Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

„KSZTAŁTEM JEST MIŁOŚCI”, Egzaminy z Sztuka

Hymnu o miłości z Pierwszego Listu do Koryntian (13, 1-13)20. ... Canticum canticorum, będącej parafrazą i zarazem poetycką interpretacją jej.

Typologia: Egzaminy

2022/2023

Załadowany 24.02.2023

kfiotek
kfiotek 🇵🇱

4.1

(36)

336 dokumenty

1 / 29

Toggle sidebar

Ta strona nie jest widoczna w podglądzie

Nie przegap ważnych części!

bg1
A RT YK UŁY I SZK ICE
S T U D I A N O R W I D I A N A
5-6, 1987-1988
AND RZ EJ MIER ZEJEW SKI
KSZTAŁTEM JEST MIŁOŚCI
U Ź RÓ DE Ł NO RW ID OW SK IE GO P OJĘ CI A PIĘ KN A
[...]
I t ak się śpi ewa on a pieś ń m iło ści da wna,
Ni ezna na raz, to zn owu s ławn a i p rze sław na ...
[...]
Pr ome thid ion. Bo gum ił
A je dnak, brac ia!... mamyż dość Miłości?
Ps alm ów -p sal m VII
Pojęciem kluczowym w twórczości No rwid a z lat 1848-185 1,' żwa nej niekie-
dy okresem promethidio now ym1, je st pojęcie miłośc i. Na ten okres, obok d o
minującej proble matyki etycznej, przyp ada również s zczególne nas ilenie religij
nych m otywów w utworac h poety2. Z a pom ocą te kstó w biblijny ch usiłował
Norwid z ająć stanowisko wobe c w ielu, w je go m niemaniu najw ażniejszych
w tym czasie kwe stii, które najogólniej można o kreślić mianem kwestii spo łecz
nych. Dotyczyły one zarówn o aktu alny ch zag adn ień polityczn ych, jak i es tety
cznych. Norwid wówczas - jak słusznie za uważono - [...] wskazywał P olsce
dro gę pos tępu m ora lnego op artą na chr ześcijań skiej miłości Boga i bliźniego3.
Za gadnie nie miłości pojawiało s ię, w praw dzie spo rady cznie, w tzw. w arszaw
skim okresie twórczości poety, niem niej dopie ro u progu em igracyjnej tułaczk i
1 Zo b. T . Makowiecki. M łod zie ńcz e pog lą dy N orw ida na sztu ką. P amię tnik L iter ac
ki 24: 1927. Lwó w 1927 s. 51 -52 ( odb .); J. Piechocki. No rw ido wa k onc epc ja szt uki -pr acy .
Po znań 19 29 s. 36 i n.
2 S zcze góln e z aint eres owa nie Nor wida P isme m Świę tym , będą ce wyr azem je go po głę biaj ą
ceg o si ę k atoli cyzm u, p rzypa da z własz cza na pier wszy okr es em igrac yjnej tw órc zośc i po ety ,
któr y m ożna zam kną ć w latach 1 848- 1851 (z ob. J. A r c a b. M oty wy m ary jne w p oe zji No rw ida .
N asza Prz eszł ość 13:1 961 s._ 25 7). W opi niac h b adac zy wyst ępuj ą j edna k pew ne ro zbie żnoś ci.
A. M erda s n p. najw ięks ze nasi lenie m iejsc b iblij nych d atuj e n a lat a 1 848 -18 50 (Łu k pr zy m ie
rza . B iblia w po ez ji N orw ida . L ublin 198 3 s. 3 3). S. Sa wick i z kol ei za s zcz egó lnie nasy coną
mo tywa mi reli gijnym i uw aża p oezj ę No rwid a z lat 18 47-1 851 (R elig ijno ść lir yki No rwi da. W:
Po lska l iryka re ligijna . Re d. S. Sawick i i P. No wac zyń ski. L ublin [1983] s. 2 58).
3 Merdas. Łu k p rz ym ier za s. 87; pr zedr. pt . Dia me nt Nor wid a. W: I nsp iracj e r eligi jne w
literaturze. Re d. A . Me rdas . Warsz awa 198 3 s . 187.
pf3
pf4
pf5
pf8
pfa
pfd
pfe
pff
pf12
pf13
pf14
pf15
pf16
pf17
pf18
pf19
pf1a
pf1b
pf1c
pf1d

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz „KSZTAŁTEM JEST MIŁOŚCI” i więcej Egzaminy w PDF z Sztuka tylko na Docsity!

A R T Y K U Ł Y I SZ K IC E

S T U D I A N O R W I D I A N A 5 - 6 , 1987-

A N D R ZEJ M IERZEJEW SK I

„KSZTAŁTEM JEST MIŁOŚCI”

U Ź R Ó D E Ł N O R W ID O W SK IE G O PO JĘ C IA P IĘ K N A

[...]

I tak się śpiewa ona pieśń m iłości dawna, Nieznana raz, to znowu sławna i przesław na... [...] P rom ethidion. B ogum ił

A jednak, bracia!... m a m y ż d o ś ć M i ł o ś c i? P salm ów -psalm VII

Pojęciem kluczowym w twórczości N orw ida z lat 1848-1851,' żwanej niekie- ■ dy okresem prom ethidionow ym 1, jest pojęcie miłości. N a ten okres, obok d o minującej problem atyki etycznej, przypada również szczególne nasilenie religij nych motywów w utworach poety2. Z a pom ocą tekstów biblijnych usiłował Norwid zająć stanowisko wobec wielu, w jego m niem aniu najważniejszych w tym czasie kwestii, które najogólniej m ożna określić m ianem kwestii społecz nych. Dotyczyły one zarówno aktualnych zagadnień politycznych, jak i estety cznych. Norwid wówczas - jak słusznie zauważono - „[...] wskazywał Polsce drogę postępu m oralnego opartą na chrześcijańskiej miłości Boga i bliźniego”3. Zagadnienie miłości pojaw iało się, wprawdzie sporadycznie, w tzw. warszaw skim okresie twórczości poety, niem niej dopiero u progu em igracyjnej tułaczki

