Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Region i społeczność lokalna w perspektywie socjologicznej, Publikacje z Social change

Artykuł opublikowany w: Górnośląskie Studia Socjologiczne

Typologia: Publikacje

2019/2020

Załadowany 02.10.2020

atom_86
atom_86 🇵🇱

4.5

(18)

225 dokumenty

1 / 22

Toggle sidebar

Ta strona nie jest widoczna w podglądzie

Nie przegap ważnych części!

bg1
Marek S. Szczepański, Weronika
Ślęzak-Tazbir
Region i społeczność lokalna w
perspektywie socjologicznej
Górnośląskie Studia Socjologiczne. Seria Nowa 1, 13-33
2010
pf3
pf4
pf5
pf8
pf9
pfa
pfd
pfe
pff
pf12
pf13
pf14
pf15
pf16

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Region i społeczność lokalna w perspektywie socjologicznej i więcej Publikacje w PDF z Social change tylko na Docsity!

Marek S. Szczepański, Weronika

Ślęzak-Tazbir

Region i społeczność lokalna w

perspektywie socjologicznej

Górnośląskie Studia Socjologiczne. Seria Nowa 1, 13-

M.S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir: Region i społeczność lokalna…

Marek S. Szczepański, Weronika Ślęzak-Tazbir

Uniwersytet Śląski, Katowice

Region i społeczność lokalna

w perspektywie socjologicznej

Abstract: Local communities in the traditional sense seems to have less impact on the shaping of our social personality, but really we all subconsciously long for the times in which the yard and clos- est friends were our social universe. All also are present in a global world, thanks to increasingly advanced information technology and transport, we yearn for our “small worlds”, which in contrast to the confused and dangerous area without borders, we determined the stable and secure place “here and now” tamed by us and the social world in which we live. Hence we see renaissance, both local communities and try to play it in some form of virtual communities, which are now taking different forms, most commonly refers to the sentiments and emotions associated with our ‘local’ past, and whose formation was made possible by development of the Internet. We are looking for answer how is presen regional identity?

Key words: region, local community, regional identity, new communieties, reneissance of the local community.

Wstęp

Gdy zaczynasz czytać ten rozdział, zatrzymaj się na chwilę, wyjrzyj przez okno i obejrzyj otaczający Cię krajobraz. Czy to ten sam widok, który oglądałeś będąc dzieckiem, czy też może praca, studia lub inne powody przyczyniły się do jego zmiany? Jeśli po codziennym dzwonku budzika podnosisz się z łóżka i spoglą- dając przed siebie widzisz wciąż ten sam pejzaż, który znasz „na pamięć” od naj- młodszych lat dziecinnych, spróbuj odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Co wiesz o swoim otoczeniu? Jak ważne są dla Ciebie więzi pomiędzy ludźmi mieszkają- cymi w Twoim najbliższym sąsiedztwie? Czy terytorium, będące polem Twojej

M.S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir: Region i społeczność lokalna…

i próby zepchnięcia na margines, ale z właściwą dla wrażliwych badaczy ciekawo- ścią współczesna socjologia próbuje uchwycić, w jaki sposób funkcjonują dzisiaj społeczności lokalne, jak dalece zmienia się charakter więzi, jak wyglądają inter- akcje, czym tak naprawdę jest dzisiaj społeczność lokalna. Bez względu na to, gdzie znajduje się dzisiejsza społeczność — czy to w rozu- mieniu geograficznym, czy jako swoisty stan umysłu mieszkańców — socjologo- wie wiedzą, że prawdziwe historie ludzkie dzieją się zawsze lokalnie, że człowiek potrzebuje zakorzenienia i przypisania do konkretnego miejsca, nawet jeśli jest ciągle w drodze. Życie społeczności lokalnej jest zgodne z powszechną trajekto- rią losów jednostki. Człowiek bowiem rodzi się, uczy, pracuje, odpoczywa, choru- je i na końcu umiera. Cmentarz jest zatem szczególną formą społecznej pamięci, kotwicą lokalnej tożsamości. Każda nekropolia, używając metafory, skupia tych, którzy odeszli ze społeczności lokalnej, tych, którzy w niej pozostają, i tych wresz- cie, którzy do niej przyjdą.

Przekonanie, że Macondo jest wyspą, utrzymywało się przez długi czas, oparte na nie budzącej wątpliwości mapie, którą wyrysował Jose Arcadio Buendia po powrocie z ekspedycji. „Nigdy nigdzie nie dojdziemy — skarżył się przed Urszulą. — Zginiemy tutaj za życia, nie korzystając z dobrodziejstw nauki”. […] Dopiero kiedy zaczął wyj- mować z zawiasów drzwi, [Urszula — przyp. W.Ś.-T.] odważyła się zapytać go, po co to robi, on zaś odpowiedział z goryczą: „Skoro nikt nie chce iść — pójdziemy sami”. Urszula ani drgnęła. — Nie pójdziemy — powiedziała. — Zostaniemy tutaj, bo tu się urodził nasz syn. — Ale nikt nam tu jeszcze nie umarł — odparł. — Człowiek nie należy do żadnej ziemi, póki nie ma w niej nikogo ze swych zmarłych. Na co Urszula odpowiedziała z łagodną stanowczością: — Jeżeli trzeba, żebym umarła po to, żebyście tu pozostali, to umrę. G.G. M a r q u e z (1974, s. 18—19)

Oprócz cmentarza, historię lokalnych zbiorowości budują ważne i mniej istot- ne zdarzenia, lokalni bohaterowie, nad których losami rzadko pochyla się profe- sjonalista akademicki. Ważne są także rzeczywiste i legendarne ślady zostawione przez wielkie postacie, które dotarły do społeczności przypadkiem lub intencjonal- nie. Mamy tutaj do czynienia z długim trwaniem takiej społeczności i nawarstwia- niem się faktów, mitów, zbiorowych wyobrażeń i przekonań, obyczajów, zwycza- jów, losów jednostkowych i rodzinnych. W idealno-typologicznym ujęciu społeczność lokalna skupiać winna 5040 mieszkańców. Po raz pierwszy, zafascynowany pitagoreizmem zapewne, zwrócił uwagę na taki właśnie społeczny rozmiar idealnego polis sam mistrz antycznej filo- zofii — Platon. Dzisiaj wiadomo, że ludzie należący do takiej społeczności znają się bezpośrednio i utrzymują kontakty twarzą w twarz ( face to face ). Powyżej tej liczby narasta anonimowość i szybko słabnie społeczna kontrola. Pojawia się także syndrom samotności w tłumie , polegający na bliskości fizycznej ludzi i jednocze- snym ich społecznym oddaleniu, wyrażającym się w braku osobistych znajomości i kontaktów. Występują wówczas zróżnicowane zjawiska o jednoznacznie patolo-

