







Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Artykuł opublikowany w: Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej
Typologia: Publikacje
1 / 13
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
1966
dzi poza świadomość podmiotów prądu, ujawnia te zjawiska, których znaczenia wówczas nie dostrzegano. Rozróżnienie powyższe wydaje się bardzo pomocne przy określaniu faz badania prądu, jako postulat poprzedzania definicji interpretacyj nych definicjami opisowymi, mniej natomiast użyteczne jako rozróżnienie odmien nych możliwości ujęcia prądu — wszak w stanie czystym (zakładając troskę o jas ność wywodu) takie dwie manifestacje wydają się niemożliwe. Pomijając, ze względu na ramy niniejszej relacji, konkretne rozwiązania zacytowanego na wstępie zespołu problemów, należy zwrócić uwagę na przyjętą metodę badania tak złożonego kompleksu, zjawisk, jaki stanowi sytuacja literacka gatunku: z jednej strony synchroniczne traktowanie twórczości młodopolskiej, co pozwoliło uniknąć zbyt linearnego i szufladkującego widzenia prądu, z drugiej zaś — diachroniczna niejako postawa badawcza, co wyraziło się w problematyzo- waniu materiału historycznego z punktu widzenia współczesnych hierarchii, wyzna czonych przez późniejsze dokonania literackie i późniejszy dorobek teoretyczny. Możemy co prawda zapytać, czy owa diachroniczność nie burzy — gwarantowanej przez synchronizm — proporcji elementów poetyki młodopolskiej, ale musimy przyznać, że jest to jedyny sposób, aby ukazać formowanie się nowej postaci gatunku czy, mówiąc ogólniej, aby nie izolować go od całościowo traktowanego procesu historycznoliterackiego — fundamentalnego, jak sądzimy, układu odnie sienia, zarówno dla historyka literatury, jak (aczkolwiek w sposób mniej bezpo średni) teoretyka literatury. Barbara Biskupska
(Warszawa, 14—15 grudnia 1965)
Konferencję poświęconą teorii powieści zorganizowała Pracownia Dziejów Form Artystycznych Instytutu Badań Literackich. Podjęcie przedstawionej na Konfe rencji problematyki wynikało m. in. z inspiracji prof. Kazimierza Budzyka. Wy głoszone referaty wejdą w skład tomu pt. W kręgu zagadnień teorii powieści, który pod redakcją Janusza Sławińskiego będzie wydany przez Ossolineum. Jako pierwszy wystąpił dr Janusz S ł a w i ń s k i z referatem Semantyka w ypowiedzi narracyjnej. Na wstępie stwierdził odmienność stylu, metodologicznego pytań skierowywanych do poezji i prozy narracyjnej. W teorii poezji wyraźnie dominuje problematyka lingwistyczno-semantyczna, struktura świata utworu poetyckiego ujmowana jest poprzez materiał leksykalny, stanowi rzeczywistość „międzysłowną”, twór semantyczny będący funkcją relacji między znaczącymi segmentami wypowiedzi. Tymczasem w badaniach prozy narracyjnej to, co przed stawione w utworze, bywa najczęściej traktowane jako rzeczywistość „pozasłow- na”, istniejąca jakby równolegle do uruchamiającej ją warstwy językowej. Abso lutyzując kanon prozy realistycznej, podkfeśla się odmienność funkcji językowej w poezji i prozie — w tej ostatniej słowo przede wszystkim nazywa, nie akcen tując swego położenia w makrosystemie języka i mikrosystemie wypowiedzi. Z większej roli poznawczej słowa w wypowiedzi narracyjnej nie wynika jed nak, zdaniem referenta, pozasłowny byt świata powieściowego. Stosowanie kategorii „form podawczych” (np. opowiadania jako prezentacji ciągu zdarzeń) zakłada zewnętrzność i uprzedniość planu przedstawienia wobec planu wypowiedzi. Wer balizacja ujawnia więc tylko ukształtowane już zespoły elementów. Jednostki „form podawczych” opisywane są w terminach językowo-stylistycznych, a zwłasz cza składniowych, jednostki planu przedstawionego — w terminach zdarzeń, postaci itp.
cyjnym usamodzielniają się jednostki znaczeniowe mniejsze niż zdanie, w poetyc kim natomiast rozpoznawalne są zespoły semantyczne ukształtowane poprzez ca łości wielozdaniowe, jak np. podmiot liryczny.
