









Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Roger Mols jest profesorem demografii Facultes Universizaires N. D. de la ... biała kolonizacja była głównym sprawcą eksplozji demograficznej, która od pół.
Typologia: Prezentacje
1 / 16
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
RUCH PRAWNICZY, EKONOMICZNY I SOCJOLOGICZNY Rok XLIII — zeszyt 4 — 1981
ROGER MOLS*
I. SFORMUŁOWANIE PROBLEMU
Zapraszamy czytelnika, by zagłębił się w lekturę tych kilkunastu stron, zasta nowił się nad ewolucją historyczną zjawiska, którego ważność dla życia ludności była wielka, a zapowiada się jeszcze większa w latach, które nadejdą. Chodzi o zja wisko cywilizacyjne bardzo liczące się wśród zjawisk pozwalających na lepsze zro zumienie świata, w którym żyjemy. Już przed czterema wiekami Jean Bodin, jeden z pierwszych, który dał podwaliny ekonomii, mógł napisać: „Nie ma większego bogactwa ni większej siły niż ludzie"^1. Zatem wszystko to, co umożliwia lepsze poznanie społeczeństw ludzkich, poczynając od demografii, stanowi przedmiot ogromnego zainteresowania. Zainteresowanie to staje się sprawą kapitalną od chwili, gdy badana rzeczywistość dotyczy i miesza w to także ekspansję ilościową populacji, jej status quo lub zanikanie w czasie. Demografia jest opisem ilościowym populacji, zatem wszelkie przestawienie systemu ilościowego może być uważane za rewolucję od chwili gdy przybiera znaczne proporcje. Z tego punktu widzenia jest równie ścisłe mówienie o rewolucji demogra ficznej, jak i o rewolucji przemysłowej. System demograficzny populacji jest utwo rzony przez trzy elementy współzależne, wszystkie trzy podatne na głębokie i gwał towne przemiany i mogące przyczynić się do rewolucji demograficznej: liczba mał żeństw^7 , rozrodczość, umieralność. Aby określić typ modelu ludności i sposób, w jaki się on przeobraża, by móc wywnioskować, że jest on progresywny, stacjonarny lub regresywny, zachodzi po trzeba zbadania ewolucji każdego z tych elementów w ciągu jakiegoś określonego okresu, co obejmuje przede wszystkim: dla liczby małżeństw — ich częstotliwość (która wyraża się korzystnie proporcją osób niezamężnych definitywnie wśród populacji żeńskiej w wieku ponad 50 lat) i przeciętny wiek zawierania małżeństw;
324 Roger Mols
dla rodności — klasyczny współczynnik na 1000 mieszkańców (‰) i, aby zapobiec trudnościom wynikającym ze zbyt uogólnionego użycia tego współczynnika, glo balny współczynnik płodności lub globalny współczynnik reprodukcji; dla umieral ności — współczynnik zgonów na 1000 mieszkańców, jej częstotliwość w różnym wieku (szczególnie umieralność niemowląt), przewidywane trwanie życia przy uro dzeniu i w różnym wieku, przyczyny zgonów, szczególnie ataki wielkich epidemii. Przy naszych badaniach retrospektywnych dotyczących rewolucji demograficznej musieliśmy z motywów głównie, ale nie jedynie, heurystycznych, przyjąć podwójne ograniczenie, jedno w przestrzeni, drugie — w czasie. W przestrzeni badanie ograni czyło się do Europy Zachodniej, zgodnie z określeniem granic podanym przez fran cuskiego ekonomistę w dziele zatytułowanym — Dwie Europy , wydanym w 1929 r.^2 Prawda, że od tamtego czasu pogoń za postępem technicznym, przebieg i wynik drugiej wojny światowej poważnie wstrząsnęły wizją Europy podaną nam przez Francisa Delaisi'ego. Jednak dla epoki, w której pisał i która jest usytuowana w mo mencie zwrotnym interesującej nas ewolucji, nie można jej słusznie wyłączyć. Zresztą po jednej i po drugiej stronie granicy przez niego wytyczonej rewolucja demogra ficzna miała przebieg zupełnie odmienny. W czasie badania ogranicza się do pięciu ostatnich wieków, okresu poza którym odtworzenie ewolucji liczbowej grup ludzkich, które miałoby pewne znaczenie, i to nawet w Europie Zachodniej, z braku źródeł bieżących wystarczająco licznych i prawomocnych jest bardzo ryzykowne. Badanie liczbowe rewolucji demograficznej wymaga istotnie możliwości oparcia się na licz nych danych statystycznych dostarczonych przez notowania regularne i wiary godne. Zatem jako opis ilościowy