













Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Artykuł opublikowany w: Przegląd Naukowy Disputatio
Typologia: Publikacje
1 / 21
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
Teoria podzia³u w³adzy stanowi dzisiaj jedn¹ z naczelnych zasad ustrojowych prawie wszystkich pañstw demokratycznych, co znajduje wyraz w jej proklamacji w najwa¿niejszym akcie normatywnym, jakim jest konstytucja. Od przesz³o 200 lat zajmuje sta³e miejsce w prawnym i politologicznym dyskursie naukowym. Odcisnê³a wielkie piêtno na rozwoju nowoczesnego konstytucjonalizmu stanowi¹c przyczynek do niekoñcz¹cych siê prób usprawnienia funkcjonowania ustrojowej machiny pañstwowej. Doczeka³a siê ogromnej iloœci opracowañ i rozlicznych interpretacji. Towarzysz¹cy jej ferment intelektualny doprowadzi³ równie¿ do sporego zamieszania terminologicznego i licznych nieœcis³oœci doktrynalnych. Pod pojêciem w³adzy podzielonej wystêpuj¹ niejednokrotnie ró¿ne sprzeczne ze sob¹ koncepcje, które z interesuj¹c¹ nas zasad¹ nie maj¹ wiele wspólnego!. Okreœlana bywa nawet jako jedno z najbardziej wieloznacznych pojêæ konstytucjo- nalizmu". Do dominuj¹cych sposobów postrzegania koncepcji podzia³u w³adzy zalicza siê m.in. ideê separacji w³adzy, podzia³u funkcji lub podzia³u pracy#. Zdaniem Ryszarda M. Ma³ajnego „istota regu³y rozdzia³u sprowadza siê nie tyle do podzia³u w³adzy, ile prawnych sfer dzia³ania pañstwa”$. W doktrynie formu³uje siê szereg definicji omawianego fenomenu. Niektórzy autorzy okreœlaj¹ podzia³ w³adzy jako przedmiotowe wyodrêbnienie w³adzy ustawodawczej, wykonawczej oraz s¹downiczej i przydzielenie ka¿dej z nich odpowiedniego organu/organów
! !"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:
! "#$%&'(&) !"#$%& '()*! $!+#,-,./-0+&1 2)(-# *-$3)4.5 *#$+,#-# .//0) +! 1/! * 23%+(&45 6+7#-&4 ,# +#9:&',45 ,3+7#;# -<$#=3:# - #$7! >/ 6+7! > ?@A+7$B5 C,4',<23+23%&745 32&4$# +&D :# 239,&#%4 & $B-: -#9,4 -;#9,< 6+7#-39#-',45) -;#9,< -<(3:#-',45 & -;#9,< +E93-:&',45FG 3$#, ,##('4:73-#:#
! 39 &::<'L -;#9,FG! M! N6;;3) 6 !47%)3 3)47-81 9$,.)"+& '(!:"&;- * 4!$,(-+%&5 '()%& % *#'<3/7&#+&0 4&:)/%& $!+#,-,./-0+&
" @"9#U+(&4 J769&# N$#-:&',4F) 7! I) >QQV) +! I> & :!
$ @:%4&;) +! VX! @:%4&;) +! QV!
dzia³aj¹cych w ramach swoich kompetencji, co ma zapobiegaæ koncentracji w³adzy w rêkach jednego podmiotu. Mo¿na spotkaæ siê równie¿ z zakresowo szerszym ujêciem zak³adaj¹cym, ¿e koncepcja podzia³u w³adzy zawiera w sobie równie¿ pojêcie niezawis³oœci sêdziowskiej, rolê mass-mediów wyra¿aj¹cych opi- niê publiczn¹ (czwarta w³adza), siln¹ parlamentarn¹ opozycjê i praktykowany pluralizm zorganizowanych grup interesu!. Ponadto, w doktrynie wyró¿nia siê niekiedy obok zasady podzia³u w³adzy zasadê równowa¿enia w³adz". W niniejszej pracy proponuje siê natomiast przyjrzeæ koncepcji rozdzia³u w³adzy pañstwowej w kontekœcie niezwykle istotnego spostrze¿enia Marka Sobolewskiego, wedle którego zjawisko podzia³u w³adzy nale¿y rozpatrywaæ na dwóch p³aszczyznach: prawnej (formalnej) i politycznej (faktyczna równowaga miedzy organami)#. Nale¿y zastanowiæ siê, w jakim stopniu formalne rozdzielenie kompetencji miêdzy organy ustawodawcze, wykonawcze i s¹downicze przek³ada siê na faktyczne zagwarantowanie równowagi ustrojowej i rzeczywistej niezale¿- noœci poszczególnych organów. Czy taki zabieg ustrojowy jest wystarczaj¹cym mechanizmem chroni¹cym przed przerostem w³adzy pañstwowej? Niejedno- krotnie w praktyce ¿ycia politycznego dochodzi do sytuacji, w której najwa¿niej- sze urzêdy pañstwa obsadzaj¹ przedstawiciele wiêkszoœci wygrywaj¹cej wybory. Wywo³uje to niekiedy s³uszne obawy o to, czy stanowisko mniejszoœci zostanie wtedy uszanowane. Trzeba zbadaæ, jak¹ rolê odgrywa w takich sytuacjach trójpo- dzia³ w³adzy, jak wywi¹zuje siê ze swoich zadañ i funkcji. Druga grupa poruszanych zagadnieñ koncentrowaæ siê bêdzie wokó³ pyta- nia, jak fenomen rozdzielonej w³adzy ma siê do zasady mówi¹cej, ¿e to wiêkszoœæ w pañstwie demokratycznym nadaje kierunek prowadzonej polityce. Z jednej bowiem strony, zwyciêska wiêkszoœæ ma prawo obsadziæ g³ówne urzêdy w pañ- stwie, z drugiej jednak powoduje to niekiedy, i¿ mechanizmy zwi¹zane z po- dzia³em w³adzy (np. prawo weta, parlamentarna kontrola rz¹du) pozostaj¹ niewykorzystane. Od podzia³u w³adzy wymaga siê wzajemnego hamowania i powœci¹gania naczelnych organów. Z kolei z zasady suwerennoœci ludu wynika postulat wykonania, w jak najszerszym stopniu, woli wiêkszoœci spo³eczeñstwa i aby tego dokonaæ oczekuje siê raczej u³atwieñ, a nie komplikacji ze strony pañ- stwowych struktur organizacyjnych. Jak w takim wypadku rozumieæ podzia³ w³adzy? Co na ten temat maj¹ do powiedzenia myœliciele, których nazwiska w najbardziej oczywisty sposób ³¹cz¹ siê z tematyk¹ rozdzia³u w³adzy oraz ide¹ suwerennoœci ludu? Czy w ich dzie³ach mo¿na odnaleŸæ rozwi¹zanie widocznych wspó³czeœnie problemów? Ramy niniejszej pracy zmuszaj¹ do œcis³ego wytyczenia obszarów badañ; do- konanie ca³oœciowego przegl¹du stanowisk formu³owanych w œwiecie idei na
!"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:!
