Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
pierały na Germanów ludy słowiańskiego szczepu, tu więc gra nica była chwiejną. 2). ... pierwszych hord germańskich na przestrzeni Germanii a pier-.
Typologia: Publikacje
1 / 90
Nakładom funduszu naukowego. Z drukarni J. Csaińslciego.
Pierwotne urządzenia Germanów, na podstawie pisma C. Tacyta: De origine, situ, moribus ae populis Germaniae" przez M i c h a ł a W a g i 1 e w i e ź a.
Wiadomości szkolne przez d y r e k t o r a.
Główną, charakterystyką tych przestrzeni obejmujących mniej więcej około miliona □ kra.6] były lasy dziewicze, moczary i trzęsawiska; — miejsca przydatnego do uprawy było stosun kowo mało. Ostra zima, późna wiosna, krótkie lato, wczesna jesień, częste m gły — oto są cechy charakterystyczne klimatu Germ anii7). Z tego powodu miała kraina ta pozór nader ponury, tak że Tacyt uważa Germanów (mylnie zresztą) za plemię w y lęgłe w tych lasach : „bo któżby zechciał opuścić Azyą, Afrykę, Italią, 'żeby osiedlić się w ziemi dzikiej, posępnej z wejrzenia, z niebem surowóm, jeżeliby nie była ojczyzną tych plemion? “ g) Germanie chociaż tak samo jak Rzymianie i Grecy należeli do szczepu indo-europejskiego, jednakże pod każdym względem ró żnili się od nich. Jasny dowód, jaki wpływ wywiera przyroda, klimat i tryb życia na rozwój człowieka. — Mieli jasne lub rude w łosy0) i błękitne oczy10), odznaczali się czerstwem zdrowiem, ogromnymi rozmiarami ciała, wielką siłą fizyczną, byli za hartowani na głód i zimno, ale nie mogli znosić pragnienia i upału11) ; ubierali się w skóry zwierzęce lub długie płaszcze su kienne na nagiem ciele12), bogatsi tylko nosili obcisłą odzież. Kobiety chodziły w sukniach płóciennych13). W iele pisano o Germanach, wynoszono ich zalety, unie winniano ich wady, jednak wszystkie te wywody nie są niczem więcej, tylko komentarzem do mistrzowskiego dzieła Tacyta „Germania11, a długich rozpraw treść da się zebrać w kilku słowach: Germanie przy wystąpieniu swojem na widownię dziejów nie byli już narodem na poły dzikim, chociaż stali dopiero na pierwszych stopniach cywilizacyi: ich mowa, ich obyczaje, ich urządzenia społeczne i polityczne, ich religia a przedewszystkiem ich zdolność do wyższego rozwoju upoważniają do powyższego twierdzenia. Wszystkie cnoty narodu, hojnie wyższymi umysłu przy miotami wyposażonego zdobią tych mieszkańców puszcz i lasów ; umieją oni szanować godność człow ieka14), waleczność u nich najpiękniejszą cnotą15), tchórzostwo najohydniejszą zbrodnią16), kobieta ma u nich niezwykłe u starożytnych zachowanie17), ztącl poszanowanie dla węzłów m ałżeńskich18), które są podstawą moralności. Z drugiej zaś strony nie byli Germanie wolni od
słabostek, błędów i wad. Rzymianie zarzucają im skłonność do obżarstwa i opilstwa19), poekopność do burd i bitek, kończących się zwyczajnie krwi rozlew em 20), odrazę do wszelkiej pracy i trudów nie wchodzących w zakres rzemiosła w ojennego21), Co zaś szczególnie u nich uderza, to jest zamiłowanie w ol ności osobistej, graniczącej o samowolę. Ta centriliguralna dążność jednostek jest wspólnym błędem wszystkich Ger manów i stoi przez dłuższy czas na przeszkodzie tworzeniu się ściślejszych związków państwowych22). Abstrahując od tej ostatniej specyalnie germańskiej wady, która narodu omal o utratę wolności nie przyprawiła, — bo że Germanie nie ulegli przeważnej taktyce Rzymian, to nie zawdzięczają swojej waleczności, ale fizycznym własnościom swej ojczyzny, owym lasom i moczarom, które w razie potrzeby były najlepszym wa łem obronnym dla mieszkańców a nieprzyjacielowi utrudniały przystęp do kraju23), — abstrahując od rzadkich wprawdzie ale zdarzających się ofiar ludzkich24), które w każdym razie są ob jawom dzikości, inne wady dadzą się wytłumaczyć brakiem owej wyższej cywi liżący i, która jedynie człowieka może uszla chetnić i wrodzone mu złe skłonności powściągnąć. O ile m o ralnie wyżej stoi lud ten świeżo z łona natury wylęgły, ze wszyst kimi swoimi błędami i słabostkami od Rzymian! Słabostki i wady Germanów nie hańbią ludzkości jak grecka m iłość i inne wy bryki przerafinowanej cywilizacyi.
