









Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Perspektywa filozoficznoprawna. Artykuł opublikowany w: Studia Prawno-ekonomiczne
Typologia: Publikacje
1 / 16
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
Studia Prawno-ekonomiczne, t. ciV, 2017 PL iSSn 0081-6841; e-iSSn 2450-8179 s. 11– doi: 10.26485/SPe/2017/104/
tomasz BekrYcHt*
(Streszczenie)
Niemal w każdej książce dotyczącej zagadnienia praworządności i demokracji wskazuje się na ideę trójpodziału władzy jako jedną z podstawowych zasad demokratycznego państwa prawnego. W polskiej kulturze prawnej i politycznej ostatnich kilku miesięcy pojawił się pewien pro- blem, który nazywany jest powszechnie ‘sporem o Trybunał Konstytucyjny’, czasami ‘sporem o demokrację’ lub ‘kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego’. W mojej ocenie nie jest to jedynie spór polityczny, jak najczęściej mówi się o nim w mediach, ale jest trudnym do rozwią- zania zagadnieniem filozoficznym. Jego wyjaśnienie i potencjalne rozwiązanie musi sięgnąć do podstawowego aparatu pojęciowego filozofii prawa i samych fundamentów myślenia prawniczego i politycznego. W niniejszym artykule stawiam tezę, że spór ten jest immanentnie wpisany w naszą kulturę prawną i wiąże się ze szczególną pozycją prawa pozytywnego w tej kulturze wraz próbą budowy naukowego prawoznawstwa przez pozytywizm prawniczy.
Słowa kluczowe : Trybunał Konstytucyjny; pozytywizm prawniczy; idea trójpodziału władzy; filozofia prawa
W polskiej kulturze prawnej i politycznej ostatnich kilku miesięcy pojawił się pewien problem, którego zrozumienie – w mojej ocenie – musi sięgnąć do ar- senału aparatu pojęciowego filozofii prawa i samych fundamentów myślenia
12 tomasz BekrYcHt
prawniczego i politycznego. Problem, o którym tu mowa, jest nazywany po- wszechnie ‘sporem o Trybunał Konstytucyjny’, czasami ‘sporem o demokrację’ czy też ‘sporem o państwo prawa lub państwo prawne’ lub ‘kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego’ (w dalszej części artykułu używam skrótu Spór). Mówię tutaj bardziej o „zrozumieniu” problemu, a nie o jego „rozwiązaniu”, gdyż w tej kwestii – z metodologicznego punktu widzenia uzasadnienia poni- żej przytaczanych twierdzeń – chciałbym przyjąć raczej postawę filozoficzną (krytyczną w pozytywnym tego słowa rozumieniu), postawę zdecydowanie zdystansowaną politycznie i emocjonalnie, a nie dogmatyczną (systemową). Biorąc pod uwagę tę ostatnią, to można byłoby nawet przyjąć, że taki problem w ogóle nie istnieje. Natomiast z perspektywy filozoficznej i przyjmowanej w niej postawy krytycznej, wiele zagadnień w realnie istniejących relacjach społecznych (prawnych) jawi się jako problemy bardziej dialektyczne niż syste- mowe, co prowadzić może nawet do stwierdzeń o niemożliwości jednoznacznego rozwiązania danego problemu, gdyż rozwiązania te wymykają się możliwości ostatecznego uzasadnienia. Piszę o tym na wstępie, aby uniknąć nieporozu- mień, co do przyjętej postawy metodologicznej i uprzedzić potencjalne zarzuty z perspektywy uzasadnień systemowych (założeń wynikających z przyjętych w danym systemie prawa). W tym miejscu mogą pojawić się jednak wątpliwości metodologiczne reprezentowane przez co najmniej trzy pytania, tj. czego dotyczy Spór (co jest jego przedmiotem), następnie, czy jest to zagadnienie prawne, czy polityczne i po trzecie, czy może być analizowane jako zagadnienie naukowe. O ile na pierwsze dwa pytania jest dość łatwo odpowiedzieć, bo chodzi o jedno z zagadnień legitymizacji prawa – w tym przypadku chodzi o polityczny spór pomiędzy paradygmatami pozytywizmu prawniczego, idei trójpodziału władzy i idei prawa naturalnego