


Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
1 / 4
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
owożytna hipoteza zakładająca, że materia składa się z atomów powstała znacznie wcześniej niż pojawiły się eksperymentalne możliwości zarejes- trowania pojedynczych atomów. Niemniej jednak od końca XVIII wieku mało kto wątpił, że atomy rzeczy- wiście istnieją. Stało się to za sprawą bardzo pros- tych, a zarazem intrygujących eksperymentów wyko- nywanych przez największe umysły tamtych czasów. Ich wytłumaczenie wydawało się niemal niemożliwe bez tego fundamentalnego założenia.
Pierwszym człowiekiem, którego koncepcję ato- mistycznej budowy materii możemy traktować jako w pełni naukową, był angielski fizyk i meteorolog John Dalton. Oczywiście wcześniej również rozważa- no możliwość ziarnistej budowy materii. W odróżnie- niu jednak od koncepcji Daltona tamte były raczej ide- ami filozoficznymi niż przyrodniczymi i nijak nie da- wały się sprawdzić doświadczalnie. John Dalton wy- snuł natomiast swoją hipotezę w oparciu o ekspery- menty fizyczne, które teraz pokrótce omówimy. Zanim to zrobimy, warto jeszcze dodać, że nazwisko Daltona jest również znane poza światem fizyki – w medycy- nie. Jest tak za sprawą jego badań nad dość uciążli- wą wadą wzroku nazywaną dziś daltonizmem, o któ- rej czytelnik zapewne słyszał.
Każdy eksperyment chemiczny polega na łącze- niu lub rozłączaniu jednych substancji w inne. Już sam fakt, że tak daje się zrobić, jest bardzo zdumie- wający. Jest przecież czymś fenomenalnym, że oto przy spalaniu np. gazowego wodoru w gazowym tle- nie, powstaje para wodna. Dwie substancje, które mają różne ciekawe własności, łączą się razem, two- rząc jeszcze inną substancję, która ma jeszcze inne własności. Nic więc dziwnego, że takie reakcje che- miczne bardzo interesowały ludzi od dawien dawna. A pod koniec XVIII wieku stało się w końcu możliwe nie tylko ich obserwowanie, ale również ilościowe ba- danie. Pionierem w tej dziedzinie był wybitny francus- ki chemik Antoine Lavoisier. Notabene stracony na gi- lotynie podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Lavoi- sier badał reakcję spalania różnych substancji. Jako pierwszy zauważył, że substancja powstająca w wy-
niku spalania siarki albo fosforu waży więcej niż sub- strat (to, co było przed spaleniem). To zjawisko zacie- kawiło go tak bardzo, że przeprowadził szereg róż- nych eksperymentów. W końcu zrozumiał, że owa nadwyżka masy bierze się z... powietrza. Okazuje się, że dokładnie tyle, ile przybywa masy po spaleniu, ubywa w masie powietrza, która otacza płomień. To doprowadziło go ostatecznie do odkrycia, że powiet-
rze jest mieszaniną różnych gazów, z których jeden (tlen) jest niezbędny w procesie spalania i łączy się z substancją, która się spala. Lavoisier doszedł tym sposobem do prawa za- chowania masy, które głosi, że „suma mas wszys- tkich substratów przed reakcją chemiczną jest rów- na sumie mas wszystkich produktów po reakcji che- micznej”. Choć dziś prawo to wydaje nam się oczy- wiste, należy pamiętać, że w tamtych czasach były to pionierskie rezultaty o fenomenalnym znaczeniu. Z punktu widzenia sprawiedliwości dziejowej należy dodać, że do podobnych rezultatów doszedł całkowi- cie niezależnie rosyjski chemik i poeta Michaił Łomo- nosow i to parę lat przed Lavoisierem. Nie jest oczy- wiście w tym nic dziwnego, bo musimy pamiętać, że na przełomie XVIII i XIX wieku oddziaływanie nauko- we pomiędzy wschodnią a zachodnią częścią Europy ze względów politycznych było bardzo słabe. Kolejnym milowym krokiem w badaniach che- micznych były prace innego francuskiego chemika,
Tomasz Sowiński w 2005 roku skoń- czył z wyróżnieniem studia na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego w zakresie fizyki teoretycznej. Obec- nie jest asystentem w Centrum Fizyki Teoretycznej PAN. Z zamiłowania zaj- muje się populary- zacją nauki. W roku 2005 był nominowany do nagrody w konkursie Popularyzator Nauki organizowanym przez Ministerstwo Nauki i Informatyzacji oraz Polską Agencję Prasową.
