























Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
to również data ważna dla dziejów polskiej emigracji z innego powodu: 5 lipca 1945 r. USA i Wielka Brytania cofnęły uznanie.
Typologia: Egzaminy
1 / 31
Pobierz cały dokument
poprzez zakup abonamentu Premium
i zdobądź brakujące punkty w ciągu 48 godzin
wieckiego okupanta, znalazły się tysiące przedstawicieli elit politycznych, wojskowych, literackich, naukowych, artystycz- nych, sportowych oraz zwykłych emigrantów. Emigranci kiero- wali się również zamiarem stworzenia poza krajem struktur rządowych, które byłyby zdolne do kierowania walką zbrojną z wrogami, III Rzeszą i Związkiem Sowieckim w kraju i na frontach na całym świecie. Z kraju emigracyjne szlaki wiodły przez Rumunię i Węgry. W stolicy Rumunii, Bukareszcie dzięki zabiegom dyplomatów francuskich i gen. Władysława Sikorskiego powstała specjalna komórka, której pracami kierował attaché wojskowy ppłk Ta- deusz Zakrzewski, stworzona z myślą o zablokowaniu przepły- wu na Zachód ludzi związanych z przedwrześniowymi elitami. Działalność pułkownika oraz równolegle realizowane inicjaty- wy Niemców i Sowietów spowodowały, że władze rumuńskie ugięły się pod naciskami i internowały na swoim teryto- rium praktycznie komplet władz RP: prezydenta Ignacego Moś- cickiego, premiera Felicjana Sławoja-Składkowskiego z prawie całym gabinetem i naczelnego wodza marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza. W tej sytuacji nowe władze RP z prezydentem Władysławem Raczkiewiczem i premierem gen. Władysławem Sikorskim na czele ukształtowały się we Francji. Początkowo polskie elity emigracyjne skłaniały się ku koncepcji stworzenia rządu zgody narodowej. Później jednak zwyciężyła idea wyeli- minowania przedstawicieli środowisk sanacyjnych z gry poli- tycznej, co doprowadziło do wyjazdu kilkudziesięciu wybitnych piłsudczyków do USA oraz stworzenia we Francji obozu w Cerizay. W Cerizay, zwanym Berezą Kartuską na emigracji, zostali ulokowani polityczni przeciwnicy premiera oraz skom- promitowani we wrześniu 1939 r. w kraju oficerowie i dowódcy. (W późniejszym okresie podobny obóz został utworzony na wys- pie Bute – słynna „wyspa wężów”).
tadeusz Wolsza
Po agresji III Rzeszy na Francję (maj–czerwiec 1940 r.) władze RP przeniosły swoją siedzibę na Wyspy Brytyjskie, do Londynu. Z prezydentem i rządem, w obliczu niechybnej niewoli, na drugi brzeg kanału La Manche przedostali się również członkowie Rady Narodowej, Najwyższej Izby Kontroli, lide- rzy partii i stronnictw politycznych (Polskiej Partii Socjalistycz- nej, Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Narodowego i Stron- nictwa Pracy) oraz kilkanaście tysięcy żołnierzy polskich formacji wojskowych, które zdołano już reaktywować we Francji. Zważywszy na liczbę Polaków, którzy dotarli nad Tamizę oraz rolę stolicy Wielkiej Brytanii w latach 1940–1945 dla sprawy polskiej, uprawnione wydaje się wprowadzone do obiegu nau- kowego przez Andrzeja Friszkego nader interesujące określenie dla Londynu „Warszawa nad Tamizą” lub stosowane zamiennie „polski Londyn”. Po tragicznej śmierci gen. Sikorskiego stanowisko premiera objął w 1943 r. Stanisław Mikołajczyk, a w 1944 r. na czele rządu stanął Tomasz Arciszewski. W chwili zakończenia dzia- łań