Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Rozdział 4 Dealer i Klient. O istocie dialogu, Schematy z Filozofia

Gustawa Holoubka, Warszawa, 2009), Łysek z pokładu Idy. Gustawa Morcinka (Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego, Wałbrzych, 2010) czy.

Typologia: Schematy

2022/2023

Załadowany 24.02.2023

Henryka
Henryka 🇵🇱

4.5

(155)

405 dokumenty

1 / 7

Toggle sidebar

Ta strona nie jest widoczna w podglądzie

Nie przegap ważnych części!

bg1
!"#!$%&!'()*+,)-.,!*
!"#"$%&'('
)*%+*,'$'-+$*./0'1'$2/!3$*'#$%+!45
Żydowski myśliciel religijny iegzystencjalista, Martin Buber (1878–1965), uważał dialog
za podstawową formę egzystencji człowieka, który może wchodzić w trzy rodzaje relacji:
monologową „ja ono”, dialogową ja – ty”, odnoszącą się do drugiego człowieka, oraz
dialogową „ja – Ty”, odnoszącą się do Boga. Najbardziej mnie wtym miejscu interesują-
ca relacja „ja – ty” zakłada między innymi poczucie samoświadomości, ale także uznanie
partnera dialogu – szanuj rozmówcę swego jak siebie samego można by sparafrazować
Przykazanie Miłości. Według autora Opowieści oaniołach, duchach i demonach problem
polega jednak na tym, że ludzie wolą monologować, niż wchodzić wdialog zInnym. Dialog
wymaga bowiem nie tylko interakcji, ale ipewnego zaangażowania. Ludzie natomiast boją
się odsłonić, pokazać swą prawdziwą twarz, swoje prawdziwe „ja”, ukazać własne emocje
iuczucia, dlatego czasami stwarzają tylko pozory dialogu, pozory porozumienia się1.
Dialog jest bez wątpienia najważniejszą formą ludzkiego komunikowania. Jest także podstawą
wszystkich użyć języka, który umożliwia nam udział wswoistej grze. Rozmowa, spotkanie się, za-
wsze jest bowiem rodzajem gry. Człowiek potrzebuje rozmaitych relacji zDrugim, konstatują one
bowiem jego istotę. Filozoficzna koncepcja Bubera, zwana czasem filozofią spotkania, postrzega
więc człowieka jako istotę relacyjną: zaczepianą pytaniem iodpowiadającą na nie, azatem odpo-
wiedzialną za przebieg dialogu. Człowiek partycypuje wrelacyjności od samego początku swego
istnienia. Jest nie tylko jej beneficjentem, ale także jej współtwórcą, awchodząc wdialog zInnym,
jeśli nawet popełnia błąd dotyczący założeń na temat dialogicznych zdolności swego interlokutora,
to jednak nigdy nie popełnia błędu wdiagnozie dialogicznej natury wogóle.
Owa filozofia spotkania (dialogu) została opisana już na początku XX wieku przez Ferdinanda
Ebnera, którego prace miały ogromny wpływ na rozwój personalizmu. Wcentrum zainteresowa-
nia stawiano wniej właśnie relacyjność człowieka, czyli liczne relacje, wjakie wchodzi on zinnym
człowiekiem, który ujmowany był jako „ty” uBubera, „Inny” uEmmanuela Lévinasa lub jako „Py-
tający” wpismach Józefa Tischnera, azatem relacyjność może być pojmowana właśnie jako wspo-
mniana już relacja „ja – ty” albo też „tożsamy – Inny” lub „Zapytany – Pytający”.
Greckie słowo di logos (diá-logos) oznacza rozmowę, zakładającą spotkanie twarzą wtwarz,
polegające nie tylko na wymianie słów, ale także wymianie myśli, uczuć, pewnych ról, wktóre
wchodzą interlokutorzy. Reguły owej gry zależałyby więc od sytuacji, wjakiej się znaleźliśmy,
od intencji, które nam towarzyszą, iprzede wszystkim od celu, jaki chcielibyśmy osiągnąć. By
* dr; Wyższa Szkoła Humanitas.
1 Zob. M. Buber, Ja iTy. Wybór pism filozoficznych, Warszawa 1992.
pf3
pf4
pf5

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Rozdział 4 Dealer i Klient. O istocie dialogu i więcej Schematy w PDF z Filozofia tylko na Docsity!