T E K S T
T R U D N Y
z z z
T o m a s z S o w i ń s k i
Josepha Prousta. Wynik jego eksperymentów najłat- wiej jest zrozumieć na przykładzie reakcji chemicznej powstawania wody. Woda, jak już wcześniej wspomi- naliśmy, powstaje podczas spalania wodoru. Doś- wiadczenie przekonuje, że spalanie wodoru w tlenie odbywa się zawsze w tych samych stosunkach maso- wych. Tzn. aby spalić 1 gram wodoru, należy dostar- czyć 8 gramów tlenu, a w wyniku tego spalenia pow- stanie 9 gramów pary wodnej. Sam fakt, że masa pary wodnej jest równa sumie mas tlenu i wodoru, nie jest dla nas niczym nadzwyczajnym – ot zwykły przejaw działania prawa Lavoisiera. Kluczowym stwierdze- niem jest jednak to, że nie można spalić wodoru w tlenie w innych proporcjach. Gdybyśmy np. mieli do dyspozycji 2 gramy wodoru i dostarczyli do niego tylko 8 gramów tlenu, to wcale nie powstanie 10 gra- mów pary wodnej! Powstanie dokładnie 9 gramów wody i jeden gram wodoru pozostanie niespalony. Ta obserwacja bardzo zaciekawiła Prousta i spraw- dził on, czy podobną własność mają inne reakcje che- miczne. Okazało się, że zawsze podczas łączenia się substancji występują one w tych samych proporcjach masowych. Oczywiście dla różnych substancji propor- cje te mogą być inne, np. amoniak powstaje z połą- czenia gazowego azotu i gazowego wodoru w propor- cjach masowych 3 do 14. Zawsze jednak jest tak, że dana reakcja zachodzi w ustalonych proporcjach. Stąd wynika, że każda substancja chemiczna ma ściśle ok- reślony skład chemiczny – składa się ze ściśle okreś- lonych porcji wchodzących substratów. Ta obserwa- cja jest dziś znana jako prawo stałych stosunków masowych. Prawo to stało się fundamentem, na któ- rym Dalton zbudował teorię atomistyczną.
Prawo stosunków masowych sformułowane przez Prousta sprawiło, że wspomniany już przez nas John Dalton zaczął się zastanawiać nad jego istotą. Sam fakt, że różne substancje łączą się, nie jest może tak zaskakujący jak to, że robią to zawsze w tych sa- mych proporcjach. Jakie może być źródło tego feno- menalnego zjawiska? Dalton uznał, że najprostszym sposobem wytłumaczenia tego fenomenu jest przyję- cie, że materia składa się z ATOMÓW – małych niepo- dzielnych drobin, które mogą się łączyć ze sobą, ale nie mogą się rozpadać na mniejsze. Ponieważ nikt nie zauważył, aby wodór albo tlen powstawały podczas łączenia innych substancji, Dalton założył, że te dwie substancje składają się z drobin podstawowych. Para wodna jest natomiast ich połączeniem. Aby być w zgodzie z prawem Lavoisiera, musimy dodatkowo przyjąć, że wodór składa się z atomów, które są osiem razy lżejsze niż atomy tlenu. Podczas reakcji spalania jeden atom wodoru łączy się z jednym atomem tlenu i powstaje jedna CZĄSTECZKA pary wodnej, której masa jest równa sumie mas obydwu atomów. Ujedno- licając nomenklaturę, można powiedzieć, że wg Dal- tona wodór i tlen składają się również z cząsteczek, które są JEDNOATOMOWE. Zauważmy, że takie zało- żenie całkowicie tłumaczy prawo stosunków maso- wych Prousta. Jeśli wodoru jest za dużo, to część jego atomów nie ma się z czym połączyć i tym samym część wodoru pozostanie. Podobnie będzie, jeśli weź- miemy więcej tlenu, niż potrzeba. Aby wszystko się przekształciło w parę wodną, potrzebne jest dokład- nie tyle samo atomów wodoru co atomów tlenu. Re- akcja chemiczna powstawania wody wg Daltona przebiega więc następująco
W tym miejscu trzeba powiedzieć, że intuicja Daltona była dobra, ale niestety za daleko poszedł on w swoim uproszczeniu i przytoczone powyżej rozu- mowanie, choć poprawne pod względem logicznym, NIE JEST ZGODNE z rzeczywistością. Gdybyśmy chcieli zapisać rozumowanie Daltona wzorem che- micznym, to musielibyśmy napisać, że wzór chemicz- ny wody to HO, a nie tak jak nas uczą w szkole H 2 O!!! Widzimy przecież, że wg Daltona jeden atom wodoru łączy się z jednym atomem tlenu i powstaje jedna cząsteczka wody. Inaczej być nie może! No ale woda to jednak H 2 O – przynajmniej tak uczą w szkole. Jak zatem rozwiązać ten galimatias? Przecież jakoś ludz- kość doszła do tego, że woda to H 2 O, prawda?
