Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
lutny wymiar (choć jednocześnie popełnia się błąd hipostazowania, bowiem. 11 Wskazówki osiągania poprawności, między innymi językowej, uregulowane są w ...
Typologia: Notatki
1 / 18
1. Wstęp Stanowienie i interpretacja prawa to czynności, których natura komunikacyjna jest często dostrzegana przez teoretyków i filozofów prawa, a tym samym wyko- rzystywana w rozważaniach o jego istocie. Jednakże, jak zauważa John Fiske (1999), „komunikacja należy do tego rodzaju ludzkiej aktywności, z której wszyscy zdają sobie sprawę, ale tylko nieliczni potrafią ją zadowalająco zdefiniować” (s. 15). Mając to na uwadze, trudno formułować zarzuty pod adresem przedstawicieli jurysprudencji dotyczące braku wypracowania jednolitego poglądu na aspekt komunikacyjny treści normatywnych występujących w rozmaitych systemach prawnych. Już sam fakt istnienia zróżnicowanych tradycji w porządkach praw- nych, a także będących ich konsekwencjami odmiennych metod oraz środków tworzenia prawa, nie pozwala teoretykom prawa na wspólne odwoływanie się do jednego ze sposobów pojmowania komunikacji, co sprawia, że utrzymanie przymiotu rzetelności charakterystyki komunikacji zachodzącej między podmio- tami kreującymi prawo a jego odbiorcami i adresatami^1 wymaga zarówno wyboru (^1) Jak zostanie dalej wykazane, nazwy „odbiorca” i „adresat” na gruncie prawa nie zawsze są tożsa- me zakresowo.
Uniwersytet Jagielloński
(^206) Maciej Kłodawski nurtu badań nad komunikacją, jak i zawężenia przestrzeni dociekań do określo- nego systemu normatywnego. Celem niniejszego opracowania jest – oprócz zasygnalizowanego powyżej zakreślenia obszaru, w którym sytuuje się obecnie refleksja nad komunikacją w prawie – udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy nadawca^2 i odbiorcy jednako- wo postrzegają rozmiar (granicę) komunikatu, a tym samym jego treść^3. Innymi słowy, w dalszej części pracy zostaje podjęta próba ustalenia, dlaczego niektó- rzy teoretycy prawa i, w pewnym zakresie, polski prawodawca jako komunikaty kwalifikują redagowane przez tego ostatniego teksty aktów normatywnych, a ich odbiorcy (w tym także zajmujący się teorią prawa uczeni o poglądach odmien- nych w stosunku do wskazanego powyżej) przypisują status komunikatu poszcze- gólnym przepisom zlokalizowanym w tych tekstach. Opowiedzenie się za jedną z przedstawionych możliwości^4 wymaga dokonania między nimi dystynkcji nieobywającej się bez przyjęcia założeń, które choć kształtują w znacznej mierze strukturę danego systemu prawnego, opierają się na fundamentach współdzie- lonych z innymi niż prawoznawstwo dyscyplinami, a więc takich, które mogą zainteresować badaczy komunikacji wywodzących się z dziedzin niespokrewnio- nych z naukami prawnymi. Dodatkowo rodzi się chęć wykazania wagi wspomnia- nego podziału, narzucająca konieczność wcześniejszego przyjrzenia się z bliska modelowi^5 komunikacji, jaki stanowi odnośny wzorzec procesu komunikacyjne- go generowanego za pomocą prawa między ludźmi, i sprawdzenia, czy różnice (^2) Przyznanie pojedynczemu nadawcy wyłącznej kompetencji do nadawania wiążących, niezmien- nych bez jego zgody komunikatów prawnych wyrasta z pozytywnego myślenia o prawie. Takie rozu- mienie roli prawodawcy przejawia się także w polskim porządku prawnym. Z tego względu, a także z powodu podzielania tego poglądu na status prawodawcy m.in. przez zdystansowanego wobec pozy- tywizmu prawniczego Jürgena Habermasa [który z jednej strony uważa, że „tworzenie prawa powinno odpowiadać możliwie najszerzej pomyślanej idei samostanowienia, która powinna być realizowana poprzez wyznaczenie takiej organizacji procesów tworzenia prawa, w której jego adresaci mogliby się czuć zarazem jego twórcami” (Bieczyński, 2010, s. 51), zaś z drugiej przyznaje, że „w sferze publiczno- prawnej, tradycyjnie muszą dominować decyzyjne akty władzy państwowej” (ibidem)], dyskursywne teorie komunikacji zostały uwzględnione w niniejszym opracowaniu niejako na marginesie, tzn. przy okazji omawiania ujęcia konstytutywnego komunikacji. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w koncep- cjach tych proponuje się interesujące spojrzenie na komunikację „wtórną”, tj. odbywającą się między odbiorcami/adresatami komunikatów prawodawcy. (^3) Przyjęte tu uproszczenie, wedle którego każdy przyrost zawartości (zmiana ilościowa) powodu- je zmianę jakościową (pojawienie się nowych, modyfikację lub zanik dotychczasowych składników), jest dozwolone na gruncie nauk prawnych, ponieważ w założeniach konstrukcyjnych pozytywnego systemu prawnego nie przewiduje powtórzeń jakichkolwiek treści. I choć ten imperatyw ma zwykle moc jedynie teoretyczną, zanegowanie go w tym miejscu wiązałoby się z koniecznością zmiany punktu widzenia, z którego prawo postrzega się jako system. (^4) Tak jak w tytule niniejszego opracowania. (^5) Jak trafnie zauważa Emanuel Kulczycki (2012), „gdy mowa jest o modelu komunikacji, wówczas najczęściej pojmuje się go jako wyobrażenie cech istotnych i pożądanych w strukturze odnośnego procesu. Model ma być reprezentacją przebiegu i służyć stawianiu diagnoz społecznych” (s. 25). W dalszej części zamiast „modelu” używane będzie określenie „ujęcie”.
(^208) Maciej Kłodawski (prawodawcy). Warto zatem przybliżyć pewne ich szczegóły, które sprawiają, że stanowisko tak wąsko sytuujące i niejako marginalizujące procesy komunikacyjne zasługuje na krytykę (a przynajmniej na odnotowanie jego najbardziej chwiejnych filarów), ponieważ ukrywa doniosłe właściwości przekazywania komunikatów. W celu zachowania wspomnianej poprawności językowej^11 wypowiedzi normatywnych w tekście prawnym, konieczne jest spełnienie szeregu wymo- gów z pogranicza warstw składniowej i znaczeniowej języka, które to warstwy stanowią tradycyjne obszary badawcze dwóch działów lingwistyki – odpowiednio syntaktyki i semantyki. Rygorystyczne wytyczne dotyczące sposobu „nadawania” słownych komunikatów o znaczeniu normatywnym można więc uznać za swoiste „metakomunikaty”. I choć ich źródłem jest także prawodawca^12 , nie wypływają one z natury prawa, lecz z konstrukcji i elementów składowych systemu języ- kowego. Tym samym językowy porządek normatywny^13 współwyznacza (wraz z istniejącym dotychczas, tzn. przed nadaniem nowego komunikatu, systemem norm prawnych) kształt komunikatów prawodawcy. Spostrzeżenie to wskazuje na istnienie i milczące przyjmowanie założenia o przezroczystości i neutralności języka jako medium komunikacyjnego. Ryzyko niesione przez ten zabieg ideali- zacyjny wiąże się z jego potencjalnym wpływem na zawartość komunikatu – jest przeto większe w koncepcjach uznających normy za twory językowe i odpowied- nio mniejsze w przypadku teorii przyznających normom status nielingwistyczny (wówczas przepis lub nawet cały tekst danego aktu jest tylko relatywnie bezpiecz- nym „pojemnikiem” dla normy zbudowanej z innego „surowca” niż wyrażenia językowe). Podobną fikcję można odnaleźć na płaszczyźnie użycia języka i podmio- tu, który władając nim, wykorzystuje wypowiedzi jako „opakowania” dla norm. Konstrukt racjonalnego prawodawcy^14 obejmuje przestrzeń pragmatyki w taki sposób, by nie pozostawiać wątpliwości, że czynność stanowienia prawa, w której uczestniczy, jest wolna od wad. Trzeba jednak zaznaczyć, że stopień wyidealizo- wania prawodawcy bywa różny w zależności od definicji języka prawnego^15. Jeśli rozumie się go jako idiolekt prawodawcy, to racjonalność ma najwyższy, abso- lutny wymiar (choć jednocześnie popełnia się błąd hipostazowania, bowiem (^11) Wskazówki osiągania poprawności, między innymi językowej, uregulowane są w załączniku do rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawo- dawczej” (Dz.U. Nr 100, poz. 908). (^12) W pewnym sensie jest to przejaw komunikacji intrapersonalnej, wymienianej nieraz w koncep- cjach psychologistycznych jako najniższy poziom piramidy komunikacyjnej, tj. ten, na którym proce- sów komunikacyjnych jest najwięcej (Kulczycki, 2012, s. 33 -34). (^13) Chodzi o normę wysoką języka polskiego (Choduń, 2007, s. 94). (^14) Szczegółowe założenia pełniące funkcję postulatów definicyjnych pojęcia prawodawcy dosko- nałego (absolutnie racjonalnego) przedstawia Leszek Nowak (1973, s. 53 -54). (^15) Siedem sposobów rozumienia języka prawnego opisuje Andrzej Malinowski (2006, s. 21 -32).