wojennych w 1945 r. prezydentem był nadal Władysław Raczkiewicz, premierem Arciszewski, a na czele NIK stał Tadeusz Tomaszewski. Rada Narodowa w 1945 r. zawiesiła działalność. Polskie Siły Zbrojne były rozproszone niemal po całym świecie. Żołnierze z naszywką Poland na mundurze dotar- li na Półwysep Apeniński (słynny 2. Korpus gen. Władysława Andersa), stacjonowali we Francji i w krajach Beneluksu. Gen. Stanisław Maczek ze swoimi czołgami doszedł do głównej bazy morskiej III Rzeszy Wilhelmshafen. Polscy żołnierze stacjono- wali również na Bliskim Wschodzie. Tysiące Polaków, areszto- wanych i wywiezionych z kraju w latach 1939–1945, opusz- czało wyzwalane obozy jenieckie w Niemczech i wracało z robót przymusowych. Wszyscy stanęli przed problemem: co dalej? W Londynie, Paryżu, Rzymie, Brukseli, Sztokholmie,
Polacy na eMigracJi 1945 – 1956
i zmusić polskich dipisów do wyjazdu do kraju. W obozie – jak zanotował jeden z łączników rządu RP na obczyźnie – „działy się dantejskie sceny”. Wśród Polaków były ofiary śmiertelne. Żołnierze w polskich mundurach służyli również w alianc- kich kompaniach wartowniczych. Na Wyspach Brytyjskich znajdowali się głównie przedstawiciele struktur rządowych oraz elit politycznych, naukowych i artystycznych oraz żołnierze PSZ i ich rodziny. We Francji dominowali emigranci z okresu wcześniejszego oraz ci, którym nie udało się wyjechać po agresji Niemiec na Francję. Przebywali tam również żołnierze PSZ. Zgodnie z ustaleniami historyków mocno były tam rozbudowane struktury polskich komunistów. We Włoszech na krótko zatrzymali się żołnierze ze słynnego 2. Korpusu gen. Władysława Andersa, ponad 110 tys. ludzi gotowych do walki o niepodległość Polski, w tym kilkaset osób pochodzących z Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej, rozgoryczonych niemożliwością powrotu w rodzinne strony i pominięciem ich w londyńskiej paradzie zwycięstwa, która odbyła się 8 czerwca 1946 r. W 1947 r., po rozformowaniu 2. Korpusu, zaczęli ma- sowo wyjeżdżać na Wyspy Brytyjskie. Tu w ramach Polskie- go Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia przeszli przez różnego rodzaju przeszkolenia i zdobyli cywilne zawody. Tysiące z nich zdecydowało się później na emigrację do Australii, Afryki, Ameryki Południowej i Azji. O tych, którzy nie zdecydo- wali się na owe przeszkolenia, Anglicy mówili z wyjątkową niechęcią i dezaprobatą. Tzw. opornych próbowano zmusić do demobilizacji, grożąc deportacją do kraju. W brytyjskiej dokumen- tacji wspominano nawet o bombardowaniu obozów z opornymi! O tym, czy pozostać na obczyźnie, czy wracać do kraju, musieli zdecydować nie tylko „zwykli” emigranci. Decyzję taką musiały podjąć także władze RP na obczyźnie. Wszak to one wzięły na barki w 1939 r. obowiązek przygotowania dla
Polacy na eMigracJi 1945 – 1956