1 Zob. T. M a k o w i e c k i. M łodzień cze p o g lą d y N orw ida na sztuką. „Pam iętnik Literac ki” 24:1927. Lwów 1927 s. 51-52 (odb .); J. P i e c h o c k i. N orw idow a koncepcja sztu k i-p ra cy. Poznań 1929 s. 36 i n. 2 Szczególne zainteresowanie Norwida Pism em Św iętym , będące wyrazem jego pogłębiają cego się katolicyzmu, przypada zwłaszcza na pierwszy okres emigracyjnej twórczości poety, który można zamknąć w latach 1848-1851 (zob. J. A r c a b. M o tyw y m aryjne w p o e z ji N orw ida. „Nasza Przeszłość” 13:1961 s._ 257). W opiniach badaczy w ystępują jednak pew ne rozbieżności. A. Merdas np. największe nasilenie „miejsc biblijnych” datuje na lata 1848-1850 ( Ł u k p r z y m ie rza. Biblia w p o e zji N orw ida. Lublin 1983 s. 33). S. Sawicki z kolei za szczególnie nasyconą motywami religijnymi uważa poezję Norwida z lat 1847-1851 ( Religijność liryki N orw ida. W: P olska liryka religijna. R ed. S. Sawicki i P. N ow aczyński. Lublin [1983] s. 258). 3 M e r d a s. Ł u k p rzym ierza s. 87; przedr. pt. D iam en t N orw ida. W: Inspiracje religijne w literaturze. R ed. A. M erdas. Warszawa 1983 s. 187.

nabrało nie spotykanego przedtem znaczenia4. Spośród wielu przyczyn, jakie się na to złożyły, do najważniejszych m ożna chyba zaliczyć - bez obawy po- padnięcia w przesadny biografizm - pobyt N orw ida w więzieniu berlińskim w połow ie 1846 r .5 Był to swego rodzaju m om ent przełom owy w biografii poety, także literackiej, od którego datow ał on również swoje wychodźstwo6. Przeży cia w ięzienne stanowiły silny wstrząs dla m łodego wówczas poety, czego przej m ującym świadectwem jest iluminowany psałterzyk M odlitewnik dla W łodzi m ierza Łubieńskiego, sporządzony przezeń na pam iątkę siedmiu dni spędzo nych początkow o w pruskim H ausvogtei. Norwid swój pobyt tam traktował jako ciężkie doświadczenie, swoistą próbę, jak tego dowodzi zamieszczony w M odlitew niku cykl siedmiu tzw. psalmów pokutnych7. Ówczesne przeżycia poety najlepiej oddaje jednak fragm ent przełożonej przezeń blisko dziesięć lat później „poem y w więzieniu” B envenuta Celliniego ( Benvenuta CelliniegoCa - pitolo fatto in prigione e lode di detta prigione"):

[...] ze łzam i m ówiąc psalm pokutny, Jam się przem odlił w radość - ja, tak smutny, Prosząc, ażeby grzech mój był zgładzony I abym czysto w czyste odszedł strony - Tak że ból czując ukojon przez psalmy, W om dleniu jasny liść mi zabłysł palmy, A kształt anielski, który ją piastow ał, N adzieją życia, znow u m ię darował, C iesząc, iż złego sąd już niedaleki, A M iłosierdzie Pańskie trwa na w ieki...

PWsz 3, 670 w. 176-

W yrazem nadziei i wiary w Boskie m iłosierdzie był również zamykający wię zienny psałterzyk M onolog - pierwszy Norwidowski hymn na cześć miłości:

4 N a pojaw ienie się zagadnienia m iłości w ówczesnych utworach Norwida zwrócił uwagę T. M akow iecki ( M ło d zień cze p o g lą d y N orw ida na sztu k ę s. 51). Ostatnio pojęciu miłości (do bra) jako jednem u z naczelnych - obok prawdy i piękna - „słów -kluczy” w utworach poety w iele uwagi pośw ięcił Janusz M aciejew ski ( N orw idow skie im peratyw y. „W ięź” 27:1984 nr 5 s. 82-92). 5 Z ob. Z. M u s z y ń s k a. N orw id w w ięzieniu berlińskim. „Pamiętnik Literacki” 52: z. 1 s. 195-214. 6 Z ob. przypis poety do wiersza A utor-n ieznany. „Pisałem 1856-0, września, w jedenastym roku Emigracji m o jej” (PW sz 1, 252). W szystkie cytaty podaję w edług wydania: C. N o r w i d. Pism a w szystkie. Z ebrał, tekst ustalił i uwagami krytycznymi opatrzył J. W. G om ulicki. T. 1-11. Warszawa 1971-1976 (dalej cyt. PW sz z odesłaniem do odpow iedniego tomu; pierwsza liczba oznacza tom , druga - stronę). 7 Ps 6; 32 [33]; 38 [37]; 51 [50]; 102 [101]; 130 [129]; 143 [142]. J. W. G om ulicki określa je

- za Z. Przesmyckim - jako psalmy błagalne (PW sz 7, 672).

W ierny Chrystusowej nauce o prymacie miłości, Norwid śledził jej - jak pi sał - „różne odcienie” i „prądy różnoliczne” w każdej niem al dziedzinie ówcze snego życia społecznego i narodow ego Polaków 11. I tak o pokoleniu tzw. mło dej (drugiej) em igracji - do której sam zresztą należał - powie, że zostało nau czone w zniewolonym kraju „ l i t e r a l n i e [tj. formalnie - A. M.] miłości bliź niego w katechizm ie najoficjalniej suchym”. Twierdząc, że miłość powinna być pierwsza „w piersiach” człow ieka, w ołał o „czynnej miłości chrześcijańskiej ogień” , nie - „teoretyczną katechizm u regułę” (PWsz 7, 42). Jego zdaniem społeczeństw o, w którym została „wyklęta m iłość” , zamienia się - jak pisał w 1849 r. - na „algebraiczne rów nania” (PWsz 3, 379). Przypominał wciąż, że

[...] przez m i ł o ś ć tylko droga D o B r a t e r s t w a czynów. Pieśni społecznej cztery stron. PWsz 3, 347 w. 103-104.