Śląsk — problemy społeczno-kulturowe

gicznym charakterze. Nie oznacza to bynajmniej, że nie są one notowane w małych społecznościach, ale nasilona — choć często selektywna — kontrola społeczna sku- tecznie ogranicza występowanie przynajmniej niektórych z nich (np. narkomania, kradzieże). Jeśli zastanowimy się nad historią literatury światowej, to tak naprawdę w większości jest to historia lokalnych układów, w których największą war- tością była tradycja, a wszelki porządek wyznaczały pory roku, dnia i nocy. Ścisły związek z naturą, która była imperatywem całej organizacji społeczno- ści pod względem ekonomicznym, gospodarczym i społecznym, porządkował style życia i czas pojmowany nawet w kategoriach bardzo zindywidualizowa- nych. Wystarczy wspomnieć tu choćby tylko dwóch pisarzy, laureatów nagrody Nobla — Władysława Reymonta i Gabriela Garcię Marqueza. Administracyj- nie zlokalizowane dziś w województwie łódzkim Lipce czy wyimaginowane Macondo, będące autorską projekcją miejscowości Aracataca w południo- wej Kolumbii, okazują się tematem uniwersalnym i zrozumiałym dla czytel- ników na całym świecie. Jose Arcadio Buendia — budowniczy i założyciel Macondo — zdawał się zresztą realizować wytyczne Platońskie przy zakła- daniu osady:

Jose Arcadio Buendia, który był najbardziej przedsiębiorczym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek widziano we wsi, zarządził rozmieszczenie domów tak, żeby wszystkie miały dostęp do rzeki i mogły łatwo zaopatrywać się w wodę. Wytyczył ulice tak rozumnie, że żaden z domów nie bardziej niż inne cierpiał od słońca w godzinach największego upału. W ciągu paru lat Macondo stało się naj- lepiej uładzoną i najpracowitszą wsią, ze wszystkich znanych jej trzystu miesz- kańcom. (^) G.G. M a r q u e z (1974, s. 15)

Bardzo, bardzo niedaleko stond… Wszyscy zapewne zetknęli się z kreskówkowym fenomenem Włatców Móch. Oglą- damy grupę chłopaków, z upośledzonym Czesiem na czele, których trajektorie codzien- ności rozpięte są pomiędzy rodzinnymi domami, szkołą i „bazą”, w której spędzają czas wolny od nauki. Autorzy filmu nawiązują do amerykańskiej kreskówki South Park , któ- ra w przeciwieństwie do Włatców Móch nie jest do końca zmyślona. South Park to rze- czywiste miasteczko górskie w stanie Kolorado w USA, które posłużyło autorom za inspirację namalowania lokalnego układu społecznego. Wszystkie te filmy to dzisiej- sze, obecne w popkulturze portrety społeczności lokalnych, ale możemy przypomnieć również Dzieci z Bullerbyn , Przygody Mikołajka , Chłopców z Placu Broni czy Tortilla Flat. Przytoczone przykłady literackie i filmowe dzieją się, gdyby posłużyć się dysgra- ficznym zapisem Włatców Móch — „bardzo, bardzo niedaleko stond”. Dlatego właśnie, kiedy czytamy lub oglądamy życie tych społeczności, możemy poczuć się „u siebie”. To jest kanwa, na której budujemy naszą lokalną tożsamość. Miejsce, w którym czuje- my się u siebie, zakorzenieni i bezpieczni, nasze najbliższe miejsce na ziemi to nasza lokalna społeczność. Lubimy oglądać historie małych społeczności dużo bardziej niż kosmiczne, nieogarnione przestrzennie epopeje. Nielegalnie umieszczone w Internecie odcinki Włatców … zanotowały 64,5 mln kliknięć.