!"#$%&'(%)* #+,-.!/)'0 10/)23 * '/$* /$4!&+*5-'
! 6$&%2&!" .!7'#!7!8''3^ !"# $# $%&'()!(+,- .# /! 01&- 2 '345 6778- (# 96:# 9.!0$5)$:%#1! ' .!7'#2&; <!/%#12 "(& .!7'#25)"25=3 ;#$# 2'<&5()3)=+- 2# >5+10'(+,? !"#@- 25 ()5*
" 6776- (# 67A#
H# I'0'J!(+,- ?%/2 /$4!&+5-' @(+A()2-"$- ' '5= )%#!%!1"'$- 25 ()55 :AGA- (# ::C#
towania wolnoœci przez odpowiedni¹ organizacjê ustroju by³ ju¿ wczeœniej znany w œwiecie idei, pojawi³ siê ju¿ choæby w rozwa¿aniach ustrojowych Johna Locke’a, lecz dopiero na kartach O duchu praw zajmuje pozycjê pierwszoplanow¹!. W rozumieniu Monteskiusza, wolnoœæ ta „mo¿e polegaæ jedynie na tem, aby móc czyniæ to, czego siê powinno chcieæ” " i jest rozumiana jako „prawo czynienia wszystkiego tego, na co ustawy pozwalaj¹” # , co rodzi „ów spokój ducha po- chodz¹cy z przeœwiadczenia o w³asnem bezpieczeñstwie” $. Autor O duchu praw nie podaje substancjalnie mocnej definicji wolnoœci. Odró¿nia jedynie „wolnoœæ naturaln¹” charakterystyczn¹ dla pañstw dzikich od opartej na prawie „wolnoœci politycznej”. Nie poszukuje treœci wolnoœci w odwiecznym prawie natury, lecz upatruje jej konkretyzacji w bie¿¹cej dzia³alnoœci ustawodawczej. Aby prawo nie m¹ci³o „spokoju ducha” obywatela Monteskiusz proponuje ustrój, którego pro- duktem ma byæ ustawodawstwo nie gwa³c¹ce wolnoœci jednostki. Pragnie j¹ chro- niæ na sposób „mechaniczny”, a nie przez odwo³anie siê do stoj¹cych ponad wszelk¹ w³adz¹ „praw jednostki” %. Francuski myœliciel rozpoczyna swoje rozwa¿ania ustrojowe od konstatacji istnienia w ka¿dym pañstwie trzech rodzajów w³adzy: ustawodawczej, wykonaw- czej oraz s¹downiczej. Proponuje, aby legislatywa by³a oparta na dwuizbowym parlamencie z³o¿onym z izby wy¿szej, sk³adaj¹cej siê z arystokracji, zamo¿nych mieszczan i wy¿szych dygnitarzy pañstwa & oraz z izby ni¿szej skupiaj¹cej depu- towanych wybranych przez cz³onków pozosta³ych warstw spo³ecznych, z wyj¹tkiem „tych, którzy znajduj¹ siê tak nisko, ¿e mo¿na przyj¹æ i¿ nie maj¹ w³asnej woli”'(. W³adza wykonawcza winna byæ powierzona monarsze, a sêdzio- wie maj¹ pochodziæ z wyboru i urzêdowaæ jedynie na czas rozstrzygania sporów, przy czym s¹downictwo ma mieæ charakter stanowy. Przemyœlenia barona de Montesquieu koncentruj¹ siê g³ównie na uprawnie- niach i wzajemnych relacjach organów w³adzy ustawodawczej i wykonawczej.
!"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:!
!"#$%&'(%)* #+,-.!/)'0 10/)23 * '/$* /$4!&+*5-'
! (^) !"! "#$#%&'( 6+)2 #$!+'$ .!/)'$7!"$- 10/)2( )#+,#-# .//0( +! 012( ./23./4! " (^) "5&67+89:79( !.8 5'#83 +! .01! )7 -+,'+6;:<= >*,'-5$#&'<= <'6#6#<= ,#<=5-#&# ,5+6#$# >:+5-&:#
$ 9:'/$43^ +! .01! % 9:'/$4( +! ..0! & A! B,'C5-+;:(^ !"#$%;('$( < &!4.+!4'% =$(/7"! > 4'$%)5)?%&'( DE#F+6-5 : E#-5G 012H( ,! 130/( +! 0H! ":I5( :J "5&67+;:9+, ;5&+7;-7&6&:7 &#,'-# :,CK -'J+,L <:#$7I +,@#<=7<;:I( 65 5 >,'%K<:9( J %7% +;$#M &:7 5?#&:<,# +:K 6'@;5 M5 D#'+65;#<%: ;-:G( >,7I#-:# ,-56( :J :,C# -'J+,# 6-5,5&# %7+6 M@# 5+NC -'NJ&:#%L<'<= +:K D5M7I( C5?#<6-7I @9C ,#+,<,'6#I:G O"5&67+89:79( !.8 5'#8( +! ..PQ(
'( ' .+1"25A83^ )#+,#-# 01U/( +! .2HV A! B,'C5-+;:(^ !.8 5'#8( +! 1Q! "5&67+89:79( !.8 5'#8( +! ..P! WM#&:7I A5&+6#&67?5 B,'C5-+;:7?5( &# >5M+6#-:7 #&#@:,' ;@:I# :&67@7;69#@&7?5 N-<,7+&7% 7>5;: 5#, X#?I7&6N- B /(5A( .+1 5>:+9%L<'<= D<,'+6'G 9+6N% M7I5Y ;#6'<,&' I5J&# +6-:7M,:Z( J7 "5&67+;:9+, I# 696#% &# I'[@: 5?#& ,$5J5&' 6'@;5 , >,7M+6#-:Y <:7@: [7M&:7% C9J9#,%: O,5C! A! B,'C5-+;:( !.8 5'#8( +! 00Y02Q! )'M#%7 +:K( J7 %7+6 65 ;5&;@9,%# ,C' M#@7;5 :ML<#! :7 -:#M5I5( - %#;:I +65>&:9 "5&67+89:79 :M7&6'X:;5-#$ +:K , >5?@LM#I: :&&'<= #965N-( # 7;+6#>5@5-#&:7 5,-#J#F , <,K[<: B /(5A( .+1 >5[-:K<5&7% ;@#+'<,&7% M7I5;#<%: &# 5,M,:#$ 5 9+65%9 5>#6'I &# 6N%>5M,:#@7 -$#M,'( +6#&5-:L<'I D&5-L %#;5[ZG - I'[@7&:9 5 >#FY +6-:7( %7+6 <='C# ,C'6 M#@7;5 :ML<'I ,#C:7?:7I :&67>76#<'%&'I : &:7 %7+6 - +6#&:7 >,7$#I#Z %7MY &5,&#<,&:7 -'#J5&7% I'[@: "5&67+;:9+,# - >*,'-5$#&'I -'J7% <'6#<:7!
