Pobierz Skrypt z historii gospodarczej- Notatki - Historia gospodarcza - Część 5 i więcej Notatki w PDF z Historia gospodarcza i społeczna tylko na Docsity! Wielką Brytanią, Danią, Irlandią i Norwegią. W tych krajach odbyły się referenda: czy chcą wchodzić, czy nie. W 3 z nich zakończyły się one sukcesem, a w Norwegii powiedzieli - nie. Dlatego 1 stycznia 1973 roku, kiedy przyjmowano nowych członków, to tylko trzech przyjęto i szóstka stała się dziewiątka. Żeby tą sprawę dokończyć, to było tak: w 1981 przyjęto Grecję, w 1986 - Hiszpanie i Portugalię, w 1985 znów podpisano układ z czterema państwami: Austrią, Finlandią, Szwecją i Norwegią (O! Witamy i czekamy aż pan łaskawie usiądzie! Niech pan się nie spieszy). Znów odbyły się referenda i po raz drugi w Norwegii to referendum miało wynik negatywny, to już się stał pewien taki obyczaj. W związku z tym znów przyjęto trzy kraje a Norwegia pozostała na zewnątrz. Mówiłem państwu, że reakcja Wielkiej Brytanii na to, że nie jest wpuszczana do EWG była dwojakiego rodzaju, po pierwsze Wielka Brytania ponawiała starania na wszelkie sposoby, żeby jednak wejść a po drugie, żeby pokazać, że ma inne możliwości, utworzyła konkurencyjną organizację: Europejską Wspólnotę Wolnego Handlu. Była to organizacja, która powstałą w gronie 7 krajów w 60-tym roku i te kraje obiecywały sobie to, co w nazwie, to znaczy wolny handel. Nie unię celna, tylko strefę wolnego handlu - to jest niższy szczebel integracji. W latach 60- tych mówiło się w ten sposób, że są dwie organizacje dążące do integracji europejskiej: szóstka EWG-owska i siódemka EFTY i zobaczymy, która wygra. Przez pewien czas to się tak traktowało, że to jest równorzędna rywalizacja i zobaczymy, kto wygra. Dosyć szybko okazało się, że wiadomo kto wygra i tak naprawdę EFTA nie jest realnym konkurentem wobec EWG. Z kilku powodów tak się okazało. Po pierwsze - to co sobie obiecywano w ramach EFTY to było dużo mniej, niż to co sobie obiecywano w EWG: nie unię celną, tylko strefę wolnego handlu, a o takich fanaberiach, jak swobodny przepływ kapitału, czy siły roboczej, to tam w ogóle nie było mowy. Po drugie, EWG stanowiło taki dosyć logiczny z punktu widzenia geograficznego blok. To były takie kraje rzeczywiście zajmujące centrum Europy. No z pewna taka wyrwą, polegającą na tym, że nie należała tam Szwajcaria i Austria, więc to troszeczkę przecinało to EWG. Ale te kraje graniczyły ze sobą i stanowiły taki zwarty blok. Zresztą w latach 60-tych była taka moda, żeby powoływać się na tradycje imperium Franków i państwa Karola Wielkiego. Bo to mniej więcej były granice EWG. Poza tym, Karol Wielki to jest taki władca, do którego poczuwają się zarówno Niemcy jak i Francuzi, to jest taki wspólnym władca, więc to był dobry symbol pojednania francusko-niemieckiego, a dodatkowa jeszcze zaleta tej analogii historycznej polegała na tym, że imperium Franków nie obejmowało Wielkiej Brytanii, więc tu jeszcze antybrytyjski akcent tej analogii jeszcze. EFTA, z punktu widzenia geograficznego byłą zupełnie przypadkowym zbiorem krajów. No bo co wspólnego miała ze sobą, Portugalia, Austria, Szwecja, Islandia, Finlandia. To były te kraje Europy zachodniej, które nie weszły do EWG, takie było kryterium wejścia do EFTY, na dobrą sprawę. W związku z tym EFTA nie stanowiła jakiejś logicznej całości, tylko to była zbieranina taka przypadkowa. W latach 60-tych mówiło się jednak, że to są konkurencyjne organizacje. To, że one nie są konkurencyjne stało się całkiem jasne w 1972-3 roku, kiedy kilka krajów z EFTY przeszło do EWG. To już świadczyło o tym, że EWG jest bardziej atrakcyjne towarzysko. Ponieważ wśród przechodzących była Wielka Brytania, która poczuwała się do odpowiedzialności za powołanie EFTY do życia, a teraz niektórych swoich partnerów z EFTY musiała zostawić na lodzie, dlatego Wielka Brytania uznała, że w momencie wchodzenia do EWG powinna dla EFTY coś zrobić, żeby to nie było tak, że nieelegancko się ta trójka z tą EFTĄ rozstaje. Dlatego od tej pory zaczęły się takie kontakty między EWG i EFTĄ, które miały z czasem doprowadzić to tego, że między tymi dwoma blokami znikły bariery celne. Znaczy kraje EFTY nie stały się członkami unii celnej tak, jak w EWG, ale pomiędzy EFTĄ a EWG likwidowano bariery celne. Później przez pewien czas było tak, że tą EFTĘ traktowano jako przedpokój do EWG, taką poczekalnię. Jak myśmy na początku lat 90-tych zaczęli przymierać, tak jeszcze nieśmiało, do EWG, to EWG nam powiedziało: Może wy byście najpierw do EFTY się zapisali, tam sobie poćwiczyli. Wtedy docsity.com tam stolicą był Sztokholm, zresztą od początku stolicą EFTY był Sztokholm, więc myśmy z takim pomysłem poszli do Szwedów. Szwedzi byli tym urażeni autentycznie, znaczy Szwedzi poczuli się obrażeni, że ich traktuje się jak przedpokój, no ale tak to naprawdę było, a w tej chwili, po wejściu Szwecji do EWG, to właściwie z tej EFTY już niewiele zostało, to już w takim szczątkowym składzie funkcjonuje. O integracji Europejskiej będą państwa na tych studiach zaczepiać, przy każdej możliwej okazji, to jest temat, który jeszcze państwu bokiem wyjdzie, więc ja nie chcę go za bardzo rozwijać, zwłaszcza w tych bardziej współczesnych sprawach, bo są tacy, którzy to wiedzą dużo lepiej ode mnie. O jednym, wątku historii EWG chciałem jeszcze powiedzieć, mianowicie o stosunkach EWG z trzecim światem. Było tak, że EWG powstawało w okresie, kiedy dokonywała się dekolonizacja. Ale niezależnie od tego, że dekolonizacja polegała na tym, że dawne kolonie odzyskiwały niepodległość polityczną, to w wielu wypadkach zachowywały one jakiej szczególne gospodarcze związki z dawną metropolią i to był układ, obustronnie korzystny często, chociaż często nazywany neokolonializmem i jakąś formą wyzysku kolonialnego. W każdym razie, wśród założycieli EWG znalazło się kilka krajów, które miały imperia kolonialne i z tymi swoimi imperiami kolonialnymi utrzymywały pewne szczególne stosunki gospodarcze. I