Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Menedżer a działacz w sporcie - Notatki - Socjologia - Część 2, Notatki z Socjologia

W notatkach omawiane zostają zagadnienia z socjologii: menedżer a działacz w sporcie. Część 2.

Typologia: Notatki

2012/2013

Załadowany 20.03.2013

rozwazna_romantyczna
rozwazna_romantyczna 🇵🇱

4.6

(230)

551 dokumenty

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Menedżer a działacz w sporcie - Notatki - Socjologia - Część 2 i więcej Notatki w PDF z Socjologia tylko na Docsity!

Część druga: Menedżer i działacz- podobieństwa, różnice

Mogłoby się zdawać, że to pojęcia tożsame, jednak po głębszym zastanowieniu można dostrzec cechy, które rozróżniają oba pojęcia, co można wywnioskować po lekturze pierwszej części, zaś ta stanowić jej podsumowanie, możliwe, że wkradnie się również coś „ekstra”.

 Po pierwsze: wiedza. Mededżer to ktoś, kto posiada odpowiedni zasób wiedzy i umiejętności z zakresu zarządzania, marketingu, ekonomii i psychologii, wiedza ta najczęściej jest aktualizowana poprzez szkolenia i kontakty z osobami z branży; działacze w większości przypadków uważają się za „starych wyjadaczy”, w dodatku nie będzie nadużyciem, jeśli napiszę, że ciężko im przemówić do rozsądku

 Po drugie: wrażenie. Już na pierwszy rzut oka widać, że menedżer to człowiek „poważny”- z szacunkiem podchodzący do kontrahenta czy pracownika, wygląda schludnie, nie obce są mu garnitur i krawat; działacz potrafi „zerwać się” z pracy i przyjść do biura w roboczym kombinezonie- bo akurat pracuje w warsztacie przy Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji albo remontuje plac Srebrny  Po trzecie: zakres działań. Menedżer zajmuje się procesem organizacji, działacza przyporządkowałabym do personelu wykonawczego.

Według Kodeksu Etycznego Menedżera zawodowy menedżer powinien pomagać w utrzymaniu uczciwości i fachowości społeczności biznesu. Dzięki takiej pracy nabieramy o zarządzanym przedsiębiorstwie (klubie) dobrego zdania, chętnie z nim współpracujemy. Działacze z racji społecznego pełnienia swojej funkcji nie zawsze postępują uczciwie. Ich budżety są ograniczone, zatem szukają ratunku gdzie tylko to możliwe, a ich zagrywki często wykraczają poza normy etyczne. Drugi punkt wspomnianego dokumentu traktuje o tym, że menedżer powinien zachować poufność informacji związanej z biznesem i klientami. W końcu nie raz słyszeliśmy sformułowanie „tajemnica handlowa”. Dzięki dochowywaniu tajemnic pracuje nam się o wiele bardziej komfortowo, wiemy, że nasze interesy są bezpieczne. Menedżer zarządzający klubem sportowym, dbający o dobry wizerunek swojej firmy wie, że klubowe niesnaski powinny zostać w szatni. Działacze z reguły też o tym wiedzą. Bo w końcu kto lubi się chwalić, że ma u siebie źle? Od wykorzystania słabości przeciwnika do pokonania go już tylko krok. Następna reguła brzmi „Zawodowy menedżer powinien stawiać interesy przedsiębiorstwa przed interesem prywatnym i powinien ujawniać

