















Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
PETRONIUSZ Bądź co bądź byłeś najbliższym doradcą tyrana. SENEKA Tak jak ty jego najbliższym przyjacielem. Nie powinieneś więc nazywać go tyranem.
Typologia: Egzaminy
1 / 23
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
OSOBY:
PROWADZĄCY SENEKA PETRONIUSZ TRAZEA WYKONAWCA
PROWADZĄCY Szanowni państwo! Wysoki sądzie! Tak jest, dzisiejszego wieczoru stanowią państwo ławę przysięgłych. Witam państwa serdecznie, również w imieniu oskarżonych. Morituri vos salutant - witają was ci, którzy mają umrzeć. Sprawa jest wprawdzie przedawniona, wyroki zapadły i zostały wykonane - a ściślej, wykonali je sami podsądni. Ponieważ jednak skazano ich bez prawa do obrony, odwołują się dziś do sądu potomnych. Jest to jedyne zadośćuczynienie, jakie może im dać historia. Po dziewiętnastu wiekach. A zatem, pozwolą sobie państwo przedstawić: Lucjusz Anneusz Seneka. Skazany zaocznie na śmierć. Bez sądu. Gajusz Petroniusz, zwany Arbitrem. Popełnił samobójstwo przed rozprawą. Gdyby do niej doszło, czekałaby go ta sama kara, co Senekę. Trazea Petus. Skazany formalnym wyrokiem, który jednak - co tu ukrywać! - był z góry przesądzony. Oczywiście wyrok śmierci. Za czasów Nerona system kar był mało zróżnicowany. Wchodziło jeszcze w rachubę wygnanie, (do oskarżonych) Czy zechcą panowie wyznaczyć swoich obrońców? SENEKA Historia oskarża, niech więc historia broni. TRAZEA Niech bronią mnie moje czyny. PETRONIUSZ Mógłbym wprawdzie powołać pewnego kolegę po piórze, który w swoim romansie ,,Quo vadis” wystawił mi bardzo pochlebne świadectwo, nie jest jednak rzeczą stosowną, aby Rzymianina bronił barbarzyńca. PROWADZĄCY A do tego chrześcijanin. PETRONIUSZ No, proszę! Tego by tylko brakowało! Prawdę zaś powiedziawszy nie zależy mi tak bardzo na opinii potomnych. PROWADZĄCY Zgodził się pan jednak wziąć udział w dzisiejszej rozprawie... PETRONIUSZ Z ciekawości. Wyłącznie z ciekawości. Chcę usłyszeć, jak będzie się bronił Seneka, (do Seneki) Błagam cię jednak, postaraj się powściągnąć swoje gaduJstwo.
PROWADZĄCY Los Seneki zajmuje pana bardziej niż własny? PETRONIUSZ Szczerze mówiąc - tak. SENEKA Czemu to zawdzięczam takie zainteresowanie? PETRONIUSZ Bądź co bądź byłeś najbliższym doradcą tyrana. SENEKA Tak jak ty jego najbliższym przyjacielem. Nie powinieneś więc nazywać go tyranem. Nie był nim, przynajmniej do czasu... PETRONIUSZ Wiem, wiem - póki cię nie wyrzucił. SENEKA Nie wyrzucił mnie. Odszedłem na własną prośbę. PETRONIUSZ Za obopólnym porozumieniem. SENEKA Tak jest. Odszedłem, ponieważ zaczął popełniać błędy, którym nie mogłem zapobiec. PETRONIUSZ Ale kiedy mordował własną mamusię, to było w porządku, tak? SENEKA Można to nazwać zbrodnią, ale nie był to błąd. Z punktu widzenia interesów państwa wyeliminowanie Agrypiny było koniecznością. A ponadto pozwolę sobie zauważyć, że twój prześmiewczy ton jest tu wysoce nie na miejscu. PETRONIUSZ Odezwał się stylista! Gdyby nie Agrypina zgniłbyś na wygnaniu. W końcu istnieje coś takiego jak wdzięczność. Ale komu ja o tym mówię?! Ty - i wdzięczność! PROWADZĄCY Panowie pozwolą, że przerwę. Rozumiem, że obejdziemy się bez oskarżyciela, panowie go znakomicie zastąpią. Nie obejdziemy się jednak bez prowadzącego rozprawę, powiedzmy - przewodniczącego sądu. Teatr wprawdzie powierzył mi już tę rolę, ale gdyby panowie mieli jakieś zastrzeżenia... TRAZEA Oskarżeni nie wybierają sobie sędziów. Przynajmniej tak było w Rzymie. PROWADZĄCY To się nie zmieniło. PETRONIUSZ A szkoda! (do Prowadzącego) Proszę wybaczyć, to nie było przeciwko panu. SENEKA Coś się jednak zmieniło: w Rzymie aktorzy nie sądzili obywateli. PETRONIUSZ Jeśli nie uważać za aktora twego wychowanka. Wystąpił przecież w kilku rolach. PROWADZĄCY Pan ma na myśli Nerona? PETRONIUSZ Oczywiście. Największy sukces wychowawczy Seneki. PROWADZĄCY Teatr zawsze osądzał świat. PETRONIUSZ Nudny teatr. Dobry powinien bawić, a nie pouczać. PROWADZĄCY Jedno drugiemu nie przeczy. Castigat ridendo mores - głosi dewiza Opery Komicznej. To chyba z Horacego? SENEKA Ridentem dicere verum - śmiejąc się powiedzieć prawdę. Tak jest u Horacego. Ridentem, proszę pana, nie ridendo! TRAZEA Panowie, na co ta dyskusja?! Szkoda czasu. Proponuję przystąpić do sprawy. PETRONIUSZ Nie mam zastrzeżeń. SENEKA Ja również. PROWADZĄCY Dziękuję. A zatem chciałbym jeszcze przedstawić swego kolegę. Pełnić będzie skromną, ale zaszczytną funkcję Wykonawcy. Wiadomo wszak, że najambitniejsze plany może zniweczyć nieudolne wykonanie. PETRONIUSZ Bardzo słusznie. Zabójstwo Agrypiny na przykład - pomijając względy natury moralnej - zostało haniebnie spartolone. Zabijać też można w sposób elegancki. SENEKA Dla ofiary nie ma to większego znaczenia. PETRONIUSZ Ale świadczy o zabójcy. PROWADZĄCY Nie chciałem zaczynać od tego tematu - matkobójstwo zawsze było uważane za najcięższą zbrodnię. Skoro jednak panowie sami... Ustalmy zatem fakty. Zdaniem Tacyta do zabójstwa Agrypiny walnie przyczyniła się Poppea, szczując Nerona przeciwko matce, wiedziała bowiem, że Agrypina stanowczo przeciwstawi się jej małżeństwu z cesarzem. Jednocześnie Tacyt nie wyklucza, że o zamiarach Nerona wiedział Burrus i pan, Seneko... SENEKA Tacyt! Pamiętam tego przemądrzałego smarkacza. Spisał plotki, których się nasłuchał w domu rodziców. Trochę nazmyślał, trochę poprzekręcał i tak zrodziła się historia. TRAZEA Przed chwilą sam powiedziałeś, że zabójstwo Agrypiny było polityczną koniecznością SENEKA Nie powiedziałem: „zabójstwo”, powiedziałem: „wyeliminowanie”. PROWADZĄCY To kazuistyka. Wiadomo, co znaczy „wyeliminować” przeciwnika.