populacji demografia może korzystać z dwóch typów notowań, a mianowicie ze spisów jednorazowych oraz ze spisów prowadzonych na bieżąco. Różnią się one od siebie tak jak fotografie od filmu. Spisy jednorazowe przedstawiają nam stan populacji w określonym momencie jej rozwoju — zwie się je spisami powszechnymi od czasu gdy gwarantują wystarczająco całokształt i regu larność (tzn. prawie nigdy przed 1800 r., przed tym czasem lepiej zwać je wykaza mi). Jakimi by one nie były, ich użyteczność dla odtworzenia systemu demograficz nego jest przede wszystkim pośrednia. Spisy prowadzone na bieżąco przedstawiają nam ruch populacji naturalny czy też migracyjny. W naszych czasach, w krajach najbardziej rozwiniętych, ruch naturalny urodzeń, małżeństw i zgonów jest rejestro wany w urzędach stanu cywilnego, które dostarczają służbie rejestracyjnej ludności informacji co do ruchu naturalnego. Z wyjątkiem Szwecji (1749) urzędy stanu cywilnego funkcjonują oficjalnie dopiero od końca XVIII w. lub od dwu pierwszych trzydziestoleci XIX w. Przy badaniach dotyczących wcześniejszych okresów historyk demograf byłby w sytuacji bez wyjścia, gdyby nie miał do dyspozycji rejestrów parafialnych, kolekcji nieskończenie cennej. Rejestry parafialne to zapisy chrztów, ślubów i zgonów para fian dokonywane z dnia na dzień w każdej parafii przez odpowiedzialnych za to
(^2) F. Delaisi, Les Deux Europes, Paryż 1929, s. 52. Granica nakreślona przez autora
łączyła Gdańsk z Triestem.
326 Roger Mols
Struktury wynikające z systemu demograficznego przedrewolucyjnego uległy odwróceniu tak rozległemu, że współcześnie na Zachodzie czujemy się zupełnie zbici z tropu opisami, które podają najbardziej kompetentni obecni historycy demo grafowie. Nikt nie zrobił tego lepiej niż J. Fourastié, autor artykułu zamieszczonego przed 20 laty w „Population". Oto streszczenie artykułu: W środowisku ludzkim, w którym przewidywane trwanie życia przy urodzeniu wynosiło 25 lat, wyobraźmy sobie „przeciętnego człowieka", który miał szczęście dojść do wieku lat 27. Ko rzysta z tego, by się ożenić (to jest wiek małżeński w epoce, w której żyje). Pozostaje mu więc jedna szansa na dwie dożycia aż do 52 lat. Przypuśćmy, że to mu się przytrafia. W tym czasie będzie świadkiem śmierci co najmniej dziewięciu osób w swej najbliższej rodzinie: jedynego pozostałego przy życiu dziadka (troje innych zmarło już przed jego urodzeniem), obojga rodziców (pierwsze, gdy miał on lat 14, drugie — gdy 29), trojga ze swych sześciorga dzieci i trojga ze swych czworga czy pięciorga braci i sióstr. Będzie miał również jedną szansę na dwie, że pochowa swoją pierwszą żonę, jedyną szansę na trzy, że się powtórnie ożeni i jedną szansę na pięć, że pochowa swą drugą żonę. Przeżyje 2 do 3 okresów głodu, 3 lub 4 okresy drożyzny, 2 lub 3 epidemie na wielką skalę. I autor konkluduje: „W epoce tradycyjnej, śmierć była w centrum życia, tak jak cmentarz — w centrum wioski" 4. Obalenie tego „kalendarza demograficznego" stanowi dla historyka najbardziej wymowny wskaźnik głębokiego przeobrażenia warunków ilościowych kierujących rozwojem życia indywidualnego i zbiorowego ludzkości.
II. PRELUDIUM: LOS EUROPEJSKIEGO MODELU MAŁŻEŃSTWA (XVI - XIX w.)
Preludium dramatu rewolucji demograficznej na Zachodzie rozegrało się na płasz czyźnie liczby małżeństw, dzięki utworzeniu europejskiego modelu małżeństwa (European marriage pattern). Cechą charakterystyczną tego modelu, z punktu widzenia demograficznego, jest wytworzenie znacznego ograniczenia liczby kan dydatek do małżeństwa. Demograf skandynawski J. Hajnal pierwszy odkrył jego znaczenie i oryginalność w zbiorowym dziele Population in History wydanym w 1965 r.^5 Dwie cechy charakteryzują ten model: 1) Bardzo wysoki przeciętny wiek zawierania małżeństw, co miało szczególnie ważkie konsekwencje dla zachowania równowagi demograficznej, ponieważ przewidywane trwanie życia przy urodzeniu odpowiadało liczbie lat między dwudziestką a trzydziestką. Każda para małżeńska dysponowała tylko bardzo ograniczonym przeciętnym czasem trwania płodności.
