Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
nie trzeba mówić o tym, że zastosowanie marketingu w kulturze jest krytykowane ... W tym miejscu warto byłoby wspomnieć, że marketing ma charakter ...
Typologia: Publikacje
1 / 5
Jest wiele definicji marketingu i chyba nie trzeba o tym wspominać. Podobnie jak nie trzeba mówić o tym, że zastosowanie marketingu w kulturze jest krytykowane w wielu środowiskach. Krytyka ta dotyczy przede wszystkim uprzedmiotowienia kul- tury, utowarowienia jej (tj. traktowania jak towar na półce w supermarkecie), obniżania poziomu dostosowanego do przeciętnego odbiorcy. Przede wszystkim jednak krytyka ta (zdaniem autorki – nieco wyolbrzymiona) jest skoncentrowana na chęci osiągania pewnego zysku, a nade wszystko dotyczy nieudolności – czy może bardziej nieade- kwatności – stosowania marketingowego aparatu pojęciowego do tak delikatnej mate- rii, jaką jest kultura. Jednakże trudno jest dla pojęć zbadanych, wielokrotnie omawia- nych w literaturze oraz stosowanych w środowiskach zajmujących się marketingiem poszukiwać zupełnie nowych konstrukcji słowotwórczych, wyłącznie dla takich
(^1) P. Kotler, Philip Kotler odpowiada na pytania na temat marketingu , Poznań 2004, s. 18–19. (^2) T. Sztucki, Marketing – sposób myślenia i system działania , Warszawa 1992.
86 Katarzyna Siądecka
Sposób myślenia (myślenie marketingowe) odnosi się do całej filozofii organizacji działających zarówno w I – publicznym, II – prywatnym, jak i III – pozarządowym sektorze gospodarki (tzw. trójdzielny podział gospodarki)^3. Myślenie to oznacza podej- ście do rynku oraz przyjęcie orientacji marketingowej, łączącej oczekiwania, potrzeby, preferencje, pragnienia, satysfakcję nabywców z całą działalnością firmy. Jest sposo- bem myślenia o rynku i o przedsiębiorstwie, zorientowanym przede wszystkim na nabywców, stawianiem ich w centrum swojej uwagi, podporządkowaniem wszystkich poczynań firmy klientowi, odbiorcy^4. Myślenie marketingowe oznacza więc „myślenie klientem”. W tym miejscu należy też obalić kolejny mit, dotyczący kreowania przez marketing potrzeb nieistniejących, manipulacji rynkiem. Właśnie w marketingu kultury najistotniejsze z punktu widzenia całości społeczeństwa – jak i pojedynczych jednostek – jest nie tylko badanie i zaspo- kajanie potrzeb, ale także kreowanie potrzeb kulturalnych (sic!). Natomiast marketing jako sposób działania odnosi się do całości instrumentów, „zbioru metod i technik działania, które umożliwiają zbadanie potrzeb i popytu kon- sumenta oraz jego szczegółowych preferencji, wykształcenie potrzeb wcześniej nie- ujawnionych, skuteczne zachęcanie do zakupów określonych dóbr i usług oraz ich sprzedaż we właściwym miejscu i czasie ku zadowoleniu kupującego”^5. Przyjęcie wła- śnie tego rozumienia marketingu, traktowanie go jako zbiór instrumentów i działań (a nie pojedynczy instrument czy działanie) wpływa na dostrzeżenie jego systemowego i instrumentalno-czynnościowego charakteru^6. W tym miejscu znów należy podkreślić, że terminy marketingowe będą takie, jak będziemy je rozumieć, interpretować. Dlatego też sprzedaż może również oznaczać dostarczenie, udostępnienie, zakupy mogą oznaczać odbiór, skorzystanie z oferty, a zysk nie musi mieć wyłącznie pejoratywnych odniesień, związanych z jego finanso- wą konotacją, a może być równie dobrze rozumiany jako wachlarz sukcesów i rezul- tatów pozafinansowych (np.: zwiększenie frekwencji, uczestnictwa, zwiększenie ak- tywności odbiorców czy też to, na czym nam najbardziej zależy – wykreowanie po- trzeb kulturalnych) itd. Zdaniem Michała Iwaszkiewicza, interdyscyplinarny (omówiony wyżej) charakter marketingu (niezbędna znajomość ekonomii, matematyki, statystyki, prawa, prakse- ologii, teorii zarządzania, organizacji i kierowania, a przede wszystkim socjologii i psychologii) wyznacza inne niż tylko ekonomiczne kryteria skuteczności działań marketingowych. Określa je mianem społecznych efektów/zysków, które przez inno- wacje, stałe poszukiwanie nowych rozwiązań lepiej zaspokajających potrzeby odbior- ców, kreowanie pożądanego społecznie popytu na kulturę, edukację wpływają pozy- tywnie na rozwój kulturowy człowieka i całych społeczeństw, na kształtowanie stopy życiowej oraz jakość życia 7. Philip Kotler uważa natomiast, że „zwycięskie przedsię-