Żydowski myśliciel religijny i egzystencjalista,

Martin Buber (1878–1965),

uważał dialog

za podstawową formę egzystencji człowieka, który może wchodzić w trzy rodzaje relacji:monologową „ja – ono”, dialogową „ja – ty”, odnoszącą się do drugiego człowieka, orazdialogową „ja – Ty”, odnoszącą się do Boga. Najbardziej mnie w tym miejscu interesują-ca relacja „ja – ty” zakłada między innymi poczucie samoświadomości, ale także uznaniepartnera dialogu – szanuj rozmówcę swego jak siebie samego

można by sparafrazować

Przykazanie Miłości. Według autora

Opowieści o aniołach, duchach i demonach

problem

polega jednak na tym, że ludzie wolą monologować, niż wchodzić w dialog z Innym. Dialogwymaga bowiem nie tylko interakcji, ale i pewnego zaangażowania. Ludzie natomiast bojąsię odsłonić, pokazać swą prawdziwą twarz, swoje prawdziwe „ja”, ukazać własne emocjei uczucia, dlatego czasami stwarzają tylko pozory dialogu, pozory porozumienia się

Dialog jest bez wątpienia najważniejszą formą ludzkiego komunikowania. Jest także podstawą wszystkich użyć języka, który umożliwia nam udział w swoistej grze. Rozmowa, spotkanie się, za-wsze jest bowiem rodzajem gry. Człowiek potrzebuje rozmaitych relacji z Drugim, konstatują onebowiem jego istotę. Filozoficzna koncepcja Bubera, zwana czasem filozofią spotkania, postrzegawięc człowieka jako istotę relacyjną: zaczepianą pytaniem i odpowiadającą na nie, a zatem odpo-wiedzialną za przebieg dialogu. Człowiek partycypuje w relacyjności od samego początku swegoistnienia. Jest nie tylko jej beneficjentem, ale także jej współtwórcą, a wchodząc w dialog z Innym,jeśli nawet popełnia błąd dotyczący założeń na temat dialogicznych zdolności swego interlokutora,to jednak nigdy nie popełnia błędu w diagnozie dialogicznej natury w ogóle.

Owa filozofia spotkania (dialogu) została opisana już na początku XX wieku przez Ferdinanda Ebnera, którego prace miały ogromny wpływ na rozwój personalizmu. W centrum zainteresowa-nia stawiano w niej właśnie relacyjność człowieka, czyli liczne relacje, w jakie wchodzi on z innymczłowiekiem, który ujmowany był jako „ty” u Bubera, „Inny” u Emmanuela Lévinasa lub jako „Py-tający” w pismach Józefa Tischnera, a zatem relacyjność może być pojmowana właśnie jako wspo-mniana już relacja „ja – ty” albo też „tożsamy – Inny” lub „Zapytany – Pytający”.

Greckie słowo

di logos

(diá-logos)

oznacza rozmowę, zakładającą spotkanie twarzą w twarz,

polegające nie tylko na wymianie słów, ale także wymianie myśli, uczuć, pewnych ról, w którewchodzą interlokutorzy. Reguły owej gry zależałyby więc od sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy,od intencji, które nam towarzyszą, i przede wszystkim od celu, jaki chcielibyśmy osiągnąć. By *^ dr; Wyższa Szkoła Humanitas. 1

Zob. M. Buber,

Ja i Ty. Wybór pism filozoficznych

, Warszawa 1992.

!^

Jak możliwy jest dialog?

dialog miał sens, by potrafił wzbogacić uczestniczące w nim osoby, muszą mieć one pewnąumiejętność, umiejętność „bycia w dialogu”, która polegałaby między innymi na, po pierwsze,zaakceptowaniu inności interlokutora, a po drugie, na założeniu jego równorzędności. Dialogto bowiem także i partnerstwo. Dla Bubera ważne są przy tym nie tylko relacje abstrakcyjne,konstatowane lub konstruowane w obrębie wirtualnego

logosu

, lecz przede wszystkim relacje

zwracających się do siebie osób, budujące ich wzajemność, ich

diá-logos

.^ Logos

, pozbawiony

prefiksu

diá

, nie byłby bowiem zdolny objawić żadnej prawdy o człowieku.