zowany w poszczególnym utworze układ owych relacji ma charakter historyczno literacki. Pełny opis struktury semantycznej utworu epickiego uwarunkowany jest według autora stworzeniem czegoś w rodzaju „algebry” wielkich figur seman tycznych. W dyskusji zabierali głos: prof. Jerzy Ziomek, dr Teresa Skubalanka, dr Ka zimierz Bartoszyński, dr Teresa Cieślikowska, mgr Edward Balcerzan, prof. Alek sander Jackiewicz, mgr Andrzej Mencwel, mgr Andrzej Cieński, Hubert Orłowski i prof. Maria Janion. Referat określono m. in. jako próbę zbudowania całej teorii literatury, a nie tylko semantyki, w tym dostrzegając źródło pewnych jego luk i niejasności. Uznano, że przyczynia się do przezwyciężenia dychotomii histo rycznoliterackiego i stylistyczno-lingwistycznego badania literatury, przybliża mo ment, w którym podstawowe pojęcia poetyki dadzą się ująć w języku lingwistyki. Choć nie wszyscy (Bartoszyński) podzielali wiarę w bliską semiotyzację nauki o literaturze. Jerzy Ziomek, mówiąc o funkcji semantycznej zdarzenia i postaci, wprowa dził pojęcie warstwy znaków quasi-ikonicznych, a więc pozbawionych charakteru fizykalnego, jaki mają np. w dramacie lub filmie. Znakiem quasi-ikonicznym jest to, co inwariantne i skonwencjonalizowane w warstwie przedmiotów przedsta wionych, a więc np. mit (realizacje mitu będą już wariantami). Między mitem a zdarzeniem zachodzi taki stosunek jak między fonemem a głoską. Głoska może się autonomizować, przyjmować funkcję ekspresywną, ale nie może mieć funkcji semantycznej takiej jak fonem. Stwierdzono dalej (Skubalanka), że choć znaczenie leksykalne zdania z pew nością daje się ująć semantycznie, to w stosunku do znaczenia gramatycznego — sprawa staje się dyskusyjna. Wprawdzie kategorie gramatyczne ulegają semanty- zacji, stają się znaczące, ale problem łatwo zwulgaryzować. Kategorie te mogą mieć wartość epistemologiczną — opis u Balzaka musi być ujęty w zdaniach wielokrotnie złożonych, gdyż wiąże się to z detalizacją widzenia świata, ta sama zaś konstrukcja w staropolszczyźnie u Reja nie ma już takiej wartości epistemo- logicznej. Bliższe zainteresowanie Bartoszyńskiego wzbudziły związki zachodzące mię dzy interferencją wyższych układów znaczeniowych a autotelicznością. Ten sam dyskutant opowiedział się także za uchylonym przeciwieństwem: świat przedsta wiony — narrator. Wątpliwa wydała się m. in. teza, że narrację można segmentować dopiero od zdania w górę (Balcerzan). Przykłady, jakie padły w dyskusji, skłaniały się ku odpowiedzi przeczącej. Sugerowano referentowi uelastycznienie stanowiska lub wyłączenie pewnych obszarów prozy, co uczyniłoby jego propozycję mniej ogólną. Upomniano się również o pominiętą ideę dzieła, postulując wprowadzenie w punk cie 4 dodatkowego czynnika charakteryzacji narratora, mianowicie jego stosun ku do idei utworu. Inna propozycja dotyczyła uwzględnienia stosunku narratora do czasu (Cieński). Jako zarzut pod adresem referatu padło stwierdzenie (Mencwel), że semiotyr zacja jednostek znaczeniowych w powieści nie objęła naczelnej — powieści. Nie jest również semiotyzowana sytuacja powieści. W wypowiedzi Cieńskiego wysunięty został problem odbioru, padła m. in. propozycja wprowadzenia kategorii procesu zapominania równolegle do procesu poznawania (charakterystyczny dla niej byłby moment, w którym informacje nie ulegają już reinterpretacji i mogą być zapomniane).
