Pobierz "Sekret życia" i powtórzenie. Wokół Nemroda Brunona Schulza i więcej Notatki w PDF z Filozofia tylko na Docsity! ANNA CZABANOWSKA-WRÓBEL UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI „SEKRET ŻYCIA” I POWTÓRZENIE. WOKÓŁ NEMRODA BRUNONA SCHULZA1 „Ignorabimus, moi panowie, ignorabimus!”2 – ten okrzyk bohatera Sana- torium pod Klepsydrą, który nie potrafi przeniknąć istoty wiosny, mógłby stanowić najkrótszą odpowiedź na pytanie o tajemnicę i sekret życia, powta- rzane na wiele sposobów w twórczości Brunona Schulza. Cytat ten nakazu- je, by przypomnieć XIX-wiecznego niemieckiego uczonego i myśliciela3. To właśnie Emil du Bois-Reymond będzie tutaj jednym z tych przedstawicieli 1 Pierwodruk tego artykułu został opublikowany w czasopiśmie „Wielogłos” 2017, nr 4(34), s. 29–46. 2 B. Schulz, Opowiadania. Wybór esejów i listów, wybór i oprac. J. Jarzębski, Wrocław 1998, s. 210. Wszystkie utwory Schulza cytuję za tym wydaniem, podając w nawiasie numer strony. 3 Uczynił to Jerzy Jarzębski w przypisie do swojej edycji Schulza: „Ignoramus et ignorabimus (Nie wiemy i nie będziemy wiedzieć) – formuła agnostyczna niemieckiego filozofa Emila Du Bois-Reymonda” (B. Schulz, Opowiadania…, s. 210). I . …NA SCHULZA30 nauk przyrodniczych, którzy w epoce dzieciństwa pisarza patronowali po- ważnym badaniom zagadki życia4. Przyjrzyjmy się kwestiom istoty życia, ponawianym w rytmie po- wtórzeń przez narratora jednego z najrzadziej do niedawna interpreto- wanych opowiadań Schulza, zatytułowanego Nemrod5. Do niedawna, ponieważ zmienia się to w ostatnich kilkunastu latach6 (i to nie tylko w związku z zainteresowaniem tematem zwierząt w kulturze7). Zwraca- jąc uwagę na Nemroda, Ewa Kraskowska wskazała na jego filiacje z prozą Zofii Nałkowskiej i zauważyła, że jest to „bodaj najmniej Schulzowskie z opowiadań Schulza, a właściwie nie opowiadanie, lecz portret małego szczeniaka, jakby żywcem wyjęty z prozy wspomnieniowej poświęconej zwierzętom, tak chętnie uprawianej w dwudziestoleciu międzywojennym zwłaszcza przez pisarki”8. Tak rzeczywiście prezentuje się Nemrod rzucony na tło produkcji lite- rackiej jego czasów. Sieć skomplikowanych powiązań wewnątrzteksto- wych wpisuje jednak ten krótki utwór w wielopoziomową strukturę dzie- ła Schulza, w której znaczy on więcej, okazując się nie tyle realistyczną, co quasi-realistyczną Schulzowską miniaturą. Na prawach wyjątku ma ona w Sklepach cynamonowych podobną funkcję do tej, którą w ostat- nim opowiadaniu zbioru pełniły końcowy akapit i pamiętne zamykające go zdanie – „Kot mył się w słońcu” (s. 104) – nieoczekiwanie i na krótko „wybudza” ono czytelnika z fantasmagorycznych wyobrażeń, w które zo- stał zanurzony w Traktacie o manekinach. Krótkotrwałe interludium, na- gły przeskok z nocnego reżimu w światło dnia paradoksalnie wzmacnia atmosferę dominującą w całym dziele. 4 Na najważniejsze znaczenie uczonego dla XIX-wiecznej nauki wskazuje Gabriel Finkelstein w swojej monografii Emil du Bois-Reymond: Neuroscience, Self and Society in Nineteenth- -Century Germany, Cambridge, Massachusetts 2013. 5 Jedna z pierwszych interpretacji Nemroda powstała na użytek szkolnego odbioru. Zob. A. Biała, Pokazać człowiekowi człowieka, „Polonistyka” 1998, nr 8, s. 547–550. 