Mimo, i¿ formalnie na równi z nimi stawia w³adzê s¹downicz¹, to z faktycznego punktu widzenia ta ostatnia odgrywa dla niego drugoplanow¹ rolê!. Okreœla j¹ jako w³adzê „niewidzialn¹” i „¿adn¹”, a sêdziowie, jego zdaniem, maj¹ byæ jedy- nie „ustami ustawy”. Jednak¿e pomimo relatywnie skromnego potencja³u poli- tycznego judykatury nie mo¿na zapominaæ, ¿e rozstrzyganie sporów jest, obok stanowienia i wykonywania prawa, jedn¹ z g³ównych funkcji pañstwa i jako zwi¹zane ze statusem jednostki zosta³o uznane za godne wyodrêbnienia. Wprowa- dzenie „w³adzy s¹dowej” odczytuje siê równie¿ jako postulat reformy ówczesnego francuskiego s¹downictwa, którego stan Monteskiusz uwa¿a³ za krytyczny. Relacje pomiêdzy poszczególnymi segmentami w³adzy opieraj¹ siê na ich wzajemnym hamowaniu i równowadze. Prawo inicjatywy ustawodawczej przys³u- guje ka¿dej izbie parlamentu, z zastrze¿eniem, ¿e jest wy³¹czone w stosunku do gremium szlacheckiego w przypadku najistotniejszych projektów legislacyjnych, np. zwi¹zanych z ustalaniem podatków. Obydwie izby parlamentarne ograni- czaj¹ siê wzajemnie przez obopóln¹ „moc przeszkadzania” (tzn. prawo weta), na- tomiast ca³a legislatywa jest krêpowana przez królewskie prawo weta, a dzia³ania rz¹du mog¹ byæ kontrolowane przez parlament. Osoba monarchy jest nietykalna, a on sam nieodpowiedzialny politycznie, ani konstytucyjnie przed parlamentem, jednak¿e cz³onkowie rz¹du ju¿ tak¹ odpowiedzialnoœæ ponosz¹. Legislatywa po- siada ponadto kompetencjê do ustanawiania sta³ej armii oraz ustalania coroczne- go bud¿etu ". Czêœæ szlachecka cia³a ustawodawczego wyposa¿ona jest równie¿ w pewne uprawnienia jurysdykcyjne. Jest s¹dem dla szlachty, przys³uguje jej prawo ³ago- dzenia wyroków s¹dowych (prawo ³aski) oraz kompetencja do s¹dzenia zbrodni pogwa³cenia „publicznych praw ludu” (oskar¿ycielem jest wtedy izba ludowa). Szczególny akcent po³o¿ony jest na zakazie pe³nienia funkcji poszczególnych w³adz przez reprezentantów innych. Dla Monteskiusza nie do zaakceptowania jest mo¿liwoœæ wykonywania prawa przez osoby pochodz¹ce z parlamentu; skut- kowa³oby to tyrani¹ i pogrzebaniem misternie chronionego bezpieczeñstwa wol- nego obywatela. Francuski myœliciel pisze wprost, ¿e „gdyby nie by³o monarchy, i gdyby w³adzê wykonawcz¹ powierzono pewnej iloœci osób powo³anych z cia³a prawodawczego, nie by³oby wolnoœci” # , czyli cel, który trójpodzia³ w³adzy ma urzeczywistniæ, nie zosta³by osi¹gniêty. Co wiêcej, Monteskiusz nie dopuszcza równie¿ tego typu zale¿noœci persona- lnych miêdzy jakimikolwiek naczelnymi organami pañstwa, a nie tylko miêdzy parlamentem a rz¹dem. Myœl tê mo¿na odnaleŸæ we fragmencie O duchu praw ,
! !"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:
!"!# $%&'!(
! (^) )+ +,-,.(/0 !"# $%&!'%((() 1* 234* 56(!789& '!&6:;(7 .71< <6 =>'(!7? ' (,%:7 @=,(:%18!7.0 A&;! '-,&;B 19&6'(!:;9 68=7C", 1!B D!,(7D +$&!'$, -+.'/''!%0 , (!70 .,8 ' #=;/#,&8% "7A!1",</'/! 7A;7E 8%</'/0 D6:(!7.1;/D <7=D!(7D 0&+1&'! F'-,&;,G H ;6I* J* K<7DI=6'!:;0 2"3. 4 5#5$%6'% 0!76% $!8#60 L,=1;,', 3MN20 #=;/#!1 (= O (, 1 3P* Q* R%=&,0 :&;$!#8* ;&85$#$+/#-8* <&8$%5;'+5"* S'TU <&8$%5;'+5" ' -%=& ."'%>&( ?%5-* 8+;&4 4 .4+5%$ " !&/"8'/@ A6'%!/')^ L=6:-,' 3MVW0 1* 23W*
+6(<71X%!7%0 &0( /'$() 1* 22N*
praw poœwiêcony pañstwu weneckiemu jest kluczowy dla zrozumienia stanowi- ska Monteskiusza w tej kwestii, a jego niedocenianie w egzegezie nie pozwala w pe³ni poznaæ pogl¹dów barona. Problematyka powy¿sza wi¹¿e siê w istotny sposób z zagadnieniem suweren- noœci. Mimo, i¿ Monteskiusz jej nie porusza, to nie jest prawdopodobne, aby by³a dla niego kwesti¹ obojêtn¹. Gdzie w takim razie znajduje siê suwerennoœæ? Wy- daje siê, ¿e jest wpleciona w schemat trójpodzia³u. Jest to suwerennoœæ dzielona miêdzy królem, a ludem, gdy¿ inaczej nie da siê uzasadniæ pozycji monarchy w ca³ym modelu. Nie mo¿na przecie¿ przyj¹æ, ¿e król jest wykonawc¹ woli ludu- -suwerena, poniewa¿ Monteskiusz nie odwo³uje siê do teorii umowy spo³ecznej, z której mog³aby wynikn¹æ taka ewentualnoœæ. Jak trafnie wskazuje Andrzej N. Wróblewski koncepcja Monteskiusza by³a, co prawda, wymierzona w suwe- rennoœæ monarchy, ale „bez implikacji co do ustanowienia suwerennoœci narodu”; chodzi³o o równowagê si³ miêdzy tymi podmiotami, aby zdolnoœæ „przeszkadza- nia” mog³a siê urzeczywistniæ!. W pe³ni zrozumia³a staje siê teraz istota krytyki ustroju Wenecji. Podzia³ w³adzy nie poci¹gaj¹cy za sob¹ rozdzia³u suwerennoœci nie jest w stanie zagwarantowaæ nale¿ytego wzajemnego powœci¹gania i równo- wa¿enia naczelnych organów pañstwa. Do takich wniosków prowadzi równie¿ ca³oœciowy obraz jego koncepcji ustrojowej. Z kart O duchu praw wy³ania siê bowiem schemat trójpodzia³u w³adzy, w którym ka¿dej z wyodrêbnionych w³adz przyporz¹dkowany jest odrêbny sk³ad osobowy wy³aniany w niezale¿ny sposób. Ka¿dy z naczelnych organów pañstwa czerpie legitymizacjê z innego Ÿród³a. Dziedziczny monarcha wyprowadza swoj¹ w³adzê z si³y tradycji maj¹cej korzenie we wczesnoœredniowiecznym post- rzeganiu w³adzy królewskiej ". Na wybór cz³onków rz¹du nie ma wp³ywu w³adza ustawodawcza. Parlament to demokratyczna reprezentacja ludu oraz cz³onkowie warstw uprzywilejowanych wy³aniani w odrêbny sposób. Miêdzy naczelnymi organami pañstwa nie wystêpuj¹ ¿adne relacje personalne, dziêki czemu ka¿dy z nich jest bytem w pe³ni autonomicznym, a granica miêdzy nimi sta³¹. Reasumuj¹c, koncepcja Monteskiusza wyp³ywa z XVIII-wiecznego ³adu spo³ecznego, jest prób¹ budowy wolnoœciowego ustroju w ówczesnych warun- kach spo³eczno-politycznych. Francuski myœliciel nie tworzy abstrakcyjnego systemu, lecz formu³uje odpowiedŸ na ówczesne intelektualne dylematy nie szer- muj¹c jednoczeœnie rewolucyjn¹ retoryk¹. Widzi szansê na urzeczywistnienie wolnoœci w ustroju harmonizuj¹cym zró¿nicowane ze swej istoty interesy stano- we. Mechanizm ten, aby móc zaistnieæ, musi oprzeæ siê na stanowym porz¹dku spo³ecznym. Ponadto, aby wyt³umaczyæ pozycjê monarchy w ca³ym systemie na-
! !"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:
!"!# $%&'!(
! (^) )+ ,-./"0'12!3 !"# "$%#&'&#%()# +,$%#-."/-0(3 456718'9! 5-6'9: ;<==3 (- ;>3 1 ?<* " (^) $0@!8AB!C6DE6 'F6&CA 2-."0'12!0E #!0-'98(!0 C616&C6F6 1!G3 C E0&(0E 18-9(A3 (6 8-6&ADE! /!/"!E(0E 6 C &-%@!0E3 (6 DH6-ACB!0 '9&C9'12!0E 9-6C #-C029(6(!% 9 %B!0EG8(9ID!6DH B6@!DC(ADH 'F6&DA JC9/* K* !"!#9'!DC3 1"-%,&"( 2345" ',5"%3)0$, 6 '&(!$#7 L&6712 >MM=3 1 <NO<<P 9&(9I(!0 &9 Q-.&0F 'F6&CA ' #6718'!0 -6(2.' #68-C* R* ,S19'!DC3 1"-%,&"( /-%&,/ '(8-%! 9():,;/< 9(&3- !3.=(;/ 3 ,6-1C6'6 ;<<N3 1 TNOUMV*
le¿y odwo³aæ siê do konstrukcji dualnej suwerennoœci; suwerennoœci podzielonej miêdzy ludem, a królem, dziêki której na równych prawach mog¹ oni stan¹æ naprzeciw siebie. Jak wiadomo, takie rozumienie w³adzy, jak równie¿ instytucje stanów, nie odpowiadaj¹ wspó³czesnym realiom politycznym i spo³ecznym.
