Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Odczytywanie dzieła muzycznego. Od kategorii ..., Egzaminy z Sztuka

go [w:] L. Polony (red.) ... W słynnym liście do radcy Mozela – „charakter utworu” nazwał Beethoven ... tycznie uzasadnione i społecznie zaakceptowane.

Typologia: Egzaminy

2022/2023

Załadowany 24.02.2023

Poznan_K
Poznan_K 🇵🇱

4.7

(78)

225 dokumenty

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Odczytywanie dzieła muzycznego. Od kategorii ... i więcej Egzaminy w PDF z Sztuka tylko na Docsity! 7 TEORIA MUZYKI 2012, 1 Mieczysław Tomaszewski Akademia Muzyczna w Krakowie Odczytywanie dzieła muzycznego. Od kategorii elementarnych do fundamentalnych i transcendentnych „Brać coś za coś oznacza interpretować.” H.G. Gadamer, Dziedzictwo Europy (1992) Po raz kolejny podejmuję ten rekonesans w świadomości, że mam przed sobą jako cel: „uchwycić nieuchwytne. Uchwycić odmienność i jedyność utworu muzycznego wartego uwagi. Usłyszeć, ujrzeć, odczytać i opisać jego niepowtarzalność, stojąc naprzeciw niego twarzą w twarz.”1 Sytuacja ma charakter paradoksalny. Tak fenomenologia, jak i hermeneu- tyka radzą stawać naprzeciw dzieła bez gotowej na nie formuły i recepty. Sposób odczytywania powinno i może nam podsunąć ono samo, wów- czas, gdy słuchając go i czytając, potrafimy się na nie otworzyć, doznać w pełni i przeżyć. Ów pierwszy krok oznacza: uchwycić charakter, wysły- szeć ton, pozwolić, by odezwał się w nas rezonans, zacząć odbierać go 1 Por.: M. Tomaszewski, Aspekty dzieła muzycznego i jego kategorie fundamentalne. Rekonesans [w:] A. Granat-Janki (red.), Analiza dzieła muzycznego: historia – theo- ria – praxis, t. 2, Akademia Muzyczna i Stowarzyszenie Polskich Artystów Muzyków, Wrocław 2012, s. 15-25 oraz: Wokół kategorii fundamentalnych i komplementarnych dzieła sztuki (wykład inauguracyjny), Międzynarodowa Konferencja Naukowa Muzyka Kameralna modernizmu i postmodernizmu. Między normą a wyzwoleniem, Akademia Muzyczna im. I.J. Paderewskiego, Poznań 18 kwietnia 2012. 8 STUDIA l INTERPETACJE na fali, na której został nadany. I dopiero wówczas siatka niezliczonych kategorii, poprzez które można by dzieło to uchwycić i opisać, nie stanie się dla niego zespołem kategorii obcych, nieadekwatnych, obojętnych. Pozwoli na dotarcie do i opisanie tego, co dla danego utworu stanowi jego niepowtarzalność, określaną jako differentia specifica. Wagę „pierwszego ruchu” zauważył i docenił Kurt Huber,2 wysuwając – w latach międzywojennych minionego wieku – zakorzenioną w psycho- logii postaci koncepcję tzw. „przeżycia sferycznego” (Spherenerlebnis). Słuchacz wrażliwy i kompetentny już po paru dźwiękach czy taktach po- trafi określić bezbłędnie sferę, w jaką muzyką tą został przez kompozytora „przeniesiony”: w sferę pastoralną czy sakralną, wiosenną czy wojenną. O rozpoznaniu nie decydują jakieś poszczególne elementy, lecz swoista całość słuchanej muzyki, spójna i charakterystyczna. Przy „odczytywaniu” utworu stanowiąca jego kategorię elementarną. 1. Kategorie elementarne czyli syntetyzujące W paru ostatnich dziesiątkach lat kategorie nazywane tu elementarnymi zyskały – ze strony tych nurtów współczesnej teorii muzyki, jakie żegna- ły się z muzykologią nastrojoną nazbyt autotelicznie – zainteresowanie wyraźnie wzmożone. Dla niejednej metodologii wstępne wysłyszenie, uchwycenie i określenie charakteru tych komponentów utworu, które wyodrębniają się wyraziście z całości, współtworząc ów repertuar kate- gorii elementarnych, stawało się punktem wyjścia dla podejmowanych interpretacji. Constantin Floros, odczytujący w perspektywie egzegetyki symfonie Gustava Mahlera,3 kategorie elementarne, jakimi autor Pieśni o ziemi ope- ruje, nazywa po prostu „charakterami”. W grę wchodzą dwa ich rodzaje: o proweniencji wokalnej (Recitativo i Arioso, Choral, Hymnus, Lied) i instrumentalnej (Marsch i szczególne znaczenie u Mahlera odgrywający Trauermarsch, Exequienmusik, równie ważne Pastorale, jako kategorie 2 K. Huber, Der Ausdruck musikalischer Elementarmotive. Eine experimentalpsychologische Untersuchung, Leipzig 1923, tenże: Musikästhetik, O. Ursprung (ed.), Buch-Kunstverlag, Ettal 1954. Por. także: M. Bristiger, O estetyce Kurta Hubera. Próba spojrzenia historyczne- go [w:] L. Polony (red.), Muzyka w kontekście kultury, Spotkania Muzyczne w Baranowie Ars nova – ars antiqua, t. 1, PWM, Kraków 1978, s. 125-136. 3 C. Floros, Gustav Mahler, II. Mahler und die Symphonik des 19. Jahrhunderts in neuer Deu- tung. Zur Grundlegung einer zeitgemäßen musikalischen Exegetik, Breitkopf, Wiesbaden 1977, s. 107-183. 11 STUDIA l INTERPETACJE verbis w jakich kategoriach pojmuje i ujmuje muzykę, jaką tworzy. Padają wówczas określenia z rzędu tych właśnie, o jakich tu mowa, jako o katego- riach elementarnych: „romantyczna, całkiem poważna, heroiczna, komicz- na, sentymentalna”…12 2. Kategorie dystynktywne czyli rozróżniające Następny krok interpretatora określić można by jako testowanie utworu postępujące śladem pierwotnych intuicji, traktowanych jako rodzaj hipo- tezy roboczej. Owa pierwotna intuicja nie pozwoli, by w utworze o założeniu autotelicznym szukać semantycznych programów i na odwrót, w utworze w sposób wyrazisty odwołującym się do jakiegoś momentu rzeczywistości poza-dziełowej – nie pozwoli, by owych odniesień nie za- uważyć. Testowania zadanie pierwotne i podstawowe polega na dystynk- cji, czyli na rozróżnianiu jakości i relacji dla utworu najbardziej właściwych. Jako pierwsze nasuwa się rozróżnienie na kategorie tyczące jakości i relacji wewnętrznych względnie zewnętrznych interpretowanego utworu. A. Kategorie dystynktywne tyczące jakości i relacji wewnętrznych utworu stanowiły we wszystkich metodologiach i filozofiach dotykających teorii muzyki punkt centralny. Jednakże nie we wszystkich jej przedmiot podstawo- wy, dzieło muzyczne, traktowany był jako całość integralna. O swoistej pełni można mówić bowiem dopiero wówczas, gdy na utwór muzyczny spojrzy się we wszystkich czterech przynależnych mu podstawowych aspektach: aspek- cie materiałowym, strukturalnym, emotywnym i semantycznym. Każdy z nich dotyczy odmiennego zespołu właściwości, stanowiąc rodzaj – kierującej się odrębnymi, ale zestrojonymi wzajemnie tendencjami – swoistej warstwy utworu. Co ważne, spojrzenie na utwór literacki lub plastyczny w sposób ana- logiczny pozwala na kompatybilne rozpatrywanie wszelkiego rodzaju dzieł o charakterze synkretycznym, symbiotycznym czy syntetycznym. Pozwala przy tym na domniemanie istnienia – zgodnie z intuicjami romantyków – 12 Beethoven w liście do Augusta von Kotzebue z dnia 28 stycznia 1812: „Möge es romantisch ganz ernsthaft, heroisch, komisch, sentimental sein…“, cyt. za: R. Pečman, Beethovens Opernpläne, aus dem Tschechischen übersetzt von J. Gruna, Univerzita J.E. Purkyně, Brně 1981, s. 32. 12 STUDIA l INTERPETACJE jednego wspólnego świata sztuki, zróżnicowanego jedynie przez materiałową odmienność poszczególnych mediów.13 (1) Aspekt materiałowy odnosi się w utworze muzycznym do brzmienia, w plastycznym do barwy obrazu, w literackim – do słowa. W tej perspek- tywie zadaniem interpretatora staje się rozróżnienie jakościowe brzmień, barw i słów tworzących ich niezamienialnie odrębne repertuary, palety, słowniki. Gołym okiem widać wyrazistą odmienność zespołu brzmień, ja- kimi posługiwali się np. z jednej strony muzyczni impresjoniści (francuscy), z drugiej – ekspresjoniści (niemieccy), uderzającą różnicę między paletami barw używanymi np. przez Rembrandta z jednej, a przez Watteau – z drugiej strony,14 czy rzucającą się w oczy swoistość słowników np. Mickiewicza15 i Słowackiego. Zróżnicowanie tej „materii” muzycznej, muzycznego „tworzywa”, doty- czy przede wszystkim odmienności dźwięków wobec szumów, brzmień instrumentalnych wobec wokalnych, brzmień np. fortepianu wobec brzmienia skrzypiec czy wiolonczeli, brzmienia sopranu wobec basso profondo. A dalej, dotyczy odmienności brzmień czystych wobec miesza- nych, homogenicznych wobec heterogenicznych, harmonicznych wobec sonorystycznych. Wreszcie także – brzmień zróżnicowanych przez stop- nie dynamiki i rodzaje artykulacji współtworzących brzmienia w rodzaju takich, jakie znajdujemy z jednej strony np. w adagio jakiegoś koncertu fortepianowego Mozarta wobec takich, z jakimi spotykamy się np. w Ionisation Varèse’a. Dla wielu kompozycji w rodzaju De natura sono- ris Pendereckiego czy Etiuda na jedno uderzenie w talerz Kotońskiego – współtworzących niegdyś nurt XX-wiecznego sonoryzmu – kategoria jakości czysto-brzmieniowych stanowiła kompozytorskie a priori, punkt wyjścia decydujący o nadrzędnym charakterze utworu. Ujęcie systemowe – jedno z możliwych – kategoria jakości brzmieniowych znalazła 13 Szerzej na ten temat w: M. Tomaszewski, Aspekty dzieła muzycznego i jego kategorie fundamentalne… Inną możliwość holistycznego spojrzenia na utwór muzyczny pod- suwa koncepcja warstwowej struktury utworu muzycznego, oparta na zróżnicowaniu warstw/tekstów: muzycznego (koncepcji twórczej), dźwiękowego (realizacji artysty- cznej), słuchowego (percepcji estetycznej) i znakowego (recepcji kulturowej). Zob.: M. Tomaszewski, Interpretacja integralna dzieła muzycznego. Rekonesans, Akademia Muzyczna, Kraków 2000, s. 58-63. 