




























































































Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Źródła i ujścia popędu płciowego według Freuda. Oaz. Lek., str. 84, 1910,. Sądecki: .Pierwiastki psychologiczne w psychoanalizie*. Odczyt na II. Zjeździe,.
Typologia: Streszczenia
1 / 141
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
LWÓW 1925
NAKŁADEM „KSIĘGARNI NAUCZYCIELSKIEJ" SPÓŁKI Z OGR. ÓW.
WE LWOWIE, BATOREGO 12 — W WARSZAWIE, PL. NAPOLEONA 6 -.
W POZNANIU, RATAJCZAKA 33
nm A
Dolnośląska Biblioteka Pedagogiczna we Wrocławiu
WRO
DRUKARNIA „SZKOLNICA" W KRAKOWIE, ULICA GRZEGÓRZECKA 30.
trzymał w niej i nadal dawne swoje, acz nieco zmodyfikdwf||| znaczenie. Samo zaś zagadnienie rozwoju i wychowania płćtP wego nie tyłko, że na aktualności nie straciło, lecz bogdaj czy nie stało się aktualniejszem, niż kiedykolwiek przedtem, zarówno w życiu }, jak i w teorji pedagogicznej, która u nas wciąż jeszcze pozostaje daleko poza — postulatami rzeczywistości^2 ). O ileż żywsze zainteresowanie się tą sprawą okazuje za granica! Świadczy o tem np, niemiecka praca zbiorowa p, t. „Einfflhrung jn d i e S e x u a l p a d a g o g i k * (Berlin 1921), w której czytamy; „Centralny Instytut Wychowawczy w Berlinie uznał za stosowne zwrócić uwagę szerszych warstw na doniosłość uświadamiania płciowego młodzieży i urządził szereg wykładów, w których znawcy przedmiotu wypowiadali swoje poglądy na tę Ttwestję", W amerykańskiem zaś czasopiśmie „The S c h o o l Review. The U n i y e r s i t y of Chicago*. Vol. XXIX. 1921. Nr. 8 p. Newell Edson w pracy p. t. „Fakty, dotyczące uświadamiania płciowego w szkołach średnich" podaje wyniki ankiety, rozpisanej w r. 1920 przez U n i t e d S t a t e s B u r e a u of E d u c a t i o n oraz Urząd Zdrowia Publicznego, z której dowiadujemy się, że na 6488 szkół, biorących udział w ankiecie, 2638 udzielało odpowiednich pouczań bądź specjal nych, bądź w związku z innemi przedmiotami nauki szkolnej. A chociaż metodę uświadamiania, zwłaszcza zbiorowego, nie zawsze uznaćby można za szczęśliwą, sam fakt świadczy o żywo i szeroko odczuwanej potrzebie zajęcia się tą sprawą przez sfery wychowawcze. Czasby był tedy i na nas. Praca niniejsza, aczkolwiek daleka od uroszczeń, by w jakikolwiek sposób miała sprawę wyczerpywać, może jednak, choćby ze wzglądu na „modny" dziś Freudyzm, ożywi u nas nieco zainteresowanie się tą kwestją tak żywotną, a tak dziwnie — zaniedbaną.
We Lwowie w marca 1925 roku.
i) Tak np. w „Karjerze Poznańskim* (Nr. 247 z 24, X. 1924, w rubryce „Z Rady Miejskiej") czytamy, że jeden z radnych „upoważniony do tego przez Radę szkolną przy Urzędzie Województwa poruszył rozwielmożnlające się prądy demoralizacji wśród młodzieży, objawiające się w sposób zastraszający. Na dowód przytacza mówca smutny nad wyraz fakt, że w szpitalu miejskim znajduje się około 50 dziewcząt w wieku szkolnym, chorych na choroby weneryczne, z nich tylko potowa obciążona dziedzicznie" (Podkreślenie nasze).