od początku w związku z tym był problem, jak te dwie rzeczy pogodzić. Jak pogodzić integrację metropolii w Europie z zachowaniem szczególnych stosunków gospodarczych z byłymi koloniami. Ten problem mieli przede wszystkim Francuzi, no bo oni mieli wspólnotę francuską, strefę franka, różne takie rzeczy, dosyć silne takie mieli związki z krajami Afryki frankofońskiej. Ten problem miała Belgia, która miała specjalne stosunki z Kongiem, no na trochę innych zasadach Holandia i Włochy, które się upominały o Somalię w ramach tego układu. Zastanawiano się, jak to zrobić przez parę lat i pierwszym wyraźnym efektem tych refleksji był układ w Yaounde (stolica Kamerunu), w 1963 roku. Powstała wówczas taka grupa krajów, przede wszystkim afrykańskich, chociaż tam jakieś drobiazgi z innych części świata też weszły, ale głównie to dotyczyło Afryki, które uzyskały status stowarzyszenia z EWG. Metropolie załatwiły swoim dawnym koloniom, że one stały się stowarzyszone do EWG i uzyskały pewne przywileje w kontaktach gospodarczych z Europą. Te układy w Yaounde były zawierane na 5 lat, bo zakładano, że to jest taki rozsądny czas, na który można się w takich sprawach umawiać, a za pięć lat będzie inna sytuacja rynkowa, to się dogadamy inaczej. Cały problem stał się dużo bardziej poważny w latach 70-tych i to z 2 powodów. Po pierwsze do EWG weszła Wielka Brytania. A to oznaczało, że te układy z Yaounde, trzeba by rozciągnąć na cały Commonwealth, a to by oznaczało, że praktycznie prawie cała Afryka wejdzie w taki układ zrzeszenia z EWG. W każdym razie grono zainteresowanych krajów się znacznie poszerzyło. Po drugie, to wszystko działo się w okresie pierwszego szoku naftowego, kiedy to powstał kartel producentów ropy naftowej i się okazało, że ten kartel jest w stanie dyktować warunki krajom uprzemysłowionym. Istniała taka groźba, że OPEC stanie się wzorem dla innych takich karteli surowcowych i w ślad za kartelem naftowym powstanie kartel kawowy, kakaowy, bananowy i różne takie inne następne. I że one zaczną windować ceny, a to z kolei napędzi bardzo procesy inflacyjne. To była perspektywa nierealna jak się okazało, bo poza kartelem naftowym, żaden inny nie zdołał się tak zorganizować, ale istniała taka groźba w latach 70-tych. Dlatego w 1975 podpisano z tymi wszystkimi krajami nową konwencję, tym razem w Lome (Lome to jest dla odmiany stolica Togo). Tam stworzono system, który od tej pory działa i nazywa się STAVEX (???). To znaczy, żeby nie dopuścić do powstania takich karteli surowcowych, Europa zaproponowała krajom surowcowym trochę coś innego. Są takie kraje w świecie, które mają tylko jeden produkt eksportowy, na przykład tylko robią kakao, albo coś innego. I gwałtowne załamanie się takiego surowca na giełdach może oznaczać dla takiego kraju katastrofę, tam parę milionów ludzi umrze z głodu. Żeby przed czymś takim zabezpieczyć słabszych partnerów, system STAVEX gwarantuje im, że w razie gwałtownego załamania się stawek eksportowych gwarantuje im, że Europa kupując od nich te dobra będzie docsity.com wystarczająco wyraźnie, żeby nie trzeba było się niepokoić, ten mechanizm, który z czasem spowodował w krajach rozwiniętych wyhamowanie eksplozji. W krajach rozwiniętych wyhamowanie eksplozji pojawił się dylemat: czy więcej dzieci, czy trochę lepsze życie. Otóż przed ludźmi w trzecim świecie taki dylemat nie stanął. Niezależnie, co oni postanowią w kwestii dzieci, życie będą mieli jednakowo kiepskie. Więcej nawet i na odwrót, dużo dzieci może być rodzajem polisy na starość. To zwiększa szanse, że gdy człowiek będzie stary i zramolały, to ktoś się nim zajmie. W związku z tym, żadne czynniki gospodarcze nie zachęcają do tego, żeby zmniejszyć liczbę dzieci i to jest przedmiot sporów demografów dzisiaj. Są takie konferencje, na których obok wątków religijnych, bo tu się wtrącają religie z tym, co mają do powiedzenia na ten temat, ale oprócz sami demografowie się spierają między sobą: przecież w czasie, gdy była eksplozja demograficzna w Europie, to też przecież były takie obawy formułowane, na przykład przez Malthusa, ale potem się okazało, że się Malthus pomylił, bo to samo wygasa. I w związku z tym niektórzy na tych konferencjach mówią, że my jesteśmy zbyt niecierpliwi, to musi trochę potrwać, a potem samo wygaśnie i ci, co kraczą się pomylą tak samo, jak się pomylił Malthus. A druga strona odpowiada, że te czynniki, które tu wystąpiły, to tam nie występują, więc może to się skończyć inaczej. Nie musi się okazać, że ta eksplozja wygasa. W każdym razie, żeby przed przerwą dojść już do określenia mechanizmu równowagi ubóstwa, to Galbraith to sobie mniej więcej w ten sposób określa: kraje trzeciego świata, to są takie kraje, które nawet gdyby się jakimś cudem wzbogaciły, to ten przyrost bogactwa nie zostanie skonsumowany w ten sposób, że wzrośnie poziom życia ludności, tylko wzrośnie liczba ludności. Każdy wzrost bogactwa zostanie skonsumowany przez przyrost liczby ludności, a nie spowoduje wzrostu poziomu życia. Dopóki kraj pod względem demograficznym tak się zachowuje, dopóty jest trzecim światem. Jeżeli zdoła się z tego wyrwać, to wtedy wzrasta poziom życia i to przestaje być trzeci świat. I tak to określił Galbraith. No to zróbmy przerwę. {po przerwie} Proszę państwa. Eksplozji demograficznej towarzyszą procesy urbanizacyjne. W trzecim świecie dokonują się procesy urbanizacyjne, to znaczy wzrasta procent ludzi mieszkających w miastach. Tak było i w krajach uprzemysłowionych. Tylko że w krajach uprzemysłowionych to wyglądało troszczeczkę inaczej. Tam procesy urbanizacyjne postępowały równolegle z procesami industrializacji. Rozwijał się przemysł, w związku z tym wokół tego przemysłu powstawały lub rozwijały się miasta, ci którzy przenosili się ze wsi do miasta przenosili się tam, gdzie był przemysł. Na nich tam czekała praca. Może nie na wszystkich, ale na większość. W trzecim świecie powstają wielkie miasta, ale wielokrotnie dokonuje się to bez