Z ide¹ rozdzia³u w³adzy pañstwowej nie zgodzi³ siê ju¿ w XVIII wieku wielki apologeta idei suwerennoœci ludu, wy¿ej przywo³any, szwajcarski myœliciel Jean Jacques Rousseau. Na kartach Umowy spo³ecznej daje on gwa³towny odpór teorii podzia³u w³adzy uznaj¹c za niedopuszczalne równouprawnienie egzekutywy z legislatyw¹, a powsta³y w jej wyniku konstrukt ustrojowy nazywa wprost „istot¹ urojon¹”!. Rousseau kategorycznie odrzuca mechanizm podzielonej w³adzy jako skuteczn¹ gwarancjê wolnoœci jednostki. Przeciwstawia jej system demokracji bezpoœredniej opartej na odpowiednio skonstruowanej procedurze ustawodawczej, w ramach której na równych prawach bior¹ udzia³ wszyscy obywatele. Pozwoli to na uzyskanie „woli powszechnej” przek³adaj¹cej siê na ustawodawstwo reali- zuj¹ce interes ca³ej spo³ecznoœci. Bezwzglêdne przyjêcie zasady równoœci za punkt wyjœcia stanowi bramê do wolnoœci"#. Uczynienie obywatela wspó³twórc¹ prawa ma byæ gwarancj¹ jego praw i wolnoœci"$. Mechanizm demokracji bezpoœredniej z Umowy spo³ecznej oraz teoria pod- zia³u w³adzy w rzeczywistoœci s¹ m. in. gwarancjami wolnoœci. W gruncie rzeczy s¹ odpowiedziami na to samo pytanie, lecz odpowiedziami zupe³nie ró¿nymi. Ró¿nica polega przede wszystkim na tym, ¿e Szwajcar wychodzi w swoich roz- wa¿aniach z za³o¿eñ egalitarnych, podczas gdy autor O duchu praw dyferencjacjê i hierarchizacjê spo³eczn¹ uznaje za rzecz naturaln¹ i po¿¹dan¹ oraz poœrednio wyposa¿a monarchê w czêœæ suwerennoœci. Najwa¿niejsz¹ dla dalszych dociekañ jest kwestia podstawy w³adzy pañstwo- wej, jej Ÿród³o, gdy¿ to w³aœnie w tej materii ciœnienie miêdzy obiema zasadami jest szczególnie wysokie. Zarysowuj¹cy siê problem le¿y w fakcie, ¿e w demokra- cji suwerenem, czyli Ÿród³em w³adzy, mo¿e byæ tylko ogó³ obywateli. U Montes- kiusza natomiast w³adza pochodzi z trzech niezale¿nych od siebie oœrodków: króla, elit oraz ludu, czego Rousseau, jako egalitarysta, zaakceptowaæ nie mo¿e i dlatego w³aœnie atak z jego strony na koncepcjê trójpodzia³u w³adzy jest tak silny. Wy³ania siê w tym miejscu kwestia kluczowa dla zrozumienia myœli Mon- teskiusza. Trójpodzia³ w³adzy nie ma polegaæ jedynie na kompetencyjnym roz- dzieleniu funkcji pañstwa miêdzy poszczególnymi jego organami, lecz na rozbiciu samego fundamentu w³adzy, jego j¹dra pierwotnego w stosunku do struktury ustrojowej. Innymi s³owy, nie chodzi o podzia³ w³adzy pochodz¹cej z jednego Ÿród³a, lecz o podzia³ samego Ÿród³a, którego to podzia³u odbiciem ma byæ dopiero organizacja ustroju. W schemacie Monteskiusza trzy si³y polityczne
!"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:!
!"#$%&'(%)* #+,-.!/)'0 10/)23 * '/$* /$4!&+*5-'
! (^)!! "#$%%&'$( 64!1* %.!0$5)"3 )+&,! -! .&&/0'/1#203+( 45/6 7889( %! 79! "# (^)! :'%+10&203+( ;! "6%+1'( !.7 5'#7( %! 7<=>7?8! "$ (^) @! AB0&3+'1( 8" 8&(9 :!(%%$( ; +)$5)"'& #!#<'#+2)4(3 5)2 <'9$+<"$- /$4!&+5-'=3 CD+'%#)0%B# .'2E#F G0%/#*63+E&H I=J=( +! 7( %! IK!
Nale¿y zatem zastanowiæ siê, jak prezentuje siê widoczna na kartach wspó³czesnych konstytucji pañstw demokratycznych koegzystencja tych dwóch zasad ustrojowych. W jaki sposób tkwi¹ca miêdzy nimi aporia zostaje roz³adowa- na? W kontekœcie niniejszej pracy w szczególnoœci trzeba odpowiedzieæ na pyta- nie, czy synteza zasady suwerennoœci ludu z zasad¹ podzia³u w³adzy dokonuje siê bez straty dla tej ostatniej.
Powstaje pytanie o mo¿liwoœæ przeniesienia koncepcji Monteskiusza na grunt pañstwa demokratycznego. W jakim stopniu, pod rz¹dami demokracji, prawo weta mo¿e byæ zasadnie postrzegane jako hamulec dla dzia³añ parlamentu, w przypadku gdy niejednokrotnie zarówno organy legislatywy i egzekutywy zdominowane s¹ przez przedstawicieli tej samej opcji politycznej? Ponadto, czy mo¿na wtedy mówiæ o politycznej kontroli dzia³añ rz¹du? Dalsze rozwa¿ania nale¿y przeprowadziæ osobno dla ustroju opartego na konstrukcji dualnej egzekutywy (system parlamentarno-gabinetowy i pó³prezy- dencki) oraz dla re¿imu charakteryzuj¹cego siê jednolit¹ w³adz¹ wykonawcz¹ (system prezydencki). Na potrzeby wywodów w niniejszym punkcie przyjmuje siê rozumieæ pod pojêciem „systemu prezydenckiego” ustrój Stanów Zjednoczo- nych, jako najbardziej reprezentatywny; analogicznie potraktowany bêdzie ustrój V Republiki Francuskiej w odniesieniu do „systemu pó³prezydenckiego”, natomiast dla „systemu parlamentarno-gabinetowego” za klasyczny uznaje siê re¿im III Republiki Francuskiej. Traktowane s¹ one jedynie jako modele wzorco- we, a wynik³e z ich analizy wnioski z powodzeniem mog¹ znaleŸæ zastosowanie, po uwzglêdnieniu poszczególnych odrêbnoœci ustrojowych, w ocenie mniej typo- wych, czy mieszanych wariantów danych systemów. Poni¿sze uwagi bêd¹ mia³y ramowy charakter i koncentrowaæ siê bêd¹ jedynie na kwestiach najistotniejszych z punktu widzenia omawianej materii. Ich zadaniem nie jest szczegó³owa analiza konstytucyjnoprawna, lecz próba uchwycenia pewnych generalnych relacji i za³o¿eñ. W klasycznym systemie parlamentarno-gabinetowym szefem rz¹du (premie- rem) zostaje osoba wybrana przez zwyciêskie ugrupowanie (koalicjê) parlamen- tarne. W³adza prezydenta z regu³y nie jest znaczna i ogranicza siê czêsto do czynnoœci o charakterze reprezentacyjnym. W wiêkszej czêœci swoich dzia³añ g³owa pañstwa musi uzyskaæ kontrasygnatê szefa rzêdu. O zale¿noœci prezydenta od w³adzy ustawodawczej w najwiêkszym stopniu przes¹dza jednak procedura jego wyboru przez Zgromadzenie Narodowe. Ciê¿ko wtedy mówiæ o mo¿liwoœci równowa¿enia i powstrzymywania w³adzy ustawodawczej przez g³owê pañstwa. Wspó³czesne konstytucje niekiedy w ró¿nym stopniu modyfikuj¹ ten klasy- czny model obdarzaj¹c prezydenta szerszym zakresem uprawnieñ, co najczêœciej idzie w parze z ustanowieniem instytucji powszechnych i bezpoœrednich wybo- rów prezydenckich. Wyposa¿a siê czasami prezydenta w silne prawo weta, do którego prze³amania wymagane jest uzyskanie kwalifikowanej wiêkszoœci w or- ganie prawodawczym. Generalnie mo¿na stwierdziæ, ¿e w im rozleglejszy zakres
!"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:!
