





















Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Hymnu o miłości z Pierwszego Listu do Koryntian (13, 1-13)20. ... Canticum canticorum, będącej parafrazą i zarazem poetycką interpretacją jej.
Typologia: Egzaminy
1 / 29
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
S T U D I A N O R W I D I A N A 5 - 6 , 1987-
U Ź R Ó D E Ł N O R W ID O W SK IE G O PO JĘ C IA P IĘ K N A
I tak się śpiewa ona pieśń m iłości dawna, Nieznana raz, to znowu sławna i przesław na... [...] P rom ethidion. B ogum ił
A jednak, bracia!... m a m y ż d o ś ć M i ł o ś c i? P salm ów -psalm VII
Pojęciem kluczowym w twórczości N orw ida z lat 1848-1851,' żwanej niekie- ■ dy okresem prom ethidionow ym 1, jest pojęcie miłości. N a ten okres, obok d o minującej problem atyki etycznej, przypada również szczególne nasilenie religij nych motywów w utworach poety2. Z a pom ocą tekstów biblijnych usiłował Norwid zająć stanowisko wobec wielu, w jego m niem aniu najważniejszych w tym czasie kwestii, które najogólniej m ożna określić m ianem kwestii społecz nych. Dotyczyły one zarówno aktualnych zagadnień politycznych, jak i estety cznych. Norwid wówczas - jak słusznie zauważono - „[...] wskazywał Polsce drogę postępu m oralnego opartą na chrześcijańskiej miłości Boga i bliźniego”3. Zagadnienie miłości pojaw iało się, wprawdzie sporadycznie, w tzw. warszaw skim okresie twórczości poety, niem niej dopiero u progu em igracyjnej tułaczki
1 Zob. T. M a k o w i e c k i. M łodzień cze p o g lą d y N orw ida na sztuką. „Pam iętnik Literac ki” 24:1927. Lwów 1927 s. 51-52 (odb .); J. P i e c h o c k i. N orw idow a koncepcja sztu k i-p ra cy. Poznań 1929 s. 36 i n. 2 Szczególne zainteresowanie Norwida Pism em Św iętym , będące wyrazem jego pogłębiają cego się katolicyzmu, przypada zwłaszcza na pierwszy okres emigracyjnej twórczości poety, który można zamknąć w latach 1848-1851 (zob. J. A r c a b. M o tyw y m aryjne w p o e z ji N orw ida. „Nasza Przeszłość” 13:1961 s._ 257). W opiniach badaczy w ystępują jednak pew ne rozbieżności. A. Merdas np. największe nasilenie „miejsc biblijnych” datuje na lata 1848-1850 ( Ł u k p r z y m ie rza. Biblia w p o e zji N orw ida. Lublin 1983 s. 33). S. Sawicki z kolei za szczególnie nasyconą motywami religijnymi uważa poezję Norwida z lat 1847-1851 ( Religijność liryki N orw ida. W: P olska liryka religijna. R ed. S. Sawicki i P. N ow aczyński. Lublin [1983] s. 258). 3 M e r d a s. Ł u k p rzym ierza s. 87; przedr. pt. D iam en t N orw ida. W: Inspiracje religijne w literaturze. R ed. A. M erdas. Warszawa 1983 s. 187.
nabrało nie spotykanego przedtem znaczenia4. Spośród wielu przyczyn, jakie się na to złożyły, do najważniejszych m ożna chyba zaliczyć - bez obawy po- padnięcia w przesadny biografizm - pobyt N orw ida w więzieniu berlińskim w połow ie 1846 r .5 Był to swego rodzaju m om ent przełom owy w biografii poety, także literackiej, od którego datow ał on również swoje wychodźstwo6. Przeży cia w ięzienne stanowiły silny wstrząs dla m łodego wówczas poety, czego przej m ującym świadectwem jest iluminowany psałterzyk M odlitewnik dla W łodzi m ierza Łubieńskiego, sporządzony przezeń na pam iątkę siedmiu dni spędzo nych początkow o w pruskim H ausvogtei. Norwid swój pobyt tam traktował jako ciężkie doświadczenie, swoistą próbę, jak tego dowodzi zamieszczony w M odlitew niku cykl siedmiu tzw. psalmów pokutnych7. Ówczesne przeżycia poety najlepiej oddaje jednak fragm ent przełożonej przezeń blisko dziesięć lat później „poem y w więzieniu” B envenuta Celliniego ( Benvenuta Celliniego „ Ca - pitolo fatto in prigione e lode di detta prigione"):
[...] ze łzam i m ówiąc psalm pokutny, Jam się przem odlił w radość - ja, tak smutny, Prosząc, ażeby grzech mój był zgładzony I abym czysto w czyste odszedł strony - Tak że ból czując ukojon przez psalmy, W om dleniu jasny liść mi zabłysł palmy, A kształt anielski, który ją piastow ał, N adzieją życia, znow u m ię darował, C iesząc, iż złego sąd już niedaleki, A M iłosierdzie Pańskie trwa na w ieki...
