Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Jądro ciemności - streszczenie i omówienie lektury, Streszczenia z Język polski

Opracowanie lektury szkolnej

Typologia: Streszczenia

2019/2020

Załadowany 15.09.2020

Filip_B
Filip_B 🇵🇱

4.5

(39)

330 dokumenty

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Jądro ciemności - streszczenie i omówienie lektury i więcej Streszczenia w PDF z Język polski tylko na Docsity! TYTUŁ: Jądro ciemności AUTOR: Joseph Conrad (właśc. Józef Korzeniowski 1857-1924) RODZAJ LITERACKI: epika GATUNEK LITERACKI: powieść DATA POWSTANIA UTWORU: lata 1898-1899. MIEJSCE POWSTANIA UTWORU: Anglia PIERWSZE WYDANIE: 1899 roku na łamach „Blackwood’s Magazine”, powieść ukazała się w trzech częściach. EPOKA: współczesność CZAS AKCJI: późny wiek XIX, prawdopodobnie między 1876 r., a 1892 r. MIEJSCE AKCJI: ujście Tamizy, gdzie Marlow opowiada swoją opowieść. Ta z kolei ma miejsce w Brukseli oraz w Kongu Belgijskim. GŁÓWNI BOHATEROWIE: Marlow, Kurtz PROBLEMATYKA: hipokryzja imperializmu i cywilizacji zachodnioeuropejskiej; ukazanie prawdziwego oblicza kolonizacji Afryki; słabość jednostki ludzkiej i jej podatność na uleganie pokusom. STRESZCZENIE: Część I Pięciu mężczyzn płynie po Tamizie na statku “Nellie”. Dwóch z nich to narratorzy opowiadania. O jednym nie wiemy nic. Drugi zaś to marynarz Charlie Marlow, który w oczekiwaniu na odpływ zaczyna opowiadać o swojej podróży do Afryki w czasach podbojów kolonialnych. Charlie od dziecka interesował się mapami, były one jego hobby. Potrafił godzinami analizować kontury kontynentów. Zaintrygowała go największa rzeka Afryki - Kongo, która swym kształtem przypominała mu węża. Gdy dowiedział się o spółce handlowej, która tam działała, postanowił postarać się o pracę jako dowódca na jednym z jej parowców. Korzystając z protekcji ciotki, Charlie dostaje to stanowisko. Proces przygotowania do wyprawy do Afryki był dla Charliego nieco dziwny i złowieszczy, umowa przypominała wtajemniczanie w spisek. Lekarz, który go badał przed wyjazdem poprosił, aby na miejscu, Marlow obserwował zmiany stanu psychicznego ludzi tam przebywających. W końcu pożegnał się z ciotką i wypłynął w rejs. Marlow wyjaśnia zebranym, że według niego kobiety żyją złudzeniami i bezmyślnie wierzą w to, co piszą w gazetach m.in. jakoby “zachód” niósł cywilizację ciemnym ludom afrykańskim. Ciotka traktowała go jako “wysłańca świata”. Marlowa drażniła taka postawa. Marynarz wyjawia, że przed samą podróżą odczuł lęk, tak jakby udawał się do “jądra ciemności”. Do Afryki udaje się na pokładzie francuskiego parowca. Gdy ten płynął wzdłuż brzegów czarnej i tajemniczej dżungli, marynarz miał wrażenie, że stoją w miejscu. Dżungla bowiem dzień w dzień wyglądała tak samo. Po trzydziestu dniach podróży statek dobił do jednej ze stacji spółki. To tam po raz pierwszy zobaczył jak traktowani są Murzyni pracujący przy budowie linii kolejowej. Byli wychudzeni i wycieńczeni. Pilnował ich strażnik z bronią. Marlow widział wielu, którzy umarli z przepracowania, w tym młodego chłopca, któremu tuż przed śmiercią Charlie wręczył kawałek suchego chleba. Marlow poznał w osadzie księgowego spółki, który był tak elegancko ubranym, mężczyzną, że na tle czarnych niewolników wyglądał jak człowiek z innego świata. To od niego Marlow dowiedział się o niejakim Kurtzu, czyli handlarzu mającym największe udziały w zyskach z handlu kością słoniową. Kolejne dziesięć dni marynarz spędził głównie w hacie buchaltera. Gdy nadeszła karawana wyruszył z nią w długą pieszą podróż do stacji centralnej, którą zarządzał dyrektor spółki. Marlow dotarł tam po 15 dniach marszu. Poznał dyrektora i