!"#$%&'(%)* #+,-.!/)'0 10/)23 * '/$* /$4!&+*5-'
kompetencji prezydent bêdzie wyposa¿ony, w tym wiêkszym stopniu montes- kiuszowska równowaga w³adz na linii legislatywa – egzekutywa ma szansê siê urzeczywistniæ; tym bardziej mo¿na mówiæ o powœci¹ganiu legislatywy przez w³adzê wykonawcz¹. Mocno jednak nale¿y podkreœliæ, ¿e jest to jedynie stan potencjalny; wykrystalizuje siê wówczas, gdy prezydent i wiêkszoœæ rz¹dz¹ca reprezentuj¹ ró¿ne opcje polityczne. W przeciwnym wypadku dochodzi do faktycznego zespolenia w³adzy ustawodawczej z wykonawcz¹, prezydenckie prawo weta to w zasadzie „martwa” litera prawa, a polityczna kontrola dzia³añ egzekutywy ma w du¿ej mierze charakter fasadowy. Najwy¿sza w³adza w pañ- stwie zdominowana jest wówczas przez przedstawicieli jednej opcji politycznej. W przypadku modelu prezydenckiego powy¿sze przemyœlenia, w zasadzie, zachowuj¹ aktualnoœæ. Co prawda, na jego gruncie nigdy nie dojdzie do sytuacji, w której niejako automatycznie z chwil¹ uformowania wiêkszoœci parlamentarnej obsadzany jest trzon egzekutywy, co jest charakterystyczne dla tych wariantów modelu parlamentarno – gabinetowego, w których w³adza g³owy pañstwa jest marginalna (np. Niemcy). W systemie prezydenckim podzia³ w³adz ustawodaw- czej i wykonawczej jest równie¿ pewn¹ mo¿liwoœci¹, której zaistnienie determi- nowane jest wol¹ wyborców. Mo¿na stwierdziæ, ¿e instytucja silnego prezydenta wybieranego w wyborach powszechnych stwarza jedynie potencjaln¹ mo¿liwoœæ zaistnienia monteskiuszowskiego mechanizmu. Niew¹tpliwie ustrojowa kon- strukcja znana z amerykañskiej konstytucji w wiêkszym stopniu ni¿ model republi- ki parlamentarnej urzeczywistnia monteskiuszowski podzia³ w³adzy, jednak¿e ciê¿ko mówiæ tutaj o przek³adaniu siê jej na oczekiwane przez Monteskiusza rela- cje miêdzy legislatyw¹ a egzekutyw¹. Przygl¹daj¹c siê wewnêtrznej organizacji parlamentu mo¿na stwierdziæ, w tym wypadku niezale¿nie od modelu ukszta³towania egzekutywy, i¿ jedynie w pañstwach federalnych, gdzie izba wy¿sza stanowi reprezentacjê krajów zwi¹zkowych, wystêpuje pewien naturalny antagonizm miêdzy izbami parla- mentu. Mo¿na wtedy odnaleŸæ monteskiuszowsk¹ „moc przeszkadzania”, dzia³alnoœæ legislacyjna izby ni¿szej mo¿e napotkaæ pewn¹ realn¹ przeszkodê. Jednak¿e, czy rozwi¹zanie powy¿sze realizuje w rzeczywistoœci monteskiuszow- ski cel ochrony wolnoœci? Czy w politycznej grze interesów miêdzy d¹¿eniami fe- deracji, a poszczególnymi jej czêœciami, jest szansa na debatê o statusie jednostki? W¹tpliwoœci przy próbie oceny legislatywy pañstwa federalnego potêguje fakt, ¿e Monteskiusz, w ogóle, nie rozwa¿a specyfiki ustroju pañstwa zwi¹zkowego. Wydaje siê, ¿e konstrukcja federalnej izby wy¿szej nie oddaje charakteru monte- skiuszowskiego parlamentu, który ma byæ przeciwstawieniem interesów elity i ludu, a nie aren¹ sporu w³adzy centralnej i lokalnej. Ponadto, u Montesquieu dwuizbowy parlament stanowi za ca³y porz¹dek normatywny w danym pañ- stwie, a nie jedynie za materiê zastrze¿on¹ do uregulowania na poziomie federacji. Wypada zatem stwierdziæ, ¿e model parlamentu pañstw federacyjnych mimo, ¿e konstrukcyjnie doœæ wierny za³o¿eniom autora O duchu praw , w rzeczywistoœci daje wyraz zupe³nie innemu zamys³owi i d¹¿eniom.
! !"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:
!"!# $%&'!(
czas, ¿e lud jako suweren sprawuje swoj¹ w³adzê w sposób podzielony i w równym stopniu legitymizuje wszystkie trzy w³adze. Suwerenny lud jest fun- damentem ustroju, na którym wznosi siê trzyczêœciowy aparat pañstwa. Skutkuje to jednak, ¿e trójpodzia³ w³adzy staje siê abstrakcyjnym i teoretycznym zagadnie- niem z zakresu „metafizyki politycznej”, którego wyrazem jest kantowska kon- strukcja trójjedynej suwerennoœci, a nie przemyœlenia autora O duchu praw!. Królewiecki filozof – wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e cz³owiek, jako jednostka auto- nomiczna, mo¿e podlegaæ tylko takiemu prawu, jakie sam sobie nada " – stworzy³ koncepcjê pañstwa, w którym zjednoczona wola ludu stanowi w³adzê najwy¿sz¹. Tylko wtedy bowiem mo¿na twierdziæ, ¿e ¿adna norma prawna nie jest obywate- lowi narzucana wbrew niemu. Immanuel Kant dokonuje syntezy zasady suwe- rennoœci ludu z modelem podzia³u w³adzy i odnoœnie do tak postrzeganego trójpodzia³u w³adzy pisze, ¿e „ka¿de pañstwo zawiera trzy w³adze, tzn. zjedno- czon¹ wolê wszystkich w trojakiej osobie ( trias politica )” # oraz ¿e „trzy w³adze w pañstwie (...) s¹ tylko trzema stosunkami zjednoczonej woli ludu” $. Jak widaæ, w tym schemacie nie ma miejsca na równowa¿¹cy w³adzê ludu wp³yw elit i mo- narchy %. Koncepcja autora trzech Krytyk du¿o trafniej oddaje specyfikê podzia³u w³adzy we wspó³czesnych pañstwach demokratycznych ni¿ model Monteskiu- sza. Podkreœliæ jednak nale¿y, ¿e w kantowskim systemie zjednoczona wola ludu, niezale¿nie od tego, kto j¹ wykonuje, nie znajduje ¿adnego oœrodka zdolnego jej siê przeciwstawiæ. Jak zauwa¿a Wojciech Buchner „Kant nie potrafi³ ostatecznie zaproponowaæ takiego modelu podzia³u w³adz, z którego wynika³yby skuteczne gwarancje dla tak przezeñ wychwalanych praw cz³owieka”&'. Zasada suweren- noœci ludu ma nadrzêdne znaczenie. Konstrukcja trójpodzia³u nie jest dla woli wiêkszoœci ograniczeniem, poniewa¿ jeœli od ka¿dego segmentu w³adzy wymaga siê demokratycznej legitymizacji, to ostatecznie s¹ one jedynie narzêdziami w rêkach wiêkszoœci. Przy za³o¿eniach Kanta nie ma ju¿ miejsca na wolnoœciowy aspekt trójpodzia³u w³adzy, który dla autora O duchu praw by³ zasadniczy.