ANICETUS Wypraszam sobie podobne uwagi! I to ze strony laika. PETRONIUSZ Bogowie, chrońcie nas od fachowców!... Dobrze, dobrze, już nic nie mówię. ANICETUS Otóż w chwili katastrofy ta idiotka Aceronia zaczęła wołać o ratunek podając się za Agrypinę. To zmyliło załogę. Nie zapominajmy, że była noc. Myślała, że się tym uratuje, tymczasem zatłukli ją z miejsca, Agrypina zaś skorzystała z zamętu, wskoczyła niepostrze¬ żenie do morza i popłynęła do brzegu. PROWADZĄCY Z tego, co pan mówi, wynika, że załoga musiała być wprowadzona w plan morderstwa. ANICETUS Część załogi. Nie można było wszystkich wtajemniczać - sprawa była poufna. No i właśnie tym, którzy nie byli wprowadzeni, udało się uratować okręt przed zatonięciem. PROWADZĄCY Czy pan osobiście był na okręcie? ANICETUS Gdybym był, nie dopuściłbym do takiej kompromitacji. PROWADZĄCY Czemu więc pana nie było? ANICETUS Słabo pływam. PROWADZĄCY A gdzie pan był w takim razie? ANICETUS U Nerona. Oczekiwaliśmy wieści. Pierwszy posłaniec doniósł, że okręt zatonął, a cesarzowa nie żyje. Jak już wspomniałem, pomyłka była zawiniona przez Aceronię. Trzeba było wtedy widzieć cesarza! Odtańczył prawdziwy taniec triumfalny. Miał już zresztą dobrze w czubie. TRAZEA Zgrywał się pewnie, jak zawsze. PROWADZĄCY Prawda o tym, co zaszło, musiała stanowić dla Nerona tym gorszy cios. ANICETUS Tak, popadł w zupełną desperację. Zawsze był krańcowy. Wówczas to kazał wezwać dowódcę pretorianów Burrusa i Senekę. Czy mam mówić dalej? PROWADZĄCY Proszę mówić. ANICETUS Seneka, po wysłuchaniu przebiegu wypadków zwrócił się do Burrusa z pytaniem, czy jego żołnierze t o zrobią. Właśnie tak się wyraził: „t o zrobią”. Przecież tak było, Seneko, nie kłamię? SENEKA Tak było. PETRONIUSZ A widzisz! SENEKA W tym momencie nie było już odwrotu. Pozostawienie Agrypiny przy życiu zachwiałoby podstawami państwa - to gorsza zbrodnia. Nie wolno było dopuścić do tego, aby Agrypina odwołała się do ludu, który już zaczął się gromadzić wokół jej domu. Byłoby to równoznaczne z wydaniem wyroku na Nerona. PROWADZĄCY Jaka była reakcja Burrusa? ANICETUS Odmówił i wskazał palcem na mnie, że niby ja jestem winien temu, co się stało. Nie miałem wyjścia, musiałem się zgodzić, acz niechętnie... PROWADZĄCY Niechętnie, czemu? ANICETUS Byłem oficerem floty, a nie płatnym mordercą. Zabijać kobietę... PROWADZĄCY Ale zrobił pan to? ANICETUS Zrobiłem. PROWADZĄCY W jaki sposób? ANICETUS Wolałbym pominąć szczegóły. PROWADZĄCY Sam? ANICETUS. Nie, przyszedłem do jej willi w otoczeniu swoich ludzi. Jeden z nich uderzył cesarzową drągiem. To było haniebne. Wyciągnąłem miecz. Ona widząc to krzyknęła: „Bij w brzuch” i uniosła suknię. PROWADZĄCY Uderzył pan? ANICETUS Tak. PROWADZĄCY W jaki sposób? (Anicctus milczy) Czy tak? (wykonuje gest pchnięcia wprost) ANICETUS Nie. # PROWADZĄCY Więc jak? ANICETUS Z dołu. Przez krocze. PROWADZĄCY To mord seksualny. Czy odczuł pan rozkosz?
ANICETUS (po pauzie) Tak. PROWADZĄCY Jakoby zaraz po dokonaniu morderstwa przybył Neron. Czy to prawda, źe powiedział nad trupem: „Nie wiedziałem, że moja matka była aż tak piękna”? ANICETUS Powiedział to. Ona była piękna. PROWADZĄCY Ile lat miała Agrypina w chwili śmierci? ANICETUS Nie umiem dokładnie powiedzieć. SENEKA Czterdzieści trzy. PROWADZĄCY Czy pańska nienawiść do Agrypiny miała podłoże erotyczne? (Anicetus milczy) Dziękujemy koledze. Pytanie do Seneki. Neron oskarżył matkę przed senatem, że usiłowała go zabić. Pan redagował to pismo. Jakie były przesłanki do takiego oskarżenia? SENEKA Sfingowane przez Nerona. Gdy przybył posłaniec cesarzowej, aby powiadomić Nerona, że uszła z życiem z katastrofy, ale prosi syna, aby jej nie odwiedzał, ponieważ chce odpocząć, Neron rzucił mu pod stopy własny sztylet i zaczął krzyczeć, że posłaniec czyhał na jego życie. To było wyjątkowo grubo szyte. Słowa Agrypiny świadczyły jednak, że przejrzała ona plany syna. Z tą chwilą nie można się już było wahać. Gdyby Neron nie pozbył się matki, ona postarałaby się o to, aby pozbyć się syna. Taki był układ sił. Mówiłem już o tym. PROWADZĄCY Kto jak kto, ale pan musiał dobrze znać Agrypinę? PETRONIUSZ No pewnie, przecież żył z jej siostrą. SENEKA Brednie! PETRONIUSZ Ja bym się tam nie wypierał. Julia Liwilla była wyjątkowo piękną kobietą. Oddałbym za nią dwie Agrypiny. SENEKA Podła insynuacja Messaliny, która kosztowała mnie osiem lat zesłania na Korsyce. Chciała się mnie pozbyć z Rzymu i tyle. PROWADZĄCY Czemu? SENEKA Bo byłem naprawdę zdolny. To panu wystarcza? Żebyście wiedzieli, czym wtedy była Korsyka dla człowieka mojego pokroju! PROWADZĄCY No cóż, jeśli o to idzie, to Korsyka i dziś... SENEKA Zrobiłbym wszystko, żeby się stamtąd wydostać. Schlebiałbym nawet samemu Klaudiuszowi, który mnie tam zesłał. W moim ówczesnym stanie umysłu i ta cena nie wydawała się za wysoka. To jedyna rzecz, której mogę się wstydzić. PETRONIUSZ Czemu? Gdyby nie Klaudiusz, zapłaciłbyś głową. To jemu zawdzięczałeś złagodzenie wyroku. Sam to przyznałeś w liście do Polibiusza. SENEKA Wiedziałem, że kto jak kto, ale ty go zapamiętasz. PETRONIUSZ Ma się rozumieć. A co, myślałeś, że uda ci się wykupić wszystkie odpisy? Twoi koledzy po piórze postarali się już o to, żeby ten tekst nie zaginął. PROWADZĄCY Istotnie. Zachował się do naszych czasów. PETRONIUSZ Na twoim miejscu, gdybym się miał czegoś wstydzić, to raczej pamfletu, który napisałeś na Klaudiusza, gdy tylko zamknął