Przepis prawny jako komunikat^209 nieskazitelny prawodawca może być co najwyżej abstrakcyjnym bytem), a zatem nieprzystający do złożonej z legislatorów agencji pozbawionej osobniczych cech. Język tworzonych przez nią tekstów to „tylko” język prawodawcy, a więc racjo- nalny zaledwie instrumentalnie. Wyobrażenie racjonalności tak pojmowanego prawodawcy, choć znacznie bliższe rzeczywistości, nadal pozostaje na pozio- mie postulatywnym, czyli tylko okazjonalnie odpowiadającym zachodzącym w prawie procesom komunikacyjnym. Stanowi to poważną przeszkodę w odtwarzaniu intencji podmiotu wyposażo- nego wprawdzie w kompetencje prawodawcze, ale zdehumanizowanego, przez co przypisywanie mu zamiaru i woli, nie przestając być zadaniem wymaganym i niełatwym z punktu widzenia wykładni, staje się także pożądanym i karkołom- nym z perspektywy komunikacyjnej. Zdaniem Franka E.X. Dance’a to właśnie od intencjonalności zależy, czy będziemy uznawać, że komunikacja odbywa się za pomocą świadomie i celowo nadawanych komunikatów (znaków), czy raczej że polega na odbieraniu komuni- katów (znaki i oznaki). W pierwszym przypadku ważny jest sam proces nadawania, co oznacza, że dla zaistnienia komunikacji nie jest istotne to, czy komunikat został przez kogoś odebrany, nie mówiąc o „prawidłowym” odczytaniu. Ważne jest, że był to proces świadomy i celowy (cyt. za: Kulczycki, 2012, s. 17). Rozróżnienie zaproponowane przez Dance’a akcentuje podział na etapy nadawania i odbierania komunikatu. Jasno wskazuje, że moment inicjacji proce- su porozumiewania się ma znaczną wartość w definiowaniu komunikacji i tym samym przyznaje nadawcy rolę kluczową dla konstytuowania się aktu komuni- kacji. Co więcej, odbiór komunikatu przestaje być czynnością konsekutywną, bowiem przesunięty zostaje do przestrzeni fakultatywnej. Tak jednostronne, „nadawcze” postrzeganie komunikacji można odnaleźć także w podziale komunikatów dokonanym przez Janusza Lalewicza, które- go konsekwencje są widoczne w pracach Franciszka Studnickiego. Przytoczo- na przez niego argumentacja przemawiająca za zakwalifikowaniem komunika- tów prawodawcy do grupy „komunikatów dla” zostanie jednak zaprezentowana w rozdziale 3.3. W tym miejscu, w celu dopełnienia wywodu o psycholingwistycznym spoj- rzeniu na komunikację, należy odnotować charakterystyczny dla niego sposób przekazu komunikatu – kodowanie. Wywołuje to potrzebę chwilowego powrotu do rozważań o języku prawnym i naturze normy. Jeśli uznaje się normę za twór językowy, to zakodowanie jej także w języku wydaje się czynnością redundantną czy nawet irracjonalną. Skoro z jakichś powo- dów, a głównie ze względu na ułomność języka, prawodawca nie zdecydował się wyrazić normy wprost, to zasadne staje się pytanie, co skłoniło go do posłużenia się podczas konstruowania przepisu czy tekstu (w których zakodował normy) tym
Przepis prawny jako komunikat^211 w antypsychologistycznym podejściu do zjawisk komunikacyjnych. W spojrze- niu tym przyjmuje się bowiem, że: to komunikacja jest czynnikiem logicznie pierwszym, za pomocą którego wszel- kie czynniki psychologiczne, socjologiczne czy ekonomiczne mogą być rozumiane. W takiej perspektywie zakłada się, że komunikacja jest związkiem społecznym niere- dukowalnym do stanu psychiki uczestników interakcji (Kulczycki, 2012, s. 16). Jak zatem nietrudno zauważyć, z tego punktu widzenia to prawo zanurzone jest w komunikacji, która w dodatku poprzedza i warunkuje każdą działalność normatywną. Dzieje się tak dlatego, że „komunikacja miała miejsce, zanim ludzie wynaleźli pismo, i, co najważniejsze, przed wytworzeniem się znaku, a dokładniej symbolu semantycznego” (Kulczycki, 2012, s. 17). „W związku z tym trzeba skie- rować swą uwagę przede wszystkim na mowę i na sytuację, w której myślenie