PWsz 3, 670 w. 176-
W yrazem nadziei i wiary w Boskie m iłosierdzie był również zamykający wię zienny psałterzyk M onolog - pierwszy Norwidowski hymn na cześć miłości:
4 N a pojaw ienie się zagadnienia m iłości w ówczesnych utworach Norwida zwrócił uwagę T. M akow iecki ( M ło d zień cze p o g lą d y N orw ida na sztu k ę s. 51). Ostatnio pojęciu miłości (do bra) jako jednem u z naczelnych - obok prawdy i piękna - „słów -kluczy” w utworach poety w iele uwagi pośw ięcił Janusz M aciejew ski ( N orw idow skie im peratyw y. „W ięź” 27:1984 nr 5 s. 82-92). 5 Z ob. Z. M u s z y ń s k a. N orw id w w ięzieniu berlińskim. „Pamiętnik Literacki” 52: z. 1 s. 195-214. 6 Z ob. przypis poety do wiersza A utor-n ieznany. „Pisałem 1856-0, września, w jedenastym roku Emigracji m o jej” (PW sz 1, 252). W szystkie cytaty podaję w edług wydania: C. N o r w i d. Pism a w szystkie. Z ebrał, tekst ustalił i uwagami krytycznymi opatrzył J. W. G om ulicki. T. 1-11. Warszawa 1971-1976 (dalej cyt. PW sz z odesłaniem do odpow iedniego tomu; pierwsza liczba oznacza tom , druga - stronę). 7 Ps 6; 32 [33]; 38 [37]; 51 [50]; 102 [101]; 130 [129]; 143 [142]. J. W. G om ulicki określa je
- za Z. Przesmyckim - jako psalmy błagalne (PW sz 7, 672).
W ierny Chrystusowej nauce o prymacie miłości, Norwid śledził jej - jak pi sał - „różne odcienie” i „prądy różnoliczne” w każdej niem al dziedzinie ówcze snego życia społecznego i narodow ego Polaków 11. I tak o pokoleniu tzw. mło dej (drugiej) em igracji - do której sam zresztą należał - powie, że zostało nau czone w zniewolonym kraju „ l i t e r a l n i e [tj. formalnie - A. M.] miłości bliź niego w katechizm ie najoficjalniej suchym”. Twierdząc, że miłość powinna być pierwsza „w piersiach” człow ieka, w ołał o „czynnej miłości chrześcijańskiej ogień” , nie - „teoretyczną katechizm u regułę” (PWsz 7, 42). Jego zdaniem społeczeństw o, w którym została „wyklęta m iłość” , zamienia się - jak pisał w 1849 r. - na „algebraiczne rów nania” (PWsz 3, 379). Przypominał wciąż, że
[...] przez m i ł o ś ć tylko droga D o B r a t e r s t w a czynów. Pieśni społecznej cztery stron. PWsz 3, 347 w. 103-104.
Ż e „[...] m ó w i m i d z i e ł e m / P r z e z M i ł o ś ć ” (PWsz 1, 282)12. Przypo m inał także, iż przez miłość tworzy i „rządzi na wieki” sam Bóg (PWsz 7, 370; 8, 380)13, jak również i to, że „M iłości-środek, [...] zwie się Chrystus” (PWsz 1, 393). Stąd też należy skorygować opinię o Norwidowskim pojęciu Boga jako przede wszystkim D eus V eritatis i V erbum 14. W omawianym okresie Bóg zna czył dla poety - podobnie jak dla jego współczesnych - głównie D eus Caritatis: „Ten, co M i ł o ś ć jest” - za św. Janem , zwanym A postołem miłości (por. 1 J 4, 8.16) - niejednokrotnie pow tarzał Norwid (PWsz 1, 192, 310; 3, 413; 6, 442). D opiero później w jego utw orach szczególnej wagi nabrało pojęcie Boga jako Słowa i Prawdy - Jedynej, Żyw ej, Pełnej i Najwyższej. U tw orem , w którym pojęcie miłości - obok piękna i pracy - znajduje się, by tak rzec, na pierwszym planie, jest Promethidion. R zecz - jak głosi podtytuł
11 Po latach Norwid w liście do Bronisława Z aleskiego [z czerwca 1869 r.] pisat: „ [...] trud ności i zadania historyczne albo socjalne nie dla czego innego właśnie człowieczeństwu są prze znaczone, jed n o, aby j e d e n a s t e p r z y k a z a n i e - przykazanie now e - przykazanie, bez którego cała historia Chrześcijaństwa przepadłaby i zmarniała, aby, m ów ię, to przykazanie p ełn iło się. I jeżeli historia trwa po Chrześcijaństwa przyjściu, to ku tem u trwa, aby społeczne m iłow anie i pon oszen ie wzajem ne brzem ion w arcydzieło w idom e, organiczne i całe urobiły się” (PW sz 9, 414). 12 P odobnie pisał Z. Krasiński w dobrze znanym Norwidowi (por. PWsz 9, 100) Psalmie m iłości, na który tak ostro zareagował Słowacki: „Jedna prawda boska, czynna / To przez mi łość przem ienienie!” ( Psalm y p rz y s zło śc i przez Spirydiona Prawdzickiego. Paryż 1845; wyd. 2 - 1848). N b. P salm ten został opatrzony m ottem -cytatem z Hymnu o miłości św. Pawła (1 Kor 13, 1-2). W cześniej M ickiewicz, w równie dobrze znanej Norwidowi D zia d ó w części III (por. PW sz 3, 443), przypom niał „ [...] prawdę św iętej wiary, / Ż e m iłość rządzi plem ieniem człowie- czem , [ ...] ” (Ustąp. D roga do R osji, w. 35-36). 13 Por. K. B u k o w s k i. B óg N orw ida. „A teneum K apłańskie” 64:1972 z. 3 s. 271. 14 I. S ł a w i ń s k a. C hrześcijaństwo w przem yślen iach N orw ida. „Znak” 18:1960 nr 6 s. 729; zob. też B u k o w s k i. B ó g N orw ida s. 264.