fakty dotyczące sytuacji, z której mógłby wyniknąć konflikt interesów”. Po przeczytaniu tego zdania myślałam, że chodzi o to, że życie zawodowe ma stać nad prywatnym. Jednak nie o to chodzi. Z rozwinięcia powyższej tezy wynika, że menedżer podejmując działanie z zakresu obowiązków w stosunku do zarządzanego przez niego klubu, nie powinien kierować się prywatnymi pobudkami. Do osiągnięcia własnych korzyści niewskazane jest również wykorzystywanie swojej pozycji, tak samo jak przyjmowanie jakichkolwiek korzyści materialnych, o ile nie obligują nas do tego właściwe zapisy w umowach itp. W „małym sporcie”, w którym mamy częściej do czynienia z działaczami, niż z menedżerami, wygląda to nieco inaczej. Mawia się, że „każdy sobie rzepkę skrobie” i jeśli tylko pojawia się okazja do tego, aby „zawinąć coś” do własnej kieszeni, to czemu nie? Chociaż być może właściwszym byłoby napisanie „okazja czyni złodzieja”… Powszechnym zjawiskiem jest również zjawisko, że zawodnik na co dzień pracuje w firmie prezesa, kierownika itp. Tu błędy z boiska często odbijają się w pracy, za przestrzelonego karnego można dostać mocno po głowie, a za opuszczanie treningów można nawet zostać zwolnionym. Zastraszanie, szantaż- przecież to normalne… Po czwarte, zawodowy menedżer powinien unikać nawet pozorów niewłaściwego postępowania w sprawach biznesu. Patrz punkt pierwszy niniejszego Kodeksu. Ostatni punkt mówi o tym, że zawodowego menedżera zobowiązuje uczciwość w stosunku do społeczeństwa, kierowników, dyrektorów, klientów, ekspertów i pracowników. To poniekąd wiąże się z punktem pierwszym oraz czwartym. Uczciwość buduje pozycję menedżera, a przez to kolejne szczeble jego kariery. Wszelkie wydawane przez niego komunikaty powinny być jasne oraz niepomijające żadnych istotnych faktów, by w sytuacji, której niniejszy komunikat dotyczył uniknąć nieporozumień. Myślę, że te same słowa można odnieść do działacza klubowego. Odnośnie klarowności komunikatów. Co do uczciwości bywa różnie- działacze utrudniają zawodnikom, w szczególności tym młodym, odejście do innej, najczęściej lepszej drużyny, jeśli sami w ten sposób nie widzą korzyści dla siebie bądź klubu. Powyższe oczywiście nie jest “sztywne” i nie tyczy się wszystkich menedżerów oraz działaczy- końcu nic nie jest tylko czarne, albo tylko białe- najczęściej mamy do czynienia z odcieniami szarości.

Uważam, że mogę również odnieść się do Piłkarskiego Kodeksu Etycznego. Choć przymiotnik wskazuje nam na konkretną profesję, myślę że idea przywołanego dokumentu powinna przyświecać wszystkim ludziom sportu, a składają się na niego:

Część trzecia: czy działacz może być menedżerem i czy menedżer może być działaczem?

Uważam, że mogę powiedzieć, że każdy menedżer jest działaczem, tyle tylko, że wyróżnia go to, że za swoje działania otrzymuje wynagrodzenie. Kieruje procesem organizacyjnym, ale sam zaczynał od bycia człowiekiem od wszystkiego, więc kiedy zachodzi potrzeba, umie zakasać rękawy i przystąpić do działania, wziąć na siebie „czarną robotę”. Myślę, że za przykład mogę podać tu prezesa jednego z III-ligowych klubów z miejscowości w okolicach Wrocławia. Stery objął kilka ładnych lat temu. Miał własną, dobrze prosperującą firmę, jest młodym, otwartym, energicznym człowiekiem, wręcz idealnym kandydatem. Kiedy klub dotknął kryzys, nie wahał się sięgnąć do własnej kieszeni. Całym sercem zaangażował się w swoje hobby. To na jego głowie były wszelkie kwestie organizacyjne- od boiska, przez transfery do rozgrywek. Nie obawiał się fizycznego wysiłku. I jedynie niefrasobliwość jego podopiecznych zmusiła go do podjęcia ostatecznych kroków (pozwolę sobie nie kończyć zdania, nie chcę mówić zbyt wiele). Jeśli odwrócimy role, nie jest już tak prosto. Menedżer dba o dobre imię i sprawne funkcjonowanie klubu. Działacz, ze względu na przytoczone przeze mnie przykłady, chluby swojemu klubowi nie przynosi. Szczególnie w pamięci zapadł mi jeden przypadek- w klasie „B” był (i jest nadal) pewien klub, który po rundzie jesiennej poprzedniego sezonu zajmował pierwsze miejsce w tabeli i miał bardzo realne szanse opuścić fotel lidera, ale tylko po to, by awansować. Tyle o aspekcie sportowym. Lecz organizacyjnie miały miejsce notoryczne wręcz błędy. Rozrabiali kibice, rozrabiali zawodnicy, na meczach dochodziło do rękoczynów, gróźb karalnych, dewastacji czy też nawet załatwiania potrzeb fizjologicznych. Pewnego razu w biurze Związku zjawił się człowiek, który przedstawił się jako radca prawny wspomnianego klubu. Na pierwszy rzut oka było widać, że pan mija się z prawdą, a i po kilku zamienionych słowach „wyszło szydło z worka”. Kiedy koleżanka odmówiła mu podania pewnych danych kontaktowych (do czego nie była upoważniona), ten „radca prawny” rozpoczął słowny atak na nią. Kłótnia poruszyła całe biuro, nie obyło się bez interwencji jednego z członków, nomen omen, wydziału dyscypliny, który akurat się zjawił. Za liczne wybryki dyscyplinarne oraz kłopoty organizacyjne klub został zawieszony w rozgrywkach na pół roku, co oczywiście pozbawiło go szansy na awans. Ten przypadek został opisany przez największą z lokalnych gazet, a jego tytuł brzmi „Klub piłkarski za skandale wyrzucony z rozgrywek”- kto uważnie śledzi prasę, ten wie, o kim była mowa. Z drugiej strony, żeby nie pozostawić wrażenia, że istnieją tylko źli działacze, napiszę coś na ich obronę. Również w