Ż e „[...] m ó w i m i d z i e ł e m / P r z e z M i ł o ś ć ” (PWsz 1, 282)12. Przypo m inał także, iż przez miłość tworzy i „rządzi na wieki” sam Bóg (PWsz 7, 370; 8, 380)13, jak również i to, że „M iłości-środek, [...] zwie się Chrystus” (PWsz 1, 393). Stąd też należy skorygować opinię o Norwidowskim pojęciu Boga jako przede wszystkim D eus V eritatis i V erbum 14. W omawianym okresie Bóg zna czył dla poety - podobnie jak dla jego współczesnych - głównie D eus Caritatis: „Ten, co M i ł o ś ć jest” - za św. Janem , zwanym A postołem miłości (por. 1 J 4, 8.16) - niejednokrotnie pow tarzał Norwid (PWsz 1, 192, 310; 3, 413; 6, 442). D opiero później w jego utw orach szczególnej wagi nabrało pojęcie Boga jako Słowa i Prawdy - Jedynej, Żyw ej, Pełnej i Najwyższej. U tw orem , w którym pojęcie miłości - obok piękna i pracy - znajduje się, by tak rzec, na pierwszym planie, jest Promethidion. R zecz - jak głosi podtytuł

11 Po latach Norwid w liście do Bronisława Z aleskiego [z czerwca 1869 r.] pisat: „ [...] trud ności i zadania historyczne albo socjalne nie dla czego innego właśnie człowieczeństwu są prze znaczone, jed n o, aby j e d e n a s t e p r z y k a z a n i e - przykazanie now e - przykazanie, bez którego cała historia Chrześcijaństwa przepadłaby i zmarniała, aby, m ów ię, to przykazanie p ełn iło się. I jeżeli historia trwa po Chrześcijaństwa przyjściu, to ku tem u trwa, aby społeczne m iłow anie i pon oszen ie wzajem ne brzem ion w arcydzieło w idom e, organiczne i całe urobiły się” (PW sz 9, 414). 12 P odobnie pisał Z. Krasiński w dobrze znanym Norwidowi (por. PWsz 9, 100) Psalmie m iłości, na który tak ostro zareagował Słowacki: „Jedna prawda boska, czynna / To przez mi łość przem ienienie!” ( Psalm y p rz y s zło śc i przez Spirydiona Prawdzickiego. Paryż 1845; wyd. 2 - 1848). N b. P salm ten został opatrzony m ottem -cytatem z Hymnu o miłości św. Pawła (1 Kor 13, 1-2). W cześniej M ickiewicz, w równie dobrze znanej Norwidowi D zia d ó w części III (por. PW sz 3, 443), przypom niał „ [...] prawdę św iętej wiary, / Ż e m iłość rządzi plem ieniem człowie- czem , [ ...] ” (Ustąp. D roga do R osji, w. 35-36). 13 Por. K. B u k o w s k i. B óg N orw ida. „A teneum K apłańskie” 64:1972 z. 3 s. 271. 14 I. S ł a w i ń s k a. C hrześcijaństwo w przem yślen iach N orw ida. „Znak” 18:1960 nr 6 s. 729; zob. też B u k o w s k i. B ó g N orw ida s. 264.

  • w dwóch dialogach z epilogiem. W edług słów poety pisana „w wigilię roku 1851” , na początku tegoż roku ukazała się drukiem , podobnie jak nieliczne inne utwory poety, „nakładem autora” w Paryżu. Poem at, będący za życia Norwida pom nikiem jego sławy i - niesław y, do piero po śmierci poety został uznany za jedno z najważniejszych dzieł, przesła niając niekiedy naw et pozostałe jego utw ory15. O d m om entu ponow nego „od krycia” na łam ach Miriamowskiej „Chim ery” (1904) przez kilkadziesiąt lat znajdował się w centrum zainteresow ania zarów no badaczy, jak krytyków i p u blicystów piszących o Norwidzie. M imo to niejednokrotnie sygnalizowano ist nienie w poetyckich „dialogach o sztuce” zagadnień „niew ystarczająco - jak pisano - wyświetlonych” 16. Stwierdzenie to do dzisiaj zachow ało aktualność. I wiele na to wskazuje, że wciąż należy do nich również słynna Norw idow ska formuła - z pierwszego dialogu Promethidiona - piękna jako „ k s z t a ł t u M i ł o ś c i ”. Prom ethidionow e ustępy poświęcone miłości pozostają w ścisłym związku z innymi, poetyckimi i prozatorskim i, wypowiedziami poety na ten tem at, za wartymi w licznych jego utw orach, zwłaszcza z okresu kształtow ania się i osta tecznego ukończenia poem atu. D o szczególnie ważnych należy, przez długie lata nieznany, Psalmów-psalm jako Pieśni społecznej p o szy t trzeci. 185017. Póź nym odkryciem tego poem atu należy tłumaczyć między innymi pom ijanie go w pracach poświęconych Promethidionowi. D o tego czasu bowiem - (1933) - powstała większość artykułów na tem at estetycznych poglądów N orw ida, które za główny przedm iot rozważań m ając „rzecz o sztuce” , wyznaczyły niejako kie runek późniejszej refleksji nad poetyckimi dialogam i18. Przyczynił się do tego S /c /c g o lo u \ pr/c bieg przyjęcia poem atu przez w spółczesnych przedstawił Z. Przesmycki w „Przypisach wydawcy" do Pism zebranych Norwida. T. A Cz. 2. W arszaw a-K raków 1911 s. 800-822; przedr. w W yborze pism krytycznych. O pracow ała E. K orzeniewska. T. 2. Kraków 1967 s. 280-295. Zob. też uwagi na ten tem at A. M ierzejew skiego ( M iriam ja k o czyteln ik N o r wida. „Poezja” 19:1984 nr 6/7 s. 176-180). 16 T. M a k o w i e c k i. Prom ethidiori”. W: O N o rw id zie p iąć studiów. Toruń 1949 s. 7; zob. t e n ż e. „P rom ethidion” N orw ida a „D w o rza n in ” G órnickiego. „Ruch Literacki” 3:1928 nr 2 s. 40-45; W. B o r o w y. O „Prom ethidionie”. W: O N orw idzie. R o zp ra w y i notatki. Warszawa 1960 s. 78. 17 S. W a s y l e w s k i. „W iadomości Literackie” 10:1933 nr 55; przedr. książkow y, do 1971 (!) jedyny, w D ziełach Norwida. Wydał T. Pini. W arszawa 1934. Poprzednie „poszyty” N orwidow skiego cyklu Pieśń społeczna to: Pieśni społeczn ej cztery stron. 1848 oraz T rzy pytania (późniejsza N iewola. R apsod. 1849); prologiem całości była W igi lia. (Legenda dla p rzyja ció ł) (1848). Zob. dedykacja P salm ów -psalm u (PW sz 3, 397). Swego rodzaju komentarz do P rom ethidiona stanowią ponadto rozproszone w ów czesnej prasie poznańskiej wypowiedzi Norwida, takie jak: K rytycy i artyści, L isty o emigracji, [W o d p o w ied zi na dziew iąty „List z P ozn an ia ”] (1849), M enego. W yjątek z pam iątnika (1850), Pół-li- stu, Z pam iątnika (1851). 18 Ważnym, lecz również zagubionym ogniwem w odczytaniu Norwidow skich „dialogów o sztuce” jest ogłoszona dopiero po II wojnie św iatow ej, nie dokończona rozprawa poety Sztu ka w obliczu dziejów ja k o Syntetyki ksiąga pierw sza. 1850 (PW sz 6, 265-295).