powstały w wyniku konfliktu o warunki poprawności wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz możliwości innego ukształto- wania tej instytucji przez działania władzy ustawodawczej, a tym samym jest to zagadnienie i prawne i polityczne – to z kolei odpowiedź na trzecie z tych pytań transponuje nas do trudnej i spornej problematyki filozofii nauki, generując py- tanie o prawoznawstwo i jego naukowość. Nie podejmując w tym miejscu tych zagadnień, gdyż argumentacja musiałaby stanowić oddzielny tekst opisujący sporne tematy podnoszone w filozofii nauki, przyjmuję w poniższej argumen- tacji postawę filozoficzną, przy założeniu (kontrowersyjnym), że filozofia nie jest nauką (w szczególności nauką z perspektywy metod scjentyzmu), ale taką aktywnością intelektualną, która ma za zadanie naukę uzasadnić, umożliwić
14 tomasz BekrYcHt
istnienia niezbywalnych, nienaruszalnych uniwersalnych praw, które miałyby przysługiwać każdej jednostce, a które obecnie występują pod szyldem idei praw człowieka. Moim zdaniem, wzajemne przenikanie się tych idei oraz próba ich urzeczywistniania w relacjach społecznych prowadzą czasami do konieczności definiowania na nowo podstaw ustrojowo-politycznych danych społeczności. W niniejszym artykule stawiam tezę, że Spór, o którym mowa powyżej, jest immanentnie wpisany w naszą kulturę prawną i wiąże się ze szczególną pozycją prawa pozytywnego w tej kulturze i próbą budowy naukowego prawoznawstwa przez pozytywizm prawniczy oraz ideą prawa naturalnego. Poniżej krótko omó- wię każdą z tych idei w ujęciu problemowym, a następnie spróbuję przedstawić te elementy aparatu pojęciowego filozofii prawa, w którym spotykają się one na poziomie fundamentalnym, stanowiącym punkt wyjścia dla legitymizowania prawa i ewentualnie uzasadniania treści jego norm. Rozpocznę od idei pozyty- wizmu prawniczego, która prowadzi nas do pojęcia autonomii prawa i szcze- gólnej roli prawników w naszej kulturze prawa. Z problematyki, jaka wiąże się z pozytywizmem prawniczym, rodzi się z kolei problematyka idei trójpodziału władzy. Całość – mówiąc metaforycznie – dopina sporne zagadnienie istnienia obiektywnej słuszności stanów rzeczy, często występujące w postaci idei prawa naturalnego. Nie jest moją ambicją analizowanie, syntetyzowanie i konfronto- wanie stanowisk prezentowanych w literaturze przedmiotu, co do problematyki Sporu i wspomnianych idei pozytywizmu prawniczego, trójpodziału władzy, prawa naturalnego i opisu różnych poziomów ich wzajemnego przenikania się i licznych sporów stanowisk tych dotyczących, a poniższa charakterystyka pro- blemu stanowi jedynie prezentację własnej refleksji i analizy.
Jednym z elementów, które – z perspektywy filozoficznoprawnej – stanowią istotę Sporu jest konflikt pomiędzy wizją dwóch koncepcji pozytywizmu praw- niczego jako modelu epistemologii prawa. Ogólnie można powiedzieć, że idea
wodawcza, wykonawcza i sądownicza) kolejną skoordynowaną z nimi władzą, ale tworzy szeroką podstawę wszystkich innych «władz» i «podziałów władz» ( C. Schmitt , Nauka o konstytucji , tłum. M. Kurowska, R. Marszałek, Teologia Polityczna, Warszawa 2013, s. 144). Z perspektywy filozoficznej problem ten dotyczy zagadnienia „abstrakcji ideującej”, szeroko omówionej przez Edmunda Husserla ( E. Husserl , Badania logiczne, t. II. Badania dotyczące fenomenologii i teorii poznania, cz. I , tłum. J. Sidorek, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000, s. 131–274), a historycznie znany jest od starożytności – dialog Parmenides Platona ( Platon , Parmenides. Teajtet , tłum. W. Witwicki, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2002, fragm. 130e–132b).
