Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

powstanie warszawskie: wojna, polityka, życie społeczne i mit, Schematy z Historia

ludzi Sierpnia i „Solidarności” jako dziedziców Powstania. Warszawskiego, a nawet całej Armii ... planu zduszenia powstania rękami Niemców były nieadekwatne.

Typologia: Schematy

2022/2023

Załadowany 24.02.2023

Eugen89
Eugen89 🇵🇱

4.7

(22)

109 dokumenty

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz powstanie warszawskie: wojna, polityka, życie społeczne i mit i więcej Schematy w PDF z Historia tylko na Docsity!

Janusz Marszalec

Powstanie waRszawskie:

wojna, Polityka,

życie sPołeczne i mit

22 − Polski wiek XX

Podejmowane są raczej próby nadrobienia zaniedbań w od− twarzaniu faktografii, struktur, nazwisk uczestników, a także analiz widocznych z dzisiejszej perspektywy konsekwencji boju stoczonego przez powstańców w 1944 r. Najlepszym przykładem na odtwarzanie faktografii i struktur jest Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego czy książki Marka Stroka o batalionie „Iwo” i „Ostoja” i Grzegorza Jasińskiego o Żoliborzu^1. Refleksja nad trwałością legendy powstania znalazła ostatnio ciekawą prezentację w książce Jacka Sawickiego Bitwa o prawdę. His− toria zmagań o pamięć Powstania Warszawskiego 1944– (Warszawa 2005 r.). Coraz częściej też wagę dalekosiężnych skutków walki podjętej 1 sierpnia 1944 r. doceniają autorzy nowych podręczników akademickich. Powstanie Warszawskie jest więc ciągle otwartym tema− tem badawczym, niezwykłym wydarzeniem historycznym i – co jest swoistym fenomenem – ciągle wpływa w jakimś stopniu na teraźniejszość i współczesne wybory i postawy Polaków. Czy jest to zasługa specjalistów od politycznego marketingu, czy wagi tego wydarzenia? Stawiam tezę, że to drugie, przy czym należy podkreślić skuteczność działań edukacyjno- −popularyzatorskich Muzeum Powstania Warszawskiego, róż− nych środowisk społecznych, w tym także politycznych. Konsekwentnie prowadzona polityka historyczna kreuje sto− sunek do wydarzenia dziejowego, koncentrując uwagę wyłącz− nie na jego wymiarze heroicznym. Doświadczenie Powstania Warszawskiego wyrasta jednak ponad ten wymiar, albowiem nie sprowadza się wyłącznie do

(^1) Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego , t. 1–6, Warsza− wa 1997–2006; M. Strok, Bataliony Iwo i Ostoja, Warszawa 2006; G. Jasiń− ski, Żoliborz 1944. Dzieje militarne II Obwodu Okr ę gu AK w Powstaniu War− szawskim , Pruszków 2008.

janusz Marszalec

spraw natury militarnej. W powstaniu bowiem uczestniczyło nie tylko około 40 tys. żołnierzy pierwszej linii, służb tyło− wych, ale też wiele tysięcy wspomagających ich warsza− wiaków – budujących umocnienia czy stojących krok za frontem i swoim wojskiem, z opaskami na cywilnych począt− kowo uniformach. Bitwa warszawska wkraczała do domów, podział na front i tyły był tu czasami umowny. Ta sfera doz− nań uczestników powstania została najlepiej opisana w pamięt− nikach, ale też w literaturze naukowej. Doświadczenie Warsza− wy 1944 r. jest znacznie bogatsze aniżeli Stalingradu 1942/1943, starożytnej Kartaginy czy innych obleganych i niszczonych miast. Nie bez przyczyn mówi się o fenomenie powstania łączącego różne ludzkie doświadczenia, skrajne czasami posta− wy, wreszcie ogromne ich oczekiwania i emocje. W tym kontekście powstanie jest nie tylko bitwą, ale też zjawiskiem polityczno-społecznym. To przecież doświadczenie uczest− nictwa w międzynarodowej rozgrywce politycznej – drama− tycznej próbie wyrwania się na suwerenność po ciężkiej niemieckiej okupacji. Powstanie jawi się nam również jako próba zbudowania społeczeństwa obywatelskiego w trudnych wojennych warunkach. Wielki wybuch aktywności społecznej, zabiegi mające na celu odtworzeniu państwowej administracji czy objęcie opieką społeczną potrzebujących świadczą, że działania zbrojne wcale nie przesłoniły potrzeby działań syste− mowych, planistycznych i organicznych. A ich celem była przemiana Podziemnego Państwa w jawnie działające państwo polskie.