TREŚĆ. Sfr. Od Antom •. ,... , - ,.... , ,.. ,.. ,. ,. '.. V Uwagi wstępie.. , » , , ,. , ,. , ; » ,. ,... -.. , , , , , 1
Rozdział L Psychologiczna 1 bło-fizjologiezna strona psychoanalizy, Monistyczny charakter psychoanalizy. — Psychoanaliza, jako psyehologjajjako- śeiowa i indywidualna, — Rola popędu płciowego w teorji psychoanali tycznej '. ,.. , ,. _ , ». ,. ,.. , , , , ,. , , 5
Rozdział II. Rzut oka na psychologiczną konstrukcję psychoanalizy. „ Nieświadomość* w dotychczasowej psycłioterapji,— .Nieświadomość^0 w do tychczasowej psychotogji, — „Nieświadomość^1 w t, zw. .metodzie fea- łartycznej", —Systemy; Ub w (nieświadomość), Vbw (przedświadomość) 1 Bw (świadomość) w teorji Freuda, — Pojęcie libido". — Zasada .przy jemności i „rzeczywistości* jako dwie głśwne zasady mechanizmu psy chicznego. — Mechanika afektów, — .Kompleks* i .cenzura".... 8
Rozdział III. Metoda psychoanalityczna. "... • ;.. ,.. 20
Rozdział IV, Kwestja płeiowośel dziecięcej w literaturze I tycia. 'Rozwój teoryj seksologicznyeh. — Najczęstsze objawy seksualizmu dziecię cego. — Samogwałt. — Okres pokwitania. — Przedwczesne życie płciowe jako njemny czynnik w rozwoju. — .Przyjaźń** i „miłość* młodociana. 22
Rozdział ¥. Rozwój płciowy izieeka wedle teorji Freuda. Literatura, — Amnezja wczesnej płciowości dziecięcej. — Okresy w rozwoju popędu płciowego. ,. ,. ,. ,..... 47 A. Okres niemowlęcy. Autoerotyzm i sfery erogenetyczne. — Biologiczne 1 psycho-ewolucyjne znaczenie .popędów cząstkowych".. 50 B. Okres utajenia płciowoici..... ». , , , , 82 ^ C. Okres dziecięcy. Momenty wywołujące popęd płciowy u dziecka. — Mowę „po.pędj cząstkowe", Ich biseksualizm i aabiWalencja uczuciowa. — , -Narcyzm. — Wybór przedmiotu miłości; .kompleks edypowy* I .romans rodzinny*. — Mechanizm i dzieje kompleksów -kazirodczych w normal nym przebiegu. — Patologiczny ich rozwój; .imago' ojca i matki i wpływ ich na dalsze losy człowieka. — Samobójstwo. — Urazy (traumata) sek sualne. — Dziecięce fantazje i teorje seksualne 53
(Pogb0 t. kfyfjrfca). UWAGI WSTĘPNE. .' „Kwestja płciowi", w literaturze naszej pedagogicznej w pew nym okresie dość iywa, od niejakiego czasu jakby zamarła. Poza nielicznym szeregiem mniej- lub więcej wartościowych prac, bro szur i artykułów, zajmujących się przeważnie najaktualniejszą dla pedagogji kwestją t. zw, uświadomienia), poza jeszcze mniej- Mcznemi przekładami dzieł takich, jak W. F. Fmrsiem; „Etyka i pedagogikaseksualna" (Warszawa) lub A. Fonia; „Zagadnienia seksualne^8 (przeł. Wł. Witwicki i W. Schreiber), w których to ostat nich Rozdział Xl, omawia „kwestję seksualną w pedagogice", litera tura nasza nie posiada' wcale dzieł oryginalnych na miarę klasycz nej pracy A. Motta: „Das Sentalleben des Kindes", (Lipsk 1909) lub Simkjf Hattm „Adolescence*' p e w York 1904). Za granicą dziedzina tych badań cieszy się gorliwą uprawą naukową, iywą
. płodnością myśli, bogatą dyskusją w słowie i druku, w czaso pismach specjalnych i książkach 2 ); do nas echa tyiko dolatują — 'i to częstokroć mocno juz osłabione i zanieczyszczone. W czem wina, nie miejsce tu szczegółowo rozpatrywać, 'Nikła ta zresztą i nas dyskusja pedagogiczna zadzierzga się zwyczajnie wokót dwu tematów węzłowych mianowicie:! z w. „uświadamiania płciowego* i .koedukacji