tem większej całości i dotyczy tylko sprawy dystansu czasowego. Autor rozpo czął od przeglądu bogatej literatury przedmiotu, obszernie ją referując i pole mizując z tymi zwłaszcza stanowiskami, które absolutyzują „przeszłościowość” epiki. Dokonał przy tym ciekawej interpretacji wielu różnorodnych i często nie zbyt sprecyzowanych pojęć. Genealogię problematyki czasu Bartoszyński wywiódł od Lessinga, współ czesny zaś jej rozwój związał z Bergsonowską koncepcją trwania, choć dopiero powieść typu Prousta i Joyce’a uczyniła ją ośrodkiem zainteresowań badaczy tak nowszej, jak i dawniejszej powieści. Zasygnalizował również inspiracje ze strony fenomenologii i egzystencjalizmu. Twierdzenia dotyczące czasu w literaturze odnoszą się najczęściej do sposo bów jego przejawiania się w utworach, wynikają z analizy (referent posłużył się terminami Ingardena) „intersubiektywnego czasu konkretnego” (jakościowo w y pełnionego, odnoszącego się do sposobu trwania, ciągłości w czasie i identyczności zdarzeń, procesów czy przedmiotów) i „czasu ściśle subiektywnego” („fenomenal nego”) — obydwu ujmowanych w przeciwieństwie do obiektywnego, fizykalnego „czasu świata”. W rozważaniach nad czasem subiektywnym wchodziłyby przy tym w grę zagadnienia tempa czasu psychologicznego, struktury „teraz”, przeżywa nego jako zjawisko rozciągłe, itp. Od filozofii czasu sugerowanej przez dzieła odróżnić należy sposób istnie nia w czasie dzieł i przedstawionych w nich przedmiotów. Pomieszanie tych dwóch spraw prowadzi w badaniach do skupienia uwagi na utworach uprzywi lejowanych dzięki bogactwu zawartej w nich problematyki czasowej, z równoczes nym formułowaniem tezy o „bezczasowości” eposu homeryckiego, XVIII-wiecznej powieści epizodycznej, itp. W dalszym ciągu autor mówi o uproszczeniach intere sującej go problematyki, elastycznym i, z braku precyzyjnych ustaleń pojęcio wych, wieloznacznym stosowaniu terminu „struktura czasowa”. Podstawowymi cechami szeregów tworów językowych konstytuujących dzieło są ich nieciągłość, sekwencjonalność i linearność — dotyczy to wspomnianych tworów nie jako wypowiedzi, lecz jako aktów lub procesów mówienia. Język utworu jako zakrzepły akt mówienia sugeruje w pewnej mierze czasowość uka zywanych przedmiotów. Powyższe cechy nie warunkują jednak w sposób ko nieczny właściwości czasu przedmiotów przedstawionych. Dalszy ciąg swych wywodów Bartoszyński wyprowadza z założenia, że w utworze epickim obok przedstawionego czasu zdarzeń występuje czas przed stawionej sytuacji narracyjnej oraz będący jej korelatem czas przedstawionej sy tuacji odbioru. Za „naturalną” uchodzi w praktyce relacja rozłączna tych trzech płaszczyzn czasowych: narracja rozpoczyna się po zakończeniu ciągu zdarzeń, odbiór — po zakończeniu narracji, rozumianej jako czynność twórcza, a nie reprodukcyjna. W rezultacie można mówić o „dystansowości” przekazu językowego epiki, i to: a) w sensie odnoszenia się do procesów zakończonych już w chwili komunikowania, b) skończoności w momencie odbioru. Dystansowy charakter przekazu epickiego warunkuje czasowość epiki na równi z nieciągłością, sekwen- cjonalnością i linearnością, właściwymi wszelkim przekazom literackim. Zadanie, jakie autor wytknął sobie w dalszym ciągu referatu, polegało na typologicznym, a nie historycznym, opisie zasadniczych zjawisk i zachodzących między nimi stosunków oraz na sformułowaniu ogólnych prawidłowości, wreszcie na propozycji użytecznej aparatury pojęciowo-terminologicznej. Problematyka dystansu czasowego została rozpatrzona w odniesieniu do dy stansu przedstawionego w utworze epickim, a więc przede wszystkim występu