do zlokalizowania) wzmianek, aluzji, cytatów z tego okresu zdecydow ana w ięk szość przypada na rok 1850, a więc na rok pow stania Psalmów-psalmu i ukoń czenia Promethidiona. M ożna powiedzieć naw et o szczególnym wówczas zżyciu poety z myślą A postoła zawartą w jego „rapsodach, pólpoetyckiego, półfilozo- fijnego i natchniennego pełnych ognia” - jak określił później Norw id Listy Pawiowe (PWsz 10, 9)21. Ów „świecznik narodów ” był też dla niego n iejedno krotnie swego rodzaju arbitrem rozstrzygającym wiele, niekiedy naw et drob nych, zdawałoby się, kwestii; rozwiązywał je „trzym ając się - jak pisał - słów a p o s t o ł a - n a r o d ó w ” (PWsz 6, 376). N a przykład w sprawie „śmiałości wy rażeń” uważał, że użycie przez Paw ła wyrazu „cym bał” (por. 1 K or 13, 1) p o winno pozwolić wreszcie „cymbalstwo mienić cym balstwem ” (PW sz 9, 214), „babskimi plotkam i” (por. 1 Tm 4, 7) natom iast kom eraże i błahostki (PWsz 8, 453). W swojej parafrazie Hym nu o miłości Norwid odw ołał się do protestanckie go przekładu Biblii gdańskiej, co nie oznacza jed n ak , że nie korzystał również z tłum aczenia Jakuba W ujka, z którego zaczerpnął m .in. m otto (1 K or 13, 6) do artykułu Z pamiętnika (PWsz 7, 40)22. Przy czym - rzecz ciekawa - nie ode słał, jak w przypadku Pieśni nad Pieśniam i, czytelnika do odpow iedniego Listu św. Pawła23. Przemilczenie to m ożna wytłumaczyć zarów no powszechną znajo mością Hym nu, jak i tym, że parafraza Pawiowej pieśni, m ająca raczej charak ter przekładu, nie powinna w przekonaniu poety nastręczać w ahań, „czyli nie tłumaczy błędnie” (PWsz 3, 418) - w przeciwieństwie do Norwidowej wersji Canticum canticorum , będącej parafrazą i zarazem poetycką interpretacją jej wybranych fragmentów. Istotę Pawiowej koncepcji miłości zawarł poeta we w trąconym do parafrazy Hymnu dwuwersie:
M iłości! w tobie jednej odpocznienic I m oc, i bytu oś; w tobie - s u m i e n i e —
[. ] Psalm ów-psalm , w. 170- 21 Stosunek Norwida do św. Pawła oraz rola Listów A p ostoła w św iatopoglądzie i tw órczo ści autora P rom ethidiona wprawdzie nie uszły uwadze badaczy, niem niej wciąż stanowią zagad nienie czekające na oddzielne opracowanie. 22 Ze względu jednak na przeważające w omawianych utworach Norwida odw ołania do B i blii gdańskiej, wszystkie cytaty biblijne są przytaczane w edług tego tekstu. N a tem at stosunku poety do protestanckiego przekładu Księgi - zob. M e r d a s. L u k p rzy m ie rza s. 31-32 D u n a j s k i. N orw id - teolog? s. 360. 23 Tym zapewne można tłumaczyć brak odsyłacza do św. Pawła (1 Kor 13) w objaśnieniach do: C. N o r w i d. Pism a wybrane. Wybrał i objaśnił J. W. G om ulicki. T. 2: Poem aty. W yd. 1. Warszawa 1968 (wyd. 2 zm ienione i rozszerzone 1980; wyd. 3 zm ienione 1983).
