






















Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
W prezentacji występują różnego rodzaju katastrofy przez autobusowe do lotniczych. Opisują najgorsze skutki i ciekawostki.
Typologia: Prezentacje
1 / 30
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
(^) największa (pod względem liczby ofiar w samolotach) katastrofa w lotnictwie cywilnym. (^) Wydarzyła się 27 marca 1977 roku o 17:05 czasu lokalnego na lotnisku Aeropuerto Los Rodeos w San Cristóbal de La Laguna na Teneryfie (^) Do zderzenia doszło podczas kołowania dwóch Boeingów 747. Boeing linii lotniczych KLM podczas rozbiegu uderzył w gęstej mgle w kołującą drugą maszynę (też Boeing) linii lotniczych PanAm. (^) Ogólna liczba zmarłych wskutek katastrofy wynosi 583(w tym 560 pasażerów), a uratowano 61 osób. (^) Do tragedii przyczyniły się m.in. interferencje sygnałów radiowych nadajników obu samolotów i wieży na lotnisku. (^) Wszystko zaczęło się od alarmu bombowego na lotnisku Gran Canaria niedaleko Las Palmas, dokąd miały początkowo lecieć obie maszyny z turystami. (^) O 12:30 zdecydowano, że wszystkie loty zostaną chwilowo przekierowane na Teneryfę. KLM wylądował o 13:38, PanAm o 14:15. Lotnisko w Los Rodeos było małe i nieprzystosowane do przyjęcia pięciu samolotów (w tym dwóch Boeingów 747).
(^) W tamtym czasie normą były określone zwyczaje w komunikacji między załogami samolotów a kontrolą ruchu lotniczego, które potencjalnie mogły stanowić źródło poważnych problemów:
(^) Po katastrofie ICAO zmieniła niektóre procedury dotyczące kontaktu samolotów z kontrolą lotu:
(^) W momencie zderzenia, pociąg pasażerski rozpędzony był do około 85 km/h, natomiast towarówka do około 33 km/h. W wyniku zderzenia obie lokomotywy, trzy wagony pasażerskie i trzy wagony towarowe zostały doszczętnie zniszczone. (^) Na miejscu zginęło 65 osób, dwie następne śmierć poniosło w wyniku odniesionych obrażeń. Natomiast 64 osoby zostały ranne. Najmłodsza ofiara wypadku miała zaledwie 7 lat. (^) Około godziny 8:45, czyli po 4 godzinach od momentu wypadku – z rozbitej lokomotywy „SU45”, która ciągnęła skład pasażerski udało się wyciągnąć maszynistę Gerarda Przyjemskiego, który mimo poważnych obrażeń przeżył. Pomocnik Przyjemskiego zmarł, tak samo jak załoga pociągu towarowego, ciągniętego przez „Gagarina” (^) Przyczyny katastrofy do dziś do końca nie zostały wyjaśnione. (^) Winą za wypadek obarczono maszynistę pociągu towarowego, który pracował tej doby nieprzerwanie ponad 20 godzin i znalazł się na niewłaściwym torze.
- Zbigniewa Juchniewicza (^) „Zadzwonił do mnie ówczesny naczelny toruńskich „Nowości”, Zefiryn Jędrzyński i kazał sprawdzić, co się stało – wspomina Zbigniew Juchniewicz, który na miejscu tragedii spędził później kilkanaście godzin. Relacjonował i robił zdjęcia. Niektóre z nich są tak drastyczne, że nie nadają się do publikacji. – Nie miałem samochodu, wziąłem więc taryfę. Taksówkarz już wiedział, że pod Otłoczynem doszło do katastrofy, że są zabici. Na szosie zatrzymali nas milicjanci, był wśród nich jednak naczelnik drogówki, którego znałem. Kiedy wysiadłem nie zapytał mnie, dlaczego tam jadę, ale czy zjadłem śniadanie. Rzeczywiście, tego co tam zobaczyłem, po prostu nie da się opisać.”