nie było jeszcze oddzielone od działania, a zatem przywołać moment przed narodzi- nami symbolu (…)” (ibidem). Jednakże na postulowane w ujęciu konstytutywnym komunikacji sięganie w przeszłość nie ma już przyzwolenia w kulturze prawa stanowionego, która osadzona jest na potędze oddziaływania symboli (zapisanych wyrazów) i stano- wi owoc licznych, nawarstwionych przeobrażeń zachodzących w wielu dziedzi- nach życia, skutkujących nadawaniem znakom sensów tylko pośrednio zależnych od podmiotów nieposiadających przywileju decydowania, co jest, a co nie jest prawem. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to „odgórnie” kontrolowany rozrost treści normatywnych, któremu sprzyjały zasady takie jak lex lege tollitur, sprawił, że cała zasobność minionych aktów komunikacji, zarówno tych zakoń- czonych sukcesem, jak i tych nieudanych (co nie jest bez znaczenia w konsty- tutywnym ujęciu komunikacji^22 ), znalazła swój wyraz w obowiązującym prawie. Nie można zatem twierdzić, że bagaż „skodyfikowanych doświadczeń” ciąży na prawie, ponieważ pełni on raczej funkcję stabilizującą, która zawodzi jedynie w sytuacjach określanych jako hard cases. Upatrywana w tym miejscu słabość pozytywizmu prawniczego otwiera pole dla rozmaitych koncepcji w mniejszym stopniu zapośredniczonych w symbolu, w tym także argumentacyjnych i tych opowiadających się za nieustającym istnie- niem i respektowaniem, niejako obok głównego nurtu, prawa zwyczajowego (oral- nego). Realizują one cztery kwestie paradygmatyczne dla konstytutywnego ujęcia komunikacji (Kulczycki, 2012, s. 36):
(^212) Maciej Kłodawski
(^214) Maciej Kłodawski wania pytań, głównie w zakresie zawiłości semantycznych^28. Jednakże istotność niektórych z nich skłania do wykroczenia poza rozważania na temat znaczenia i ontologicznie uzasadnionego pochylenia się nad tymi konsekwencjami. Do grupy zagadnień, których jasne i ścisłe rozumienie wpływa na rzetelność refleksji nad komunikacją w prawie, należy przede wszystkim ustalenie, co jest komunika- tem przesyłanym podczas stanowienia prawa, a w dalszej kolejności postawienie granic między pojęciami „odbiorcy” i „adresata” komunikatów prawodawcy oraz zawartych w nich norm. Dla porządku warto też zastanowić się, czy komunikaty kreowane przez legislatorów są przekazywane odbiorcom i adresatom, czy tylko im udostępniane. 3.1. Komunikat prawodawcy – tekst aktu prawnego czy przepis prawny? Dotychczasowe poglądy przedstawicieli polskiej jurysprudencji na temat statusu komunikatu prawodawczego^29 można ulokować w dwóch zbiorach. Układając je chronologicznie, trzeba zauważyć, że za komunikat taki uznawano lub uznaje się: a. Przepis prawny (Studnicki, 1965, s. 46; Zieliński, 2008, s. 27), b. Tekst (oryginalny) aktu prawnego (Studnicki, 1969, s. 29 - 30; Studnic- ki, 1978, s. 111). Ponieważ, jak nietrudno zauważyć, stanowiska te wiążą się z różnymi teoretykami prawa, w celu uniknięcia zamętu terminologicznego w dalszych (^28) Ważność starannego, niezamiennego posługiwania się terminami podstawowymi dla nauk o komunikacji, które to terminy wydają się bliskoznacznymi, została podniesiona już przez Stud- nickiego. Sugerował on, by rozróżniać „drogę” przesyłu od „kanału” oraz „sygnał” od „wiadomości” (Studnicki, 1965, s. 58-59). Z drugiej strony posługiwał się dość swobodnie terminami „wiadomość” i „komunikat”, traktując je niemal jako synonimy (Studnicki, 1969, s. 75). Nie można jednak przywiązy- wać nadmiernej uwagi do niektórych nieścisłości znaczeniowych, które pojawiały się w tamtym czasie, jako że aparat pojęciowy wielu teorii komunikacyjnych znajdował się dopiero w fazie kształtowania. Inną doniosłą semantycznie kwestią jest ustalenie relacji między „komunikacją” a „informacją”. Jak pisze Michał Wendland (2010), „jedną