8 , nie obejmuje zaś zgoła całego zakresu zagadnie nia a temsamem ani myśleć mote o stworzeniu odpowiednich metod wychowawczych. Czasby — jak nam się zdaje — rozpo cząć „pracę od podstaw", Ł j. przedewszysłkiem od obserwacji i gromadzenia faktów z tej dziedziny w sposób bezstronny, ścisły 'i s w o b o d n y , t j. wolny' od wszelkich innych, prócz wychowawczych, względów a przedewszystkiem od tego za sadniczego uprzedzenia, jakoby — aź do okresu pokwitania objawów tycia płciowego u d z i e c k a nie b y ł o wcale. Odzie przyczyna takiego właśnie poglądu, o tem w dalszym ciągu będzie mowa; gdy zaś sprawa rozwoju płciowego dziecka obcho-
dzi nas tu głównie ze stanowiska pedagogicznego, powtórzy! musimy za Móllem: (1. c.) „Jeśli się zważy, jakie nadzwyczajne znaczenie posiadają zajścia płciowe dziecka i jak są częste; to popróstu zdumienie ogarnia, gdy się widzi, jak dziedzinę tę pedagogowie zignorowali, — co w równej mierze dotyczy psychoz logów, którzy zajmowali się duszą dziecka. Czyżby fałszywd; pojęcia moralne wstrzymywały tych badaczy od rozpatrywania życia płciowego u dziecka? Czy tylko niedostateczne spostrze-i żenią?" — Jakkolwiek się ta sprawa ma, i choć poza przyczy nami wymienionemi przez Molla, istnieją niewątpliwie także: niedomówione najczęściej względy natury pedagogicznej, zwią zane zresztą z całokształtem społecznych pojęć i wartościowań tej dziedziny a powstrzymujące od swobodnego jej rozpatrywania wogóle a pedagogicznego w szczególności, nie sądzimy, by owo „tabu" obowiązywać mogło naukę, — jakoteż, by samą nie wiedza stanowić mogła należytą podstawę dó właściwych metod wychowawczych, chociażby nawet w rezultacie ostatecznym me tody te polegać miały na przemilczaniu właśnie; przemilczanie takie bowiem nie mogłoby być jednoznaczne z ignorancją, lecz stanowić by powinno j e d n ą tylko, choćby podstawową, z me tod stosowanych przez pedagoga, świadomego ich celowości a zatem i faktów z fizjologji i psychologii rozwoju płciowego dziecka^1 ).
I jeszcze jedna uwaga: ogromna większość literatury, oma wiającej żyeie płciowe i jego przejawy u dziecka, pochodzi z kół l e k a r z y. Rzecz się tłómaczy tern, że na przejawy te zwraca się najczęściej uwagę dopiero wtedy, gdy nabiorą.cech choro bowych i wymagają pomocy lekarskiej. — Z drugiej zaś strony taki stan rzeczy wpływa również znamiennie na charakter owej literatury pedo-seksualnej: mając bowiem do czynienia prze ważnie z materjałem już patologicznym i z natury rzeczy (swego zawodu, przygotowania, nastawienia swej uwagi) nim się tylko interesując, l e k a r z e zakres swych badań i rozważań ograni czają oczywiście najczęściej do przejawów seksualizmu dziecię cego bądź już drastycznie widocznych, bądź wprost chorobliwych. Rzecz jasna: wpływać to musi również na ostateczne badan ich konkluzje oraz na formułowane przez nich wskazania higje-
J) Podobne zdanie wypowiada też tąk^znakomity badacz, jak H. Ellis: „Zgoła nie zmierzam do tego — powiada on — by politykę niezwracania uwagi na zjawiska seksualne u. młodzieży uznać za stosowną. — Zapewne nie mówienie o tych sprawach jest istotnem, lecz rozsądek i rozuihlenie u mówiącego. Musimy od kierownika szkoły wymagać, by posiadał zarówno dostateczną znajomość natury autoerotycznego i homoseksualnego fenomenu, jak i nieodzowny takt w stosunkach z chłopcami, i wtedy dopiero możnaby mu pozwolić działać wedle własnego uznania. Wolno bez wątpienia mieć wątpliwości co do tego, czy należy chłopców zawcześnie" uświadamiać o zajściach seksualnych, nie wolno jednak mieć tych wątpliwości co do nauczycieli. To samo dotyczy oczywiście i dziewcząt, u których tesame zjawiska, acz w sposób mniej rzucający się w oczy, równie dobrze mogą Wystąpić". („Geschlechtstrieb und Schamgeflihl" Wurzburg 1901 str. 246).