do zlokalizowania) wzmianek, aluzji, cytatów z tego okresu zdecydow ana w ięk szość przypada na rok 1850, a więc na rok pow stania Psalmów-psalmu i ukoń czenia Promethidiona. M ożna powiedzieć naw et o szczególnym wówczas zżyciu poety z myślą A postoła zawartą w jego „rapsodach, pólpoetyckiego, półfilozo- fijnego i natchniennego pełnych ognia” - jak określił później Norw id Listy Pawiowe (PWsz 10, 9)21. Ów „świecznik narodów ” był też dla niego n iejedno krotnie swego rodzaju arbitrem rozstrzygającym wiele, niekiedy naw et drob nych, zdawałoby się, kwestii; rozwiązywał je „trzym ając się - jak pisał - słów a p o s t o ł a - n a r o d ó w ” (PWsz 6, 376). N a przykład w sprawie „śmiałości wy rażeń” uważał, że użycie przez Paw ła wyrazu „cym bał” (por. 1 K or 13, 1) p o winno pozwolić wreszcie „cymbalstwo mienić cym balstwem ” (PW sz 9, 214), „babskimi plotkam i” (por. 1 Tm 4, 7) natom iast kom eraże i błahostki (PWsz 8, 453). W swojej parafrazie Hym nu o miłości Norwid odw ołał się do protestanckie go przekładu Biblii gdańskiej, co nie oznacza jed n ak , że nie korzystał również z tłum aczenia Jakuba W ujka, z którego zaczerpnął m .in. m otto (1 K or 13, 6) do artykułu Z pamiętnika (PWsz 7, 40)22. Przy czym - rzecz ciekawa - nie ode słał, jak w przypadku Pieśni nad Pieśniam i, czytelnika do odpow iedniego Listu św. Pawła23. Przemilczenie to m ożna wytłumaczyć zarów no powszechną znajo mością Hym nu, jak i tym, że parafraza Pawiowej pieśni, m ająca raczej charak ter przekładu, nie powinna w przekonaniu poety nastręczać w ahań, „czyli nie tłumaczy błędnie” (PWsz 3, 418) - w przeciwieństwie do Norwidowej wersji Canticum canticorum , będącej parafrazą i zarazem poetycką interpretacją jej wybranych fragmentów. Istotę Pawiowej koncepcji miłości zawarł poeta we w trąconym do parafrazy Hymnu dwuwersie:

[...]

M iłości! w tobie jednej odpocznienic I m oc, i bytu oś; w tobie - s u m i e n i e —

[. ] Psalm ów-psalm , w. 170- 21 Stosunek Norwida do św. Pawła oraz rola Listów A p ostoła w św iatopoglądzie i tw órczo ści autora P rom ethidiona wprawdzie nie uszły uwadze badaczy, niem niej wciąż stanowią zagad nienie czekające na oddzielne opracowanie. 22 Ze względu jednak na przeważające w omawianych utworach Norwida odw ołania do B i blii gdańskiej, wszystkie cytaty biblijne są przytaczane w edług tego tekstu. N a tem at stosunku poety do protestanckiego przekładu Księgi - zob. M e r d a s. L u k p rzy m ie rza s. 31-32 D u n a j s k i. N orw id - teolog? s. 360. 23 Tym zapewne można tłumaczyć brak odsyłacza do św. Pawła (1 Kor 13) w objaśnieniach do: C. N o r w i d. Pism a wybrane. Wybrał i objaśnił J. W. G om ulicki. T. 2: Poem aty. W yd. 1. Warszawa 1968 (wyd. 2 zm ienione i rozszerzone 1980; wyd. 3 zm ienione 1983).

Spośród wielu ukazanych przez A postoła aspektów miłości najmocniej ak centow ał Norw id przekonanie o jej nieśm iertelności. „Nieśmiertelności iskrą” nazwał m iłość w napisanym w 1850 r. Menego. W yjątku z pamiętnika: „Nic, co jest w miłości poczętego” , nie ginie (PWsz 6, 168). We wcześniejszej Pieśni społecznej czterech stronach. 1848 określił ją z kolei jako „wiekopomną, / K oń ca nie m ającą” (PWsz 3, 357). Podobnie pisał kilka lat później o miłości, że u ludzi „ B y w a - lecz j e s t wieczna!” (PWsz 1, 282). Parafrazą słów Apostoła: „M iłość nigdy nie ustaje” (1 K or 13, 8) zakończył Norwid siódmy ustęp Psal- mów-psalmu:

[...] M i ł o ś ć tylko pozostanie Jak w zapalonym stosie hełm brązowy Z napisem „ j e s t e ś! ”

[...] w. 178-

Bliskie myśli A postoła jest Norwidowskie przekonanie o nierozerwalnym związku miłości z dobrem i praw dą: „[...] z P r a w d y tylko się ucieszą” - przy pom inał w parafrazie24. U św. Paw ła należy również szukać natchnienia do pierwszego więziennego hym nu poety na cześć miłości:

[...]