Rozgrywka polityczna

Analizując dzieje Powstania Warszawskiego, zastanawia− my się w pierwszej kolejności nas sensem podjęcia walki, nas− tępnie nad kwestią jej uporczywego kontynuowania wbrew

PoWstanie WarszaWskie: Wojna, Polityka, życie sPołeczne i Mit

Decyzja o rozpoczęciu walki dojrzewała w ciągu lipca 1944 r. Stała ona w sprzeczności z wcześniejszymi politycznymi decyzjami i planami, które wykluczały walkę o miasto z obawy o zbyt duże straty. Dynamika podejmowa− nych decyzji, a także same relacje decydentów pokazują, że działali w trudnej psychologicznie sytuacji, pod presją odpo− wiedzialności za los Warszawy, a jednocześnie świadomi, że mogą stracić okazję do wybicia się na niepodległość. Przypomnijmy tylko dwie zasadnicze daty: 14 lipca komendant główny AK, m.in. pod presją komunistycznych wezwań do walki o stolicę, wysyła do Londynu depeszę, że AK „musi stoczyć ostateczną walkę z Niemcami” nie tylko w kształcie („Burza”), lecz także w charakterze powstania. 21 lipca na naradzie generałowie Tadeusz Bór-Komorowski, Tadeusz Peł− czyński i Leopold Okulicki podjęli decyzję, że Warszawa powinna być wyzwolona własnymi siłami, a wkraczające tam wojska sowieckie powinny zastać polskie władze cywilne. 22 lipca decyzję tę zaaprobował delegat rządu Jan Stanisław Jankowski. Decyzję podejmowali dojrzali mężczyźni, woj− skowi, w poczuciu głębokiej odpowiedzialności za kraj, ale też życie ludności cywilnej i swoich żołnierzy. Dowódca AK

  • gen. Bór-Komorowski wahał się. Tak jak i jego podwład− ni (ci, bynajmniej, nie wahali się) nie miał on wystarczającej wiedzy na temat sytuacji politycznej, ale również wystarcza− jącej przenikliwości i instynktu politycznego, by ocenić sytuację. Decyzja rozpoczęcia walki była więc w najwyż− szym stopniu ryzykowna, także ze względu na stan uzbro− jenia oddziałów i przewagę Niemców. Dowódcy mieli świa− domość słabości swych żołnierzy. Wiedzieli też, że wielu spośród nich zginie już w pierwszych godzinach walki. Gen. „Bór” i politycy decydowali się na ryzyko, bo nie mogli – jak sądzili – w żaden inny sposób wpłynąć na bieg wydarzeń.