(^4) J. Fourastié, De la vie traditionnelle à la tertiaire , Population 1959, s. 417. (^5) J. Hajnal, European marriage patterns in perspective, Population in History, wyd. D. V. Glass
i D. E. C. Eversley, Londyn 1965, s. 101 - 145.
Pięć wieków rewolucji demograficznej 327
spotyka się wielkości tego rzędu w całej Europie Zachodniej. Stanowią one wyraźny kontrast z wielkościami notowanymi w innych środowiskach autochtonicznych, gdzie przeciętny wiek zawierania małżeństw u dziewcząt jest zazwyczaj bliższy 20 niż 25 lat, a często niższy od 20 (małżeństwa młodociane), gdzie definitywny celi bat kobiet jest prawie zawsze niższy od 5 % 6. Pojawienie się tego europejskiego modelu małżeństwa sięga co najmniej pierwszej połowy XVII w., sądząc z rekon strukcji rodzin, którą otrzymamy wykorzystując rejestry parafialne. Wyjątek sta nowią rodziny arystokratyczne i wielkiej burżuazji, gdzie model ten pojawił się później. Można więc zapytywać, czy model ten nie tworzył się już w końcu średnio wiecza, sądząc po powodzeniu osiągniętym w wielu regionach zachodnich przez grupy kobiet niezamężnych (beginki, pinzocche i inne). Z myślą o konsekwencjach demograficznych rozpowszechniania się europejskiego modelu małżeństwa, można się tylko podpisać pod opinią Piotra Chaunu, jednego z historyków francuskich, którego orzeczenia co do historii populacji są najbardziej jasne: „Wiek zawierania małżeństwa przez panny był prawdziwym orężem anty koncepcyjnym Europy klasycznej". Albo jeszcze, że ten wiek zawierania małżeństwa był „kluczem płodności w dawnej strukturze demograficznej" 7.
III. AKT PIERWSZY: NOWE WYMIARY POJEDYNKU MIĘDZY ŻYCIEM A ŚMIERCIĄ (1730 - 1930)
Pojedynek między życiem a śmiercią jest tak dawny, jak obecność istot ludzkich na ziemi. Jego stawką było, w pierwszej kolejności, zwykłe przetrwanie rodzaju ludzkiego, następnie zaś — rozwój świata zamieszkałego. Chcąc uniknąć wszelkiej ewolucji wstecznej, która mogłaby narazić ludzkość na zbiorowe wygaśnięcie, trzeba było każdą generację rodzicieli zastępować równowartościową generacją rodzicieli w pełni sił. Warunki życia były początkowo bardzo prymitywne, dlatego ludzkość musiała długo czekać na osiągnięcie liczebności miliona jego członków. Drugi milion był na pewno łatwiejszy do zrealizowania i tak po kolei. Jednakże prawo pierwotnego pojedynku nigdy nie przestało się narzucać. W każdym środo wisku kulturalnym dało się ono odczuć w zależności od warunków kulturalnych, które tu przeważały: mieszkanie, higiena, odżywianie, gospodarka zasobami, obrona przed wrogim środowiskiem i inne. Podczas całego okresu prehistorycznego, próg przeżycia bywał często trudny do osiągnięcia, a nawet w ostatnich tysiącleciach historycznych utrzymywał się rytm wzrostu niesłychanie skromny i bardzo nie równy. I tak było co najmniej do XVII w. Nadwyżki uzyskane podczas okresów świetności (a istniały te okresy prawie w każdym stuleciu) były unicestwiane przez ciężkie próby o niesłychanej gwałtowności. Nie bez powodu „morowe powietrze" stanęło na czele dobrze znanej modlitwy, którą chrześcijanie zanosili do Boga: „od powietrza, głodu i wojny".
(^6) Ibidem, s. 104. (^7) P. Chaunu, La civilisation de l'Europe classique, Paryż 1966. Analogiczne wypowiedzi w naszym dziele Un futur sans avenir, op. cit., s. 97.