z konsekwencji interdyscyplinarnego charakteru nauki o komunikacji i chaosu terminologicznego jest, między innymi, problematyczność ustalenia relacji między pojęciem »komunikacji« a pojęciem »informacji«. Są to pojęcia tak podstawowe, że nale- żałoby oczekiwać, iż nie będą już one wywoływać większych dyskusji i wątpliwości. Tak jednak nie jest” (s. 61). Interesujące, oryginalne uwagi na ten temat przedstawił Walter J. Ong (2009, s. 271 -299). (^29) Trzeba bowiem zauważyć, że prawodawca nie ułatwia zadania badaczom komunikacyjnego aspektu prawa, ponieważ nie określa, czy za komunikat uznaje przepis prawny, czy tekst aktu praw- nego. Zamieszczone w Zasadach Techniki Prawodacwzej paragrafy – 4, ustęp pierwszy („Ustawa nie może powtarzać przepisów zamieszczonych w innych ustawach”), 25 („Przepis prawa materialnego powinien możliwie bezpośrednio i wyraźnie wskazywać kto, w jakich okolicznościach i jak powinien się zachować”) i 55, ustęp pierwszy („Każdą samodzielną myśl ujmuje się w odrębny artykuł”) – zdają się wskazywać, że wedle prawodawcy jego komunikatami są przepisy, podczas gdy w pozostałych częściach Zasady Techniki Prawodawczej skupiają się na wytycznych odnośnie do konstruowania tekstów aktów prawnych w taki sposób, by nie były one jedynie zbiorami przepisów, a całymi, względ- nie zamkniętymi i skończonymi ich systemami.
Przepis prawny jako komunikat^215 rozważaniach należy sprawdzić, jak w pracach tych teoretyków definiowane były pojęcia przepisu prawnego i tekstu aktu prawnego. Zdaniem Studnickiego przez „przepis prawny” należy rozumieć „spełniają- cy pewne wymagania napis, figurujący w tekście oryginalnym” (Studnicki, 1965, s. 46), zaś „tekst (oryginalny) aktu prawnego” to „klasa tekstów konkretnych równo- kształtnych z oryginałem^30 tego aktu” (Studnicki, 1978, s. 112). Natomiast według Macieja Zielińskiego „przepis prawny” to „zdanie w sensie gramatycznym (od krop- ki do kropki lub od kropki do średnika, lub od średnika do kropki) zwykle wyraźnie wyróżnione graficznie w tekście prawnym i zwykle oznaczone w nim jako artykuł, paragraf, czy ustęp” (Zieliński, 2008, s. 16). Ten sam autor ujmuje „tekst prawny w momencie t” jako „agregat wszystkich przepisów, wszystkich tekstów aktów prawnych danego państwa, które zostały ustanowione i ogłoszone do momentu t”, przy czym „tekst aktu prawnego” to „usystematyzowany agregat wszystkich wypo- wiedzi jakiegoś aktu, uznanego za akt prawny danego państwa” (Zieliński, 1972, s. 24). W obu przypadkach zauważalne jest splatanie się definicji „przepisu prawnego” z definicją „tekstu aktu prawnego”. Jednakże to definiensy zaproponowane przez Zielińskiego mają większą moc klaryfikacyjną, co może być powodem późniejszej zmiany zdania przez Studnickiego, choć zapewne niezależnej od ustaleń dokona- nych przez teoretyka wywodzącego się z poznańskiej szkoły prawa. Przyznając, że teksty aktów prawnych stanowią komunikaty prawodawcy, Studnicki niejako rozwinął swój wcześniejszy punkt widzenia i uznał za składowe tych komunika- tów wszystkie napisy umieszczone w tekstach aktów prawnych, ponieważ zostały stworzone podług najbardziej rygorystycznych kryteriów językowych. A zatem, zdaniem tego teoretyka, na status komunikatu składają się także tytuły aktów prawnych, określenia ich podstawy prawnej oraz wstępy (preambuły). Te elemen- ty, wedle Zielińskiego (2008), to tylko „materiał interpretacyjny” (s. 109-111), czyli w pewnym sensie zaledwie konsekutywny człon tekstu aktu prawnego, w którym konstytutywnym pierwiastkiem są przepisy prawne. Trzeba więc zastanowić się, czy zasadne jest włączanie w obręb jednego komu- nikatu składników, które choć także zależą od intencji nadawcy, są de facto rezul- tatami odrębnych procesów komunikacyjnych. Czym innym jest