jącego między narracją a płaszczyzną zdarzeń ukazanych i narracją a przedsta wioną płaszczyzną odbioru. Dystans czasowy charakteryzuje się m. in. przez doko- naność lub niedokonaność przedstawionych zdarzeń, z jednej strony w stosunku do sytuacji narracyjnej, z drugiej — do sytuacji odbioru dzieła. „Duży” dystans (per- fektywny) cechuje narrację odbywającą się po zakończeniu przedstawionych zda rzeń i podkreślającą ten fakt, „mały” dystans (imperfektywny) wystąpi w narra cji równoczesnej z przedstawionymi zdarzeniami. Charakterystyczne dla nowo czesnej powieści zjawisko zmienności dystansu czasowego jest następstwem nie przesuwania się punktu widzenia narratora „wzdłuż” zdarzeń (mały dystans), lecz zajmowania przez niego raz pozycji po zamknięciu ciągu zdarzeń, innym razem — pozycji ruchomego obserwatora-uczestnika. Podobnie rzecz się ma z odbiorem. 0 dystansowości zdarzeń można mówić również niezależnie od ich stosunku do sytuacji narracyjnej, staje się ona wówczas wewnętrzną właściwością ukazanego świata. Jakość dystansu czasowego w epice wiąże się ściśle ze stopniem wyra zistości w utworze sytuacji narracyjnej. Analizując czynniki określające dystans czasowy, Bartoszyński poza stopniem ujawnienia sytuacji narracyjnej brał pod uwagę także horyzont narracji. Mówiąc o nim miał na myśli punkt widzenia narracji dotyczący współobecności w określonej fazie opowiadania elementów innych faz, zwłaszcza późniejszych. Rozległość horyzontu w przypadku narracji antycypującej sugeruje skończoność wiedzy o świecie przedstawionym, a więc 1 skończoność czasu tego świata. W utworach o zatartej sytuacji narracyjnej, bez względu na rodzaj horyzontu opowiadania, dystans jako relacja między narratorem a zdarzeniami przestaje być określony i można mówić jedynie o wewnętrznym dystansie uobecnienia czy preteritalności. Szeroka horyzontalność narracji sugeruje, jak mówi Bartoszyński, „dystans rozłączności czasu twórczej narracji i czasu odbiorcy”. Odpowiednio narracja 0 wąskim horyzoncie, dając wrażenie stałego uzupełniania informacji o przed miocie przedstawienia, zmniejsza dystans czasowy, zbliża się do równoczesności opowiadania i biegu zdarzeń. Wąskość horyzontu narracji wiąże się również z uobecnianiem. W utworach redukujących świat przedstawiony do tego, co aktu alnie wie o nim bohater — niemożliwe jest wprowadzenie elementów istniejących poza jego świadomością. Niejednorodność zjawiska dystansu wyjaśnia jego wieloznaczność w epice. Np. w powieści-dzienniku jawność sytuacji narracyjnej może sprzyjać skończoności czasowej prezentowanych zdarzeń, natomiast wąskość horyzontu może sugero wać nieukończenie jeszcze dziania się przedmiotu opowiadania. Prof. Maria Żmigrodzka zwróciła się do referenta z pytaniem, jak należy tłuma czyć narrację uobecniającą, czy rzutuje ona na aspekt czasowy. Bartoszyński w y jaśnił, że mieści się ona w hybrydyczności dystansu czasowego, jego relatywności 1 absolutności. Następnie Sławiński dorzucił uwagę, że czas przedstawiony w utwo rze epickim jest potencjalnie otwarty na domyślną przeszłość i przyszłość, nato miast czas narracji jest zamknięty na sposób niemal muzyczny. Referat dr Poli W e r t Podstawowa aparatura pojęciowa teorii epiki literac kiej w teorii filmu fabularnego podjął zadanie przede wszystkim inwentaryzacji pojęć teoretycznoliterackich przyjętych przez teorię filmu. Na wstępie autorka przypomniała najważniejsze momenty szerokiej dyskusji o związkach, które łączą film z literaturą, towarzyszącej rozważaniom nad ontologią epiki filmowej, budową i poetyką historyczną filmu fabularnego. Model epiki filmowej powstały z inspi racji epiki literackiej okazał się zdaniem referentki najtrwalszy i najskuteczniejszy. Następnie Wert przypomniała tezę Bolesława Lewickiego o „przyliterackości” fil