Pięć wieków rewolucji demograficznej (^329)
kroć bardziej zabójcze niż przyczyny egzogeniczne, polepszenie dotyczyło najpierw tylko pierwszego miesiąca życia, udało się jednak dorzucić kilka lat do przewidy wanego trwania życia. Poza kilku regionami o klimacie szczególnie zdrowym lub szczególnie niezdrowym, śmierć zabierała około 20% - 25% niemowląt w pierwszym roku ich życia, w tym dwie trzecie z powodu umieralności endogenicznej (14 - 16% wobec 6-9%). Równolegle zmniejszyła się znacznie śmiertelność dorosłych. Wszę dzie wsie były zdrowsze niż miasta. Zatem od XVIII w. pojedynek życia ze śmiercią przybrał wyraźnie nowe wymiary, dzięki nieodwracalnemu opóźnieniu śmierci i kolejnemu wydłużeniu przewidywanego trwania życia. To przewidywane trwanie życia w XVII w., w wielu regionach Europy nie przekraczało 25 lat; na początku XVIII w. sytuowało się między 30 a 35 rokiem, a w końcu tego samego wieku — blisko 35 lat. Między epoką Ludwika XIV a na poleońską dokonał się już pierwszy postęp w walce przeciw śmierci: na setkę no worodków liczba umierających w pierwszym roku życia nie była zawarta między 25 i 30, lecz między 20 i 25; liczba tych, którzy nie osiągnęli przeciętnego wieku zawierania małżeństwa, nie była zawarta między 45 i 55, lecz między 35 i 45 rokiem życia (nie było już więc prawdziwe potwiedzenie, że trzeba było wydać na świat dwoje dzieci, by otrzymać jednego człowieka dorosłego); wreszcie przywilej prze kroczenia sześćdziesiątki był zarezerwowany nie tylko dla jednego na dziesięć no worodków (i to jeszcze było wątpliwe), lecz stał się dostępny dla jednego na pięć, a nawet dla jednego na czterech noworodków. Postęp ten występuje wyraźnie przy badaniach współczynników zgonów. Z powodu ryzyka odchylenia spowodowanego latami epidemii i latami po nich następującymi, jak również z racji niepewności ciążącej na stanie liczebnym ludności absolutnej, z braku wystarczających spisów, można zaproponować dla całych krajów tylko rząd wielkości. I zawsze trzeba liczyć się z nieregularnością krzywych, nawet jeśli nie zachodzi nic nadzwyczajnego. Podczas pierwszej połowy XVIII w. współczynniki wahały się przeciętnie wokół 3 5 ‰ , by usytuować się wreszcie między 25 i 30‰ przy końcu wieku. Tak więc umieralność została jako pierwsza odsunięta ze swych wiekowych pozycji. W porównaniu z umieralnością rodność była bardziej regularna, co wyrażało się na wykresach krzywymi regularnymi. W siedemnastowiecznej Europie przed stawiała ona w całokształcie trzy piętra: piętro słabe, średnie i silne. Piętro słabe mogło się sytuować między 3 0 ‰ i 35‰, piętro średnie — między 3 5 ‰ i 4 0 ‰ , a piętro silne między 40‰ i 4 5 ‰. Jedynie przypadki wyjątkowe sytuowały się poza tymi trzema piętrami. Środowiska wiejskie miały tendencje do sytuowania się o kilka punktów wyżej niż środowiska miejskie. Istniały też różnice między kra jami (lub regionami). Norwegia, a przede wszystkim Finlandia sytuowały się wyżej niż Dania i Szwecja, Witembergia i Bawaria — wyżej niż kantony szwajcarskie. Ferraferma Wenecji wyżej niż miasto Wenecja (41,9‰ wobec 34‰)^9. Jak można wnioskować, współczynniki również uległy ewolucji między początkiem i końcem wieku, ale nie w sposób analogiczny do zgonów. Ewolucja najbardziej pewna do tyczy Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. W Anglii stwierdza się postęp prawie ciągły
(^9) J. Beloch, Bevölkerungsgeschichte Italiens, t III Berlin 1961.
330 Roger Mols
(od 31,6 do 37,7), co jest niewątpliwie odbiciem rewolucji przemysłowej, której kraj ten był pierwszym odbiorcą. Najwyższe współczynniki występowały w nowych okręgach górniczych i fabrycznych, a różnica między miasteczkami uprzemysło wionymi i rolniczymi jest wyraźnie dostrzegalna. Natomiast Irlandia, gdzie indu strializacja miała charakter bardziej lokalny, a sieć miast była bardzo słabo roz winięta, zawdzięcza swej sytuacji gwałtowny przypływ demograficzny, który w ciągu 120 lat (1720 - 1840) prawie potroił ludność; przyczyniło się do tego także wprowa dzenie nowych upraw, zwłaszcza ziemniaków. Przypływ demograficzny mógł być zrealizowany w warunkach sanitarnych i ekonomicznych tej epoki