Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Kryzys finansowy w USA i jego potencjalne skutki dla polskiego sektora finansowego, Ćwiczenia z Ekonomia

Ekonomia: notatki z zakresu mikro e makroekonomii opisujące kryzys finansowy w USA i jego potencjalne skutki dla polskiego sektora finansowego.

Typologia: Ćwiczenia

2012/2013

Załadowany 03.06.2013

Konrad_88
Konrad_88 🇵🇱

4.6

(101)

304 dokumenty


Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Kryzys finansowy w USA i jego potencjalne skutki dla polskiego sektora finansowego i więcej Ćwiczenia w PDF z Ekonomia tylko na Docsity! Temat: Kryzys finansowy w USA i jego potencjalne skutki dla polskiego sektora finansowego. Od dawna sytuacja w światowym systemie finansowym nie była tak dramatyczna jak obecnie. Indeksy giełdowe spadają, gdzieniegdzie zawiesza się obrót akcjami, zaczynają być widoczne objawy paniki. Przyczyn kryzysu jest wiele i nawarstwiały się one przez lata. Początku problemów można upatrywać w załamaniu na rynku kredytów hipotecznych w USA, chociaż przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że banki i instytucje kredytowe udzielały kredytów bez opamiętania, wzajemnie je sobie gwarantując. Ponadto w podejmowaniu decyzji operacyjnych i strategicznych zanadto uwierzono wskazaniom wyrafinowanych modeli matematycznych i ekonometrycznych. Jednak przy zawirowaniach, ich założenia nie są spełnione i opieranie się na modelach prowadzi do wzrostu ryzyka błędnych decyzji. Banki Centralne i władze publiczne najpierw Stanów Zjednoczonych, później innych krajów stanęły w obliczu trudnych decyzji. Z jednej strony nie powinny one ingerować zbyt głęboko w mechanizmy rynkowe, ale z drugiej strony nie powinny dopuścić do rozprzestrzeniania się groźnego kryzysu na resztę gospodarki. Inny dylemat władz to obawa, że pomoc finansowa udzielona obecnie instytucjom finansowym będzie miała demoralizujący efekt dla całego rynku. Oznaczałaby ona de facto darowanie win grzesznikom, w rezultacie czego w przyszłości inne instytucje finansowe mogłyby nie mieć oporów przed wchodzeniem w ryzykowne transakcje, licząc na wsparcie władz w przypadku niepowodzenia. Dlatego też władze publiczne są skore do pomocy najchętniej w drodze nacjonalizacji. Taka sytuacja ma właśnie miejsce w Wielkiej Brytanii gdzie rząd chce dać 250 miliardów funtów by uratować banki przed bankructwem. 700 miliardów dolarów ma zamiar wpompować w sektor finansowy rząd USA. Ma to być coś w rodzaju deski ratunkowej, która pozwoli tonącym instytucjom finansowym utrzymać się na powierzchni oceanu długów, bezwartościowych polis i obligacji. Jednak to, jak się zachowują giełdy, pokazuje, że inwestorzy nie wierzą, by te 700 mld dolarów cokolwiek zmieniło. Trzy dni po przyjęciu planu Paulsona fala paniki przetoczyła się przez giełdy na całym świecie. Indeksy spadały od Tokio po Nowy Jork. Giełdowe tsunami przeszło też przez Europę. Z warszawskiego parkietu wyparowało 28 mld złotych, WIG20 spadł prawie o 6%. Jeszcze gorzej było na giełdzie w Londynie, która zjechała o 8%, Paryż stracił 9%, a rekordzista – giełda w Moskwie – ponad 19%. Jednak eksperci uspokajają, że dotychczasowy rozwój wydarzeń nie wskazuje na nieuchronną recesję. Gospodarka amerykańska trzyma się dobrze z dwóch powodów. Pierwszym jest deprecjacja dolara prowadząca do dużego wzrostu eksportu towarów amerykańskich, dzięki czemu zwiększa się produkcja przemysłu i nie obniża się poziom PKB. Drugim powodem jest generalnie dobry stan tzw. fundamentów makroekonomicznych, dzięki czemu kryzys w jednym, nawet bardzo ważnym sektorze nie jest w stanie zastopować reszty gospodarki. I w końcu, chyba najważniejsze, jak sytuacja w USA odbije się na naszym kraju. Najczęściej pojawiające się komentarze to takie, w których jest mowa, że kryzys finansowy nie zagraża bezpośrednio polskiej gospodarce, przynajmniej w najbliższych miesiącach. Polski sektor finansowy nie jest na tyle znaczący by uczestniczyć w globalnej grze, stąd, jeżeli pojawiają się nawet wątpliwe aktywa, to ich wpływ na rynek będzie znikomy. Ponadto polskie społeczeństwo nie jest ani na tyle zamożne, ani przyzwyczajone do życia na kredyt, by nadmiernie się zadłużać. Najistotniejszym czynnikiem okazała się jednak dobra jakość nadzoru nad bankami, które mimo dominacji zagranicznego kapitału we własności aktywów podlegają