zastanawiał się nad jego tajemnicą, gdyż był on kupcem bez wykształcenia, a stacja przez niego zarządzana była w opłakanym stanie. Ludzie czuli wobec niego niepokój, co było dla niego atutem. Ponadto był on odporny na trudne afrykańskie warunki. Marlow przypuszcza jednak, że w tym człowieku nie było po prostu niczego. Dyrektor sam kiedyś powiedział: “Ludzie, którzy tu przyjeżdżają nie powinni mieć wnętrzności.” Dyrektor w rozmowie z Marlowem wspomina o Kurtzu i stwierdza, że to jego najlepszy agent i wyjątkowy człowiek. Dodaje też, że krążą pogłoski, iż Kurtz jest chory. Marlow dostał 3 miesiące na naprawą parowca, który znajdował się na dnie rzeki, lecz został wydobyty. Miał okazję obserwować stosunki panujące w kolonii i ze smutkiem zauważył, że białymi zawładnęła chciwość - myśleli oni jedynie o tym, jak zwiększyć swoje udziały w zyskach z handlu kością słoniową. W tym celu knuli intrygi i spiskowali. “zaraza głupiej chciwości przenikała to wszystko jak trupi zapach.” Marlow był świadkiem chłosty jednego z Murzynów, który został oskarżony o podalenie słomianej chaty. Ponadto znów słyszał o Kurtzu, iż: “To nadzwyczajny człowiek. On jest wysłańcem litości i nauki, postępu i diabli wiedzą czego tam jeszcze. Marlow coraz bardziej chciał spotkać owego Kurtza i przekonać się jaki jest na prawdę. Część II Charlie, leżąc na pokładzie parowca słyszał rozmowę, w której kierownik wyprawy i jego siostrzeniec poruszali wpływy Kurtza w firmie. Byli oni przerażeni, że jedna osoba może “wodzić wszystkich na pasku”. Marlow słyszy też urywki zdań o jakimś innym osobniku w firmie, który zagraża ich interesom, przez co rozmówcy chcą się go pozbyć, twierdząc, iż wygrywa najsilniejszy, a w Afryce i tak są oni bezkarni. “Wszystko, wszystko można zrobić w tym kraju (...) Nikt tutaj, rozumiesz, t u t a j, nie może zachwiać twojego stanowiska. A dlaczego? Bo wytrzymujesz ten klimat, przetrwasz ich wszystkich.” Marlow i towarzysze wyruszyli w podróż do stacji Kurtza. Wyprawa była męcząca, a parowiec często osiadał na mieliźnie. Powiększono więc załogę o kilku silnych Murzynów - ludożerców, którzy pomagali w pracy. Charlie nie sądzi, jak pozostali, iż są oni nieludzcy. Z uznaniem przygląda się ich pracy, a w szczególności palacza. Podróżnicy w trakcie postoju odnajdują księgę żeglarską a wraz z nią dziwną wiadomość, iż powinni się spieszyć, lecz mimo to płynęli ostrożnie. Niestety w trakcie podróży zostali napadnięci przez tubylców. Zginął sternik oraz palacz. Marlow zastanawiał się, czy rzekomo chory Kurtz będzie jeszcze żył, gdy do niego dotrą. Wyobraża go sobie jako człowieka utalentowanego, niosącego czarnym kaganek cywilizacji i postępu. Marlow kontynuował swą opowieść i oznajmił zebranym, iż Kurtz, będąc jeszcze w Europie dostał rozkaz przygotowania wytycznych dla “Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów”. Pod płaszczykiem wzniosłych celów, krył się ten prawdziwy, sprowadzający się do wytępienia ludności tubylczej. Marlow w końcu dotarł do celu, gdzie przywitał ich Rosjanin, sprawujący opiekę nad chorym Kurtzem, o którym powiedział: „Z tym człowiekiem się nie rozmawia, jego się słucha!” „Ten człowiek wzbogacił mi duszę!” Część III Marlow dowiedział się, że Kurtz stworzył własne wojsko sformowane z Murzynów. Zobaczył też palisady z nabitymi na nie głowami czarnych. Młody Rosjanin, zafascynowanym Kurtzem, tłumaczył marynarzowi, że to głowy buntowników. Marlow był zdumiony jak wielką władzę miał Kurtz i że był tutaj traktowany jak bóg. W końcu ujrzał osobę, która go tak intrygowała. Kurtz został wniesiony na noszach i mimo zmęczenia chorobą, przemówił potężnym głosem do zebranych. Ciągle miał