Polaków poza krajem warunków do w miarę normalnego życia. Oczywiście inaczej życie codzienne wyglądało w latach 1939– 1945, a inaczej po zakończeniu wojny. I właśnie z tego powodu oczekiwano od rządu Tomasza Arciszewskiego natychmiasto- wej reakcji. W 1945 r. rząd RP ustalił pewne priorytety. Do- minowały wśród nich sprawy socjalno-bytowe i polityczne. Na pierwszym miejscu wymieniłbym problem organizacji życia codziennego emigrantów, bez względu na lokalizację, tzn. kwes- tie zatrudnienia, nauki języka obcego, opieki nad sierotami, opieki zdrowotnej, rozwoju oświaty i nauki, rozwoju życia religijnego, edycji gazet i książek oraz kultywowania tradycji i obyczajów narodowych. Rząd RP na obczyźnie, dotychczas rząd walki i oporu, nolens volens , musiał zmienić taktykę i większe baczenie zwrócić na sprawy bytowe emigracji. Charakterystyczne w tym wypadku wydają się losy najwyższych rangą oficerów. Ze 126 generałów, których koniec wojny zastał na Zachodzie, do Polski wróciło co najwyżej dwudziestu. Tylko czterech generałów: Władysław Anders, Stanisław Kopański, Jerzy Świrski i Mateusz Iżycki otrzymało skromne brytyjskie emerytury. Kolejnych piętnastu doczekało się niewielkiego dofinansowania (stypendium) w wysokości tysiąca funtów. Po- zostali musieli w trybie natychmiastowym szukać nowego miejsca zamieszkania i pracy. Ponieważ większość generałów i innych wysokich oficerów nie miała zawodów cywilnych, podejmowali głównie pracę fizyczną, np. w fabrykach i na farmach. Losy innych także były znamienne. Generał Włady- sław Bortnowski zatrudnił się w szpitalu jako pielęgniarz. Generał Klemens Rudnicki założył antykwariat. Słynny dowódca
tadeusz Wolsza
porażkę. Dla prezydenta Władysława Raczkiewicza i premiera Tomasza Arciszewskiego jedyne prawowite i legalne władze Polski były z konieczności zlokalizowane w „Warszawie nad Tamizą”. Na trzecim miejscu należy umieścić problem funkcjono- wania Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Sprawa niebaga- telnej wagi, gdyż władze RP na obczyźnie przypisywały wojsku nie tylko rolę militarną, ale i społeczno-polityczną oraz kultu- ralną. W tej problematyce mieści się również kwestia oceny udziału PSZ w walkach na frontach II wojny światowej (naj- krócej rzecz ujmując: wygranej wojny i przegranego pokoju) oraz idei przejścia na tory cywilne w ramach Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Nie sposób pominąć także działalności organizacji kombatanckich ze Stowarzyszeniem Polskich Kombatantów na czele. Kolejna sprawa, do której kręgi emigracyjne przywiązywa- ły wielką wagę, to informowanie światowej opinii publicznej, emigracji i rodaków w kraju o wydarzeniach w Polsce i za „żelazną kurtyną” po zakończeniu wojny, a także o zbrodniach nazistowskich i stalinowskich popełnionych w latach II wojny światowej (np. deportacje na wschód, zbrodnia katyńska itp.). Z czasem kręgi emigracyjne nasiliły również krytykę mocarstw zachodnich za ich uległą politykę wobec Związku Sowieckiego. Dla emigracyjnych ekspertów wręcz nieprawdopodobnym wy- darzeniem wydawało się to, iż amerykańscy i angielscy politycy tak łatwo dali się „nabrać na rzekomo pokojowe inicjatywy Józefa Stalina”. Piąta istotna sprawa to walka o granice Polski. Co warto podkreślić, w kwestii granicy zachodniej kręgi emigracyjne wspierały inicjatywy krajowe, których celem było utrzymanie granicy na linii Odry i Nysy Łużyckiej. Różnica pomiędzy emigracją i krajową propagandą dotyczyła interpretacji. Otóż
tadeusz Wolsza