6 Starannej analizie, także językowej, poddał Nemroda niemiecki slawista Robert Hodel. Zob. idem, Zu Kohärenz modernistischer Texte. Schulz’ Nemrod (Sklepy cynamonowe) [w:] Analisieren als Deuten. Wolf Schmidt zum 60 Geburtstag, Hamburg 2004, http://hup. sub.unihamburg.de/volltexte/2008/72/chapter/HamburgUP_Analysieren_Hodel.pdf [do- stęp: 30.11.2017]. 7 Por. M. Jarnotowska, „Tajemnica pozostała jeszcze w głębi serc…”. O zwierzętach i wyob- raźni Brunona Schulza, „Schulz Forum” 2016, nr 6. 8 E. Kraskowska, Nałkowska i Schulz, Schulz i Nałkowska, „Teksty Drugie” 1999, nr 1–2, s. 218–219. 33Anna Czabanowska-Wróbel / „Sekret życia” i powtórzenie. Wokół Nemroda Brunona Schulza była może także głębsza, zoologiczna sympatia kreatury dla pokrewnych, a tak odmiennych form życia, eksperymentowanie w nie wypróbowanych rejestrach bytu” (Ptaki, s. 22). Natomiast w Nocy lipcowej z Sanatorium pod Klepsydrą, gdy, jak rela- cjonuje narrator, w jego domu, „zamieszkał nowy lokator, maleńkie, dąsa- jące się, kwilące stworzonko, synek […] siostry” (s. 211), osiemnastolatek nie zechce obserwować ludzkiego niemowlęcia, nie ma bowiem zamiaru należeć do świata, który zapanował w domu z powodu zjawienia się nowo narodzonego dziecka, a który jawi mu się jako przedpatriarchalny i pozba- wiony hierarchii, otoczony aurą kobiecości i cielesności. W obrębie narracji otrzymujemy od razu następujący komentarz: „Sprowadził on na dom nasz pewien powrót do stosunków prymitywnych, cofnął rozwój socjologiczny do koczowniczej i haremowej atmosfery matriarchatu” (s. 211). Nietrudno wskazać, jakie XIX-wieczne koncepcje składają się na tę kon- statację. Zamiast jednak rozwijać tu kontekst dawnej antropologii, chcia- łabym pójść tropem Jerzego Jarzębskiego, który ćwierć wieku temu, pro- jektując drogi rozwoju badań nad Schulzem, ukazywał autora Księgi jako znawcę nauk przyrodniczych13. Dziecięce eksperymenty Samo zainteresowanie dzieci zwierzętami nie wymagało w czasach pisarza uzasadnienia i nie było kwestionowane. W ślad za pozytywistyczną nauką uznawano, że małe dzieci znajdują się niejako bliżej świata innych istot ży- wych niż dorośli. Teoria rekapitulacji – w epoce Schulza jeszcze obecna re- liktowo w myśleniu o analogii między ludźmi a zwierzętami – zakładała, że ontogeneza powtarza w skrócie filogenezę. W Nemrodzie istotny jest paralelizm między warstwą realistyczną a ale- gorycznym, retorycznym przedstawieniem samego procesu życia. Na planie fabuły pojawienie się pieska umknęło uwadze dziecięcego bohatera, na po- ziomie refleksji o początkach życia – pozostają one niedostępne poznaniu: „Ach! było się jeszcze – niestety – nieobecnym, nieurodzonym z ciemnego łona snu, a już to szczęście ziściło się, już czekało na nas, niedołężnie leżące 13 J. Jarzębski, Schulz. Spojrzenie w przyszłość [w:] Czytanie Schulza, red. J. Jarzębski, Kraków 1994. I . …NA SCHULZA34 na chłodnej podłodze kuchni!” (s. 46). Wprawdzie narrator dodaje uwagę: „Dlaczego nie obudzono mnie wcześniej!” (s. 46), wyjaśniającą zdroworoz- sądkowo całą sytuację, poprzednie jednak słowa o byciu „nieurodzonym” podpowiadają analogię między pozbawionym samoświadomości szczenię- ciem a nieświadomością i niepamięcią