Spośród wielu ukazanych przez A postoła aspektów miłości najmocniej ak centow ał Norw id przekonanie o jej nieśm iertelności. „Nieśmiertelności iskrą” nazwał m iłość w napisanym w 1850 r. Menego. W yjątku z pamiętnika: „Nic, co jest w miłości poczętego” , nie ginie (PWsz 6, 168). We wcześniejszej Pieśni społecznej czterech stronach. 1848 określił ją z kolei jako „wiekopomną, / K oń ca nie m ającą” (PWsz 3, 357). Podobnie pisał kilka lat później o miłości, że u ludzi „ B y w a - lecz j e s t wieczna!” (PWsz 1, 282). Parafrazą słów Apostoła: „M iłość nigdy nie ustaje” (1 K or 13, 8) zakończył Norwid siódmy ustęp Psal- mów-psalmu:
[...] M i ł o ś ć tylko pozostanie Jak w zapalonym stosie hełm brązowy Z napisem „ j e s t e ś! ”
[...] w. 178-
Bliskie myśli A postoła jest Norwidowskie przekonanie o nierozerwalnym związku miłości z dobrem i praw dą: „[...] z P r a w d y tylko się ucieszą” - przy pom inał w parafrazie24. U św. Paw ła należy również szukać natchnienia do pierwszego więziennego hym nu poety na cześć miłości:
W szelka rozkosz przyjaźni tym jest. W szelkie zadow olenie i p ełn ość siebie tym jest. I wszelki spokój tym jest23.
[...] M onolog. PWsz 1, 79
Tylko tak p o jęta miłość może i pow inna być zdaniem Norwida celem ludz kości, wszystkich narodów i ludzi w każdym ich działaniu, albowiem - przypo m nijm y słowa poety - „ m ó w i m i d z i e ł e m / P r z e z M i ł o ś ć ”. O sile i pow adze autorytetu A postoła z Tarsu świadczą także Norwidowskie pom yłki. P oeta bowiem kilkakrotnie przypisał Pawłowi wypowiedzi innych natchnionych autorów Pisma Świętego. O to fragm ent Prom ethidionowego hym nu o pięknie:
B o M iłość strachu nie zna i jest śm iała, Choć w ie, że konać m usi, jak konała; 24 Słowa te (1 Kor 13,6) umieścił Norwid jako m otto do artykułu Z pam iętnika (PWsz 7, 40). 25 Por. H ym n o m iłości: „W szystko okrywa, wszystkiem u wierzy, wszystkiego się spodzie wa, wszystko cierpi” (1 Kor 13, 7).
Także Norw idow skie pom yłki skłaniają do stwierdzenia, iż ostatnie - by tak rzec - słowo o miłości autor Promethidiona przyznał „najgłębszemu filozofowi”
3
Parafrazując w szóstym ustępie Psalmów-psalmu przypisywaną Salomonowi Pieśń nad Pieśniam i, przypominał poeta rodakom o nadejściu czasu - i potrze bie - „dośpiew ania” , jak pow tarzał za Mickiewiczowskim K onradem , przez nich owej „pieśni miłości daw nej” w narodowym sumieniu - „w duszy”29.
A teraz, bracia cóż?... gdy wiosna pieśni przekwita, Czy n a d p i e ś n i a m i p i e ś ń Salom onow a nie wita? -
PWsz 3, 405 w. 64-
Nie bez pow odu Norwid pisał o m ijającej właśnie wiośnie „najbogatszej prawie jako poezja - jak twierdził - literatury polskiej” (PWsz 3, 390). Bo oto blisko trzydzieści lat tem u ukazały się pierwsze utwory Malczewskiego (Maria), zwłaszcza zaś Mickiewicza, za którym później „w chór śpiewaków tłumy po w stały”. M ija już - jak trzy miesiące wiosny - czas kwitnienia, nadchodzi pora, która - by pozostać w kręgu Norwidowskich m etafor - „kwiatów białych śnieg ze skroni strząsa na ram ię” ; zbliża się nieuchronnie południe (połowa!) wieku i czas dojrzew ania, którem u należy zapewnić słońce miłości „słodszej / Niż sło- neczność najzłotsza” (PWsz 3, 406) - jak ją określił poeta. Norwid, pełen obaw , pyta jednak z niepokojem :
Czyż nie om yli znów Ludzkość, gdy z łoża powstanie Za O blubieńcem swym wołając: „Tęskno m i, P a n ie!...”
Tamże w. 66-
Nie są to bynajm niej nieuzasadnione wątpliwości. D ostarcza ich przecież hi storia owej Oblubienicy (por. Pnp 5, 28), która mimo wielkiej miłości rozm inę
29 O statnie słow a K onrada W allenroda w eszły z czasem , nierzadko jako swego rodzaju kryptocytaty, do języka X lX -w iecznej publicystyki. Por.: „A le dosyć... czytelnik w duszy swej dośpiew a to, czego niezaw odnie na sobie albo na kimś doświadczyć m u siat...” (B. B o l e s t a - w i t a [J. I. K raszewski]. Z roku 1866. Rachunki. Przez... Poznań 1867 s. 41).