Śląsk — problemy społeczno-kulturowe

na bywa z decentralizacją władzy i zarządzania. Wiąże się przeto z cesją upraw- nień przypisanych dotąd instytucjom i organizacjom centralnym na rzecz instytu- cji i organizacji szczebla niższego, właśnie lokalnego. Po trzecie wreszcie, party- cypacja postrzegana jest jako proces włączania do działań społecznych ludzi dotąd zmarginalizowanych, pozbawionych władzy i wykluczonych (B. Ja łow ie ck i, M.S. Sz cz e pa ń sk i, G. G or z ela k, 2007, s. 218). Podsumowując wstępne refleksje nad społecznościami lokalnymi, zakłada- my, że cechuje je ograniczona liczba aktorów, a zachodzące między nimi relacje mają charakter bezpośredni. Tych nielicznych aktorów lokalnej sceny łączy pewna wspólnota celów i środków, wynikająca ze wspólnoty życia codziennego. Wyzwala ona nierzadko uśpiony potencjał rozwojowy i mobilizuje do zachowań prospołecz- nych. Długie trwanie takich właśnie społeczności sprawia, że przypisać im można uniwersa symboliczne, jak określili je przed laty Peter Berger i Thomas Luckmann (1983). Chodzi o zbiór wartości i norm opierających się w znacznym stopniu histo- rycznym przemianom i regulujących zachowania codzienne i odświętne, ustala- jących ich rytmy czy cykle. Na koniec wreszcie, z uwagi na względnie komplet- ną oprawę instytucjonalną, społeczności lokalne charakteryzuje swoista autarkia i całe niemal życie tworzących je ludzi upływać może w ich obrębie (B. Ja łow ie c - k i, M.S. Sz cz e pa ń sk i, G. G or z ela k, 2007, s. 22). Jeśli chodzi o socjologiczne definicje regionu , to zazwyczaj uznajemy zań obszar, którego mieszkańcy mają wykształcone silne poczucie tożsamości i codziennie go doświadczają. Istotą tak odczuwanej tożsamości regionalnej jest poczucie więzi z grupą własną przy jednoczesnym dystansie do grup obcych, zamieszkujących inne terytorium, inny obszar. W większości przypadków pojęcie regionu jest sztucz- nym konstruktem, który służy specjalistom do porządkowania i klasyfikowania rzeczywistości. Przykładem takiego tworu może być kilkustopniowa siatka europej- skich regionów, którą Komisja Europejska wykorzystuje do celów statystyczno-pla- nistycznych. Podobnie przedstawia się sytuacja, jeśli chodzi o regiony wyznaczo- ne podziałem terytorialnym kraju, mające służyć lepszemu zarządzaniu ich rozwo- jem, ale także regiony geograficzno-fizyczne czy ekonomiczne, które chociaż biorą pod uwagę obiektywne czynniki, służą po prostu porządkowaniu przestrzeni kraju. Innym przykładem są regiony reliktowe. Są to obszary, które w przeszłości stano- wiły odrębną jednostkę polityczną (w Polsce jest to zazwyczaj spuścizna pozaboro- wa) lub administracyjną, których nazwy przetrwały w niezmienionej formie i są uży- wane w codziennym życiu. Przykładami takich reliktowych polskich regionów mogą być: Wielkopolska, Małopolska, Mazowsze, Śląsk, Pomorze, Galicja. Często mamy też do czynienia z pojęciem regionu politycznego , wyróżniającego się na ogół sła- bym poczuciem tożsamości regionalnej, ale funkcjonującego realnie jako jednostka zarazem administracyjna i polityczna. Na obszarze regionu politycznego odbywają się wybory władz regionalnych — taki status ma np. Bawaria i inne niemieckie landy. Region pojmowany w sensie socjologicznym jest interesujący dla badaczy z punktu widzenia odrębnej tożsamości, na którą składają się zwyczaje, historia, tradycja, kultura, język, kształtowane przez takie, a nie inne położenie zarówno geograficzne, jak i ekonomiczne czy polityczne.

M.S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir: Region i społeczność lokalna…

Ważną kategorią w socjologii jest tzw. kwestia regionalna. Jest ona związana najściślej z pojęciem regionu etnicznego , którego konstytutywnym czynnikiem są odrębności etniczne, lingwistyczne i kulturowe. Kwestia regionalna jest wyni- kiem upolitycznienia regionalizmu, czyli społeczno-kulturowego ruchu, mające- go na celu waloryzację danego obszaru. Mieszkańcy niektórych regionów mogą bowiem mieć poczucie niedowartościowania, deprywacji czy wreszcie dyskrymi- nacji zagrażającej ich tożsamości. Boją się unifikacji i homogenizacji oraz asymi- lacji przez obywateli całego państwa. Trzeba także podkreślić, że kwestia regio- nalna może mieć podłoże ekonomiczne. Przeciętny Polak zdaje sobie np. sprawę, że istnieje tzw. ściana wschodnia, czyli tereny na wschód od Wisły, które charak- teryzują się zacofaniem w stosunku do pozostałej części kraju i wolniejszym tem- pem rozwoju cywilizacyjnego. Z perspektywy socjologicznej najważniejsze jest jednak zwrócenie uwagi na tożsamość regionalną. Tożsamość regionalną uznamy za szczególny przypadek tożsamości społecz- nej (zbiorowej) i kulturowej zarazem, opartej na tradycji regionalnej, odnoszo- nej do wyraźnie zdefiniowanego i delimitowanego terytorium, jego specyficznych cech społecznych, kulturowych (symbolicznych), gospodarczych czy nawet topo- graficznych, wyróżniających je spośród innych ojczyzn. W tym znaczeniu tożsa- mość regionalna bywa łączona, przynajmniej w niektórych przypadkach, z tożsa- mością etniczną (grupą etnograficzną, grupą etniczną). Tak dzieje się na przykład w odniesieniu do Górnoślązaków czy Kaszubów. Można zatem przyjąć, że tożsamość społeczna powstaje na bazie tożsamości indywidualnych, choć nie jest do nich redukowalna, tożsamość kulturowa jest spe- cyficzną formą tożsamości społecznej, wspartą na rdzeniu kulturowym, a tożsa- mość regionalna jest odmianą tożsamości społecznej, tworzoną na bazie odwołań do pewnego terytorium (regionu) i jego kluczowych cech oraz imponderabiliów. Tożsamość regionalną opisywać można wielowymiarowo i wieloaspektowo, przyjmując chociażby dziesięć podstawowych perspektyw:

  1. Perspektywa psychologiczna. Podstawowym jej elementem jest stopień indywidualnej identyfikacji z regionem, jego społeczeństwem i kulturą regional- ną. Owa identyfikacja wyraża się często w gotowości do altruistycznych działań na rzecz regionu i jego społeczności czy dość abstrakcyjnie pojmowanego państwa. I — a contrario — o braku zindywidualizowanej tożsamości regionalnej lub jej odrzuceniu czy zastąpieniu innymi rodzajami identyfikacji świadczy poziom eli- minacji odwołań do kraju i jego tradycji, brak wiedzy i samoświadomości w tym zakresie, postawa wyniosłej izolacji, tożsamość uniwersalistyczna poza- i ponadre- gionalna.
  2. Perspektywa socjologiczna. Konstytutywny staje się tutaj funkcjonujący w świadomości zbiorowej podział: my i oni , poczucie odrębności regionalnej, arty- kułowane lub nie, ale z pewnością odczuwane. Tożsamość regionalna w wymiarze socjologicznym przejawia się poprzez odwołania do małej ojczyzny (niem. Heimat ).
  3. Perspektywa geograficzna. Najważniejsze okazuje się przypisanie do terytorium, a mówiąc dokładniej — do miejsca i przestrzeni. Zajmowane przez

2*

M.S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir: Region i społeczność lokalna…

o władzę. Swoista kultura polityczna jest cechą charakterystyczną każdego regio- nu, obserwowaną i utrwalaną na arenie narodowej, nierzadko w postaci krzywdzą- cych stereotypów. I tak „od zawsze” wiadomo, że w Zagłębiu głosuje się na lewi- cę, a na Podkarpaciu na prawicę.