Zarysowany wy¿ej problem zatarcia gwarancyjnej funkcji konstrukcji trójpo- dzia³u w³adzy, funkcji ochrony wolnoœci jednostki nie jest doktrynie zagad- nieniem obcym. W odniesieniu do wspó³czesnego podzia³u w³adzy Pawe³ Sarnecki
! !"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:
!"!# $%&'!(
! (^) )* +,&-./0!1 !"#$%& '!()## (+$#&,- ",&+$1 2345/6'7! 384'79 :;<=1 , ::1 /* =;>* " (^) +* ?4(61 .$&/&+0#!0#! 1!'&2#$34# 1()&50(67#8 #8,-@* A* B486-(.-8C1 B48/,4'4 :;DE1 /* F=G=H* ?4(6 07(I 6J(%%K- ' 6-K L46-8!! ,4LJ/@ M7%//-4% N#78* OO M7%//-4%1 (9 7#'98 / :;P A* )L!-8Q,401 (9 7#'98 / :<R , 6S 8TU(!QS1 U- 7&8,%Q4 V78L%@W &-L7084QK! .-,#7X8-&(!-K! #87'4&,! /'7K- 87,'4U4(!4 (4 'JU/,JL
$ +* ?4(61^ :!'&2#$37$0! (+/'&"3 0&-4# )&"&8^ #8,-@ B Y4"-'!Q,1 ?W6J H>>F1 /* :H>* % ;<#+!18^ /* :EE* Y'7"! XQ!/@7XQ! (4"-UJ '/#7L(!-Z1 U- ?4(6 &7#%/,Q,4 L7U"!'7XZ /#84'7'4(!4 (4K'JU/,-K '@4&,J (!- 6J"07 #8,-, ,C87L4&,-(!- &-L70846JQ,(-1 "-Q, 8T'(!-U #8,-, /4L-C7 '@4&QW1 Q,J 48J/67I 084QKW* O-&(40U- '6-&J #7/6%"46 ?4(64 .W&,!- /#-@(!7(J1 C&J 8,S&J 6- /#84'7'4(- .W&S &"4 &7. "%&%1 K40 C&J.J ' K-C7 !L!-(!%1 !((JL! /@7'J1 #7'7&7'4(- .W&S 84QK4L! 7CT@%* B 6-K /J6%4QK! +! 2&7'(
&' ,4Q[7'4(4 .W&,!- ,4/4&41 U- #45/6'-L 8,S&,! ,K-&(7Q,7(4 '7"4 "%&% N,7.^ #<#+!18^ / :EEG:E<R* B* %Q[(-81 =&0' > &?/'"( # )&"(8 ?840T' :;;F1 / :H>
pisze, ¿e jawi siê on obecnie jako zasada organizacyjna, a jej pierwotny cel, czyli „stworzenie szerokiej, wolnej od ingerencji pañstwa sfery aktywnoœci jednostki zostaje przeniesiony na inn¹ p³aszczyznê” !. Zauwa¿a równie¿, ¿e „podzia³ w³adz” w obliczu mno¿enia siê ró¿nego rodzaju nowych w³adz, takich jak np. w³adza organizacyjna, czy kontrolna, zbli¿a siê do idei „podzia³u kompetencji” ". Ryszard Piotrowski zwraca uwagê na fakt, ¿e sam podzia³ w³adzy w pañstwie demokratycznym nie wystarczy, aby uchroniæ spo³eczeñstwo przed dyktatur¹ wiêkszoœci #. Upatruje on, na gruncie polskiego porz¹dku normatywnego, pewnego zabezpieczenia m. in. w wyra¿onych w preambule do Konstytucji RP ogólnoludz- kich wartoœciach, niezmienialnych ze swej istoty, roli s¹downictwa konstytucyj- nego oraz w proporcjonalnym systemie wyborczym sprzyjaj¹cym konsensualnej i kompromisowej formule sprawowania rz¹dów. Za szczególnie cenne w omawianej materii nale¿y uznaæ zachowuj¹ce wci¹¿ aktualnoœæ uwagi M. Sobolewskiego, który za punkt wyjœcia swoich rozwa¿añ traktuje dystynkcjê miêdzy systemem politycznym opartym na podziale w³adzy, a monocentrycznym ³adem politycznym, „w którym istnieje jeden najwy¿szy i wszechstronny oœrodek w³adzy (mo¿e to byæ jednostka lub kolegium), którego decyzje nie mog¹ byæ kontrolowane i kwestionowane przez ¿aden inny oœrodek w³adzy, z wyj¹tkiem ewentualnej kontroli wykonywanej przez zbiorowoœæ spo³eczn¹ posiadaj¹c¹ status suwerena (lud, naród etc.)” $. Przyk³adem s¹ wszel- kie ustroje w³adzy absolutnej, demokracja ateñska, czy koncepcja rz¹dów Zgro- madzenia Narodowego, na rzecz którego suweren ceduje swoj¹ w³adzê, przy czym organ ten jest nadrzêdny wzglêdem pozosta³ych organów pañstwa %. System podzia³u w³adzy zak³ada, natomiast, „rozdzielenie wykonywania naj- wy¿szej w³adzy pañstwowej miêdzy kilka organów, z których ¿aden nie posiada zdecydowanej, rozstrzygaj¹cej przewagi” &. Jak zasygnalizowano na pocz¹tku, rzecz nale¿y rozpatrywaæ na dwóch p³aszczyznach: prawnej (formalnej) i poli- tycznej (faktyczna równowaga miêdzy organami) '. Odnoœnie do wspó³czesnych systemów parlamentarnych pañstw demokratycznych ( autor Zasad demokracji za- uwa¿a, ¿e kontrola na linii w³adza ustawodawcza – w³adza wykonawcza w zasa- dzie zanika. Do podobnych wniosków dochodzi równie¿ Jerzy Stembrowicz pisz¹c, ¿e „odpowiedzialnoœæ rz¹du przed parlamentem traci wszak¿e swoje zna-
!"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:!
!"#$%&'(%)* #+,-.!/)'0 10/)23 * '/$* /$4!&+*5-'
! (^)! "#$%&'()* 6%.,05)$%"$ +!)(4'$"'$ .!/)'0( 10/)2 +,-. 7!1* &!"%#2#(5-* 89: 6+#!;5'3 -$/"!%#&3 '"<
" %#2#(5-$3^ /! 0#%1,2() 3$&4!5* 61$78 9::9* 2! ;9!
=! )1>$1,2()* ?%/* .!/)'0( 10/) 1 @!"%#2#(5-' 893? $@&ABC4 "&DE1,FG ;HHI* %$ <* 2! 99I! $ =>'/$4: % J! "1K1B&,2()^ !.: 5'#: 2! 99L! & =>'/$43^ 2! 99I! ' =>'/$43^ 2! 99M! ( =>'/$ J)E1* N& 4#B2@& 7,#A) 41>F'@FO KP4C* Q$@&4& ,2@F2>()E* >FQ1,&A1 2F2>&E7 Q#$B#E&%>#$%1RA#K)R %&>1,&A1 3%)&,)&B()& @%#'@&%)& 7$@P47 Q$&@F4&%'()&A15* >1 @%#D4C 1%& @#2>121,#%)& $S,%)&N 41 72>$1DS, @ )%2>F>7'DC 2)B%&A1 Q$&@F4&%># , 2F>7#'D)* A4F >&% 12>#>%) Q1'T14@) @ >&D 2#E&D 1Q'D) Q1B)R
F'@%&D* '1 ,)P(2@1UO Q#$B#E&%>#$%#!
miêdzy rz¹dz¹cymi a opini¹ publiczn¹ w spo³ecznym dyskursie œrodowisk opi- niotwórczych, grup nacisku etc. Wp³yw miêdzynarodowej opinii publicznej oraz stanowisko licznych organizacji miêdzynarodowych, z których czêœæ posiada obecnie mo¿liwoœæ w³adczego wp³ywania na krajowe sprawy wewnêtrzne, rów- nie¿ jest systemem kontroli odbywaj¹cej siê, co prawda, z zewn¹trz, ale w obliczu rosn¹cego znaczenia globalnych powi¹zañ, jest czynnikiem nie do pominiêcia. Tak szeroka definicja podzia³u w³adzy niesie ze sob¹ równie¿ donios³e konsek- wencje. Po pierwsze staje siê, w du¿ej mierze, zagadnieniem natury spo³eczno- -politycznej, a nie prawnej. Po drugie, rodzi pytanie, czy czasem nie opisuje innego zjawiska ni¿ monteskiuszowski trójpodzia³ w³adzy, który w swoich za³o¿eniach mia³ stanowiæ wzór wewnêtrznej organizacji pañstwa. Model Monteskiusza by³ przek³adaj¹cym siê w prostej linii na prawne uregulowania schematem urz¹dze- nia ustroju, a nie konglomeratem, w zasadzie, pozaprawnych œrodków od- dzia³ywania. Poza tym, trudno oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e takie rozumienie zasady trójpo- dzia³u w³adzy jest instytucj¹ znan¹ ustrojowi demokratycznemu od dawna. Prze- cie¿ ju¿ w czasach demokracji ateñskiej w³adza polityczna rodzi³a siê w trakcie publicznego i otwartego dyskursu na agorze, w trakcie konfliktu miêdzy ró¿nymi opcjami œwiatopogl¹dowymi. Krytyka sprawuj¹cych w³adzê urzêdników by³a czêœci¹ tego dyskursu. Wspó³czesn¹ agor¹ sta³a siê trybuna w parlamencie i nie wydaje siê, aby do wyjaœnienia tego fenomenu potrzebne by³o odwo³ywanie siê do konstrukcji podzielonej w³adzy, która nie tylko jest tej rzeczywistoœci obca, lecz jest w niej, po prostu, zbêdna. Zabieg ten nie wnosi wiele do teorii ustroju, lecz jest jedynie konstatacj¹ zastanej rzeczywistoœci.