industrializacji. Ludzie przenoszą się ze wsi do miast, ale w miastach nie powstają dla nich miejsca pracy. Przenoszą się, ponieważ łatwiej jest, mimo wszystko przeżyć na wsi w takiej sytuacji. Wieś jest w stanie się zagęścić do jakiegoś pułapu i powyżej tego pułapu nie da rady i już, w mieście zawsze można coś ze sobą zrobić. Nawet jeśli ktoś żyje z żebractwa. Na wsi jest taka instytucja dziada wiejskiego, który chodzi od chałupy do chałupy i każdy mu coś tam daje i on się utrzyma. Z tym, że wieś może utrzymać jednego takiego dziada, jak drugiego dziada musi utrzymać, to pierwszemu się pogorszy. A jak się pojawi trzeci dziad, to ci dwaj pierwsi zrobią coś, żeby go nie było, bo tam jest płytki rynek po prostu na tego typu usługi. W mieście jest inaczej, w mieście jest gdzie się podziać. A nawet w sytuacji takiej katastrofalnej, jak będzie klęska głodu i na przykład będzie szła pomoc żywnościowa z zagranicy, to pomoc najpierw dotrze do miast, a potem, jeżeli w ogóle, do wsi. W związku z tym w takiej sytuacji w mieście są większe możliwości przeżycia. W trzecim świecie w czasie ostatnich kilkudziesięciu lat odbyły się gwałtowne procesy urbanizacyjne. Tutaj bardzo pouczające jest porównanie listy największych miasta na świecie sprzed kilkudziesięciu lat i obecnie. W 1960 roku ta lista wyglądała tak: Tokio, Londyn, Nowy Jork, Szanghaj, Moskwa, Meksyk, Pekin, Buenos Aires, Chicago, Berlin (jako całość) - tak było w 60-tym roku. To znaczy, proszę zwrócić uwagę, co jest na tej liście ważne - największe miasta docsity.com na świecie to mniej więcej są również centra bogactwa albo przynajmniej centra potęgi politycznej, trudno Moskwę nazwać centrum bogactwa, ale na pewno można ją nazwać potęgą polityczną. W 1990 to wyglądało tak: na pierwszym miejscu (ale to sztuczny twór jest) Tokyo-Yokohama (to jedno miasto jest i na tej zasadzie to zachowuje pierwszą pozycję). Na drugim miejscu Meksyk, Sao Paulo, Seoul, Nowy Jork (na piątym), następny taki konglomerat japoński: Osaka-Kobe-Kyoto, Bombaj, Kalkuta, Buenos Aires, Rio de Janeiro, Moskwa (z piątego na jedenaste), Londyn (z drugiego na piętnaste), Chicago z 9-tego na 24-te. Znaczy tutaj bardzo kiepsko wypadają w tym drugim rankingu miasta chińskie, ale to jest kolejna historia, to jest skutek deurbanizacji, która była jednym z celów rewolucji kulturalnej, która się tam odbyła - to jest sztuczne. W każdym razie jak państwo widzicie najbogatsze miasta się na tej liście obsunęły, do pierwszej dziesiątki ławą weszły właśnie takie miasta III świata, przy czym ta urbanizacja ma inny charakter również w wymiarze architektonicznym: to nie są takie miasta, jak my sobie wyobrażamy, tylko to są miasta slumsów, to są miasta, gdzie się mieszka w jakiejś beczce po czymś czy kartonie po lodówce. Na szczęście dla trzeciego świata, to jest w takim klimacie, że tam można w ten sposób. Bo proszę zauważyć, że trzeci świat jest ograniczony w zasadzie do strefy tropikalnej, tylko tam da się funkcjonować na zasadzie takiej trzecioświatowej, bo to jednak tak jest, że im surowszy klimat, tym więcej trzeba wydać, żeby przeżyć. Bo w tropikach, jak człowiek ma T-shirta, jakieś buty i jeansy to jest ubrany na cały rok, a w klimacie surowszym jednak nie i podobnie jest z jedzeniem. To jest taka poprawka, którą proszę barć pod uwagę, jeśli mówicie państwo, że Rosja jest biednym krajem. Rosja to jest pod wieloma względami biedny kraj, ale jednak żaden kraj trzecioświatowy w takim klimacie jak rosyjski w ogóle nie mógłby funkcjonować. Podczas gdy tam pod względem demograficznym dzieją się takie rzeczy, to czynnikiem limitującym liczbę ludności tak naprawdę jest bariera głodu. Liczba ludności będzie rosła aż do bariery głodu, w momencie, jak ją przekroczy, to nastąpi katastrofa i część ludzi umrze z głodu i to jest granica rzeczywista rozwoju demograficznego. Zjawisko głodu nie jest zjawiskiem nowym, ono zawsze było, ale tutaj jest też taka ciekawa zmiana w ciągu ostatnich 30-tu lat. W latach 60-tych, znaczy w czasach, gdy ja chodziłem do podstawówki, jak nas się pytano, gdzie na świcie jest głód, to pierwsza rzecz, jaką wszyscy odruchowo mówili, to Indie. To się kojarzyło z głodem. Wiadomo - głód, to w Indiach. Dziś tak nie jest, dziś Indie nie są obszarem głodu. Zmieniła się w czasie ostatnich kilkudziesięciu lat geografia głodu. Pewne rejony, które były tradycyjnie rejonami głodu, dziś nimi nie są, a za to mówi się o głodzie w innych miejscach, o których dawniej się nie wspominało. Dziś takim rejonem głodu są przede wszystkim południowe obrzeża Sahary. Tam występuje takie zjawisko pustynnienia, Sahara się przesuwa na południe co roku o ileś tam kilometrów i tym samym kurczy się obszar rolniczy i tam następuje klęska głodu. Natomiast na przykład na Półwyspie Indyjskim, właśnie w zasadzie głód został zlikwidowany. Jeśli to się zdarza, to zdarza się w Bangladesz, ale to z tego powodu się zdarza, że Bangladesz jest oddzielony granicą polityczną od reszty kontynentu i z powodu tej granicy tak się może stać, że tam będzie głód. Ale to nie wynika z możliwości całego Półwyspu Indyjskiego żywnościowych, bo gdyby tam tej granicy nie było, gdyby to funkcjonowało w takich granicach, jak było za czasów brytyjskich, to tam by tego głodu nie było na pewno nigdzie. To jest przede wszystkim zasługa takiego procesu, który nosił nazwę „zielonej rewolucji”. Pod koniec lat 60-tych z inicjatywy ONZ, znaczy FAO konkretnie. To jest agenda ONZ, która się takimi rzeczami zajmuje. Zaczęto pracować nad nowymi uprawami pszenicy, nowymi uprawami ryżu, takimi, które by dawały duża wydajność w warunkach tropikalnych. I to się udało w dużym stopniu, i to zlikwidowało głód na Filipinach, w Meksyku i na Półwyspie Indyjskim. Zielona rewolucja stwarzała szanse na likwidowanie głodu, nie została dokończona z powodu kryzysu naftowego. Pierwszy szok naftowy przerwał realizację zielonej rewolucji, bo się okazało, że tych krajów nie stać na to, gwałtownie