  1. Perspektywa światopoglądowa. Jest związana z postawą religijną i etycz- ną, wspólną dla danego kręgu kulturowego, przejawiająca się w kultywowaniu określonych praktyk religijnych, wyznawaniu tożsamych wartości, słowem — two- rzeniu pewnego wspólnego kręgosłupa moralno-światopoglądowego danej spo- łeczności. Jeśli mówimy o Górnym Śląsku, to doskonale widać, jak religia kształ- towała życie tutejszej społeczności, jak wpływała na umacnianie tożsamości regio- nalnej, chociażby właśnie w tym, światopoglądowym aspekcie.
  2. Perspektywa ekologiczna. Ukazuje zespolenie i samoświadomość parame- trów środowiska naturalnego, swoistą symbiozę i specyficzny lokalny ekosystem.

Górna Adyga — przykład realizacji regionalnej tożsamości Region Trydent-Górna Adyga ze stolicą w Trydencie otrzymał swoją oficjalną nazwę po zmianie konstytucji w 2001 roku. Mimo że większość mieszkańców (60%) stanowią Włosi, to zaznaczają się dwie wyraźne mniejszości — Tyrolczycy (35%) i Ladynowie. W Prowincji Bolzano z kolei to Tyrolczycy stanowią większość (70%). Ladynowie i Tyrolczycy stanowią również mniejszości językowe. Te szkicowe dane sta- tystyczne ukazują różnorodność, która wpływała na charakter i oblicze regionu. Kształ- towała i kształtuje jego niepowtarzalną tożsamość, którą możemy odczytywać wielo- wymiarowo. Płaszczyzny tej tożsamości regionalnej składają się zarówno z wymiaru psychologicznego stanowiącego o indywidualnym poczuciu tożsamości regionalnej, jak i socjologicznego, mającego odzwierciedlenie w wyraźnych podziałach na „my” i „oni”, „swoi” i „obcy”. Nie bez znaczenia dla tożsamości tego regionu jest wymiar geograficzny i ekologicz- ny. Mieszkańcy regionu charakteryzującego się umiarkowanym śródziemnomorskim kli- matem, niepozbawionym jednak strefy wiecznych śniegów, zalegających alpejskie obsza- ry powyżej 2000 m n.p.m., wyróżniają się szczególną gościnnością i przywiązaniem do swojej małej ojczyzny. Dumnie wznoszący się ponad niziny codzienności najwyż- szy szczyt Dolomitów — Marmolada oraz inne malownicze szczyty, z przebogatą infra- strukturą kolejek i schronisk, przyciągają rzesze narciarzy zimą i tłumy turystów latem. Perspektywa etnograficzna i kulturowa nie pozwala nam przejść obojętnie nad lokalnymi zwyczajami, językiem i kulturą. Ludowe stroje, które obserwujemy wśród mieszkańców Górnej Adygi, ujawniają liczne austriackie wpływy z zachowanymi jed- nak wyraźnie korzeniami w kulturze włoskiej. O wpływach austriackich świadczy rów- nież lokalna kuchnia, pełna zawiesistych zup i knedli. Północne Włochy słyną z treści- wych, prostych dań, mających swe źródło w wiejskim stylu życia. Warto skosztować pysznej wędzonej lub suszonej wędliny, polenty i serów wytwarzanych w górskich sza- łasach pasterskich. Doskonała jest lokalna dziczyzna i peklowane mięso, zwane carna salada , oliwa z okolic Garda Trentino i z doliny Val di Ledro oraz warzywa z doliny Val di Gresta, jabłka i miód. Region słynie z produkcji win. Uprawia się tu trzy najlepsze gatunki winorośli, z których powstają wina znane w całej Europie. Podobnie ma się rzecz w odniesieniu do wymiaru architektonicznego. W Górnej Adydze nie spotkamy domów w stylu toskańskim czy śródziemnomorskim, charak-

Śląsk — problemy społeczno-kulturowe

terystycznym dla włoskiego wybrzeża. Zabudowa jest surowa, murowano-drewniana ze spadzistymi dachami, z wyraźnymi wpływami alpejskich wiosek wysokogórskich, w których charakter zabudowy determinowany jest przez klimat i rodzaj dostępnego najczęściej materiału budowlanego. Bardzo istotnym wymiarem tożsamości regionalnej w przypadku mieszkańców tego wyjątkowego północnego regionu Włoch jest wymiar ekonomiczny. Wspólno- ta gospodarowania, ekonomia regionalna, kooperacja i konkurencja międzynarodowa w wymiarze ekonomicznym, w skali kontynentu i systemu światowego stają się waż- nymi elementami trwania lub — częściej — rozkładu elementów tożsamości regional- nej. Dlatego uderza nas wspaniale rozwinięta sieć hoteli, ośrodków narciarskich i SPA oraz całej infrastruktury turystycznej. W surowym regionie wysokich gór z naturalne- go bogactwa uczyniono źródło niewyczerpanych w zasadzie możliwości różnorodnych zysków z turystyki wspinaczkowej i narciarskiej.

Nie znaczy to wcale, że tak silnie ukonstytuowane tożsamości regionalne nie podlegają metamorfozom. Jest oczywiste, że otwartość na procesy globalizacji ma bezpośredni wpływ na ugruntowanie bądź zatracanie poczucia tożsamości. W tro- sce o zachowanie i kultywowanie wartości regionalnych trzeba jednak poszuki- wać arystotelesowskiego złotego środka, który przy jednoczesnej realizacji wymo- gów cywilizacji pozwoli utrzymać dotychczasowe korelaty świadomościowe, ale bez wynaturzeń w rodzaju różnego rodzaju ekstremizmów czy fundamentalizmu.

