



Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
MBL, UMK, Dostojewski, Derrida, Freud, Fish, etc,
Typologia: Schematy
1 / 7
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
1. Bachtin M., „Gatunkowe i fabularno-kompozycyjne właściwości utworów **Dostojewskiego”:
W publikacji Barthes apelował, aby usunąć z dyskursu interpretacyjnego kategorię "autora", rozumianą dotąd jako źródło niekłamanej wiedzy na temat prawidłowego odczytania dzieła. Według badacza autor nie jest "ojcem" i "właścicielem" tekstu. Stawiane często pytanie "Co autor miał na myśli?" uważał za bezzasadne, ponieważ w żadnym tekście nie jest zapisana intencja jego twórcy. Jego zdaniem zjawisko braku autora w tekście ma dwa źródła: pierwszym z nich jest ustalenie strukturalistów dotyczące istnienia podmiotów nadawczych w utworze literackim (oraz sformułowanie zasady nieutożsamiania podmiotu utworu z autorem), drugim natomiast jest charakter literatury współczesnej, która według Barthesa powraca do swoich pierwotnych korzeni - dlatego też należy zastąpić słowo "autor" słowem "skryptor". Jak sam pisze: Wiemy już dziś, że tekst nie jest ciągłą sekwencją słów, za którymi kryłby się pojedynczy, "teologiczny" sens (przesłanie Autora-Boga), lecz wielowymiarową przestrzenią, w której stykają się i spierają rozmaite sposoby pisania, z których żaden nie posiada nadrzędnego znaczenia: tekst jest tkanką cytatów, pochodzących z nieskończenie wielu zakątków literatury. Pojmowanie literatury, jako intertekstualnej przestrzeni wypełnionej cytatami i nawiązaniami, jest charakterystyczne dla postmodernizmu. Usunięcie kategorii autora przez Barthesa jednocześnie podniosło rangę czytelnika, który stał się właściwym twórcą tekstu, poprzez interpretowanie go w trakcie procesu lektury. Barthes już kilka lat później, bo w 1971 roku zrewidował swój postulat. W pracy pt. Sade, Fourier, Loyola pisze: Rozkosz tekstu niesie ze sobą również przyjacielski powrót autora. Powracający autor nie jest oczywiście tym, którego zidentyfikowały instytucje (...), nie jest to nawet bohater biografii. Autor, który wychodzi ze swojego tekstu i wchodzi w nasze życie, nie posiada spójności; jest prostą wielością "czarowań", miejscem kilku zapamiętanych szczegółów, a oprócz tego źródłem olśnień powieściowych. (...). To nie osoba (cywilna, moralna), to ciało. Esej Śmierć autora przyczynił się znacznie do zmiany tradycyjnych poglądów na podmiotowość wpływając (przede wszystkim jako punkt wyjścia) na współczesną refleksję teoretycznoliteracką poświęconą statusowi "ja" tekstowego.