PoWstanie WarszaWskie: Wojna, Polityka, życie sPołeczne i Mit

Mimo to rację miał Tomasz Strzembosz, pisząc, że pow− stanie nie było sprawą jakiejś garstki szaleńców, którzy wydali miasto na łup pożarów i kul żołdaków niemieckich, lecz sprawą ludu Warszawy, który – podobnie jak chłopcy i dziewczęta w opaskach biało-czerwonych – przyjął je jako własne. Pomimo ostatecznej klęski^2. Dlatego decyzja o walce – jak powtarza Władysław Bartoszewski – jawi się jako „ostatni suwerenny akt dawnej Rzeczpospolitej, podjęty decyzją Polaków w interesie długofalowej racji stanu”. Ten argument nie ulega wątpliwości, choć przeciwnicy mogą i tak nazwać go głupotą 3. Czy decyzja ratowania wolności oparta na ryzykownych założeniach może być oceniana jako nieroztropność, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę realia lipca 1944 r. (jak chociażby niepełną wiedzę kierownictwa Państwa Podziemnego o zamiarach Sowietów i aliantów zachodnich)? Wówczas, w warunkach niemieckiego odwrotu i ewakuacji niemieckich urzędów o znamionach pani− ki, decydenci – dowództwo wojskowe i polityczne Państwa Podziemnego – mieli prawo powziąć decyzję o ataku, z nadzie− jami ograniczonego sukcesu w mieście przed nadejściem Armii Czerwonej. Nie oznacza to, że decyzja ta była dobra i potrzebna, ani tym bardziej nie umniejsza to dramatycznego wymiaru strat: zniszczonego miasta i śmierci tysięcy ludzi, w tym kwia− tu młodzieży i inteligencji. Dodajmy jeszcze, że decyzja

(^2) T. Strzembosz, Rzeczpospolita podziemna , Warszawa 2000, s. 313. (^3) Głównym krytykiem decyzji generałów jest historyk i powstaniec warszawski, Jan Ciechanowski. Zarzuca on przywódcom Polskiego Państwa Podziemnego krótkowzroczność, brak inteligencji i nieumiejętność szukania alternatywnych rozwiązań. Krytykuje więc zamysł walki jako boju zwróconego militarnie w Niemców, a politycznie w Rosję. Ciechanowski nie stawia jednak „Borowi”

  • jak niektórzy politycy i publicyści – zarzutu popełnienia zbrodni narodowej. Zob.: J. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego , Warszawa 2009.

janusz Marszalec

Warszawy. Czy kilkudniowe, a najlepiej kilkunastodniowe, opóźnienie decyzji o wybuchu powstania zwiększyłoby szanse militarnego sukcesu? Wydaje się, że tak, ale odpowiedź na to pytanie to już domena political fiction. Ostateczny sukces powstania nie zależał na pewno ani od wybrania godziny szturmu, ani od ilości zgromadzonej broni, ani od szeregu taktycznych względów. Zależał tylko i wyłącznie od postępów Armii Czerwonej i woli Stalina w kontynuowaniu operacji wojennej. Kierownictwo Państwa Podziemnego – zaakcentujmy to jeszcze raz – nie brało pod uwagę możliwości zatrzymania ofensywy 1. Frontu Białoruskiego, licząc na to, że Sowieci w naturalny sposób wykorzystają polską pomoc, tak jak miało to miejsce w Wilnie i innych punktach Kresów. Założenie to okazało się z gruntu błędne, gdyż Stalin, kierując się wyłącznie chęcią eliminacji Armii Krajowej i kierownictwa Państwa Podziemnego, w których widział rywali w bitwie o Polskę, postanowił o zahamowaniu idącego od południa wzdłuż Wisły natarcia, co zresztą zbiegło się z wzmocnieniem Niemców na froncie na wschód od Warszawy i udanym ich przeciwuderzeniem 31 lipca w wyciągniętą sowiecką flankę w rejonie Radzymina i Wołomina. Przegrana bitwa pancerna mogła ograniczać możliwości ofensywne Sowietów nie dłużej niż kilka tygodni. W celu zniszczenia warszawskiego kotła Stalin zdecydował się na wstrzymanie w tym rejonie ofensywy na pięć miesięcy. Można więc powiedzieć, że w momencie szturmu w godzinie „W” powstanie, rozumiane jako walka o miasto, ale również jako bitwa o całą Polskę, zostało prze− grane. Po dwóch miesiącach krwawych zmagań z Niemcami dopełnił się los Armii Krajowej, która utraciła swój największy i najsilniejszy „garnizon”, dowództwo, z gen. Tadeuszem Borem-Komorowskim na czele, i dotychczasową organizacyjną spoistość. Zanim jednak zapadł wyrok na podziemną armię

janusz Marszalec

i struktury Podziemnego Państwa, miało ono swoje 63 dni chwały.