oczy. Skąd tyle żółci u mędrca? SENEKA Trzeba było znać Klaudiusza tak, jak ja zdążyłem go poznać po powrocie z Korsyki. Cóż to był za tchórz! Każdy, kto do niego wchodził, poddawany był osobistej rewizji. Kiedy Klaudiusz udawał się do kogoś w odwiedziny przeszukiwano wpierw całe mieszkanie, zaglądano do każdego kąta. PETRONIUSZ (do Prowadzącego) Wy to podobno umiecie teraz wspaniale robić? PROWADZĄCY Cóż, postęp techniki. Powrót z wygnania do Rzymu zawdzięczał pan Agrypinie? SENEKA Tak. Gdy tylko poślubiła Klaudiusza, wystarała się dla mnie o ułaskawienie. Zamierzałem wówczas wycofać się z życia publicznego i poświęcić całkowicie pracy pisarskiej, ale Agrypina powierzyła mi wychowanie jej syna. Nie mogłem odmówić. PROWADZĄCY Czy Agrypina zwierzała się już wówczas ze swych planów wyniesienia Nerona na tron? SENEKA (z wahaniem) Nie pamiętam... PROWADZĄCY To ważne! Na drodze do tronu stał Brytanik, któremu, jako prawowitemu
PROWADZĄCY Nie ja. Historycy. SENEKA Mniejsza kto!... przemówienie po śmierci Brytanika. Czemu zapomina pan o innych przemówieniach, które pisałem Neronowi?! PROWADZĄCY Przemówienia się nie zachowały. SENEKA Bardzo żałuję. To one przez pierwsze lata panowania Nerona wyznaczały liberalną i sprawiedliwą linię polityki wewnętrznej państwa. Przywrócenie powagi senatu, który znów stał się rzeczywistym ciałem doradczym, ukrócenie donósicielstwa, jawność życia politycznego, przestrzeganie praworządności, surowe kary za nadużycia władzy, sprawna administracja, trafne nominacje - wszystko to pracowało na popularność Nerona. TRAZEA No, nie zapominajmy też o takich drobiazgach jak dodatek do żołdu dla pretorianów, przyznany zaraz po objęciu przez niego władzy i hojne dary dla szczególnie zasłużonych w służbie cesarza. PETRONIUSZ Cóż chcesz, nic tak nie podtrzymuje uczuć przyjaźni, jak drobne upominki. Zresztą Agrypina jeszcze za życia Klaudiusza starała się zrobić z Neronka ósmy cud świata. SENEKA A rozdawnictwo pieniędzy wśród ludu, a dopłata skarbu państwa do zboża sprzedawa¬ nego poniżej kosztów własnych, o tym raczyłeś zapomnieć? TRAZEA Gdybyście nie utrzymywali takiej hordy urzędników zboże mogłoby być jeszcze tańsze. SENEKA Społeczeństwo było zadowolone. PETRONIUSZ Z początku zawsze jest zadowolone. „Nigdy jeszcze człowiek nie był taki drogi dla drugiego człowieka, jak ty jesteś dla narodu rzymskiego!” PROWADZĄCY Zaraz, zaraz, skąd ja to znam? PETRONIUSZ Seneka o Neronie. PROWADZĄCY A to nie, przepraszam, pomyliło mi się... SENEKA Powtarzam: społeczeństwo było zadowolone i dlatego, jeśli nawet nie godziłem się w duszy z zabójstwem Brytanika, to politycznie musiałem je uznać za słuszne. Nie wolno było bużyć spokoju państwa, dopuścić do walk wewnętrznych, a w tym czasie zaczął się już konflikt z Agrypiną, która usiłowała wygrać Brytanika przeciw Neronowi. PETRONIUSZ Znamy już tę argumentację. SENEKA Tak, byłem konsekwentny. PROWADZĄCY I tak doszliśmy do punktu wyjścia, śmierć Agrypiny. I kolejne pismo do senatu, pańskiego pióra. Szczególnie niesmaczne, bo powielające kłamstwo o domniema¬ nym zamachu Agrypiny na Nerona i wysuwające pod jej adresem inne zarzuty, które miały ją publicznie skompromitować. SENEKA Ujawniłem prawdziwe fakty o próbach przejęcia władzy przez Agrypinę, o naciskach wywieranych przez nią na senat. Najgroźniejsze zaś było to, że Agrypina chciała rządzić strachem i terrorem. Gdyby zdołała uzyskać wpływ na życie polityczne w kraju, skutki byłyby dla Rzymu katastrofalne. W senacie pominąłem i tak wiele drastycznych szczegółów dotyczących jej stosunku do Nerona. PETRONIUSZ Chciała się z nim przespać, wielkie rzeczy. Żyła już z własnym bratem, chciała spróbować z synem. Ciekawość świata. SENEKA Dla ciebie każda rozpusta była dobra, ale nie wszyscy - nawet na dworze cesarza - byli tak zdemoralizowani jak ty. A co dopiero mówić o ludzie! Chciałbym zapytać Trazeę. Wiem, że milczenie to twoja specjalność, wybacz więc, że je przerwę. Pamiętasz posiedzenie senatu, na którym to pismo zostało odczytane? TRAZEA Tak. SENEKA Musisz pamiętać. Po raz pierwszy opuściłeś wówczas salę obrad. Ty jeden. A reszta? Pamiętasz ten popis obrzydliwego wazeliniarstwa, te wnioski zgłaszane na wyprzódki, a to o ustanowienie uroczystości z okazji szczęśliwego ocalenia cesarza, a to o obalenie posągów Agrypiny , aby pamięć po niej została raz na zawsze wymazana. A przecież - co tu ukrywać - wszyscy wiedzieli, jaka jest prawda. TRAZEA Tak. Pamiętam. Nie mogłem tego znieść. Dlatego wyszedłem. SENEKA Powiedziałeś wtedy - nie omieszkano mi tego natychmiast powtórzyć - „Cóż może mi
zrobić Neron? Może mnie najwyżej zabić, ale prawdziwie zaszkodzić mi nie zdoła”. To było skierowane przeciwko mnie, prawda? TRAZEA Nie tylko. Ale przyznaję - przeciwko tobie przede wszystkim. Nie ceniłem większości senatorów. To natomiast, że ty - nie mam zamiaru ci schlebiać - wybitny intelektualista, dałeś się tak upodlić, aby usprawiedliwiać najgorsze zbrodnie, to - wybacz - budziło mój najwyższy niesmak. SENEKA Niech i tak będzie. Skoro jednak tak wysoko cenisz wartości moralne, że czyn niegodny uważasz za gorszy od śmierci, musisz uczciwie odpowiedzieć na jedno pytanie: gdybyś miał wówczas wybierać między Agrypiną i Neronem, kogo byś wybrał? (milczenie) Odpowiedz. TRAZEA Takiego wyboru nigdy nie było. Agrypiną nie mogła przecież zostać cesarzem. W naszych czasach kobiety nie mogły stać na czele państwa.