Ludność germańska zamieszkująca na przestrzeniach, któ rych granice wyżej oznaczyliśmy, nie stanowiła jednolitej masy a podzieloną była na mnóstwo plemion, z których każde odrę bną stanowiło całość i osobną nosiło nazwę. Starożytni historycy i geografowie (Tacitus, Plinius, Pto- lomeus, Strabo) wymieniają nam cale szeregi nazw plemiennych atoli z tych autorów nie podobna skonstatować, jakie cechy ró żniły plemię od plemienia, jak z drugiej strony daremna szukać
Etnograficznie stanowili Germanie jedne całość ale geo graficznie rozpadała się Germania na mnóstwo m niejszych lub większych krain. Co do tego podziału podają nam źródła bar dzo słabe wskazówki: rzymskie mapy gościńców, w których są oznaczone miejscowości i oddalenie, bardzo ogólne opisy wy praw wojennych, wkońcu porównanie nazw plem iennych z na zwami późniejszych m iejscowości — oto wszystko, czem się w tym razie zadowolić potrzeba4). Każdą krainę z osobna zamieszkiwało jedno plemię a ka żde plemię miało osobną nazwę. Między plem ionami nie było żadnej politycznej spójni, atoli poczucie wspólnego pocho dzenia żyło bez wątpienia w podaniach narodu; musiały też być jakieś cechy wszystkim Germanom wspólne, kiedy nawet obcy uważali ich za jednolity naród5). Nawet wspólnej nazwy, cały szczep obejmującej nie było. Germanami nazywali ich cudzoziemcy, zaś narodu, coby siebie sam tein mianem nazywał nie b y ło6). Techniczną nazwą dla plemienia jest u Tacyta: „ g e n s , n a- t i o ‘. W terytoryalnym względzie odpowiada temu „ g e n s “ „c i v i ta s“. Gens tłumaczę przez „ p l e m i ę 11; eiritas wypadałoby tłu maczyć przez „ p a ń s t w o 1 1 , atoli z tym wyrazem łączą się we dług naszych wyobrażeń pojęcia, z którymi ciritas Tacyta nie ma nic wspólnego. Z tego powodu decyduję się na wyraz „ k r a i n a 117). Państwo w fizycznem, genetycznem znaczeniu jest to związek jednostek gwoli osiągnięcia pewnych celów. Warunki, które tworzeniu się takich związków towarzyszyć zwykły, są dwojakiej natury, fizyczne i etyczne. Do fizycznych należy pewne stałe terytoryum, do etycznych wszystkie te urrą- dzenia, które trwałość związków na zewnątrz zabezpieczają, we wnątrz zaś są hamulcem centrifugalnych dążności jednostek. Związki w których etyczne warunki pierwsze zajmują m iejsce, terytoryum zaś podrzędną odgrywa rolę — nazywamy narodem; państwem zaś nazywamy takie z w i ą z k i , w któ rych terytoryum stoi na pierwszym planie, inne zaś warunki są z nim ściśle związane. Każdy naród ma prawa i urządzenia od powiednio warunkom swego bytu, ale te obowiązują tylko jego
członków — obcy z mci) korzystać nie m ożo; w państwie zaś prawo i urządzenia związane są ściśle z pewnem terytoryum i obowiązują każdego, który takowe stale zamieszkuje, bez ró żnicy pochodzenia i szczepu. Germanie nie znali praw terytoryalnych8). Ich urządzenia nie były z pewną miejscowością ściśle związane, ale że się tak wyrażę, ruchome, bowiem ilekroć razy naród zmienił swoje siedziby, unosił je ze sobą jako swoją charakterystyczną własność. Z tego też powodu nie może u Germanów być mowy o pań stwach, tylko o narodach9). A że naród jest związkiem wypływającym z poczucia je- dnoplemieuności, objawiającej się w mowie, religii, zwyczajach i obyczajach10), zatem stosowniejszą będzie nazwa „ p l e m i ę “. Plemię — gens, natio11) posiada wszystkie warunki, które w ym ogom życia politycznego narodu czynią zadość, jest zatem jednostką polityczną; civitas stanowi ramy, w których to życie się porusza, jest zatem równorzędną jej jednostką tery- toryalną. Rzymianin nie m ógł sobie wyobrazić samodzielnej jednostki politycznej bez miasta jako centralnego punktu, lub jeżeli tako w ego nie było, bez pewnego stale ograniczonego terytoryum, to też Tacyt nie czyni różnicy między jednostką polityczną a te- rytoryalną; u niego civitas oznacza jedno i drugie t. j. plemię i terytoryum przezeń zajmowane. Zamiast civitas używa także wyrażenia res publica12). Oiritas więc jest właściwą jednostką terytoryalno-polityczną, po nad nią ani pod nią nie ma innych podobnych jej związków. Tacyt w rozdziale 2-ginr Germanii wymienia trzy głów ne szczepy zamieszkujące Germanią: I n g e w o n ó w , I s t e w o n ó w i H e r m i o n ó w , który atoli podział prawnie i politycznie nie miał żadnego znaczenia13).