ła się jednak - co przypomina Norwid w swojej parafrazie - z O blubieńcem (PWsz 3, 408^109). Jest to zarazem ostrzeżenie, również dla Polaków , przed zgubnym wahaniem na drodze miłości do Boga i bliźniego - by znów ludzkość „nie om yliła”. Także w tej parafrazie Norwid odw ołał się do protestanckiego przekładu _B i blii gdańskiej3i_ choć jak tego dowodzą inne wzmianki, nieobce było m u katoli ckie tłum aczenie Jakuba W ujka, jak również łacińska (PW sz 3, 418) i francuska (PWsz Tl, 415) wersja Pieśni nad Pieśniami. Tym razem jednak poeta wskazał miejsca parafrazow anych ustępów. W autorskich objaśnieniach „odsyłając - jak podkreślał - u s i l n i e czytelnika do Salom onowego Canticum canticorum ” , podał nawet dokładne num ery rozdziałów i w ersetów (PWsz 3, 418). Należy bowiem pam iętać, że indywidualne czytanie Biblii nie należało wówczas jeszcze do powszechnej praktyki katolików 31. Pieśń nad Pieśniami była jedną z tych Ksiąg, które poeta niejednokrotnie, zwykle z pamięci, cytował, jak tego dowodzi chociażby przypisanie zdania o „miłości mocnej jako śmierć” św. Pawłowi. W zajem ny stosunek O blubieńców Norwid przedstawiał zgodnie z tradycją: w sensie najogólniejszym jako stosu nek Boga do ludzkości (PWsz 3, 405)) i węższym - Boga do człow ieka, jako „ewangelię i n d y w i d u a l n e j m i ł o ś c i ” (PW sz 6, 243)32. U kazana w Canticum canticorum miłość dwojga O blubieńców , pełna na pięć, chwilami wręcz dramatycznych - to nieustanne w ędrow anie, bycie „w d ro dze” , czuwanie i szukanie, zbliżanie się, to znów oddalanie. Głów nym celem - by tak rzec - tych ciągłych nawoływań jest pragnienie ujrzenia i usilne dążenie do zjednoczenia:
Oznajmijże m i.ty, którego m iłuje dusza m oja, gdzie pasiesz? gdzie trzodzie dajesz odpoczy wać w południe? (Pnp 1, 17)33;
[...] wstańże, przyjaciółko moja [...], a pójdź! G ołębico moja m ieszkająca w rozpadlinach skalnych, w skrytościach przykrych! okaż mi oblicze tw oje, niech usłyszę głos twój; albowiem głos twój w dzięczny, a oblicze tw oje pożądane (2, 13-14);
Na łożu m ojem w nocy szukałam tego, którego m iłuje dusza m oja; szukałam go, alem go nie znalazła.
30 Świadczy o tym m .in. tekst m otta do poem atu oraz fragment przekładu: „żem z miłości zachorzała” (Pnp 5, 8), bliższy wersji B iblii gdańskiej („żem od m iłości zachorow ała”) niż Jaku ba Wujka („iż m dleję z m iłości”). 31 Zob. M e r d a s. Ł u k p rzym ierza s. 32. 32 Zob. Biblia Tysiąclecia s. 745. 33 W parafrazie Norwida: „Teraz - w i e k ó w g d z i e p o ł u d n i e? - pow iedz, / Gdzie masz wczasy dla ow iec” (PW sz 3, 407).
Motyw ten, oparty na oblubieńczym związku kochanków , rozszerza Norw id na inne sfery. Na przykład na wzajemny stosunek pieśni i pracy:
Tak i o pracy pow iem , że - z g u b y s z u k a n i e m , D la której pieśń - ustawnym się naw oływ aniem .”
- W ięc szukał Ind, nurtując granit z lampą w dłoni, I znalazł [...] Tam że w. 159-
P i e ś ń a p r a k t y c z n o ś ć - jed n o, zaręczone Jak mąż i dziewka w obliczu wieczności: Z epsułeś sztukę, to zepsułeś żonę, I narobiłeś i n t r y g tej ludzkości, I narobiłeś r o m a n s ó w... a A dam Prometej: „Z pracy bez ciebie upadam , O! przyjaciółko” - w o ła ... jako w pieśni, Co n a d p i e ś n i a m i p i e ś ń , próżno się w cześni! Tam że w. 196-
Podobny, oblubieńczy związek pow inien zdaniem poety cechować twórców i - jak powiedzielibyśmy dzisiaj - odbiorców sztuki:
W ięc stąd to - stąd i słuchacz, i widz jest artystą, Lecz p r y m e m ten, a ow y niezbędnym chórzystą; W ięc stąd chórzysta w innej p r y m e m jest operze, A p r y m - chórzystą-widzem w nie swej atm osferze; I tak się śpiewa ona pieśń m iłości dawna, N ieznana raz, to znowu sławna i przesław na...