Przyjrzyjmy się teraz bliżej innemu doświadcze- niu ilościowemu, które też dotyczy reakcji chemicznej powstawania wody. Oczywiście polega ono również na spalaniu wodoru w tlenie. Tym razem jednak wiel- kością, która nas interesuje, nie jest masa substratów i produktów, ale ich objętość. Choć taki sposób pat- rzenia na tę reakcję może wydawać się dość głupi, to wynik okaże się zdumiewający. Otóż, jeśli przy usta-
WE. Zauważmy, że jeśli w reakcji powstawania wody dziesięć cząsteczek wodoru ma reagować z pięcioma cząsteczkami tlenu i ma powstać dziesięć cząsteczek wody, to dla cząsteczek dwuatomowych reakcja taka jest możliwa. Przebiega ona wg schematu
Po prostu podczas pojedynczej elementarnej re- akcji jedna cząsteczka tlenu (dwa atomy tlenu) reagu- je z dwoma cząsteczkami wodoru (cztery atomy wo- doru) i powstają dwie cząsteczki wody (dwa atomy wodoru i jeden atom tlenu). W ten sposób powstanie dokładnie dziesięć cząsteczek wody. Tyle, ile trzeba! Jednocześnie dochodzimy do wniosku, że cząsteczka wody składa się z dwóch atomów wodoru i jednego atomu tlenu, czyli H 2 O, a nie jak chciał Dalton HO. Chemicznym wzorem możemy tę reakcję napisać tak:
Dodajmy przy tym, że aby być w zgodzie z pra- wem zachowania masy odkrytym przez Lavoisiera oraz prawem stosunków masowych Prousta, musimy również zmodyfikować stosunki mas poszczególnych atomów. W modelu Daltona atom wodoru był osiem razy lżejszy niż atom tlenu. Teraz, aby wszystko się zgadzało, musimy założyć, że atom wodoru jest szes- naście razy lżejszy niż atom tlenu. Czytelnik łatwo sprawdzi, że tak jest w istocie.
Warto więc zatem zapamiętać, że choć Johna Daltona uważamy za ojca nowożytnej koncepcji ato- mistycznej, to sformułowane przez niego reguły pow- stawania cząsteczek okazały się błędne. Dopiero od czasów Avogadra ludzie zaczęli rozumieć, jaka jest prawdziwa natura reakcji chemicznych. Oczywiście nie umniejsza to w żaden sposób zasług Daltona, gdyż to on był prekursorem całej tej rewolucji.
Na zakończenie chciałbym przytoczyć pewną śmieszną anegdotę opowiadającą o zdarzeniu, które miało prawdopodobnie miejsce dwa wieki temu. Otóż, jak mówi historia, pewnego razu doszło do os- trej wymiany zdań pomiędzy już nam znanym Ama- deo Avogadrą a Carlem Gaussem – jednym z najwy- bitniejszych matematyków, jaki kiedykolwiek stąpał po Ziemi. Dyskusja dotyczyła sporu o to, która z dys- cyplin – fizyka czy matematyka – jest królową nauk. Po obu stronach oczywiście padały bardzo ważkie argumenty i gdy wydawało się już, że Gauss zwycię- ży w tej polemicznej walce, Avogadro zaprosił go do swojego laboratorium i wykonał reakcję powstawania wody. Wziął dwa litry wodoru i spalił je w jednym litrze tlenu. W wyniku tego powstały dwa litry pary wodnej. Następnie Avagadro założył ręce i śmiało powiedział: „Jak widać 2+1=2! I co na to matematy- ka?”. Mina Gaussa nie była zapewne zbyt wesoła. z