




























































































Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
LADY MAKDUF, dama przyboczna Lady Makbet. HEKATA i trzy czarownice. ... bieżności, gdyż obudzą ją i zabija -— podnieca i wstrzy ... Kogo pragniesz badać?
Typologia: Publikacje
1 / 111
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
—
PRZEŁOŻONA Z ANGIELSKIEGO WIERSZEM POLSKIM
Am A M ^a 1 SeAiYwolAo)
POZNAŃ. N A K Ł A D E M K S IĘ G A R N I JA N A K O N S T A N T E G O Ż U P A N S K IE G O. 1857.
M A M S O ^ P o z n a ń , czcionkam i M. Zocrna,
DUNKAN, król Szkocyi. M ALK OLM ,. DONALBEN,) -ieg0 synowic' MAKBET, 1 B \NKO 1 dowódzcy wojska królewskiego. MAKDUE,
LENOX, 1 ROSS,! MENTEC / szkoccy. ANGUS, 1 KACNES, / ELEANC, syn Banka. SIWAKI), hrabia Nortumberland, dowódzca wojsk angielskich. MŁODY SIWARD, syn jego. SEITON, oficer przyboczny Makbeta. Syn Makdufa. Anglik lekarz. — Szkot lekarz. Żołnierz. — Odźwierny. — Starzec. LADY MAKBET. LADY MAKDUF, dama przyboczna Lady Makbet. HEKATA i trzy czarownice. Panowie. — Szlachta. — Oficerowie. — Żołnierze. - — Zabójcy. — Dwo rzanie. — Gońce. — Cień Banka i różne inne zjawiska.
Rzecz dzieje się przy końcu czwartego aktu w Anglii; w ciągu całej sztuki w Szkocyi, a szczególniej w zamku Makbeta.
Scena pierwsza.
G rzm oty ■
Obszerne pole. ■ b ły sk aw ice. — W c h o d zą trz y czarow nice. PIERWSZA CZAROWNICA. Kiedyż powtórnym zbierzem się powrotem, Czy z deszczem spadniem — czy z błyskiem czy z grzmotem?
DRUGA CZAROWNICA. Gdy ucichnie — huk — szczęk — ruch, Gdy zwycięży jeden z dwóch.
TRZECIA CZAROWNICA. To się stanie nim dzień zgaśnie.
PIERWSZA CZAROWNICA. A gdzie?
DRUGA CZAROWNICA. Wśród zarośli właśnie. — TRZECIA CZAROWNICA. Tam się z Makbetem zejdziem wszystkie wraz.
PIERWSZA CZAROWNICA. Grimalkin! — biegnę,
WSZYSTKIE. Padok woła nas. Piękne jest szpetnem, — pięknem szpetne nam; Przez mgłę brudną., dalój tam! (C zarow nice zn ik ają.)
Scena druga. O b ó z p o d F o r e s. Z a sc e n ą w rzaw a. — W chodzi król D U N K A N , M A L K O LM , D O N A L B E N , LENOX. O rsz ak ich. — S p o ty k a ją ra n n e g o żo łn ierza. DUNKAN. Jakiż się rycerz zbliża, krwią, cały oblany, Ze wraca z pola bitwy, świadczą jego rany. MALKOLM. On to, dla mej obrony, na ciosy się rzucił, Walczył, jak rycerz prawy, by mi wolność wrócił, Witam cię, przyjacielu! — ale mów, w tój chwili, Na czyją wreście stronę zwycięztwo się chyli. — RYCERZ. Wątpliwą była walka. — Tak kiedy wśród wody, Dwaj się silni pływacze wypuszczą w zawody, Płyną razem, jak gdyby do siebie zlepieni, Wysilając swą sztukę wśród wodnej przestrzeni. Makdonwald, on był właśnie stworzony do zdrady, Bo wszystkie w sercu jego wylęgły się jady, Ściągnął szyki wysłane przez wyspy zachodnie, I los nawet zdawał się wspierać jego zbrodnie, Ale los, męztwo jego, wszystkie razem siły, Za słabe, niedołężne, na Makbeta były; On wbrew losu, jak drogi ulubieniec sławy, Wznosił w górę nie jednym zgonem oręż krwawy, Aż do zdrajcy się przedarł jego groźnym błyskiem; Nie przywitał zbrodniarza słowem, lub uściskiem, Ale go dzielnym mieczem rozciął na połowę, I zawiesił na murach naszych jego głowę. DUNKAN. O Makbecie! o mego bohaterze rodu, RYCERZ. Jak tam zkąd słońce wstaje, jak często u wschodu Rodzą się morskie burze, grzmoty piorunowe, Tak zkąd pomoc przyjść miała, wyszły wrogi nowe.