najwcześniejszego okresu ludzkiego życia. Analogię tę wzmacniają słowa: „Ale przede mną leżała jeszcze cała przyszłość. Jakiż bezmiar doświadczeń, eksperymentów, odkryć otwierał się teraz!” (s. 46). Podwójność znaczeniowa jest dalej budowana. Piesek ma być obiek- tem obserwacji, ale też pretekstem do autorefleksji bohatera, przed którym właśnie otwiera się życie jako przestrzeń samodzielnego doświadczenia. Sekret życia, jego najistotniejsza tajemnica, sprowadzona do tej prostszej, po- ręczniejszej i zabawkowej formy, odsłaniała się tu nienasyconej ciekawości. Było to nad wyraz interesujące, mieć na własność taką odrobinkę życia, taką cząsteczkę wieczystej tajemnicy, w postaci tak zabawnej i nowej, budzącej nie- skończoną ciekawość i respekt sekretny swoją obcością, niespodzianą transpo- zycją tego samego wątku życia, który i w nas był, na formę od naszej odmien- ną, zwierzęcą (s. 46–47). Miejsce opowiadania w cyklu jest zaskakujące, ale nieprzypadkowe. Poja- wia się tuż po Traktacie o manekinach, stanowiąc wyrazisty kontrast i swego rodzaju rewers zawartych tam teorii; przynosi cichą, nieoczywistą odpowiedź samej natury na heretyckie projekty ojca. Z kolei po Nemrodzie następuje Pan z tytułową postacią, sytuującą się niejako między światem zwierzęcym a ludzkim. Co ważne, Ojciec jest tu całkowicie nieobecny, nie odwiedza kuchni, w której niepodzielnie panuje Adela; poza tym akcja rozgrywa się w sierpniu, gdy, jak możemy zakładać, przebywa on „u wód”. Za jego nie- pokojącą inkarnację, uprzedzającą to, co wydarzy się w opowiadaniu Kara- kony, można uznać właśnie owada, który pojawi się w znaczącym epizodzie. Przywołane w monologu narratora jego dziecięce eksperymenty są o parte wyłącznie na obserwacji, nie stanowią ingerencji w naturę, w dzia- łaniach chłopca nie ma nic z „grzesznych manipulacji”. To aż zastanawia- jące (i to również odróżnia Nemroda od klasycznych nowel o dzieciństwie), gdyż mimo zapowiedzi „zabaw” nie ma tu opisów interakcji ze zwierzęciem, „milszym sercu od najpiękniejszej z zabawek” (s. 46); jedynie pośrednio dowiadujemy się, że było ono poznawane przez dziecko za pomocą wzro- ku, dotyku, węchu i słuchu. Oto przykład: „różowy pyszczek, do którego można było włożyć palec bez żadnego niebezpieczeństwa” (s. 47). To nie 35Anna Czabanowska-Wróbel / „Sekret życia” i powtórzenie. Wokół Nemroda Brunona Schulza przypadek – w utrzymanym w ciepłej aurze opowiadaniu nie ma żadnych przykładów działań, które zakłócałyby czystą obserwację „naturalnych” zachowań szczeniaka (w środowisku ludzkim nie są już one w pełni natu- ralne, ale za włączenie psów do strefy kultury, które dokonało się tysiące lat wcześniej, bohater nie ponosi odpowiedzialności). W ludzkim świecie, w który zwierzę zostało wrzucone, otrzymało ono imię – wydobyte na pierwszy plan w tytule utworu – konotujące znaczenia biblijne i apokryficzne – podpowiadane już przez komentatorów14. Nemrod to biblijny myśliwy – co pozwala wprowadzić także symboliczny, kosmicz- ny, astronomiczny i kalendarzowy kontekst15. „Pachnący jeszcze mlekiem i niemowlęctwem” (s. 46) Nemrod to isto- ta, która przynosi ze sobą – i wnosi do kuchni w domu narratora – swoisty „zapach raju”. Gdy sięgniemy do talmudycznej