4
rozciągłości. Cel główny, choć pośredni tylko, osiągniemy, jeżetf zwrócimy na nią większą, niż dotąd jej poświęcano, uwagę, a fair, choćby w • części przyczynimy się do nieomawianego naogół, a bodaj; czy nie ważrifSjszego, niż to, o którem się mówi i pisze, uświadomienia płciowego, tj. uświadomienia samych wychowaw ców o istocie i doniosłości tej sprawy. Bezpośrednim zaś celem naszej pracy jest przedstawić ile możności jak najpbjektywiijej sprawę tę w świetle tak wciąż jeszcze głośnej zagranicą (Austrja-, Węgry, Niemcy, Szwajcarja, Francja i Ameryka), tak ogromną posiadającej już literaturę medyczną, psychologiczną, a cci waż niejsza i pedagogiczną, tak zaś mało naogół znanej u nas teorji profesora wiedeńskiego Zygmunta Freuda, ochrzczonej przezeń mianem „teorji psychoanalitycznej" lub wprost „psychoanalizy'. We wspomnianej literaturze, w której głos zabierają między.ińnymi najpoważniejsi przedstawiciele nauki, teorja ta znajduje obok gwałtownych protestów, niemniej gorące uznanie i potwierdzenie. Ruch ten, przeszczepiony do nas po raz pierwszy przez Dra L Je- kelsa na i. Zjeździe Neurologów, Psychjatrów i Psychologów pol skich w Warszawie w r. 1912 („Leczenie psychoneurozy zapomocą metody psychoanalitycznej Freuda, tudzież kazuistykl") znalazł snąć silniejszy odzew, skoro już na II, Zjeździe Neuro|og§# i t, d. w Krakowie w roku 1909 stanowiła „Metoda psychoanalityczna' przedmiot referatów i obrad, wypełniających cały dzień jeden Zjazdu, Rośnie też nasza literatura, poświęcona tej kwestji. (Patrz arty kuł B. BandroWsMego „Psychologia na II. Zjeździe neurologów i psychologów polskich" Ruch fil. R. III, i L. Karpińskiej: „Psy c h o a n a l i z a " w „Ruchu f i l o z o f i c z n y m ". R. IV. Nr. 2 i tamże podaną literaturę dotychczasową^1 ), do której dodać wypada tejże autorki pracę; „ P s y c h o l o g i c z n e p o d s t a w y F r e u d y z m u a^ w „ P r z e g l ą d z i e filozoficznym". R. XVI. 7 IV., oraz L. Wołowicza: „Jeden z p r o b l e m a t ó w psy c h o a n a l i z y Freuda", Sprawozdanie gimn. w Stryju r, 1914). Wśród prac tych 'nie znajdujemy jednak żadnej ujmującej pe d a g o g i c z n e znaczenie psychonalizy. Zagadnienie to, godne osobnego studjum, poruszymy niejednokrotnie w ciągu niniej szej pracy, ostatni jej rozdział poświęcając mu w zupełności; przedewszystkiem jednak zajmiemy się kwestją rozwoju płcio-
) Z główrtiejszych prac polskich przez autorkę wymienionych przytoczyć chcemy ta następujące: Abramomki: Stany podświadome, jako zagadnienie psychologji doświadczalnej. Księga I. Zjazdu Neur., Psych. 1 Psyehol, Polskich 1910 r„ Bandrowski: Psychoanaliza wobec podstawowych teorji psychologicz nych. Odczyt na II. Zjeździe, Błachowski: Problem świadomości u Freuda. Ruch filoz. IL, Nr. 10, 1912, Baumgarten: „Teorja snu Freuda". Neurologia polska IŁ, Borowiecki: .Psychoanaliza i jej Mryterja-. Odczyt na II. Zjeździe, Irzykowski: .Freud i Freudyścl". • Prawda XXXII, i. XXXHI.» Jekels: .Libido sexuaiis* a neuroza i charakter". Odczyt na II. Zjeździe, Nuhberg: „Niespeł nione życzenie według nauki Freuda'. Odczyt na II. Zjeździe, OczesilsMi .Źródła i ujścia popędu płciowego według Freuda". Oaz. Lek., str. 84, 1910, Sądecki: .Pierwiastki psychologiczne w psychoanalizie*. Odczyt na II. Zjeździe, Sierting: „Psychoanaliza dziecka", odczyt, wygłoszony w Warszawie 1913 w Tow, badań nad dziećmi.