Kryzys idei trójpodziału władzy. Kilka uwag na tle współczesnego sporu o Trybunał Konstytucyjny... 15
ta pojawiła się wraz ze zjawiskiem tzw. ‘odczarowania’ świata, czyli nadejściem Oświecenia^7 , które po pierwsze – nieco upraszczając – uświadomiło, że monolit aksjologiczny, który przez setki lat utrzymywany był w ramach idei prawa na- turalnego (w szczególność w jego wersji teistycznej) jest podważalny, po drugie zaś sprawiło ono, że pojawiła się idea człowieka jako wartości samej w sobie. W konsekwencji spowodowało to pojawienie się potencjalnego i realnego sporu interesów obywatela i elit sprawujących władzę. Człowiek przestał być postrze- gany instrumentalnie jako narzędzie realizowania ich interesów, ale jako cel sam w sobie – jako obywatel. Musiała pojawić się zatem jakaś idea organizacyjna, która wprowadziłaby zasady regulujące tę wielce konfliktową relację. Była nią idea prawa pozytywnego, rozumianego jako doskonale działająca forma, która niestety okazała się (zresztą do dnia dzisiejszego) jedynie rozwiązaniem połowicz- nym zniesienia owego konfliktu interesów, ze względu na konieczność zawarcia w treści norm prawnych konkretnych rozwiązań aksjologicznych, które zgodnie z ideą prawa pozytywnego, muszą wiązać wszystkich jego adresatów. Z kolei pozytywizm prawniczy rozpoczął projekt budowy naukowego prawoznawstwa na wzór scjentystycznej wizji rzeczywistości normatywnej, który to wzór przyjmuje, że podmiot poznania prawa traktuje prawo jako możliwie kompletny przedmiot poznania i że istnieje kompletny algorytm układania stosunków społecznych. Wyrazem takiej tendencji stała się zarówno dogmatyczna wizja nauki prawa oraz statyczno-dynamiczna koncepcja systemu prawa, jak i biurokratyczny system le- gitymizacji władzy, dla którego prawo jest instrumentem osiągania wyznaczonych normatywnie celów. Zarówno tworzenie, jak i stosowanie prawa poddają się w tym ujęciu czysto logicznym operacjom (metoda formalno-dogmatyczna). Sprzyja to tym samym z jednej strony wyemancypowaniu się prawa pozytywnego – jego autonomii w stosunku do innych tworów kulturowych, z drugiej zaś możliwości traktowania go jako instrumentu zarządzania społeczeństwem. Taka koncepcja prawa występować może w dwóch, wzajemnie konkurencyjnych paradygmatach. W pierwszym z nich prawo jest nakazem ‘nieomylnego’ ustawodawcy, który ma legitymację większości danego społeczeństwa, rozumianą jako posłuch wobec groźby sankcji. W tym ujęciu prawo daje się bezpośrednio poznać zarówno z per- spektywy prawodawcy, jak i adresata prawa, gdyż jest ‘gotowym i obiektywnym’ przedmiotem aktów poznawczych (pierwotny pozytywizm^8 ). W XIX-wiecznej
(^7) M. Horkheimer , T.W. Adorno , Dialektyka oświecenia , tłum. M. Łukasiewicz, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1994, s. 19. (^8) Terminy „pierwotny pozytywizm” i „wyrafinowany pozytywizm” są tu używane czysto tech- nicznie na potrzeby odróżnienia postawy poznawczej i wyrastających z niej dwóch koncepcji
Kryzys idei trójpodziału władzy. Kilka uwag na tle współczesnego sporu o Trybunał Konstytucyjny... 17
państwa prawnego, a to, czy była nią historycznie, tj. w XIX w. nie poddaję tu weryfikacji, a jedynie – opierając się na treści cytowanego w przypisie artyku- łu – wykorzystuję w uproszczony sposób dla zilustrowania opisywanej proble- matyki: „Zaproponowana przez Kantorowicza i Fuchsa koncepcja [ Richterstaat ] była bezpośrednią reakcją na pozytywizm prawniczy w wersji określanej jako Begriffsjurisprudenz […] Budowana na gruncie szkoły wolnego prawa socjologia prawa zwraca się przeciwko pozytywistycznemu myśleniu, przeciwko pozytywi- stycznemu subsumpcyjnemu modelowi stosowania prawa, zasadzie «związanej decyzji sądowej»”^14. Tym samym idea