W szelka rozkosz przyjaźni tym jest. W szelkie zadow olenie i p ełn ość siebie tym jest. I wszelki spokój tym jest23.

[...] M onolog. PWsz 1, 79

Tylko tak p o jęta miłość może i pow inna być zdaniem Norwida celem ludz kości, wszystkich narodów i ludzi w każdym ich działaniu, albowiem - przypo m nijm y słowa poety - „ m ó w i m i d z i e ł e m / P r z e z M i ł o ś ć ”. O sile i pow adze autorytetu A postoła z Tarsu świadczą także Norwidowskie pom yłki. P oeta bowiem kilkakrotnie przypisał Pawłowi wypowiedzi innych natchnionych autorów Pisma Świętego. O to fragm ent Prom ethidionowego hym nu o pięknie:

B o M iłość strachu nie zna i jest śm iała, Choć w ie, że konać m usi, jak konała; 24 Słowa te (1 Kor 13,6) umieścił Norwid jako m otto do artykułu Z pam iętnika (PWsz 7, 40). 25 Por. H ym n o m iłości: „W szystko okrywa, wszystkiem u wierzy, wszystkiego się spodzie wa, wszystko cierpi” (1 Kor 13, 7).

Także Norw idow skie pom yłki skłaniają do stwierdzenia, iż ostatnie - by tak rzec - słowo o miłości autor Promethidiona przyznał „najgłębszemu filozofowi”

  • św. Pawłowi. Jego Hymn z Pierwszego Listu do Koryntian można zatem uznać za wyraz najgłębszych przekonań poety.

3

Parafrazując w szóstym ustępie Psalmów-psalmu przypisywaną Salomonowi Pieśń nad Pieśniam i, przypominał poeta rodakom o nadejściu czasu - i potrze bie - „dośpiew ania” , jak pow tarzał za Mickiewiczowskim K onradem , przez nich owej „pieśni miłości daw nej” w narodowym sumieniu - „w duszy”29.

A teraz, bracia cóż?... gdy wiosna pieśni przekwita, Czy n a d p i e ś n i a m i p i e ś ń Salom onow a nie wita? -

[...]

PWsz 3, 405 w. 64-

Nie bez pow odu Norwid pisał o m ijającej właśnie wiośnie „najbogatszej prawie jako poezja - jak twierdził - literatury polskiej” (PWsz 3, 390). Bo oto blisko trzydzieści lat tem u ukazały się pierwsze utwory Malczewskiego (Maria), zwłaszcza zaś Mickiewicza, za którym później „w chór śpiewaków tłumy po w stały”. M ija już - jak trzy miesiące wiosny - czas kwitnienia, nadchodzi pora, która - by pozostać w kręgu Norwidowskich m etafor - „kwiatów białych śnieg ze skroni strząsa na ram ię” ; zbliża się nieuchronnie południe (połowa!) wieku i czas dojrzew ania, którem u należy zapewnić słońce miłości „słodszej / Niż sło- neczność najzłotsza” (PWsz 3, 406) - jak ją określił poeta. Norwid, pełen obaw , pyta jednak z niepokojem :

Czyż nie om yli znów Ludzkość, gdy z łoża powstanie Za O blubieńcem swym wołając: „Tęskno m i, P a n ie!...”

Tamże w. 66-

Nie są to bynajm niej nieuzasadnione wątpliwości. D ostarcza ich przecież hi storia owej Oblubienicy (por. Pnp 5, 28), która mimo wielkiej miłości rozm inę

29 O statnie słow a K onrada W allenroda w eszły z czasem , nierzadko jako swego rodzaju kryptocytaty, do języka X lX -w iecznej publicystyki. Por.: „A le dosyć... czytelnik w duszy swej dośpiew a to, czego niezaw odnie na sobie albo na kimś doświadczyć m u siat...” (B. B o l e s t a - w i t a [J. I. K raszewski]. Z roku 1866. Rachunki. Przez... Poznań 1867 s. 41).

ła się jednak - co przypomina Norwid w swojej parafrazie - z O blubieńcem (PWsz 3, 408^109). Jest to zarazem ostrzeżenie, również dla Polaków , przed zgubnym wahaniem na drodze miłości do Boga i bliźniego - by znów ludzkość „nie om yliła”. Także w tej parafrazie Norwid odw ołał się do protestanckiego przekładu _B i blii gdańskiej3i_ choć jak tego dowodzą inne wzmianki, nieobce było m u katoli ckie tłum aczenie Jakuba W ujka, jak również łacińska (PW sz 3, 418) i francuska (PWsz Tl, 415) wersja Pieśni nad Pieśniami. Tym razem jednak poeta wskazał miejsca parafrazow anych ustępów. W autorskich objaśnieniach „odsyłając - jak podkreślał - u s i l n i e czytelnika do Salom onowego Canticum canticorum ” , podał nawet dokładne num ery rozdziałów i w ersetów (PWsz 3, 418). Należy bowiem pam iętać, że indywidualne czytanie Biblii nie należało wówczas jeszcze do powszechnej praktyki katolików 31. Pieśń nad Pieśniami była jedną z tych Ksiąg, które poeta niejednokrotnie, zwykle z pamięci, cytował, jak tego dowodzi chociażby przypisanie zdania o „miłości mocnej jako śmierć” św. Pawłowi. W zajem ny stosunek O blubieńców Norwid przedstawiał zgodnie z tradycją: w sensie najogólniejszym jako stosu nek Boga do ludzkości (PWsz 3, 405)) i węższym - Boga do człow ieka, jako „ewangelię i n d y w i d u a l n e j m i ł o ś c i ” (PW sz 6, 243)32. U kazana w Canticum canticorum miłość dwojga O blubieńców , pełna na pięć, chwilami wręcz dramatycznych - to nieustanne w ędrow anie, bycie „w d ro dze” , czuwanie i szukanie, zbliżanie się, to znów oddalanie. Głów nym celem - by tak rzec - tych ciągłych nawoływań jest pragnienie ujrzenia i usilne dążenie do zjednoczenia:

Oznajmijże m i.ty, którego m iłuje dusza m oja, gdzie pasiesz? gdzie trzodzie dajesz odpoczy wać w południe? (Pnp 1, 17)33;

[...] wstańże, przyjaciółko moja [...], a pójdź! G ołębico moja m ieszkająca w rozpadlinach skalnych, w skrytościach przykrych! okaż mi oblicze tw oje, niech usłyszę głos twój; albowiem głos twój w dzięczny, a oblicze tw oje pożądane (2, 13-14);

Na łożu m ojem w nocy szukałam tego, którego m iłuje dusza m oja; szukałam go, alem go nie znalazła.

