Pobierz Jak epidemie zmieniały Europę? i więcej Schematy w PDF z Historia tylko na Docsity! Jak epidemie zmieniały Europę? Epidemie dżumy, które atakowały Europę, były jednymi z najbardziej przerażających wydarzeń w historii naszego kontynentu. Pozostawiły głębokie ślady w ludzkiej mentalności, religii, sztuce i literaturze. Dziś wiemy, że tzw. czarna śmierć pochłonęła w średniowieczu od 30 do 50 procent ludności Europy, pozbawiając życia ponad 350 milionów ludzi. Była tak ogromna, że Europa potrzebowała około 200 lat, żeby populacja wróciła do liczby sprzed wybuchu epidemii. Została przywleczona na Stary Kontynent z Azji na statkach wraz ze szczurami, na ciałach których lęgły się pchły przenoszące bakterię. Gdy epidemia była jeszcze w początkowej fazie, w niektórych portowych miastach statki przybywające z zagrożonych rejonów obejmowano 40-dniową kwarantanną. Nie zdołało to jednak zapobiec epidemii, ponieważ szczury schodziły na ląd po linach zacumowanych statków. Katastrofa była nieunikniona. Modlitwa w czasach zarazy Przerażona ludność gromadziła się w kościołach upatrując nadziei w Bogu i Maryi. Mało osób wie, że treść modlitwy „Zdrowaś Maryjo” ma dwa źródła: Biblię oraz strach, który panował w czasach epidemii dżumy. Pierwsze źródło biblijne to oczywiście fragmenty Ewangelii św. Łukasza zawierające opisy Zwiastowania NMP i Nawiedzenia św. Elżbiety. Część pozabiblijna to ten fragment modlitwy, który zawiera bezpośrednie wezwanie do Matki Bożej: „święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”. Została dodana spontanicznie przez ludzi w czasach szalejącej epidemii czarnej śmierci. Oficjalnie taką formę tej modlitwy maryjnej zatwierdził papież Pius V dopiero w XVI wieku. Św. Roch Niektóre praktyki modlitewne zalęknionych ludzi przybierały skrajne oblicza. Tak było na przykład z biczownikami (flagelanci). Była to grupa wiernych, którzy uważali, że zaraza jest karą Boga za niegodziwości świata, a jedną z form przebłagania Boga powinno być biczowanie. Kościół początkowo nie sprzeciwiał się tym praktykom, z czasem jednak, gdy stawały się one makabryczne, zareagował. Biczownicy wędrowali w procesjach z miasta do miasta, trzymając w rękach bicze, którymi w rytm śpiewanych pieśni smagali się po plecach. Procesje trwały najczęściej 33 dni, na pamiątkę ziemskich lat życia Jezusa. Kościół potępił te praktyki z powodu ich heretyckiego wydźwięku. Święci w czasach zarazy Przy okazji praktyk religijnych w czasach zarazy warto wspomnieć o świętych, których w tym czasie otaczano szczególną czcią. Popularną świętą „od zarazy” była św. Korona, której kult znany był już we wczesnym chrześcijaństwie. Tak jak jej mąż, Wiktor, została skazana na śmierć za nieugiętą wiarę w Chrystusa. Modlono się też do św. Sebastiana żyjącego w III wieku. Ten dowódca straży cesarza Dioklecjana został zabity z tego samego powodu, co św. Korona. Według przekazów żołnierze przywiązali go do drzewa i strzelali do niego z łuków. Odważna postawa tych świętych stanowiła pocieszenie dla ludzi zmagających się z zarazą. W średniowieczu natomiast żył św. Roch – francuski młodzieniec, który po stracie obojga rodziców postanowił wyruszyć z pielgrzymką do Rzymu. W jednym z włoskich miasteczek napotkał jednak na epidemię dżumy, dlatego przerwał wędrówkę i zajął się pomocą chorym. Po dotarciu w końcu do Rzymu spędził w nim 3 lata. W drodze powrotnej do Francji, we włoskim mieście Piacenza, zaraził się dżumą. Udał się wtedy do lasu, wybudował sobie szałas i przebywając w swoistej kwarantannie oddawał się modlitwie. Według legendy codziennie przychodził do niego pies jednego z mieszkańców Piacenzy i przynosił mu w zębach pożywienie. Po jakimś czasie Roch wyzdrowiał, ale po powrocie do rodzinnego miasta został uznany za szpiega. Zmarł po kilku latach spędzonych w więzieniu w rodzinnym mieście. Uliczki Florencji Literatura w czasach zarazy Najsłynniejszym dziełem literackim, które powstało w czasach epidemii jest „Dekameron”. Twórcą jest Włoch Giovanni Boccaccio. Zawiera ono 100 opowieści przedstawionych przez 10 Florentczyków (7 kobiet i 3 mężczyzn), którzy w obawie przed epidemią dżumy schronili się w okolicach swojego miasta i umilali sobie czas przyjemną rozmową. Punktem wyjścia dla snucia przez nich opowieści był strach przed epidemią, która siała przerażenie we Florencji. „Nie pomogło ani oczyszczenie miasta, ani zakaz wpuszczania do niego chorych, ani modły i procesje publiczne, ani inne roztropne nader przepisy” -