasie ponownie zdobyły popularność za sprawą upadku „socjalizmu realnego”, a także uporczywego dążenia niektórych „intelektualistów” do ocalenia wyidealizowanego obrazu socjalizmu, który mógłby podtrzymać społeczną atrakcyjność tego systemu. Nie jest więc zaskoczeniem, że wracają definicje utożsamiające socjalizm z „harmonią społeczną”, „harmonicznym współżyciem człowieka z naturą”62 albo po prostu „maksymalizacją dobrobytu społecznego”63. Wszystkie takie definicje są niewystarczające, jeśli nie pozwalają stwierdzić, czy proponujący je autor stara się usprawiedliwić stosowanie systematycznego nacisku instytucjonalnego wobec nieskrępowanej współpracy między ludźmi. Każdorazowo trzeba więc sprawdzić, czy mamy do czynienia z prymitywnym i nieskrywanym oportunizmem, celową próbą ukrycia instytucjonalnej agresji za atrakcyjną fasadą, czy też z chaosem intelektualnym i mętną ideologią. Czy kiedykolwiek będzie możliwa rehabilitacja terminu „socjalizm”? 62 Alec Nove komentuje „idylliczne” definicje socjalizmu w swoim artykule Socialism w: The New Palgrave. A Dictionary of Economics, t. 4, London 1987, s. 398. Nove dochodzi do tradycyjnej definicji socjalizmu, według której „społeczeństwo może być uznane za socjalistyczne, jeśli większość środków produkcji stosowanych w wytwarzaniu dóbr i usług nie jest prywatną własnością, ale w jakimś sensie stanowi społeczną własność i jest społecznie zarządzana przez przedsiębiorstwa państwowe, uspołecznione lub spółdzielcze”. Na s. 407 tego artykułu Nove przypadkowo wykazuje całkowity brak znajomości i zrozumienia dynamicznej teorii przedsiębiorczości, kiedy wrzuca do jednego worka Misesa i „utopię chicagowską” oraz krytykuje socjalizm jako bardzo odległy od podręcznikowych modeli „doskonałej konkurencji”. 63 Taką definicję zaproponował Oskar Lange w 1942 r., w swoim okresie „liberalnym”, zanim zwrócił się w stronę najbardziej bezkompromisowego stalinizmu w ostatnich latach życia. W czasie wykładu, który wygłosił w Klubie Socjalistycznym na uniwersytecie w Chicago 8 maja 1942 r., powiedział: „Przez ustrój socjalistyczny rozumiem taki ustrój społeczny, w którym wszelką działalność gospodarczą – a w szczególności produkcję – prowadzi się w taki sposób, aby zmaksymalizować dobrobyt ludności”. Dodał również, że w jego definicji „akcent spoczywa raczej na celu niż na środkach”. Zob. Lange, Funkcjonowanie gospodarki socjalistycznej, Dzieła, t. 3, Warszawa 1975, s. 112–113. Jest oczywiście możliwe, choć dosyć wątpliwe i mało prawdopodobne, aby znaczenie terminu „socjalizm”, oparte na rażącym błędzie myślowym i będące owocem zgubnej arogancji naukowej, mogło doświadczyć w przyszłości zmiany tak głębokiej, że dałoby się rehabilitować ten termin i stworzyć jego nową definicję, opartą na wolnej od błędów naukowych analizie procesów społecznych. Mogłoby się tak stać tylko wtedy, gdyby socjalizm został przedefiniowany z uwzględnieniem koncepcji społeczeństwa jako spontanicznego porządku lub procesu, napędzanych wrodzonymi przedsiębiorczymi zdolnościami człowieka, które przedstawiliśmy i szczegółowo wyjaśniliśmy w poprzednim rozdziale. W takiej sytuacji zniknąłby antyspołeczny charakter obecnej koncepcji socjalizmu i pojęcie to zaczęłoby oznaczać każdy system wolny od nacisków i respektujący procesy nieskrępowanej współpracy między ludźmi. Słowo „socjalizm” stałoby się wtedy synonimem terminów takich jak „liberalizm ekonomiczny” lub „gospodarka rynkowa”, w których obecnym zakresie znaczeniowym mieści się poszanowanie dla spontanicznych procesów społecznych i dążenie do zmniejszania systematycznego nacisku państwowego skierowanego przeciwko tym procesom64. Jednak rozczarowanie, wywołane ciągłym i usilnym dążeniem do socjalistycznego ideału, wraz z arogancją, którą człowiek wykazuje we wszystkich obszarach, zwłaszcza zaś w dziedzinie naukowej, politycznej i społecznej, sprawiają, że taka pozytywna ewolucja semantyczna jest prawie nie do wyobrażenia. 64 Byłaby to taka sytuacja, w której termin „socjalizm” zostałby zrehabilitowany, jego znaczenie stałoby się naukowo spójne, a określenie jakiegoś pojęcia przymiotnikiem „społeczny” [lub „socjalistyczny”] przestałoby zmieniać jego znaczenie tak, jak dzieje się dzisiaj, co pokazaliśmy w tym rozdziale, w przyp. 34.