SENEKA Ale mogły rządzić de facto, podporządkowując sobie cesarza. Messalinie na przykład udawało się to przez długi czas. Czy wolałbyś, aby zamiast mnie doradcą Nerona była jego matka? TRAZEA (po pauzie) Nie. SENEKA A widzisz! Tylko o to mi chodziło! TRAZEA Ale nigdy nie pozwoliłbym się tak upodlić! Zgodziłeś się być nawet stręczycielem Nerona! SENEKA A tak, zgodziłem się! Byłem rajfurem! I nie udawaj, że nie wiesz, dlaczego! Właśnie po to, aby ustrzec go przed erotycznymi zakusami Agrypiny. Na wszystko się zgadzałem, co służyło zdrowiu państwa. Poświęciłem swoje dobre imię dla większej sprawy. A ty co? Zachowałeś czyste ręce? Kto nic nie robi, ten się nie ubrudzi. Ale ja ci powiem, jakie były twoje prawdziwe motywy: asekuranctwo i pycha! „Pamięć o tych, którzy będą szczuli cesarza przeciwko mnie, zaginie, po mnie zostanie coś więcej” - to twoje słowa. Myliłeś się. Władca może nie tylko zabić, może też zabitemu odebrać cześć. TRAZEA Mnie to nie spotkało. SENEKA I uważasz, że to więcej warte niż siedem lat pomyślności, które ja dałem Rzymowi? PETRONIUSZ Nie tylko Rzymowi. Sobie też. Z Agrypiną jednak popełniłeś błąd. To właśnie wtedy tygrys poczuł krew. Z tą chwilą twoja rola była skończona. SENEKA Nie tak zaraz. Pozostałem jeszcze przy cesarzu przez trzy lata. PETRONIUSZ Ale twój los był przesądzony. SENEKA I tego właśnie obaj nie potraficie zrozumieć - poświęciłem swój los Rzymowi. Liczyłem się z tym, że moje imię zostanie splugawione. Trazea dbał tylko o swoje imię, a ty o swoje przyjemności. Po kim w końcu zostało „coś więcej”? PETRONIUSZ Myślę, że pozostało po nas przede wszystkim to, co zrobiliśmy dla literatury. SENEKA Typowa postawa intelektualistów: pogarda dla działalności politycznej, poczucie własnej wyższości i tak dalej, i tak dalej... Znamy to. Gdyby jednak przyjąć twoje kryterium, Trazea w ogóle nie znalazłby się wśród nas. Jego dorobek literacki - szczerość za szczerość! - nie zasługuje na uwagę. Do historii przeszedł jedynie jako polityk. „Nieskazi¬ telny” - tak go przecież nazywano. PROWADZĄCY Nie był ostatnim, któremu nadano taki przydomek. TRAZEA Pan mnie porównuje z Robespierre’em? Jego nazywano tylko „Nieprzekupnym” - „Incorruptible”. To nie to samo. PROWADZĄCY Proszę wybaczyć - nie chciałem porównywać. Przypadkowa zbieżność. Myślę, że pan rzeczywiście zasłużył na miano „Nieskazitelnego”. SENEKA Tak pan sądzi? Jestem innego zdania. Nieskazitelny polityk to contradictio in adiecto
PETRONIUSZ Chętnie wyjaśnię. Nie miałem z tym nic wspólnego, jestem więc bezstronny. Chodziło o obrazę majestatu. W Rzymie obraza cesarza równała się obrazie majestatu ludu rzymskiego. Pojęcie to rozumiane było szeroko: od żartu z panującego, przez niewłaściwe zachowanie urzędników aż do zdrady państwa. Wszystko mogło być podciągnięte pod obrazę majestatu. PROWADZĄCY Czyli działanie na szkodę państwa. PETRONIUSZ Można by to tak nazwać. Oczywiście, nigdy nie brakowało donosicieli, którzy lecieli do senatu z oskarżeniem, nierzadko fałszywym. Rzecz w tym, że za głupie przewinienie groziła śmierć lub konfiskata majątku, a wówczas lwia jego część stawała się łupem donosiciela. Nic dziwnego, że najbardziej narażeni byli ludzie bogaci. TRAZEA Ohydna praktyka! Karać za słowa, za żart, w cywilizowanym kraju! PETRONIUSZ Seneko! Przypomniałem sobie: to przecież ty piętnowałeś te praktyki w swoim dziele - jakże się ono nazywało? SENEKA „O dobrodziejstwach’*. PETRONIUSZ Przypomnij nam ten fragment! SENEKA Ja nie uczyłem się swoich dzieł na pamięć, jak ty. PETRONIUSZ Masz słuszność. Zawsze lubiłem lekkość swego stylu. Jeśli chcesz, mogę ci zaraz wyrecytować jakiś pikantny urywek z „Uczty Trymalchiona”. SENEKA Dziękuję. Chociaż zwano cię arbiter elegantiarum, nie uważam, abyś pozostał wierny zasadom elegancji w swoim dziele. Nawet o dobrym-smaku trudno byłoby mówić. PETRONIUSZ Zostałem potępiony! No cóż, w istocie nasze gusta literackie różniły się gruntownie. Ja zawsze kierowałem się zasadą: po pierwsze nie nudzić. A mimo to, widzisz, nie odbieram ci zasług. Nadal twierdzę, że to, co pisałeś w... znowu zapomniałem tytułu! SENEKA „O dobrodziejstwach”! PETRONIUSZ ... „O dobrodziejstwach”, było głęboko słuszne. PROWADZĄCY Jeśli panowie pozwolą: mam tu pod ręką „Pisma filozoficzne” Seneki w przekładzie Leona Joachimowicza, wydanie Paxu z roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiଠtego piątego. Czy pomógłby mi pan znaleźć właściwy akapit? SENEKA Księga trzecia, rozdział XXVI. PROWADZĄCY Dziękuję, (do Wykonawcy) Poprosimy kolegę o odczytanie. Skoro zgodził się pan być wykonawcą... WYKONAWCA „Za panowania boskiego Augusta słowa nie były jeszcze niebezpieczne dla ludzi, choć oczywiście miały przykre następstwa...” (Petroniusz samotnie bije brawo) „... za panowania cesarza Tyberiusza szalała furia ciągłego i prawie że powszechnego donosiciel- stwa, która okrutniej zmasakrowała naród rzymski w czasie pokoju, niż wszystkie wojny domowe. Pilnie podsłuchiwano i notowano, co gdzie ktoś powiedział, nawet po pijanemu, albo w niewinnych żartach. Żadna rzecz nie była bezpieczna. Kiedy zaś kogo raz oskarżono, nikt nawet nie pytał, jaki czeka go koniec...” PETRONIUSZ Nie, nie, dalej, to o nocniku! WYKONAWCA „W tym czasie dawny pretor Paulus bawił u kogoś na uczcie...” PETRONIUSZ O to, to! WYKONAWCA „... na palcu miał pierścień z wyrytym wizerunkiem Tyberiusza Cezara. Siliłbym się na rzecz najzupełniej bez sensu, gdybym w tym miejscu zaczął dobierać słowa, zamiast powiedzieć po prostu, że Paulus do tej ręki wziął nocnik.” PETRONIUSZ A fe, Seneko, takie słowo u ciebie! SENEKA A co miałem napisać?! To był fakt, nie robiłem z tego literatury, tak jak ty. Czy mam ci przypomnieć próbki twego wykwintnego stylu: „Ogłupiał jak mysz w nocniku” albo: „Cie¬ płym siusiasz, a zimne pijesz”. Pogratulować aforystyki! PROWADZĄCY Dajcie panowie posłuchać do końca! W'YKONAWCA „...że Paulus do tej ręki wziął nocnik. Gest ten jednocześnie spostrzegł i Maron, jeden z głośnych podówczs tajnych agentów, i niewolnik, którego pan wpadł w matnię. Ratując pijanego pana niewolnik zerwał mu z palca ów pierścień, a kiedy Maron wzywał biesiadników na świadków, że obraz cesarza został zbezczeszczony w nieczystoś-