władzę nad ludem. Później Kurtz został umieszczony na statku w jednej z niewielkich kajut, a opieka nad nim zostaje powierzona Marlowowi. Gdy wypłynęli, Charlie dostrzegł na brzegu piękną Murzynkę, która była kochanką Kurtza. Na jej twarzy widać było smutek. Charlie dowiedział się, że to Kurtz rozkazał wcześniej zaatakować ich statek. Chciał w ten sposób opóźnić jego przybycie. Dzięki temu zyskałby cenny czas na wykonanie swoich planów co do zbiorów kości słoniowej. Nawet teraz, w ciężkim stanie, podczas podróży do domu snuł wizje powrotu do dżungli. Kurtz czuł, że umiera, więc wręczył Charliemu wszystkie dokumenty i fotografie. Kilka dni później Kurtz umarł. “(...) z szeptem, który nie był głośniejszy od tchnienia: “Zgroza! Zgroza!” Dla Charliego, Kurtz był kimś, kto ostatecznie wygrał. „Było to potwierdzenie, moralne zwycięstwo okupione niezliczonymi klęskami, obrzydliwym przerażeniem, obrzydliwym dosytem. Ale to było zwycięstwo!” Marlow tłumaczył, że właśnie dlatego został przy nim do końca i w pełni wykonał jego wolę. Gdy dotarł do Brukseli, oddał część dokumentów właścicielom spółki a część dziennikarzom. Oddał też raport sporządzony przez zmarłego, lecz wcześniej Marlow usunął z niego postscriptum, w którym Kurtz stwierdził, że dzikich tubylców należy wytępić. Marlow rozmawiał też z kuzynem Kurtza i dowiedział się od niego, że był on właściwie wielkim muzykiem. Jednak w innych rozmowach słyszy inne wersje, że był dziennikarzem albo malarzem. Charlie spotkał się też z narzeczoną Kurtza, której wręczył jego prywatne listy. Marynarz nie wyprowadził dziewczyny z błędnego przekonania co do wielkości i wyjątkowość jej narzeczonego. Gdy dziewczyna zapytała go o ostatnie chwile jej ukochanego, Marlow skłamał, iż ostatnim co powiedział przed śmiercią, było jej imię. Marlow takimi słowami wyjaśnia dlaczego ukrył prawdę o działalności Kurtza w Afryce: „Nie mogłem jej powiedzieć – byłoby się zrobiło za ciemno – beznadziejnie ciemno ...” CHARAKTERYSTYKA MARLOWA Głównym bohaterem Jądra ciemności jest Charlie Marlow, doświadczony marynarz bywa często utożsamiany z Josephem Conradem. Bohater, z pochodzenia Anglik, urodził się we wpływowej rodzinie. Od najmłodszych lat pasjonowały go podróże, marzył o zwiedzeniu Afryki, Ameryki Południowej czy Australii, czyli kontynentów, które za jego czasów nie były do końca odkryte i poznane. Poznajemy Marlowa, gdy ten służy na pokładzie jolu krążowniczego „Nellie”, będąc jedynym zawodowym marynarzem na pokładzie. Marlow pojawia się również w innej znanej powieści Conrada, zatytułowanej Lord Jim. Pełni w niej rolę narratora oraz doświadczonego i leciwego kapitana statku. Nie wiemy, jak główny bohater wyglądał za młodu, gdy przeżywał swoją przygodę w Afryce, o której opowiadał kolegom z załogi. Obraz marynarza pojawia się w powieści dwukrotnie: „Marlow siedział skrzyżowawszy nogi, w głębi rufy, oparty o bezanmaszt. Miał zapadłe policzki, żółtą cerę, proste plecy, wygląd ascety, a ze swymi obwisłymi ramionami i rękami leżącymi na kolanach dłonią ku górze podobny był do bożka” oraz „Nastała chwila głębokiej ciszy, potem błysnęła zapałka i szczupła twarz Marlowa wystąpiła z mroku zniszczona, zapadnięta, z fałdami zbiegającymi ku dołowi, ze spuszczonymi powiekami, jakby uważna i skupiona; a gdy raz po raz zaciągnął się dymem z fajki, jego twarz zdawała się cofać w noc i znów występować, w miarę jak drobny płomyk błyskał w regularnych odstępach. Zapałka zgasła”. Widzimy zatem, iż bohater był człowiekiem zniszczonym przez czas i morze. Jednak z jego wizerunku biła życiowa mądrość, spokój i wiedza. Według narratora Marlow wyglądał „zupełnie jak Budda nauczający w