Prócz tego były jeszcze związki ściślejsze: Cezar w Com. de bello gallico (ks. V I. rozd. 10) mówiąc o Swewach, wspomina o ludach, które im podlegały14).
To samo potwierdza Tacyt (w rozd. 38 Germanii), powiada bowiem wyraźnie o Swewach, że nie tworzą jednego plemienia
bowiem zdarzało się nieraz, że mieszkańcy jednej dzielnicy po różnili się ze swoimi wspólplemiennikami, opuszczali dotychcza sowe wspólne siedliska i gdzieindziej jako osobne plemię o osobnej nazwie się osiedlali22). Takie atoli wypadki były objawem wyjątkowym, rewolu cyjnym i nie tylko w Germanii ale i gdzieindziej się zdarzały. Przecież plebeusze w Rzymie byli integralną częścią państwa rzymskiego, a jednak secessya mogła mieć m iejsce; także i ta część Tyryjczyków, która miasto ojczyste opuściła i na wybrze żach Afryki Kartaginę założyła nie stanowiła przedtem przecież osobnego państwa w państwie tyryjskiem. A jeżeli Batawowie „seditione domestica“ 2;!) odłączyli się od Ohattów i utworzyli samoistną ciritas — to jeszcze nie upoważnia do wniosku, że przed odłączeniem nie byli Batawowie częścią składową państwa Ohattów. Dhan opierając się na wym ienionym wypadku przy znaje dzielnicom separatyzm polityczny i oraz twierdzi, że dzielnice miały osobną nazwę24). Jest to cokolwiek za śmiały wniosek, tem bardziej, że z Tacyta jeszcze nie wypływa wyra źnie, iż Batawowie zamieszkiwali tylko jeden powiat, a zresztą być może, że nazwa Ohattów nim Batawowie, Oanninefaci, Ma- tiakowie od nich się odłączyli —■ obejmowała grupę narodów. Jak powstała taka dzielnica, jaką przestrzeń zajmowała — na to stanowczej odpowiedzi dać nie podobna. O krainie można powiedzieć z całą pewnością, że nie po wstała wskutek geograficznego podziału większego terytoryum na części. Plemię okupowało taką przestrzeń, jakiej potrzebowało do wygodnego osiedlenia się; im liczniejsze było plemię, tein więcej potrzebowało miejsca, tem większą była jego cmtas. Inaczej rzecz się miała przy podziale krainy na dzielnice (pagi). Sądzę, że tu przeważnie a może wyłącznie liczono się z fizy cznym i warunkami kraju. Góry i lasy, rzeki i moczary i tym podobne właściwości terrenu przerzynały krainę w rozmaitych kierunkach i two rzyły naturalne granice dzielnic. Powody tych podziałów m ogły być rozmaite; w każdym zaś razie podział nie rozrywał całości
i służył tylko do ułatwienia niektórych funkcyj politycznych zmniejszając ich zakres. Niektórzy uczeni twierdzą, że dyrektywą przy tworzeniu dzielnic był pierwotny podział militarny narodu25).
Naród i wojsko nie stanowią wT owych czasach jeszcze odrębnych pojęć: broń była nieodstępną towarzyszką wolnego Germanina26), każdy więc z powołania był żołnierzem i człon kiem siły zbrojnej narodu a zatem wojsko znaczyło tyle co uzbrojony naród27).