bowiem sformu- łowanie przepisu czy nawet zespołu przepisów, a czym innym np. potwierdzenie ich uporządkowania przez umieszczenie w jednostce systematyzacyjnej i nadanie jej określonego tytułu. Te dwie czynności, choć wtórne wobec tworzenia przepi- sów (komunikatów pierwotnych^31 i bazowych^32 ), także komunikują pewną treść (^30) Oryginał tekstu aktu normatywnego to „tekst konkretny, wytworzony – przy zastosowaniu odpowiedniej procedury – przez danego normodawcę” (Studnicki, 1978, s. 112), zaś „tekst konkretny” to ciąg egzemplarzy wyrażeń określonego języka (s. 111). (^31) W tym sensie, że inicjują jakiekolwiek inne procesy komunikacyjne. (^32) Ponieważ wszystkie następcze komunikaty muszą być z nimi zgodne (niesprzeczne) chyba że je znoszą (ale czynność znoszenia jest dozwolona tylko wtedy, gdy same są przepisami o co najmniej
Przepis prawny jako komunikat^217 3.2. Odbiorcy i adresaci komunikatów prawodawcy, a odbiorcy i adresaci treści przenoszonej przez te komunikaty Kolejnym zagadnieniem, którego omówienie wydaje się potrzebne przy okazji rozprawiania o komunikacyjnych właściwościach prawa, jest rozróżnienie między „odbiorcami” i „adresatami” komunikatów prawodawcy. Dystynkcja ta, zaryso- wana już we wstępie, nie pozwala na zamienne używanie rzeczonych określeń. Jeśli dodatkowo zestawi się je z terminami „komunikat” i „zawartość komunika- tu”, otrzymuje się dwie pary wyrażeń, których uważne wykorzystywanie sprzyja objaśnianiu procesów komunikacji występujących w prawie. Te pary to: A. Odbiorca komunikatu i odbiorca zawartości komunikatu. B. Adresat komunikatu i adresat zawartości komunikatu. Aby wnikliwie rozpatrzyć zachodzące między nimi relacje, należy dokonać pewnych podstawień i przyjąć założenia, które pojawiły się już przy okazji analizy transmisyjnego ujęcia komunikacji. W niniejszej pracy przyjęto, że podstawowymi, najważniejszymi z perspek- tywy komunikacji, komunikatami prawodawcy są przepisy prawne. Umożliwia to stwierdzenie, iż zamiast odbiorcy komunikatu i adresata komunikatu równie trafnie, tj. bez utraty istotnych własności semantycznych wynikających z posługi- wania się hiperonimem „komunikat”, można używać hiponimu „przepis prawny”, a zgoda przywoływanych teoretyków prawa co do tego, że zawartość normatyw- ną przepisów prawnych stanowią normy prawne (lub przynajmniej ich znaczące elementy), uprawnia do zastępowania „zawartości normatywnej” „normą prawną”. Po takim zabiegu para wyrażeń przedstawia się następująco: A. Odbiorca przepisu i odbiorca normy prawnej. B. Adresat przepisu i adresat normy prawnej. Można teraz spróbować zastanowić się, jaki czynnik powoduje, że „odbiorca” i „adresat” jawią się jako wyrazy, których zakresy nie są tożsame. Czynnikiem tym jest intencja, którą przypisuje się prawodawcy. To dzięki niej zapada decy- zja o uznaniu danej grupy podmiotów za adresatów, czyli świadomie wybrane jednostki ze względu na jakiś stan, w którym się one znajdują, lub ze względu na posiadanie przez nie określonej cechy czy zespołu cech. Trzeba przy tym zazna- czyć, że oddzielenie adresata przepisu od adresata normy jest najbardziej proble- matyczne, bowiem trudno wyobrazić sobie sytuację, w której adresat normy nie jest jednocześnie adresatem przepisu^37. Można więc przyjąć, że omawiane rozróżnienie jest pomijalne, wszelako zostało tu dokonane głównie dlatego, by ukazać, że choć na „poziomie” adresata (^37) Przypadek taki opisuje Studnicki (1978), stwierdzając, że „adresatami norm prawa mogą być także twory niezdolne do odbierania komunikatów wyrażających te normy, np. małe dzieci, którym możemy przypisać zachowania się zgodne lub niezgodne z normami, których nie możemy jednak uważać za adresatów komunikatów wyrażających odpowiednie normy” (Studnicki, 1978, s. 113).