trójpodziału władzy nie jest już tylko – jak chciała tego pierwotna, XVIII-wieczna jej idea – kontrolowaniem i potencjalnym powstrzy- mywaniem autorytarnej władzy ustawodawczej przed naruszaniem kształtującej się idei praw człowieka, ale wynika z istoty prawa pozytywnego, jego imma- nentnych i niezbywalnych własności, mających swe źródło w specyfice tekstu prawnego jako komunikatu prawodawcy oraz miejsca samego prawa pozytyw- nego w relacjach społecznych. Idei tej – na co wskazuje powyższa syntetyczna analiza – nie można zatem znieść ani podważać bez popadania w logiczne sprzeczności, chyba że przyjmie się wątpliwe z punktu widzenia obecnej wiedzy epistemologicznej założenie ‘pierwotnego’ pozytywizmu. Dodatkowo problem polega tu jeszcze na tym, że idea trójpodziału władzy niesie ze sobą założenie kontynentalnej kultury prawnej o ścisłym rozdzieleniu kompetencji prawodawczych władz z jej silną tezą, że sądy nie mogą tworzyć prawa. W tym znaczeniu władza jest podzielona i niepodzielona: władza ustawo- dawcza została przy ustawodawcy (i ewentualnie przy władzy wykonawczej^15 ), a sądownicza nie może tworzyć prawa, ale jedynie je stosować w przypadkach potencjalnych sporów pomiędzy adresatami norm prawnych. Tym samym źródłem prawa nadal pozostaje ustawodawca, a nie prawo samo w sobie, bo ono ma swoje źródło w decyzji ustawodawcy. Innymi słowy, idea trójpodziału władzy z per- spektywy założenia ideologicznego, że sądy nie mogą tworzyć prawa skutkuje
(^14) Ibidem , s. 223. (^15) Na istotną rolę władzy wykonawczej w „produkcji” i „reprodukcji” prawa i tym samym fikcję paradygmatu trójpodziału władz zwraca uwagę w swoim studium Jürgen Habermas: „W tej mierze, w jakiej przykładowo wykonywanie programów celowych obarcza administrację, za- daniami organizacyjnymi, które przynajmniej implicite mają charakter dalszego kształtowania prawa i stosowania ustaw, podstawa legitymizacyjna tradycyjnych struktur administracji już nie wystarcza. Logika podziału władz musi być wtedy realizowana w zmienionych strukturach […]” ( J. Habermas , Faktyczność i obowiązywanie. Teoria dyskursu wobec zagadnień prawa i demokratycznego państwa prawnego , tłum. A. Romaniuk, R. Marszałek, Scholar, Warszawa 2005, s. 208 i n.).
18 tomasz BekrYcHt
tym, iż powiedzenie, że to, co mówi ustawodawca, nie jest prawem zakrawa na contradicto in adiecto , bo to przecież jego akt woli staje się dopiero kryterium oceny bezprawia. W związku z tym mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją. Argumenty epistemologiczne wskazują na konieczność porzucenia tradycyjnego rozumienia idei trójpodziału władzy i odrzucenia ‘pasywnej’ roli sądów oraz przyjęcia twierdzenia, że jednak mogą one tworzyć prawo. Z drugiej strony mamy tradycję prawa kontynentalnego (z tezą o tym, że sądy jedynie stosują prawa, czyli nie są prawodawcą). Sytuację tę można porównać do próby rozwiązania wybranego problemu naukowego w oparciu o jednoczesne stosowanie nieprzy- stających do siebie teorii, np. mechaniki klasycznej, mechaniki relatywistycznej czy mechaniki kwantowej albo geometrii Euklidesa i geometrii nieeuklidesowych. Tym samym ‘żonglownie’ między tymi dwoma paradygmatami prowadzi do aporii, co w konsekwencji powoduje niemożliwość rozwiązania Sporu^16. Na tę problematykę nakłada się dodatkowo kolejne sporne zagadnienie onto- logiczne i epistemologiczne, czyli istnienia i możliwości poznania obiektywnej słuszności stanów rzeczy, wyrażane w historii filozofii prawa ideą prawa natu- ralnego. Pomijając kwestie kompetencyjne co do władztwa prawodawczego, to w interesującym nas przypadku kontrowersyjne jest zagadnienie, która ze stron Sporu ma wiedzę o tej ‘jedynej właściwej’, ‘słusznej’ treści normatywnej prawa.