tylko dzięki bardzo- wysokiemu współczynnikowi urodzeń, wciąż rosnącemu, aż do tragedii lat 1846- 1851, z której Irlandia nie miała się już nigdy podźwignąć. Również w innych krajach stwierdza się, że niektóre regiony wzmocniły współ czynnik urodzeń pod koniec XVIII stulecia lub utrzymały go na bardzo wysokim poziomie, pozwalając w ten sposób, łącznie ze spadkiem umieralności, na podwo jenie liczby ludności w ciągu jednego wieku. W tej sytuacji było wiele regionów nie mieckich, zdewastowanych w poprzednim wieku wskutek wojny trzydziestoletniej. W innych krajach Europy Zachodniej różnice regionalne i koniunkturalne między początkiem a końcem stulecia są chyba bardziej dostrzegalne. Tak było w przypadku Francji: w przededniu rewolucji^10 oszacowano współczynnik urodzeń na 38‰, co mogło oznaczać bardzo niewielki postęp w stosunku do pierwszych dziesięcioleci XVIII w., mimo niewątpliwego zmniejszenia współczynnika płodności małżeńskiej, obliczonego szczegółowo dla każdej klasy wieku zawierania małżeństw i dla czterech części Francji przez najlepszych specjalistów medycznej demografii historycznej^11. Okres rewolucji wykazuje brutalne przerwanie zarówno współczynnika urodzeń (32,9‰) Jak i współczynnika płodności małżeńskiej w środowisku wiejskim (—13 %). Stosunek liczby urodzeń do liczby małżeństw pozostał najwyższy i najmniej był obniżony w Bretonii-Andegawenii (—3%), natomiast był najniższy i najbardziej obniżony w Paryżu, w Normandii i w basenie Garonny ( — 22%). Znamienny zbieg okoliczności, że są to właśnie trzy ogniska, gdzie zostało dowiedzione dobrowolne ograniczanie urodzeń od połowy XVIII w.^12 Ten ruch przemyślanej regulacji jednego z czynników bilansu demograficznego miał wyróżnić pozycję Francji po śród wszystkich krajów zachodnich w znacznej części XIX w. W większości krajów zachodnich, poczynając od XIX w. spadek umieralności przybrał już takie rozmiary, że rokrocznie naturalna nadwyżka sięgała 10‰. Lata deficytowe, jeśli były, stały się niesłychanie rzadkie w pierwszej połowie wieku, a jeszcze rzadsze — w drugiej. Umieralność spadała coraz szybciej; z wyjątkiem półwyspów śródziemnomorskich, usytuowała się poniżej 25‰ od połowy stulecia, by spaść poniżej 2 0 ‰ około 1900 r., w krajach, które można zakwalifikować jako wiodące (Wielka Brytania, Niemcy, Szwajcaria, Skandynawia, Benelux). Na ogół,
(^10) L. Henry i Y. Blayo, cytowani przez J. Dupâquier, La population française aux XVIIe (^) et
XVIIIe^ siècles, Paryż 1979. tab. na s. 98. (^11) J. Dupâquier, ibidem, por. tablice ze stron 52 - 53 i 108 - 109. (^12) Ibidem, s. 98 i 105.
332 Roger Mols
światowej krzywa ta wykazała spadek od 5 do 10% 0 - A zaraz po wojnie, po krótkim okresie naprawiania strat, cofanie trwało nadal i dosięgnęło kraje dotychczas nie tknięte. Około 1930 r. współczynnik 2 0 % 0 był przekroczony tylko w Holandii, Irlandii i na półwyspach śródziemnomorskich. W innych krajach współczynnik ten nie był osiągany i z roku na rok groził spadkiem do 15% 0 -
IV. AKT DRUGI: EKSPLOZJA STAJE SIĘ IMPLOZJĄ (±1930-1980)
Bez względu na system demograficzny w danej epoce, istnieje podstawowe prawo, z którego ludzkość (lub jedna z jej grup) nie może się nigdy wyłamać, z uwagi na groźbę narażenia się na wygaśnięcie. Trzeba, by każda generacja zestala zastą piona przez inną, równowartościową liczebnie. Próg zastępowania może zmieniać się i istotnie zmieniał się w przeszłości, zależnie od odchylenia dzielącego urodziny dziecka do momentu, gdy to dziecko osiągnąwszy dojrzałość wyda na świat inne. Był czas, gdy nie wychodząc nawet z ram rodziny, trzeba było dwu narodzin, by mieć jedną osobę dorosłą, biorąc w rachubę przewidywane trwanie życia. Jeżeli ponadto trzeba było także wyrównać straty tych, którzy pozostaliby definitywnie w stanie wolnym, próg zastępowania sytuował się jeszcze wyżej. W epoce przed- statystycznej minimalna liczba pięciorga dzieci nie była zbyt duża, by zastąpić oboje rodziców. Chcąc sobie to uprzytomnić, wystarczy zaglądnąć do którejkolwiek „liszki rodzinnej" sporządzonej z okazji tabulacji jakiegoś rejestru parafialnego. Wybraliśmy fiszkę nr 85 parafii w Maxou (departament