14 Zob.: M. Rzepińska, Historia koloru w dziejach malarstwa europejskiego, I/II, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1970/1979. 15 Zob. K. Górski i S. Hrabec (red.), Słownik języka Adama Mickiewicza, Ossolineum, Wrocław 1962-1983. 13 STUDIA l INTERPETACJE w sonologii Józefa M. Chomińskiego,16 systematyzującej jakości istniejące w kompozytorskiej praktyce, a nawet i te jedynie teoretycznie możliwe. Kategorie materiałowe dzieła, jego „materialne podłoże”, stanowią w nim warstwę rzeczywistości „dotykalnej”, odczytywanej przez interpretatora głównie poprzez wrażliwość zmysłów, a notowanej zgodnie ze stopniem czułości aktualnej techniki na fizyczne parametry akustyczne. (2) Aspekt strukturalny dotyczy w utworze tego wszystkiego, co ukształ- towane, wyrażone poprzez formy i relacje dające się ująć, odwzorować i opisać w kategoriach logicznych. Tego, co poddaje się interpretacji właści- wej naukom ścisłym, co od czasów antycznych i głębokiego średniowiecza stanowi przedmiot muzyki najbardziej immanentny, przejawiający się poprzez wszystkie kolejne, historycznie zmienne koncepcje tonalne, syste- my tyczące melodyki i rytmiki, harmonii i kontrapunktu, apriorycznych form muzycznych. W rezultacie warstwę strukturalną utworu współtworzą kategorie różni- cujące charakter utworu z punktu widzenia konsonansowości względnie dysonansowości, symetrii względnie asymetrii, stopnia ich otwartości, charakteru dyskretnego względnie analogowego, swobodnego albo wią- zanego, szeregującego lub kontrastującego itd. itp. Ich charakter zależy od zdeterminowanych a priori: funkcji, gatunku i stylu utworu. Doskonałość ich zestrojenia w sposób zasadniczy i szczególny współdecyduje o jednej z kategorii fundamentalnych utworu, o jego pięknie. (3) Aspekt emotywny utworu, przez kierunki pozytywistyczne i autote- liczne odmawiany dziełu muzycznemu, wbrew powszechnej intuicji i świadomości kompozytorów czy teoretyków, przypisywany był błędnie percepcji. Jego obecność w samym dziele była potwierdzana od czasów Arystotelesa (koncepcja katharsis – jako „lekarstwa dla duszy”) i pitago- rejczyków (koncepcja ethosu), po idee barokowej Affektenlehre i roman- tycznej estetyki uczuć. W słynnej encyklopedii sztuki z czasów Mozarta nawet definicję sonaty sformułowano w kategoriach emotywnych: „Nie ma formy, która by w sposób doskonalszy potrafiła wyrażać uczucia.”17 Perspektywę, w jakiej 16 J.M. Chomiński, hasło Sonologia [w:] A. Chodkowski (red.), Encyklopedia muzyki, PWN, Warszawa 2001, s. 826-829. 17 J.G. Sulzer, Allgemeine Theorie der schönen Künste (Leipzig 1792), Weidmannsche Buchhandlung, Leipzig 1974. 16 STUDIA l INTERPETACJE (3) ekspresja muzyczna utworu nie tylko powinna, ale i może stać się przedmiotem gruntownych badań. (4) Aspekt semantyczny utworu muzycznego – inaczej niż emotywny – zdołał uzyskać status przedmiotu badań wielostronnych i metodycznie ugruntowanych. Objęty zainteresowaniem zrazu hermeneutyki, następ- nie semantyki i semiologii, ostatnio również narratologii, rzec można, iż zrobił karierę, nadrabiając wstępne niepowodzenia, wynikające z meto- dologicznego przerysowania (Hermann Kretzschmar, Arnold Schering).24 Aspekt ten dotyczy tej warstwy dzieła, w której do głosu dochodziły jego wielostronne, zmienne historycznie możliwości bycia „formą znaczącą” i „mową dźwięków”; od rezultatów prostego, sugerowanego już przez Arystotelesa naśladowania natury, poprzez gatunki muzyki ilustracyjnej i programowej, do figur retorycznych, alegorii i symboli po metaforę i grę intertekstualną. Semiotyka muzyczna i narratologia, podbudowane metodą semantyczną Algirdasa Greimasa, dostarczyły interpretacji dzieła muzycznego narzędzi sprawnych i precyzyjnych, niekiedy już nawet aż nadto sformalizowanych.25 Naprzeciw wątpliwościom autotelistów – tyczącym w równym stopniu sprawdzalności kategorii dystynktywnych natury semantycznej, jak i emo- tywnej – stają, warte przypomnienia, argumenty wysunięte niegdyś przez Charles’a Morrisa. Pisał: „Pytałem wiele osób, jakiego rodzaju sytuację mo- głoby obrazować Święto wiosny Strawińskiego. Odpowiedzi były różne: stada dzikich słoni ulegających panice, dionizyjska orgia, wyłanianie się gór w wyniku procesów geologicznych, walka dinozaurów. Jednakże nikt nie sugerował, że utwór mógłby przedstawić cichy strumyk, zakochanych w blasku księżyca lub wewnętrzny spokój. «Żywiołowa walka sił pierwot- nych» – takie jest bliższe znaczenie tej muzyki i taki konflikt jest ikonicznie przedstawiony w muzyce.”26 24 Zob. M. Piotrowska, Hermeneutyka muzyczna Hermanna Kretzschmara i Arnolda Scheringa [w:] T. Malecka (red.), Analiza i interpretacja dzieła muzycznego. Wybór metod, Akademia Muzyczna, Kraków 1990. 25 Np. E. Tarasti, A narrative grammar of Chopin’s G Minor Ballade [w:] Chopin Studies 5, To- warzystwo im. F. Chopina, Warszawa-Kraków 1995. Wcześniejsza interpretacja jednego z utworów Chopina, Poloneza-Fantazji op. 61 (Pour une narratologie de Chopin, „Interna- tional Review of the Aesthetics and Sociology of Music”, 1984, Vol. 15/1, s. 53-75), uznana za klasyczną pozycję w ramach interpretacji zorientowanych semiotycznie, obywa się bez tak daleko idącej formalizacji. 26 Ch. Morris, Sign, language and behavior, New York 1955, s. 193, cyt. za: A.P. Merriam, Muzyka jako zachowanie symboliczne, „Res facta”, 1982, nr 9, s. 250. 17 STUDIA l INTERPETACJE Na to trzeba się zgodzić przystępując do interpretacji: muzyka mówi językiem kategorialnym, stanowi w sferze komunikacji międzyludzkiej rodzaj algebry, a nie arytmetyki, operującej jakościami konkretnymi.27 B. Kategorie dystynktywne tyczące relacji zewnętrznych utworu – po kilkudziesięcioletniej nieobecności w wyniku wyłączenia ich z kanonu badań uznanych za „naukowo poprawne”– zaczęły na nowo dochodzić do głosu przy jego interpretacjach.28 Poddanie rozpoznaniu relacji istnie- jącej między utworem a biografią jego autora, wydarzeniami historii jego czasu i znaczącymi elementami kultury, przede wszystkim muzyki, z jaką wchodził w kontakt, okazuje się w rezultacie korzystniejsze dla wyników interpretacji niż metodologicznie założona izolacja.29 Niekiedy wprost niezbędne.30 Relacja natury biograficznej, jako kategoria dystynktywna, wchodzi przy inter- pretacji utworu w grę w niejednym aspekcie;31 co najmniej w dwóch. Pierwszy z nich dotyczy zróżnicowania charakteru utworu w zależności od fazy twór- czej, z której pochodzi, drugi – rodzaju i stopnia jego podmiotowości. (1) Każdej fazie drogi twórczej32 przynależy niepowtarzalny zespół właściwości, inny fazie początkowej czy wczesnej, inny dojrzałej czy szczy- towej, inny późnej i ostatniej. Droga twórcza – w swoim kształcie inwariantnym – przechodzi kolejno fazy, dla których szczególnie właściwe okazuje się: zrazu imitowanie tego, co dzie- 27 Próba dowodu na obecność ekspresji muzycznej w samym utworze przeprowadzona poprzez analizę pełnego zespołu tekstów wielostronnej recepcji jednego utworu – zob: M. Tomaszewski, Problèmes de la réception de l’oeuvre de Chopin: Etude en la mineur op. 25 no 11 [w:] F. Cloudon (ed.), La fortune de F. Chopin, Paris 1994. 28 Por. J. Łotman: „Historia kultury każdego narodu może być rozpatrywana z dwu punk- tów widzenia: po pierwsze, jako rozwój immanentny, po drugie, jako wynik różnorakich wpływów zewnętrznych. Oba te procesy ściśle się przeplatają i ich rozdzielenie jest możliwe jedynie w porządku abstrakcji badawczej.” [w:] J. Łotman, Kultura i eksplozja, tłum. B. Żyłko, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1999, s. 105. 