dla środowisk emigracyjnych ziemie zachodnie i północne były zadośćuczynieniem za niemieckie zbrodnie z lat wojny i okupa- cji. Rząd RP na obczyźnie odrzucał argumentację Warszawy, że ziemie odzyskane są rekompensatą za straty terytorialne na wschodzie. Takie ujęcie zagadnienia nie zamykało emigracji w przyszłości możliwości walki propagandowej o powrót do Polski np. Wilna i Lwowa. W sprawie granicy wschodniej emi- gracja wprawdzie protestowała, apelowała do mocarstw za- chodnich, lecz była bezsilna. Z uwagi na stanowisko Anglosa- sów, którzy już w październiku 1943 r. na konferencji ministrów spraw zagranicznych ZSRS, USA i Wielkiej Brytanii w Moskwie oddali Polskę w sowiecką strefę wpływów, kręgi emigracyjne nie mogły już liczyć na pomoc z żadnej strony. Dodatkowo bar- dzo aktywna na kontynencie amerykańskim i w Niemczech emigracja ukraińska oraz nieliczna emigracja litewska stale upo- minały się o Lwów i Wilno w przyszłych granicach niepodległej Ukrainy i Litwy. W końcu władze emigracyjne dążyły do tego, aby wywo- ływać w kraju określone reakcje i zachowania. Apelowały o za- chowanie spokoju i powstrzymanie się od podejmowania gwał- townych działań wobec Sowietów i rodzimej służby bezpie- czeństwa, co sugerował np. wywiad amerykański. Niewątpliwie wśród celów polskiej emigracji po 1945 r. dominowały trzy kwestie: ułatwienie Polakom adaptacji w no- wej emigracyjnej rzeczywistości, utrzymanie ciągłości władz RP na obczyźnie oraz ocena i informowanie światowej opinii publicznej, emigracji i Polaków w kraju o wydarzeniach w kra- jach za „żelazną kurtyną”. Rząd i prezydent złożyli ponadto wyraźną deklarację, że działalność struktur emigracyjnych bę- dzie podporządkowana głównemu celowi – powrotowi do wol- nej i niepodległej Polski. W 1945 r. i w latach późniejszych na ową deklarację mało kto zwrócił uwagę, zwłaszcza z by-
Polacy na eMigracJi 1945 – 1956
18 − Polski wiek XX
Rada Narodowa miała stanowić parlament na obczyźnie, rząd zabiegał również o powołanie Skarbu Narodowego, czyli zaplecza finansowego dla działalności władz RP i jej instytucji. Państwo na obczyźnie nie mogło istnieć bez rządu, parlamentu i skarbu oraz instytucji kontrolnych w postaci Najwyższej Izby Kontroli. Władze zabiegały o wysoki poziom kadr ministerialnych i urzędniczych. Z tego też powodu prowadziły przejrzystą politykę związaną z powrotami do kraju. Generalnie rząd stał na stanowisku, że każdy, kto chce, może wrócić do Polski. Był to wybór indywidualny. Aczkolwiek do 1948 r. władze RP na obczyźnie starały się zatrzymać w Europie Za- chodniej jak najwięcej Polaków zdolnych do noszenia broni. Jest zrozumiałe, że prognozowano ich udział w ewentualnym, kolejnym konflikcie zbrojnym między mocarstwami zachodni- mi i Sowietami. W 1948 r. sprawa uległa zmianie. Wówczas to rząd RP na obczyźnie oficjalnie wydał specjalną instrukcję dla powracających do kraju z emigracji. Jej treść zamieściła emigracyjna prasa na Wyspach Brytyjskich. Co skłoniło kręgi emigracyjne do podjęcia takiej właśnie decyzji? Widziałbym trzy powody. Po pierwsze, w 1948 r. sytuacja międzynarodowa nie gwarantowała rychłego wybuchu konfliktu pomiędzy mo- carstwami zachodnimi i Sowietami. Po drugie, w latach 1945– 1947 środowisko emigracyjne żywo reagowało na akcję łączenia rodzin. Po trzecie, kręgi emigracyjne, z uwagi na postępującą w kraju sowietyzację, postanowiły nawiązać do pewnej praktyki stosowanej przez kierownictwo Polskiego Państwa Podziem- nego w latach II wojny światowej. W 1945 r. władze Polskiego Państwa Podziemnego uznały za „dopuszczalne zajmowanie przez Polaków w kraju stanowisk w instytucjach publicznych oraz społecznych i gospodarczych, z zastrzeżeniem, że pełnione przez nich czynności nie mogą mieć charakteru politycznego oraz nie mają służyć naciskowi narzuconej administracji na ludność