wego dziecka w świetle teorji Freuda i jego, szkoły. Ody jidnak poglądy Freuda, acz same powstawały stopniowo tylko w miarę badań i doświadczeń ich twórcy i bynajmniej na system obli czone nie byty, przecie w ścisłym pozostają z sofią związku, przeto, wyjmując z nich zagadnienie popędu płciowego, związek ten w wielu punktach musieliśmy przeciąć. Z. tego powoda wy magać musimy od czytelnika pewnej ogólnej znajomości teorji psychoanalitycznej, albowiem tylko w świetle całej tej teorji po glądy Freuda także na rozwój popędu płciowego i jego znaczenie zrozumiatszemi Stać się mogą. W tym też celu polecamy z prac polskich te, które o całości psychoanalizy informują: Dra T. Ja roszyńskiego: „O met o d z i e p s y c h o a n a l i t y c z n e j Freuda i j e g o t e o r j a p o w s t a w a n i a n e r w i c na tle z a b u r z e ń płciowych* (Odczyty kliniczne. Serja XIX. 7, 3 i 4. War szawa 1912) i Dra L, Jekelsa; „Szkic p s y c h o a n a l i z y F r e u d a " (Lwów 1912. Polskie Tow, Nakładowe), ą przede- wszystkiem samego Freuda: „O p s y c h o a n a l i z i e * 5 odczy tów, przeł. Dr. L. Jekels (Lwów1911) i „O m a r z e n i u seli nem", przeł. Berta Rank (Wiedeń 1923). Nakoniec jeszcze jedna uwaga: poglądy Freuda i jego szkoły (względnie szkół) na życie płciowe dziecka, jego rozwój i objawy tak odbiegają od tego wszystkiego, co się ńaogół o łych sprawach wie, sądzi i — pisze, tak jaskrawo, a nawet drastycz nie tę dziedzinę oświetlają, tak „rewolucjonizują" niejako utarte o dzieciństwie pojęcia, źe trzeba istotnie — mówiąc termino logią Freuda — dużego „wyzwolenia", czy też filozoficznego spokoju, czy wreszcie przyrodniczego (^) fna świat spojrzenia", by poglądów tych nie odrzucać a ttmiae, jeno zachować wobec nich trzeźwy, a wysoce pożądany krytycyzm, umiejący fałsz oddzielić od prawdy. Przesada, jednostronność, a niejednokrotnie fańta- styczność teorji Freuda, pochodzące z dwu źródeł, mianowicie: z psychopałologieznego jej podłoża macierzystego, oraz z tendencji jej twórców do zbyt pośpiesznego i łatwowiernego uogólniania, znajdą należyty korektyw w przedostatnim rozdziale naszej pracy, poświęconym „krytyce F r e y d y z m u " ; w ciągu samej pracy jednakże starać się będziemy o jak najzwięźlejsze i najdbjek- ś y w n i e j s z e przedstawienie obchodzącego nas tu zagadnienia.
Psychologiczna i Mo- fizjologiczna strona Freudyzmu.