29 Zob.: J. Kerman, Jak dotarliśmy do analizy i jak z niej wybrnąć, „Res facta nova”, 1994, nr 1 (10). 30 Nawet Carl Dahlhaus uznał za słuszne stwierdzić: „Nikt nie zaprzeczy, że badania biograficzne dla interpretacji dzieła sztuki są użyteczne, a niekiedy – niezbędne […] Niektóre momenty utworu bez zwrócenia się w stronę biografii pozostają ostatecznie niezrozumiałe”. Zob.: C. Dalhaus, Ludwig Beethoven und seine Zeit, Laaber 1987, s. 30. 31 Zob.: C. Heymann-Wentzel, J. Laas, R. Cadenbach (ed.), Musik und Biographie. Festschrift für Reiner Cadenbach, Königshausen & Neumann, Würzburg 2004. 32 Bardziej szczegółowe rozeznanie sytuacji – zob.: M. Tomaszewski, Życia twórcy punkty węzłowe. Rekonesans [w:] tenże, Muzyka w dialogu ze słowem, Akademia Muzyczna, Kraków 2003, s. 35-47. 18 STUDIA l INTERPETACJE dziczone; potem eksperymentowanie z tym, co obce a fascynujące; następnie – po osiągnięciu stylu własnego – monologizowanie, a dialogowanie po spo- tkaniu na swej drodze i zmierzeniu się z twórczością czy ideą stojącą naprze- ciw; wreszcie, po przejściu przez drogę „smugi cienia”, próba rewizji celów i środków, i idące w ślad za tym wyzwalanie się z zewnętrznych i wewnętrz- nych ograniczeń. Znaczące staje się tu, czy utwór pochodzący z określonej fazy twórczej wpisał się w ów inwariantny model, czy też znajduje się wobec niego w jakiegoś rodzaju opozycji. W grę wchodzi wówczas interesujące odchylenie od modelu pod postacią antycypacji lub echa jakiejś kategorii stylistycznej,33 albo też zatrzymania rozwoju przez jego „fiksację” na jakiejś fazie, w wyniku „odmowy” czy niemożności przekroczenia kolejnego progu.34 Kategoriami dystynktywnymi, różnicującymi sytuację na drodze twórczego rozwoju, stają się kolejno i odpowiednio: tradycjonalizm, eklektyzm, manie- ryzm, akademizm i schematyczny dydaktyzm. (2) Drugi aspekt zróżnicowania charakteru utworu w zależności od relacji twórca-dzieło dotyczy sytuacji, którą można zdefiniować jako „obecność twórcy w dziele”. Problem należący wprawdzie do spornych, ale posia- dający znaczące podparcie filozoficzne. Martin Heidegger wypowiedział zdanie, którego nie sposób wyminąć: „Obecność twórcy w dziele jest [dzieła tego] jedyną prawdą”. Swoją konstatację uzupełnił zwrotem: „Im większy mistrz, tym bardziej jego osoba ukrywa się za dziełem.”35 Ślady obecności są więc mniej lub bardziej jawne i oczywiste, niekiedy istotnie niełatwe do odnalezienia. A przy tym i przede wszystkim: różne są owej „obecności” stopnie i rodzaje. Jej ślad widoczny bywa bliżej powierzchni utworu lub jego głębi, miewa charakter akcydentalny, ale niekiedy także – traumatyczny. Naznacza całość utworu lub jedynie niektóre jego mo- menty. Najbardziej zgodne z naturą rzeczy wydaje się w tej perspektywie zróż- nicowanie zachodzących sytuacji na trzy ich kategorie, mówiące o coraz to głębszym stopniu upodmiotowienia utworu: pierwsza (a) auto-biogra- ficzna, dotyczy utworów będących dokumentami określonych zdarzeń lub relacji życia empirycznego swego autora; druga (b) auto-ekspresyjna 33 U Chopina, w pierwszych latach paryskich, mimo osiągnięcia już przez niego, w fazie poprzedniej, własnej odmiany idiomu romantycznego, odzywa się – parę lat trwające – echo fazy wcześniejszej, naznaczonej stylem brillant. 34 Szerzej na temat fiksacji zob.: M. Tomaszewski, O drodze twórczej, jej progach i fazach, przemianach i fiksacjach – po raz wtóry [w:] tenże, 12 spojrzeń na muzykę polską wieku apokalipsy i nadziei. Studia, szkice, interpretacje, Akademia Muzyczna, Kraków 2011, s. 27-33. 35 M. Heidegger, Gelassenheit, Pfütlingen 1959. 21 STUDIA l INTERPETACJE Nie trzeba podzielać niewątpliwie krańcowej myśli Johanna Nicolausa Forkela, który odczytując Bacha doszedł do przekonania, że „muzyka jest zawsze tylko muzyką na temat innej muzyki”,41 ani paradoksalnej wypowiedzi Josifa Brodskiego, dla którego twórca jest „tym bogatszy, im bardziej tkwi w długach.”42 Starczy zdać sobie sprawę, że historia kultury, w tym także muzyki, ma kształt łańcucha, a nie serii odrębnych, niezależ- nych od siebie ogniw. Nie ma utworu, który by zrodził się ex nihilo i nie było utworu znaczącego, który by nie sprowokował przychylnej lub kry- tycznej reakcji, rezonansu odzywającego się ciszej lub głośniej. W zakres analizy i interpretacji włączyły się i zadomowiły idee i metody intertekstu- alne przejęte z teorii literatury.43 Trudno sobie dziś bez ich udziału wyobra- zić sensowną interpretację utworu, nawet z pozoru ściśle autotelicznego. Każdy z wymienionych zakresów stanowiących przedmiot zainteresowa- nia badań intertekstualnych odcisnął swój ślad na kształcie i charakterze utworu. Wpłynął na jego odmienność, na szczególność rozróżniających go i wyróżniających kategorii. (a) Sfera inspiracji. Z każdego utworu odczytać można rodzaj i stopień zakorzenienia w przeszłości. W grę wchodzi przejmowanie ogólnych wzo- rów, modeli i systemów, konkretnych idiomów kompozytorskich, jak i fragmentów konkretnych dzieł z paradygmatu minionego. Celem działań staje się twórcza kontynuacja elementów muzyki zaistniałej wcześniej. (b) Sfera kontekstu. Przedmiot analizy i interpretacji stanowi tu roze- znanie organicznego kontekstu dzieła, jego związania z teraźniejszością, widocznego w przejmowaniu i wymianie konkretnych chwytów, mód i manier stylistycznych panujących w ramach paradygmatu aktualnego, będących en vogue. Momentem szczególnie interesującym bywa sytuacja spotkania lub zderzenia, wzbudzająca lub wyzwalająca twórczy dialog z muzyką czy sztuką kulturowo odmienną. (c) Sfera rezonansu, podsuwająca interpretacji problem rodzaju i stopnia oddziaływania na przyszłość. Chodzi o odczytywanie z utworu „idei wio- 41 J.N. Forkel, Über J.S. Bachs Leben, Kunst und Kunstwerke, Hoffmeister & Kühnel, Leipzig 1802. 42 J. Brodski, W cieniu Dantego [w:] „Zeszyty Literackie”, 1996, nr 3, s. 63-73. Cyt. za: S. Balbus, Między stylami, Universitas, Kraków 1996, s. 11. 43 Por.: M. Głowiński, O intertekstualności, „Pamiętnik Literacki”, 1986, nr 4 (77); H. Mar- kiewicz, Odmiany intertekstualności, „Ruch Literacki”, 1988, z. 4/5, s. 245-263; S. Balbus, Intertekstualność a proces historycznoliteracki, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 1990; R. Nycz, Poetyka intertekstualna: tradycje i perspektywy [w:] M. Markowski i R. Nycz (red.), Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, Universitas, Kraków 2006; oraz: M. Tomaszewski, Dzieło muzyczne w perspektywie intertekstualnej... 22 STUDIA l INTERPETACJE dących”, drogowskazów lub konkretnych sugestii i impulsów dla utworów paradygmatu przyszłego. Sporadyczne rozeznania dotychczasowe nie dały odpowiedzi, skąd bierze się w określonych utworach siła generująca powstawanie utworów analogicznych, a nie będących wtórnymi.44 Zgodnie z regułą ujmowania holistycznego niezbędne staje się przy tym rozeznanie również w sferze sytuacji noszących charakter swoistych negatywów wobec sytuacji uprzytomnionych tu jako zasadnicze. Katego- rie jawiące się w tej perspektywie stają się symptomami nadchodzących zmian i przełomów. Nadchodzenie nowego paradygmatu zapowiadają inicjując kolejne niwelowanie znaczących założeń tego, który jeszcze trwa. W dialektycznym procesie stawania się kultury stanowią aspekt niezbędny i w ostatnim wymiarze – mimo tendencji destrukcyjnych – twórczy. (d) Ujmując rzecz najogólniej, stąd nieco schematycznie: równocześnie z kategoriami zasadniczymi, najczęściej w końcowej fazie danego para- dygmatu pojawiają się ich negatywy: ¨ W sferze inspiracji miejsce idei zakorzeniania się w przeszłości stara się zająć tendencja do zrywania z przeszłością, do odrzucania wszelkich wzorów, modeli, systemów. Nie kontynuacja a dyskontynuacja stanowi metodę wszelkich awangard. Akcent pada na to, co nowe. ¨ W sferze kontekstu zasadą staje się izolowanie od teraźniejszości, odmowa dla tego co wspólne, powszechne. Dialog przeradza się w mono- log o charakterze autonomicznym. Tendencja do podkreślania odrębności, „bycia obok”, dotyczy nie tylko języka i wypowiedzi, ale nawet zapisu. Wyróżnione staje się to, co autoteliczne. ¨ W sferze rezonansu tendencję do odziaływania na muzykę przyszłości, do generowania muzyki według wzorca idealnego, kanonicznego – zastępuje tendencja do ignorowania przyszłości, niechęć do stawiania drogowskazów i modeli do naśladowania, natomiast skłonność do komponowania utworów jednorazowych, konceptualnych, nie nadających się do powtórzenia. W cenie jest to, co unikalne, niepowtarzalna, happeningowa odrębność każdego zja- wiska, dekonstrukcja kultury rozumianej jako łańcuch zdarzeń. Nie sposób odmówić sobie w tym momencie przyjemności przypomnie- nia – nie raz cytowanego, ale wciąż dającego do myślenia – zdania Karola Szymanowskiego: „Kiedyż ludzie zrozumieją nareszcie, że samorodnej sztuki nie ma, że każdy artysta jest arystokratą, który musi mieć za sobą 44 Por. siłę rezonansu idiomu kwartetu smyczkowego skrystalizowanego przez Haydna i dynamicznego modelu symfonii – przez Beethovena. 