europejskim ubraniu i bez lotosu”. Usposobienie marynarza było niepospolite. Marlow dał się poznać czytelnikowi jako osoba obserwująca i oceniająca zachowanie innych, lecz swoje trafne i szorstkie sądy zachowywał dla siebie, pozostając przy tym bardzo uprzejmym. Takie zachowanie zachęcało pozostałych bohaterów do otwierania się przed nim, pomimo że bohater był do nich negatywnie nastawiony. Działo się tak na przykład z agentem odpowiedzialnym za wyrób cegieł. Dopiero, gdy Marlow stanął na krawędzi załamania, stał się opryskliwy i sarkastyczny, zwłaszcza wobec dyrektora Stacji Centralnej. Z całą pewnością nie można go nazwać optymistą. Życie nauczyło go pokory wobec losu, dlatego często wątpił, iż uda mu się dopłynąć do celu, spotkać z Kurtzem, czy ujść z życiem z Afryki. Główny bohater Jądra ciemności to wyśmienity marynarz, oddany swojej pracy. Z wielkim zapałem opowiadał czytelnikowi o technicznych aspektach i trudnościach prowadzenia starego parowca w górę rzeki. Biorąc pod uwagę fakt, iż jest narratorem powieści, należy zwrócić uwagę na jego znakomitą pamięć. A nawet, jeśli marynarz dodał do swojej opowieści wątki, które nie miały faktycznie miejsca, to na uznanie zasługuje jego wyobraźnia i kreatywność. Marlow był nie tylko znakomitym marynarzem, ale również gawędziarzem. Mimo, iż załoga „Nellie” wysłuchała już prawdopodobnie dziesiątki jego przygód, to wciąż potrafił zaciekawić ich kolejnymi historiami. Marlow kilkakrotnie wykazał się swoim poczuciem humoru, na przykład, gdy o czarnoskórym palaczu powiedział: „jego widok oddziaływał równie budująco jak oglądanie psa w majtkach i kapeluszu z piórem, chodzącego na tylnych łapach”. Doświadczony marynarz był z pewnością człowiekiem zaradnym, świadczył o tym chociażby fakt, iż udało mu się naprawić parowiec, a do tego, jako kapitan, nie zatopił go podczas bardzo trudnego rejsu w górę rzeki. Stosunek Marolwa do innych był zróżnicowany. Jako człowiek morza nauczył się, jak postępować z ludźmi. Wielkim szacunkiem darzył ludzi pracujących, nie patrząc na ich kolor skóry: „Zaciągnęliśmy po drodze pewną liczbę tych drabów jako załogę. To bycze chłopy - ludożercy - na właściwym miejscu. Z tymi ludźmi można było pracować - jestem im za to wdzięczny. I ostatecznie nie zjadali się nawzajem na moich oczach”. Świadczyło to również o jego tolerancji. Jego najlepszym druhem podczas pobytu w Stacji Centralnej był majster mechaników. Marlow spędził z tym człowiekiem wiele godzin, naprawiając parowiec. Darzył go wielką sympatią oraz szacunkiem. Bohater nie znosił kłamstwa, dlatego postaci takie jak dyrektor, czy agent zajmujący się wyrobem cegieł budziły jego wstręt, choć go nie okazywał. Marynarz cechował się specyficznym podejściem do kobiet. Według niego żyły one w zupełnie nierzeczywistym świecie: „(kobiety) Żyją we własnym świecie, który właściwie nigdy nie istniał i istnieć nie może. Jest na to o wiele za piękny, a gdyby można taki świat zbudować, rozleciałby się przed zachodem słońca”. Na szczególną uwagę zasługuje stosunek Marlowa do Kurtza. Początkowo znał go jedynie z opowieści i z każdą kolejną nabierał podziwu do agenta oraz ochoty na spotkanie z nim. Wkrótce chęć porozmawiania z Kurtzem stała się jedynym celem pobytu bohatera w Afryce. Gdy przekonał się, iż mężczyzna oszalał i w barbarzyński sposób mordował okolicznych tubylców zmienił swoje podejście do agenta. Po licznych rozmowach na pokładzie parowca przyznał, iż faktycznie był to człowiek wybitny, o którym nie sposób było zapomnieć. Kurtz budził w marynarzu mieszane uczucia, podziwiał go i jednocześnie gardził nim. W stosunku do siebie Marlow pozostawał krytyczny. Wielką dumą napawał