(^218) Maciej Kłodawski kwestia normy^38 i jej nośnika nie odgrywa zwykle doniosłej roli, to zakresy obej- mowane przez odbiorcę przepisu i odbiorcę normy dość często nie są jednakowe. Dzieje się tak, ponieważ do odbioru normy^39 niezbędne są kompetencje intelektu- alne i wiedza prawnicza, których przypisywanie każdemu odbiorcy przepisu było- by wyrazem zbyt daleko posuniętej fikcji o nad wyraz rozwiniętych zdolnościach myślowych i powszechnym wykształceniu prawniczym społeczeństwa. Równie ciekawie przedstawia się zależność między odbiorcą normy i adresa- tem normy. Może się bowiem zdarzyć, że adresatem normy są podmioty niezdol- ne do odbierania nie tylko norm prawnych, ale i przepisów prawnych, np. małe dzieci^40. Opisane powyżej relacje nie są wszystkimi, które tworzą składowe rzeczonych par, jednak wystarczają do naświetlenia najważniejszych różnic między podstawo- wymi w ujęciu transmisyjnym komunikacji pojęciami odbiorcy i adresata. Mając ustalony obraz nadawcy i odbiorców, można podjąć próbę udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przepisy prawne są „komunikatami do”, czy „komunikatami dla”. 3.3. Przepis prawny – „komunikat do” czy „komunikat dla”? Wprowadzenia rozróżnienia na „komunikaty do” i „komunikaty dla” dokonał ponad trzy dekady temu Lalewicz (1976, s. 67 i n.). Przez „komunikaty do” rozu- miał on komunikaty skierowane do konkretnie wskazanego (lecz, co istotne, niekoniecznie nazwanego) odbiorcy. Zachowują one sens tylko wtedy, gdy rozpa- truje się je w takim właśnie układzie. Natomiast „komunikaty dla” (zdefiniowa- ne lakonicznie jako „wszystkie pozostałe”) można rozważać także w oderwaniu od danego odbiorcy. Na dwie dalsze, równie godne uwagi, konsekwencje tego podziału zwraca uwagę Studnicki (1978, s. 113):
(^220) Maciej Kłodawski
4. Konkluzje Jesteśmy od niedawna świadkami obudzenia się silnego zainteresowania nauki problematyką przekazywania wiadomości. Zainteresowanie to przejawia się nie tylko w dostrzeganiu zagadnień komunikacyjnych przy badaniu takich obszarów rzeczywi- stości, w których uprzednio zagadnień tych nie dostrzegano, lecz również w formu- łowaniu wielu traktowanych dotąd odmiennie problemów, jako problemów komu- nikacyjnych. Pojawiają się nadto nowe gałęzie nauki, stawiające sobie za cel badanie procesów komunikacyjnych na różnych szczeblach uogólnienia (Studnicki, 1965, s. 9). Rozpoczęcie podsumowania wywodów o refleksji współczesnego polskiego prawoznawstwa nad procesami i problemami komunikacyjnymi w prawie od przytoczenia słów Studnickiego, które mimo upływu już niemal półwiecza zacho- wują aktualność, można uznawać za potwierdzenie spostrzeżenia, że bez względu na ocenę dorobku tego badacza (której jeden z wariantów przedstawiano w niniej- szej pracy) należy mu się poczesne miejsce w gronie najwybitniejszych polskich teoretyków prawa, choćby za niekwestionowanie pionierskie spojrzenie na prawo z perspektywy nauk o komunikacji. To właśnie w jego dziełach można odnaleźć wyjątkowe w polskiej jurysprudencji zaczątki (Studnicki, 1965, s. 58) myślenia o konstytutywnym ujęciu komunikacji, w ramach której sytuują się także komu- nikaty prawne (przepisy prawne) i niesiona przez nie zawartość (normy prawne lub, na co wskazują prace Zielińskiego, elementy tych norm). Prace pozostałych autorów, którzy albo nie podążają drogą wytyczoną przez Studnickiego, albo, co gorsze, nie podważają dokonanych przez niego ustaleń, zawierają znikomą liczbę spostrzeżeń o komunikacyjnym aspekcie prawa. Najwię- cej, oprócz wspomnianych już prac Studnickiego, wnoszą do polskiej myśli komunikacyjno - prawnej