23 STUDIA l INTERPETACJE tychże dwanaście pokoleń złożonych z Bachów i Beethovenów – jeśli jest muzykiem, Sofoklesów i Szekspirów – jeśli jest dramaturgiem, a jeśli […] wyprze się przodków lub ich nie zna, to pomimo nawet najwybitniejszego talentu będzie w najlepszym razie głupim partałą.”45 Głos Szymanowskiego – w chwili wypowiadania – stanowił rodzaj kon- trapunktu wobec niektórych tendencji modernistycznej awangardy. Dziś, powierzchownie rzecz biorąc, mógłby być rozumiany jako manifest anty-awangardowego postmodernizmu. W gruncie rzeczy – również wobec idei postmodernistycznych – stoi jednak w synkopach: dla autora Słopiewni i Stabat Mater najwyższe zasoby kultury nie stanowiły bowiem kramu czy spichlerza, z którego można dowoli korzystać. Wyznaczały dro- gę ku najwyższym wartościom poprzez dążenie do doskonałości własnej. (4) Spojrzenie na utwór muzyczny w perspektywie intertekstualnej prowadzi – w sposób naturalny – do zagadnienia określanego najczęściej zwrotem „muzyka w muzyce.”46 Nasilanie się częstości występowania zjawiska wywołało rosnące zainteresowanie nim teorii muzyki, szczegól- nie postaciami, pod jakimi najczęściej występuje (reminiscencja i cytat)47 i kompozytorami, których w jakiś szczególny sposób dotyczy. Chopin okazał się kompozytorem, którego muzyka stała się obecna wielokrotnie częściej niż inne w muzyce następnych pokoleń.48 Penderecki, autor hiper- bolicznie sformułowanego postulatu: „wchłonąć wszystko, co zaistniało,”49 kompozytorem, który – wyraźnie częściej niż inni z muzycznego uniwer- sum korzystał.50 Rosnąca ilość punktów widzenia i kategorii opisu wywo- 45 Karol Szymanowski do Zdzisława Jachimeckiego, cyt. za: S. Golachowski, Karol Szymanowski, PWM, Kraków 1956, s. 41. 46 Inne ujęcia tego zagadnienia: „muzyka wobec muzyki”, „muzyka ponad muzyką”, „muzyka z muzyki”. 47 Por.: L. Bronarski, O kilku reminiscencjach u Chopina [w:] tenże, Szkice Chopinowskie, PWM, Kraków 1961; Z. Lissa, O cytacie w muzyce [w:] taże, Szkice z estetyki muzycznej. Zbiór studiów z lat 1938-1964, PWM, Kraków 1965, s. 269-315; K. Tarnawska-Kaczo- rowska, Cytat muzyczny. Zarys problematyki, „Muzyka”, 1998, nr 3, s. 11; B. Mika, Cytaty w muzyce polskiej XX. wieku. Konteksty, fakty, interpretacje, Musica Iagellonica, Katowice- Kraków 2008. 48 Zob.: M. Tomaszewski, Obecność muzyki Chopina w twórczości rówieśników i następców [w:] tenże, Muzyka Chopina na nowo odczytana. Studia, interpretacje, rekonesanse, Aka- demia Muzyczna, Kraków 1996. 49 K. Penderecki, Muzyki nie można zaczynać od początku, „Ruch Muzyczny”, 1987, nr 22, s. 8-9. 50 Por. M. Tomaszewski, Wchłonąć wszystko co zaistniało [w:] tenże, Krzysztof Penderecki i jego muzyka. Cztery eseje, Akademia Muzyczna, Kraków 1994. Tutaj zróżnicowanie obecności muzyki w muzyce na trzy kategorie: 1. Cantus prius cantus in cantum novum, 2. Cantus secundum cantum, 3. Cantus de canti omnigenae. 26 STUDIA l INTERPETACJE ter gatunków. Gatunki, osiągnąwszy stan niezbędny do pełnienia swych funkcji, jak gdyby skupiają się na własnej doskonałości. Na koniec: style zestrajają mnogość charakterów w całość harmonijną, ekwiwalentną i charakterystyczną, czyli wyróżniającą się, tworząc kolejny kulturowy kanon. (1) Kategorie funkcyjne. Zróżnicowanie muzyki na jej rodzaje zdefi- niowane przez funkcje, jakim ma służyć, szerzej lub węziej określone: na muzykę sakralną i wojenną, miłosną i pogrzebową, myśliwską i pasterską, biesiadną i taneczną – istnieje od czasów przedhistorycznych. Jej powol- na zmienność powodowana i wyznaczana bywa przez ewolucję struktur społecznych, w jakich pełni swe funkcje. Innych, co oczywiste, wśród społeczności tubylczej na wyspach Pacyfiku, innych w XIX-wiecznym Paryżu, lecz w swym archetypicznym rdzeniu – jako wyznaczonych przez elementarne potrzeby życia społecznego – kategorialnie ekwiwalentnych. Wraz z rosnącym rozwarstwieniem na muzykę uprawianą nadal zgodnie z tradycją oralną i na muzykę „uczoną”, funkcje tej ostatniej zaczęły się zawężać i przekształcać. Ważniejsza niż wypełnianie funkcji stawała się do- skonałość dzieła samego w sobie. W czasach nowożytnych funkcje zwią- zane z życiem społecznym przejmowała krok po kroku muzyka nazywana użytkową, muzyka „uczona” zwana „wysoką” ograniczała się stopniowo do pełnienia niemal wyłącznie funkcji estetycznej. Przyjmuje się, iż w połowie wieku XVIII, wraz z pojawieniem się koncepcji Alexandra Baumgartnera,55 owo oderwanie się sztuki wysokiej od jej funkcji życiowych zostało teore- tycznie uzasadnione i społecznie zaakceptowane. Kategorie funkcyjne dzieła sztuki nie podlegały na ogół systematyzacji. Rozmaitość funkcji muzyki czasów antycznych można zrekonstruować rejestrując dość niezwyczajną mnogość gatunków dookreślanych przez funkcje, którym służyły, takich jak pieśni i ody na odjazd lub przyjazd bohatera, na jego zwycięstwo lub bohaterską śmierć, jak peany i hymny składane w hołdzie bogom. Tinctorisowi zawdzięczamy słynny spis 21 funkcji muzyki, począwszy od: Boga chwalić, diabła zmuszać do uciecz- ki, skończywszy na: ludzi leczyć i miłość wzbudzać.56 Rozumienie muzyki jako swoistej „mowy dźwięków” stało się punk- tem wyjścia dla przeniesienia na grunt muzyki systemu funkcji mowy 55 A. Baumgartner, Ästhetik [Aesthetica I/II, 1750-1758] tłum. M. Dagmar, Meiner Felix Verlag Gmbh, Hamburg 2009. 56 Por. W. Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. 3, Ossolineum, Kraków 1967, s. 281. 27 STUDIA l INTERPETACJE skonstruowanego przez Romana Jakobsona.57 Z sześciu kategorii jakob- sonowskich pięć zdaje się dobrze przystawać do muzyki w ten sposób ro- zumianej: ekspresywna i impresywna, fatyczna, referencjalna i poetycka.58 Dookreślająone daną muzykę według funkcji, jaką spełnia w systemie międzyludzkiej komunikacji. (a) Funkcja ekspresywna (inaczej: emotywna) akcentuje w utworze siłę i prawdę wyrazu uczuć podmiotu lirycznego, w czasach romantyzmu na ogół identycznego z autorem. Utwór nabiera charakteru „wyznania.”59 (b) Funkcja impresywna (inaczej: apelatywna) przejawia się poprzez sku- pienie na sile oddziaływania na słuchacza. Utwór staje się „wyzwaniem”. (c) Funkcja fatyczna (inaczej: integrująca) ma za zadanie poprzez cha- rakter muzyki nawiązać i podtrzymywać kontakt ze słuchaczem, utrwalać wspólnotę. Utwór pełni funkcję więzi, swoistego „spoiwa”. (d) Funkcja referencjalna (inaczej: denotatywna) przekazuje poprzez dźwięk informacje pozadźwiękowe, od prostego ikonicznego komunikatu do treści symbolicznych. Utwór funkcjonuje jako nośnik „przesłania”. (e) Funkcja poetycka (inaczej: estetyczna) przejawia się poprzez skupie- nie na dziele samym, jako przedmiocie artystycznym, na doskonałości wynikłej z najwyższej odpowiedniości planu wyrażania do planu treści. Jest niezbędna w każdym utworze pretendującym do arcy-dzielności. W momentach szczególnych utwór staje się swoistym „darem”, przedmio- tem pozbawionym funkcji: poza bezinteresownym wzbudzaniem zachwy- tu i zmysłowej, estetycznej przyjemności. Na funkcjonowanie utworu muzycznego na przestrzeni dziejów spoglą- dano z wielu perspektyw. W kraju, w którym w ostatnich wiekach częściej gościła wojna niż pokój, zniewolenie niż wolność,60 aktualne stało się dookreślające rozróżnienie utworów na zaangażowane w historię i te, które mogły sobie pozwolić na skupienie i ograniczenie funkcji do funkcji estetycznej. Zróżnicowanie na utwory, które należą do kategorii nazy- wanej „musica adhaerens” i te, które można uznać za przynależne do 57 R. Jakobson, Poetyka w świetle językoznawstwa, tłum. K. Pomorska, „Pamiętnik Literacki”, 1960, nr 2, s. 431-473. 58 Przejęcie z koncepcji Jakobsona funkcji pozostałej, szóstej (metakodalnej), byłoby trudne do uzasadnienia bez spekulacji. 59 Por.: M. Tomaszewski, Od wyznania do wołania. Studia nad pieśnią romantyczną, Akademia Muzyczna, Kraków 1997. 