3. Brooks C., „Herezja parafrazy” Istotną dla Nowej Krytyki właściwością podobieństwa puddingu i wiersza jest również to, Iż ani pierwszego, ani drugiego nie da się opowiedzieć, sparafrazować, powiedzieć odmiennie. Opowiadanie utworu poetyckiego (parafraza) to swoistego rodzaju opowiadanie głodnemu o puddingu, czynność zbędna i poniekąd szkodliwa, herezja (C. Brooks The Heresy of Paraphrase), odrywająca znaczenie od autonomicznej struktury, na której zasadza się wartość utworu i z którą jest ona de facto równoważna. Herezja parafrazy bazuje na tym, że redukuje ona utwór poetycki do wypowiedzi naukowej czy także filozoficznej (których ideałem jest język "przezroczysty"), w tenże sposób pozbawiając go formalnej złożoności i przemieniając w prozę. Poza herezją parafrazy, Nowa Krytyka przeciwstawia się również intencjonalności i afektywności interpretacji (intentional fallacy, affective fallacy), widząc w nich błędy zagrażające autonomii dzieła. KRYTYKA 3 BŁĘDÓW INTERPRETACYJNYCH: HEREZJA PARAFRAZY – badania polegają na przepisywaniu tekstów innymi słowami, a tak być nie może, ponieważ utwór oderwany od formy traci swój sens, swoje znaczenie; BŁĄD INTENCJI –interpretator poszukuje „intencji” autora, tego „co autor miał na myśli”;
analizuje sposób prowadzenia narracji, dzięki któremu autor Płaszcza osiąga efekty komiczne. Badacz wyróżnia dwa rodzaje mówionej narracji komicznej: opowiadającą (dowcipy i kalambury znaczeniowe) i odtwarzającą (system gestów mimiczno-artykulacyjnych). Za najważniejsze chwyty narracji mówionej w Płaszczu Eichenbaum uważa:
**6. Fiedler L. A., „Archetyp i sygnatura. Analiza związków między biografią a poezją”
sobą podczas ucieczki z Egiptu. Ohman to może być "amen" albo też wykrzyknik "o człowieku!". Ktoś przeliczył nawet litery występujące w wierszu. Okazało się, że najczęściej występują S, O, N, a więc "syn". Czyj? Wiadomo.[2] Nie wdając się w niuanse znaczenia tego eksperymentu nie sposób nie zauważyć, że niewątpliwie podważa on popularny zdroworozsądkowy pogląd, jakoby utwór liryczny miał pewne cechy po których można by go rozpoznać. Lista nazwisk na tablicy nie była wierszem, a jednak studenci Fisha ten wiersz w nim odnaleźli. Jak widać wystarczyło jedynie chcieć. Dlaczego o tym piszę? Pytanie brzmi dokładnie: Dlaczego piszę o tym do Taraki? Wszak nie jest to ani portal poetycki ani językoznawczy. Wydaje mi się jednak, że eksperyment Fisha ma znacznie szersze zastosowanie aniżeli do poezji. Ponadto, co ważniejsze, analiza przypadkowych nazwisk bardziej niż interpretacje wiersza przypomina poszukiwanie ukrytej wiedzy tajemnej bądź sekretnej informacji. Duża część tego, co nazywamy ezoteryką nawiązuje do takich poszukiwań. Przykładowo gematria (jedna z metod kabalistycznych) to nic innego jak wynajdywanie ukrytego sensu w powszechnie znanym tekście Pisma Świętego. Odgadywanie znaczeń Tarota to przecież poszukiwanie odniesień dla symboli zawartych na kartach. Nawet w przypadku takiego Enneagramu, zdawałoby się zamkniętej psychologicznej teorii, wciąż odnajdywane są nowe znaczenia, które czynią z niego prawdziwy kamień filozoficzny. Czy te wszystkie praktyki mają jakikolwiek sens? Czy w istocie odnajdujemy cokolwiek zawartego, czy też projektujemy to, co sami chcemy zobaczyć? Jak to jest z tą racją? W eksperymencie chodziło o poezję, a to dość specyficzny rodzaj literatury. Liryka nie jest formowana według wyraźnych zasad jak epika czy dramat. Nie ma cech, których brak od razu dyskwalifikuje dany tekst jako wiersz. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie występuje coś takiego jak charakterystyczne dla liryki cechy tekstu. To trochę jak z muszlą ślimaka. Wiadomo, że istnieją ślimaki bez muszli ale jednak jej obecność jest dobrym wskaźnikiem z jakim zwierzęciem mamy do czynienia. Muszla nie jest warunkiem koniecznym, ale jest wystarczającym. Tak się też zdaje sprawa ma z poezją. Druga rzecz to fakt, że wiersz, który studenci mieli zinterpretować, był o niebagatelnej tematyce. Religia jest wszędzie. Jako zjawisko społeczne przenika całą ludzką działalność i kulturę, a do tego sama sięga po środki wyrazu najprostsze i najbardziej powszechne. Nic więc dziwnego, że szybko budzi żywe skojarzenia. Studenci doszukiwali się w strukturze wiersza symbolu krzyża bądź ołtarza - w zasadzie trudno sobie wyobrazić kształt, którego nie dałoby się pod tą czy inną postacią potraktować jako symbol religijny. Do tego warto zwrócić uwagę, że materiałem wierszotwórczym miały być przypadkowe nazwiska. Stanley Fish zapewnia, że eksperyment powtórzył jeszcze wielokrotnie przy użyciu innych, również przypadkowo dobieranych nazwisk[3]. Jeśli się jednak przyjrzeć mianom takim jak: Temple, Jordan, Star czy Church nie sposób nie odnieść wrażenia, iż skonstruowanie z tego religijnej szarady nie będzie wcale trudne. Zakładając, że Fish miał czyste intencje i nie dopuścił się żadnej manipulacji, należy przyjąć iż motywy w religijne w nazwiskach nie są niczym sporadycznym. Nawiasem mówiąc,
Bracia Karamazow to już powieść diametralnie inna. Jest ona bardziej dojrzała, w moim odczuciu nieco cięższa, naładowana przeróżnymi emocjami, które zrzucone na czytelnika przyprawiają o ból głowy. To już ostatnia powieść Dostojewskiego, napisał on ją tuż przed śmiercią, początkowo jednak miała być rozpoczęciem serii Żywot wielkiego grzesznika, która opowiadałaby o Aloszy, który był tym dobrym bratem, szlachetny, wielkoduszny i bez skazy. Powieść ta jest dużo bardziej religijna niż była w moim odczuciu Zbrodnia i kara. Myślę, że wynika to z tego, w jakim momencie życia Fiodor Dostojewski popełnił tą opowieść. Z czasem priorytety człowieka ulegają zmianie i możliwe, że to, co wówczas dla pisarza tego było ważne, przelane zostało na karty książki o rodzie Karamazowów, który splamiony krwią i zawiścią, składa się na historię uznawaną dziś za arcydzieło. Książka, nad którą pracował autor przez dwa lata wyróżnia się niemal doskonałym schematem przyczynowo-skutkowym. Świat Karamazowów składa się na niebezpieczną układankę, która z każdą przewróconą kartką odkrywa przed czytelnikiem tajemnice małe i duże. Znawcy i uczeni już od wielu lat doszukują się symboli, wpływu pewnych filozofii, inspiracji z życia Dostojewskiego czy spotkanych przez niego osób, motywów, interpretacji i wielu innych elementów, które złożyły się na powyższą książkę. Nie błysnę tu żadną mądrością, bo w porównaniu z tyloma czytelnikami przede mną, nie sposób powiedzieć o tej powieści zaskakująco nowego czy odkrywczego. W obliczu takich arcydzieł jak to, zawsze pozostaje mała, niedoświadczona i lekko onieśmielona ich wielkością. Utwory takie jak te tworzą coś, co zwane jest kulturą i w moim odczuciu powinno być zgłębiane w miarę możliwości. Ja właśnie zmierzyłam się z Braćmi Karamazow, zmierzę się zapewne jeszcze za parę lat, gdy stanę przed tą książką silniejsza i, mam nadzieję, mądrzejsza niż dziś. Jej lektura wymaga cierpliwości i zaangażowania, ale warto czasem się pomęczyć, bo zostanie to należycie wynagrodzone. "Jeżeli o mnie chodzi, to już dawno postanowiłem nie myśleć o tym, czy człowiek stworzył Boga, czy Bóg człowieka." Freud przeprowadził psychologiczną analizę życia i twórczości Dostojewskiego w eseju Dostojewski i ojcobójstwo, dając tym samym początek psychoanalitycznym badaniom spuścizny rosyjskiego pisarza.