Tamże w. 137-
Nie w tym jednak upatruje Norwid najważniejszej cechy miłości. Zaznaczył to wyraźnie w kolejnej apostrofie na jej cześć:
Kto kocha - m ałe temu ogrom nieje I lada promyk zolbrzymia nadzieje; U piorow ego nie dość mu m yślenia, Chce w apostolstw o, czyn, dziecię - wcielenia: Bohater - w dzieło w ielkie lub w Ojczyznę; B óg - w K ościół; człow iek - w pow ażną siwiznę. Tam że w. 280-
36 Brak odsyłacza do Pieśni nad Pieśniami w objaśnieniach do: N o r w i d. Pism a wybrane.
A więc tym , co w odniesieniu do sztuki zasługuje zdaniem poety na najwięk szą uwagę, jest w c i e l a j ą c a moc miłości, którą określił bliżej w poemacie Niewola. Rapsod. 1849:
W ierzę - że m iłość nie w t ł a c z a idcję, Lecz że ją w c i e l a i sama boleje -
PWsz 3, 391 w. 9-
W przekonaniu Norw ida wcielaniu (zmyslowieniu, kształtowaniu) nieodłą cznie towarzyszy cierpienie, i to zarów no - by tak rzec - wcielającego, jak wcie lanego, w przeciwieństwie do w tłaczania i związanego z nim jednostronnego bólu - tylko owego wtłaczanego (wciskanego). W Prom ethidionie z kolei poeta określił „Miłość bez wcielenia” jako „upio- rowe myślenie m yślenia...” (PW sz 3, 442). Szukając przykładu takiej właśnie miłości i jej zgubnych skutków odw ołał się do dziejów biblijnego Narodu W ybranego:
Izrael w i a r ą bardzo się rozszerzył (T oteż największą z godzin mial godzinę). Lecz poty w i e r z y ł , aż się p o n i e w i e r z y l. G dy W cielonego zobaczył w dziecinę!... [...] Bogum ił, w. 305-
O drzucenie W cielonego przez Izraelitów Starego Przymierza spowodowane zostało - przypom ina poeta - brakiem u nich wcielającej miłości37, tej - jak pisał św. Paweł - „najw iększej” z cnót (por. 1 Kor 13, 13). D latego nie mogli ujrzeć w „dziecinie” tak długo wyczekiwanego i wyglądanego Boga. Podobne obawy żywi poeta wobec narodu polskiego, którego niezachwiana wiara i nieustająca nadzieja zbyt słabo jednak - jego zdaniem - opierają się na cnocie miłości:
To strach mnie nieraz przechodzi zimnicą (Czy m oże słabość), gdy tej naszej wiary, Co ma dośpiew ać się zmartwychwstalnicą,
37 W liście do Marii Trębickiej (maj 1854) pisat Norwid o ukrzyżowaniu Chrystusa-„źródła wszelkiej żywotnej prawdy” m .in. „ p o ż y d o w s k u - przez wiarę bez m iłosierdzia” (PW sz 8, 213). O Izraelu, który „rozwoju prawdy chrześcijańskiej wytrzymać nie m ógt” , m ówił też poeta w wykładach O Juliuszu Słow ackim. I, (PW sz 6, 410).
W Salomonowym Canticum canticorum wskazać można na jeszcze jeden aspekt miłości, mianowicie na jej związek z p i ę k n e m. W ielokrotnie mówi się tam o pięknie Oblubieńców - tak m oralnym , jak estetycznym (urok), czyli du chowym i cielesnym, bez wyraźnego jednak przyznania wyższości jednem u bądź drugiem u. D opiero Nowy T estam ent postawił najwyżej piękno w znaczeniu m oralnym , będące również dobrem , czyli czynem dokonanym z miłości i wia ry41. O to jak zw racają się do siebie Oblubieńcy:
O jakoś ty piękna, przyjaciółko m oja, o jakoś ty piękna! oczy tw oje jako oczy gołębicy. O jakoś ty jest piękny, m iły mój! i jako wdzięczny! (Pnp 1, 15-16; por. 4, 1; 6, 3);
W szystkaś ty jest piękna, przyjaciółko moja! a zmazy nie masz na tobie (4, 7);
0 jakożeś piękna, i jako wdzięczna, o m iłości przerozkoszna! (7, 6)42.
1 znów , podobnie jak w przypadku miłości, piękno w języku polskim okazu je się być słowem niepodzielnym.! choć poeta tym razem nie porusza w Pro- m ethidionie tej kwestii, w arto o niej wspomnieć. Piękno w łacińskim tekście W ulgaty również niejedno m a imię. Z arów no „pulcher” , jak „form osus” czy „speciosus” w przekładach Jakuba W ujka i Biblii gdańskiej są oddawane jako „piękny” , sporadycznie zastępow any też słowem „wdzięczny” (lac. „decorus”):
O jakoś ty piękna, przyjaciółko m oja, o jakoś ty piękna („pulchra”)! (Pnp 1, 15);
W stań, przyjaciółko moja! piękna („form osa”) moja! a pójdź (2, 10);
W stańże przyjaciółko m oja, piękna („sp eciosa”) moja! a pójdź (2, 13).