(^3) M. Rymsza, Sektor znany i nieznany , „Roczniak” 1997, nr 1, s. 4–6; www. boris.org.pl/files/sprawozdnia/ sprawozdanie_za_rok_1997 (odczyt 13 XII 2007). (^4) T. Sztucki, dz. cyt., s. 42. (^5) J. Altkorn, Marketing w turystyce , Warszawa 1999, s. 10–11. (^6) K.P. Mazur, Marketing usług edukacyjnych , Warszawa 2001, s. 14. (^7) M. Iwaszkiewicz, Marketing w kulturze , (w:) M. Iwaszkiewicz (red.), Menedżer kultury , War-
szawa–Poznań 1995, s. 77–78.
88 Katarzyna Siądecka
informacje z rynku oraz przekazywać informacje o nas i naszej ofercie na rynek (pro- mocja). Każdy produkt przechodzi przez pewne fazy (tzw. cykl życia produktu), dlate- go niezwykle konieczne jest zastanowienie się, co zrobić, by właśnie nasz produkt (oferta) istniał na rynku jak najdłużej. Na tym właśnie polega marketing. Autorka chce tu odeprzeć wszelkie zarzuty o komercjalizacji, obniżaniu poziomu i utowarowieniu kultury. Stawiamy naszego odbiorcę w centrum (wspomniane wyżej „myślenie klientem”) i stosujemy różne instrumenty marketingowe w tym celu, aby nie tylko zaspokajać jego potrzeby, ale także kreować je, dotrzeć do niego z jak najlepszą ofertą, w możliwie najskuteczniejszy sposób, pozyskując przy tym sponsorów, donato- rów, mecenasów na nasze działania i nie zapominając o kreowaniu pozytywnego wize- runku naszej organizacji (wewnętrzne i zewnętrzne public relations ). Ważnymi elementami marketingowymi są więc zarówno marka, jak i public rela- tions. Co zrobić, gdy konkurencja jest silna, a popyt o tendencjach zniżkowych? Przed tym dylematem stanęła niejedna firma. Najważniejsze jest wyróżnienie się spośród innych. Jedną z możliwości jest właśnie wykreowanie silnej i rozpoznawalnej marki. Marka jest wartością dodaną do produktu, własnością firmy, jest również jednym z instrumentów komunikowania się z nabywcami. Odbiorcy ułatwia dokonanie wyboru spośród produktów konkurencji, daje gwarancję jakości; firmie – pozwala zdobyć za- ufanie i lojalność klientów, rozciąganie marki na nowe produkty oraz obniżenie kosz- tów ich promocji i dostarczenia do odbiorcy. W jednym z branżowych pism napisano kiedyś, że „Każdy dureń może ubić interes, ale trzeba geniuszu, wiary i wytrwałości, aby stworzyć markę”. Nikt nie mówi, że jest to łatwe, ale próbować trzeba: wymyślić nazwę, symbol, logo, rysunek, kolor, melodię, które mogłyby sugerować korzyści, cechy, jakość, wartości produktu oraz/lub kulturę, osobowość, jakość, styl życia nabywców. Potem zwrócić uwagę odbiorców na istnienie marki, zainteresować nią, promować ją w taki sposób, by sprawić, że odbiorca będzie traktował markę i naszą firmę jak starych znajomych. W tworzeniu marki, kojarzącej się niewątpliwie z naszą firmą, należy pamiętać również o kreowaniu wizerunku, ima- ge’u całej firmy za pomocą wielu instrumentów public relations. Chodzi tu szczególnie o działania na zewnątrz firmy (zapoznanie i „oswojenie” z marką, kompleksową iden- tyfikację firmową, wygląd budynku i jego otoczenia, sposób przyjmowania gości, rze- telność i profesjonalizm w interesach, podkreślanie tradycji, utrzymywanie stałego kontaktu z klientami, z mediami, udział w targach, własne wydawnictwa, świadczenia charytatywne, eventy itp.), ale również do wewnątrz firmy, bo nic nie jest lepszą re- klamą firmy niż zadowolony i dumny z przynależności do niej pracownik^14. Należy podkreślić, że właśnie to, co w dziedzinach dochodowych jest najistotniej- sze – walka z konkurencją, w dziedzinach niedochodowych nie powinno występować. Tylko s y n e r g i a, współpraca, kooperacja wszystkich podmiotów konkurencyjnych w tej branży we wspólnym celu może dać wymierne pożądane wyniki – kreację po- trzeb kulturalnych odbiorców oraz aktywizację ich aktywności kulturalnej. Istnieje tu – niestety – pewien paradoks. Oczekujemy, że z naszej oferty skorzysta jak najwięcej osób, że będą naszymi lojalnymi odbiorcami. Robimy wszystko, by za- spokoić i wykreować potrzeby wielu ludzi, nagłośnić imprezę, zachęcić, zgromadzić
(^14) M. Rydel, Public relations , „Businessman Magazine” 1991, nr 2, s. 22–24.