krajowym regulacjom. Nie sposób jednak nie wspomnieć o pewnych negatywnych konsekwencjach kryzysu w USA. W sytuacji, gdy najwięksi potentaci upadają niemal z dnia na dzień, branżą rządzi nieufność. Banki przykręcają śrubę klientom i zdecydowały się podwyższyć marże na nowe kredyty hipoteczne. Jak wynika z zestawienia Expandera, od 1 października podwyżki marż kredytowych wprowadziły: GE Money Bank, Nordea Bank Polska oraz drugi na rynku kredytów hipotecznych bank w Polsce, czyli Polbank. To oznacza, że kredyty będą nie tylko droższe, ale także trudniej dostępne, gdyż podwyżki w największym stopniu dotkną klientów, którzy mają stosunkowo niewielki wkład własny. Jeszcze kilka miesięcy temu w trakcie boomu kredytowego banki lekką ręką przyznawały kredyt na cele mieszkaniowe na 50 lat czy też o wartości 130% kredytowanej nieruchomości. Teraz można już o tym zapomnieć. Na razie na podwyżki marż zdecydowały się te instytucje, które dynamiczny rozwój swojej akcji kredytowej budowały głównie za pieniądze pożyczone na rynku międzybankowym czy też uzyskane od swoich zagranicznych właścicieli. W niewielkim natomiast stopniu czyniły to z depozytów klientów (których w praktyce, jak np. GE Money Bank, nie posiadały). Zdaniem fachowców należy oczekiwać, że na zacieśnienie polityki kredytowej zdecydują się kolejne banki, w tym także na całkowite wycofanie się z kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich, które ze względu na niskie stopy procentowe w Szwajcarii cieszą się największym zainteresowaniem klientów. Niedawno na taki krok zdecydowały się Fortis Bank i Dominet Bank. Według rynkowych plotek na taki ruch może się zdecydować też Getin Bank, który sprzedaje kredyty hipoteczne pod marką Dom Banku. Według ekspertów banki będą teraz dzieliły klientów na grupy ryzyka zależnie od wieku, miejsca zamieszkania i wykonywanego zawodu. Także na tej podstawie będzie szacowane ryzyko udzielonego kredytu i na tej podstawie będzie podejmowana decyzja o wysokości pobieranej marży i o tym, czy kredyt w ogóle zostanie udzielony. Zyski banków będą prawdopodobnie niższe w najbliższym czasie. Przez ostatnie dwa lata sektor bankowy w Polsce miał bardzo wysokie zyski i ten okres się kończy. Paradoksalnie na tej sytuacji najbardziej może zyskać PKO BP, który nie ma żadnych powiązań kapitałowych z zagranicą. Kłopoty z płynnością wielkich amerykańskich i zachodnioeuropejskich banków spowodowały spadek zaufania na rynku: banki obawiają się pożyczać sobie wzajemnie pieniądze, a jeśli już się na to decydują, robią to po znacznie wyższych kosztach niż jeszcze rok temu. Problem dotknął też polskiego rynku, gdzie nawet nasi rodzimi potentaci, tacy jak PKO BP czy Pekao, znacznie ograniczyli pożyczki dla innych instytucji. Dobra informacja jest natomiast dla posiadaczy kapitału. Na pewno w obecnej sytuacji banki zaczną jeszcze więcej płacić osobom, które przyniosą im depozyty. Niektórzy twierdzą, że możliwe są nawet lokaty oprocentowane na 10% rocznie. Można więc spodziewać się prawdziwej wojny o depozyty bankowe, bo rynek międzybankowy przez najbliższy czas nie zapewni wzrostu akcji kredytowej. Banki będą chciały w ten sposób zapewnić sobie pieniądze na rozwój akcji kredytowej. Obecnie rynek międzybankowy nie działa i w zasadzie jedynym graczem pożyczającym pieniądze sektorowi bankowemu jest bank centralny. Jak w tym wszystkim ma się odnaleźć przeciętny Kowalski? Jak zabezpieczone są nasze pieniądze na kontach bankowych na wypadek bankructwa banku? Bankowy Fundusz Gwarancyjny odda wszystkie pieniądze, jeśli wartość lokaty nie przekracza równowartości tysiąca euro (3,4 tys. zł) oraz 90% pieniędzy dla lokat od tysiąca do 22,5 tysiąca euro (czyli o maksymalnej wartości ok. 75 tys. zł) Jeśli np. masz w banku 50tys.zł, to po bankructwie otrzymasz z powrotem 45 tys.zł. Pozostałe 5tys.zł niestety przepada. Jeśli masz w bank u np. milion złotych to nadwyżka ponad równowartość 22,5tys.euro również może przepaść. Dlatego warto rozkładać oszczędności na kilka banków – limity dotyczą bowiem każdej lokaty z osobna. Procedura odzyskiwania tych pieniędzy trwa miesiąc, góra dwa. Należy pamiętać, że nie wszystkie banki posiadają gwarancję BFG. Należą do nich banki, które nie mają w Polsce centrali i nie podlegają tym samym polskiemu nadzorowi bankowemu. Z

1 / 3

Toggle sidebar

Dokumenty powiązane