Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Język polski | Karty pracy | Klasa 2 Liceum i technikum AUTORZY: Ewa Nowak Triumf dobra. Z, Streszczenia z Język niemiecki

Język polski | Karty pracy | Klasa 2 Liceum i technikum AUTORZY: Ewa Nowak Triumf dobra. Zygmunt Krasiński Nie-Boska komedia (Karta A) Polecenia 1–15, s. 69–7

Typologia: Streszczenia

2023/2024

Załadowany 06.03.2024

martyna-witczak
martyna-witczak 🇵🇱

1 dokument

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Język polski | Karty pracy | Klasa 2 Liceum i technikum AUTORZY: Ewa Nowak Triumf dobra. Z i więcej Streszczenia w PDF z Język niemiecki tylko na Docsity!

REWOLUCJONIŚCI

Tańcują mężczyźni i kobiety wokół szubienicy śpiewają

CHÓR

Chleba, zarobku, drzewa na opał w zimie, odpoczynku w lecie! - Hura - hura! -

Bóg nad nami nie miał litości - hura - hura! -

Królowie nad nami nie mieli litości - hura - hura! -

Panowie nad nami nie mieli litości - hura! -

My dziś Bogu, królom i panom za służbę podziękujem- hura - hura! -

MĄŻ

Cóż robisz pod tym drzewem, biedny człowiecze - czemu patrzysz tak dziko i

mgławo? -

RZEMIEŚLNIK

Przekleństwo kupcom, dyrektorom fabryki - najlepsze lata, w których inni ludzie

kochają dziewczyny, biją się na otwartym polu, żeglują po otwartych morzach, ja

prześlęczałem w ciasnej komorze nad warsztatem jedwabiu. -

MĄŻ

Wychylże czarę, którą trzymasz w dłoni. -

RZEMIEŚLNIK

Sił nie mam - podnieść do ust nie mogę - ledwo się tutaj przyczołgałem, ale dla mnie

już nie zaświta dzień wolności.- Przekleństwo kupcom, co jedwab sprzedają, i panom,

co noszą jedwabie - przekleństwo - przekleństwo! -

Umiera.

PRZECHRZTA

Orszak chłopów tu ciągnie. -

MĄŻ

Nie wyrwiesz się - stój za tym pniem i milcz.

CHÓR CHŁOPÓW

Naprzód, naprzód, pod namioty, do braci naszych - naprzód, naprzód, pod cień

jaworów, na sen, na miłą wieczorną gawędkę - tam dziewki nas czekają - tam woły

pobite, dawne pługów zaprzęgi, czekają nas.

GŁOS JEDEN

Ciągnę go i wlokę, zżyma się i opiera - idź w rekruty - idź! -

GŁOS PANA

Dzieci moje, litości, litości! -

GŁOS DRUGI

Wróć mi wszystkie dni pańszczyzny. -

GŁOS TRZECI

Wskrzesz mi syna, Panie, spod batogów kozackich. -

GŁOS CZWARTY

Chamy piją zdrowie twoje, panie - przepraszają cię, panie.

CHÓR CHŁOPÓW przechodząc

Upiór ssał krew i poty nasze - mamy upiora - nie puścim upiora - przez biesa. przez

biesa, ty zginiesz wysoko, jako pan, jako wielki pan, wzniesion nad nami wszystkimi.

- Panom tyranom śmierć - nam biednym, nam głodnym. Nam strudzonym jeść, spać i

pić. - Jako snopy na polu, tak ich trupy będą - jako plewy w młockarniach, tak

perzyny ich zamków - przez kosy nasze, siekiery i cepy, bracia, naprzód! -

PRZECHRZTA

Krzywoprzysięzca gniewem Twoim niech obarczon będzie! - Bojaźliwy gniewem Twoim niech obarczon będzie!- Zdrajca gniewem Twoim niech obarczon będzie! - GŁOSY Przysięgamy. - &&&&&&&&&&&&&&&&&& KSIĄŻĘ Obrano cię wodzem, a zatem do ciebie należy rozpocząć układy. - MĄŻ Ciszej - ciszej! - KSIĄŻĘ Dlaczego? - MĄŻ Boś, mości książę, już na śmierć zasłużył. - Odwraca się do tłumu Kto wspomni o poddaniu się, ten śmiercią karanym będzie. - BARON Zgubiłeś nas, hrabio. - DRUGI Wypowiadamy ci posłuszeństwo. - KSIĄŻĘ Sami ułożymy z tym zacnym obywatelem warunki poddania zamku. - OJCIEC CHRZESTNY

Wielki mąż, który mnie przysłał, obiecuje wam życie, bylebyście przyłączyli się do niego i uznali dążenie wieku. - KILKA GŁOSÓW Uznajemy - uznajemy. - MĄŻ Kiedyście mnie wezwali, przysiągłem zginąć na tych murach - dotrzymam - i wy wszyscy zginiecie wraz ze mną. - Ha! chce się wam żyć jeszcze! Ha! zapytajcie ojców waszych, po co gnębili i panowali! - Do Hrabiego A ty, czemu uciskałeś poddanych? - Do drugiego A ty, czemu przepędziłeś wiek młody na kartach i podróżach daleko od Ojczyzny? - Do innego Ty się podliłeś wyższym, gardziłeś niższymi. - Do jednej z kobiet Dlaczegożeś dzieci nie wychowała sobie na obrońców- na rycerzy? - Teraz by ci się zdały na coś. - Aleś kochała Żydów, adwokatów - proś ich o życie teraz. Staje i wyciąga ramiona. Czego się tak śpieszycie do hańby - co was tak nęci, by upodlić wasze ostatnie chwile? - Naprzód raczej ze mną, naprzód, Mości Panowie, tam, gdzie kule i bagnety - nie tam, gdzie szubienica i kat milczący, z powrozem w dłoni na szyje wasze. - KILKA GŁOSÓW Dobrze mówi - na bagnety! - INNE GŁOSY Kawałka chleba już nie ma. -

Zniknął przy samym końcu. - &&&&&&&&&&&&&& LEONARD Bledniesz, mistrzu. - PANKRACY Czy widzisz tam - wysoko - wysoko? - LEONARD Nad ostrym szczytem widzę chmurę pochyłą, na której dogasają promienie słońca. - PANKRACY Znak straszny pali się na niej. - PANKRACY Jak słup śnieżnej jasności stoi ponad przepaściami - oburącz wsparty na krzyżu, jak na szabli mściciel. - Ze splecionych piorunów korona cierniowa. PANKRACY Od błyskawicy tego wzroku chyba mrze, kto żyw. - Połóż mi dłonie na oczach - zadław mi pięściami źrenice - oddziel mnie od tego spojrzenia, co mnie rozkłada w proch. - Nędzne ręce twe - jak u ducha, bez kości i mięsa - przejrzyste jak woda - przejrzyste jak szkło - przejrzyste jak powietrze. Widzę wciąż! - LEONARD Oprzyj się na mnie. - PANKRACY Daj mi choć odrobinę ciemności! - Ciemności - ciemności! -

LEONARD

Hej! obywatele - hej! bracia - demokraty, na pomoc!- Hej! ratunku - pomocy - ratunku! - PANKRACY Galilae vicisti! Stacza się w objęcia Leonarda i kona.