Próbą zrozumienia istoty dialogu, ale także pokazania pewnej jego deformacji i jedno- cześnie próbą odpowiedzi na pytanie „jak możliwy jest dialog”, jest sztuka Bernarda-Ma-rie Koltèsa (1948–1989) – zmarłego na AIDS dramatopisarza francuskiego – zatytułowana Samotność pól bawełnianych

, a napisana w 1985 roku. Dla autora

Walki czarnucha z psami

spotkanie z Innym, z Drugim czasami zmusza do podjęcia

quasi

-dialogu, który nie jest

źródłem porozumienia, a stać się może dowodem na ograniczenia ludzkiego języka, nie-doskonałość naszej komunikacji. Za pozorami porozumienia kryje się tytułowa samotność,rozczarowanie, paradoksalny strach przed odrzuceniem i bliskością jednocześnie, przedotwarciem się na Drugiego człowieka albo przed otwarciem się przed Innym.

By usłyszeć odpowiedź, trzeba zadać pytanie. By zadać pytanie, trzeba chcieć usłyszeć odpowiedź. Ważne jest więc także to, o co chcemy zapytać, to, co chcemy odpowiedzieć,ale i to, co chcemy w odpowiedzi usłyszeć. Nasze oczekiwania wobec rozmówcy i celu kon-wersacji mogą zmienić sens wypowiadanych słów, sens całego dialogu, całego spotkania.W tekście sztuki mamy dwie osoby, które prowadzą ze sobą rozmowę – Dealera i Klienta(podobno w pierwszej wersji dramatu miał to być Punk i Bluesman). Możemy więc zało-żyć, że Dealer ma coś do zaoferowania, a Klient pragnie coś kupić, tyle tylko, że nigdy niedowiemy się, o jaki przedmiot lub cokolwiek innego w tej dziwnej i tajemniczej transakcjichodziło. Klient nie reaguje na propozycję Dealera, który wszelkimi sposobami próbuje po-znać pragnienie, jakie przygnało Klienta na bawełniane pola. Wiemy tylko, że „dobry sprze-dawca stara się zawsze znaleźć słowo, które kupujący chciałby usłyszeć, a żeby je odgadnąć,zmuszony jest obwąchać go, a nawet troszkę polizać, żeby rozpoznać jego woń”

  1. Jest to więc

również sztuka o poszukiwaniu odpowiedniego języka.

Cały tekst został poprzedzony definicją

słowa

deal

. Koltès od początku zakłada zatem

próbę podjęcia ustnych negocjacji, pozbawionych jednak handlowych konotacji:

Słowem „deal” określamy transakcję handlową dotyczącą dóbr zakazanych lub ściśle kontrolo- wanych, do której dochodzi w miejscach neutralnych, nieokreślonych i nieprzewidzianych na ten cel,zawieraną pomiędzy dostarczycielem i potrzebującym, poprzez milczące porozumienie, umowneznaki bądź dwuznaczne rozmowy – w celu uniknięcia ryzyka zdrady i oszustwa, jakie podobna ope-racja ze sobą niesie – o jakiejkolwiek godzinie dnia i nocy, niezależnie od godzin otwarcia przepiso-wych dla legalnych miejsc handlowych, lecz raczej w godzinach zamknięcia tychże

Tyle tylko, że w omawianym tekście buberowska relacja dialogowa „ja – ty” zamienia się momentami na monologową relację „ja – ono”. Klient i Dealer właściwie nie prowadzą ty-powego dialogu, oni prowadzą grę polegającą na przeplataniu się monologów,

quasi

-dialog.

Czasami mówią „sobie a muzom”, jakby obok siebie i od siebie niezależnie, innym razem 2

B.-M. Koltès,

Samotność pól bawełnianych

, „Dialog” 1995, nr 5, s. 72.