Bitwa

Pora tu zarysować charakter tej największej bitwy miej− skiej II wojny światowej, jaką było Powstanie Warszawskie. Z jednej strony walka prowadzona była przez armię ochotni− czą, zbudowaną w warunkach konspiracji, a z drugiej strony przez wojsko regularne (1 sierpnia garnizon niemiecki liczył około 16 tys. żołnierzy formacji ochronnych, tyłowych i poli− cyjnych; przeciwko niemu stanęło około 46 tys. powstańców, z czego w pierwszej linii około 30 tys. Na godzinę „W” udało się zmobilizować jedynie 60 proc. stanów; uzbrojonych było 10–12 proc. powstańców). Dysproporcję w wyszkoleniu, uzbro− jeniu i wyekwipowaniu uzupełniały w jakimś stopniu ideowość, zapał i patriotyzm żołnierzy w cywilnych uniformach. Niestety, nie udało się zaskoczyć wroga, który postawił swój garnizon w stan gotowości już przed godziną „W”. Mimo to furia pow− stańczego szturmu zaskoczyła Niemców. Nie udało się jednak opanować najważniejszych strategicznych punktów miasta, choć powstańcy uchwycili zwarte tereny i zyskali czas na organizację sił. Walka prowadzona była przez 63 dni przez armię odciętą od systematycznej i realnej pomocy z zewnątrz. Co więcej, była kontynuowana okresowo z sukcesami, zawsze wielkim wysiłkiem woli, przy czasami niezwykle skutecznej improwizacji. Niestety, skala ofiar była przytłaczająca, nie do tego stopnia jednak, aby złamać wolę oporu AK. Duch wojska bijącego się w mieście miał źródło w wiel− kiej ideowości i patriotyzmie. Powstańcy tworzyli armię ochotniczą, skłonną do lekceważenia zasad życia garnizono−

PoWstanie WarszaWskie: Wojna, Polityka, życie sPołeczne i Mit

zagubieni powstańcy z taką determinacją poszukiwali swych oddziałów. Najlepszą ocenę wydał swym podwładnym dowódca powstania – gen. Antoni Chruściel „Monter”. W rozkazie nr 32 z 21 września pisał: „Stwierdzam, że dotychczasowa walka wyszkoliła doskonałych żołnierzy bojowych”^4. Przebieg powstania w dużym stopniu wymusiła topo− grafia miasta przedzielonego Wisłą na dwie części. Na Pra− dze, czyli na wschodnim przedpolu stolicy, powstańcy nie zdołali uchwycić stałych punktów oporu i ponownie przeszli do konspiracji. Idea Pragi jako łącznika z nadciągającą armią sowiecką upadła. Mosty na Wiśle były pod całkowitą kontro− lą Niemców. Na zachodnim brzegu trwał tymczasem nierówny bój w dzielnicach–bastionach: Śródmieściu, Powiślu Czer− niakowskim, Starym Mieście, Woli, dwóch punktach Ochoty, na Żoliborzu, Sadybie i Mokotowie. Od północy powstanie „ochraniało” zgrupowanie partyzanckie w Puszczy Kampinos− kiej, absorbujące stosunkowo dużą część sił niemieckich. Łączność między bastionami była utrudniona bądź w ogóle niemożliwa. Dostęp do nich flankowały silne niemieckie po− zycje – np. Stare Miasto od Śródmieścia oddzielał cały kwartał dzielnicy rządowej z okazałymi budowlami; między Starówką a Żoliborzem linią przegradzającą, nie do sforsowania, były tory kolejowe, kontrolowane przez pociąg pancerny. Szwanko− wała też łączność radiowa, co uniemożliwiało sprawne dowo− dzenie całością wojsk Warszawy. Historia powstania to historia poszczególnych dzielnic. Próby koordynacji działań, jak chociażby w postaci utworzonej 7 sierpnia Grupy Północ (wojska Kampinosu, Żoliborza i Starego Miasta), kończyły się

(^4) Więcej na temat natury powstańczego żołnierza zob. J. Marszalec, Ochrona porządku i bezpieczeństwa publicznego w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 1999 oraz idem , O naturze żołnierza – powstańca , „Biuletyn IPN” 2001, nr 8, s. 59–63.