60 Por.: M. Tomaszewski, Chopin zaangażowany [w:] tenże, Muzyka Chopina na nowo odczytana… oraz Sztuka w objęciach historii [w:] tenże, 12 spojrzeń na muzykę polską wieku apokalipsy i nadziei… 28 STUDIA l INTERPETACJE kategorii „musica libera.”61 W utworach, które zasłużyły na miano muzyki zaangażowanej, czyli zależnej (adhaerens) od racji i wartości wyższych ponad autoteliczne (samozwrotnych), główną rolę grają trzy funkcje „ja- kobsonowskie”: fatyczna, referencjalna i apelatywna (Beethoven zapytany o cel swojego komponowania miał odpowiedzieć: „chcę wzniecać ogień w duchu ludzi”). W utworach wolnych od zobowiązań wyższych, rola ta przypada funkcjom: ekspresywnej i poetyckiej, tej – szczególnie i przede wszystkim. (2) Kategorie genologiczne. Świadomość ich obecności i zróżnicowa- nia towarzyszy dziejom kultury od początku, od czasów Starego i Nowe- go Testamentu, Iliady i Odysei. Można by powiedzieć, iż dzieje te w sferze kultury europejskiej przebiegały dwoma równoległymi nurtami: nurtem kultury psalmu i nurtem kultury hymnu. Kultura zdominowana przez kategorię genologiczną psalmu wyżej stawia- ła jakości emotywne, dla zdominowanej przez kategorię hymnu – waż- niejsze stawały się jakości intelektualne i strukturalne. W pierwszej ważne było rozróżnienie na muzykę radosną i żałosną, na psalmy pochwalne, błagalne i dziękczynne, na śpiew o charakterze „Chwalcie Pana wszystkie narody” czy też „Wołam do Ciebie z głębokości, Panie”. W drugiej bardziej znacząca stawała się różnica między rodzajem struktury wersyfikacyjnej, między wypowiedzią ujętą w ramy strofy safickiej czy alcejskiej, toczącą się w rytmie trocheja czy jamba, odmierzaną pentametrem czy hexame- trem. (a) Tak o charakterze jak i o kształcie gatunku, o czym była już mowa, decydowała funkcja, jaką miał spełniać. Zrazu, w fazie swej genezy, jego charakter i kształt wyrażał albo obwieszczał radość czy smutek, zwycię- stwo czy klęskę, na sposób naturalny i spontaniczny, na koniec jednak – w sposób skonwencjonalizowany. W sztuce użytkowej – niemal ściśle obowiązujący, w tzw. wysokiej – poddany jedynie normie stylu. Ale nie poddany w pełni, nie całkowicie: o artystycznej wartości utworu decydo- wała bowiem zawsze proporcja między tym, co w nim stanowiło dobro wspólne, zespół właściwości charakterystycznych, definicjonalnych dla danego gatunku, a tym, co indywidualne, odmienne wobec wzorca. Między tym, co w utworze genotypiczne, czyli gatunkowe, a tym, co fenotypiczne czyli dziełowe. W tej perspektywie znaczącą różnicę mię- 61 Por. S. Jarociński, Ideologie romantyczne, PWM, Kraków 1979. 31 STUDIA l INTERPETACJE aspekcie historycznym,70 w ramach teorii muzyki – jeśli bywa, to pozba- wiona własnej tożsamości, przypisana tożsamości odmiennej. Oczywiste gatunki muzyczne bywają w podręcznikach szkolnych włączane do nauki o formach. We współczesnych kompendiach tej dyscypliny nazywane są „formami”, expressis verbis lub milcząco.71 Przekreślona i zgubiona została w ten sposób podstawowa sytuacja kulturotwórcza, istniejąca jako całość komplementarna: gatunku i formy dzieła, dwu kategorii istotnie się dopeł- niających. Na przestrzeni dziejów muzyki funkcja kategorii „gatunku” była i nadal bywa w przeważającej ilości wypadków prymarna wobec kategorii „for- my”. Utwór mający z intencji kompozytora zostać elegią czy idyllą, trenem czy humoreską, nokturnem czy scherzem, kołysanką czy dytyrambem – mówiąc metaforycznie – dopiero formy „szuka” i wybiera kształt, który pozwoli mu spełnić funkcję właściwą dla danego gatunku. W skład defini- cji każdego z nich wchodził z reguły określony charakter i wynikająca stąd ekspresja, często również określony rodzaj brzmienia i związanej z nim obsady wykonawczej – ale nie forma. Ta bywała pochodna i zmienna, dopiero wtórnie – poprzez utrwaloną konwencję – przypisana niekiedy jakiemuś gatunkowi.72 Sytuacja odwrotna – równoległa do tamtej – po- jawiała się od czasów nowożytnych wówczas, gdy z intencji twórcy nie charakter a forma utworu miała występować w funkcji apriorycznej, gdy utwór miał otrzymać kształt kanonu lub fugi, wariacji lub ronda, formy dwu- lub trzyczęściowej, suity lub sonaty. Rewindykacja kategorii genologicznych w ramach teorii muzyki stano- wi jedną z konsekwencji uznania jej za dyscyplinę humanistyczną. We współczesnej humanistyce zainteresowanie problematyką genologiczną – oczywiście „odczytywaną na nowo”– szczególnie po tekstach Tzvetana 70 Stosunkowo niedawno aspekt teoretyczny kategorii gatunku został podjęty dzięki inicjatywie Siegfrieda Mausera, wydawcy wielotomowej edycji Handbuch der musika- lischen Gattungen. W 15. tomie tej serii (Theorie der Gattungen, Laaber-Verlag, Laaber 2003), zawierającym prace m.in. W. Wiory, C. Dahlhausa i S. Kunzego (szczególnie w tekście S. Mausera Gattungstheorie zwischen Heuristik und Hermeneutik), podjęty zostaje problem aktualnego statusu muzycznej genologii. 71 Por. serię podręczników do nauki form muzycznych autorstwa J.M. Chomińskiego i K. Wilkowskiej. 72 Np. kształt repryzowy, częsty ale nie wyłączny w nokturnach (forma pieśni dwu- częściowej ABA1), wynika z potrzeb ekspresywnych; jeśli pojawia się w nich á priori, to jedynie z wtórnie utrwalającej się konwencji. 32 STUDIA l INTERPETACJE Todorova i Gérarda Genette’a73 wyraźnie wzrosło. We współczesnej muzy- kologii dyskusja trwa, rozpoczęta w latach siedemdziesiątych.74 (3) Kategorie stylistyczne. Odczytywanie z utworu kategorii stylistycz- nych – tych, jakie niesie on sam z siebie i tych, w które został wpisany po dokonaniu przez kompozytora serii wyborów – należy do kanonicznych czynności interpretatora. Określenie stylu twórczej wypowiedzi bywa na ogół oczekiwane przez adresata interpretacji; pozwala mu umieścić utwór w przestrzeni świata już sobie znanego, a zarazem uprzytomnić sobie jego szczególność. (a) Szczególność stylistyczna dotyczy, co oczywiste, niejednego aspektu, natura stylu jest wieloaspektowa i uhierarchizowana. Na odczytanie i nazwanie oczekuje po pierwsze styl jednostkowy danego utworu (jeżeli istnieje). A dalej: styl indywidualny danego kompozytora i odpowiedniej fazy jego twórczości, styl gatunku, poprzez który się wypowiada, na ko- niec nurtu, w który się wpisuje i epoki, w której przyszło mu żyć i tworzyć. I w każdej z wyliczonych tu stylistycznych kategorii pojawia się pytanie w odniesieniu do stylu podstawowe: o relację między datum a no- vum,75 między tym, co odziedziczone, przejęte a tym co wniesione do utworu przez kompozytora. Święty Franciszek ze Słopiewni Szymanowskiego76 skomponowany został w stylu nie dającym się powtórzyć, odrębnym, idiolektycznym, właściwym jedynie sobie, skomponowany w roku 1921, czyli u progu fazy dojrzałej (zwanej „narodową”) kompozytora, którego twórczość – po otrząśnięciu się z nadmiaru wpływów – osiągnęła właśnie charakter idiomatyczny, własny, „szymanowski”. Utwór zainspirowany tekstem poetyckim (Julia- na Tuwima) został wypowiedziany nie przez gatunek pieśni (Lied), lecz poprzez swoistą odmianę „śpiewu” (Gesang), łączącą tradycję śpiewów kościelnych z zaśpiewami ludowo-glossolalicznymi; swoim charakterem 73 T. Todorow, Les Genres du discours, Seuil, Paris 1978; G. Genette, Gatunki, „typy”, „tryby”, przeł. K. Falicka, „Pamiętnik Literacki”, 1979, z. 2. Zob. też: R. Sendyka, W stronę kultu- rowej treści gatunku [w:] M.P. Markowski i R. Nycz (red.), Kulturowa teoria literatury… 74 M.in.: C. Dahlhaus, Was ist eine musikalische Gattung?, „Neue Zeitschrift für Musik“, 1974, Bd. 135, nr 10. 75 Zob.: M. Tomaszewski, Stilistic idiom of Chopin – between datum and novum. From inspi- ration to the individual style [w:] A. Szklener (ed.), The sources of Chopin’s style: Inspira- tions and contexts, Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, Warszawa 2010. 76 Por.: M. Tomaszewski, Związki słowno-muzyczne w liryce wokalnej Szymanowskiego na materiale „Słopiewni” [w:] Z. Lissa (red.), Karol Szymanowski, Uniwersytet Warszawski, Warszawa 1964, s. 305-333. 