3

Tamże, s. 58.

Jak możliwy jest dialog?

wszystko, cały sens dialogu i spotkania, pokazując jałowość ludzkiej mowy. Jedynym wyj-ściem wydaje się więc być wymiana ciosów, stąd ostatnie pytanie zadane przez Klienta:

Dealer:

Przepraszam najmocniej, czy w zgiełku nocy nie wypowiedział pan do mnie żadnego

życzenia, którego bym nie dosłyszał?

Klient:

Nic takiego nie powiedziałem; nic takiego nie powiedziałem. A czy pan, w tej głuchej

nocy, w ciemnościach tak głębokich, że zbyt dużo potrzeba czasu, by do nich przywyknąć, czy nieuczynił pan żadnej propozycji, która uszłaby mej uwadze?

Dealer:

Żadnej.

Klient:

Więc jaka broń?

Tak kończy się spotkanie i dialog gdzieś na samotnych bawełnianych polach. „Retoryka tekstu zastępuje tradycyjną akcję, a wypowiedziane słowa przygotowują działania, którychnie będziemy mieli okazji zobaczyć na scenie”

Polskich inscenizacji tekstu Koltèsa było na przestrzeni lat kilka, by wspomnieć tylko o przed- stawieniu

w reżyserii Mariana Mahora

w Lubuskim Teatrze im. Leona Kruczkowskiego w Zielonej

Górze w 1995 roku. Najnowszą próbą pokazania owego zdeformowanego dialogu jest spektakl w reżyserii Radosława Rychcika, przygotowany w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.

Ciemność. Gdzieś na scenie, wśród coraz bardziej gęstniejącego dymu widzimy tylko zarys sylwetek dwóch mężczyzn. Obaj mają ciemne garnitury, białe koszule i charaktery-styczne białe skarpetki wystające z czarnych lakierowanych butów. Stoją nieruchomo, tyłemdo widzów. I nagle publiczność zamiera. Rozbrzmiewa odurzająco głośna, energetyczna,hipnotyczna, niemal wkręcająca się w podświadomość muzyka zespołu The Natural Born-Chillers, a dwójka mężczyzn zaczyna wić się w dziwacznym tańcu, a raczej w szaleńczymtransie. Tak zaczyna się nowa wersja

Samotności pól bawełnianych

Rychcik lubi wystawiać rzeczy trudne. Piekielnie wręcz trudne, które pozornie mogłyby się wydawać nie do zainscenizowania, jak choćby

Fragmenty dyskursu miłosnego

Rolanda

Barthesa (Teatr Dramatyczny im. Gustawa Holoubka, Warszawa, 2009),

Łysek z pokładu Idy

Gustawa Morcinka (Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego, Wałbrzych, 2010) czy Diabeł

(Teatr Współczesny, Szczecin, 2013), rzecz opartą na wątkach z kultowego serialu

Miasteczko Twin Peaks

Davida Lyncha. Tym razem na scenie tekst Koltèsa został przetwo-

rzony i ograniczony właściwie do minimum. Mamy wprawdzie przedstawioną modelowąsytuację

dealu

, owej dziwnej wymiany, do której sprowadzone zostały tu wszystkie możli-

we międzyludzkie relacje, ale Rychcik uwypukla je przez swoiste „drażnienie” publiczności– muzyką, światłem, ruchem i słowami wypowiadanymi przez aktorów – wciąga ją tymsamym w sam środek bawełnianych pól. Tyle tylko, że w tekście sztuki Koltèsa ważny jestkażdy przecinek, średnik, każda kropka, w spektaklu reżysera

Dwunastu gniewnych ludzi

(Teatr Nowy im. Tadeusza Łomnickiego, Poznań, 2012) aktorzy w żaden sposób nie respek-tują owych retoryczno-interpunkcyjnych reguł. Krzyczą, przekrzykują ogłuszającą muzykę,zdzierają własne gardła, jakby język i wypowiadane słowa były wymyślną torturą, a nie spo-sobem komunikacji. Jakby jedyną możliwością porozumienia był skowyt – niczym w kulto- 9

M. Sugiera,

Koltès

…, op. cit., s. 142.