Mierzy oręż z orężem i z ramieniem ramie, I jego dzikie męztwo męztwem swojem łamie; Słowem — nasza wygrana. — DUNKAN. Szczęście! ROSS. Po tym boju, Zą.da upokorzony Norwegczyk pokoju, Lecz nie dozwolim grzebać ciał jego współbraci, Aż haracz umówiony skarbowi wypłaci. — DUNKAN. Kawdor ufności więcej nie oszuka zdradnie; Idź, rozkaż — niech pod mieczem głowa jego spadnie, Makbetowi Kawdorę spiesz odemnie nadać, Bo wart Makbet pozyskać, co ten wart postradać. (W ychodzą.)
Scena trzecia. Zarośle. G rzm oty. — W c h o d zą trz y czarow nice. PIERWSZA CZAROWNICA. Zkąd biegniesz — siostro? w tę porę. DRUGA CZAROWNICA. Biegałam zabić maciorę. TRZECIA CZAROWNICA. A ty siostro z którój strony?
PIERWSZA CZAROWNICA. Ja pędzę od majtka żony, Która kasztanów w padołek nakładła, Gryzła je , gryzła i jadła. — Jam do niój przyszła i rzekła, Daj kasztanów! — w gniewie cała, Idź czarownico do piekła! Ta przekupka zawołała. — A mą.ż jój do Alepu chce się teraz dostać,
Jest sternikiem na okręcie, Ja szczura bez ogona wezmę zaraz postać, Wsiędę na przetak, ścigać będę go zawzięcie, Przyrzekam, przyrzekam sobie, Ja to zrobię — zrobię — zrobię. —
DRUGA CZAROWNICA. Ja wiatr ci daję —
PIERWSZA CZAROWNICA. Dzięki za przysługi. TRZECIA CZAROWNICA. A ja tobie dam wiatr drugi.
PIERWSZA CZAROWNICA. Ja nad innemi trzymam panowanie, Znane żeglarzom porty i przystanie, Wszystkie — wszystkie w mojej mocy, Wyschnie jak trawa na siano skoszona, Bo się snem jego źrenicy osłona Nie zamknie ni w dzień, ni w nocy. Tak żyje tułacz wygnany dla zbrodni, Tak dziewięć razy przez dziewięć tygodni, Znosić będzie ciężką, nędzę, Ja go ochudzę, wysuszę, uwędzę. — Choć statku jego nie połkną bałwany, Będzie burzą kołatany. Patrzaj! DRUGA CZAROWNICA. Pokaż! PIERWSZA CZAROWNICA. To palec sternika, on zginął Gdy do domu morzem płynął. (Słychać bęben). TRZECIA CZAROWNICA. Bęben — bęben — się odzywa Już do nas Makbet przybywa.
WSZYSTKIE. Wieszcze siostry. — W dłoniach dłonie
Witacie towarzysza mego wieszczym głosem, Cieszycie go wspaniałym w obecności losem, W przyszłości, na potęgi stawiacie go szczycie, Tron mu obiecujecie, mnie nic nie wróżycie. Jeśli w zarodach zdarzeń rozróżnić możecie, Które zginą, a które dojrzeją na świecie, I mnie także zwiastujcie przyszłe losy moje, Choć łask waszych nie żebrzę, gniewu się nie boję.
Witam.
PIERWSZA CZAROWNICA.
DRUGA CZAROWNICA. Witam. TRZECIA CZAROWNICA. Witamy. PIERWSZA CZAROWNICA. Takie są wyroki, Wyższy będziesz jak Makbet, choć nie tak wysoki. DRUGA CZAROWNICA. Nie tak szczęśliwy, jednak ty szczęśliwszym będziesz. TRZECIA CZAROWNICA. Ty zrodzisz królów — choć sam tronu nie posiędziesz. Witam was Makbet! Banko! PIERWSZA CZAROWNICA. Obydwa witajcie. —
MAKBET. Stójcie, wy ciemne Wróżki — chwilę się wstrzymajcie, Wiem że mój ojciec Synel — który legł już w grobie, Godność Tana Glamisy oddał mi po sobie, Lecz po cóż o Kawdory marzyć nam zaszczycie, Gdy Tan Kawdory żyje. — Świetne jego życie, Nadzieją tronu nie chcę łudzić się daremnie, Równie tron, jak Kawdora, daleki odemnie. Zkąd wam te dziwne wieści wiadome być mogą,
Czemu wśród tych zarośli stawacie nad drogą,, By kroki nasze słowy wstrzymywać wieszczem! (C zarow nice zn ik ają.) # BANKO. Wszak powstają zjawiska tak z wody, jak z ziemi, I to cośmy widzieli zjawiskiem się zdaje; Lecz gdzież znikły? MAKBET. W powietrzne uleciały kraje, Ten obraz tak wyraźny, dla. oka istotny, Rozpłynął się w powietrzu jakby oddech lotny. O czemuż dłużój jeszcze nie zostały z nami! BANKO. Czy prawdziwy mieliśmy obraz przed oczami, Czy musieliśmy zdradnych korzeni skosztować, Co rozum więźnią. — MAKBET. Będą twe dzieci królować. — BANKO. A ty sam będziesz królem. —
Wszak tak rzekły.