Jeśli teraz spojrzymy na powyższe ustalenia z perspektywy interesującego nas problemu Sporu, to jawi się on jako konflikt pomiędzy zarysowanymi powyżej paradygmatami pozytywizmu prawniczego, idei trójpodziału władzy i idei prawa naturalnego. Wersja ‘pierwotna’ pozytywizmu przyjmuje, że prawo jest gotowym i skończonym interpretacyjnie przedmiotem danym w decyzji prawodawcy. Wersja ‘wyrafinowana’ wskazuje wyraźnie, że pomimo to, iż owa dyskrecjonal- ność potencjalnych decyzji prawników (w szczególności sędziów) jest w pozy- tywizmie ograniczona koncepcją zamkniętego katalogu źródeł prawa, to nic bardziej mylnego, gdyż granica ta ma jedynie wymiar formalny ze względu na językowe medium komunikatu normatywnego płynącego z tych źródeł – które to źródła (teksty prawa) ze swej istoty nacechowane są wieloznacznością. Stąd przynajmniej w jakiejś części treść prawa pozytywnego jest ustalana w procesie
(^16) Ciekawe studium wspierające zaznaczoną tu problematykę z perspektywy teorii prawa konsty- tucyjnego zawiera praca: B. Banaszak , M. Bernaczyk , Aktywizm sędziowski we współczesnym państwie demokratycznym , Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2012.
20 tomasz BekrYcHt
dobrym przykładem szczególnej abstrakcyjności są m.in. tzw. normy programo- we^18 , które wyrażają swoiste samozobowiązanie się prawodawcy do realizacji postawionego celu oraz projektują w bardzo ogólny sposób założenia aksjologicz- ne systemu prawa. Są one swoistego rodzaju abstrakcyjnymi postulatami sformu- łowanymi na wysokim stopniu ogólności. Pociąga to za sobą wiele problemów interpretacyjnych, np. związanych z określeniem adresatów norm prawnych, którzy mieliby owe postulaty urzeczywistniać. Normy te bowiem tak jak typowe normy prawne nie wyznaczają danego powinnego zachowania się ich adresata celem realizacji określonego przez treść normy celu, ale nakazują jedynie reali- zację pewnego celu. „Udzielenie odpowiedzi – jak podkreślają T. Gizbert-Stud- nicki i A. Grabowski – na pytanie, jakiego rodzaju zachowań normy te nakazują lub zakazują, wymaga wykonania złożonych operacji argumentacyjnych. Prze- słanki takich operacji argumentacyjnych sięgają poza tekst”^19. W szczególności chodzi tu o wiedzę empiryczną, czyli wiedzę o relacjach kauzalnych. Biorąc jednak pod uwagę, że normy te dotyczą relacji społecznych, a nie empirycznych, to interpretacja tych norm będzie rodziła permanentne spory, ze względu na nie- rozstrzygalność związaną z ustaleniem praw przyczynowych rządzących relacja- mi społecznymi. Oprócz tego normy te – określając swoje cele – odwołują się często do języka ocen, czyli posługują się zwrotami wartościującymi. Z tego względu – jak celnie podsumowują cytowani Autorzy – „[o]bie wyżej wskazane trudności powodują, że nie sposób bezspornie (i jednoznacznie) ustalić, jakie zachowania są nakazane lub zakazane przez normy programowe. Jeżeli dwaj interpretatorzy akceptują odmienne założenia dotyczące natury rzeczywistości społecznej lub dysponują odmienną wiedzą o rzeczywistości społecznej, to zakres normowania norm programowych mogą określić w odmienny sposób. Z uwagi na nierozstrzygalność wielu sporów dotyczących rzeczywistości społecznej, spory interpretacyjne także stają się nierozstrzygalne”^20. Wprawdzie TK co do zasady nie orzeka o konstytucyjności aktów, odwołując się do norm programo- wych, ale tylko co do zasady, gdyż w niektórych przypadkach naruszenie przez ustawodawcę norm programowych mieści się w kognicji Trybunału Konstytu- cyjnego^21. Poza tym, jak podkreśla Lech Morawski, „[k]onflikty różnych zasad
(^18) T. Gizbert-Studnicki , A. Grabowski , Normy programowe w Konstytucji , w: J. Trzciński , Charakter i struktura norm Konstytucji , Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1997, s. 95–113. (^19) Ibidem , s. 99. (^20) Ibidem , s. 100. (^21) Analiza tej problematyki znajduje się m.in. w: M. Florczak-Wątor , Możliwość kontrolowania przez Trybunał Konstytucyjny swobody ustawodawcy w zakresie realizacji norm programowych , Przegląd Sejmowy 2009/4 (93), s. 111–127.