KILKA PRZEMYŚLEŃ NA TEMAT MARKETINGU W KULTURZE... 89
fundusze i pokazać wszystkim to, co robimy – jednym słowem – tak rozumiemy suk- ces. A jak już to osiągniemy, spotkamy się z oskarżeniami, że obniżamy poziom, jesteś- my nastawieni na zysk i komercję. Tymczasem często trudno oprzeć się wrażeniu, że ci święcie oburzeni krytycy maskują w istocie swoją własną indolencję, brak zrozumienia i umiejętności w zakresie stosowania mechanizmów rynkowych, marketingowych.
Należy podkreślić, że temat marketingu w kulturze jest niezwykle obszerny i nie da się go wyczerpać w krótkim tekście o charakterze sprawozdawczym. Zdaniem autorki jednak, słuszne okazuje się twierdzenie, że zastosowanie marketingu w dziedzinach niedochodowych jest nie tyle potrzebą, wynikającą z dostosowania się do zmiany sytu- acji, w której obecnie znajdują się instytucje niedochodowe i nieprodukcyjne, ile ko- niecznością, by móc zaistnieć, poszukiwać rozwiązań, funkcjonować z powodzeniem, zaadaptować się, utrzymać, a nade wszystko rozwijać na współczesnym wymagającym i konkurencyjnym rynku. Konieczne jest jednak znalezienie kompromisu między całkowitym podporządko- waniem się wymogom rynku a całkowitą uległością i zależnością od polityki oraz wsparcia państwa czy władz lokalnych (albo sektora dochodowego)^15. Mimo krytyki zasadne jest stosowanie marketingu w działalności pozagospodar- czej, szczególnie w takich dziedzinach, jak edukacja i kultura. Philip Kotler uważa, że na rynek można wprowadzić niemalże wszystko: towary, usługi, przeżycia, informacje, własność, miejsca, osoby, organizacje i sprawy, przy czym należy pamiętać, że marke- ting, jak każda koncepcja, może być wykorzystany zarówno w złym, jak i dobrym celu, ale, jego zdaniem, przyjęcie marketingowego myślenia przynosi zdecydowanie więcej pożytku niż szkody^16. Podsumowując: tak jak kultura i edukacja są nierozerwalnie ze sobą powiązane, tak marketing i kultura wymagają wspólnych płaszczyzn, mianowników i odpowiednich poczynań. A modyfikując, może zbyt odważnie, słowa Ireny Wojnar, mogłoby to brzmieć: kultura stanowi materiał dla marketingu, ujawnia się jako treść, wymagająca jego wsparcia, jest źródłem i impulsem do działań marketingowych. Natomiast marke- ting służy wsparciu, asymilacji i tworzeniu, upowszechnianiu kultury. Zatem cel nie uświęca środków, ale ich bezwzględnie potrzebuje i wymaga.
(^15) K. Mazurek-Łopacińska (red.), Kultura w gospodarce rynkowej: problemy adaptacji marketin-
gu , Wrocław 1997, s. 17. (^16) P. Kotler, dz. cyt., s. 19.