Polacy na eMigracJi 1945 – 1956
w jakimkolwiek zakresie”. Rzecz dotyczyła np. szkolnictwa, samorządów, instytucji gospodarczych oraz administracji pub- licznej, z wyłączeniem spraw politycznych. Władze RP na obczyźnie uznały, iż powyższe zasady można zastosować w stosunku do osób powracających z emigracji do kraju. Za- kładano, że pozwoli to osłabić komunistyczną administrację, a następnie doprowadzi do jej załamania. Prawa powrotu do kraju władze RP na obczyźnie odmawiały tylko osobom z emi- gracyjnego establishmentu, aktywnie zaangażowanym w dzia- łalność władz RP na obczyźnie. Krytyce poddano również współpracę z dyplomacją reżimu warszawskiego podejmowaną przez przedstawicieli emigracji (np. Stanisława Kota i Henryka Strasburgera). Struktury polityczne w „polskim Londynie” po lipcu 1945 r. tworzyli: prezydent, Rada Ministrów i Najwyższa Izba Kontroli. W 1946 r. kilka stronnictw i partii próbowało reaktywować emigracyjny parlament, który został wówczas nazwany Radą Polskich Stronnictw Politycznych. W jej składzie znalazły się komitety zagraniczne: Polskiej Partii Socjalistycznej, Polskiego Stronnictwa Demokratycznego, Stronnictwa Pracy, Stronnictwa Narodowego oraz nowej emigracyjnej partii – Stronnictwa Lu- dowego „Wolność”. Ponadto w emigracyjnym życiu politycz- nym uczestniczyły inne ugrupowania, w większości założone już poza granicami kraju. Mam tu na myśli: Polski Ruch Wolnościo- wy „Niepodległość i Demokracja”, Ligę Niepodległości Polski, Niezależną Grupę Społeczną oraz osłabione do 1947 r., wyjaz- dem Stanisława Mikołajczyka do kraju, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dużą rolę odgrywały organizacje społeczno-polity- czne, w tym najbardziej prężne: Stowarzyszenie Polskich Kom- batantów, Związki Ziem Wschodnich RP (Północno-Wschodni i Południowo-Wschodni) oraz Stowarzyszenie byłych Sowiec- kich Więźniów Politycznych w Wielkiej Brytanii. Organizacje
tadeusz Wolsza
prezydent-elekt, ani premier – chociaż w kręgach PPS pojawiły się sugestie, że partia mogłaby zaakceptować kandydaturę na urząd prezydenta gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, gen. Stanisława Kopańskiego lub ambasadora RP w Wielkiej Brytanii Edwarda Raczyńskiego. Ostatecznie 9 czerwca 1947 r. August Zaleski został zaprzysiężony na urząd prezydenta. Działacze PPS, z wyjątkiem prof. Adama Pragiera, odmówili uczestnictwa w ceremonii. Kilka dni później gabinet Arciszewskiego upadł na skutek decyzji ministrów z SN i SP. Osamotniony Jan Kwapiński (PPS) nie był w stanie uratować Arciszewskiego. W lipcu 1947 r. na czele rządu stanął gen. Tadeusz Bór- -Komorowski, były komendant Armii Krajowej i dowódca pow- stania warszawskiego, który po zakończeniu walk w stolicy tra- fił do niemieckiego obozu i w maju 1945 r. został uwolniony przez Amerykanów. W skład gabinetu weszli ponadto ministro- wie z poprzedniego rządu, z wyjątkiem premiera Arciszewskie- go i Kwapińskiego. Adam Pragier (PPS) nie odszedł z rządu i z tego