30 Świadczy o tym m .in. tekst m otta do poem atu oraz fragment przekładu: „żem z miłości zachorzała” (Pnp 5, 8), bliższy wersji B iblii gdańskiej („żem od m iłości zachorow ała”) niż Jaku ba Wujka („iż m dleję z m iłości”). 31 Zob. M e r d a s. Ł u k p rzym ierza s. 32. 32 Zob. Biblia Tysiąclecia s. 745. 33 W parafrazie Norwida: „Teraz - w i e k ó w g d z i e p o ł u d n i e? - pow iedz, / Gdzie masz wczasy dla ow iec” (PW sz 3, 407).

Motyw ten, oparty na oblubieńczym związku kochanków , rozszerza Norw id na inne sfery. Na przykład na wzajemny stosunek pieśni i pracy:

4 - ]

Tak i o pracy pow iem , że - z g u b y s z u k a n i e m , D la której pieśń - ustawnym się naw oływ aniem .”

- W ięc szukał Ind, nurtując granit z lampą w dłoni, I znalazł [...] Tam że w. 159-

P i e ś ń a p r a k t y c z n o ś ć - jed n o, zaręczone Jak mąż i dziewka w obliczu wieczności: Z epsułeś sztukę, to zepsułeś żonę, I narobiłeś i n t r y g tej ludzkości, I narobiłeś r o m a n s ó w... a A dam Prometej: „Z pracy bez ciebie upadam , O! przyjaciółko” - w o ła ... jako w pieśni, Co n a d p i e ś n i a m i p i e ś ń , próżno się w cześni! Tam że w. 196-

Podobny, oblubieńczy związek pow inien zdaniem poety cechować twórców i - jak powiedzielibyśmy dzisiaj - odbiorców sztuki:

W ięc stąd to - stąd i słuchacz, i widz jest artystą, Lecz p r y m e m ten, a ow y niezbędnym chórzystą; W ięc stąd chórzysta w innej p r y m e m jest operze, A p r y m - chórzystą-widzem w nie swej atm osferze; I tak się śpiewa ona pieśń m iłości dawna, N ieznana raz, to znowu sławna i przesław na...

Tamże w. 137-

Nie w tym jednak upatruje Norwid najważniejszej cechy miłości. Zaznaczył to wyraźnie w kolejnej apostrofie na jej cześć:

[...]

Kto kocha - m ałe temu ogrom nieje I lada promyk zolbrzymia nadzieje; U piorow ego nie dość mu m yślenia, Chce w apostolstw o, czyn, dziecię - wcielenia: Bohater - w dzieło w ielkie lub w Ojczyznę; B óg - w K ościół; człow iek - w pow ażną siwiznę. Tam że w. 280-

36 Brak odsyłacza do Pieśni nad Pieśniami w objaśnieniach do: N o r w i d. Pism a wybrane.

A więc tym , co w odniesieniu do sztuki zasługuje zdaniem poety na najwięk szą uwagę, jest w c i e l a j ą c a moc miłości, którą określił bliżej w poemacie Niewola. Rapsod. 1849:

W ierzę - że m iłość nie w t ł a c z a idcję, Lecz że ją w c i e l a i sama boleje -

PWsz 3, 391 w. 9-

W przekonaniu Norw ida wcielaniu (zmyslowieniu, kształtowaniu) nieodłą cznie towarzyszy cierpienie, i to zarów no - by tak rzec - wcielającego, jak wcie lanego, w przeciwieństwie do w tłaczania i związanego z nim jednostronnego bólu - tylko owego wtłaczanego (wciskanego). W Prom ethidionie z kolei poeta określił „Miłość bez wcielenia” jako „upio- rowe myślenie m yślenia...” (PW sz 3, 442). Szukając przykładu takiej właśnie miłości i jej zgubnych skutków odw ołał się do dziejów biblijnego Narodu W ybranego:

Izrael w i a r ą bardzo się rozszerzył (T oteż największą z godzin mial godzinę). Lecz poty w i e r z y ł , aż się p o n i e w i e r z y l. G dy W cielonego zobaczył w dziecinę!... [...] Bogum ił, w. 305-

O drzucenie W cielonego przez Izraelitów Starego Przymierza spowodowane zostało - przypom ina poeta - brakiem u nich wcielającej miłości37, tej - jak pisał św. Paweł - „najw iększej” z cnót (por. 1 Kor 13, 13). D latego nie mogli ujrzeć w „dziecinie” tak długo wyczekiwanego i wyglądanego Boga. Podobne obawy żywi poeta wobec narodu polskiego, którego niezachwiana wiara i nieustająca nadzieja zbyt słabo jednak - jego zdaniem - opierają się na cnocie miłości:

To strach mnie nieraz przechodzi zimnicą (Czy m oże słabość), gdy tej naszej wiary, Co ma dośpiew ać się zmartwychwstalnicą,

37 W liście do Marii Trębickiej (maj 1854) pisat Norwid o ukrzyżowaniu Chrystusa-„źródła wszelkiej żywotnej prawdy” m .in. „ p o ż y d o w s k u - przez wiarę bez m iłosierdzia” (PW sz 8, 213). O Izraelu, który „rozwoju prawdy chrześcijańskiej wytrzymać nie m ógt” , m ówił też poeta w wykładach O Juliuszu Słow ackim. I, (PW sz 6, 410).