wzrosły koszty i ci, którzy skorzystali, to zdążyli, a ci, którzy nie zdążyli, to nie docsity.com skorzystali. Z punktu widzenia tego mechanizmu równowagi ubóstwa, warto spojrzeć na taki problem, który przez jakiś czas wydawał się być realnym dylematem, który stał przed krajami trzeciego świata. Czy mianowicie te kraje powinny naśladować rozwój rynkowy, czy też powinny raczej naśladować gospodarkę planową i (???) krajów socjalistycznych. Tutaj każda z tyhc opcji miała coś do zaproponowania. Opcja rynkowa obiecywała, w przypadku sukcesu, włączenie się w międzynarodowy podział pracy i rozwój jakichś względnie zaawansowanych technologicznie przemysłów. Z punktu widzenia tych problemów trzeciego świata, o których sobie przed chwilą mówiliśmy, było to, że nawet jeśli nam się uda i jakoś złapiemy te przyczółki nowoczesnej technologii, to to nie stworzy miejsc pracy dla tej masy ludzi. Bo jeśli ta technologia będzie nowoczesna, to ona stworzy niewiele miejsc pracy. Jak ona stworzy wiele miejsc pracy, to ona nie będzie już nowoczesna. Opcja rynkowa nie obiecywała rozwiązania problemu wielkiego bezrobocia, które eksplozja demograficzna produkowała. Opcja socjalistyczna to akurat mogłaby być. Bo to jest taki model industrializacji, który... były takie kraje, które zabrały się za budowę przemysłu ciężkiego, wzorem radzieckim i one właśnie takim sposobem próbowały się z tego zacofania wyrwać i tam sobie zaczęły w tych tropikach huty budować. To oczywiście, zwłaszcza jeśli będzie odpowiednio nieudolnie robione, to jest w stanie zaabsorbować całą tą siłę roboczą i jeszcze jej zabraknie. To by rozładowało, przynajmniej formalnie, problem bezrobocia. Wadą tej opcji jest natomiast to, że jak sobie to mówiliśmy, model gospodarki autarkicznej. To jest taki model, w którym w zasadzie wszystko sobie sami robimy i obywamy się bez handlu zagranicznego. Z punktu widzenia krajów trzeciego świata, to coś takiego jest możliwe pod warunkiem, że te kraje są w stanie same się wyżywić. Natomiast jeśli one muszą sobie z zewnątrz dokupić żywność, żeby utrzymać swoją ludność przy życiu, to muszą coś eksportować, żeby tę żywność mieć. Tych wyrobów hutniczych swoich oni nie wyeksportują, niby jak. W związku z tym, autarkiczność tego modelu decyduje o jego ograniczeniu. To była opcja możliwa, pod warunkiem że kraj był stanie mniej więcej sam się wyżywić. Jeśli natomiast nie był, to z tym modelem industrializacji powinien sobie dać spokój, już pomijając inne jego wady, mówimy tylko co to załatwia z punktu widzenia ekonomicznego i społecznego. Po uzyskaniu niepodległości przez większość krajów III świata w latach 60-tych przez pewien czas myślano o tym trzecim świecie w taki optymistyczny sposób. Że w ślad za odzyskaniem niepodległości pójdzie teraz rozwój gospodarczy, zwłaszcza jeśli ktoś wierzył, że źródłem biedy był wyzysk kolonialny, to teraz kiedy czynnik znikł, to powinien nastąpić rozwój gospodarczy. W związku z tym w latach 60-tych myślano o przyszłości tych krajów. Nie myślano o nich w kategoriach jakiejś takiej dożywotniej biedy. Tylko co najwyżej tę biedę traktowano jako przejściową fazę. Za tego typu poglądami szły kredyty. Zakładano, że te kraje będą się rozwijać, w związku z tym uważano, że one są dosyć wiarygodne jako kredytobiorca i dosyć łatwy one miały dostęp do kredytów. WE latach 70-tych to się jeszcze nasiliło na skutek szoku naftowego. Pierwszy kryzys naftowy oznaczał dla III świata wyraźne rozwarstwienie. Były kraje, które miały ropę naftową i które w związku z tym zrobiły piękne kariery. Dla całej reszty oznaczało to pogorszenie warunków, no ponieważ one musiały importować ropę naftową, energia stałą się droższa w związku z tym trudniejszy stawał się rozwój gospodarczy i wiele krajów musiało rezygnować z pomysłów, które jeszcze przed chwilą miały, między innymi ofiarą tego padł cały program zielonej rewolucji. Ale pod jednym względem ta druga połowa lat 70-tych była dla krajów III świata komfortowa. Po pierwszym szoku naftowym państwa arabskie zaczęły mieć bardzo dużo pieniędzy, bo te pieniądze zarabiały sprzedając ropę naftową. Jak to zwykle jak ci, którzy nie mieli pieniędzy i nagle zaczynają mieć, wydawano te pieniądze na różne dziwne ekstrawagancje i część tego została zmarnowana. To prawdę mówiąc jest pół biedy. Ale, żeby nie wiem jak namarnować, to zostawało krajom arabskim bardzo dużo pieniędzy, z którymi musiały coś zrobić. Nie bardzo były w stanie zaabsorbować tego u siebie, z powodu niedorozwoju własnego systemu bankowego. W docsity.com brali akcje przedsiębiorstw. To oczywiście oznaczało, że wpuszcza się obcy kapitał do siebie ale też, że jak się go wpuszcza, to on będzie zainteresowany w rozwoju gospodarczym tego kraju, nie da mu zginąć i będzie popierał eksport. Druga formułka to takie hasło: „Długi na pesos”. Ponieważ większość z tych największych dłużników była z Ameryki Łacińskiej - stąd ta nazwa. To znaczy była możliwość zamiany części zadłużenia części zadłużenia na rodzimą walutę i spłacania w rodzimej walucie, ale pod warunkiem, że równocześnie robimy program stabilizacyjny gasimy inflację i zmierzamy w stronę wymienialności tej waluty, to tylko pod takimi warunkami mogą się partnerzy zgodzić na to, że my to płacimy w naszej walucie. Nie dałoby się czegoś takiego robić i jednocześnie hiperinflacji, bo to by było za łatwo. Takie porozumienie dotyczące konwersji długów na zasadzie planu Brady’ego zostało podpisane z Meksykiem w 1989 roku. Potem w ślad za tym poszły porozumienia z innymi krajami dłużniczymi, między innymi z Polską. Plan Brady’ego okazał się na tyle skuteczny, że zlikwidował kryzys zadłużenia jako problem światowy. Właściwie po wprowadzeniu do życia planu Brady’ego ten problem znikł, co nie znaczy, że on znikł w poszczególnych krajach. Są kraje, które z tego nie wyszły do dziś, to są takie biedne kraje w Afryce właśnie, które są za słabe gospodarczo, aby się załapać na kryteria planu Brady’ego, z tym, że