hagady, odnajdziemy Nem- roda w roli tego, kto przejął boskie szaty Adama i Ewy (w jednej z wersji ukazane jako zwierzęce skóry, w innej zaś jako „rajskie koszulki”) i dlatego pozostałe zwierzęta garnęły się do niego. Koszule, które Bóg sporządził dla Adama i Ewy w Raju, Noe zabrał z sobą do arki. Po jego śmierci odziedziczył je Nemrod. Kiedy je wkładał, zwierzęta i pta- ki nie mogły wyjść z podziwu dla ich piękna. A wyczuwszy bijący z nich wspa- niały zapach raju, przypadły do stóp Nemroda. Widząc to, ludzie pomyśleli, że Nemrod posiada ogromną siłę, przed którą nawet najpotężniejsze zwierzę- ta drżą ze strachu. Dumni ze swego króla, który posiada taką siłę, postanowili wzniecić bunt przeciw Niebu16. Nemrod to również buntownik – i w apokryfach inicjator budowy wieży Babel; na wątek „językowy” przyjdzie tu jeszcze zwrócić uwagę. „Z jakiego nieba spadł…” (s. 46) – wyraźnie i wprost zasygnalizowana obecność kontekstów biblijnych nie oznacza, że lektura z odwołaniami do tradycji żydowskiej stanowi konieczny warunek interpretacji, współtwo- rzy ona jednak horyzont możliwych odczytań; w retorycznym repertuarze 14 P. Milati, Nemrod [w:] Słownik schulzowski, red. W. Bolecki, J. Jarzębski, S. Rosiek, Gdańsk 2003, s. 239. Por. też R. Hodel, op.cit. 15 Por. J. Schulte, Wielka kronika kalendarza. Gwiazdy, żydowski kalendarz i mity astrono- miczne w opowiadaniach Brunona Schulza [w:] W ułamkach zwierciadła. Bruno Schulz w 110 rocznicę urodzin i 60 rocznicę śmierci, red. M. Kitowska-Łysiak, W. Panas, Lublin 2004, s. 163–172. 16 Nemrod i pokolenie rozproszone [w:] Agady talmudyczne. Ludowe opowieści, baśnie, legendy, przypowieści i przysłowia wybrane z Talmudu, przeł. M. Friedman, Wrocław 2005, s. 21. I . …NA SCHULZA38 jakiś gniew albo strach, lecz raczej przyjemny i połączony z dreszczem siły, samopoczucia, agresywności” (s. 49). „Samopoczucie” jest w tym wypadku zwierzęcym odpowiednikiem samoświadomości, nie tylko samodzielnie odczuwanym dobrym lub złym stanem ogólnej kondycji. Słowo to zosta- je użyte nie w ściśle słownikowym znaczeniu, ale w nowym, filozoficznym sensie, i wydaje się spokrewnione z tym, co znacznie później Michel Hen- ry w swojej fenomenologii życia i cielesności nazwie samodoznaniowością: „[…] właściwością życia jest samodoznaniowość (auto-affection). […] Można to uchwycić przez faktyczne modalności życia, takie jak: radość, lęk, siłę, zmęczenie, przyjemność, ból, cierpienie, rozkosz”23. Nie rozwijam w tym miejscu analogii między myśleniem Schulza i Henry’ego, przywołam jedy- nie najkrótsze, syntetyczne omówienie koncepcji francuskiego fenomeno- loga autorstwa Marka Drwięgi: Żywe ciało jest sposobem, w jaki życie staje się życiem. […] urodzenie nie ozna- cza przyjścia na świat w postaci ciała-przedmiotu, który zostaje umieszczony pośród innych. […] Urodzić się oznacza: przybyć do życia […] w żywym cie- le. […] Urodzić się nie oznacza przyjść na świat, urodzić się to wejść w życie. Tym samym życie przenika każdego z tych, których zradza, w ten sposób, że nie ma w nich niczego, co nie byłoby żywe, niczego, co nie zawierałoby w so- bie istoty życia24. Ten właśnie aspekt życia przenikającego bez reszty każdą żyjącą istotę udało się uchwycić Schulzowi w