Pierwszem prawidłem organizacyi militarnej, choćby naj mniej skomplikowanej jest podział siły zbrojnej na oddziały, ułatwia bowiem przegląd i utrzymanie porządku. Zasadniczą normą przy tworzeniu takich podziałów jest pewna stała cyfra a najlepiej nadają się po temu cyfry systemu decymalnego, to też u wszystkich wędrujących ludów u Ostrogotów, W izygotów , Anglosasów i Wandalów jest liczba decymalna podstawą p o działu militarnego28). To samo powiedzieć można i o pierwszych gromadach germańskich, które na przestrzeni Germanii się pojaw iły: plemiona te wędrujące podzielone były na oddziały a liczbą zasadniczą tych podziałów było 1002°). Niektórzy uczeni nie wahają się ten podział militarny przenieść na terytoryum. które plemię przy osiedleniu się zajęło. Każda setnia okupowała pewny obszar dla siebie i stąd powstały s e c i n y (Hunderte, centenae) które mają być identyczne z pagi u Tacyta30). I północnych Germanów w Skandynawii istniały takie seciny31), tak samo u A nglosasów 32) ; w prawie salickiem na potykamy nazwę „eentenarius“ , tudzież w ustawach królów, z domu Merowingów znajdujemy wzmianki o ,.centenach“ 3s). Także u innych ludów późniejszej epoki wskazują nazwy terytoryalne i tytuły urzędników34), że im nie obce były po działy osnute i nazwane według sto jako liczby zasadniczej. Z tego wnosi W aitz35), że taki sam podział musiał być znanym i Germanom Tacyta, był bowiem ich rodzinną wła ściwością, która mimo różnych kolei, jakie przechodziły poje- dyńezo plemiona, z dawniejszych czasów się zachowała.
W idoczna więc, że Tacyt pod centem nie rozumie całego kontyngensu zbrojnych ex singulis pagis, tylko pewne dobo rowe oddziały do pewnego rodzaju waiki przyznaczone. Centeiii byli tylko częścią siły zbrojnej dzielnicy i to wybraną i za szczytnie wobec innych odszczególnioną. Drugi ustęp na którym opierają się uczeni jest następu jący: 39)- „Eliguntur in isdem conciliis et principes, qui iura per pagos vicosque reddunt. centeni singulis ex plebo comites con- silium simul et auctoritas adsunt“. Kto byli ci centeni comites i w jakim charakterze towa rzyszyli naczelnikowi dzielnicy — na pewne orzec nie można. Jeżeli to była tylko drużyna książęca40), to „ auc t or i t as * bodzie tu zupełnie na miejscu, ale nie „ c o n s i l i u m “. W aitz41) uważa ich za assesorów sądowych, którzy pod przew odni ctwem naczelnika bieżące sprawy rozstrzygali czy trafnie? — waham się wyrazić m ojego zdania. Najprędzej zgodziłbym się jeszcze z Danielsem42) a opieram się na toku myśli u samego Tacyta: w rozd. 12- przy końcu napomyka on o „com ites* których kwaiifikacya jest wątpliwą a zaraz w następnych (1 3 — 14 rozd.) mówi o „comitatus* i „com ites* pod którymi bez wąt pienia rozumie drużynę, więc z samego związku wypływałoby, że comites w rozd. 12 znaczą jedno i to samo co w nastę pnych rozdziałach. Z resztą ani z tego ani z poprzedniego ustępu nie da się wprost udowodnić, że pagus = secinie. Jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że Germanie na wę drówce podzieleni byli na oddziały po sto ludzi. Przypuśćmy, że i przy osiedleniu zachowano ściśle ten podział i każda po jedyncza setnia zajęła osobny obszar, i stąd powstały centeny, przypuśćmy, że te centeny są identyczne z „pagi“ Tacyta — jakiż z tego wyniknie rezultat? Oto taki, że każda civitas m u siałaby mieścić w sobie bardzo wiele takich „pagi. Caezar mówi o Swewach że mieli 100 „pagos 4S) a Swewowie byli przecież narodem potężnym, czy nawet grupą narodów 14). Mogli wpra wdzie po zajęciu stałych siedlisk rozm nożyć się w wielkiej liczbie, ale wątpię, czy owe burzliwe czasy i awanturnicze uspo