długi tych krajów są ogromne, jak na możliwości tych krajów afrykańskich. To dla nich jest ogromny problem. natomiast to już nie są tak ogromne długi, żeby one na przykład zagrażały kondycji światowego systemu kredytowego, tak jak zagrażały długi Brazylii, Argentyny czy Wenezueli. I w tym sensie problem został zlikwidowany. Proszę państwa, to następnym razem przenosimy się nad Pacyfik i mówimy o Japonii i „tygrysach”. Dziękuję. TYGRYSY AZJATYCKIE JAPONIA Po II wojnie światowej Japonia była do 1952 okupowana przez USA (odzyskała w 1952 suwerenność). Do 1948 roku USA sądziły, że ich partnerem w tym regionie będą Chiny, a Japonia będzie mniej ważna. Upadek Chin Kuomintangowskich zdecydował o wzroście znaczenia Japonii. Gen McArthur - dowódca okupacji, autonomiczny w swych decyzjach. Zachował instytucje cesarza, nie już jako osobę boską i nieomylną, ale jako gwaranta ciągłości w państwowości japońskiej. Zachował także parlament japoński, który podjął decyzję o wojnie (do wyborów w kwietniu 1946). Wybory te różniły się od poprzednich - dopuszczono kobiety (wymóg USA), swoboda działalności partii politycznych. Amerykanie przeprowadzili reformę rolną, likwidującą za odszkodowaniem wielką własność ziemską. Powstała dosyć zamożna warstwa średnich chłopów, stająca się chłonnym rynkiem zbytu. Zaczęli także interesować się polityką, wyborami ... - jednym słowem stali się klasa średnią. Dawni właściciele otrzymali realne odszkodowanie (równe wartości ziemi), które zainwestowali w przemyśle. Zamożni chłopi walczyli z wolnym handlem obawiając się konkurencji. USA przeprowadziły demonopolizację, gdyż monopolizację gospodarki japońskiej uznano jako przyczynę agresywnej polityki Japonii. W 1946 Zaimatsu zamieniono w spółki akcyjne, początkowo mało wartościowe, ale w 1948 USA zgodziły się na odbudowę, już jako Keiretsu. Akcje ich stały się bardzo wartościowe. Nie pozwolono jednak wracać do starych nazw. Jedną z pierwszych decyzji rządu Japonii w 1952 była zgoda na powrót do dawnych nazw. Zabiegi demonopolizacyjne zwiększyły wewnętrzną atrakcyjność gospodarki Japonii. W pierwszych latach po wojnie w Japonii była spora inflacja, zwłaszcza do 1948 roku, gdy rządzili socjaliści. Ich przeciwnicy, liberałowie wygrali w 1949 między innymi dzięki obietnicy zahamowania inflacji. Do 1993 stale wygrywała Partia Liberalno - Demokratyczna. Walka o władzę dotyczyła jej frakcji a nie partii. W 1949 przeprowadzono stabilizację walutową (J. Dodge - USA). stworzono mocniejszego jena, 360 Y/ 1 USD, potem ulegał aprecjacji (obecnie do ok. 100 Y/1 USD). Umożliwiło to wysoki udział oszczędności, małą konsumpcję. W Japonii nie było tradycji związków zawodowych. USA poparły ich docsity.com rozwój (przeciwwaga dla monopoli). Powstało wiele związków zawodowych, ale o małej wielkości. Pierwszą próba sił, w 1946 był strajk generalny proklamowany przez związki (inflacja, podwyżki). USA były przeciwne, McArthur zmusił związkowców do odwołania strajku. Związki pozostały jednak potęgą. Nissan, w 1953 - wielki strajk, inne związki pomagały (m.in finansowo) - tak więc powstało także stowarzyszenie pracodawców, które wspierało dyrekcję Nissana. Ostatecznie strajk się załamał. W trakcie I szoku naftowego zaczęła rosnąć inflacja, ale pracodawcy zawarli ze związkami umowę, w myśl której oni nie będą żądać podwyżek płac, w zamian za nie zwalnianie pracowników. Do 1960 r. japońskim samolotom nie wolno było latać do USA. W 1960 tylko na zachodnie wybrzeże, na cały kraj dopiero w 1969. Układ z 1952 czynił Japonię sojusznikiem USA, więc Japonię okrywał amerykański parasol atomowy. W 1960 układ renegocjowano, Japończyków niepokoiły amerykańskie siły jądrowe, co groziło atakiem atomowym ZSRR. W 1950 powstało Ministerstwo Przemysłu i Handlu Zagranicznego (ang. MIT), sterowało japońskim cudem gospodarczym. Do końca lat 60-tych Japonia była silnie zetatyzowana. Na początku rozwoju - tańsza siła robocza, stawia się więc na te gałęzie przemysłu, gdzie konkuruje się tanią siłą roboczą, głównie lekki (w Japonii - lata 50 - te). Społeczeństwo zaczyna się bogacić, siła robocza staje się porównywalna z innymi. Przesuwa się środki z przemysłu lekkiego ku gałęziom bardziej zaawansowanym technicznie. Przemysł ciężki - lata 60-te, głównie hutnictwo i przemysł stoczniowy (preferencje MIT). Siła robocza jest już tak droga, że produkcja jest już w ogóle nie konkurencyjna. Wtedy zaczyna się wprowadzać wysokie technologie, gdzie liczy się wiedza, której inni nie posiadają (po I szoku naftowym). Bogacąc się, społeczeństwo musi się kształcić, bo inaczej załamie się bilans handlowy. Kryzys naftowy spowodował, że stocznie koreańskie stały się tańsze. Do 1975 zamknięty był Kanał Sueski, więc produkowano wielkie tankowce, które po otwarciu kanału okazały się bezużyteczne. W latach 50-tych rozwijała się motoryzacja, słabej jakości, głównie na rynek wewnętrzny, przy czym MIT był przeciwny rozwojowi motoryzacji w Japonii. USA produkowały w tym czasie ogromne samochody, bardzo wygodne, ale wiele palące. Pierwszy kryzys naftowy spowodował, że dobre stały się samochody o małym zuzyciu paliwa. Wojna koreańska nakręciła w Japonii koniunkturę. Była na zapleczu, ale nie brała udziału. Dzięki niej, USA rozluźniły kontrolę nad japońską armią. W 1954 zniesiono zakazy dotyczące produkcji zbrojeniowej. W okresie zimnej wojny Japonia nie ponosiła kosztów zimnej wojny jak jej konkurencja. Japonia nie zgadza się na wolny handel i zniesienie barier celnych w trosce o swoje rolnictwo. W latach 50-tych tanie towary japońskie zaczęły zalewać rynek europejski, pod koniec 60-tych także amerykański. Amerykanie nie mogli jednak rozpocząć wojny celnej z Japonią, bo były zaangażowane w GATT i w obniżanie ceł. Wojna celna między KWR zniszczyłaby dzieło GATT. W 1957 pojawiły się dobrowolne ograniczenia eksportowe (Japonia eksportuje określoną ilość produckji do Europy, teraz też do USA). Wysoka stopa akumulacji - społeczeństwo żyło