Dynamika i metamorfozy społeczności

Współcześni badacze społeczności lokalnych mają nadzwyczaj trudne zada- nie. Z jednej strony jest ono związane z wielkim zainteresowaniem tą tematyką i trudnością stworzenia oryginalnej, nowej koncepcji, która w pełni wyczerpy- wałaby zjawiska obserwowane dziś w społecznościach lokalnych. Z drugiej stro- ny szczególnie trudny do uchwycenia i nazwania okazuje się charakter zmian, które w pierwszej dekadzie XXI wieku przybrały niespotykany dotąd wymiar. Do tej pory właściwie wszystkie przemiany, które były wyraźnie obserwowane, wią- zały się z przekształcaniem zbiorowości w społeczności lokalne lub najczęściej odwrotnie — społeczności lokalne w zbiorowości. Cywilizacja przemysłowa prze- kształcała układy lokalne i zagrażała istnieniu ich społeczności. Logika procesów ekonomicznych powoduje koncentrację przestrzenną dóbr i ludzi oraz centraliza- cję dyspozycji, zarządzania i władzy. Industrializacja wywołuje przekształcenia gospodarki rolnej i migrację ludności wiejskiej do przemysłu, który staje się biegu- nem wzrostu obszarów zurbanizowanych. Na obszarach tych, w osiedlach i zespo- łach mieszkaniowych, kształtuje się nowy element struktury społecznej — zbioro- wość terytorialna ( community ). Odróżnia się ją zazwyczaj od społeczności lokal- nej ( local society ). Rozróżnienie to, choć oparte na konwencji i wykorzystywane do celów analitycznych, opiera się na założeniu, że społeczności są lepiej zorgani-

Śląsk — problemy społeczno-kulturowe

cji i związanych z nią zarówno szans, jak i zagrożeń dla tradycyjnej społeczności. Następną grupą będą społeczności ideacyjne. Czy tożsamość społeczności może mieć charakter pewnego mentalnego projektu, będącego wyrazem naturalnej tęsk- noty za „miejscem”? Nie możemy pominąć społeczności wirtualnych, czyli tych, które już wielokrotnie były przedmiotem analiz — żadne inne zjawisko nie wpły- nęło w porównywalnym stopniu na przemiany społeczne na różnych płaszczyznach tak, jak sprawił to Internet — globalna sieć. I wreszcie ostatnie, „nowe społeczno- ści”, czyli te o charakterze hybrydowym, powstające na styku rzeczywistości cyfro- wej i rzeczywistości, która nas otacza w sposób namacalny. Trudno kategorycznie określić siłę dynamiki i jej kierunek oraz wyczerpująco przedstawić rejestr przemian, jakich społeczność lokalna doświadcza, ale można pokusić się przynajmniej o poszukiwanie pewnych wspólnych mianowników cha- rakteru opisywanych zmian. Podstawowym i najbardziej wyraźnym wskaźnikiem tych zmian chcemy uczynić pojęcie unieważnionego terytorium. Terytorium jako elementu konstytutywnego i niezbędnego dla tradycyjnie pojmowanej społeczno- ści lokalnej. Już wcześniej badacze zwracali uwagę na jego mniejszą lub większą rolę w funkcjonowaniu społeczności. Wydaje się, że współczesnym badaczom spo- łeczności najbliżej do rozumienia terytorium w taki sposób, jak chciał tego w latach

  1. ubiegłego stulecia Mac Iver. Wprowadził on wówczas pojęcie przestrzeni spo- łecznej , czyli terytorium rozumianego jako doświadczenie członków społeczności. Najistotniejszym elementem w takim rozumieniu terytorium stać się miało emocjo- nalne przywiązanie czy też poczucie przynależności, spójni, dające się zauważyć w solidarności i wspólnogrupowym dążeniu do osiągania jakiegoś celu (J. Tu row- sk i, 1994, s. 215). W dzisiejszych obserwacjach przemian, jakich doświadczają społeczności lokal- ne, nie sposób nie zauważyć, że terytorium rozumiane jako doświadczenie członków społeczności często przenosi się do przestrzeni cyfrowej — wirtualnej. Terytorium jest zatem ograniczone jedynie możliwościami serwera i komputera czy łącza, z któ- rego korzystamy. Należałoby przytoczyć tu rzadko wspominane tłumaczenie poję- cia „wirtualny” według słownika Władysława Kopalińskiego. W Słowniku wyrazów obcych Autor tłumaczy słowo wirtualny jako ‛możliwy, mogący zaistnieć’^1. Zatem to, co dzieje się dziś w sieci, możemy śledzić z zaciekawieniem i zadziwieniem, będą- cym zapalnikiem powstawania wszelkich nowych teorii naukowych. Z jednej strony bowiem społeczności wirtualne, o których będzie jeszcze mowa w dalszej części arty- kułu, istnieją pozornie tylko w sieci, ale w każdej chwili mogą przenieść się, zaistnieć w tzw. realu, często zresztą tak się dzieje. Z drugiej strony niektóre społeczności funk- cjonujące w sposób tradycyjny poszukują alternatywy dla swoich działań w sieci. Stąd ambicja nawet najmniejszych miejscowości do posiadania własnej witryny interneto- wej, na której spotykają się mieszkańcy — za pomocą czatów, forów tematycznych czy korzystając z wirtualnego urzędu gminy w poszukiwaniu informacji dotyczą- cych załatwienia konkretnej sprawy — paszportu, dowodu osobistego, kupna działki.

(^1) Zob. http://www.slownik-online.pl/kopalinski/80AEAE8725FCA5AF412565B3005371A1. php.

M.S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir: Region i społeczność lokalna…

Obserwując bogactwo współczesnych przemian i zjawisk, jakich doświad- cza społeczność lokalna, trudno wychwycić wszystkie imponderabilia będące przyczyną zmian czy nadające im kierunek. Te jednak, spowodowane procesa- mi, które uogólniamy dziś nazwą „globalizacja oraz rozwój Internetu i społe- czeństwa informacyjnego”, wydają się obecnie podstawą do podjęcia przynaj- mniej próby zrozumienia i opisu charakteru wszystkich metamorfoz. Zdajemy sobie sprawę, że dokonana przez nas prezentacja nie jest wyczerpująca, ale pró- bujemy przynajmniej opisać główne zjawiska, jakie naszym zdaniem są dziś dominujące.