ciach nocnika, niewolnik pokazał mu pierścień na swojej ręce. Jeżeli ktoś tego zbawcę zwie niewolnikiem, niech i agenta nazwie szanownym gościem.” PETRONIUSZ Pozwolą panowie, że dokończę teraz opowiadania o Antystiuszu. To prawda, że był on autorem wierszy uwłaczających Neronowi, kiepskich zresztą, i że sam je wygłosił na przyjęciu u przyjaciół. W tym czasie zdążono jednak zapomnieć już o oskarżeniach z tego tytułu, ponieważ cesarz Klaudiusz zakazał je w ogóle przyjmować. Tymczasem Antystiusz został oskarżony przed senatem. TRAZEA A wiesz przez kogo? Przez tego łobuza Kapitona, którego za moją sprawą wyrzucono z senatu, a którego donos na mnie cytował tu z uznaniem - wprawdzie bez podania źródła - Seneka. Przekupny adwokacina! PETRONIUSZ Mój drogi, adwokat wart adwokata. Wstrętna nacja. SENEKA To do mnie pite? PETRONIUSZ Ach, prawda, zapomniałem, że i ty byłeś przez pewien czas adwokatem! SENEKA Porównywać mnie z takim Kapitonem, tego już za wiele! TRAZEA Nie miałem takich intencji. PETRONIUSZ Przepraszam, to moja wina. Skojarzyło mi się z Robespierre’em. On też, zdaje się, był adwokatem? PROWADZĄCY I on, i Danton, i Carrier... PETRONIUSZ No, proszę! Żeby jednak skończyć z Antystiuszem. Senat nie wiedział, co z tym fantem zrobić. Od lat nie było takiej sprawy. Neron nie był obraźliwy - tak przynajmniej uważał senat - postanowiono więc wydać surowy wyrok, aby stworzyć Neronowi okazję popisania się wielkodusznością. Trazea nie chciał się z tym zgodzić i moim zdaniem, wbrew temu, co tu mówił Seneka, miał słuszność: nie należało stwarzać precedensu, który pozwoliłby powrócić do metod z niechlubnych czasów Tyberiusza. Wiecie, jak to jest z łaską pańską... Łagodnym wyrokiem senat dawał do zrozumienia, że nie chce nadawać sprawie nadmiernej wagi, poniekąd ją zlekceważył. SENEKA A cesarz się obraził. Powiedział, że jeśli senat sobie życzy, to może Antystiusza w ogóle uwolnić. PETRONIUSZ No i co z tego, że się obraził? SENEKA Dla was nic, dla Antystiusza wygnanie. TRAZEA Seneko, zrozum, chodziło o zdradę. O protest przeciw powrotowi do skompromitowa¬ nych metod. SENEKA Mój drogi, ja zawsze wyznawałem i głosiłem zasady moralne, nie musisz mnie więc pouczać. W polityce, niestety, zasady liczą się tylko o tyle, o ile są poparte skutecznym działaniem. TRAZEA Nie poznaję cię! Ty, surowy moralista... SENEKA Tak, byłem moralistą. I byłem wierny swoim zasadom. Aż do końca. Trzeba nie mieć przyzwoitości, żeby nie przyznać, że Rzym wtedy, kiedy my z Burrusem staliśmy u boku Nerona i wtedy, kiedy do głosu doszedł Tygellin, to dwa różne państwa. A dlaczego? Ponieważ ja w polityce broniłem tych samych zasad, które głosiłem w swoich pismach, Tygellin zaś schlebiał najgorszym instynktom cesarza, bo wiedział, że tylko w ten sposób utrzyma się u jego boku. Dla kraju nie jest obojętne, kogo słucha władca. TRAZEA Zgoda. I daleki jestem od tego, żeby cię zestawiać z Tygellinem. Ale właśnie dlatego, że byłeś tym, kim byłeś, muszę cię potępiać. Nie zaprzeczysz, że zbrodnie znaczyły drogę Nerona od początku panowania. SENEKA Nie bądź naiwny! Czy mam ci przytoczyć zbrodnie chociażby takiego Kaliguli, Tyberiusza, Augusta nawet? TRAZEA Ale czemu ty właśnie przykładałeś do nich rękę? SENEKA Nie wiesz? Żeby uchronić Rzym od znacznie gorszych! I cokolwiek by powiedzieć, to mi się udało. Ja wiem; zarzucano mi kompromisowość wobec cesarza, nawet hipokryzję, ale moim zdaniem, jeśli ktoś z nas zasłużył na miano hipokryty - to ty, Trazeo. Petroniusz zresztą też. PETRONIUSZ Teraz będzie się mnie czepiał. No proszę, proszę, udowodnij to!
PROWADZĄCY Pan zapłacił głową, a Neron postępowania nie zmienił. Taka jest gorzka prawda. TRAZEA Historia jednak - jak widzimy - nie zapomniała, że znalazł się ktoś, kto bronił czystości zasad moralnych bez wdawania się w podejrzane układy, jak Seneka. A i za życia nic utraciłem szacunku. SENEKA Miałem rację, po stokroć miałem rację: przemawiała przez ciebie pycha. Czemu nie przystąpiłeś do spisku Pizona? Była to jedyna realna szansa obalenia tyrana i zmiany istniejącego stanu rzeczy. TRAZEA W takim towarzystwie?! To nie było żadne rozwiązanie. SENEKA Proszę zapytać Trazeę, czemu to świecił nieobecnością w senacie zamiast głosować przeciw uchwałom, których nie akceptował. Ponieważ głosowało się jawnie, przez discessio czyli rozejście się na dwie strony. To więcej, niż zwykłe podniesienie ręki, którą można w razie czego opuścić. Głosowało się całym sobą, wszyscy widzieli kto po której stanął stronie. Nieobecność była wygodnym unikiem przed decyzją. No i, rzecz jasna, konsek¬ wencjami tej decyzji. PROWADZĄCY (do Seneki) Gdyby jednak opowiedzieć się za pańską linią - działania od środka i tą drogą wpływania na bieg wypadków - pozostaje zarzut podjęty tu mimochodem przez Petroniusza, który stawia pod znakiem zapytania szlachetność pańskich intencji.Sprawa jest drażliwej natury, chodzi bowiem o pieniądze. SENEKA Ludzie, opamiętajcie się! Rozumiem, że bogactwo budzi zawiść, ale po dwudziestu wiekach! Tak, byłem bogaty. Byłem bogaty z domu, a moja druga żona też wniosła niemałe wiano. Nie roztrwoniłem pieniędzy, przeciwnie - pomnożyłem je. Co w tym złego? PROWADZĄCY Zdaniem wielu pomnożył je pan na służbie u Nerona... SENEKA Miałem do niego dokładać? PROWADZĄCY Jeszcze nie skończyłem: w sposób - oględnie mówiąc - nadmierny. Nie tylko przyjmował pan od Nerona potężne darowizny, ale również wykorzystywał swoje stanowi¬ sko u jego boku do przeprowadzania korzystnych operacji finansowych. To mogło budzić uzasadnione podejrzenia. Trzysta milionów sesterców w ciągu czterech lat, przyzna pan, że to niemało? SENEKA I kto to powiedział?! Suiliusz, ten przekupny sędzia skazany za łapownictwo, który nigdy nie ośmieliłby się powrócić z wygnania do Rzymu, gdyby Kaligula nie ożenił się z jego przyrodnią siostrą. Oskarżyciel niewinnych, pośrednik w najbrudniejszych interesach, który mścił się na mnie za uchwałę senatu uszczuplającą jego adwokackie honoraria! PETRONIUSZ Twój kolega po fachu. Mogłeś być dla niego bardziej wyrozumiały, a ty odegrałeś się na nim bezlitośnie. SENEKA I jego potwarze przechodzą do historii, plotki rozpuszczane przez zawistnych! Dla takich jak on wygnanie było aktem łaski. Powinien zapłacić głową. TRAZEA Inni też. A uszło im na sucho. PROWADZĄCY Dobrze, pomińmy konkretne sumy, dziś i tak nikomu nic one nie mówią, pomińmy zarzuty niesprawdzone, jak na przykład ten, że trudnił się pan lichwą, ale przyjmowanie zapisów testamentowych, wyszydzone przez obecnego tu Petroniusza w ,,Satyriconie”, to zarzut trudniejszy do odparcia. SENEKA Również grubo przesadzony. A jeśli nawet zdarzyło się to raz czy drugi, że przyjąłem zapis spadkowy, nie widzę w tym nic niewłaściwego. PROWADZĄCY Czy doprawdy sądzi pan, że taki zapis od osoby obcej miałby miejsce, gdyby zapisujący nie chciał w ten sposób załatwić, za pańskim pośrednictwem, swoich spraw na dworze cesarskim? Był to po prostu rodzaj grubej łapówki. A wreszcie, skąd pochodziły darowizny Nerona - które, nawiasem mówiąc, przechodziły przez pana ręce - jeśli nie z kwot uzyskanych właśnie z grabieży spadków, i to grabieży prawnie usankcjonowanej? SENEKA Gdybym - a tak można rozumieć intencje zarzutu - służył Neronowi celem osiągnięcia korzyści materialnych, nie zrzekałbym się darowanych mi willi, posiadłości i majątków ziemskich, gdy prosiłem o zwolnienie mnie z obowiązków państwowych. Mogłem się bez nich śmiało obejść.