O blubienica om dlew ająca z miłości widzi swego miłego pięknynj. Równie piękna jest ona dla O blubieńca. Ich miłość stanowiąca - by posłużyć się słowa mi N orw ida - „miłości wielkiej cało-dram at” i skojarzona z pięknem nosi więc znam iona doskonałości.
przem yślany sposób życia, postępow anie w olne od w szelkiego egoizm u, pełne pośw ięcenia i pragnień najw yższego dobra dla drugich” (K. R o m a n i u k. Zasady now ego życia. Z arys teolo gii m oralnej św. P awła. W: M ateriały p o m o cn ic ze do w ykładów z biblistyki. Red. S. Łach [i in.]. T. 3. Lublin 1979 s. 222). 41 W. T a t a r k i e w i c z. E stetyka Pism a Świętego. W: t e n ż e. Estetyka średniowieczna. W yd. 2 przejrzane i uzupełnione. W rocław -W arszaw a-K raków 1962 s. 11-20. H istoria este tyki II. 42 T akże w K siędze Psalm ów, będącej przedm iotem stałej i wnikliwej lektury Norwida, m o żna wskazać w ersety, w których m iłość w ystępuje w połączeniu z pięknem. Zob. T a t a r k i e w i c z. E stetyka P ism a Świętego s. 19.
W napisanej na początku 1852 r. D o Najświętszej Panny Marii. Litanii czy tamy:
A lbo gdzie M iłość czysta i wznioślejsza M iędzy wszystkimi wszech-serc m iłościam i Prócz tej M iłości?... [...] PWsz 1, 192 w. 108-
Podobny hołd N iepokalanej M atce Stworzyciela zlożyl p oeta wcześniej w Pieśni społecznej czterech stronach. 1848. Uznawszy wówczas miłość za „rzecz pospolitą” , nie omieszkał jednak zaznaczyć:
Pospolita-rzecz, panow ie, To nie n i e r z ą d n i c a! Lecz w gwiaździstym złotogłow ie Czysta anielica.
PWsz 3, 358 w. 65-
Przyznając najwyższe, poza samym Bogiem , atrybuty miłości Najczystszej z M itek, tym razem przeciwstawił jej Norw id miłość innej ewangelicznej posta ci - „niewiasty grzesznej” z K afarnaum , z k tó rą liturgia łacińska utożsam iała św. M arię M agdalenę43:
Lat temu tysiąc-ośm set i pół-w ieku Schylona postać przy B ogu-C złow ieku Alabastrow e rozbita naczynie. Kto? kiedy?... o tym nie ma wątpliwości. Z czerepy onej maść po dziś dzień płynie, [...] O! M iłości... Pwsz 1, 140 w. 30-
43 Zob. M szał rzym sk i... O. G. Lefebvre. Przekład polski opracowali M nisi O pactwa w Tyńcu. B ruges-B elgia [1956] s. 1362; zob. też „N ota” i „R ejestr” do: Biblia. N o w y Pana N a sze go Jezusa Chrystusa T estam ent... W yd. 2 stereotypow e popraw ne. Lipsk 1844 s. 105, X X IX (hasto: Maria M agdalena). W spółczesna biblistyka - przypomnijmy - owej „niewiasty grzesznej” nie utożsam ia ani z M agdaleną, ani z drugą Marią - z Betanii. Z ob. B iblia Tysiąclecia s. 1190.
Którzy jej rzekli: Niewiasto! czemu plączesz? R zekła im: Iż wzięli Pana m ego, a nie wiem gdzie go położyli. A to rzekłszy, obróciła się nazad, i ujrzała Jezusa stojącego; lecz nie w iedziała, iż Jezus był. Rzekł jej Jezus: Niewiasto! czemu płaczesz? kogo szukasz? A ona m niem ając, że był ogrod nik48, rzekła mu: Panie! jeźliś go ty w ziął, pow iedz m i, gdzieś go p o ło ży ł, a ja go w ezm ę (J 20, 11-15).
I tak pow odowana głęboką wiarą i wielką m iłością M agdalena szukając Zm arłego z o b a c z y ł a - jako pierwsza! - Zm artw ychw stałego (por. M k 16, 9-10; Mt 28, 9). D o tego faktu Norwid nawiązywał w ielkokrotnie, do tego stopnia podkreślając jego doniosłość, że przypisał - w skutek pom yłki - również Magdalenie wysłuchanie słów Zm artw ychw stałego o danej mu „wszelkiej mocy na niebie i na ziem i” (PWsz 8, 294), w istocie skierow anych do Jedenastu (por. Mt 28, 18). Z e względu na to, iż M arii Pokutnicy przypadło w udziale ogłoszenie apostołom radosnej nowiny o zm artwychwstaniu Pańskim , otrzym a ła ona później zaszczytny przydom ek W spół apostoł ki49. Nie bez powodu poeta poświęcał św. M agdalenie tyle uwagi. Jeszcze w 1849 r. w polemicznym felietonie zatytułow anym Krytycy i artyści uznał ją za
A lbow iem - pisał - sztuka jest, i ow szem , uduchow nioną zm ysłow ością, przez m iłości wielkiej cało-dramat. A lbow iem sztuka jest i będzie, i nie m oże być naw et niczym innym, jedno oną niewiastą złotow łosą, oną św iętą-nierządną, która wylewając woń na stopy Z baw iciela świata, ubłogoslaw ioną jest w m iłości! (PW sz 6, 596).