powodu został wykluczony z partii, zresztą już nieba- wem powołał do życia Związek Socjalistów Polskich. Nowy prezes Rady Ministrów nie obsadził resortów zajmowanych przez socjalistów, a zatem podczas rekonstrukcji rządu zostawio- no furtkę dla PPS. Inne podmioty polityczne w „polskim Londynie” z wielką uwagą przyglądały się wydarzeniom na szczytach władzy. Wła- dza nadal jednak pozostawała w rękach tzw. partii historycznych. Ugrupowania, które powstały już na emigracji, nie doczekały się nobilitacji w postaci uczestnictwa w strukturach rządowych. Pozostająca w opozycji PPS postanowiła wykorzystać ten fakt i powołała do życia w 1947 r. Koncentrację Demokratyczną złożoną z Polskiego Ruchu Wolnościowego „Niepodległość i Demokracja”, Polskiego Stronnictwa Demokratycznego i Stron-
tadeusz Wolsza
nictwa Pracy (odłam na wychodźstwie). Pozytywnie na propo- zycję PPS odpowiedziało również SL „Wolność”. Gabinet gen. Bora-Komorowskiego dużą wagę przykładał do spraw byto- wych i społecznych oraz do załagodzenia konfliktu wewnętrz- nego na emigracji. Premier zajął się również problemem przy- szłości Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W sprawach socjalnych wyróżnić należy zwłaszcza zainteresowanie losem Polaków nadal przebywających w Niemczech. W tym celu razem z prezydentem powołał do życia specjalny fundusz SOS dla Polaków w Niemczech (sprawę pilotował „Dziennik Pol- ski i Dziennik Żołnierza”). Władze RP oddelegowały również do Niemiec kilku urzędników, którzy na miejscu zajęli się losem rodaków (do „polskiego Londynu” docierały zatrwa- żające informacje o nieprawdopodobnej biedzie Polaków opusz- czających nazistowskie obozy). Z ramienia rządu pracowali tam m.in. Tadeusz Katelbach i Stanisław Kudlicki. Rząd stał na stanowisku, iż dla ratowania spójności wojska i jego wartości bojowych można polskich żołnierzy wykorzystać w ramach ONZ. Rozmowy na ten temat prowadzili w USA premier (autor pomysłu Legionu Pułaskiego) i gen. Anders, deklarujący Amerykanom kontyngent ponad 100-tysięczny – największy z wszystkich narodów ujarzmionych. Nie jest wykluczone, iż był to pierwszy krok na drodze Polski do NATO, o czym warto obecnie pamiętać, podobnie jak o promotorach tego przedsię- wzięcia. Akces został niewątpliwie zauważony, ale ze względów politycznych nie zyskał aprobaty. Powód był czytelny. Rząd RP na obczyźnie, chociaż uznawany jeszcze przez kilka państw, w tym Stolicę Apostolską, nie cieszył się uznaniem USA i Wiel- kiej Brytanii. Dlatego wykorzystanie PSZ w ramach ONZ wydawało się nierealne. Działania zmierzające do pojednania zwaśnionej emigracji napotykały duży opór, tym bardziej że w październiku 1947 r. na
Polacy na eMigracJi 1945 – 1956
aspirował on wprawdzie do rangi ośrodka sprawującego władzę, ale odgrywał istotną rolę z innego powodu. Rzecz dotyczyła działalności informacyjnej oraz inspirującej dialog pomiędzy przedstawicielami narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Mam tu na myśli Instytut Literacki i paryską „Kulturę” oraz ich organizatora Jerzego Giedroycia. W lutym 1949 r. upadł gabinet gen. Tadeusza Bora-Komo- rowskiego. Prezydent, szukając wyjścia z kłopotliwej sytuacji, po kilku nieudanych inicjatywach pojednawczych, powierzył misję tworzenia nowego rządu Tadeuszowi