Nale¿y zatem potraktowaæ uwagi M. Sobolewskiego jako punkt wyjœcia do skonstruowania modelu podobnego w charakterze do znanej z O duchu praw kon- strukcji. Aby uczyniæ dalsze rozwa¿ania bardziej czytelnymi, trzeba po pierwsze z naciskiem podkreœliæ, ¿e wprowadzenie w ¿ycie pañstwa demokratycznego na- wet tylko wzglêdnie wiernego obrazu znanego z lektury O duchu praw jest prawie niemo¿liwe. Wyposa¿enie g³owy pañstwa w prawo weta, czy parlamentu w upraw- nienia kontrolne w obecnych warunkach w du¿ej mierze nie realizuje celu, do którego urzeczywistnienia trójpodzia³ w³adzy zosta³ powo³any. Ciê¿ko mówiæ równie¿ o dzia³aniu hamulców ustrojowych w ramach cia³a prawodawczego, po- niewa¿ wspó³czesne dwuizbowe parlamenty tylko w niewielkim stopniu przypo- minaj¹ monteskiuszowsk¹ legislatywê. Nale¿y pogodziæ siê z faktem, ¿e mo¿liwy do osi¹gniêcia obecnie wariant podzia³u w³adzy w znacznej mierze odbiega od swojego pierwowzoru i recepcja monteskiuszowskiej myœli w pañstwie demokra- tycznym musi poci¹gn¹æ za sob¹ znaczne przedefiniowanie jej pierwotnego brzmienia. Po drugie, nale¿y przyj¹æ, w œlad za M. Sobolewskim, ¿e poszukiwanie istoty podzia³u w³adzy musi odbyæ siê na p³aszczyŸnie relacji miêdzy grup¹ rz¹dz¹c¹ (kompleks: rz¹d i wiêkszoœæ parlamentarna), a krytycznymi wzglêdem niej œrodo-
!"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:!
!"#$%&'(%)* #+,-.!/)'0 10/)23 * '/$* /$4!&+*5-'
wiskami, g³ównie partiami opozycji. Nie jest to jednak¿e zabieg wystarczaj¹cy, gdy¿ sens trójpodzia³u w³adzy zasadza siê w jego prawnej realizacji. Innymi s³owy, pozbawienie podzia³u w³adzy prawnej formy prowadzi do zatarcia siê gra- nicy miêdzy nim samym, a naturalnymi uwarunkowaniami ¿ycia politycznego i spo³ecznego. Dlatego, w niniejszej pracy proponuje siê postrzegaæ podzia³ w³adzy, jako ca³okszta³t przepisów ustrojowych stwarzaj¹cych mo¿liwoœæ szero- kiej partycypacji opozycji w sprawowaniu w³adzy w pañstwie. Im bêdzie ona wiêksza, im czêœciej wiêkszoœæ rz¹dz¹ca bêdzie w sprawowaniu w³adzy zale¿na od opozycji, w tym wiêkszym stopniu pañstwo zabezpieczone bêdzie przed dyktatur¹ jednej opcji politycznej. Je¿eli Monteskiusz buduje w XVIII w. system, w gruncie rzeczy bêd¹cy kompromisem stanowym i w nim w³aœnie francuski baron widzi bezpieczeñstwo jednostki, to obecnie, w obliczu braku stanowej struktury spo³ecznej, nale¿y zast¹piæ konkordancjê stanów szerokim kompromi- sem spo³ecznym, porozumieniem wypracowanym w ramach pluralistycznego spo³eczeñstwa. Pluralistyczne spo³eczeñstwo to z³o¿ony konglomerat czêsto antagonistycz- nych wzglêdem siebie grup przek³adaj¹cy siê w du¿ej mierze na strukturê parla- mentarnego gremium. Przyznanie partiom opozycji konkretnych kompetencji mog³oby pozwoliæ wypracowaæ rz¹d kompromisu i konsensusu. Polityka zwyciê- skiej wiêkszoœci by³aby wówczas neutralizowana przez wp³yw opozycyjnych wzglêdem niej ugrupowañ, dziêki czemu w wiêkszym stopniu realizowa³aby interes ca³oœci spo³eczeñstwa. Opracowanie konkretnych œrodków prawnych przynale¿y do nauki prawa konstytucyjnego i dlatego w tym miejscu mo¿na ograniczyæ siê jedynie do poda- nia kilku ramowych przyk³adów. Chodzi o wskazanie kierunku, w którym winny pod¹¿aæ zmiany ustrojowe, jeœli podzia³ w³adzy chce siê uwa¿aæ za realny instru- ment ustrojowy. Wspó³czeœnie widaæ jedynie pewne zal¹¿ki stanu postulowane- go. S¹ nimi, na przyk³ad, odpowiednio wysokie progi kwalifikowanej wiêkszoœci potrzebnej do podjêcia okreœlonych, kluczowych dla pañstwa decyzji, np. do- tycz¹cych wyboru sêdziów konstytucyjnych, czy ratyfikacji najwa¿niejszych umów miêdzynarodowych. Wymuszaj¹ one wspó³dzia³anie rz¹dz¹cych z opo- zycj¹. Tak samo, silne prezydenckie weto stwarza sytuacjê, w której, przy od- miennej orientacji politycznej prezydenta ni¿ rz¹du, wiêkszoœæ parlamentarna bêdzie musia³a zazwyczaj uzyskaæ poparcie grup opozycji. W przyjêtej optyce rozwi¹zanie znane w prawie szwajcarskim, w którym sk³ad kolegialnej g³owy pañstwa odzwierciedla uk³ad si³ w parlamencie, jest dobrym przyk³adem po- dzia³u w³adzy miêdzy zwyciêsk¹ wiêkszoœæ, a opozycjê. Za³o¿eniem tego syste- mu jest, wprost, oparcie kierowania pañstwem na zgodnym porozumieniu miêdzy parlamentarnymi si³ami. Cel trójpodzia³u w³adzy równie¿ realizowa³oby np. wprowadzenie wymogu uzyskania kwalifikowanej wiêkszoœci do przyjêcia lub zmiany regulacji ustawowej w pewnych istotnych z jednostkowego punktu widzenia dziedzinach. Kolejn¹ sugesti¹ mog³oby byæ rozbudowanie instrumenta- rium kontrolnego grup opozycji wzglêdem dzia³alnoœci rz¹du. Kwestia zbadania,
!"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:
!"!# $%&'!(
rancji wolnoœci staje siê przede wszystkim schematem organizacyjnym uspraw- niaj¹cym dzia³anie pañstwowego aparatu. G³ównie s³u¿y pañstwu, a nie jednost- ce. Ju¿ w po³owie ubieg³ego wieku s³usznie wskazywa³ Witold Zakrzewski, ¿e realizowany we wspó³czesnych pañstwach demokratycznych trójpodzia³ w³adzy nie oddaje myœli Monteskiusza, poniewa¿ w rzeczywistoœci jest podzia³em funkcji w³adzy, którego nazywanie monteskiuszowskim jest „byæ mo¿e, nieœwiadomym, lecz niemniej realnym nadu¿ywaniem imienia Monteskiusza”!. Rozwijaj¹c zarysowan¹ przez W. Zakrzewskiego dystynkcjê miêdzy ustro- jow¹ konstrukcj¹ autora O duchu prawa , a jego obecn¹ konstytucyjn¹ realizacj¹ nale¿y wyró¿niæ, zarysowane na pocz¹tku niniejszej pracy, dwie metody postrze- gania fenomenu podzielonej w³adzy. Pierwsz¹, skupiaj¹ca siê na aspektach orga- nizacyjnych, czyli na stosunku poszczególnych organów wzglêdem siebie, na ich prawnej i