PROWADZĄCY Neron nie skorzystał z pańskiego gestu? SENEKA Nie. PROWADZĄCY Należało się tego spodziewać. Gest ten był panu potrzebny jedynie, aby wycofać się w odpowiednim momencie w sposób bezkonfliktowy. Propozycja zwrotu darowizn, jak zwrotu pierścionka zaręczynowego, miała Neronowi w uprzejmy sposób dać do zrozumienia, że związek zostaje zerwany. SENEKA Swoją decyzję tłumaczyłem wiekiem i rzeczywistą chęcią poświęcenia się całkowicie pracy pisarskiej. Łatwo sprawdzić, że w ciągu niespełna trzech lat życia, jakie mi jeszcze pozostały, napisałem więcej, niż w ciągu czternastu, które poświęciłem Neronowi. PROWADZĄCY Może to jednak szkoda, że nie służył pan Neronowi bezinteresownie, skoro - jak pan sam twierdzi - był pan człowiekiem bogatym. Jak na filozofa nawet bardzo bogatym. SENEKA Otóż to! Intelektualista powinien być ubogi. Ten idiotyczny przesąd utrwalił się już wówczas. Walczyłem z nim zawsze. Przestańcie zabraniać filozofom pieniędzy! Nikt nie skazał mądrości na ubóstwo. Filozof może być sobie nawet milionerem, byle jego majątek pochodził u uczciwych źródeł i nie był wydarty siłą. Kto chce, może podróżować pieszo, każdy jednak woli posłużyć się wozem. Kto jest biedny, a będzie mógł być bogaty, będzie chciał być bogaty. Nie inaczej mędrzec. Jeśli nadarzy mu się okazja wzbogacenia, skorzysta z niej bez wahania. Nie mówiąc już o tym, że bogactwo daje więcej sposobności do rozwijania zalet charakteru. W nędzy jest miejsce tylko na jeden rodzaj cnoty - nie upadać na duchu i nie załamywać rąk. Proszę przeczytać moją pracę ,,0 życiu szczęśliwym”. PETRONIUSZ Tylko nie to! Nie wyjdziemy stąd do rana. PROWADZĄCY Trochę ta mądrość życiowa za bliska życiowego sprytu. A od osoby publicznej, zwłaszcza grającej tak doniosłą rolę na dworze, należy domagać się szczególnej uczciwości. Pod koniec życia napisał pan traktat ,,0 dobrodziejstwach”. Nie wspomina pan w nim, że ktoś, kto posiada władzę, powinien być nie tylko ostrożny, ale wręcz podejrzliwy przyjmując dar, ponieważ nie tylko jest on najczęściej interesowny, ale równie często w sposób jawny lub zakamuflowany - wymuszony. Tego do końca zdawał się pan nie rozumieć. Dzisiejsze społeczeństwa są na ten temat bardzo wyczulone. Zapewne nie bez przyczyny. A wreszcie, skoro udział w życiu publicznym ograniczał - w co nie wątpię - pańskie możliwości literackie, czemu nie wycofał się pan wcześniej, aby swój czas poświęcić pracy pisarskiej? Czemu nie poszedł pan za radą Epikura, który głosił, że człowiek mądry nie będzie się zajmował sprawami państwa, chyba że zmuszą go to tego okoliczności? SENEKA Zenon twierdził przeciwnie: będzie się zajmował, chyba, że okoliczności mu to uniemożliwią. Gdybym chciał się zabawiać sofistyką, mógłbym odpowiedzieć, że obu byłem wierny. Po powrocie z wygnania okoliczności zmusiły mnie do zajęcia się polityką i zmienione okoliczności zmusiły mnie do wycofania się. Dopóki wierzyłem, że mogę coś zrobić dla państwa, pozostawałem na posterunku, gdy jednak znalazło się ono w takim stanie, że moja dalsza pomoc byłaby daremna - odszedłem. I nie jest ważne, czy to mnie przestał odpowiadać ustrój, czy ja ustrojowi. Faktem jest, że utraciłem możliwość kształtowania wydarzeń w zgodzie z tym ideałem, który sobie wytworzyłem. Im dalej państwo odchodzi od tego ideału, tym więcej ludzi skazuje na obojętność i zamknięcie się wre własnym domu. Jeśli nie mogę być pożyteczny dla wielu, niech będę pożyteczny przynajm¬ niej dla najbliższych, przynajmniej dla siebie samego. Większą część życia, a do tego tę lepszą, poświęciłem ojczyźnie. Resztę postanowiłem zachować dla siebie. A mimo to, chociaż w tym kłębowisku sprzecznych ambicji, w otoczeniu oszczerców, przekręcających nasze najlepsze zamiary, doznałem więcej szkody niż pożytku, a przede wszystkim-właśnie zagubiłem siebie, swoją decyzję odejścia w głębi ducha uważałem za rejteradę, za sprzeniewierzenie się wyznawanym zasadom, (po chwili) Ale to nie jest jeszcze cała prawda. Widzi pan - polityka wciąga. Każdy pisarz jest ofiarą kompleksu, że tworzy tylko słowa, podczas gdy politycy tworzą fakty historyczne. Każdy ceni to, co nie jest mu dane. Kiedy można tworzyć historię patrzy się ze wzgardą na tych, którzy tylko ją opisują lub wyjaśniają. Być może popełniłem błąd. Patrząc z perspektywy wieków Petroniusz ma rację: fakty
PETRONIUSZ Żebym to ja wiedział! Tak, minęły trzy lata, ludzie zapomnieli. SENEKA Nie, mój drogi. Właśnie pamiętali. Wystarczyły trzy lata, aby Rzymianie przekonali się, jak niesprawiedliwie byłem oceniany. PETRONIUSZ Nie bądź naiwny. Wbrew przysłowiu to właśnie nieobecni mają rację. Szanujący się przywódca opozycji, jeśli nie siedzi w więzieniu, powinien przebywać na emigracji, jak Lenin na przykład... PROWADZĄCY Powiedzmy - Chomeini. PETRONIUSZ W najgorszym razie usunąć się w cień, jak ty to zrobiłeś. PROWADZĄCY Wybrać emigrację wewnętrzną. PETRONIUSZ Aby zachować autorytet, nie należy go narażać na konfrontację z życiem. W stosownym momencie powracasz na arenę w nimbie ofiary prześladowań. TRAZEA Sam mi tu zarzucałeś, że świadomie posługiwałem się nieobecnością dla zdobycia popularności i uznania. PETRONIUSZ Kto wie, czy nie takie były motywy Seneki, gdy opuszczał dwór Nerona? SENEKA Ty za to nie opuściłeś go do końca, cynicznie służąc tyranowi, którego wartość moralną zdążyłeś dobrze poznać. Nie byłeś przecież ślepy. Ale ślepotę mógłbym ci wybaczyć - człowiek nie powinien ponosić odpowiedzialności za błędy bogów... PETRONIUSZ ... chociaż ją ponosi. SENEKA Nie mogę ci wybaczyć cynizmu. Demoralizowałeś Nerona ucząc go wyszukanych rozkoszy, żeby nie powiedzieć wprost - rozpusty. A kto jej raz pokosztuje i nabierze do niej smaku, ten będzie pożądał coraz nowych podniet. Każde okrucieństwo lęgnie się ze słabości; a przyznam, że nic tak nie osłabia człowieka, jak rozpusta. PETRONIUSZ Wiesz to z książek medycznych, czy z własnego doświadczenia? SENEKA Samą swą obecnością u boku Nerona wspierałeś jego zbrodnie. PETRONIUSZ Nie porównuj mnie teraz ty z Tygcllinem! SENEKA Tygellin to był zwykły łajdak, a do tego prostak, nieokrzesany cham, hodowca koni wychowany w stajni, Neron słuchał jego podszeptów, chociaż nim pogardzał. W ciebie patrzył jak w obraz. Czy choć raz powiedziałeś mu, co myślisz o jego zbrodniach? Ty mogłeś sobie na to pozwolić. PETRONIUSZ Żeby iść pod topór? Dziękuję za radę. SENEKA A tak co? Uratowałeś się? Jak mogłeś nie przewidzieć, że Tygellin nie zniesie obok siebie człowieka o wyższym poziomie intelektualnym? Doszukiwałeś się ukrytych moty¬ wów mojego odejścia. Otóż ja, mój drogi, zrozumiałem to w porę. Nie przeczę, ulegałem złudzeniom wielu intelektualistów, którzy sądzili, że zdołają skierować bieg polityki na tory humanizmu, podporządkować zasadom etyki, sprawić, aby królowała mądrość i w tym celu godzili się nawet na kompromis z własnym sumieniem. Ale rychło pojąłem, że brutalna siła nie zniesie u steru intelektualistów, „mięczaków”, którzy bredzą o ideałach tam, gdzie toczy się bezpardonowa walka o władzę i miejsce przy żłobie. O nic więcej. Wycofałem się— i chociaż też mnie to nie uratowało, dało mi przynajmniej kilka lat twórczej pracy. PETRONIUSZ Ja nic uprawiałem polityki, nie miałem ambicji naprawiania świata, nie wtrącałem się, nic mnie to nie obchodziło. TRAZEA I sądziłeś, że to wystarczy, aby uniknąć jej ciosu. Dziecinne złudzenia. Seneka ma rację - twoja wieża z kości słoniowej wspierała tron Nerona. Sam fakt tw'ojej obecności na dworze był politycznym wyborem. Twoje milczenie również. PETRONIUSZ A dajcie wy mi święty spokój! Nieuleczalna choroba polityków: wszystkich mierzyć jedną miarą. Homo politicus! Dlaczego nie chcecie przyjąć do wiadomości, że ktoś może mieć inne ideały, chociażby ideał pięknego życia.... SENEKA Piękne życie! Wolne żarty. PETRONIUSZ ... i pięknej śmierci. SENEKA Moja śmierć nie była piękna, to prawda, ale nie zamieniłbym jej na twoją. PROWADZĄCY Wróciliśmy do tematu. Wieczorem do willi Seneki na przedmieściach Rzymu przybywają pretorianie. Otaczają dom, a ich trybun Gawiusz Sylwan wchodzi do wnętrza, aby zapytać Senekę, czy pamięta rozmowę z Natalisem. Wówczas...