W Salomonowym Canticum canticorum wskazać można na jeszcze jeden aspekt miłości, mianowicie na jej związek z p i ę k n e m. W ielokrotnie mówi się tam o pięknie Oblubieńców - tak m oralnym , jak estetycznym (urok), czyli du chowym i cielesnym, bez wyraźnego jednak przyznania wyższości jednem u bądź drugiem u. D opiero Nowy T estam ent postawił najwyżej piękno w znaczeniu m oralnym , będące również dobrem , czyli czynem dokonanym z miłości i wia ry41. O to jak zw racają się do siebie Oblubieńcy:

O jakoś ty piękna, przyjaciółko m oja, o jakoś ty piękna! oczy tw oje jako oczy gołębicy. O jakoś ty jest piękny, m iły mój! i jako wdzięczny! (Pnp 1, 15-16; por. 4, 1; 6, 3);

W szystkaś ty jest piękna, przyjaciółko moja! a zmazy nie masz na tobie (4, 7);

0 jakożeś piękna, i jako wdzięczna, o m iłości przerozkoszna! (7, 6)42.

1 znów , podobnie jak w przypadku miłości, piękno w języku polskim okazu je się być słowem niepodzielnym.! choć poeta tym razem nie porusza w Pro- m ethidionie tej kwestii, w arto o niej wspomnieć. Piękno w łacińskim tekście W ulgaty również niejedno m a imię. Z arów no „pulcher” , jak „form osus” czy „speciosus” w przekładach Jakuba W ujka i Biblii gdańskiej są oddawane jako „piękny” , sporadycznie zastępow any też słowem „wdzięczny” (lac. „decorus”):

O jakoś ty piękna, przyjaciółko m oja, o jakoś ty piękna („pulchra”)! (Pnp 1, 15);

W stań, przyjaciółko moja! piękna („form osa”) moja! a pójdź (2, 10);

W stańże przyjaciółko m oja, piękna („sp eciosa”) moja! a pójdź (2, 13).

O blubienica om dlew ająca z miłości widzi swego miłego pięknynj. Równie piękna jest ona dla O blubieńca. Ich miłość stanowiąca - by posłużyć się słowa mi N orw ida - „miłości wielkiej cało-dram at” i skojarzona z pięknem nosi więc znam iona doskonałości.

przem yślany sposób życia, postępow anie w olne od w szelkiego egoizm u, pełne pośw ięcenia i pragnień najw yższego dobra dla drugich” (K. R o m a n i u k. Zasady now ego życia. Z arys teolo gii m oralnej św. P awła. W: M ateriały p o m o cn ic ze do w ykładów z biblistyki. Red. S. Łach [i in.]. T. 3. Lublin 1979 s. 222). 41 W. T a t a r k i e w i c z. E stetyka Pism a Świętego. W: t e n ż e. Estetyka średniowieczna. W yd. 2 przejrzane i uzupełnione. W rocław -W arszaw a-K raków 1962 s. 11-20. H istoria este tyki II. 42 T akże w K siędze Psalm ów, będącej przedm iotem stałej i wnikliwej lektury Norwida, m o żna wskazać w ersety, w których m iłość w ystępuje w połączeniu z pięknem. Zob. T a t a r k i e w i c z. E stetyka P ism a Świętego s. 19.

W napisanej na początku 1852 r. D o Najświętszej Panny Marii. Litanii czy tamy:

A lbo gdzie M iłość czysta i wznioślejsza M iędzy wszystkimi wszech-serc m iłościam i Prócz tej M iłości?... [...] PWsz 1, 192 w. 108-

Podobny hołd N iepokalanej M atce Stworzyciela zlożyl p oeta wcześniej w Pieśni społecznej czterech stronach. 1848. Uznawszy wówczas miłość za „rzecz pospolitą” , nie omieszkał jednak zaznaczyć:

Pospolita-rzecz, panow ie, To nie n i e r z ą d n i c a! Lecz w gwiaździstym złotogłow ie Czysta anielica.

PWsz 3, 358 w. 65-

Przyznając najwyższe, poza samym Bogiem , atrybuty miłości Najczystszej z M itek, tym razem przeciwstawił jej Norw id miłość innej ewangelicznej posta ci - „niewiasty grzesznej” z K afarnaum , z k tó rą liturgia łacińska utożsam iała św. M arię M agdalenę43:

Lat temu tysiąc-ośm set i pół-w ieku Schylona postać przy B ogu-C złow ieku Alabastrow e rozbita naczynie. Kto? kiedy?... o tym nie ma wątpliwości. Z czerepy onej maść po dziś dzień płynie, [...] O! M iłości... Pwsz 1, 140 w. 30-

43 Zob. M szał rzym sk i... O. G. Lefebvre. Przekład polski opracowali M nisi O pactwa w Tyńcu. B ruges-B elgia [1956] s. 1362; zob. też „N ota” i „R ejestr” do: Biblia. N o w y Pana N a sze go Jezusa Chrystusa T estam ent... W yd. 2 stereotypow e popraw ne. Lipsk 1844 s. 105, X X IX (hasto: Maria M agdalena). W spółczesna biblistyka - przypomnijmy - owej „niewiasty grzesznej” nie utożsam ia ani z M agdaleną, ani z drugą Marią - z Betanii. Z ob. B iblia Tysiąclecia s. 1190.

Którzy jej rzekli: Niewiasto! czemu plączesz? R zekła im: Iż wzięli Pana m ego, a nie wiem gdzie go położyli. A to rzekłszy, obróciła się nazad, i ujrzała Jezusa stojącego; lecz nie w iedziała, iż Jezus był. Rzekł jej Jezus: Niewiasto! czemu płaczesz? kogo szukasz? A ona m niem ając, że był ogrod nik48, rzekła mu: Panie! jeźliś go ty w ziął, pow iedz m i, gdzieś go p o ło ży ł, a ja go w ezm ę (J 20, 11-15).

I tak pow odowana głęboką wiarą i wielką m iłością M agdalena szukając Zm arłego z o b a c z y ł a - jako pierwsza! - Zm artw ychw stałego (por. M k 16, 9-10; Mt 28, 9). D o tego faktu Norwid nawiązywał w ielkokrotnie, do tego stopnia podkreślając jego doniosłość, że przypisał - w skutek pom yłki - również Magdalenie wysłuchanie słów Zm artw ychw stałego o danej mu „wszelkiej mocy na niebie i na ziem i” (PWsz 8, 294), w istocie skierow anych do Jedenastu (por. Mt 28, 18). Z e względu na to, iż M arii Pokutnicy przypadło w udziale ogłoszenie apostołom radosnej nowiny o zm artwychwstaniu Pańskim , otrzym a ła ona później zaszczytny przydom ek W spół apostoł ki49. Nie bez powodu poeta poświęcał św. M agdalenie tyle uwagi. Jeszcze w 1849 r. w polemicznym felietonie zatytułow anym Krytycy i artyści uznał ją za

  • u o s o b i e n i e s z t u k i.