Społeczności wirtualne i glokalne

Głównym przedmiotem pytań socjologów badających współczesną przestrzeń społeczną, jaką niewątpliwie stanowi Internet, staje się zasadność nazywania spo- łeczności sieciowych społecznościami. Niektórzy badacze są skłonni wprost do twierdzeń, że charakter społeczności wirtualnych ma w sobie wiele cech wspól- nych z tradycyjnymi społecznościami. Liczne już badania potwierdzają, że Inter- net nie ogranicza ani nie defragmentuje w żaden sposób ludzkich kontaktów, ale wręcz przeciwnie — ułatwia je i intensyfikuje. Kontrowersje w nadawaniu spo- łecznościom internetowym miana pełnoprawnych społeczności w tradycyjnym rozumieniu biorą się stąd, że te pierwsze pozbawione są nie tylko wspólnego tery- torium, ale przede wszystkim bezpośredniości kontaktów. Pewnemu unieważnie- niu podlega naczelna cecha społeczności, za jaką do tej pory uważano kontakty typu face to face. Nie wydaje nam się to jednak najważniejsze, gdyż jeśli weźmie- my pod uwagę, że nasze bezpośrednie styczności jesteśmy w stanie nazwać bezpo- średnimi wtedy, gdy się widzimy (naczelną rolę w legitymizacji kontaktów zdaje się zatem odgrywać zmysł wzroku), to videofonia i możliwość przesyłania obra- zu za pomocą łącza internetowego bądź dzięki technologii UMTS unieważnia tę cechę jako kluczową. Trudno o możliwość transmisji cielesności odczuwanej za pomocą zmysłu dotyku, jednak jej brak również nie może decydować bezpośred- nio i niepodważalnie o tym, że dana społeczność wirtualna jest faktycznie spo- łecznością. Dyskusja nad społecznościami wirtualnymi przenosi punkt ciężkości na ten element konstytutywny tradycyjnie rozumianych układów, jakim są więzi społeczne. Można powiedzieć, że dla socjologów badających Internet naczelną teo- rią staje się interakcjonizm symboliczny i wciąż pobrzmiewające echem nazwisko Ervinga Goffmana. Socjologowie (np. Castells, Wellman) w swoich badaniach pró- bują odpowiedzieć na pytanie o charakter zmian stosunków i kontaktów między- ludzkich. Wyjaśnienie wszystkich zjawisk związanych ze społecznościami inter- netowymi jest niemożliwe, choćby ze względu na niepoliczalność różnego rodzaju internetowych grup, które należałoby poddać analizie. Niektóre z nich — te bar- dziej trwałe, wciąż rozwijające się — można poddać długotrwałej analizie umoż-

M.S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir: Region i społeczność lokalna…

Lawinowo poczęły przyrastać „listy obecności” klas z najdalszych nawet zakątków Pol- ski i nie tylko… Użytkownicy pisali: „Świetny pomysł, dziękuję bardzo, w przeciągu tygodnia udało mi się zebrać prawie całą starą klasę, już planujemy spotkanie”; „Świet- na strona, poleciłem ją wielu znajomym z różnych stron świata”. Autorzy serwisu zakładali, że będzie on służył przede wszystkim osobom młodym, poszukującym kolegów ze szkoły średniej w kilka lat po zdaniu matury. Tymczasem bar- dzo szybko okazało się, że równie często internauci chcieli odnowić kontakty ze znajo- mymi jeszcze z podstawówki. Stronę główną portalu upiększały więc zdjęcia nie tylko z balów studniówkowych, ale także z balów przebierańców bądź ławek szkolnych, w któ- rych dostojnie zasiadały „pierwszaki”. Wtedy o swoje zaczęli dopominać się studenci. Administratorzy serwisu zasypywani byli prośbami o stworzenie mechanizmów wyszu- kiwania znajomych z uczelni wyższych. Prośby te oczywiście spełnili. Nasza-klasa.pl stała się miejscem integracji „ludzi z klasą” na każdym szczeblu edukacji. Jednak od początku istnienia portal działał jakby w dwóch wymiarach. Z jednej strony pozwalał odszukać ludzi ze szkolnych ław, z drugiej zaś umożliwiał poznanie zupełnie nowych osób. Dzięki wbudowaniu w portal funkcji pozwalającej sprawdzać kto z naszych list kontaktów Gadu-Gadu i Skype jest już na naszej-klasie.pl zarejestro- wany, użytkownicy portalu mogli poznawać „znajomych swoich znajomych” i posze- rzać grono kolegów. I czynili to bardzo chętnie. Liczba użytkowników portalu rosła w błyskawicznym tempie. Pierwszy tysiąc, drugi, piętnasty… dwudziesty piąty. Nasza-klasa.pl w niespełna dwa miesiące stała się największym tego typu portalem w Polsce. Popularność portalu zaskoczyła samych jego twórców. Serwis został wyróż- niony przez tygodnik „Wprost”, informacje o naszej-klasie.pl pojawiły się na łamach „Newsweeka”, na antenie TVP2 (Panorama) i TVN (InterNET24) oraz w wielu innych mediach, a liczba naszych-klasowiczów stale rośnie. Ostatnie informacje (styczeń 2007) przedstawiają Naszą Klasę jako społeczność bez mała czteromilionową. W Polsce nie ma miasta o podobnej liczbie ludności, jedynie Górnośląski Związek Metropolitalny można tu liczebnie przyrównać. http://startups.pl/startup,138,nasza-klasa-pl-szukaj-kolezanek-i-kolegow-ze-szkolnych-lat