kompetencyjnej odrêbnoœci. Ujêcie takie nazwaæ mo¿na formalnym. Druga metoda polega na postrzeganiu ca³ej konstrukcji przez pryzmat jej celu, czyli wolnoœci jednostki. Koncentruje siê ona wtedy na poszukiwaniu donios³ych politycznie czynników realnie ograniczaj¹cych wiêkszoœæ sprawuj¹c¹ w³adzê, przy czym czynniki te musz¹ daæ siê uj¹æ w prawn¹ formu³ê. Przyjêcie optyki wol- noœciowej zmusza, na gruncie ustroju demokratycznego, do ca³kowitego oderwa- nia siê od ustrojowych mechanizmów, organizacyjnego kontekstu projektu francuskiego myœliciela. Istota podzia³u w³adzy sprowadza siê wtedy do kompe- tencyjnej partycypacji ró¿nych œrodowisk politycznych. Proponuje siê tak¹ anali- zê nazywaæ materialn¹. Podzia³ miêdzy obiema metodami nie jest ostry. Jak zauwa¿ono, ustrojowa konstrukcja amerykañskiego systemu prezydenckiego w wiêkszym stopniu konsumuje specyfikê metody materialnej, ni¿ re¿im parla- mentarno-gabinetowy. U Monteskiusza natomiast potrzeba wyró¿nienia dwóch metod nie zachodzi, poniewa¿ podzia³ kompetencji miêdzy naczelne organy pañ- stwa jest to¿samy z podzia³em konkretnych si³ politycznych. Perspektywa materialna nie implikuje odrzucenia formalnego rozumienia zasady trójpodzia³u w³adzy. Ta ostatnia posiada du¿y walor praktyczny, np. przy rozstrzyganiu sporów kompetencyjnych. Usprawnia bie¿¹ce funkcjonowanie pañstwowego aparatu i w tym zakresie nie jest zjawiskiem aksjologicznie indy- ferentnym. Przyjêty w niniejszej pracy materialny punkt widzenia pokazuje do- datkowy wymiar, w którym nale¿y koncepcjê podzia³u w³adzy rozpatrywaæ. Tak szerokie jej postrzeganie wynika z uwzglêdnienia jej celu i istoty, czyli ochrony wolnoœci jednostki. Postrzeganie fenomenu podzielonej w³adzy tylko na p³asz- czyŸnie prawnej niebezpiecznie odwraca uwagê od jego najistotniejszych ele- mentów. Ciê¿ko upatrywaæ gwarancji wolnoœci tylko w formalnym rozdziale w³adzy. Mo¿na s¹dziæ, ¿e uwzglêdnienie podzia³u materialnego wp³ynê³oby korzystnie na zagwarantowanie wzglêdnie szerokiej sfery wolnoœci, lecz oznacza³oby to równie¿ os³abienie w³adzy demokratycznie wybranej wiêkszoœci, gdy¿ do tego
! !"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:
!"!# $%&'!(
! (^) )* +,-./0'1-!2 !"# $ %&#'(#)* 3'45 +",-.#'(#/ * ).0"1112 1 678*
wszak prowadzi szeroka partycypacja opozycji w kszta³towaniu bie¿¹cej polityki. Roz³o¿enie akcentów w tej materii, to kwestia wielkich wyborów ideologicznych. Z jednej strony, kompromis i konsensus, z drugiej zdecydowana realizacja prog- ramów politycznych, z której ³atwiej rz¹dz¹cych niew¹tpliwie rozliczyæ. Wykraczaj¹cym natomiast poza ramy niniejszej pracy jest praktyczny aspekt konsekwentnego wprowadzenia materialnie rozumianego podzia³u w³adzy w pañstwie demokratycznym. Nale¿a³oby odpowiedzieæ na pytanie, w jakim stop- niu szeroka partycypacja opozycji w sprawowaniu w³adzy bêdzie wp³ywaæ na stabilnoœæ pañstwa? Czy powsta³a w jej wyniku polityka ma szansê byæ spójna i konsekwentna? Na ile da siê j¹ osi¹gn¹æ w obliczu rosn¹cego skomplikowania i dynamizmu otaczaj¹cej rzeczywistoœci? Trudnoœci zwi¹zane z konsekwentnym wprowadzeniem w ¿ycie faktycznego podzia³u w³adzy ukazuj¹ ponadto, jak niezwykle trudnym zadaniem jest zamkniêcie ¿ycia pañstwowego w ustrojowe mechanizmy. Maj¹ one stanowiæ za- porê przed przerostem w³adzy poprzez jej wt³oczenie w sztywne ramy procedur i struktur prawnych. Abstrahuj¹c w tym miejscu od rozwa¿enia tego zjawiska, uchylaj¹c siê od odpowiedzi na pytanie o skutecznoœæ ustrojowej machiny, nale¿y ograniczyæ siê jedynie do stwierdzenia, ¿e jednym z najwiêkszych zagro¿eñ dla zachowania równowagi na linii obywatel – pañstwo jest zawierzenie mechaniz- mom, które w œrodku mog¹ okazaæ siê puste.
Literatura: Althusser L., Montesquieu. La politique et l’histoire, Paris 1981; Baszkie- wicz J., Ryszka F., Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa 1970; Buchner W., Kant – pañstwo i prawo, Kraków 1996; Filipowicz S., Historia myœli polityczno- prawnej, Gdañsk 2007; Garlicki L., Polskie prawo konstytucyjne. Zarys wyk³adu, War- szawa 2006; Grzybowski K., Montesquieu – kompromis feudalno – mieszczañski , „Pañ- stwo i Prawo” 1948, z. 9–10; Izdebski Z, Rewizja teorii podzia³u w³adz , „Pañstwo i Prawo” 1957, z. 11; Kant I., Metafizyczne podstawy nauki prawa, prze³. W. Galewicz, Kêty 2006; ten¿e, Uzasadnienie metafizyki moralnoœci, prze³. M. Wartenberg, Warszawa 1984; Koranyi K., Powszechna historia pañstwa i prawa , t. 3, Warszawa 1966; Lane F.C., Venice. A Maritime Republic , Baltimore–London 1973; Leksykon politologii, A. Anto- szewski (red.), R. Herbut, Wroc³aw 2004; Ma³ajny R.M., Idea rozdzia³u w³adzy pañ- stwowej i jej interpretacje, „Przegl¹d Sejmowy” 2009, nr 1; ten¿e, Trzy teorie podzielonej w³adzy, Warszawa 2001; Monteskiusz i jego dzie³o. Sesja naukowa w dwu- setn¹ rocznicê œmierci, Wroc³aw 1956; Montesquieu, O duchu praw, prze³. T. ¯eleñski (Boy), Warszawa 1927; Piotrowski R., Zasada podzia³u w³adz w Konstytucji RP, „Przegl¹d Sejmowy” 2007, nr 4; P³awski S., Montesquieu a prawo karne , „Pañstwo i Prawo” 1948, z. 9–10; Pomian K., Wenecja w kulturze europejskiej , Lublin 2000; Pu³³o A. „Podzia³ w³adzy” Aktualne problemy w doktrynie, prawie i wspó³czesnej dyskusji kon- stytucyjnej w Polsce, „Przegl¹d Sejmowy” 1993, nr 3; ten¿e, Zasada podzia³u i równo- wa¿enia w³adz (Podstawowe dylematy debaty konstytucyjnej) , „Gdañskie Studia Prawnicze”, t. 3, 1998; Rousseau J.J., Umowa spo³eczna, prze³. A. Peretiatkowicz,
!"#$%&'( )+,-./ 0123+441-5 6 7-8 9:!
!"#$%&'(%)* #+,-.!/)'0 10/)23 * '/$* /$4!&+*5-'