PoWstanie WarszaWskie: Wojna, Polityka, życie sPołeczne i Mit

niepowodzeniem. Tylko w kilku momentach los ich toczył się wspólnie, jak chociażby podczas nieudanych prób połączenia w wyniku operacji wojskowych (dwukrotnie bez powodzenia przebijano drogę między Żoliborzem a Starówką, raz między Śródmieściem a Starówką). Strona niemiecka, początkowo zaskoczona rozmachem i powszechnością zrywu, a także zaciętością powstańców, prze− szła po czterech dniach do ofensywy, systematycznie niszcząc miasto i zabijając jego mieszkańców. Eksterminacja odbywała się według osobistej dyrektywy Adolfa Hitlera z 1 sierpnia, który nakazał całkowite rozwiązanie problemu Warszawy za pomocą terroru. Wykonanie zadania powierzono SS, a nadzór nad planem przejął sam Reichsführer SS Heinrich Himmler. Treść wydanego przez niego rozkazu brzmiała: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy” 5. Bezpośrednie dowództwo nad wojskami pacyfikującymi po− wierzono specjaliście od policyjnych pacyfikacji i zwalczania partyzantów – Erichowi von dem Bachowi-Zelewskiemu. Ten nie powtórzył już rzezi generała policji Heinza Reinefartha z 4 sierpnia 1944 r. na Woli, kiedy to wymordowano przeszło 40 tys. ludzi, ale nie zaprzestał mordowania wziętych do niewoli powstańców. Aż do końca września – mimo ogłoszenie przez zachodnich aliantów, że AK jest częścią wojskowej koalicji – powstańcy, jako pospolici bandyci, byli masowo rozstrzeliwani.

(^5) Rozkaz zapamiętany przez E. von dem Bacha i cytowany przez niego przed prokuratorem Jerzym Sawickim w Norymberdze [w:] Zburzenie Warszawy. Zeznania generałów niemieckich przed polskim prokuratorem, członkiem polskiej delegacji przy Międzynarodowym Trybunale Wojennym w Norymberdze , Warszawa 1946, s. 33.

janusz Marszalec

agonia powstania, której rytm wyznaczało poddanie Mokotowa (27 września) i Żoliborza (30 września). Jedyną nie zdobytą dzielnicą było podzielone na dwie części Śródmieście, a dok− ładnie ściśnięta część Śródmieścia. Obrona, wobec zastoju na froncie wschodnim i wyczerpaniu wszystkich możliwości poli− tycznych i wojskowych, stała się bezcelowa. Dowódca AK rozkazał podjęcie rozmów kapitulacyjnych. Stamtąd ruszyły też kolumny jenieckie po kapitulacji powstania, podpisanej w Ożarowie 2 października 1944 r. Warszawę opuściło około 15 tys. powstańców. Straty Niemców były znacznie mniejsze. Według oficjal− nych źródeł niemieckich poległo 1570 żołnierzy niemieckich oraz ich sojuszników z wschodnich formacji kolaboracyjnych, 7474 zostało ranionych. Liczby te mogą być jednak większe

  • von dem Bach-Zelewski w polskim więzieniu w 1947 r. zez− nawał o 10 tys. zabitych Niemców i sojuszników, 7 tys. zagi− nionych i 9 tys. rannych^6. Wydaje się, że wyliczenia te mogą być zbliżone do prawdy tylko pod warunkiem, że weźmie się pod uwagę straty ponoszone przez 9. Armię w walce z jednostkami sowieckimi na wschodnim brzegu Wisły.