skromnie w porównaniu z odnoszonymi sukcesami gospodarczymi. Kryzysy naftowe dały Japonii do myślenia: nastawienie na eksport uzależniło ją silnie od wahania koniunktury międzynarodowej. Należało więc zabezpieczyć się poszerzając rynek wewnętrzny. USA wywierały presję na zwiększenie japońskiego importu z USA. Premier Nakasone w 1987 (???) rozpoczął kampanię zwiększenia aspiracji konsumpcyjnych społeczeństwa apelując o kupowanie towarów amerykańskich. Sytuacja ta oznaczała, że już nigdy Japonia nie będzie miała taniej siły roboczej ani wysokiego poziomu akumulacji. Początkowo, wydawało się, że Japonia jest odosobniona w swoim rozwoju. Od lat 60 - tych Korea Płd., Tajwan, Hongkong i Singapur - azjatyckie tygrysy. Koniunkturę nakręciła u nich wojna amerykańska. W latach 80-tych pojawiła się następna grupa - tygrysy azjatyckie II generacji: Tajlandia, Malezja, Filipiny, Indonezja. docsity.com Tygrysy I generacji odniosły trwały sukces. Żaden z tych tygrysów nie jest państwem narodowym, ale sztucznym tworem, będącym skutkiem epoki kolonialnej (Hongkong, Singapur) lub zimnej wojny (Korea, Tajwan). Trzy z nich to państwa etnicznie chińskie (bez Korei). Korea Płd i Tajwan - po wojnie reforma rolna o skutkach społecznych i gospodarczych podobnych do Japonii. Na Tajwanie w 70-tych druga, zgoda na odbudowę własności ziemskiej. W Hongkongu i Singapurze nie było problemów z rolnictwem (bo mało ziemi). Kraje te nie musiały chronić rolnictwa barierami celnymi. Tygrysy II generacji są w fazie rozwoju Japonii w latach 50-tych - przemysł lekki, poprzez licencje kopiowanie przemysłów ciężkich. Sukces gospodarczy nie jest jeszcze przesądzony ze względu na demografię. Do wzrostu zamożności potrzebne jest stłumienie eksplozji gospodarczej. Udało się to w Tajlandii, trwa natomiast w Indonezji i Filipinach. Problemem może być religia (muzułmanie, katolicy). Kraje te nie integrują się, sukcesy odnoszą na własną rękę. ASEAN - Stowarzyszenie Krajów Azji Płd. - Wsch., powstało w 1967 (Malezja, Indonezja , Filipiny, Singapur, Tajlandia). W 1982 przyjęto Brunei. W latach 60-tych widać było, że EWG odnosi sukcesy. Powstawało wiele podobnych organizacji. W 1977 szczyt ASEAN-u na wyspie Bali (Indonezja), gdzie ASEAN stał się obszarem preferencji celnej. W 1979 (lub 1978) upadł Wietnam Południowy, co było wstrząsem dla regionu - przestraszono się, między innymi dlatego szczyt na Bali. Szczególna pozycję w ASEAN-ie ma Singapur (tygrys I generacji - łącznik). Singapur nie miał żadnych obciążeń w kontaktach z Chinami. Pośredniczył w kontaktach Chin z Tajwanem ( !ten sam język! ). Giełda w Singapurze znajdowała się w takiej strefie, że były godziny, gdy była to jedyna otwarta giełda. Był to łącznik rynków europejskich i dalekowschodnich. W latach 60-tych w Singapurze powstał rynek eurodolarowy. Singapur bardzo odczuł I szok naftowy (port przeładunkowy), wycofali się też Brytyjczycy (20% PKB). II szok naftowy miał mniejsze znaczenie, bo Singapur miał szeroki rynek wewnętrzny. PAŃSTWA KOMUNISTYCZNE W pierwszych latach po wojnie podział na Europę Zachodnią i Wschodnią nie był ostry, np. w Czechosłowacji rządził rząd, który wrócił z Londynu, zaś w rządach Włoch i Francji też byli komuniści. Komuniści Europy Wschodniej nie chcieli naśladować modelu radzieckiego, głównie dotyczyło to kolektywizacji (industrializacja - tak). 1947 - Europa Wschodnia odrzuciła Plan Marshalla, zjazd partii komunistycznych i socjalistycznych w Szklarskiej Porębie (w 1943 rozwiązano III Międzynarodówkę), założono KOMINFORM (Komitet Informacyjny Partii Komunistycznej i Robotniczej), zaczęło się mówić, że powinno się naśladować radziecki model gospodarki i polityki (co spowodowało falę zjednoczeń partii komunistycznych i socjalistycznych). W 1949 utworzono RWPG (jako odpowiedź na OECD), na przełomie 40/50 lat we wszystkich krajach Europy Wschodniej nastąpiła kolektywizacja, forsowna industrializacja. Do śmierci Stalina (1953) kraje socjalistyczne upodabniały się do siebie. Po śmierci Stalina w ZSRR wybuchła wojna o władzę między Berią i potem Malenkowem i Chruszczowem. Malenkow chciał zastopować rozwój przemysłu ciężkiego, rozwinąć lekki. Chruszczow przyznawał, że lekki jest ważny, ale ciężki najważniejszy. Po śmierci Stalina ogłoszono szeroką amnestię, nigdy później GUŁAG nie był tak potężny i nie stanowił takiej potęgi gospodarczej. W 1955 Chruszczow pokonał Malenkowa. Odciął się politycznie od stalinizmu - potępiono na Zjeździe zbrodnie Stalina, np. represjonowanie komunistów (Chruszczow zapewnił przywódcom komunistycznym nietykalność nawet po odsunięciu od władzy). Na przełomie 50/60 zapowiadał, że w ciągu 20 lat dogoni USA pod każdym względem (wierzył w wyższość gospodarki uspołecznionej nad prywatną). Uważał jednak, że gospodarka ta jest zbyt scentralizowana. Od 1940 ludzie mieli książeczki pracy - nie mogli odejść bez zgody zakładu pracy. W 1956 Chruszczow je zniósł. docsity.com {wykład o PRL, druga godzina wykładu} W styczniu 1945 powstał NBP. Złoty był walutą niewymienialną, ale to nie było nic szczególnego, w Europie wtedy wszystkie waluty były niewymienialne. Powstał taki problem, jak ma się złoty mieć do innych walut, jaki ma być jego kurs. Ten problem rozwiązano w taki sposób, że w czerwcu 1945 roku powstała komisja dewizowa, która miała rozstrzygnąć, jaki ma być kurs złotego. Ta komisja, to musiały być niezłe cwaniaki. Ponieważ, wiecie państwo, co oni wymyślili? Oni wymyślili, że pojada na dwa miesiące do Szwecji, żeby przyjrzeć się tamtejszym cenom i jak wrócą z tej Szwecji, to będą wiedzieć, jaki kurs powinien mieć złoty. W każdym razie pojechali, po dwóch miesiącach wrócili i doszli do wniosku, że jednak korona szwedzka, to 25 złotych. Ponieważ wtedy korona kosztowała 1/4 dolara, to powstał taki prosty kurs - 100 zł za dolara. To można były wymyśleć bez tego jeżdżenia do Szwecji, bo taki mniej więcej był czarnorynkowy kurs złotych krakowskich od końca okupacji. Ten kurs