Dealer i Klient. O istocie dialogu

wym poemacie Allena Ginsberga – nad jałowością i pustką świata, nad pozorami między-ludzkich kontaktów, atrapami dialogu. Mimo to (a może właśnie dlatego), brutalna prawda Samotności

pól bawełnianych

poraża głębiej. Aktorzy – Tomasz Nosiński (Klient) i Wojciech

Niemczyk (Dealer) – dają z siebie absolutnie wszystko, może nawet więcej niż powinni. Napewno więcej, niż jest na to przygotowana widownia, która nagle i zupełnie niespodziewa-nie konfrontowana jest z ogromem emocji i uczuć, zazwyczaj skrywanych przez nas przedświatem – jak pisała poetka – przy szczelnie zasłoniętych oknach, gdy „gryziemy z bóluręce, umieramy z miłości”

  1. Czego więc tak naprawdę jesteśmy świadkami na scenie?

Przypadkowego spotkania. Spojrzenia, od którego wszystko się zaczyna. Pragnienia czy- jegoś dotyku, uwagi, bliskości drugiej osoby, choćby tylko pozornej. Silnych uczuć i silnychemocji. Z jednej strony bowiem od miłości do nienawiści droga nie jest daleka. Z drugiejjednakże czasami tych emocji tutaj brakuje – głos staje się beznamiętny, ciało porusza się me-chanicznie, a twarz wygląda jak maska, ozdobiona tylko czerwoną szminką, której w pewnymmomencie używa Dealer. Jesteśmy w końcu i świadkami konfrontacji dwóch osób, z którychkażda może wygrać i przegrać jednocześnie. Tyle tylko, że ważniejsza od relacji Klient – De-aler w inscenizacji Rychcika staje się relacja aktorów z widownią. To do widzów kierują onibowiem swoje słowa, na siebie nawet nie patrzą. Kiedy nagle milkną, na scenie widzimy, przy-gotowane przez Martę Stoces, wizualizacje, będące „wariacją” o tym, czy miłość jest, czy jej niema (w tekście Koltèsa padają słowa mówiące o tym, że nie ma miłości, w oglądanym spektakluaktorzy ich nie wypowiadają, słowa te pojawiają się za to na plakacie). Nosiński i Niemczyksytuują się wówczas na równi z widownią, ustawiając się do niej tyłem i razem z nią oglądającswoisty „teledysk” zmontowanych filmów, jakby próbując nauczyć się czegoś o międzyludz-kiej bliskości. Oglądamy więc między innymi i kultową scenę z

Zakochanego kundla

, i roze-

śmianą twarz Laury Palmer, i fragmenty filmów pornograficznych.

Radek Rychcik, Wojtek Niemczyk i Tomek Nosiński przypominają, że nie zawsze kupno jest równoznaczne z posiadaniem. Że czasami, aby coś zdobyć, trzeba coś oddać. Że są sytu-acje, w których trzeba się zaprzedać, nawet gdy można się przy tym upokorzyć. Bez wątpieniana scenie rozpalili prawdziwy płomień. I spalają się w jego żarze, wciągając w niego równieżi widzów. Szaleją w ogniu emocji i muzyki, a my jesteśmy w końcu również świadkami próbynawiązania w tym wszystkim jakiegoś bliższego kontaktu.

Dealu

, który jednakże musi zakoń-

czyć się walką. Samej walki – tak jak w oryginalnym tekście Koltèsa – nie zobaczymy.

Tak naprawdę dialog w omawianej sztuce możliwy jest tylko dzięki obecności widza – czytelnika. Mówienie równa się tutaj bowiem działaniu i to słowa właśnie, ich doskonałaniedoskonałość, ich melodia i zapętlenie wciągają widzów w akcję. Autor „ukrywa tajemnicę niewe wnętrzu swoich postaci, lecz w nieskończonych odbiciach teatralnych luster, gestów i póz”

Przy okazji premiery tego spektaklu miałam także okazję porozmawiać z aktorami, mię- dzy innymi właśnie o potencjalnym spotkaniu i potencjalnym dialogu. Warto w tym miej-scu przytoczyć fragment tego wywiadu:

Magdalena Boczkowska: Pretekstem do naszego spotkania jest spektakl

Samotność pól ba-

wełnianych

, zacznijmy więc od niego. Jaka potrzeba sprowadziła Klienta i co ma do zaoferowa-

nia Dealer? Wydaje mi się, że można pragnąć czegoś, nie wiedząc, co to jest. Ale czy można, beztakiej wiedzy, próbować komuś coś zaoferować? 10

M. Hillar,

Najpiękniejsze wiersze

, Warszawa 1997, s. 45.