rozważania Zielińskiego i jego uczniów, zwłaszcza na temat komunikatywności^44. Ponadto nie należy lekceważyć płynących nieco innym, argumentacyjnym nurtem zapatrywań Morawskiego na bliski stosunek prawa i komunikacji^45. Większość stwierdzeń o relacji komunikacji i prawa oraz o komunikatach prawnych i ich treści wpisuje się w ujęcie transmisyjne komunikacji, a okolicz- ność tę uzasadnia pozytywistyczny model stanowienia prawa przyjęty w polskim porządku prawnym, który nie jest w tym względzie odosobniony na tle większo- ści rozwiązań ustrojowych krajów europejskich. Jednakże stale rosnący wpływ nadrzędnego wobec nich prawa europejskiego i wzajemne przenikanie się tych (^44) Którą postrzega się jako „zrozumiałość” (Choduń, 2007, s. 96). (^45) Znamienny jest pogląd tego autora, wedle którego „prawo jest sposobem komunikowania” (Morawski, 1988, s. 98 -99).
Przepis prawny jako komunikat^221 struktur prawnych skłaniać będą do częstszego odwoływania się do ujęcia konsty- tutywnego komunikacji. To, co prawdopodobnie dotychczas bywało niewyeksponowane w ujęciu transmisyjnym komunikacji w prawie pozytywnym, zostało podniesione w niniej- szym opracowaniu. Z jednej strony jest to potencjalność rzeczywistej transmisji wszelkich komunikatów prawodawcy zawierających treści normatywne, ukryta za fikcjami odbioru tych komunikatów-przepisów i norm prawnych, a z drugiej odróżnienie przepisów jako komunikatów pierwotnych prawodawcy, konstytu- ujących inne jego komunikaty i warunkujących całą dalszą komunikację w prawie (także komunikację między odbiorcami i adresatami), od komunikatów wtórnych prawodawcy, takich jak wstępy tekstów aktów prawnych, ich tytuły, grupowania (systematyzacje) przepisów i nadawane im nazwy.
Bieczyński, M. (2010). Teorie dyskursu prawniczego w niemieckiej filozofii prawa na przykładzie koncepcji Jürgena Habermasa, Karla Otto Apla oraz Roberta Alexego. Opole: Wydawnictwo Scriptorium. Choduń, A. (2007). Komunikatywność języka tekstów aktów prawnych. Przegląd Legislacyjny, 2(60), 90-100. Fiske, J. (1999). Wprowadzenie do badań nad komunikowaniem (tłum. A. Gierczak). Wrocław: Wydawnic- two Astrum. Kłodawski, M. (w druku). Hipertekst, a technika legislacyjna – o możliwości zmiany paradygmatu polskie- go prawodawstwa. W: A. Samonek (red.), Teoria prawa między nowoczesnością a ponowoczesnością. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kulczycki, E. (2012). Teoretyzowanie komunikacji. Poznań: Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii UAM. Lalewicz, J. (1976). Podstawy funkcjonalnej typologii wypowiedzi. W: R. Mayenowa (red.), Semantyka tekstu i języka. Wrocław: Ossolineum. Malinowski, A. (2006). Polski język prawny. Wybrane zagadnienia. Warszawa: Wydawnictwo Prawnicze LexisNexis. Morawski, L. (1988). Argumentacje, racjonalność prawa i postępowanie dowodowe. Toruń: Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Ong, W. J., (2009). Osoba – świadomość – komunikacja. Antologia (wybór, wstęp, przekład i opracowanie J. Japola). Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego. Sarkowicz, R. (1995). Poziomowa interpretacja tekstu prawnego. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studnicki, F. (1965). Przepływ wiadomości o normach prawa. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studnicki, F. (1969). Cybernetyka i prawo. Warszawa: Wiedza Powszechna. Studnicki, F. (1978). Nowe środki udostępniania treści prawa pozytywnego jednostce. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Prawnicze, 81, 111 -133. Van Hoecke, M. (2002). Law as communication. Oxford: Hart Publishing.