Kryzys idei trójpodziału władzy. Kilka uwag na tle współczesnego sporu o Trybunał Konstytucyjny... 21
prawnych, norm programowych, konflikty różnych praw i wolności obywatelskich są codziennością w pracy sędziego konstytucyjnego i nieraz w nieunikniony sposób wikłają go w konieczność dokonywania wyborów, których powinien dokonać prawodawca” 22. Do tego biorąc pod uwagę skomplikowaną relację pomiędzy epistemologicznym odróżnieniem kontekstu odkrycia i kontekstu uzasadnienia, to z punktu widzenia pierwszego z kontekstów wydaje się, że sąd konstytucyjny może mieć własną (czasami inną niż ustawodawca) wiedzę em- piryczną i własne (inne niż ustawodawcy) założenia aksjologiczne. Jeśli analiza nasza ma pozostać filozoficznoprawną, to nie możemy od kontekstu tego abs- trahować. Oczywiście z perspektywy systemu prawa i jego licznych założeń analiza poprawności decyzji stosowania prawa może być jedynie podejmowana z perspektywy kontekstu uzasadnienia, gdzie „[…] fikcyjny […] zbiór operacji tam występujących dobrany jest z punktu widzenia uzasadnialności; zastępujemy rzeczywiste myślenie przez takie operacje, które są uzasadnialne, czyli takie, których prawomocność można wykazać”^23. Pomija się tu cały zakres związany z podejmowaniem wolicjonalnych decyzji, które jednak – z perspektywy filozo- ficznoprawnej – są istotnym składnikiem refleksji dotyczącej metody naukowej, a „[w]ykrycie wszystkich miejsc, w które uwikłane są decyzje, to jedno z naj- ważniejszych zadań epistemologii”^24. Nie chodzi tu przy tym o analizę realnych procesów psychologicznych i wyjaśnienia genetyczne, ale o zrozumienie per- spektywy analiz filozoficznoprawnych, które ujawniają istnienie wielu założeń kulturowo-systemowych o charakterze jak najbardziej transcendentalnym. To, że nie znajdziemy ich w kontekście uzasadnienia jest zrozumiałe właśnie z per- spektywy owych założeń, ze względu na realizację przyjętych w tym systemie wartości. Natomiast podejmowana tu analiza filozoficznoprawna nie może ich deprecjonować, gdyż inne są jej zadania. Tu można pokazać, że istnieje war- stwa – jak to nazwał Hans Reichenbach – wolicjonalnych rozwidleń, które leżą u podstaw każdej decyzji i które wymykają się racjonalnej rekonstrukcji w opar- ciu o algorytmy konwencjonalnych struktur danego systemu. I to właśnie z tego punktu widzenia (analizy filozoficznoprawnej) powstaje trudna do rozstrzygnię- cia kwestia kompetencji normodawczych w ramach idei trójpodziału władzy. Rola strażnika Konstytucji (negatywnego prawodawcy) przekształca się tym sa- mym w rolę aktywnego kształtowania treści jej norm. Rozbieżność ta ma wpraw-
(^22) L. Morawski , Zasada trójpodziału władzy. Trybunał konstytucyjny i aktywizm sędziowski , Przegląd Sejmowy 2009/4 (93), s. 67. (^23) H. Reichenbach , Trzy zadania epistemologii , tłum. W. Sady, Studia Filozoficzne 1989/7–8, s. 207. (^24) Ibidem , s. 208.