11

M. Sugiera,

Koltès

…, op. cit., s. 150.

Dealer i Klient. O istocie dialogu

istotniejszym niż same wypowiadane dźwięki. Spojrzenia, które są „w stanie wzburzyć osadna dnie szklanki wody”

14 , są przecież wymowniejsze niż tysiące słów.

Bibliografia Buber M.,

Ja i Ty. Wybór pism filozoficznych

, Warszawa 1992.

Buber M.,

Problem człowieka

, Warszawa 1993.

Koltès B.-M.,

Samotność pól bawełnianych

, „Dialog” 1995, nr 5.

Levinas E.,

Imiona własne

, Warszawa 2000.

Sugiera M.,

Koltès: interpunkcja i tajemnica

, „Dialog” 1995, nr 5.

Teatr jest jak dom

. O wymiotach, emocjonalnej bulimii i spojrzeniach, od których wszystko się za-

czyna. Z Wojciechem Niemczykiem i Tomaszem Nosińskim rozmawia Magdalena Boczkowska,„artPAPIER” 2010, nr 7, przedruk „E-Teatr”, http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/91350.html [dostęp:6 kwietnia 2010].Warsza J.,

Zakłócić pożądanie

, „Dialog” 2003, nr 11.

)%+,'$'-+$./0'1'$2/!3$'#$%+!45 Streszczenie** Artykuł

Dealer i Klient. O istocie dialogu

porusza problematykę komunikacji w sztuce Bernarda-Ma-

rie Koltèsa – dramaturga francuskiego –

Samotność pól bawełnianych

. Autorka sięga do koncepcji tak

zwanej filozofii spotkania i do teorii jednego z jej przedstawicieli Martina Bubera, który wyróżnił trzyrodzaje międzyludzkich relacji:

monologową „ja – ono”, dialogową „ja – ty”, odnoszącą się do dru-

giego człowieka, oraz dialogową „ja – Ty”, odnoszącą się do Boga.

Czasami

wypowiedzi bohaterów

bywają chaotyczne i trudno je zrozumieć, sprawiają wrażenie strumienia świadomości, potoku słówbez żadnych ograniczeń. Bywają także jednak niezwykle przemyślane, każde słowo jest wycyzelowa-ne, żadne nie jest zbędne. Artykuł pokazuje, że czasami porozumienie jest możliwe tylko na pewnympoziomie abstrakcji i że ludzki język może być przeszkodą, a nie narzędziem komunikowania. Słowa kluczowe:

filozofia spotkania, dialog, język, deal

)%+,'%.#'6+$./0'78!5/'/9'22.3'!:'#$%+!45 Summary** The article

Dealer and Client. About the essence of the dialogue

moves problems of communication in

the play of Bernard-Marie Koltès – French playwright –

In the Solitude of Cotton Fields

. The author

reaches for concept of so called philosophy of meeting and for Martin Buber’s theory. Buber distin-guished three types of interpersonal reports: monologue “I – it”, dialogue “I – you” (referring to thesecond man) and dialogue “I – You” (referring to God). Sometimes statements of heroes are chaoticand it is hard to understand them, because they cause impression of the stream of consciousness, ofstream of words without limitation. However they are also unusually well-conceived, every word isfiled, none is unnecessary. The article shows that the agreement is sometimes available only on thecertain level of the abstraction and that human language can be obstacle, rather than a tool of com-munication. Key words:

philosophy of meeting, dialogue, language, deal

14

B.-M. Koltès,

Samotność

…, op. cit., s. 62.