Niektóre sieci pełnią doniosłe funkcje społeczne, przyczyniają się do mobili- zacji zbiorowości terytorialnych, do wzmacniania poczucia identyfikacji ze wspól- notą miasteczka, wsi czy metropolii. Aktywizują obywateli, uwrażliwiają ich oraz zwiększają poczucie wpływu i partycypacji w życiu publicznym. Miejskie serwi- sy internetowe i wirtualne instytucje są rewelacyjnym narzędziem komunikacji w społeczności lokalnej, od której sprawności zależy m.in. formowanie się dojrza- łego społeczeństwa obywatelskiego. Wiele z tych wirtualnych portali miejskich jest przejawem rozwoju e-government , czyli interaktywnych usług publicznych, które mają pozwolić na poradzenie sobie z problemem wzrastającej biurokracji. Obserwując społeczności wirtualne, nie sposób nie zwrócić uwagi na tworze- nie się dzięki sieci modelowych przykładów glokalizmu. Perspektywa globalna bowiem wprowadza zagadnienie znaczenia lokalnych układów życia społecznego. Jednocześnie osłabia ona pozycję państwa narodowego, a polityka formowania się struktur ponadnarodowych i ponadpaństwowych powoduje zwiększanie roli ukła- dów regionalnych i lokalnych. Równolegle do planu politycznego w planie kultu-

Śląsk — problemy społeczno-kulturowe

rowym następuje większe respektowanie grup lokalnych, pochwała różnorodno- ści, zwiększa się zakres praw mniejszości do samostanowienia. Mamy zatem do czynienia z czymś, co Ronald Robertson zręcznie nazwał „glokalizacją”, a więc upowszechnianiem się w skali całego globu tendencji do zamykania się, tworzenia nowych form wspólnotowych. Te nowe wspólnoty bardzo często przenoszą się lub wręcz tworzą na nowo właśnie w sieci. Jeśli mówimy o otwarciu regionu na proce- sy globalizacji w odniesieniu do jego mieszkańców, zasadnicze wydaje się podjęcie imperatywu e-include — włączenia społeczeństwa do kształtującej się cywilizacji informacji poprzez przede wszystkim nieograniczony dostęp do technologii infor- matycznych i przeciwdziałanie digital divide — wykluczeniu cyfrowemu. Takie bowiem wykluczenie skutkuje dziś wprost wykluczeniem z możliwości korzysta- nia z osiągnięć i dobrodziejstw globalizacji bez możliwości wpływania na losy swoje i swojej społeczności. Należy zatem dążyć do tego, aby lokalne społeczno- ści nie stawały się global outerclass , ale poprzez nabywanie kompetencji cywili- zacyjnych przez ich członków uczestniczyły świadomie i z wyboru we współcze- snym, zglobalizowanym świecie. W portalach dzienników polskich, na przykład „Gazety Wyborczej”, funk- cjonują liczne fora poświęcone problemom miast, dzielnic czy wręcz poszczegól- nych osiedli. Swoje strony internetowe i fora uruchamiają wspólnoty mieszkanio- we i spółdzielnie. Socjologowie zajmujący się problemami społeczności lokalnych często stawiają sobie pytanie, czy więzi z sieci przenoszone są do „reala” i czy społeczności wirtu- alne mogą przekształcać się w realnie istniejące w określonym terytorialnie miej- scu, czy na zawsze pozostają eksterytorialne. Doświadczenia wielu wortali i por- tali internetowych pokazują, że kontakty nawiązane w sieci są często pierwszymi w stosunku do późniejszych kontaktów face to face , w doskonały sposób umoż- liwiają komunikację szybką, tanią i skuteczną ludzi, których łączy wspólny pro- blem, np. miejsce zamieszkania. W sieci łatwiej się porozumieć, nawet po półno- cy można nawiązać kontakt ze swoim sąsiadem, co normalnie byłoby raczej nie- możliwe ze względu na obawę przeszkodzenia w odpoczynku. Sieciowe kontakty pozwalają na podtrzymanie więzi bez obaw o nadużycie czyjejś życzliwości czy zabranie komuś czasu. Można zatem powiedzieć, że sieciowy sąsiad nie narazi się nam natręctwem czy zbytnią ciekawością. Możliwości sieci nie są do końca odkryte, jeśli chodzi o wpływ na społeczno- ści lokalne i raczej nigdy nie będą do końca zbadane, ponieważ sieć bez przerwy rozrasta się i zmienia. Dzięki sieci możliwe jest nawet przeprowadzenie globalnej aukcji, której przedmiotem może być na przykład małe miasteczko:

Miasteczko w Teksasie sprzedane na eBayu Miasteczko Albert w Teksasie, leżące niespełna 100 kilometrów na północ od San Antonio — drugiego największego miasta stanu — liczy zaledwie czterech stałych mieszkańców. Na pięciu hektarach, w cieniu 500-letnich dębów stoi zabytkowa szkoła, do której uczęszczał w młodości amerykański prezydent Lyndon Johnson, bar, ponad- stuletni dancing, duży pawilon ogrodowy, szopa oraz dom. Wszystko to pośród bez-