średnictwem wypowiedzi postaci. Sposób ten nie narusza werystycznej koncepcji fabuły, i stąd właściwy jest prozie realistycznej. Drugi typ wewnątrzpowieścio- wej refleksji o powieści jest warsztatowo-psychologiczny. Powieść ujawnia tu mechanizm psychologiczny swej genezy, stąd charakterystyczne wprowadzanie postaci rzeczywistego lub fikcyjnego jej sprawcy i wiązanie z nim wspomnianych refleksji. W typie trzecim, najpełniej realizowanym właśnie przez „nową powieść”, re fleksja teoretyczna przejawia się bezpośrednio w operowaniu rozmaitymi ujęcia mi powieściowymi. Powieść traktuje się jako zinstytucjonalizowaną, ustaloną for mę wypowiedzi, rodzaj umowy między autorem i czytelnikami, a przedmiotem zainteresowania staje się sposób, w jaki umowa ta określa postępowanie uczestni czących w niej stron. Tradycyjną powieścią posługiwano się jako narzędziem poznania świata, sposobem przekazywania wiedzy o nim. „Nowa powieść” bada samą siebie, sprawą zasadniczą jest dla niej krytyka własnych narzędzi po znawczych dokonywana wewnątrz niej. Ujawniając ograniczenia, i to w sferze najbardziej inwariantnych i konsty tutywnych dla siebie elementów, powieść zbliża się do parodii. Sposób, w jaki kwestionuje siebie samą, nie mieści się jednak w formule parodii — drugim istot nym momentem jest konstruowanie formy powieściowej, która nie daje się spro wadzić do żadnej poprzednio istniejącej. Powieść dla pisarzy omawianego kierunku nie jest już rozwiniętą w czasie kreacją świata fikcyjnego, lecz przede wszystkim p o w i e ś c i o w ą m e t o d o l o g i ą p o w i e ś c i. Metodologia w „nowej powieści” wyraża się w zdaniach bezpo średnio mówiących o świecie kreowanym w utworze, pośrednio o powieści jako sposobie wypowiadania się. Przy braku obiektywnych wyznaczników wspomnianej warstwy metodologicz nej — istnienie jej, zdaniem Głowińskiego, pozwala ustalić kontekst literacki, na który składają się także dyskursywnie formułowane poglądy twórców „nowej powieści”; on to każe powieść tę odczytywać inaczej niż tradycyjną, lecz zarazem jakby na jej tle, przez pryzmat znajomości jej techniki. „Nowa powieść” najchętniej odwołuje się do skonwencjonalizowanych wzor ców powieściowych. Banalny, ograny temat czyni wyrazistszym rezultat ekspery mentu autoanalitycznego. Autorzy uciekają się do swoistej prowokacji wobec czy telnika: posługując się np. niezwykłym chwytem narracji w 2 os. 1. mn., opo wiadają jednocześnie coś bardzo zwyczajnego. Dzięki temu uwaga odbiorcy sku pia się na owym chwycie i możliwościach, jakie oferuje. Ciekawym przeobrażeniom uległ na przestrzeni dziejów powieści również stosowany w niej system weryfikacji. Może on odwoływać się do faktów poza- lub wewnątrzpowieściowych. W prozie realistycznej poręczycielem „prawdziwo ści” był w pierwszym rzędzie narrator, jego autorytet wynikał zaś z pozycji, jaką zajmował w strukturze utworu. Sytuacja narratora, który utracił atrybut wszechwiedzy, jest już inna. Twórcy „nowej powieści” wyciągnęli z tego ostatecz ne, jak się zdaje, konsekwencje. Czynnikiem weryfikującym stała się metoda powieściowa, do niej zostały odniesione wszystkie składniki utworu. Struktura „nowej powieści” jest rezultatem szczególnie ścisłego związku utworów ze sfor mułowaniami teoretycznymi; sama przy tym ma mieć wartość wypowiedzi teore tycznej na swój temat. Powieściowa metodologia powieści przez ogarnięcie wszystkich elementów utworu zdecydowanie uprzywilejowuje narrację. Mówiąc o narratorze w „nowej powieści” Głowiński podkreśla jego wyraźne umieszczenie w sytuacji, co deter-
minuje właściwy mu punkt widzenia, jednolitość perspektywy, sposób opowiada nia. Odniesienie do sytuacji, wedle Robbe-Grilleta, pozwala narracji ukazać świat tak, jak widzi go narrator i jak się on przed nim zaciera, gdyż wiedza narratora jest również określona przez sytuację. Zasadnicza jest treść świadomości narra tora, ujawniona przez pozornie obiektywne zdania, świadczące, jak w danym momencie postrzega on rzeczywistość. Nastawienie na analizę własnego języka i sposobów działania jest znamieniem swoistego literackiego neopozytywizmu „nouveau roman", mimo braku bezpo średnich związków genetycznych. Przeprowadzone w referacie analizy dwu powieści reprezentatywnych dla tego kierunku: La Jalousie Robbe-Grilleta i Les Fruits d’or Nathalie Sarraute, ukazały sposoby funkcjonowania problematyki metodologicznej w ich struk turze. W zakończeniu referatu Głowiński ukazuje związek krytyki języka, jaką przeprowadza „nowa powieść’’, z jednym z podstawowych problemów kultury „wieku podejrzliwości” — świadomością, że