33 STUDIA l INTERPETACJE wpisał się w nurt twórczości nazwanej „semplice e divoto.”77 A wszystko to działo się w czasie historycznym, w którym styl muzyki europejskiej wkraczał w fazę neoklasycyzmu. To, co staje przed interpretatorem do uchwycenia i odczytania, to zderze- nie właściwości stylistycznych określonych jako idiolektyczne czy idioma- tyczne, stanowiących zapis niepowtarzalnej osobowości, z właściwościami stylów już istniejących, zastanych: gatunku, kręgu kulturowego, nurtu stylistycznego, historycznej epoki. Wpisywanie utworu przez kompozy- tora w to, co „już istniejące”, zapewnia szerokość aktualnego rezonansu; stawanie naprzeciw „istniejącego” w synkopach – nierzadko daje szanse na dłuższe trwanie. (b) Tak więc w historii kultury zdają się ścierać ze sobą dwie racje: prawo do wyrażania i utrwalania tego, co odrębne, własne, indywidualne, nie- powtarzalne, jak idiom stylu osobistego, z koniecznością zestrojenia go ze stylem zewnętrznym – swego czasu i miejsca oraz gatunku, jako sposobu wypowiedzi. Każdy styl dysponuje, jak wiadomo, odmiennym zespołem gatunków, jak można sądzić – nieprzypadkowym. Michaił Bachtin „więź stylu z gatunkiem” nazywa nawet „organiczną, nierozerwalną.”78 Zgodnie z tym tropem do zadań interpretatora mogłoby należeć również odczytywanie tej zestrojonej przez określony styl struktury gatunków – ów styl konstytuującej. Dla przykładu: dwa rodzaje zróżnicowań budują styl muzyki wokalnej renesansu: w pierwszym naprzeciw „sakralnego” stoi to co „profaniczne”, w drugim – naprzeciw „elitarnego”, to co „egalitarne”. W ten sposób rzecz rozgrywa się pośród czterech gatunków naczelnych dla epoki: motetu (sakralno-elitarny) i psalmu (sakralno-egalitarny) oraz madrygału (pro- faniczno-elitarny) i frottoli79 (profaniczno-egalitarna). Rozgrywa się na sposób, który można by nazwać wymianą kategorii konstytutywnych np. „madrygalizacją” motetu, „motetyzacją” madrygału itp. Na muzykę roman- tyzmu spojrzeć można jako pole, na którym w grę weszły, jako gatunki naczelne („wiodące”): symfonia i miniatura fortepianowa, opera i pieśń, zróżnicowane w dwojaki sposób: w pierwszy – na muzykę autonomiczną 77 Por.: M. Tomaszewski, «Semplice e divoto». Szymanowskiego idiom „franciszkański” [w:] tenże, Nad pieśniami Karola Szymanowskiego. Cztery studia, Akademia Muzyczna, Kraków 1998, s. 79-97. 78 M. Bachtin, Problem gatunków mowy [w:] A. Burzyńska i M.P. Markowski, Teorie litera- tury XX wieku. Antologia, Znak, Kraków 2007, s. 189. 79 Również innych gatunków analogicznych, o proweniencji pieśniowej. 36 STUDIA l INTERPETACJE odważnie jako „naukowe ujawnianie sensu.”87 Pojmowany „czysto-mu- zycznie” sens utworu może wskazywać – jak to się dzieje np. w analizie o charakterze schenkerowskim – na organiczną spójność utworu i logikę indywidualnych rozwiązań. W ujęciu szerszym – podzielanym przez me- tody zorientowane humanistycznie – sens utworu niesie i przekazuje po- przez dźwięki, we właściwy sobie sposób, reakcję twórcy na świat i życie.88 Reakcję, której charakter może być: głęboki albo płytki, jawny albo ukryty, wydźwięk: tragiczny albo komiczny, a stosunek: ufny albo sceptyczny, optymistyczny albo pesymistyczny, poważny albo ironiczny. Stając przed arcydziełem każdego czasu, stajemy z poczuciem, że inter- pretując je, jesteśmy mu winni rzetelne „odczytanie przesłania”, jakie nie- sie. Chopin sam się kiedyś odsłonił: „Na Twój list – pisał do Juliana Fontany – prawdziwy i szczery masz odpowiedź w drugim polonezie [c-moll op. 40 nr 2]; nie moja to wina, żem jak ten grzyb, podobny do szampiona, co truje, wiem, żem się nikomu nigdy na nic nie przydał – ale też sobie nie na wiele co.”89 Lutosławski zwierzył się interlokutorowi w jednym z ostat- nich wywiadów: „W końcu musi dojść do tego, że muzyka będzie nie tylko pokazem nowości, pokazem, jak można ją tworzyć, ale przede wszystkim ważnym przesłaniem autora.”90 5. Kategorie fundamentalne91 Dwie kategorie na przestrzeni ponad dwu tysięcy lat kultury europejskiej pełniły rolę szczególną, wyjątkową i nieporównywalną: piękno i prawda. Uznać je można za kategorie dla dzieła sztuki fundamentalne. Wiadomo, iż zgodnie z tradycją antyczną, piękno i prawda – wraz z kate- gorią dobra – tworzyły triadę transcendentaliów. Stoi za nimi tradycja się- 87 H.H. Eggebrecht, Uwagi o metodzie analizy muzycznej, przeł. M. Stanilewicz, „Res facta”, 1973, nr 7, s. 41. 88 Por. np.: A. Jarzębska, Sztuka jako przesłanie chrześcijańskiej wizji świata [w:] tejże, Strawiński. Myśl i muzyka, Musica Iagellonica, Kraków 2002. 89 F. Chopin do Juliana Fontany, Marsylia, 7 marca 1839; por. np.: M. Tomaszewski, Chopin. Człowiek, dzieło, rezonans, Podsiedlik-Raniowski i sp., Poznań 1998, s. 82-83. 90 W. Lutosławski, Nigdy nie byłem neoklasykiem. Z Witoldem Lutosławskim rozmawia Mieczysław Kominek, „Studio”, 1992, nr 3. 91 Dwa kolejne rozdziały: 5. Kategorie fundamentalne i 6. Kategorie komplementarne i kategorialny tetraksis stanowią fragment tekstu, w wersji pierwotnej wygłoszonego na sympozjum teoretycznym Musica practica – musica theoretica w Akademii Muzycznej w Poznaniu (kwiecień 2012) oraz opublikowanego jako: Prawda i piękno, fantazja i ekspresja w „Ruchu Muzycznym”, 2011, nr 23. 37 STUDIA l INTERPETACJE gająca Platona, jego Fajdrosa. Wiadomo także, iż owe trzy pojęcia trwały w określonych związkach, zastępując siebie nawzajem, lub tworząc całości w rodzaju kalokagathii, jedności piękna i dobra. To wszystko było z początku proste i jasne. Pytania i wątpliwości zaczęły się pojawiać wówczas, gdy próbowano owe transcendentalia odnosić również do dzieł sztuki i badać ich relacje z rzeczywistością poza-dzieło- wą. Już Platon, mówiąc o sztuce, sięgnąć musiał po pojęcie „iluzji” („ułudy” czy „złudy” rzeczywistości – jak to tłumaczy Władysław Tatarkiewicz).92 Arystoteles wymyślił teorię mimesis, sztuki jako naśladownictwa natu- ry. A z biegiem czasu zaczęły pojawiać się nowe punkty widzenia, coraz bardziej kwestionujące oczywistość wyjściowej sytuacji. Według świętego Augustyna w dziele sztuki „wszystko jest o tyle po części prawdziwe, o ile jest po części fałszywe” („in quisbusdam vera, unde in quisbusdam falsa [est]”).93 Dla Dantego poezja stanowiła wprost „piękne kłamstwo.”94 U Goethego już w tytule znanego eseju spotkały się ze sobą prawda i zmyślenie, Dichtung und Wahrheit. W czasach ostatnich, wraz z domina- cją tendencji awangardowych XX wieku, obie wartości transcendentalne – tak prawda jak i piękno – zostały zdetronizowane. Uznane za niewłaściwe, nieodpowiednie, za wprost wstydliwe. Pomijając wszelkie stanowiska ekstremalne i szczególne,95 spróbujmy spojrzeć na całokształt sytuacji, jakby z lotu ptaka i z punktu widzenia kultury wysokiej, nie poddającej się pokusom postmodernizmu, nie wyra- żając więc zgody na „śmierć prawdy i piękna”. (1) W jednym ze swych późnych tekstów Lutosławski odwołał się do twierdzenia uznanego przez siebie za oczywistość: „Najwyższym celem sztuki jest piękno [wytłuszczenie M. T.], tak jak najwyższym celem na- uki jest prawda” (12 grudnia 1981).96 Jego wypowiedź zrymowała się z nieco wcześniejszą wypowiedzią ks. Józefa Tischnera. Zgodnie ze swym 92 W. Tatarkiewicz, Estetyka starożytna, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich – Wydawnictwo, Warszawa 1962, s. 148. 93 W. Tatarkiewicz, Estetyka starożytna…, s. 79. 94 W. Tatarkiewicz, Prawda w sztuce [w:] tenże, Droga przez estetykę, PWN, Warszawa 1972, s. 106. 95 Pomijam m.in. zróżnicowanie kategorialne nazbyt szczegółowe wzgl. zbyt dalekie od podjętego tematu, jak np. zróżnicowanie znaczeń prawdy na znaczenia ontyczne (to, co rzeczywiste), pragmatyczne (to, co słuszne) i operacyjne (to, co dopuszczalne); zob.: J.J. Jadacki, Przedmiotowość i prawda [w:] tenże, Spór o granice poznania, PWN, Warszawa 1985, s. 109 oraz tegoż: Kłopoty z prawdą, „Rocznik Filozoficzny”, 2002, I/1. 96 W. Lutosławski, Wokół zagadnienia prawdy w dziele sztuki [w:] tenże, Postscriptum, D. Gwizdalanka, K. Meyer (red.), Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 1999, s. 25. 38 STUDIA l INTERPETACJE metaforycznym stylem, Tischner pytał retorycznie „jaki jest stosunek mię- dzy myśleniem w żywiole prawdy a myśleniem w żywiole piękna”. I odpo- wiadał: „Nie wydaje się możliwe określenie istoty myślenia filozoficznego bez posłużenia się pojęciem prawdy [i] nie wydaje się możliwe określenie myślenia artystycznego bez posłużenia się słowem «piękno».”97 Tak więc, w sferze wysokiej kultury europejskiej to były oczywistości: związek nauki i myślenia filozoficznego z prawdą, a sztuki i myślenia arty- stycznego z pięknem. Bez trudu znaleźć można potwierdzenie tej tezy w wypowiedziach znaczących. Jan Paweł II przypominał: „Artysta w szcze- gólny sposób obcuje z pięknem [...]