Monisiyczńy charakter psychoanalizy. W nauce Freuda wyróżnić można dwie oddzielne, acz ściśle ze sobą spojone części: p s y c h o l o g i c z n ą i b i o - fizjolo giczną. Ody psychologiczna część — z mechanizmem nie ś w i a d o m o ś c i w ośrodku — wytłumaczyć się stara formalną stronę zajść psychicznych, to bio- fizjologiczna podaje ich treść, z którego rnałerjał czerpie całe życie ipsyehfezrte. Dzięki temu
czy indywidualna (Differentialpsychologie)x) poprzestawać musi na t. zw. t y p a c h , więc klasach psychicznych. Tak czy owak j e d n o s t k a , jako taka, musi być dopiero na podstawie ogól nych schematów rekonstruowana^2 ). Psychoanaliza natomiast — &cz jako teorja naukowa dąży również do wykrycia pewnych sta łych f o r m a l n y c h mechanizmów, dzięki temu, że uwzględnia w całej pełni t r e ś ć życia psychicznego — pomijaną zgoła przez psychologję formalną — staje się p s y c h o l o g ją indywi d u a l n ą ; czyli inaczej: gdy psychologja formalna daje prze k r ó j p o p r z e c z n y psychiki ludzkiej, to psychoanaliza doko nywa— wedle określenia Mess/nera^3 ) — jej „przekroju pod ł u ż n e g o ". W tym też celu wypracowała psychoanaliza spe cjalną technikę dla eksploracji indywidualaej. I z tego tedy jeszcze względu zasługuje ona na baczną uwagę ze strony pedagogji, dla której przecie w ośrodku jej zainteresowań i zabiegów znaj duje się przedewszystkiem j e d n o s t k a.
Rolą popędu płciowego w teorji psychoanalitycznej. W pracy niniejszej zająć się jednak pragniemy głównie bio- fizjologiczną stroną psychoanalizy t. j. tym materjałem, z któ rego — wedle Freuda — buduje się treść całej psychiki czło wieka nawet w jej najsubtelniejszych składnikach kulturalnych. Jest nim p o p ę d płciowy. Z niego to wywodzi psychoanaliza najwyższe twory kul tury, najwznioślejsze wysiłki duchowe. Trzeba też dużej dozy objektywności, ażeby bez uprzedzeń i nieświadomych antyten- dencyj móc śledzić i uznać choćby częściową słuszność poglą dów Freuda. (Stąd ustalił się w szkole Freuda postulat, by każdy praktyk - psychoanalityk, zanim do psychoanalizowania innych przystąpić zamierza, sam się wprzódy psychoanalizie poddał i w ten niejako sposób wewnętrznie się „oczyścił" i „wyzwolił" *)'.' Dodać należy, że do seksualnej swej teorji doszedł Freud, jak twierdzi, nie drogą oddzielnych od psychoanalizy, specjalnych badań, lecz drogą wsteczną t. j. od analiz, które go w ostatecz nej konsekwencji zawsze do najgłębszych pokładów seksualnych doprowadzać miały. Tak więc dopiero potrzeba ogólnej, nauko wej podbudowy zawiodła go do badań nad życiem seksualnem, które poniekąd wbrew jego własnym i poprzednika jego, Breu- era, oczekiwaniom okazać się miało dla c a ł e g o życia ducho-
J) W. Stern: „Die differentielle Psychologie in ihren methodischen Grund- lagen* (Lipsk 1911). 2 ) Por. artykuł mój: „Granice psychologji i pedagogiki doświadczalnej" "(Ruch pedagogiczny, 1919, Nr 9—10). 3 ) „Die Psychoanalyse und ihre padag. Bedeutung" (Berner Seminarblat- ter R. V. (1911) Nr 9). *) Wedle słów Freuda bowiem „psychoanalityk tak daleko tylko zdoła doprowadzić chorego, jak daleko sam doszedł" (śc. w wyzwoleniu się we- wnętrznem).
wego — s oczywiście w tem wybitniejszym stopniu dla psycho patologii — czynnikiem niezmiernej doniosłości. .---•-• -W ten sposób został ten problemat, ciemny i zawiły, pod jęty w eałej swej rozciągłości, i głębi. Popęd płciowy, dotąd na ^ ogół mało uznawany — przynajmniej jawnie — w dziedzinach * zjawisk dachowych, dobywa psychoanaliza na wierzch i — nie wątpliwie ze zbytnią wyłącznością i akcentem — wciela w ca łokształt życia psychiczno-kulturalnego.- •'.
ROZDZIAŁ łl» -Rmt ©ka na psychologiczną konstrukcję psychoanalizy.