SENEKA Tak, właśnie wtedy przyznałem, że rozmowa taka miała miejsce, i że nie wyraziłem zgody na spotkanie z Pizonem ze względu na stan zdrowia i pragnienie spokoju. PROWADZĄCY Godna odpowiedź. Sylwan, również zamieszany w spisek... SENEKA O czym nie wiedziałem. PRO WADZĄCY... wraca do Rzymu i relacjonuje Neronowi rozmowę z Seneką. Obecny przy tym Tygeliin pyta, czy Seneka szykuje się już na śmierć. Sylwan oświadcza, że Seneka nie robi wrażenia przerażonego. SENEKA Nie miałem powodów do przerażenia. Nie poczuwałem się do winy. Już raz, wkrótce po moim wycofaniu się z dworu, zrobiono na mnie podobny donos, który obaliłem bez trudu. PROWADZĄCY Tym razem sytuacja była inna. „Więc wróć i powiedz mu wyraźnie, że ma umrzeć” - słyszy Sylwan. Nie wraca już sam, wysyła centuriona. Prosimy kolegę Wykonawcę. Czy wiedział pan, kto to był Seneka? WYKONAWCA (CENTURION) A na co mi to było wiedzieć?! PROWADZĄCY Proszę opowiedzieć, co działo się od chwili pańskiego przybycia do domu Seneki. CENTURION Kiedy wszedłem, zastałem obecnego tu skazanego Senekę w towarzystwie żony i kilku nieznajomych, których tożsamości nie ustaliłem. PROWADZĄCY Nie należało to do pańskich obowiązków? CENTURION Nie miałem takiego polecenia. Jedli wieczerzę. Powiedziałem z czym przy¬ chodzę. PROWADZĄCY Proszę powtórzyć dosłownie. CENTURION „Cezar chce, żebyś umarł”. No, coś w tym guście. PROWADZĄCY Jak zachował się Seneka? CENTURION Spokojnie. Jego żona zaczęła szlochać, już chciałem ją uspokoić, ale skazany sam to zrobił. No i lepiej, nie lubię się szarpać z kobietami. Seneka chciał jeszcze coś zmieniać w testamencie, na co nie pozwoliłem. PROWADZĄCY Czemu? CENTURION A ja wiem, co on tam chciał zmieniać? Mógł cofnąć darowiznę dla cesarza, naubliżać i później miałbym za swoje. Z takim to nigdy nie wiadomo, lepiej być ostrożnym. PROWADZĄCY Co pan chciał zmienić? SENEKA Chciałem obdarować tych, którzy w tej ostatniej godzinie znaleźli się u mego boku i wiernie towarzyszyli mi do końca. PROWADZĄCY Co było dalej? CENTURION Ano, zaczęli się żegnać, płakać, zwyczajnie. Skazany dużo mówił, żeby niby brać przykład z jego życia i do żony, żeby jego cnoty rozpatrywała. Śmiać mi się chciało, bo kto takie rzeczy mówi przed śmiercią?! Ale się powstrzymałem, na służbie nie wolno. Długo to trwało, aż musiałem przerwać. To jego żona mówi, że ona też sobie przetnie żyły, noi razem chlasnęli. Nie wiedziałem, co robić, bo co do żony nie miałem żadnych poleceń, ale pomyślałem sobie: a niech im tam, kobita już nie taka młoda, a za ładna też nie była, więc cesarzowi na nic się nie przyda. Nasz pan względem kobiet to był wybredny, na byle co nie leciał. PROWADZĄCY Proszę trzymać się tematu. CENTURION Z tą śmiercią Seneki to też były korowody. Krew miał jakąś leniwą. Nie mógł umrzeć. To w nogach też mu przecięli żyły. Nie chciałem już na to patrzeć, delikatny jestem. No i nic. A tu czas leci, pora wracać, a stary na zmianę: to jęczy, to coś dyktuje. Żonie kazał wyjść do drugiego pokoju, bo bardzo cierpiał. Mówi, żeby mu dali trucizny. Patrz pan, nawet trucizna go nie zmogła! Myślę sobie, cholera, jak tak dalej pójdzie, to całą noc tu zmitrężę. Zanieśli go do ciepłej kąpieli, ja tam już nie poszedłem, bo to paskudny widok. Po chwili wracają, pytam: „No i co?”, a oni, że niby tak i tak, że żyje, i że go wezmą do łaźni parowej. Sam im tak kazał. No i w tej parówce wreszcie ducha wyzionął. To my w te pędy do Rzymu, żeby zameldować, że rozkaz wykonany. Myślałem, że już będzie koniec, a cesarz mówi, żeby zaraz wracać i ratować żonę. No i po co, panie, była babie ta komedia?