„Miłości wielkiej cało-dram at” to najtrafniejsze określenie miłości M agdale ny - pokutującej i „ubłogosław ionej” , cierpiącej pod krzyżem , przy grobie i radującej się widokiem Zm artwychwstałego. Tylko taka miłość nosi znam iona nieśmiertelności, bo przecież - zgodnie z zapowiedzią sam ego Chrystusa - z „czerepy” rozbitego wówczas naczynia „maść po dziś dzień płynie”. „Święta-nierządna” najpełniej zdaniem N orw ida odpow iadała charakterow i sztuki poprzez swoją „uduchownioną zmysłowość”. Bo oto w reprezentow anej przez nią skrajnej - by tak rzec - cielesności (jawnogrzesznica!) zdaw ało się, że już nie ma miejsca na ducha. A jednak wielka miłość i ufność w potęgujące ją miłosierdzie Boże przeistacza nierządną w - świętą. D la poety jest to najlepszy
48 Poeta nawiązał później do tego wersetu w wierszu D o W alentego Pom iana Z. (PW sz 2, 154). 44 M szał rzy m sk i , jw.
[...] w człeku duch odm ienia ciało, By mu dow oli się rozduchowniało. [■■•] PWsz 3, 386 w. 57-
N orw id nieraz podkreślał, że niemożliwe jest istnienie „uczuciowości bez- m aterialnej”50. Pisząc o związanej z nią prawdzie stwierdził, że „[...] tylko m y ś l ą , u c z u c i e m i ż y c i e m r a z e m może być objęta - stąd dla samej prawdy
[...] rzeźbiarz, stojący przed bryłą ziem i lepkiej z obnażonym i po łokcie rękami, prawo ma za mazać się po łok cie, nieskalany ideał w głow ie i piersiach swych piastując - prawo ma c z y n - n i e - p o g a r d z a ć tą materią, a pogardzać tak harm onijnie i czynnie, aż o d - we j r z y nań po stać anielska z ziem i onej i odepchnie zbrudzone ręce jego całą czystością sw oją... (PWsz 8, 196).
Pojaw ia się tutaj echo Norwidowskiego zafascynowania, „miłości wielkiej”
50 N orw idow skie p ojęcie m iłości w odniesieniu do sztuki nie doczekało się dotąd jednozna cznej interpretacji i było na ogół wyjaśniane dow oln ie, w zależności od zainteresowań i stano wiska, także „id eow ego” , badaczy bądź krytyków. N ajczęściej sprowadzane było do uczucia, rzadko natom iast eksponow ano jej duchow y charakter. Jako „uczucie” („ukochanie”) rozumiał m iłość np. T. M akow iecki ( M ło d zień cze p o g lą d y N orw ida na sztu ką s. 51). Podobnie interpre tow ał to p ojęcie J. P iechocki - „upodobanie” („zapał”) „poczynające i tworzące dzieło sztuki” (N o rw id o w a koncepcja sztu ki-pracy s. 5 1 -53). D o „pierwiastka em ocjonalnego” ograniczył to p ojęcie W. B orow y ( O N o rw id zie s. 79). Z kolei duchowy aspekt m iłości, w odniesieniu do filozofii Platona, podkreśliła Z. Szm ydtowa ( Platon w tw órczości N orw ida. W: Poeci i poetyka. W arszawa 1964 s. 299-303). Sam poeta natom iast za bliską pojęciu m iłości uważał „uczucio w ość” , wyraźnie jednak odróżniając ją od nam iętności („nam iejętności”) i związanej z nią „zazdrości” oraz „żądzy”. Zdaniem Z. Łapińskiego N orw idow skie twierdzenie o niedłącznym związku duchow ości z m aterią jest bliskie poglądom nazywanym obecnie paralelizmem psycho fizycznym. „T eologicznym odpow iednikiem tej koncepcji - pisze Łapiński - jest dogmat W cie lenia, szczególnie don iosły dla myśli N orw ida” ( N o rw id. W yd. 2. Kraków 1984 s. 53-54). 51 Z ob. S z m y d t o w a. Platon w tw órczości N orw ida s. 280, 299-303. O statnio znaczenia pojęcia m iłości (i piękna) u Norwida szukał J. Trznadel zarówno w kontekście filozofii Platona (U c zta ), jak i św. A ugustyna ( W yzn ania ) oraz tekstów biblijnych Starego i N ow ego Testam en