go fakt, iż podczas swojego pierwszego rejsu po tak trudnej i zdradzieckiej rzece, nie uszkodził dna dowodzonego przez siebie parowca. Na statku był pewny siebie, ponieważ doskonale znał swoje możliwości. Jednak czytelnik mógł dostrzec pewną niekonsekwencję w poczynaniach bohatera. Sam powiedział: „Wiecie, że nie cierpię, nie znoszę kłamstwa, nie dlatego, abym był bardziej prawy od reszty ludzi, ale po prostu dlatego, że kłamstwo mnie przeraża. Ma na sobie skazę śmierci, wydziela zapaszek śmiertelności - tego właśnie, czego nienawidzę i nie cierpię - o czym chcę zapomnieć”, a mimo to skłamał narzeczonej Kurtza. W jego wypowiedzi widać, że sprawiedliwie oceniał swoje postępowanie. Praca była dla niego najwyższą wartością. Wszystkie swoje obowiązki wykonywał bardzo sumiennie i najlepiej, jak tylko potrafił. Właśnie w pracy znalazł ucieczkę od wszelkiego zła, którego był świadkiem w Afryce. Dzięki niej zachował jasność umysłu. Marlow nie zachwycał się pięknem przyrody. Przerażały go wręcz „Drzewa i drzewa, miliony drzew masywnych, olbrzymich, strzelających w górę”, które szczelnie pokrywały brzegi rzeki. Afrykańska flora według niego ukrywała coś strasznego, wrażenie niepokoju potęgowała panująca dookoła cisza. Bohater czuł respekt przed naturą, jej wielką i tajemniczą siłą: „Ziemia nie wydawała się ziemska. Przywykliśmy patrzeć na spętany kształt pokonanego potwora, ale tam - tam się oglądało potworny stwór na swobodzie. Ziemia nie była ziemską (…)”. Marynarz był człowiekiem twardo stąpającym po ziemi, którego ciężko było zwieść. Demaskował wielkie idee, którym kierowali się biali ludzie w Afryce. Był przeciwnikiem imperialistycznej kolonizacji: „Zagarniali, co mogli, ze zwykłej chciwości. Była to po prostu kradzież z włamaniem, masowe morderstwo na wielką skalę, a ludzie rzucali się w to na oślep - jak przystoi tym, którzy napastują ciemności. Podbój ziemi, polegający przeważnie na tym, że się ją odbiera ludziom o odmiennej cerze lub trochę bardziej płaskich nosach, nie jest rzeczą piękną, jeśli się w niego wejrzy zbyt dokładnie. Odkupia go tylko idea. Idea tkwiąca w głębi; nie sentymentalny pozór, tylko idea; i altruistyczna wiara w tę ideę - coś, co można wyznawać i bić przed tym pokłony, i składać ofiary...”. Zawsze najważniejsze były dla niego czyny, a nie słowa. Według tego kryterium oceniał między innymi Kurtza. Czytelnik może się jedynie domyślać, iż Marlow był ateistą (podobnie jak Conrad), ponieważ jego chłodny i pesymistyczny pogląd na rzeczywistość podważa istnienie Boga. Chociaż postać Marlowa pojawia się w kilku innych pracach Conrada, ważne jest, aby nie pojmować go jako dokładne odzwierciedlenie autora. Marynarz posiada skomplikowaną osobowość, zawierającą cechy wiktoriańskie, ale również modernistyczne. Marlow w wielu aspektach to bohater tradycyjny: szorstki, szczery, indywidualista, myślący na swój sposób. Jednocześnie jest on także „złamany” przez świat, pokonany przez życie, przez co stał się cyniczny i sceptyczny. Są to typowe cechy bohatera modernistycznego. Marlow plasuje się pomiędzy stereotypem myśliciela, a człowieka oddanego pracy. Bezsprzecznie jest inteligentny, elokwentny, a jego naturalna filozofia nie pozostaje w zgodzie z myślą Zachodu. Postać Marlowa może być odczytywana jako równoważnia pomiędzy dwoma ekstremami - Kurtzem, a towarzystwem handlowym. Kreacja bohatera pozwala czytelnikowi identyfikować się z nim. Pełni on przede wszystkim rolę przewodnika w powieści. CHARAKTERYSTYKA KURTZ’A Kurtz to najbardziej utalentowany agent towarzystwa handlowego. Osobiście w powieści pojawia się na krótką chwilę, lecz opinie o nim, które Marlow słyszy, stanowią