pozostawał teoretyczny. Inflacja w latach 40-tych była dwucyfrowa, w związku z tym we wrześniu 1947 roku zdewaluowanego złotego na 400 zł/1 USD. To nie było nic nowego, bo w Europie też tak robiono. W sprawach walutowych zaczęliśmy różnić się od normy w związku ze sprawą tzw. nominalizmu. Prawdą jest, że reformom walutowym jak i zmianom systemu pieniężnego towarzyszą rozmaite ustawy, które mówią w jaki sposób rewaloryzować zobowiązania. Np. reformie Grabskiego w 1924 roku towarzyszyła taka ustawa napisana przez prof. Zolla, to się nazywało rex Zoll, to była taka tabelka, dzięki której wiadomo było jak zobowiązania w markach przeliczać na złote w zależności od tego, kiedy to zobowiązanie powstało. Wiadomo było, że marka w 20-tym roku to nie było to samo, co marka w ‘22. Była tabela i inaczej się przeliczało. Początkowo w Polsce, bez decyzji władz, tylko drogą wykładni sądowej, robiono podobnie. To znaczy rozpatrując sprawy z jakichś dawnych zobowiązań, sądy stosowały jakieś klauzule rewaloryzacyjne. Wiadomo było, że jeśli ktoś komuś przed wojną był winien 1000 zł, to nie było to samo, co dzisiaj 1000 zł, to trzeba jakiś przelicznik, żeby to było mniej więcej to samo. W 1949 wyszedł dekret zakazujący wszelkich klauzul waloryzacyjnych i przyjmujący zasadę nominalizmu. 1000 zł to jest 1000 zł, niezależnie, kiedy to zobowiązanie powstało i nie wolno inaczej. W momencie przyjęcia nominalizmu nasz system gospodarczy zaczął się poważnie różnić od normy. To zresztą był jeden z takich filarów socjalistycznego systemu pieniężnego, że nie wolno było umawiać się na żadne rewaloryzacyjne klauzule. W późniejszych latach był od tego tylko jeden duży wyjątek, mianowicie w latach 60-tych państwu zależało, aby rozwijało się spółdzielcze budownictwo mieszkaniowe. Klienci dawali wkład, potem czekali na mieszkanie i je dostawali. Z tym, że ponieważ w międzyczasie była inflacja, a na mieszkanie trzeba czekać długo, to w tym momencie, kiedy dostał mieszkanie, to to, co tam miał na książeczce to była śmieszna suma i by mu na nic nie starczyło. Żeby talk nie było, to w 1963 uczyniono wyjątek, i uznano, że wkłady mieszkaniowe będą rewaloryzowane w momencie, kiedy ktoś będzie dostawał mieszkanie, Ten system naprawdę działał, ja to odczułem na swojej skórze, bo mnie tam kiedyś zapisali do spółdzielni, potem czekałem tak długo, że zapomniałem, że czekam, a potem nagle dostałem mieszkanie. I to, co ja tam na tej książeczce miałem, to było mniej, niż moja jedna pensja. Tam była jakaś symboliczna suma na tej książeczce. A tutaj ten pierwszy wkład trzeba było jakiś taki prawdziwy wpłacić. I oni mi wtedy zrewaloryzowali tę książeczkę. W taki sposób, że nie tylko wystarczyło, ale jeszcze reszty mi zostało. Te reszty były takie, w pieniądzach państwu nie powiem, bo to by państwu nic nie powiedziało, ale ja za te reszty kupiłem lodówkę. Ale to był jedyny wyjątek, poza tym obowiązywała zasada nominalizmu. Jeśli chodzi o problemy systemu bankowego, to poza problemem własności, że bankowość została w praktyce upaństwowiona, chociaż nie formalnie, takie PKO SA czy Bank Handlowy, przez cały czas zachowało formalny status spółki akcyjnej, tyle że 100% akcji było w rękach państwa. A tutaj taka wyraźną oznaką przechodzenia do nowego systemu docsity.com było takie zarządzenie z lutego 1947 roku, o likwidacji weksli. Podmioty gospodarcze rozliczały się między sobą na zasadzie bankowego incasa facto, tak to się nazywało, natomiast weksel został zakazany. Później wprowadzono obowiązek uczestniczenia podmiotów gospodarczych we obrocie bezgotówkowym. Co było taką cechą charakterystyczną bankowości socjalistycznej: oczywiście ona była niekonkurencyjna. Cały rynek był podzielony na takie sektory, było wiadomo, że ten obsługuje rolnictwo, a ten to handel zagraniczny, a ten to przemysł. Wiadomo było, kto kog obsługuje i nie wchodziły sobie w drogę. Wszystkie były państwowe. Natomiast, ponieważ to tak było, że przedsiębiorstwa miała obowiązek w obrocie bezgotówkowym i w dodatku wiadomo w którym banku, w związku z tym rozbudowywały się funkcje kontrolne. I tak naprawdę, zajmowały się nie tym, czym zwykle zajmują się banki, ale zajmowały się kontrolowaniem gospodarki finansowej przedsiębiorstw, czy tam stosują dyscyplinę płac ... Tym się zajmowali bankowcy socjalistyczni. Tak naprawdę, to oni bardziej przypominali, to, co dziś dzieje się w NIK-u, niż to, co się dzieje w banku. Taki socjalistyczny model bankowy, niekonkurencyjny został wprowadzony dekretem w październiku 1948 roku. Wtedy polikwidowano mnóstwo banków i pozostawiono tylko takie, które miały sobie nie wchodzić w paradę. Nie prywatne, bo prywatnych dawno nie było, tylko zlikwidowano bankowość komunalną: komunalne kasy oszczędności, banki komunalne. W tym najwcześniejszym okresie duży wpływ na sprawy gospodarcze mieli PPS- owcy. W latach 1947-49 realizowany był w Polsce Plan Trzyletni. Lata planu podaje się w ten sposób, że podaje się również te lata skrajne. cele realizacji tego planu ustalał Centralny Urząd Planowania, którego szefem był działach PPS-u Czesław Bobrowski (???). Głównym zadanie planu Trzyletniego było odzyskanie konsumpcji z 1938 roku, odbudowanie przemysłu i integracja ziem zachodnich z resztą. Plan w zasadzie został zrealizowany, z tym, że po wyeliminowaniu PSL sprawy gospodarcze stały się polem konfrontacji między PPS-em a PPR-em, przy czym nie było tak, ze obie strony chciały konfrontacji, tylko PPR wybierał sobie takie rozmaite punkty, aby mieć zaczepkę, bo PPR chciał socjalistom przykopać. Pierwsza taka rozgrywka to była bitwa o handel. W VI 1947 roku potępiono trójsektorowy model handlu, który proponował PPS i zaczęto mówić, że tak naprawę handel państwowy. To się nazywało Bitwa o Handel i w krótkim czasie metodami podatkowymi czy administracyjnymi zlikwidowano handel prywatny a spółdzielczy poważnie zredukowano. Wtedy okazało się, że władze są w stanie zniszczyć handel prywatny, ale nie są w stanie