. Piękno jest jego powołaniem, zada- nym przez Stwórcę, wraz z daniem mu talentu artystycznego.”98 Kazimierz Twardowski „szukanie prawdy” nazwał, może nieco hiperbolicznie, nie tylko najważniejszym, ale „jedynym zadaniem nauki.”99 (2) Wypowiedź Lutosławskiego posiada swój znaczący ciąg dalszy. Kompozy- tor stwierdzał: „Jednak tak, jak w matematyce, astronomii i z pewnością w wielu innych naukach, można dopatrywać się [istnienia] swoistego piękna, tak w sztuce spotykamy się nieuchronnie z zagadnieniem prawdy.” Również i ten pogląd znajduje potwierdzenie w tych sądach, które tyczą obecności prawdy w sztuce100 [wytłuszczenie M. T.]. „Nie napisałem ani jednej nuty, która nie byłaby absolutnie prawdziwą” („Ich noch nie auch nur eine Note geschrieben habe, die nicht absolut wahr ist”)101 – pisał w roku 1896 Mahler. „Muzyka nie ma zdobić, ona ma być prawdziwą”102 – stwierdzał kategorycznie w roku 1911 Schönberg. Heidegger dotarł do sformułowania krańcowego: „Sztuka jest więc stawaniem się i wydarzaniem się prawdy” („Dann ist die Kunst ein Werden und Geschehen der Wahrheit”).103 Sprawa się, jak widać, skomplikowała. Już nie tylko piękno ale i prawdę uznano więc za atrybut dzieła sztuki. Ale co stanowi prawdę w sztuce? 97 J. Tischner, Myślenie w żywiole piękna [w:] T. Malecka (red.), Księga Jubileuszowa Mieczysława Tomaszewskiego. Kompozycje i teksty wręczone Mieczysławowi Tomaszew- skiemu w 60-lecie urodzin 9 grudnia 1981, „Zeszyt Naukowy Zakładu Analizy i Interpre- tacji Muzyki”, 1984, nr 7, s. 15. 98 Jan Paweł II, List do artystów, 3, Vaticano 1999. 99 K. Twardowski, wypowiedź na UJK we Lwowie z dnia 15 listopada 1895. 100 Teza o obecności piękna w nauce znajdowała również potwierdzenie, lecz raczej akcydentalnie. 101 Por. np.: C. Floros, Gustav Mahler, Verlag C.H. Beck, München 2010, s. 58. 102 A. Schönberg, Probleme des Kunstunterrichts. Musikalisches Taschenbuch II, Wien 1911, cyt. za: Th.W. Adorno, Filozofia nowej muzyki, tłum. F. Wayda, PIW, Warszawa 1974, s. 78. 103 M. Heidegger, Holzwege, Klostermann, Frankfurt 1963, s. 59. Cyt. za: W. Stróżewski, O prawdziwości dzieła sztuki, „Studia Estetyczne”, 1978, t. 15, s. 167. 41 STUDIA l INTERPETACJE nisława Ossowskiego, Umberta Eco, Dahlhausa i Gadamera106 – pozostała nadal przestrzenią z tego punktu widzenia zaledwie spenetrowaną. 6. Kategorie komplementarne i kategorialny tetraksis Podsumujmy dotychczasowe konstatacje tyczące „obecności” w utworze prawdy i piękna: naprzeciw tego, co w twórczości prawdziwe, stoi to, co fałszywe; naprzeciw tego, co piękne, stoi to, co brzydkie. Ale, o czym była mowa, nie w tym rzecz. Problemem stało się to, co nie fałszem zostało nazwane, lecz fikcją. Otóż wydaje się sensowne, by tę kategorię widzieć można było jako kate- gorię posiadającą w systemie sztuki miejsce określone. Mogłaby znaleźć się wśród kategorii komplementarnych, stanowiących dopełnienie kategorii fundamentalnych. A w sposób analogiczny można by usytuować w całości obrazu również drugą z wartości komplementarnych, mianowi- cie tę, która dopełnia – względnie niekiedy „zastępuje” – kategorię piękna: ekspresję. Można by wówczas mówić o swoistym tetraksisie, zespole czte- rech kategorii (wartości) dopełniających się resp. zastępujących: o praw- dzie i fikcji oraz pięknie i ekspresji dzieła sztuki. Przy czym słowo fikcja – ze względu na pejoratywne konotacje jednego ze znaczeń – warto byłoby zastąpić słowem neutralnym, o nieco szerszym zakresie: fantazją. Każda z owych czterech przywołanych tu kategorii posiadała w dziejach muzyki fazę szczególnego znaczenia. W okresach nastrojonych klasycz- nie szczególne znaczenie zyskiwały kategorie (wartości) fundamentalne: piękno i prawda. W okresach nastrojonych romantycznie akcent szcze- gólny padał na kategorie (wartości) komplementarne: fantazję (fikcję) i ekspresję dzieła. Każda z nich, dochodząc do głosu w funkcji nadrzędnej, wywierała odmienny i niepowtarzalny wpływ na charakter i styl danego okresu. Wywoływała odmienne traktowanie dzieła sztuki, budząc odmien- ne skojarzenia i reakcje. ¨ Piękno dzieła sztuki – a szczególnie dzieła muzycznego – kategoria (wartość) fundamentalna i naczelna. Przypominając słowa Lutosławskiego: 106 W. Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć. Sztuka, piękno, forma, twórczość, odtwórczość, przeżycie estetyczne, PWN, Warszawa 1988; S. Ossowski, Piękno i twórczość [w:] tenże, U podstaw estetyki, PWN, Warszawa 1966; U. Eco (red,), Historia piękna, przeł. A. Kuciak, Dom Wydawniczy „Rebis”, Poznań 2005; C. Dahlhaus, Trivialmusik und ásthetischen Urteil…; H.-G. Gadamer, Aktualność piękna, tłum. K. Krzemieniowa, Oficyna Naukowa, Warszawa 1993. 42 STUDIA l INTERPETACJE „najwyższy cel dzieła sztuki”. Co do rodzaju oddziaływania panuje po- wszechna zgoda. Już u Platona piękno „zdejmuje podziwem, budzi zachwyt...”107 Myślę też, że każdy ma w uszach pierwszy człon definicji Norwida: „Bo piękne na to jest, by zachwycało...”108 W studium zatytułowa- nym Wokół piękna Stróżewski streścił poglądy na oddziaływanie piękna w dziele sztuki, w zdaniu: „Otóż wydaje się, że spontaniczną a zarazem najbardziej adekwatną ‘odpowiedzią’ na piękno jest zachwyt.”109 ¨ Ekspresja. To, co zachwyca, bywało zazwyczaj określane jako to, co harmonijne, jasne i przejrzyste, co spełnia zasadę claritas. U antycz- nych Greków piękno jawiło się wówczas, gdy dzieło sztuki zostało skom- ponowane zgodne z pryncypiami nomosu. Jednakże u tychże Greków – Pitagorasa, Arystoksenosa, Filodemosa i Sekstusa Empiryka – wchodzi w grę przy dziele sztuki zarazem – by tak rzec – druga strona medalu: były nią pryncypia ethosu. Nomos wyznaczał „obiektywne”, mierzalne matematycznie proporcje i relacje, ethos określał „subiektywnie” odczu- walną ekspresję dzieła, adekwatną do wyznaczonej jej funkcji: popadania w radosną euforię czy, odwrotnie – lamentowania. I tak jak piękno dzieła miało zachwycać, tak jego ekspresja miała wzruszać i poruszać. I wzruszała i poruszała poprzez wieki, w szczególnych, romantyzujących fazach dziejów i w określony sposób emocjonalnie nastrojonych gatunkach i utworach. ¨ Prawda. Kategoria (wartość) dzieła fundamentalna, jak i piękno, choć nie przypisana dziełu w pierwszym rzędzie. W pierwszym rzędzie należna nauce i filozofii. Ale na wiele sposobów, o czym była mowa, w dziele obecna. Między innymi jako wartość nazywana „autentyzmem”, „oryginalnością”, czy też jako świadectwo autorskiej „wierności sobie”. Lecz u podstaw pierwotnego rozumienia obecności prawdy w dziele leży arystotelesowska koncepcja mimesis. Zasada adekwatności (adequatio rei et intellectu), przybierająca w różnych epokach zróżnicowane nazwy i charaktery: od imitatio della natura – przez Nachahmungs-Ästhetik, do poetyki poematu symfonicznego. Prawdziwe jest to w sztuce, co swym uderzającym podobieństwem ewokuje rzeczywistość poza-dziełową. ¨ Fantazja. Wreszcie: naprzeciw temu, co prawdziwe, stoi to, co fantastyczne, wywiedzione nie z pamięci, a z wyobraźni. Prawda oświeca, 107 W. Tatarkiewicz, Estetyka starożytna…, s. 117. 108 C.K. Norwid, Promethidion (Bogumił, 106), inspirowany zjawiskiem muzyki Chopina. On sam w wyraziście zróżnicowany sposób definiował swoje sądy estetyczne: „Malibran zadziwia. Cinti zachwyca” (do Tytusa Woyciechowskiego, Paryż, 12 grudnia 1831). 109 W. Stróżewski, Wokół piękna: szkice z estetyki, Universitas, Kraków 2002, s. 191. 43 STUDIA l INTERPETACJE wyjaśnia, identyfikuje, odnosi do świata rzeczy. Fantazja odrywa od „tu i teraz”, uskrzydla, wyzwala od bezpośredniej rzeczywistości. W miejsce prawdy daje „zmyślenie” (jak chce Goethe), czy „fikcję” (jak Anglicy nazy- wają prozę literacką), „fantazję”, czyli formę muzyczną przeciwstawioną np. ścisłej logice formy sonatowej – jako dającą twórcy możliwość wędro- wania nie zgodnie z zewnętrznymi, zobiektywizowanymi pryncypiami, lecz za popędami własnej wyobraźni. Nie tylko więc piękno i prawda, ale również ekspresja i fantazja zdają się być uczestnikami tej „rozmowy”, jaka rozgrywa się w przestrzeni dzieła sztuki, jak i w przestrzeni dziejów muzyki. Raz górę w dyskusji tej biorą argumenty wartości fundamentalnych, w innej fazie i sferze – argumenty wartości komplementarnych. Bywa i tak, że jedna z wartości dominuje, na przykład decyduje o charakterze nie tylko jakiegoś dzieła, ale i gatunku. Pryncypium ekspresji włada więc na przykład gatunkiem lamentu czy trenu. Pryncypium fantazji – gatunkiem ballady, baśni, poematu. 