Kryzys idei trójpodziału władzy. Kilka uwag na tle współczesnego sporu o Trybunał Konstytucyjny... 23
autonomicznej grupie zawodowej. Stąd skłonność do poddawania interpretacji znaczeń zawartych w normach prawnych celom politycznym i ekonomicznym. Autonomiczne wartości kultury prawnej przestają bowiem mieć znaczenie poza względnie zintegrowaną wspólnotą zawodową prawników”^28. Tym samym Spór, o którym tu mowa, jest wpisany w pozytywistyczną wizję idei Rechtsstaat – jest jej niezbywalną, immanentną cechą, która – używając tu barwnej metafory – niczym wirus uśpiony w organizmie odżywa, kiedy ten słabnie, targany różnicami aksjologicznymi, co do rozumienia fundamentalnych wartości, leżących u podstaw danej wspólnoty konstytucyjnej. Dlatego – jak trafnie zauważa Adam Sulikowski – „[j]eśli TK przetrwa burzę, powinien podjąć próbę odzyskania zaufania społecznego, powinien przedstawiać swoje decyzje jako wynik głębokiego namysłu, także w sensie politycznym, jako rezultat nie tylko analizy norm, ale także możliwości politycznej reprezentacji (w sensie materialnym, a nie formalnym) interesów różnych grup społecznych” 29. Naj- prostszym remedium na istniejący problem byłaby sytuacja osiągnięcia przez prawodawcę i władzę trybunalską jedności aksjologicznej, która dodatkowo będzie tożsama z aksjologią adresatów prawa jako podmiotów legitymizują- cych władzę. Wydaje się jednak, że taki sąd, jako założenie transcendentalne, jest w naszej rzeczywistości społecznej na razie jedynie ideą regulatywną, realizowaną w postaci założenia z argumentu ustrojowego. Jednak poziom legitymizacyjny tego argumentu nie jest fundamentalny, gdyż sam uprzednio wymaga uzasadnienia. Istota demokracji polega – jak zauważa Carl Schmitt – na tożsamości prawa i woli jego adresatów, bo wszystkie decyzje mogą dotyczyć tylko tych, którzy je podejmują. „Każda władza niemająca takiego poparcia uchodzi za uzurpację”^30. „[S]uwerenność ludu nie ucieleśnia się już – jak zauważa Habermas – w zgromadzeniu obywateli, które można naocznie zidentyfikować. Sprowadza się ona do poniekąd bezpodmiotowych obiegów komunikacyjnych różnych forów i ciał” 31. I w tym znaczeniu to my sami nadajemy sobie prawa, czyli „podtrzymujemy przy życiu” władzę jako narzędzie realizacji tej idei. Tym samym treść prawa „[…] nie istnieje – jak to określił Habermas – w trans-
(^28) M. Zirk-Sadowski , op. cit. , s. 47. (^29) A. Sulikowski , Trybunał Konstytucyjny a polityczność. O konsekwencjach upadku pewnego mitu , PiP 2016/4, s. 13–14. (^30) C. Schmitt , op. cit. , s. 174. (^31) J. Habermas , Faktyczność i obowiązywanie. Teoria dyskursu wobec zagadnień prawa i demo- kratycznego państwa prawnego , tłum. A. Romaniuk, R. Marszałek, Scholar, Warszawa 2005, s. 150–151.
