Pobierz opowiadanie kamienie na szaniec i więcej Notatki w PDF z Język polski tylko na Docsity! Każdy na ulicy powtarzał, że musimy się udać do bunkrów. Każdy wiedział, że coś się może następnego dnia zadziać. Bunkier znajdował się w domku staruszka. Był on zbudowany z drewna, ale piwnica była bardzo solidna. W piwnicy był duży zapas i było dużo miejsca. Staruszek był bardzo miłą osobą. Był on zwyczajnym człowiekiem, ale był pomocny. W trakcie dnia usłyszeliśmy dźwięk syren. Oznaczało to kolejny atak bombowy. Byliśmy przerażeni. Słyszeliśmy te samoloty oraz wybuchów. Każdy się bał i miał nadzieje, że przeżyje. Nagle do piwnicy pukała osoba i był to głos małej dziewczynki. Staruszek ją wpuścił a ta powiedziała: -Widziałam jak moja mama biegnie w moją stronę, ale natrafiła na wybuch. Nie widziałam co zrobić więc uciekłam. Nawet gdybym chciała pomóc nic bym nie zrobiła i bym zginęła. -Wchodź, pomożemy ci. Chcesz coś do jedzenia? Sytuacja była coraz trudniejsza. Cały czas spadały bomby a zapasy żywieniowych było coraz mniej. „Bedzie dobrze, wszystko się uda”, to były słowa, które ciągle powtarzałem w głowie. Z każdą minutą mniej w to wierzyłem. Straciłem poczucie czasu i nie wiedziałem już który dzień. Wiedziałem, że weszliśmy tam, gdy był piątek więc może być poniedziałek albo niedziela. Nagle wszystko ustało i stwierdziłem, że albo mogę tutaj zostać albo iść pomóc osobą, które tego potrzebują. Dotarłem do miasta i zobaczyłem coś okropnego. Był to widok palącego się człowieka. W tej chwili wiedziałem, że nic nie mogę zrobić. Widok jak ktoś umiera jest to najgorszy widok.