„Nieświadomość" w dotychczasowej psychoterap/L Rzut- ten jest niezbędny dla zrozumienia poglądów Freuda na popęd seksualny," jego znaczenie i dzieje w życiu jednostki. Nie. możemy jednakże w tem miejscu dać więcej prócz ogólnego zarysu podstaw psychologicznych oraz techniki, wypracowanych przez Freuda i jego szkołę. Otóż w teorji psychoanalitycznej najbardziej zasadnicze pojęcie stanowi n i e ś w i a d o m o ś ć. Do „odkrycia" tej niesłychanie ważnej dziedziny psychicznej doszła psychoanaliza drogą badania zjawisk psyehoneurotycznych (t. j. histerji i nerwicy przymusowej), stwierdziwszy, źe etjologja ich sięga zawsze "początkami swemi aż do przeżyć okresu najwcześ niejszego dzieciństwa, przeżyć zupełnie zapomnianych, nie ist niejących już w świadomości- (pamięci), lecz mimoto działających, nader intenzywnie z pod jej „progu" a więc z tzw. podświado mości, a. raczej nieświadomości. Z tych też powodów psyeho- nerwice do ostatnich czasów okazywały się niedostępnemi niemal zarówno dla terapji fizycznej, jakoteź dla psychoterapji. Terapja fizyczna bowiem -niedostateczną okazać się musiała wobec chorób natury wyłącznie psychicznej; jej środki takie, jak woda, elek tryczność, eter i t, p», mogły co najwyżej dodatnio wpływać na ogólną d y s p o z y c j ę k o n s t y t u c y j n ą , która w psychoner wicach niewątpliwie ważną odgrywa rolę, nie docierała jednak do: samego jądra chorobotwórczego; niemniej i psychoterapia działać mogła jedynie paljatywnie, skoro — zgodnie ze stanem dotychczasowej psychołogji — ograniczać się musiała do sfery ś w i a d o m o ś c i , pozbawionej zgoła wiedzy o właściwych i. naj głębszych przyczynach choroby; by zaś chorobę (a choćby jej symptóKiaty) usunąć, należało—wedle elementarnej zasady medyci- nej — sięgnąć do samych przyczyn chorobotwórczych t. j. do ogniska choroby, utajonego w n i e ś w i a d o m o ś c i chorego. Nawet te metody psychoterapeutyczne, które posługiwały się oddziaływaniem na nieświadomość, mimo osiąganych przez się wyników dodatnich, nie mogą ujść zarzutu połowiczności; za równo bowiem hypnoza (A. Foreł, L. Frank i in.) jakoteź sugestja (metoda Pawła Dubois), jakoteź wreszcie praktyka tzw, „Christian Science
4 ', ze- pominiemy ich niepewność, nie mając głębszej wis-*
w
nanie i przypominanie, asocjacja, apercepcją, akty woli, instynkty! popędy, sny, automatyczne czynności, dyspozycje, dziedziczności twórczość, życie religijne i i. d.; słowem okazuje się, że wszelki akt świadomości, najprostszy i najbardziej złożony, tkwi w po- idłożu nieświadomości, czyli jest przez czynniki nieświadome zdeterminowany. Nie dziw więc, źe potrzeba powiązania przyczynowego, zjawisk świadomości skłoniła psychologów do zwrócenia uwagi na nieświadomość. Do wyjątków należą już ći, którzy, utożsa miając pojęcie elementu „psychicznego" z „świadomem", usu wają temsamem nieświadomość poza nawias psychologji.. Nie tu miejsce dokładniej rozpatrywać rozliczne na nieświadomość po glądy. Wystarczy, gdy stwierdzimy, źe, uznawszy nieświadomość, psychologja nie umiała dotąd pojęcia tego jednoznacznie określić^ Jako zjawisko j e s z c z e fizjo l o g i c z n e , tlómaczą ją Jodł i Kulpę, jako „ p s y c h i c z n e d y s p o z y c j e n i e z n a n e j n a t u r y " określa ją Wundt, lub, jako „dyspozycje do powstania nowych składników psychicznego procesu, nawiązujących do istniejących już poprzednio"^1 , jako „ p s y c h i c z n e a n a l o g a do ś w i a d o m o ś c i " Hoffding, jako „świadome osła b i o n e do s t o p n i a n i e p o s t r z e g a l n o ś c i w e w n ę t r z nej" Paulsen, jako'„dziedzinę n i e j a s n y c h w r a ż e ń i śle pych, b e z m y ś l n y c h p o p ę d ó w , c z y l i i n s t y n k t ó w J. Sully. Nie uznaje nieświadomości w psychologji Brentano i w swojej „Psychologie vom empirischen Standpunkte" (Lipsk
(^1) „Przypuszczenia — dodaje — co do stanu „nieświadomości (^1) ' lub jakich kolwiek „stanów nieświadomych", które, zakłada się jako istniejące obok danych nam w doświadczeniu procesów świadomości, śą przeto dla psychologji zupełnie niepłodne; istnieją natomiast fizyczne zjawiska, towarzyszące owym psychicznym dyspozycjom, a dające się częścią wprost wykazać, częścią zaś z pewnych doświadczeń wywnioskować". („Gnmdriss der Psychologie" VIII. wyd. 1907. str. 251).