język nie jest obojętny, i jako twór skonwencjonalizowany wprowadza do wypowiedzi elementy niezależne od intencji mówiącego podmiotu. Pisarza więc w pewnym stopniu determinują treści narzucane mu przez język, i wolność osiąga za pomocą krytyki języka. „Nowa powieść” podejmuje to zadanie w stosunku do języka, jaki ukształtował się w toku ewo lucji gatunku powieściowego i zreifikował się tak dalece, że stał się nieprzeni- kalny dla nowych znaczeń. Krytyka słowa w „nouveau roman" wiąże się z filo zofią egzystencjalizmu i szczególnie interesujący jest problem stosunku teorii „no wej powieści” do egzystencjalistycznej filozofii języka, który autor referatu je dynie sygnalizuje, zwracając uwagę na pomijanie go przez badaczy. Nieufność wobec języka, programowo manifestowaną przez „nową powieść”, można przedstawić jako zjawisko paralelne do zachodzących w nowoczesnej nauce. Zainteresowanie problemami metodologii — tak w pracy naukowej, jak w po wieści — wynika z przeświadczenia o niemożności stworzenia przez opis obiek tywnego obrazu świata, niezależnego od języka tego opisu. Stąd zainteresowanie właściwościami korekcyjnymi samego filtru językowego. „Nowa pOwieść” połą czyła je z hipotezą o bezznaczeniowości świata, który nie jest ani sensowny, ani absurdalny — po prostu istnieje. W tym punkcie twórcy „nouveau roman” biorą stanowczy rozbrat z tradycją gatunku upatrującego dotychczas swe podstawowe zadanie właśnie w odkrywaniu ciągle nowych sensów świata. Z twierdzeń o świę cie narzucanych odbiorcy punkt ciężkości przeniósł się na wypowiedź, proble my języka, metody tworzenia świata powieściowego. Dominantą stała się meto dologia. Eksponowanie spraw języka zbliżyło „nową powieść” do poezji, nie jest to jednak naśladownictwo, lecz odkrycie swej odrębności właśnie w sferze języka. Jest to jakby powtórzenie Mallarmé’owskiego przewrotu w poezji. „Nowa po wieść” jest przy tym zjawiskiem na tyle już ukształtowanym, że skłaniającym do zasadniczej zmiany obowiązujących dotąd mniemań na temat powieści. W dyskusji, jaka rozwinęła się po referacie Głowińskiego, zwrócono m. in. uwagę na rozwarstwienie wewnątrz kierunku literackiego uprawiającego „nową powieść” i wyłonienie się bardziej radykalnego ugrupowania Tel Quel (Jackiewicz). Przedstawiciele jego postulują likwidację już nie tylko powieści w jej trady cyjnym rozumieniu, lecz także odrębności gatunków literackich, głoszą potrzebę oczyszczenia słów z odciśniętych w nich, jako tworach kulturowych, zastanych znaczeń, tak by żyjąc same, otwierały się niejako i ujawniały niespodziewane dla
zakresie bardzo charakterystyczne i zmierzają do całkowitej destrukcji tradycyj nego zdania. W praktyce składniowej badanego obszaru literackiego autorka odnotowuje następujące tendencje: do tworzenia zdań niepodzielnych (niekiedy obejmujących cały utwór), wieloczłonowych zdań złożonych, zdań „amplifikowanych” i wresz cie — rozwiniętych zdań pojedynczych Różnice między analizowanymi autorami są wyraźne. Robbe-Grillet nie za chowuje proporcji pomiędzy częściami zdania, Butor maksymalnie rozszerza jego pojemność, łącząc w całość do kilkudziesięciu jednostek zdaniowych, u Simona amplifikacji ulegają części zdań, a nawet całe zdania składowe; zdanie Becketta, często pozbawione elementu wiążącego w postaci orzeczenia, przestaje być czyn nikiem scalającym wyrazy. Wszystko to wynika m. in. z założenia o wieloznacz ności świata i braku w nim hierarchii wartości. Składnia „nouveau roman” od zwierciedla niejako programową niemożność wyboru, dążność do ukazywania wszystkiego jako równie ważnego, na jednym planie czasowym i bez więzi przy czynowych. Zbliżając się do granic zrozumiałości, pisarze zazwyczaj respektują jedynie związki i hierarchie wewnątrz zdania pojedynczego (poza Beckettem, u którego proces rozpadu zdania posunięty jest jeszcze dalej). Na zakończenie referentka zasygnalizowała związki między Bramami raju Andrzejewskiego oraz Sposobem bycia Brandysa — a „nową powieścią” fran cuską.