Doświadczenia społeczne

Warszawa przed godziną „W” liczyła łącznie z Pragą około 950 tys. mieszkańców. Wywołanie powstania w tak potężnej aglomeracji nie tylko naraziło jej obywateli na utratę zdrowia, życia czy majątku, ale postawiło ich w sytuacji, która nie stała się doświadczeniem żadnej innej tak wielkiej społeczności cywilnej podczas II wojny światowej^7. Warszawa została więc przemieniona w oblężoną twierdzę (choć i to porównanie nie jest (^6) T. Sawicki, Zdławić powstanie. Siły zbrojne III Rzeszy w walce z Powstaniem Warszawskim, Warszawa 2001, s. 189. (^7) Trudno jest porównywać Warszawę z Paryżem i Pragą, gdzie również wybuchły

janusz Marszalec

do końca trafne). John Ward, brytyjski lotnik, w okresie powstania współpracownik „Timesa”, pisał w swej korespondencji z War− szawy, że w mieście toczy się wojna totalna. Było tak w rzeczy− wistości, lecz mimo ostrzału i walki w różnych punktach terytorium powstańczego, w głębi pozycji polskich wrzało życie. Trudno je nazwać „normalnym”, gdyż był to, jak pisze Joanna Hanson, raczej rodzaj niezwykłej egzystencji, który przybierał formy normalnego życia^8. Podstawowym czynnikiem regulującym tę „niezwykłą egzystencję” prowadzoną na zamkniętym terenie, ochranianym przez powstańców, była siła niemieckiego naporu. Mówiąc wprost, to od Niemców i użytych przez nich środków (lotnic− twa, artylerii i innego sprzętu wojennego) zależał los ludności, a także funkcjonowanie infrastruktury miejskiej. Jak już wie− my, historia powstania to historia osobnych dzielnic–bastio− nów. Konsekwencje psychologiczne tego faktu dla ludności były ogromne. Dominujące odczucie w czasie walk powstańczych to uczucie osaczenia i osamotnienia. Los mieszkańców poszczególnych enklaw związany był z ich specyfiką, ale jednocześnie w każdej z dzielnic rozwój wydarzeń przebiegał według jednorodnego schematu. Można więc mówić o następujących fazach rozwoju sytuacji:

  • Faza akcesu do powstania – charakteryzuje ją entuzjazm i wysokie, morale; na wyzwolonym terenie ludność zaczyna organizować sobie życie w warunkach oblężenia z nadzieją na rychłe wejście wojsk sowieckich; po początkowym chaosie, dzięki wielkiej ofiarności i pomysłowości ludności, wznowiono funkcjonowanie infrastruktury miejskiej;

powstania. Trafniejsze wydaje się zestawienie Warszawy ze Stalingradem – walki były podobnie intensywne i zażarte. Wspominają o tym niemieccy weterani. 8 J. K. M. Hanson, Nadludzkiej poddani próbie. Ludność cywilna w powstaniu 1944 r. , tłum. A. Wiśniewska−Walczyk , Warszawa 1989 , s. 15–16.