Jędrzejczyk, ordynator oddziału chirurgii ogólnej w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu wspominał: (^) Niemal natychmiast dowiedzieliśmy się o zderzeniu pociągów. Zapadła decyzja: doktor Kazimierz Grzebień z ekipą chirurgów i ortopedów jadą na miejsce wypadku, ja zaś koordynuję prace na miejscu. Miejsce katastrofy było miejscem wielkiego ludzkiego dramatu. Kilkudziesięciu umierających pasażerów, którym nie można było pomóc. (^) Najtragiczniejsze były przypadki zmiażdżenia zaklinowanej kończyny. Uratować nieszczęśników mogłaby jedynie natychmiastowa amputacja na miejscu wypadku, ale o tym nie było mowy. Dziś, z perspektywy czasu, dochodzę do wniosku, że na miejscu można było zorganizować szpital polowy na bazie istniejącego szpitala wojskowego. Nikt jednak nie był na to organizacyjnie przygotowany, a wypadki potoczyły się bardzo szybko i trzeba było ratować życie tym, którzy mieli szansę przeżycia.
(^) Podczas gdy doktor Grzebień pracował na miejscu tragedii, my w szpitalu organizowaliśmy zespoły interdyscyplinarne. Dzięki zaangażowaniu i ogromnej pracy naszych lekarzy i pielęgniarek uratowaliśmy życie i zdrowie kilkudziesięciu chorych. (^) W kilka godzin po wypadku przyleciała ekipa rządowa z I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem, premierem Babiuchem i ministrem zdrowia. Byli na miejscu katastrofy i w naszym szpitalu. Ta wizyta wiązała się co oczywiste dla tamtych czasów z propagandą polityczną, ale także z wymierną pomocą w sprzęcie i lekach. […] (^) Szczególnie utkwił mi w pamięci jeden przypadek. Chłopiec 10-letni ze wstrząśnieniem mózgu i zmiażdżoną prawą kończyną górną. Próba ratowania tej kończyny była heroiczna. Zrekonstruowaliśmy poprzecinane naczynia krwionośne. Doktor Grzebień zszył nerwy i mięśnie. Niestety, w trzeciej dobie po zabiegu chory zaczął wysoko gorączkować. Kończyna była obrzęknięta i z trzeszczeniami podskórnymi, będącymi objawem zgorzeli gazowej. Próby leczenia za pomocą rozległych nacięć i antybiotekoterapii nie odniosły skutku. Musieliśmy amputować kończynę na wysokości stawu barkowego. To też nie pomogło. Zgorzel rozchodziła się wyżej. W końcu trzeba było amputować całą kończynę z łopatką i obojczykiem. Pozostała satysfakcja, że chory przeżył i jak wiem żyje do dzisiaj odpowiednio zaprotezowany.
(^) W związku z postępującą ofensywą wojsk Armii Czerwonej rozpoczęto masową ewakuację ludności niemieckiej z terenów Prus Wschodnich (^) „Gustloff” wyruszył z Gdyni w dniu 30 stycznia 1945 r. Do eskorty przydzielono mu torpedowiec „Löwe”. (^) O godz. 21:16 „Gustloff” został trafiony trzema torpedami, wystrzelonymi z pokładu sowieckiego okrętu podwodnego „S- 13” pod dowództwem kmdr. ppor. Aleksandra Marineski. (^) Pierwsza rozerwała dziób okrętu, dwie kolejne trafiły w maszynownię i burtę na wysokości basenu pływackiego. (^) W przeciągu 65 minut od trafienia, ok. godz. 22.25, „Gustloff” całkowicie zatonął. (^) Wedle badań asystenta ochmistrza statku ocalałego z katastrofy, Heinza Schöna, na pokładzie miało zginąć ok. 6,6 tys. osób. Z kolei wedle depeszy nadanej z jednostki po wypłynięciu z Gdyni na pokładzie miało znajdować się ok. 10 tys. osób. Wedle relacji recepcjonistki na statku, przy spisywaniu osób wchodzących na pokład w dniu 29 stycznia, po przekroczeniu liczby 8 tys. uciekinierów zabrakło zeszytów do notowania nazwisk i wpuszczano osoby bez liczenia.
(^) W latach 60. XX wieku wrakiem byli zainteresowani Rosjanie. Domniemano, iż na pokładzie statku w styczniu 1945 r. załadowano przed wypłynięciem w ostatni rejs skrzynie, skrywające elementy wyposażenia słynnej Bursztynowej Komnaty. (^) W 1994 r. Polska uznała wrak „Wilhelma Gustloffa” za mogiłę wojenną, co wiąże się z zakazem penetracji podwodnej wraku i nurkowania w promieniu 500 m od jego lokalizacji. (^) Jedynie 1215 rozbitków ocalało z katastrofy, za sprawą podjęcia ich przez wezwane na pomoc niemieckie jednostki. (^) Zatopienie „Gustloffa” było zgodne z Traktatem w sprawie ograniczenia uzbrojenia morskiego z 25 marca 1936 r. Głosił on m.in. możliwość storpedowania jednostki pomocniczej idącej w konwoju okrętów wojennych. (^) „Gustloff” leży na dnie Morza Bałtyckiego w odległości ok. 45 mil na północny wschód od Łeby.