jego studium. Rozszerzający się repertuar emocji małego Nemroda obejmuje coraz szersze spektrum, w tym również gniew i odrazę; brak natomiast jeszcze utrwalonej „nienawiści”. Kolejne stany emocjonalne prowadzą do radości. Właśnie „radość życia”, rodzaj życiowego rauszu stanowi finalne doznanie traktowane jako kwintesencja dziecięcej witalności. Henri Bergson twier- dził, że za pomocą radości to natura: […] powiadamia nas sama przez konkretny znak, że nasze przeznaczenie jest osiągnięte. Znakiem tym jest radość. Mówię radość, nie mówię przyjemność. Przyjemność jest jedynie podstępem wymyślonym przez naturę, by skłonić 23 M. Drwięga, Wstęp [w:] M. Henry, Wcielenie. Filozofia ciała, przeł. M. Frankiewicz, D. Adam- ski, Kraków 2012, s. 21. Chcę podziękować prof. Andrzejowi Zawadzkiemu za sugestię, że kon- tekst fenomenologii Michela Henry’ego może być przydatny do interpretacji prozy Schulza. 24 M. Drwięga, op.cit., s. 24–26. 39Anna Czabanowska-Wróbel / „Sekret życia” i powtórzenie. Wokół Nemroda Brunona Schulza istotę żywą do zachowania życia. Nie wskazuje ona kierunku, w którym po- dąża życie. Radość oznajmia jednak zawsze, że życiu się udało, że rozszerzy- ło ono swój stan posiadania, że odniosło zwycięstwo: każda wielka radość posiada akcent triumfalny […] wszędzie tam, gdzie istnieje radość, istnieje także twórczość […]25. Schulz pomija dalsze etapy rozwojowe – pozwala zwierzęcemu boha- terowi pozostać dzieckiem, oszczędza mu też przykrych doznań. Jedyny „dramatyczny” epizod jest w miarę bezpieczny – nagłe spotkanie z kara- konem jest okazją do wyzwolenia żywej reakcji Nemroda. Poruszający się po kuchennej podłodzie nieznany obiekt (a dla obserwatora – abiekt) wy- wołuje wstrząs i zmusza do zareagowania w sposób wcześniej nieznany; piesek zaczyna – z początku bardzo nieudolnie – szczekać. Jak zauważa Żaneta Nalewajk: […] za pośrednictwem cielesności objawiają się pozostające poza kontrolą świa- domości treści preindywidualne. Ciało skupia w sobie impulsy, które poprze- dzają to, co osobnicze. Pamięć ciała, kumulująca pozaracjonalną wiedzę na te- mat bodźców, które napotkali przodkowie i możliwych reakcji na nie, wskazuje na głęboki, nierozerwalny związek poszczególnych form istnienia z pierwotną substancją, staje się manifestacją ciągłości życia, jego tożsamości w zmienno- ści, podobieństwa w różnicy26. Jak podkreśla przy tym narrator, w świecie owadów emocje małego ssaka nie zyskują żadnego odzwierciedlenia. To konstatacja na poziomie najdosłowniej przyrodniczym. W świetle kolejnych utworów należących do Sklepów cynamonowych nie można natomiast wykluczyć, że na pla- nie symbolicznym to nieobecny ojciec przyjmuje na siebie w momentalnej metamorfozie owadzią powłokę. Niedopowiedzenie stanowi potencjał in- terpretacyjny utworu, gdyż bohater jedynie pośrednio wyraża awersję wo- bec karakona, dając upust negatywnym emocjom poprzez swojego zastęp- cę – obserwowanego psa. Emocjonalna tożsamość chłopięcego bohatera budzi się dzięki obserwacji odrębnej, niepodobnej, ale uczuciowo bliskiej 25 H. Bergson, Energia duchowa, przeł. K. Skorulski, P. Kostyło, Warszawa 2004, s. 29. Słowa te cytuje A. Bielik-Robson, Erros. Mesjański witalizm i filozofia, Kraków 2012, s. 203. 