TT
|vłaśnię myśli, których zatem jest właśnie świadome". N i eśi we- i Jd;óme przedstawienia są zatem — wedle Witaseka — t które'e* będąc zresztą takiemi samem! faktami psychicznemi, jak świa dome, pozbawione są tylko (np. w wypadkach intenzywności = 0) cechy „wiedzy o nich", będącej ezynnikiem psychologicznie od rębnym od samego przedstawienia. Gdy nadto Witasek i pa mięć pojmuje tylko jako „ogół dyspozycyj", ,t. j. cząstkowych, choć względnie trwałych przyczyn (Teilursachen) odnawiania się przedstawień i myśli, to „ n i e ś w i a d o m e " staje się dlań rów noznaczne z „ n i e z a u w a ż o n e m " (unbemerkt). „Niema — kon kluduje on — żadnego zgoła powodu przyjmować nieświadomych faktów psychicznych jakiegokolwiek innego rodzaju. Niema żad nego doświadczenia psychologicznego, któreby tego wymagało. Nie możnaby też o naturze i składzie takich nieświadomych faktów psychicznych — mówi zgodnie z Wundtem — nic pozy tywnego zgoła powiedzieć; pojęcie to miałoby treść wyłącznie negatywną"- -(str. 61) *). Jeszcze większy zamęt panuje w kwestji m e c h a n i z m u n i e ś w i a d o m o ś c i. Samym tym mechanizmem zajmował się już poniekąd twórca psychologji naukowej, Herbart — wszelako tylko od strony świadomości. Jego sta tyka, a zwłaszcza mech ani ka przed stawień— ta ostatnia oparta na istnieniu t. zw. progu świado mości — musiałaby go z natury rzeczy zawieść do p o d ś w i a d o mości. Treścią tej mechaniki jest — jak wiadomo — matema tyczne określenie warunków, dzięki którym powstają wszelkie stany świadomości z Wzajemnych ustosunkowali zwalczających się (antagonistycznych) przedstawień. Walka ta zaś polega na istotnej dla wszystkich przedstawień tendencji do wydobycia się nad próg świadomości i wypierania innych poniżej ,tego progu. To „poniżej progu", a zatem przedstawienia wyparte z świado mości stanowią właśnie podświadomość, nacechowaną utajoną dynamiką tych przedstawień wypartych, dążących do ponownego wydobycia się nad próg i otąmowujących do pewnego stopnia przedstawienia świadome. Całą tę psychologję przypomina — jak zobaczymy — psychologja Freuda z tą różnicą, że u Freuda dynamika ta nie tyle jest właściwa samym przedstawieniom, ile złą czonym z niemi uczuciom, względnie afektom. Pozatem, jak u Herbarta, spotykamy „wypieranie" i „zatamowanie", tyle ważne w psychologji Freuda. (Herbart o. c. T. V., str. 292). Najdalej w kierunku uznania całej wagi nieświadomości poszedł T. Lipps („Leitfaden der Psychologie", Lipsk 1903 i „Der Begriff des Unbewussten in der Psychologie". Wykład na III. Międzynarodowym Kongresie Psychologicznym w Monachium 1897). Wedle niego jest n i e ś w i a d o m o ś ć nie tyle „kwestią psychologiczną" (psychólogische Frage), ile raczej „kwestji bytu
l) U nas kwest}ą nieświadomości zajmował się znakomity, przedwcześnie
zmarły uczony B. Abramomki, psycholog i socjolog.