MAKBET. I Kawdory Tanem.
BANKO. I to ci było obiecanem. — (W chodzi ROSS i ANGUS). ROSS. Król z radością wieść powziął o zwycięztwie twojóm. Uniesiony tak świetnym z powstańcami bojem, Nie wiedział dzielność twojej zważając obrony, Czy był uradowany więcej, czy zdziwiony. — A przebiegając dzieła twój rycerskiej cnoty, Ujrzał cię gromiącego buntownika roty, Nie ulękłego śmierci straszliwym obrazem, Który sam obok siebie rozszerzał żelazem.
By nas zwabić zdradliwie, ku wiecznój zatracie, Uwikławszy nas w sidła. — Jedno słowo bracie. MAKBET. Dwie się wróżby spełniły. — Jest to wstęp do chwili, W której trzecia królewska równie nie omyli, Dzięki wam. — To zdarzenie dziwne, niepojęte, Nie złą, — ani też dobrą stawia mi ponętę. —• Jeźli tu na mą zgubę — piekło tylko działa, Czemuż się jego pierwsza wróżba dokonała. I znów czemu, gdy skrytój ulegam namowie, Włosy mi z przerażenia powstają na głowie, I to serce, co dawniej tak spokojnie biło, Uderza o pierś moję z nadzwyczajną siłą, Ta bojaźń, którą doznam spełniając zamiary, Mniój straszna, niż te w myśli wyrojone mary; Myśl — w której dziś zaledwie zbrodni dokonałem, Tak w tój chwili jestestwem mojem wstrząsa całem, Ze dusza każde swoje zawiesza działanie, Tem jedynie zajęta, co się kiedyś stanie. —
BANKO. Patrzcie — w jakich zamysłach Makbet pogrążony.
MAKBET. Jeśli z woli przeznaczeń dostąpię korony, Dobrze, — lecz niechaj do niej sam los mnie powoła.
BANKO. Do tych zaszczytów trudno myśl nawyknąć zdoła, Tak gdy się odziewamy szatami nowemi, Z czasem dopiero możem oswoić się z niemi.
MAKBET. Niechaj co ma być, będzie — choć pora straszliwa, Potok czasu, unosząc godziny, przepływa. —
BANKO. Na twe rozkazy zacny czekamy Makbecie.
MAKBET. Tę chwilę zapomnienia przebaczyć zechcecie.
Dziwne dawne wspomnienia snuły mi się w głowie. W y się dla mnie trudzili — wy zacni panowie: Trudów też waszych pamięć w mem sercu wyryta, Gdzie wdzięczność dla was Makbet codziennie wyczyta. Spieszmy teraz do króla, a w przyjaznej porze Skrytości duszy mojej przed tobą. otworzę. —
Scena czwarta. F o res. — Po k ó j w pał ac u. T rąb y. — W c h o d zą D U N K A N. — M A L K O LH. — D O N A LB EN. — LE N O X i dw orzanin.
DUNKAN. Czy wyrok na Kawdorze spełniony? i czyli Wrócili już posłańcy? MALKOLM. Jeszcze nie wrócili. Lecz doszły wieści, którym dać możemy wiarę, Ze zbrodniarz zasłużoną, już otrzymał karę, Że wyznał swoją zbrodnię — i z sercem skruszonem 0 przebaczenie królu! błagał cię przed zgonem. Więcój się wyjściem z życia niźli życiem wsławił, Umarł, jakby się w sztukę umierania wprawił. 1 jakby fraszkę jaką życia klejnot drogi Porzucił bez żałości, porzucił bez trwogi. — DUNKAN. I czemuż z rysów twarzy człowiek nie docieka Skrytych skłonności duszy drugiego człowieka, Jam Kawdora zupełną ufnością obdarzał. (W chodzi M A K B ET — BA NK O — BO SS i ANGUS.) O niewdzięczności winę jużem się oskarżał. Ale tak cię wysoko wzniósł chwały lot chyży, Że nie wiem, jak mnie wdzięczność do ciebie przybliży Gdybyś się nie tak wiele mej sprawie zasłużył, Byłbym cię wynagrodził i mniej się zadłużył. A po twych dziełach to mi zostaje wyznanie, Że nigdy nie wydołam nagrodzić cię za nie. 2 *