łem to z rozkazem pozostania w Kum, wiedziałem już, czego się spodziewać. Postanowiłem odebrać Tygellinowi przyjemność skazania mnie na śmierć. Uprzedziłem go. PROWADZĄCY Czy wiedział pan, że Tygellin przekupił jednego z pańskich niewolników, aby ten złożył na pana doniesienie, że przyjaźnił się pan ze skazanym na śmierć spiskowcem Scewinem? Na tym miało się opierać oskarżenie. PETRONIUSZ Niepotrzebnie wyrzucał pieniądze. Wystarczyło zapytać - nie ukrywałem przyjaźni ze Scewinem. To był bardzo sympatyczny człowiek, chociaż niepotrzebnie ujawnił w czasie przesłuchania, że Feniusz, który go przesłuchiwał do spółki zTygellinem, sam był spiskowcem. Feniusza kosztowało to życie. SENEKA Scewin ujawnił też kilku innych. Między innymi mojego siostrzeńca. PETRONIUSZ Poetów nie żałuję. Ale Feniusz był przez długi czas świetnym ministrem aprowizacji. Choć z drugiej strony zasłużył sobie. Proszę powiedzieć, co to za spisek, którego przywódcy pozwalają się wyrzynać jak barany mając możność, nawet po wykryciu spisku, sięgnąć za broń i rozprawić się z Neronem?! Feniusz miał do dyspozycji oddane sobie oddziały. To dziecinada, a nie poważny spisek polityczny. Za głupotę trzeba płacić. SENEKA Tu się z tobą zgadzam. Politycy od siedmiu boleści. Chcą zabić cesarza, ale boją się, żeby się za to na nich nie obraził. Ofiarę mordu można prosić o przebaczenie, ale nie o zgodę. PROWADZĄCY Czy wcześniej wiedział pan o udziale Scewina w spisku? PETRONIUSZ A gdyby nawet?! Przyjaciół dobierałem nie pod kątem ich przekonań politycz¬ nych, lecz zalet towarzyskich. Zawsze zachowywałem margines swobody, starając się postępować tak, jak mi się podobało. Nie scedowałem na Nerona swego prawa do dokonywania wyborów. Sądzę nawet, że mu to imponowało. PROWADZĄCY No cóż, na zawsze pozostanie tajemnicą, dlaczego w takim razie wybrał pan Nerona. / PETRONIUSZ Nie ja jego, ale on mnie. To jest różnica. Nie zaprzedałem się. PROWADZĄCY Pański testament, w którym opisał pan rozpustę Nerona, zapieczętował pan własną pieczęcią, a następnie zniszczył sygnet. PETRONIUSZ Aby nie posłużył innym do prowokacji. Tak właśnie załatwiono Melę, brata Seneki. Jako dowód jego winy posłużył sfałszowany list, który miał świadczyć o jego udziale w spisku. PROWADZĄCY Co pan napisał w tym testamencie? Niektórzy sądzą, że był to właśnie „Satyricon”. PETRONIUSZ Pan albo mnie przecenia, albo nie docenia „Satyriconu”. Nie napisałbym go w dzień czy dwa i to wtedy, gdy wiedziałem już, że czeka mnie śmierć. A ponadto, czy sądzi pan, że poświęciłbym go na nieuchronne zniszczenie? Wiedziałem przecież, że taki los spotka mój testament. PROWADZĄCY A czy prawdą jest, że opisał pan w nim rozpustę Nerona? PETRONIUSZ I to jak! Było to naprawdę smakowite dziełko! PROWADZĄCY Jak doszło to do publicznej wiadomości? PETRONIUSZ Nie odmówiłem sobie przyjemności odczytania go przyjaciołom, którzy byli ze mną. Zaśmiewali się. Dlatego właśnie kazałem podwiązać sobie przecięte już żyły, aby dokończyć lektury. Czułem, że siły mnie opuszczają. PROWADZĄCY W końcu poszedł pan spać i wtedy dosięgła pana śmierć. „Zdało się, że usnął naturalną śmiercią” - zanotował kronikarz. PETRONIUSZ Doprawdy?! Bardzo się cieszę. O to mi właśnie chodziło. Umrzeć bez funebralnej pompy. SENEKA Też pozerstwo. W innym stylu - cala różnica. PETRONIUSZ Zgadza się. Tylko, że śmierć z własnej ręki - dobrowolna czy wymuszona, jak twoja i Trazei - jest z natury' rzeczy skazana na pozerstwo, na gesty. Nikt przecież nie ma ochoty umierać, a już samobójcy' najmniej. Muszą więc tworzyć inscenizację. Tylko nagła śmierć - na polu walki albo od pioruna - może być naturalna. SENEKA To mi się nawet podoba: „Zmarł śmiercią naturalną rażony piorunem”. Albo: „Utonął śmiercią naturalną”.
PETRONIUSZ Tak jest. Bez zbędnych słów. Bez silenia się na błyskotliwą sentencję, którą będą mogli powtarzać potomni. PROWADZĄCY Czy są jeszcze jakieś pytania pod adresem Petroniusza? Nie ma. Dziękuję. Trazea Petus. Z politycznego punktu widzenia był pan dla Nerona najtrudniejszym orzechem do zgryzienia. Seneka nie żył już od roku. Przywódcy spisku także. Przy okazji Neron rozprawił się ze wszystkimi, którzy mieli nieostrożność narazić mu się w jakikolwiek sposób. Na podstawie sfingowanych dowodów fabrykowano masowo oskarżenia. W pew¬ nym sensie spisek był Neronowi na rękę - stworzył wygodny pretekst do pozbycia się przeciwników. Z panem sprawa była kłopotliwa. Pańska niezależność nie mogła być zakwestionowana, nie udało się więc wmanewrować pana w spisek. Trzeba było zrobić proces. TRAZEA Tak, był to proces polityczny w najczystszym tego słowa znaczeniu. PROWADZĄCY Jak brzmiało oskarżenie? TRAZEA Zna pan przysłowie, że ten, kto chce uderzyć psa, zawsze znajdzie kij? PROWADZĄCY Tak, znam również inne: „Dajcie mi człowieka, a ja już znajdę paragraf.” TRAZEA Tego nie znałem. Bardzo trafne. Formalnym oskarżycielem przed senatem był Epriusz Marcellus - jego trzeba zapytać. PROWADZĄCY Raz jeszcze prosimy kolegę Wykonawcę. WYKONAWCA (EPRIUSZ) Służę uprzejmie. PROWADZĄCY Pańskie nazwisko pojawiło się już tutaj w związku z procesem o nadużycia popełnione przez pana na stanowisku namiestnika Licji. Wówczas oskarżał pana Trazea. EPRIUSZ Zostałem uniewinniony. TRAZEA Mimo bezspornych dowodów winy. PROWADZĄCY Tak. Czy jednak nie kierowała panem chęć osobistej zemsty? EPRIUSZ Pan mnie obraża. Nie jestem małostkowy. A ponadto, z tak niskich pobudek nie pakowałbym się dobrowolnie w tak trudną i śliską sprawę. Oskarżanie Trazei było zadaniem wyjątkowo niewdzięcznym. Powiedziałbym nawet - niebezpiecznym. PROWADZĄCY Aż tak? Czemu więc pan się go podjął? EPRIUSZ Pan daruje, ale to naiwne pytanie. PETRONIUSZ Był już przecież ubabrany, więc musiał robić, co mu kazali. EPRIUSZ Mogę tylko powiedzieć, że robiłem, co w mojej mocy, aby nie dopuścić do procesu Trazei. PROWADZĄCY Chciał pan ratować Trazeę, czy siebie? EPRIUSZ Nerona. Uważałem ten proces za błąd polityczny. PROWADZĄCY Mimo to... EPRIUSZ Zawsze jest jakieś „mimo to”. Trzeba było znać Nerona i jego prawą rękę- Tygellina. PROWADZĄCY Jaką funkcję pełnił oficjalnie Tygellin? EPRIUSZ Prefekta pretorianów, czyli szefa policji. PETRONIUSZ Ministra spraw wewnętrznych, jeśli pan woli. EPRIUSZ To panu wystarcza? PROWADZĄCY Najzupełniej. EPRIUSZ A więc może przestanie pan się dziwić i zrozumie, że musiałem się zgodzić. Nie należy też zapominać, że przez swoją trudność było to zadanie odpowiedzialne i zaszczytne, któiym nie można było obarczyć byle kogo. PETRONIUSZ Tylko dyspozycyjnego tchórza. EPRIUSZ Pańskie złośliwości nie mogą mnie dosięgnąć. PROWADZĄCY Milich za ujawnienie spisku Pizona otrzymał sowitą nagrodę. Ile panu zaproponowano? EPRIUSZ Nie było o tym mowy. PROWADZĄCY Nie zaprzeczy pan chyba, że liczył pan na nagrodę lub awans. EPRIUSZ Mogłem się tego spodziewać, ale nie tym się powodowałem. Trazea był niebezpiecz¬ ny, miał przyjaciół... PROWADZĄCY Oni też zostali oskarżeni?