26 Ż. Nalewajk, Materia tożsamości – tożsamość materii. O postaci literackiej w prozie Bruno- na Schulza [w:] eadem, W stronę perspektywizmu. Problematyka cielesności w prozie Bru- nona Schulza i Witolda Gombrowicza, Gdańsk 2010, s. 105–130. I . …NA SCHULZA40 żywej istoty, a następnie – poprzez wyraźne odrzucenie poza obszar „ja” tego, co abiektalne. „Płaski, bezgłowy i ślepy kadłub” (s. 49) przesuwają- cy się szybko po dobrze znanej, domowej podłodze pozostaje w sferze po- dwójnej obcości, Unheimliche, nie tylko tego, co nieludzkie, ale także tego, co postrzegane jako wrogie przez oswojone zwierzę. Pierwsza życiowa walka Nemroda kończy się zwycięstwem – owad ucie- ka do swojej kryjówki, ale narrator wyjaśnia, że zachowanie to nie wynika wcale z reakcji na szczekanie małego pieska, który „nadaremnie apostrofu- je owada w tym nowym, z nagłego natchnienia zrodzonym języku. W ka- tegoriach umysłu karakoniego nie ma miejsca na tę tyradę i owad odbywa dalej swą skośną turę ku kątowi pokoju, wśród ruchów uświęconych od- wiecznym karakonim rytuałem” (s. 50). Archeologia nauki Pierwotny, przedludzki jeszcze język jest więc zrodzony w myśl słów nar- ratora „z nagłego natchnienia” (s. 50). Pytania uczonych z przełomu XIX i XX wieku o początki języka, a zarazem o początki sztuki uzyskiwały w odpowiedzi znamienną dla pozytywistycznego myślenia wizję ewolu- cji z jej hierarchiczną kolejnością świata zwierząt, „ludów prymitywnych” (a wraz z nimi dzieci „ras cywilizowanych”), wreszcie bardziej dojrzałych cywilizacji. Dobrym przykładem takiego ewolucjonistycznego myślenia jest dzieło Charles’a Letourneau L’évolution littéraire dans les diverses races humaines (1894). Ukazało się ono po polsku w przekładzie Zofii Daszyń- skiej (1896) pod nieco mylącym tytułem O teorii literatury – tłumaczka słynnej Literatury porównawczej Hutchesona Macaulaya Posnetta, dzieła istotnego dla rozwoju nowoczesnej, naukowej komparatystyki27, uznała, że francuski antropolog „sprawdza” niejako koncepcje irlandzkiego kompa- ratysty i podbudowuje je empirycznymi badaniami. Letourneau wywodzi początki twórczości artystycznej z estetyki zwierząt, której poświęca osob- ny rozdział, by następnie zająć się estetyką ludów pierwotnych. W kwestii początku języka stwierdza, iż: 27 Por. T. Bilczewski, Porównanie i przekład. Komparatystyka między tablicą anatoma a la- boratorium cyfrowym, Kraków 2016, s. 86. 43Anna Czabanowska-Wróbel / „Sekret życia” i powtórzenie. Wokół Nemroda Brunona Schulza „Brakujące ogniwo” w dziejach nauki stanowią tu badania wspo- mnianego na wstępie Emila du Bois-Reymonda, znaczącego i sympto- matycznego dla nauki i kultury europejskiej drugiej połowy XIX wie- ku. Jego podstawowe dzieło Untersuchungen űber tierische Elektricität, wydawane w ślad za prowadzonymi badaniami począwszy od 1848 aż do 1884 roku, tworzyło nie tylko podstawy dla nowoczesnej neurologii i fizjologii, ale pozwoliło zbudować podstawy nowego myślenia nauko- wego, zrywającego z dawnymi teoriami witalistycznego przyrodoznaw- stwa. Sam uczony podtrzymywał swoje przekonanie o niepoznawalności kilku fundamentalnych „zagadek życia”, w tym kwestii jego pochodze- nia. Badania Reymonda empirycznie rozwijał profesor