klasie „B”, jednak w innej grupie jest pewien klub, który prosperuje całkiem dobrze- ma płynność finansową, całkiem rozsądne zaplecze. Wśród wielu osób zaangażowanych w jego życie jest pewien Student, jeden z pomysłodawców założenia klubu. Choć poza satysfakcją i uznaniem nie ma z tego nic, umie zorganizować miejsce do treningów, meczów ligowych, sparing partnerów oraz przeprowadzać rozmowy z potencjalnymi nowymi zawodnikami czy trenerami. Zabiera kolegów na trening i wozi piłki, czasem pierze sprzęt. Mówi się, że to dzięki niemu klub, mimo tego, że jeden z członków zarządu (były na chwilę obecną) zdefraudował publiczne pieniądze bliskie połowie rocznego budżetu tego klubu, klub nadal funkcjonuje. Działacz? Jak najbardziej. Menedżer- moim zdaniem również, aczkolwiek początkujący i jeszcze długa droga przed nim.

Podsumowanie

Nie jest łatwo wyjaśnić główną kwestię niniejszej pracy. Działacz, menedżer, działacz menedżerem, menedżer działaczem. Uważam, że tak na dobrą sprawę każdy rozstrzyga to według siebie. Coraz większy nacisk kładziony na profesjonalizację sportu pozwala ufać, że niedługo ten problem przestanie takowym być. W naszym województwie Dolnośląski Związek Piłki Nożnej (i to w żadnym razie nie jest promocja) dzięki dotacji pozyskanej z Europejskiego Funduszu Społecznego przeprowadzi szkolenie na kierowników ds. bezpieczeństwa w kontekście Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 roku. Taki program jest niewątpliwym krokiem w przód dla lokalnego sportu. Moje zdanie jest takie, że nie da się nikogo wpisać w szablon. Każda z profesji ma określone schematy działania, postawy, ale życie jest nieprzewidywalne i czasem trzeba coś „nagiąć” lub ominąć. W swojej pracy mam częściej do czynienia z działaczami, niż z menedżerami, dlatego też tym pierwszym poświęciłam więcej uwagi. Są ci dobrzy, nieco kłopotliwi i tacy, z którymi wolę nie mieć styczności. Menedżerów jak dotąd spotkałam niewielu, ale jak dotąd każdy z nich był dobrym człowiekiem i fachowcem w swojej dziedzinie. Jednak życie pokazuje, że nic nie jest tylko czarne albo tylko białe- najczęściej mamy do czynienia z odcieniami szarości.