24 tomasz BekrYcHt
cendentalnej czystości” 32. Legitymizację współczesnych porządków prawnych widzi tym samym Habermas w idei samookreślenia wspólnoty prawnej, która dokonuje tego porozumieniem w osiągniętym dyskursie. Ową jedność aksjo- logiczną można byłoby realizować np. w opisywanym i analizowanym już od ponad dwóch dekad przez Habermasa projekcie sfer publicznych 33. Projekt ten przyjmuje jako swój rdzeń model demokracji deliberatywnej, gdzie opinie oby- wateli przekształcają się instytucjonalnie w ich wolę, co następnie prowadzi jego twórcę do idei demokracji konstytucyjnej. Nie ma tu gotowych dogmatów, które byłyby nienaruszalne i niepodważalne, lecz permanentny proces wzajemnego uzgadniania indywidualnych i zbiorowych roszczeń wszystkich adresatów prawa i również wzajemnego uczenia się przez te podmioty. Daje to szanse na dyskur- sywne rozwiązywanie konfliktów, w szczególności poprzez urzeczywistnienie idei wysłuchania publicznego 34 , a także możliwie jak największego udziału adresatów prawa w dyskursie jego stosowania. Dotyczy to całego obszaru norm prawnych, nie wyłączając Konstytucji, która ze względu na swoją szczególną pozycję w hierarchii systemu tym bardziej powinna być dyskutowana, a nie pe- tryfikowana, a w szczególności uzgadniana nie tylko w polskim, ale również – ze względu na wspólną kulturę – w europejskim dyskursie normatywnym. To, czy jest to projekt utopijny, czy realny w swojej realizacji, trudno tu rozstrzygnąć. Nawet jeśli jego realizacja byłaby w większości nierealizowalna, to mogłaby przynajmniej stanowić rodzaj idei regulatywnej.
bibliografia
opracowania Arendt Hannah , Polityka jako obietnica , tłum. Wojciech Madej, Mieczysław Godyń, Prószyński i S-ka, Warszawa b.r.w. Banaszak Bogusław , Bernaczyk Michał , Aktywizm sędziowski we współczesnym państwie de- mokratycznym , Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2012.
(^32) Ibidem , s. 144. (^33) W rodzimej literaturze przedmiotu zagadnienie to jest szeroko opisywane i analizowane przez Karolinę M. Cern – szczególnie w pracy The Counterfactual Yardstick. Normativity, Self- Constitutionalisation and the Public Sphere , Peter Lang, Frankfurt am Main, Berlin, Bern, Bruxelles, New York, Oxford, Wien 2014. (^34) Obszerne studium zagadnienia demokracji deliberatywnej i idei wysłuchania publicznego zawiera praca Piotra W. Juchacza Deliberatywna filozofia publiczna. Analiza instytucji wysłuchania publicznego w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej z perspektywy systemowego podejścia do demokracji deliberatywnej , CoOpera Wydawnictwo Instytutu Filozofii UAM, Poznań 2015.
26 tomasz BekrYcHt
Woleński Jan , Trybunału Konstytucyjnego kłopoty z logiką (art. z dnia 26.02.2016), http://m. krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20150226/wolenski-waga-trybunalu-konstytucyjnego- nie-byla-wytarowana; stan na 03.06.2016 r. Wronkowska Sławomira , Charakter prawny klauzuli demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej) , w: Sławomira Wronkowska (red.), Zasada demokratycznego państwa prawnego w Konstytucji RP , Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa
Zirk-Sadowski Marek , Prawo a uczestniczenie w kulturze , Wydawnictwo Uniwersytetu Łódz- kiego, Łódź 1998.
tomasz BekrYcHt
a crisis over the idea of the tripartite separation of power. some remarKs on the grounds of the contemporary dispute over the constitutional tribunal in poland – legal philosophy perspective ( S u m m a r y )
Almost in every book concerning a problem of law and order and democracy the principle of the tripartite separation of power is indicated as one of the basic principles of the democratic state based on the rule of law. Last months in Poland’s legal and political culture a problem appeared which is widely called ‘a dispute over the Constitutional Tribunal’, ‘a dispute over democracy’ or ‘a crisis regarding the Constitutional Tribunal’. In my opinion, it is not only a political dispute as it is most often presented in the media but it is a philosophical issue difficult to resolve. Its explanation and potential solu- tion must reach basic means of legal philosophy and the grounds of legal and political thinking. In this article I challenge a thesis that the dispute is immanently connected with our legal culture and involves a distinctive position of positive law in that culture with an attempt of creating juris- prudence by legal positivism. Keywords : the Constitutional Tribunal; legal positivism; the idea of the tripartite separation of powers; legal philosophy