7. Kategorie transcendentne Istnieją sytuacje, kiedy stając naprzeciw utworu, który nas zachwycił czy poruszył – brak nam słów. Czujemy, że zjawiska, z którym się zetknęliśmy, nie da się opisać językiem zwyczajnym, przynależnym danej kategorii. Mamy świadomość, że chcąc się do niego zbliżyć, w jakiś sposób uchwy- cić, musimy sięgnąć po jakiś szczególny sposób wypowiedzi, który by sprostał szczególności przedmiotu interpretacji. Więcej niż szczególności: niezwykłości przekraczającej granice, wywołującej poczucie zetknięcia z czymś, co zdaje się być niewyrażalne, niewysławialne, nieuchwytne. Dzieje się tak z pewnością jedynie w obliczu utworów wybranych i wyjąt- kowych momentów, w zetknięciu np. z porażającą prostotą chorału Wenn muss ich einmal scheiden z Pasji Mateuszowej Bacha, z nieodgadnionym mrokiem Confutatis z Requiem Mozarta, z zamyślonym w odległe światy adagiem z Kwintetu C-dur Schuberta, z epifaniczną partią w H-dur w Fantazji f-moll Chopina, z pierwszą frazą załamującego się głosu w Kin- dertotenlieder Mahlera. We wszystkich tych – i wielu innych – fragmen- tach utworów nastąpiło jakieś przekroczenie, jakieś wyjście poza to, co zwyczajne, oczekiwane. Jakieś odsłonięcie na moment perspektywy na 46 STUDIA l INTERPETACJE niej instancji publiczność, lecz – choć nam może się to wydawać osobli- we – ‘jedynie Bóg’. Ta instancja jest probierzem […] także tych głębi, które nie muszą dbać o swe estetyczne usprawiedliwienie.”116 Tak więc wydaje się słuszne, by po pierwsze, interpretując utwory wypowiadane językiem symbolicznym, dla uchwycenia i zwerbalizowania ich przesłania znaj- dować język wobec niego adekwatny, czyli niecodzienny. Jak zauważył Adam Zagajewski: „styl wysoki rodzi się w odpowiedzi na rzeczy ostatecz- ne, jest reakcją na tajemnicę, na to, co najwyższe.”117 A po drugie, wydaje się słuszne, by nie tracić poczucia, że stoi się naprzeciw tego, co istotnie nie jest do końca uchwytne. Można zgodzić się z Leszkiem Polonym, który swoją ostatnią książkę (Symbol i muzyka) kończy ostrzeżeniem: „Niedopowiedziany, aluzyjny, otwarty ze swej strony charakter symbolu pozwala nam mówić o jego znaczeniu jedynie z nieodłącznym poczuciem nieprzystawalności słów, pewnej bariery poznawczej, tajemnicy świata nieuchwytnego, niewyrażalnego, odsłaniającego się raczej w błysku in- tuicji niż w logiczno-analitycznym dyskursie. Jest to świat doświadczenia przed- i ponad-werbalnego.”118 (3) W języku metafizyki komponowane i zapisywane bywa przede wszyst- kim to, co sakralne i co czeka, by zostać odczytane i zinterpretowane w duchu tego języka. Odczytywanie oznacza tu rozróżnienie rodzaju i stopnia sakralności. W każdym utworze tego rodzaju dookreślonym przez funkcję, którą ma spełniać, spotkać można inny – skonkretyzowany w dźwiękach – owej sakralności odcień: to, co święte (sanctum), co nie- skończenie doskonałe (perfectum), tajemnicze (numinosum), ponadzmy- słowe (metaphisicum), objawione (epiphanicum), a także to, co niewinne i czyste (maculatum i purum), wyróżnione (distinctum), Bogu poświęco- ne (sacrificetum), z Bogiem się jednoczące (misticum), co zwrócone w stronę innego świata (eschatologicum).119 Gdy się głębiej wsłuchać, wyraźnie odmienny rodzaj sakralności znaleźć można w Mozarta Ave verum, w Strawińskiego Symfonii psalmów, Messiaena 20 Régards sur l’Enfant Jésus, czy w Pendereckiego Crucifixus z Creda, i to nie tylko ze względu na oczywistą różnicę stylu indywidualnego i stylu epoki. 116 H.H. Eggebrecht, Estetyczne znaczenie i symboliczne przesłanie…, s. 120. 117 Adam Zagajewski, „Zeszyty Literackie”,1999, nr 65, s. 19. 118 L. Polony, Symbol i muzyka…, s. 276. 119 M. Tomaszewski, Muzyka wobec sacrum. Próba rozeznania [w:] M. Szoka i R.D. Golianek (red.), Olivier Messiaen we wspomnieniach i refleksji badawczej, Akademia Muzyczna im. G. i K. Bacewiczów, Łódź 2009. 47 STUDIA l INTERPETACJE (4) Na problem jakości i wartości metafizycznych dzieła sztuki spojrzeć można również w szerszej perspektywie, nie ograniczonej do sfery sakral- nej. Uczynił to kiedyś Ingarden, wprawdzie w pracy tyczącej literatury,120 ale uczynił w sposób, który w przestrzeni literatury się nie zamyka. W tym ujęciu charakter metafizyczny posiadać może to wszystko, co niezwykłe, co transcenduje sferę sobie przynależną, wykracza poza wszelką zwyczaj- ność i codzienność. Objawienie się jakości „jakości metafizycznych”– jak je Ingarden nazywa – „stanowi szczyt, a zarazem największą głębię naszego życia i wszystkiego tego, co istnieje.”121 Niezwyczajnie szeroki i zróżnicowany jest ten zestawiony przez Ingardena i lapidarnie skomentowany repertuar jakości transcendujących codzien- ność, które pojawiają się w życiu, a w ślad za tym, mogą zaistnieć w dziele sztuki: „np. wzniosłość (czyjejś ofiary) lub podłość (czyjejś zdrady), tragicz- ność (czyjejś klęski) lub straszliwość (czyjegoś losu), to co wstrząsające, niepojęte lub tajemnicze, demoniczność (czyjegoś czynu lub pewnej osoby), świętość (czyjegoś życia) lub jej przeciwieństwo, grzeszność czy piekielność (np. czyjejś zemsty), ekstatyczność (najwyższego zachwytu) lub cisza (ostatecznego ukojenia) itp.”122 Jakości metafizyczne, o jakich mówi Ingarden, pojawiają się w życiu codzien- nym jako jego niecodzienne, niezwyczajne momenty; pojawiają się rzadko ale pozostawiają głęboki ślad. Sztuka przynieść może ich „daleki odblask”, zdolna natomiast dać to, „czego nie możemy osiągnąć w codziennym realnym życiu: spokojną kontemplację jakości metafizycznych.”123 Post scriptum Streszczając tok wywodów: odczytywanie utworu muzycznego zgod- ne z założeniami interpretacji integralnej warto zacząć od intuicyjnego uchwycenia jego charakteru ogólnego i wysłyszenia tonu podstawowego. Kategorie „elementarne” ukażą się w sposób naturalny, jako oczywistości. Kategorie rozróżniające, nazywane tu „dystynktywnymi”, zaczną się prze- jawiać – mówiąc metaforycznie – jako kolejne alikwoty tonu podstawo- 120 R. Ingarden, O dziele literackim, PWN, Warszawa 1960. 121 R. Ingarden, O dziele literackim…, s. 369. 122 R. Ingarden, O dziele literackim…, s. 368. 123 R. Ingarden, O dziele literackim…, s. 371. 48 STUDIA l INTERPETACJE wego. Najpierw tyczące poszczególnych aspektów świata wewnętrznego utworu, wszystkich czterech, nie tylko materiałowego i strukturalnego, ale także emotywnego i semantycznego. Następnie – świata zewnętrznego, nazywanego kontekstem dzieła, biograficznym, historycznym, kulturo- wym. Odczytanie kategorii „dookreślających”, tyczących funkcji, gatunku i stylu, pozwala właściwie wpisać utwór w intersubiektywny system, w paradygmat kultury, w którym utwór zaistniał. Kolejny krok, zdawałoby się, wieńczy interpretacyjne działania, próbując rozpatrzyć dzieło w polu wartości, by uchwycić stopień i rodzaj jego dziełowej doskonałości i odczytać niesioną przez niego odmianę sensu (kategorie „aksjologicz- ne”). Najwyższe zwieńczenie następuje jednak dopiero wówczas, gdy – w utworach zwanych arcydziełami, a także w niektórych momentach utworów w ten sposób nie nazywanych – do głosu dojdą kategorie warto- ści najwyższych, „fundamentalnych”: piękno i prawda. Zostały tu ukazane w kontrapunkcie z kategoriami wobec nich „komplementarnymi”: eks- presją i fantazją. Problem przejawiania się i objawiania kategorii „trans- cendentnych”, a wśród nich – metafizycznych został zaledwie dotknięty. Czeka na bliższe rozeznanie w perspektywie tu ukazanej. Trzy idee postulatywne zdają się w sposób naturalny wynikać z naszkico- wanej powyżej panoramy: przesunięcie akcentów, rewindykacja pewnych zakresów oraz odmiana postawy i stylu wypowiedzi. (1) Oddanie sprawiedliwości utworowi stanowiącemu przedmiot in- terpretacji wymaga, by w praktyce i teorii muzyki przesunąć akcenty: z interpretacji opierającej się wyłącznie na prawach nauk ścisłych (mate- matyczno-fizycznych) – na interpretację odwołującą się do pryncypiów humanistycznych. Tym, którzy obawiają się osłabienia w ten sposób tzw. naukowości warto przypomnieć radę Arystotelesa: „wystarczy, jeśli określenie jakiegoś przedmiotu osiągnie ten stopień jasności, na jaki ów przedmiot pozwala”124 i anty-hanslickowskie ostrzeżenie Theodora W. Adorna: „traktowanie muzyki jako wybrzmiewającej ożywionej formy [„tönend bewegte Formen”], kończy się na ślepych bodźcach albo na trywialnym fakcie uporządkowanego materiału dźwiękowego, pozba- 124 Arystoteles, Etyka nikomachejska, Ks. I, 3. Cyt. za: W. Stróżewski, Istnienie i wartość, Wydawnictwo „Znak”, Kraków 1981, s. 331.