Lot, Francja). Chodzi o rodzinę Piotra Buzénac, urodzonego w 1718 r., który w 1746 r. poślubił Raj mundę Quèbre, z którą miał siedmioro dzieci, zanim umarł,w 1768 r. Dzieci te urodziły się w latach 1747, 1749, 1753, 1756, 1759, 1760 i 1766. Troje z nich zmarło przed ojcem: jedno w dzień narodzin, drugie mając 9 dni, trzecie mając rok i 4 dni. Czwarte dziecko zmarło w wieku lat czternastu. Troje pozostałych wstąpiło w związek małżeński, ale jeden z nich zmarł w wieku 34 lat, a po ślubie córki stracono wszelki jej ślad. Zaznaczmy jeszcze, że Buzénac był wdowcem, gdy się powtórnie ożenił i że jego żona wyszła powtórnie za mąż po jego śmierci, mając 44 lata1 3^. Czynnikiem, który przyczynił się najskuteczniej do obniżenia progu zastępowania generacji od dwóch stuleci, było niezabezpieczenie obniżenia umieralności nie mowląt. Obniżyła się ona szczególnie szybko z początkiem XX w., do tego stopnia, że poziom jej powinien stać się prawie nieścisły. Jeżeli około 1900 i 1930 r. próg zastępowania osiągał jeszcze 2,70 i 2,40, to powinien obecnie sytuować się niedaleko 2,10. Zatem jest bariera zupełnie nieprzekraczalna, jeśli się chce ochronić przyszłość, ponieważ każdej matce rodziny chodzi: po pierwsze — o zastąpienie jej przez córkę, która z pewnością stanie się z kolei matką (a więc ochroniona przed zgonem — za nim wyjdzie za mąż i zabezpieczona od bezpłodności); po drugie — o zastąpienie męża przez chłopca odpowiadającego tym samym warunkom (a nie należy zapo minać, że rodzi się około 105 chłopców na 100 dziewcząt), po trzecie — o zastąpienie
(^13) Fiszka odtworzona przez P. Guillaume i J. Poussou, Démographie historique, Paryż 1970, s. 91.
Pięć wieków rewolucji demograficznej 333
populacji pozostającej w sianie wolnym (szacunek: 1 na 20 lub 25 par małżeńskich). Wniosek: każda populacja, której współczynnik reprodukcji Spada poniżej 2, bez względu na jej system demograficzny, skazana jest na mniej szybki lub szybszy zanik. Jedynie odwrócenie tej tendencji może zaradzić zjawisku. Lata międzywojenne, szczególnie po 1930 r. stały się jak gdyby próbą generalną drugiego aktu zachodniej rewolucji demograficznej. Kraje skandynawskie, kraje języka niemieckiego, Wielka Brytania, Belgia i Francja dostrzegły, że ich współ czynnik reprodukcji jest niewystarczający dla zagwarantowania przeżycia (we Francji współczynnik reprodukcji już prawie dotykał progu zastępowalności pokoleń od ostatniego ćwierćwiecza XIX w.), choć bastiony oporu utrzymują się nawet w świe cie zachodnim przykład reszty Europy jest zachęcający. Przy końcu dziesięciolecia zachodzi zwrot w rewolucji demograficznej w krajach niemieckich i skandynawskich; następny przygotowuje się we Francji, potem w Wielkiej Brytanii i w krajach Be neluksu. Widmo drugiej wojny światowej przestawia na drugi plan powaby birth control. Generacja mniej podatna na propagandę maltuzjańską i ukształtowana przez odnowę duchową i moralną prądów ideologicznych antymaterialistycznych uświadamia sobie nową wielkość problemów stawianych ludzkości. Generacja ta chciała odnowy i bez względu na zniszenia drugiej wojny światowej udało się jej nie tylko wywołać baby boom tuż po wojnie, lecz także utrzymać go w płodnej aktywności przez lat dwadzieścia. Około 1970 r. przewidywane trwanie życia sytuowało się o 20 lat wyżej niż około 1900 r. i to ze skłonnością do równania w górę. Europa Zachodnia, ognisko intensywnej emigracji za ocean przez cały XIX w., prawie całkowicie stała się bardzo atrakcyjnym biegunem imigracji pochodzącej z krajów bałkańskich, afry kańskich i wysp antylskich. Aź do lat 1964 - 1965 prawie wszystkie kraje zachodnie, które w latach trzydzie stych stały się, zgodnie z określeniem demografa niemieckiego Bürgdorfera, „na rodami bez młodzieży", ale które miały odwagę wyprostować ster, wytrwale dążyły do poprawy swej sytuacji demograficznej. Lata sąsiadujące z 1960 r. były szczegól nie godne uwagi, ponieważ wtedy generacje deficytowe, urodzone w latach trzy dziestych, doszły do wieku małżeńskiego. Przyszłość wydawała się obiecująca, a prognozy demograficzne przybierały kształt drabiny Jakubowej. Biedne lata sześć