Uniwersytetu Ja- giellońskiego, Napoleon Cybulski (1854–1919), znany przede wszystkim jako odkrywca adrenaliny, a także jeden z pionierów elektroencefalo- grafii. Praca Cybulskiego Elektryczność zwierzęca (1913) i jego wcześ- niejsze badania nad prądami czynnościowymi kory mózgu stanowiły dalszy etap w rozwoju elektrofizjologii. Z kolei uczniem i asystentem Cybulskiego został Adolf Beck, urodzony w roku 1863 na krakowskim Kazimierzu jako Abraham Chaim Beck. Był on następnie twórcą kate- dry fizjologii i dwukrotnie rektorem uniwersytetu we Lwowie; w roku śmierci Schulza popełnił samobójstwo w lwowskim obozie janowskim35. Już pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku Beck badał czynności elektryczne mózgu, odkrywając „aktywny prąd niezależny” u zwierząt, małpy i psa. To właśnie Beck dokonał w Krakowie pierwszego na zie- miach polskich zapisu eeg. By zamknąć wątek z dziejów nauki, a także udowodnić, że drogi Schul- za mogły się z łatwością skrzyżować we Lwowie lat trzydziestych z krę- giem wybitnego uczonego, konieczna wydaje się informacja, że syn Adolfa Becka, Henryk (1896–1946), o którego działalności obecnie przypomina się w Polsce i na Ukrainie, był nie tylko cenionym lwowskim lekarzem, ale także artystą amatorem, autorem rysunków, karykatur i kobiecych aktów. Jako ginekolog był prywatnym lekarzem i dobrym znajomym De- bory Vogel i jej rodziny36. 35 Por. A. Coenen, W. Walentowska, Adolf Beck (1863–1942). Sławny neuronaukowiec i hu- manista, ojciec Henryka Becka [w:] The Era of Adolf and Henryk Beck in Lviv, red. O. Za- yachkivska, W. Walentowska, A. Coenen, Lviv–Kraków–Njimegen 2016, s. 45–49, http:// www.ji.lviv.ua/n85texts/N85-Beck.htm [dostęp: 30.11.2017]. 36 O. Zayachkivska, Recepta na życie Henryka Becka [w:] The Era of Adolf and Henryk Beck…, op.cit., s. 74–80. I . …NA SCHULZA44 W imię syna „Zagadka życia” ma u Schulza dwa wymiary: pytanie o istotę życia, o to, co właściwe wszystkim organizmom żywym, i pytanie o tajemnicę powsta- nia życia. Opozycja żywe–martwe okazuje się ważna dla Schulza i mimo że jego bohater Jakub nadaje wielkie znaczenie materii martwej, a także zaciera granice między nią a żywymi organizmami, opowiadanie Nem- rod stanowi ważny dowód na bardziej zniuansowaną odpowiedź na temat Schulzowskiego pojmowania owej fundamentalnej różnicy. Życie, które powstało kilka miliardów lat temu, wydaje się nadal „sekretem”. W dziele Schulza istotna jest sfera graniczna między „żywym” i „martwym”, materią organiczną i nieorganiczną. Wszystko, co żywe, jest śmiertelne. Prowokuje to albo Schulzowskie wizje nieustannych organicznych metamorfoz, albo niepokojące marzenia o unieśmiertelnieniu w czymś, co wykracza poza świat natury. Jakuba interesuje przy tym – by posłużyć się tytułową for- mułą słynnego dzieła romantycznej medycyny niemieckiej – „nocna stro- na przyrodoznawstwa”37, mały Józef w Nemrodzie próbuje natomiast zro- zumieć jego dzienną stronę. W porządku kompozycji Sklepów cynamonowych niepozorne opowia- danie stanowi odpowiedź na wykład i uzurpacje ojca z poprzedzającego to opowiadanie Traktatu o manekinach. To znamienne, że odpowiedź przycho- dzi z peryferii, z przedmieść miasteczka, a „żywy dowód” na to, czym jest zagadka