Tomaszewskiemu. Ten gabinet miał wyraźnie charakter tymczasowy, a w jego skład weszli tylko czterej politycy: gen. Roman Odzierzyński (były żołnierz 2. Korpusu), Zygmunt Rusinek i Mieczysław Sokołowski. Jednocześnie prezydent powołał Radę Narodową, w której skład weszli politycy: SL „Wolność”, Ligi Niepodleg- łości Polski, Stronnictwa Pracy, Niezależnej Grupy Społecznej, Związku Ziem Wschodnich RP i Związku Socjalistów Polskich, czyli raczej stronnictw drugiego planu. Na czele Rady stanął je- den z nestorów polskiej dyplomacji, Tytus Filipowicz. Jedno- cześnie z inspiracji prezydenta i rządu powstał Fundusz Naro- dowy. Opozycja nie pozostała dłużna. Kilka miesięcy później powołała do życia Radę Polityczną z Polską Partią Socjalistycz- ną, Stronnictwem Narodowym, Polskim Ruchem Wolnościo- wym „Niepodległość i Demokracja”, Polskim Stronnictwem Ludowym Odłam Jedności Narodowej i Stronnictwem Pracy w składzie. W sumie zatem na polskiej emigracyjnej scenie politycznej ukształtowały się wówczas aż trzy ośrodki władzy. W „polskim Londynie” rezydowały tzw. grupa zamkowa sku- piona wokół prezydenta Augusta Zaleskiego i konkurencyjna doń opozycja skupiona w Radzie Politycznej. Z kolei w USA aktywną działalność prowadził Stanisław Mikołajczyk. Kom- promis był więc nadal bardzo daleko, może nawet już nie-
Polacy na eMigracJi 1945 – 1956
osiągalny. Sprawę z tego zdawał sobie gen. Władysław Anders i przyjął od prezydenta propozycję przeprowadzenia konsulta- cji politycznych, aby przynajmniej zażegnać konflikt w „pol- skim Londynie”. Niestety i ta misja zakończyła się porażką. Wedle opinii generała „szanse na porozumienie były niewielkie, by nie powiedzieć żadne”. Przeciwnicy prezydenta domagali się przede wszystkim, aby ustalił on czas trwania swojej kadencji. Ponadto apelowali o powołanie kompromisowej Rady Stanu. Powyższych warunków nie zaakceptował August Zaleski. Sprawa jeszcze bardziej skomplikowała się po niespodziewa- nej śmierci premiera Tadeusza Tomaszewskiego w sierpniu 1950 r. Prezydent rozpoczął wówczas szeroko zakrojone konsultacje. Rozmawiał z najważniejszymi politykami z kręgów emigracyjnych: Bronisławem Kuśnierzem, Stanisławem Sopickim, Jerzym Kunce- wiczem, Juliuszem Łukasiewiczem, Jerzym Hryniewskim, Ta- deuszem Bieleckim, Zygmuntem Berezowskim, Tomaszem Arci- szewskim, Adamem Ciołkoszem, Adamem Pragierem, Stefanem Tyszkiewiczem, Tymonem Terleckim i Bolesławem Wierzbiań- skim. W trakcie dyskusji pojawiły się kandydatury na premiera: gen. Władysława Andersa, Jerzego Hryniewskiego i prof. Henryka Paszkiewicza – historyka, wybitnego znawcy dziejów Rosji. Prezy- dent misję tworzenia rządu powierzył prof. Paszkiewiczowi, który zapowiedział, że stworzy gabinet reprezentujący grupę zamkową i opozycję w relacji 3 : 3. Niestety i ta inicjatywa upadła. Nie pomogły nawet sugestie gen. Władysława Andersa, wyjeżdżają- cego właśnie do USA, aby jeszcze przed jego podróżą dogadać się. Zdaniem generała mogło to podnieść rangę jego wyjazdu i osłabić pozycję Stanisława Mikołajczyka. Ostatecznie po fiasku misji prof. Paszkiewicza prezydent powierzył urząd prezesa Rady Ministrów gen. Romanowi Odzierzyńskiemu. W skład rządu weszli ponadto: Jerzy Hryniewski, Mieczysław Sokołowski, Stanisław Sopicki i Zygmunt Rusinek.
tadeusz Wolsza