dziesiąte! W tej samej chwili, kiedy przyszłość wydawała się tak uspokajająca, przy gotowywała się trzecia i nowa fala neomaltuzjańska i to na płaszczyźnie ideologicz nej i technicznej. Chodziło o wyniesienie na wyższy stopień wyzwolenia ludzkości przez akceptację tylko dzieci rzeczywiście chcianych, ponieważ kobieta czuła się maksymalnie uwolniona od przymusów wynikłych z macierzyństwa. Magicznym środkiem były trzy elementy gwarantujące zamierzony wynik: pigułka, spędzenie płodu, sterylizacja. Uczona orkiestracja mass media dopomogła wydatnie temu, co zostało obłudnie nazwane planowaniem rodziny (familial planning). Od lat piętnastu kraje Europy Zachodniej stały się jednym z celów trzeciej ofen sywy antykoncepcyjnej, której szkodliwość jest niewspółmierna z dwiema poprzed nimi. Pierwsza ofensywa antykoncepcyjna to mieszczańska i wieśniacza Francji osiemnastowiecznej, którą można by zakwalifikować jako antykoncepcję rękodzieł-
Pięć wieków rewolucji demograficznej (^335)
Francja z Wielką Brytanią podczas kryzysu lat trzydziestych i nawrotu powojen nego zaznały ewolucji dość odmiennej, osiągnęły jednak w końcu poziom bardzo podobny. Dotknięte były ewolucją ostatnich lat dziesięciu w sposób bardzo po dobny, z widocznymi obustronnymi różnicami lokalnymi i regionalnymi, we Francji współczynnik rozrodczości spadł z 2,84 do 1,84, a w Wielkiej Brytanii z 2,83 do 1,76. We Francji rozpiętość między departamentami północnymi a południowymi jest bardzo znaczna. Na 95 departamentów 16 ma wskaźnik zastępowania wyższy od 2,0 (maksymalny 2,24 — Wandea). Wszystkie one są usytuowane w północnej części kraju, ale spotyka się 12 departamentów ze wskaźnikiem niższym od 1,65. Wszystkie te departamenty, z wyjątkiem Paryża, leżą w południowej połowie kraju (minimalny — 1,43, Alpy Nadmorskie). Taki sam kontrast między północą a po łudniem spotyka się również we Włoszech, tym razem jednak na korzyść południa. Zresztą Włochy, tak jak Hiszpania i Portugalia, były tylko częściowo dotknięte kryzysem lat trzydziestych. Kryzys ten przybrał zupełnie odmienny charakter, gdyż kraj ten nie zaznał wojny domowej, ale nie oszczędziła go druga wojna świa towa. W tych trzech krajach współczynnik urodzin wynosił przez długi czas ponad 2 0 ‰ , a wskaźnik zastępstwa sytuował się ponad 2,5 we Włoszech i 3,0 na Pół wyspie Iberyjskim. Dotknięte z kolei ofensywą antykoncepcyjną ostatnich lat dzie sięciu, wymienione kraje uległy jej skutkom: Włochy nie osiągają więcej niż 1,93‰ (z powodu prowincji północnych i centralnych), a Hiszpania i Portugalia niebez piecznie zbliżają się do progu niezastępowania (może go już zresztą osiągnęły, ponieważ w ich przypadku próg ten powinien jeszcze przekraczać 2,10, a niewątpliwie zdążać ku 2,25?). Ze wszystkich krajów Europy Zachodniej pozostaje tylko Irlandia. Jest to jeszcze jedyny kraj europejski (prawdopodobnie wraz z Albanią), gdzie współczynnik uro dzeń wynosi ponad 20‰, a ostatnie znane wskaźniki zastępstwa oscylują około 3,50. Ale, zdaje się, że nawet Irlandia nie jest w pełni zabezpieczona przed ofensywą antykoncepcyjną. Jesteśmy tam świadkami przeobrażenia środowiska życiowego, co może mieć reperkusje demograficzne prowadzące zieloną wyspę do zrównania z resztą Zachodu. I prawdopodobnie ten 4-milionowy naród nie jest w stanie skutecz nie przeciwdziałać ewolucji implozyjnej, która doprowadziła do ruiny najbogatszą połowę całego kontynentu.
Człowiek jest nie tylko zwierzęciem. A upowszednienie pojęcia „odpowiedzial nego ojcostwa" świadczy przynajmniej o tym, że w swojej działalności reprodukcyj nej, człowiek nie chciałby powodować się swymi instynktami, by również w tej dziedzinie móc kierować się rozumem. Może robi to bardzo źle i może był zbyt powolny niektórym uwodzicielskim śpiewom chóru syren? To nie tylko w staro żytności te okrutne legendarne stworzenia usiłowały wciągnąć w śmiercionośny wir zbyt naiwnych lub zbyt nieostrożnych żeglarzy. Miło jest myśleć, że można bezkarnie oddzielić przyjemność od odpowiedzialności, które są z nią związane w sposób naturalny. A oczywiście znaleźli się ideologowie, którzy nie omieszkali stać się wspólnikami syren.