powstałej w ten sposób próżni wypełnić handlem państwowym. W związku z tym skutkiem wojny o handel było zredukowane znaczne sieci handlowej. W 1948 roku, to była taka bezpośrednia przygrywka do spacyfikowania socjalistów i zjednoczenia w PZPR, rozegrała się tzw. dyskusja CUP - owska. CUP i Czesław Bobrowski zastali oskarżeni o stosowanie burżuazyjnych metod w rozwoju gospodarczym, o nie docenianie przemysłu ciężkiego, rozbudzanie aspiracji konsumpcyjnych. To się skończyło wyrzuceniem tej całej PPS-owskiej grupy z CUP-u, ich miejsce zajęli ludzie posłuszni komunistom, chociaż niektórzy formalnie należeli do PPS. To było w lutym 1948, czyli jeszcze był cały 48 i 49 do przepracowania planu Trzyletniego. Ta końcówka planu Trzyletniego miała już inny charakter, to znaczy zaczęło się przesuwanie akcentu w stronę przemysłu ciężkiego, Następna faza, to był plan sześcioletni I to był okres, kiedy w Polsce próbowano wprowadzić wzory radzieckie. Po zakończeniu planu 3-letniego zmienił się charakter instytucji planistycznej i nazwa tez. W miejsce CUP powstała Państwowa Komisja Planowania Gospodarczego (PKPG). I tak, jak CUP był instytucją prognozującą, ale nie decydującą, to PKPG stało się centrum dowodzenia gospodarką, ono miało w najdrobniejszych szczegółach decydować. Na czele PKPG stanął Hilary Minc, to był taki człowiek, który odpowiadał za sprawy gospodarcze w okresie stalinowskim. Celem planu sześcioletniego było to, co kiedyś tam było celem 5-latki w ZSRR, to znaczy budowanie podstawą socjalizmu, budowanie przemysłu ciężkiego, hutnictwa przede docsity.com wszystkim, w rolnictwie miała się dokonać kolektywizacja. W sprawach konsumpcji rozmaite rzeczy obiecywano, z tym było o wiele gorzej. Między innymi w planie 6-letnim było zapisane, że w Warszawie będzie metro (śmiech na sali). To były takie rzeczy, które pierwsze skreślano. W ramach przygotowań do planu 6-letniego dokonano wymiany pieniądza. 22 października 1950 roku znienacka została ogłoszona wymiana pieniądza. Było kilka dni dosłownie, aby wymienić sobie dotychczasowe pieniądze na nowe. Gotówkę wymieniano w relacji 100 do 1. Ceny i płace zmieniano w relacji 3 do 100. Zrobiło się 4 złote za dolara (tak jak kiedyś 400 zł). Na tym parytecie, bo równocześnie weszło takie prawo dewizowe, że złoty stał się całkowicie, absolutnie niewymienialny, ale przez długi czas, aż do 1981 roku była taka fikcja statystyczna, która się nazywała złoty dewizowy. Jak weźmiecie sobie państwo do ręki rocznik statystyczny z lat 60-tych czy 70-tych, to tam handel zagraniczny jest w złotych dewizowych i prawie nikt nie wie, co to znaczy. Otóż to jest proste, wystarczy te sumy podzielić przez 4 to wtedy jest w dolarach. Bo taki był kurs oficjalny. Wymiana była taka, że nie wszystko wymieniano. Znaczy znów władza zgarnęła marżę emisyjną, był pułap na osobę. To był bardzo brutalny zabieg przeprowadzony przez zaskoczenie i niekorzystnie dla społeczeństwa. W związku z tym, aż do końca socjalizmu utrzymywał się lęk przed wymianą pieniędzy. Wymiana pieniędzy to jest takie świństwo, które państwo może zrobić obywatelom znienacka, takie pozostało wspomnienie. Wprowadzenie nowego prawa dewizowego towarzyszy wymianie pieniądza. Posiadanie obcych walut, złota i platyny stało się przestępstwem karanym wiezieniem. Nie handlowanie - posiadanie. W latach 50-tych, jak kroniki filmowe pokazywały procesy sądowe i jak chodziło o to, aby w oczach społeczeństwa zohydzić maksymalnie tego podsądnego i pokazać jaki to jest zdemoralizowany facet, to pokazywano, co u niego znaleziono w domu. I zazwyczaj tam leżały dolary. Jak dolary miał w domu., to od razu widać, jaki to łajdak. Sama realizacja planu 6 -letniego przebiegała w fazach. To nie był jednolity okres, tylko on się rozpadał na fazy. Pierwszy zwrot nastąpił w 1950-tym roku, kiedy to wybuchła wojna koreańska. I plan sześcioletni został wyraźnie przeredagowany w kierunku zwiększenia wysiłku zbrojeniowego, kosztem konsumpcji, bo to inaczej być nie mogło. Wtedy pospadały z planu takie rzeczy jak metro w Warszawie, bo najważniejsze były fabryki broni. Ponieważ to był taki zwrot w stronę działań militarnych, a one są zazwyczaj owiane tajemnicą, więc zapowiadało się, że my się prędko nie dowiemy, co się wtedy stało. No ale, troszeczkę już zaczęliśmy się dowiadywać. Otóż taki gen. Pióro zaczął opisywać swoje doświadczenia z czasów służby w Armii Polskiej. I między innymi tak jest opisane jak te zmiany w planie sześcioletnim zostały przywiezione do Polski. Marszałek Rokossowski pojechał do ZSRR i wrócił z takim papierem, który się nazywał (???) i po prostu on powiedział, co my mamy zrobić, aby przygotować gospodarkę do wojny. W tych „priedłażieniach” (???) Rokossowskiego to były takie różne, że trzeba budować fabryki zbrojeniowe i to takie oczywiście było dosyć, ale było też, żeby budować schrony. Rzeczywiście w budownictwie lat 50-tych rzeczywiście robiono jakieś takie schrony, dzisiaj to są fajne pomieszczenia. I jeszcze jedno - największa niespodzianka była w tych „priedłażieniach” - on przywiózł takie polecenie, aby wokół wsi i małych miast budować obwodnice - żeby szosa nie przebiegała przez wieś lub miasteczko, tylko żeby przebiegała naokoło. O rzeczywiście sporo jest w Polsce takich sytuacji, że szosa nie przebiega przez wieś, tylko naokoło obwodnicą i to jest zresztą bardzo dobrze, bo jak szosy przez wsi biegły to tam dzieci ginęły. Oczywiście Rokossowski nie miał na myśli losu tych dzieci, tylko chodziło o coś zupełnie innego - że jak w taką wieś uderzy bomba atomowa, to żeby szosa ocalała. A jak walnie w szosę, to przynajmniej wieś ocalała. W 1953 wojna koreańska wygasła i w ogóle nastąpiło odprężenie w stosunkach międzynarodowych, związane ze śmiercią Stalina, w 1954 była jeszcze jedna korekta planu - w kierunku konsumpcyjnym. Uznano, że napięcie konsumpcyjne zostało naciągnięte zbyt mocno i to może przynieść negatywne skutki społeczne i to może teraz docsity.com