(^) Pierwotnie rakieta miała wystartować już 23 października, jednak uniemożliwiła to usterka techniczna. (^) W ciągu następnych 24 godzin zaczęły pojawiać się kolejne problemy. Najpoważniejszy dotyczył paliwa, które składało się z dimetylohydrazyny i kwasu azotowego. Gdy substancje te wchodzą ze sobą w reakcję, zaczynają natychmiast płonąć. Mieszanka ta jest przy tym niezwykle toksyczna. (^) Paliwo spowodowało korozję zbiorników i zaczęło z nich uchodzić, ale centrum kontroli lotów zbagatelizowało to zdarzenie. (^) Następnie wydano polecenie, by otworzyć korki w zbiornikach paliwa, co okazało się katastrofalnym w skutkach błędem. Paliwo zapaliło się, a kosmodrom Bajkonur zmienił się w piekło na ziemi...
(^) Ci, którzy nie zginęli w płomieniach, zatruli się oparami powstałymi w wybuchu. Słup ognia towarzyszący eksplozji widoczny był z odległości 50 km. (^) Wśród ofiar katastrofy znalazł się m.in. najwyższy dowódca strategicznych wojsk rakietowych ZSRR, Mitrofan Iwanowicz Niedielin. (^) Na powstałym pogorzelisku zespół ratowniczy odnalazł jedynie jego zegarek, który zatrzymał się na godzinie 18:45. Radziecka władza twierdziła później, że Niedielin zginął, podobnie jak pozostałe ofiary, w wypadku lotniczym. (^) Niezwykłe szczęście miał za to konstruktor rakiety Michaił Jangel. Chwilę przed eksplozją wyszedł zapalić papierosa, co ostatecznie ocaliło mu życie.
(^) Największe zniszczenia cyklon ten spowodował w Nowym Orleanie, w stanie Luizjana. (^) System przeciwpowodziowy w mieście okazał się nieszczelny w ponad pięćdziesięciu miejscach – prawie każdy wał przeciwpowodziowy w mieście został ostatecznie zniszczony przez burzę. (^) Zalane zostało 80% miasta. (^) W wyniku huraganu zginęło 1836 osób, a 705 zostało uznane za zaginione. (^) To najbardziej morderczym huraganem od czasu huraganu Okeechobee, który nawiedził miasto w 1928 roku. Zniszczenia w samym Nowym Orleanie wyniosły ponad 81 miliardów dolarów. (^) To jeden z cyklonów, które przyniosły w Stanach Zjednoczonych największe straty materialne. (^) Tak duże uszkodzenia wałów przeciwpowodziowych skłoniły amerykański wymiar sprawiedliwości do wszczęcia śledztwa w sprawie ich projektowania i konstrukcji. (^) To zadanie powierzono wcześniej Korpusowi Inżynieryjnemu Armii Stanów Zjednoczonych. Przeprowadzono też śledztwo w sprawie spóźnionej reakcji rządu, prezydenta i samorządów lokalnych. Doprowadziło to do ustąpienia szefa Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego.
(^) W sierpniu 2007 – liczba mieszkańców Nowego Orleanu oceniana była na 273 tysięcy, zaś przed przejściem Katriny w mieście żyło prawie pół miliona ludzi. (^) Nadal trwają prace w celu usunięcia skutków cyklonu. Choć większość miasta jest ponownie otwarta dla mieszkańców, a dzielnice, gdzie straty były mniej dotkliwe, ponownie funkcjonują, niektóre części miasta najbardziej dotknięte przez huragan mają nadal problem z zapewnieniem sprawnych usług miejskich. (^) Najbardziej zniszczona dzielnica – Lower Ninth Ward – do dziś nie jest oficjalnie otwarta dla mieszkańców. (^) Trzy lata po przejściu Katriny nad miastem tysiące ludzi nadal żyło w przyczepach, gdyż ich domy nie zostały jeszcze odbudowane.