życia, przynosi do kuchni, stanowiącej domenę Adeli, bezimien- na stara pomywaczka, usytuowana nisko w hierarchii społecznej. Można zasugerować, że za sprawą tej niewidzialnej i niemającej imienia postaci to potężne Matki, chtoniczne boginie, podrzucają chłopcu nowy, fascynują- cy przedmiot obserwacji – rozwijające się życie w całym jego skompliko- waniu niedającym się przewyższyć w eksperymentach podejmowanych przez człowieka. Epizod z Nemroda, w którym „ojca jeszcze nie było”, interpretowany „w imię syna” pozwala na nowo docenić rolę dzieciństwa w prozie Schul- za, co sprawia, że większego znaczenia w pierwszym zbiorze nabierają nie ojcowskie Traktaty…, ale tytułowe Sklepy cynamonowe (z motywem pa- sywnego sprzeciwu wobec rodzinnego autorytetu), a w Sanatorium pod 37 G.H. von Schubert, Nocna strona przyrodoznawstwa, przeł. K. Krzemień-Ojak, oprac. J. Ławski, Białystok 2015. 45Anna Czabanowska-Wróbel / „Sekret życia” i powtórzenie. Wokół Nemroda Brunona Schulza Klepsydrą – twórcza i mesjańska Genialna epoka. Na szczęście nikt nie każe nam wybierać między dwoma bohaterami, a także między symboliczny- mi instancjami, które reprezentują. Nemrod to nie przypadkiem synonim buntownika. Cichy bunt chłopca dokonuje się pod nieobecność znaczących dorosłych – bohater może wówczas prowadzić swoje nieheretyckie bada- nia początków życia, a zarazem własnych początków. Biernemu oporowi towarzyszy jednak obawa przed powrotem ojca, która ma swoją transpo- zycję w epizodzie z budzącym awersję karakonem, tak łatwo pokonanym przez psiego sojusznika czy wręcz sobowtóra. Nemrod to doskonały Schulzowski pastisz utworu realistycznego, któ- rym nie jest za sprawą panującego w nim, zbudowanego z powtórzeń „poe- tyckiego modelu prozy”. Przy swojej manifestacyjnej, ale pozornej prostocie opowiadanie to nie jest jednym z wielu wspomnieniowych utworów o dzie- ciństwie. Wpisuje się w całość zamysłu Sklepów cynamonowych i odgrywa tam rolę szczególnego wyjątku, stanowiąc niewielki jasny epizod, krótki interwał w znacznie bardziej mrocznych przestrzeniach. Nie powinien być czytany w izolacji, gdyż wchodzi w wielorakie związki z pozostałymi częś- ciami cyklu, ale też Sklepów cynamonowych jako całości nie da się zinter- pretować bez niego. Ironiczne zakończenie Nemroda jest doskonałą realizacją pastiszowego, „tekstowego” zamysłu Schulza. Na przekór naiwnie optymistycznym sło- wom zapowiada ono niezbyt radosne życiowe doświadczenia, które czekają zarówno ludzkie, jak i zwierzęce dziecko. Nawiązanie do parodystyczne- go charakteru nieudolnych prób szczekania małego pieska pozwala na ko- niec położyć akcent na niepoznawalność i niewyrażalność życia: „Nemrod szczeka jeszcze, lecz sens tego szczekania zmienił się niepostrzeżenie, stało się ono swoją własną parodią – pragnąc w gruncie rzeczy wysłowić niewy- mowną udatność tej świetnej imprezy życia, pełnej pikanterii, niespodzia- nych dreszczyków i point” (s. 50). Bez pointy Niezależnie od tego, jaka odpowiedź na pytanie o możliwość przeniknię- cia tajemnic życia bywa udzielana przez naukę: Ignoramus et ignorabimus du Bois-Reymonda czy Wir müssen wissen. Wir werden wissen jego ad- wersarza, matematyka Davida Hilberta (nauczyciela Hugona Steinhausa),