353

PoWstanie WarszaWskie: Wojna, Polityka, życie sPołeczne i Mit

23 − Polski wiek XX

funkcjach. Ludność dzieliła się żywnością z żołnierzami i ucie− kinierami z zajętych przez Niemców dzielnic miasta. W posz− czególnych domach zaczęły powstawać wspólne kuchnie, ob− sługujące stałych i przygodnych mieszkańców [...] Pieniądz przestał grać rolę. Zapanowała jakaś braterska wspólnota wal− czących”^9. Ta wyidealizowana nieco opinia aktywnego uczestni− ka powstania oddaje stan ducha i nastroje tej części mieszkań− ców Warszawy, którzy budowali Państwo Podziemne, a później próbowali wyprowadzić je z podziemia ku suwerenności. Powstanie Warszawskie było bowiem wielką udaną akcją ujawnienia legalnych władz Polskiego Państwa Podziemnego 10. Z konspiracji wyszły: Rada Jedności Narodowej, Krajowa Rada Ministrów, rozbudowany aparat Delegatury Rządu z jej tere− nowymi agendami, wreszcie podziemna policja – Państwowy Korpus Bezpieczeństwa. Odbudowa struktur była mozolna i w wielu miejscach Warszawy osiągnęła tylko częściowy – połowiczny efekt. Od początku do końca walki w październiku 1944 r. były też kłopoty z centralnym zarządzaniem. Miasto rozdzielone na dzielnice rządzone było przez lokalnych (tzw. rejonowych) delegatów bądź środowiska czy jednostki cieszą− ce się zaufaniem i obdarzone największą energią. Takim „samozwańcem” spoza aparatu Delegatury był na Starówce Władysław Świdowski „Wiktor-Sławski”, który jako starosta zaczął urzędowanie pod bokiem okręgowego delegata rządu na Kraj – Marcelego Porowskiego „Sowy”. Zresztą również w szeregach wojskowych lokalni dowódcy, dzięki swym ce−

(^9) Z. Zaremba, Powstanie sierpniowe , wybór tekstów i oprac. M. M. Drozdowski, O. Zaremba−Blatonowa, Warszawa 1990, 10 s. 158. Szerzej na ten temat zob. J. Marszalec, Polskie Państwo Podziemne w dniach próby: sierpień–październik 1944. Praktyczna realizacja koncepcji polityczno- −ideowych i organizacyjnych wypracowanych w konspiracji [w:] Testament Polski Walczącej. Myśl programowa Polskiego Państwa Podziemnego , Warszawa 2007.

PoWstanie WarszaWskie: Wojna, Polityka, życie sPołeczne i Mit

chom przywódczym, często wyrastali ponad swe kompetencje i przełożonych, stając się całkowitymi panami na swym terenie. Do nich zwracała się ludność o rozsądzanie konfliktów i co− dzienną pomoc. Najsprawniejsze systemy administrowania terenem pow− stańczym rozwinęły się na Żoliborzu i Powiślu. Enklawę żolibor− ską zwano nawet republiką, ze względu na jej osamotnienie i sze− roki udział cywilów w rządzeniu „dzielnicowym państewkiem”. Rzeczywiście, liczba oddolnych inicjatyw samopomocowych na tym przez długi czas stosunkowo spokojnym terenie była zadziwiająca. Odtworzono różne wydziały miejskie, które praco− wały aż do rozpoczęcia poważniejszych bombardowań dzielnicy w drugiej połowie września. Administracja ta była niezależna od przygotowywanej w czasie konspiracji sieci cywilnej i nosiła nazwę Ekspozytury Starostwa Grodzkiego Warszawa–Północ. Wspierała ją nawet grupa związana z komunistami, która powo− łała Samorząd Ludności Dzielnicy Żoliborz (nie wiadomo jed− nak, czy – zgodnie z nazwą – objął on teren całej dzielnicy, czy tylko część)^11. Wydaje się, że jeszcze sprawniej funkcjonował system stworzony na Powiślu przez działaczy chadeckich z konspi− racyjnego Stronnictwa Pracy. Jest to właśnie przykład przejęcia inicjatywy przez działaczy partyjnych, mających jednocześnie silne usadowienie w Delegaturze Rządu na Kraj. Inicjatywy, podkreślmy to jeszcze raz, zakończonej sukcesem. Ze wszystkich dzielnic Warszawy to właśnie tu przez pewien czas warunki życia były najbardziej – jeśli idzie o infrastrukturę miejską – zbliżone do tych sprzed 1 sierpnia.

(^11) M. Getter, Struktury cywilne w Powstaniu Warszawskim [w:] Powstanie Warszawskie z perspektywy półwiecza. Studia i materiały z sesji naukowej na Zamku Królewskim w Warszawie, 14–15 czerwca 1994 , Warszawa 1995, s. 314.

janusz Marszalec