Śląsk — problemy społeczno-kulturowe

polegającym na swobodnym przemieszczaniu się człowieka, uwikłanego w wie- lorakie sieci, aktora „płynnej nowoczesności”, jak pisze o nim Zygmunt Bauman. W wielu społecznościach nadal panują trwałe układy lokalne o niemal archetypicz- nym charakterze (bardzo dobitnie pokazują to wciąż krążące plotki, które pozosta- ją — jak się okazuje — podstawowym narzędziem pozyskiwania i wymiany infor- macji w społeczności lokalnej). W innych szybko się zmieniają lub są zastępowa- ne przez nowe, również prężne układy społeczne. Taką rewolucję znaczeniową i realną przeżywa np. termin „ojczyzna prywatna”. Oprócz konotacji tradycyjnych pojawia się w zupełnie nowym kontekście jako lokalizm i ojczyzna ideacyjna, pro- jekt myślowy. Zjawisko to na przykładzie Mazur ukazał Wojciech Łu kowsk i (2002). Intelektualiści, którzy w tym rejonie się osiedlili, wcześniej nie mając z nim wiele wspólnego poza pobytami rekreacyjnymi, potraktowali to miejsce jako nową ojczyznę prywatną, w którą warto symbolicznie i realnie inwestować. Stają się jed- nocześnie orędownikami dobrego jej rozwoju. Nie tylko zatem wytwarzają ojczy- znę prywatną, tworzą wyobrażenie nowej wspólnoty, ale także ją nabywają. Jesz- cze ciekawsze okazuje się wyobrażenie ojczyzny prywatnej ludzi, którzy nigdy jej fizycznie wcześniej nie odwiedzili. Przykładem takiego ideacyjnego projektu mogą być relacje uczestników I oraz II Światowego Zjazdu Częstochowian (wrze- sień 2003, wrzesień 2006). Niektórzy z nich nigdy wcześniej w Częstochowie nie byli, a tę nabytą ojczyznę prywatną znają jedynie z opowiadań rodziców, zacho- wujących w pamięci jej topografię i ludzi. Taki typ lokalizmu można wstępnie określić mianem ideacyjnego czy wyobra- żonej ojczyzny prywatnej i społeczności lokalnej. Ten typ zjawisk wymaga głęb- szej refleksji socjologicznej, tym bardziej że takie układy ideacyjne stają się coraz bardziej powszechne, a ich funkcjonowanie budzi nierzadko różnorakie emocje. Do tworzenia się takich ideacyjnych projektów ojczyzny prywatnej przyczynia- ją się również twórcy kultury, kreujący artystyczne obrazy konkretnych miejsc, w tym literaci, poeci, powieściopisarze, opisujący często z nostalgią swoje ojczy- zny prywatne. Autorzy artykułu podjęli wyzwanie spojrzenia przez pryzmat zapa- chów na stosunki i układy międzyludzkie, będące przedmiotem badań socjologii. Podążając za pionierem socjologii zmysłów Georgem Simmelem, zaproponowali na XIII Ogólnopolskim Zjeździe Socjologicznym perspektywę osmosocjologiczną. Socjologia zapachów to swoista perspektywa badawcza, badająca wpływ woni na zróżnicowane sfery życia społecznego, zwłaszcza dystanse, styczności i stosunki społeczne. Zapach może ludzi zbliżać i wiązać, czynić atrakcyjnymi lub przeciw- nie — oddalać i rodzić gniew. Może też (duży wpływ ma tutaj pamięć węchowa człowieka) w niezrównany sposób kreować ideacyjne projekty ojczyzny prywatnej, zwłaszcza jeśli jest przeniesiony na karty książki przez tak wybitnych pisarzy, jak Thomas Mann, Marcel Proust czy Bruno Schulz. Wielu mistrzów pióra dało wyraz swojej osmonostalgii. Witold Gombrowicz tak wracał do ideacyjnej ojczyzny, jaką były dla niego Małoszyce, miejsce, w którym się urodził:

[…] zaleciały mnie (gdym spacerował po parku Tiergarten) pewne wonie, mie- szanina z ziół, z wody, z kamieni, z kory, nie umiałbym powiedzieć z czego…

M.S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir: Region i społeczność lokalna…

tak, Polska, to było już polskie, jak w Małoszycach, Bodzechowie, dzieciństwo, tak, tak, to samo, przecież już niedaleczko, o miedzę, ta sama natura…, którą ja porzuciłem przed ćwierć wiekiem. […] zamknął się cykl, powróciłem do tych za- pachów […]. W. G o m b r ow ic z (1988, s. 140)

Ideacyjne projekty społeczności to kolejny przykład społeczności bez wyraź- nych granic, bez wyraźnej konstytucji. Co więcej, jedyną granicą dla nich stają się indywidualne umysły każdego, wszystkich, którzy dysponują wspomnieniami bądź na podstawie cudzych reminiscencji są w stanie namalować sobie idealny por- tret własnej ojczyzny prywatnej. Wydaje się zatem, że w tym kontekście możemy mówić o społeczności lokalnej i ojczyźnie prywatnej jako pewnego rodzaju stanie umysłu, który może być doświadczany tylko osobiście i w bardzo zindywidualizo- wany sposób. Budulcem ojczyzny ideacyjnej mogą być zarówno fakty historyczne przywoływane na kartach dokumentów, jak i tradycja przekazywana z ust do ust, ale także sentyment i emocje, które w najbardziej wyrazisty sposób ukazują przy- wiązanie i tęsknotę za wyobrażonym układem lokalnym.

Społeczności hybrydowe, flash mob i darmowe uściski

Ostatnim „nowym” modelem społeczności, jaki skrótowo chcemy tu przedsta- wić, są różnego rodzaju społeczności o charakterze hybrydowym, czyli powstają- ce na styku społeczności cyfrowych i społeczności wpisanych w tradycyjnie rozu- miane terytorium. Społeczności hybrydowe mają zwykle krótkotrwały charakter, a ich wspólnym elementem jest sposób zwoływania wspólnoty w określonym miej- scu. Zwykle odbywa się to za pomocą Internetu bądź telefonii komórkowej. Naj- łatwiej zauważalnym przejawem społeczności lokalnej jest flash mob. Terminem tym przyjęło się określać sztuczny tłum gromadzący się błyskawicznie i niespo- dziewanie w miejscu publicznym w celu przeprowadzenia krótkotrwałego zdarze- nia, zazwyczaj zaskakującego dla przypadkowych świadków. W akcji uczestniczą obcy sobie ludzie, znający jedynie jej termin i planowane działanie. Są to spo- łeczności bez więzi, ale skupiające się na określonym terytorium i mające wspól- ny cel. Inne przejawy hybrydowych społeczności może obserwować uważny miej- ski włóczęga w zupełnie nieoczekiwanych sytuacjach. Współautorka artykułu była świadkiem makabrycznego wypadku kilku motocykli. W ciągu niespełna 20 minut na miejscu zdarzenia pojawiło się co najmniej 50 motocyklistów z całego woje- wództwa powiadomionych SMS-ami. Większość z przybyłych od razu deklarowa- ła pomoc i wsparcie dla ofiar wypadku, choć wcześniej nigdy się nie znali. Był to wyraz solidarności użytkowników i fanów typu i marki pojazdu. Z akcji flash mob wywodzi się społeczność skupiająca ludzi wokół idei darmo- wych uścisków: Darmowe Przytulanie (ang. Free Hugs Campaign ), ruch zapocząt-