A lbow iem - pisał - sztuka jest, i ow szem , uduchow nioną zm ysłow ością, przez m iłości wielkiej cało-dramat. A lbow iem sztuka jest i będzie, i nie m oże być naw et niczym innym, jedno oną niewiastą złotow łosą, oną św iętą-nierządną, która wylewając woń na stopy Z baw iciela świata, ubłogoslaw ioną jest w m iłości! (PW sz 6, 596).

„Miłości wielkiej cało-dram at” to najtrafniejsze określenie miłości M agdale ny - pokutującej i „ubłogosław ionej” , cierpiącej pod krzyżem , przy grobie i radującej się widokiem Zm artwychwstałego. Tylko taka miłość nosi znam iona nieśmiertelności, bo przecież - zgodnie z zapowiedzią sam ego Chrystusa - z „czerepy” rozbitego wówczas naczynia „maść po dziś dzień płynie”. „Święta-nierządna” najpełniej zdaniem N orw ida odpow iadała charakterow i sztuki poprzez swoją „uduchownioną zmysłowość”. Bo oto w reprezentow anej przez nią skrajnej - by tak rzec - cielesności (jawnogrzesznica!) zdaw ało się, że już nie ma miejsca na ducha. A jednak wielka miłość i ufność w potęgujące ją miłosierdzie Boże przeistacza nierządną w - świętą. D la poety jest to najlepszy

  • poparty autorytetem Ewangelii - dowód na możliwość pokonania zm ysłowoś ci (m aterii) przez uduchow iającą moc miłości, dzięki której - jak pisał w p o e macie Niewola. 1849 -

48 Poeta nawiązał później do tego wersetu w wierszu D o W alentego Pom iana Z. (PW sz 2, 154). 44 M szał rzy m sk i , jw.

[...] w człeku duch odm ienia ciało, By mu dow oli się rozduchowniało. [■■•] PWsz 3, 386 w. 57-

N orw id nieraz podkreślał, że niemożliwe jest istnienie „uczuciowości bez- m aterialnej”50. Pisząc o związanej z nią prawdzie stwierdził, że „[...] tylko m y ś l ą , u c z u c i e m i ż y c i e m r a z e m może być objęta - stąd dla samej prawdy

  • dodaw ał - trzeba m om entu m aterialnego” (PWsz 8, 196). Stosunek, a właści wie „praw o do m aterii” każdego człow ieka określił odw ołując się do przykładu tworzącego artysty:

[...] rzeźbiarz, stojący przed bryłą ziem i lepkiej z obnażonym i po łokcie rękami, prawo ma za mazać się po łok cie, nieskalany ideał w głow ie i piersiach swych piastując - prawo ma c z y n - n i e - p o g a r d z a ć tą materią, a pogardzać tak harm onijnie i czynnie, aż o d - we j r z y nań po stać anielska z ziem i onej i odepchnie zbrudzone ręce jego całą czystością sw oją... (PWsz 8, 196).

Pojaw ia się tutaj echo Norwidowskiego zafascynowania, „miłości wielkiej”

  • jak je określił - do mitu Pigm aliona, który - przypomnijm y słowa poety - „[...] nie z posągów życie brał, ale ognia iskrą je ożywiał, tak iż z miejsca wsta wały w całym ideału m ajestacie...” (PW sz 6, 592). W sztuce chrześcijańskiej, k tó ra - jak twierdził Norw id - pogańską „podbiła, do chrześcijańskiej [...] praw dy przym ierzając” (PWsz 9, 48), przez ową „ognia iskrę” poeta z pewnoś cią miał na myśli ożywiającą m aterię miłość. Norw idow skie pojęcie miłości jest zatem bliższe koncepcji św. Pawła niż - jak sugerow ano - ucznia Sokratesa, Platona51. Najlepiej widać to na przykła

50 N orw idow skie p ojęcie m iłości w odniesieniu do sztuki nie doczekało się dotąd jednozna cznej interpretacji i było na ogół wyjaśniane dow oln ie, w zależności od zainteresowań i stano wiska, także „id eow ego” , badaczy bądź krytyków. N ajczęściej sprowadzane było do uczucia, rzadko natom iast eksponow ano jej duchow y charakter. Jako „uczucie” („ukochanie”) rozumiał m iłość np. T. M akow iecki ( M ło d zień cze p o g lą d y N orw ida na sztu ką s. 51). Podobnie interpre tow ał to p ojęcie J. P iechocki - „upodobanie” („zapał”) „poczynające i tworzące dzieło sztuki” (N o rw id o w a koncepcja sztu ki-pracy s. 5 1 -53). D o „pierwiastka em ocjonalnego” ograniczył to p ojęcie W. B orow y ( O N o rw id zie s. 79). Z kolei duchowy aspekt m iłości, w odniesieniu do filozofii Platona, podkreśliła Z. Szm ydtowa ( Platon w tw órczości N orw ida. W: Poeci i poetyka. W arszawa 1964 s. 299-303). Sam poeta natom iast za bliską pojęciu m iłości uważał „uczucio w ość” , wyraźnie jednak odróżniając ją od nam iętności („nam iejętności”) i związanej z nią „zazdrości” oraz „żądzy”. Zdaniem Z. Łapińskiego N orw idow skie twierdzenie o niedłącznym związku duchow ości z m aterią jest bliskie poglądom nazywanym obecnie paralelizmem psycho fizycznym. „T eologicznym odpow iednikiem tej koncepcji - pisze Łapiński - jest dogmat W cie lenia, szczególnie don iosły dla myśli N orw ida” ( N o rw id. W yd. 2. Kraków 1984 s. 53-54). 51 Z ob. S z m y d t o w a. Platon w tw órczości N orw ida s. 280, 299-303. O statnio znaczenia pojęcia m iłości (i piękna) u Norwida szukał J. Trznadel zarówno w kontekście filozofii Platona (U c zta ), jak i św. A ugustyna ( W yzn ania ) oraz tekstów biblijnych Starego i N ow ego Testam en