336 Roger Mols
Trzeba być ślepym, by wątpić, że ewolucja struktur demograficznych pozostaje w ścisłej zależności od ewolucji warunków ekonomicznych. Ale czy można, po znawszy to, nakreślić chociażby skalę zjawiska? Chyba nie. A historia pięciu wieków rewolucji demograficznej w Europie Zachodniej ukazuje to z oślepiającą jasnością. W dziedziny liczby małżeństw, umieralności i rozrodczości umysł ludzki wkroczył, by kontrolować swobodny bieg natury. Przesunięcie małżeństwa na wiek bardziej zaawansowany lub wybór stanu wykluczającego małżeństwo był często wynikiem walki sumienia i miało to widoczne konsekwencje w ewolucji struktur demogra ficznych. Przez całą prawie epokę współczesną preludium rewolucji demograficznej rozgrywało się na terenie liczby małżeństw. Dwa akty potem następujące coraz wyraźniej zaangażowały odpowiedzialność tak indywidualną, jak zbiorową coraz liczniejszych grup ludzkich. Na froncie umieralności człowiek doszedł do możliwie najpełniejszego zwycięstwa, sprowadził bowiem próg zastępstwa generacji do abso lutnego minimum. Równolegle wykazał brak ostrożności, rozpętując na froncie rozrodczości potrójną ofensywę, która angażując bezsprzecznie odpowiedzialność ludzką, tylko za pomocą podpory ideologicznej mogła spowodować wewnętrzne zaślepienie wobec konsekwencji dokonanego wyboru. Tak często chce się wielu rzeczy, nie troszcząc się o ich konsekwencje, a nie chciałoby się ich, gdyby się te konsekwencje znało. Ale cóż, konsekwencje występują zawsze. W dziedzinie rozrodczości ludzkość Zachodu podejmowała kolejno, od około dwu i pół wieków, trzykrotne ataki, by poddać swej kontroli siły naturalne życia. Zastosowane techniki były coraz skuteczniejsze, obejmowały coraz więcej osób i coraz bardziej „zabezpieczały". Można je porównać z postępowaniem trzech uczonych pragnących przepisywać rękopis. Pierwszy zasiada w scriptorium opactwa i oddaje się swej pracy z całą sumiennością kopisty na pięknym pergaminie. Wyko na piękną pracę rzemieślniczą i dumny będzie ze swego mistrzostwa. Jeżeli zajdzie potrzeba, rozpocznie drugą kopię. Inny uczony ma szczęście żyć w epoce, kiedy został już wynaleziony druk, ale drukarstwo jeszcze się rozwija. Technika drukarska dysponuje monotypem, a drukarz może odbijać setki i tysiące egzemplarzy, które mogą być wprowadzone do handlu. Kopista korzysta z uprzemysłowienia, lecz powodzenie jego pracy będzie za każdym razem zależało od współpracy drukarza i wydawcy. Trzeci uczony należy całkowicie do świata techniki. Nie musi podej mować żadnej pracy przygotowawczej, ale dzięki zastosowaniu fotokopii otrzymuje natychmiast skopiowaną stronicę, nie narażając się na ryzyko popełnienia nawet najmniejszych błędów w przepisywaniu lub błędów drukarskich. I może otrzymać tyle egzemplarzy, ile zechce. Praca trzeciego kopisty jest oczywiście nieskończenie łatwiejsza niż praca drugiego, a ta znowu łatwiejsza od pracy pierwszego. Podobnie zwiększyła się łatwość stosowania technik antykoncepcyjnych — od wycofania się fizycznego do instrumentów, od instrumentów do pigułki. Ewolucja statystyk demograficznych ma wykazać nam skutki tego działania. Od lat dziesięciu rozrodczość na Zachodzie spadła poniżej progu zastępstwa. Tylko przez brak urodzin straty poniesione przez Europę Zachodnią przekraczają straty poniesione w drugiej wojnie światowej. A przyszłość przedstawia się w nader ciem-
338 Roger Mols
influence of the first wave, still restricted one, of „birth control" of peassant and handicraft types. When about 1880 the second wave, connected with industrialization, started in England, it reached the heart of hard-working Europe before 1914 and caused decrease in fertility, still lasting after the first world war. About 1930, demographic equilibrium was seriously disturbed in many countries. Just then an unexpected jump occured, causes of which deserve consideration, which caused a „baby boom" throughout 20 years. A new contraceptive offensive, which is created by trilogy: pill, abortion, sterilization, started about 1965. It caused a decrease in a replacement coefficient below an absolutely necessary level (2,10 children per woman) in all countries except Ireland. The decline was spectacular in many countries. And not without reason, people concerned with human future are frightened by the vision of Apocalypse. So, civilizations are mortal.