sobienie narodu sprzyjały tak bardzo rozmnożeniu... Ale nie 0 to tutaj chodzi, tylko ile mężczyzn wolnych i do broni zdol nych liczył naród, gdy przybył na miejsce gdzie się osiedlił: — tylko 10.000. Jeżeli przez sto pagi manifestuje się liczne ple mię, to musiały być i takie plemiona które ich mniej liczyły. Stądby wypływało, że gromady wędrowców, które stanowiły związek późniejszych plemion germańskich były bardzo słabe liczbą, lub że z każdej gromady powstało kilka plemion później szych. Na-pierwsze zgodzić się nie można, bo siła tylko ocalić m ogła plemię wśród przygód wędrownego życia a liczba tylko daje siłę, być zaś może, że z jednej gromady utworzyło się kilka plemion, ale podział taki nastąpić m ógł dopiero później a tu mowa o pierwotnych stosunkach. W żaden więc sposób pagus Tacyta i Cezara nie może równać się secinie, bo albo byłoby ich bardzo wiele, albo plemiona liczebnie byłyby bardzo małe. Jeżeli zaś podział militarny narodu miał jaki wpływ na jego terytoryalne rozsiedlenie się, to z pewnością nie na dziel nice (pagus) a raczej na osady (vicus u Tacyta). Sto ludzi zdol nych do broni, wolnych i nie zależnych, którzy podczas wę drówki tworzyli jeden oddział osiedli razem i stąd powstała — nie secina (== pagus), ale osada. Osad takich m ogło być wiele, tyle, ile setni liczyło plemię. Wysoka liczba wcale tu nie uderza. Były zaś więcej skupione lub rozrzucone na znacznej przestrzeni, zależało to od warunków m iejscow ych; gdzie była przestrzeń lesista lub moczarami pokryta i tylko w znacznych odstępach napotkać można było ziemię sposobną do uprawy, tam oczy wista osady musiały być rozstrzelone. Z upływem czasu plemię się rozmnożyło, część lasów wytrzebiono, moczary osuszono — powstały nowe osady. Przestrzeń się zaludniła a w miarę tego stężał związek państwowy. W tedy okazała się potrzeba podziału 1 przystąpiono doń; — być może że znowu na podstawie jakiej liczby zasadniczej (tyle a tyle wiosek przypada na jedną dziel nicę), lecz prawdopodobniej d a w a ł y tu m i a r ę fizyczne własności kraju43). - Że pagus nie jest secina dowodzi wprost jeden ustęp z Cezara:
principes r e g i o n u m atque p a g ó r u m inter suos ius dicunt controversiasque minuunt. Co znaczy w tym ustępie eivitas, co regio, co zaś pagus? Prawie wszyscy uczeni zgadzają się na to, że pagus znaczy to samo co pagus u Tacyta co zaś do „regio“ są zdania po dzielone53). Mnie się zdaje, że Cezar miał tu na myśli nie pojedyncze plemię lecz grupę plemienną, którą za całość uważa i dla tego ją civitas nazywa a zatem civitas będzie tu pojęciem wyższem i oznaczać związek plem ienny; wtedy regio znaczy to samo co civitas u Tacyta a pagus = pagus Tacyta.
Podział ludności na klasy, właściwy wszystkim ludom indoeuropejskiego szczepu, nie był także obcy Germanom. Tacyt dzieli naród germański na cztery warstwy: a) na szlachtę (nobiles), b) wolnych (ingenui), c) wyzwo leńców (libertini) i d) niewolników (sorvi).r)
a) Nobiles. Ze u Germanów była szlachta, to przyznaje większa część uczonych badaczów, chociaż co do istoty jej nie wszyscy ze sobą się zgadzają. W Rzymie była szlachta rodowa, ale o tój za czasów Ta cyta już zapomniano. Nobiles u Rzymian nazywali się ci, któ rych przodkowie piastowali urzędy kurulne. Zaszczyty przodków przechodziły prawem dziedzicznem na potomków i potomkowie chociażby sami nie piastowali urzędów senatorskich mieli prawo używać tytułu nobiles. Szlachta ta urzędnicza nie tworzyła jak dawniej patrycyusze kasty ściśle odgraniczonej od reszty gminu, tylko uzupełniała swe szeregi najdzielniejszymi i najbogatszymi mężami z ludu, którzy urzędów kurulnych dostąpić potrafili (liomines novi). Pytanie, czy istota szlachty germańskiej, była ta sama co rzymskiej, czy też tylko Tacyt analogicznie pojęciu w gruncie
rzeczy całkiem odrębnemu nadał rzymskie miano podobnie jak uczynił z nazwami bogów? Szlachectwo późniejszych czasów polegało na obszerniej szych przywilejach ustawą i zwyczajami zagwarantowanych. Czy i germańska szlachta posiadała podobne przywileje, które ją od reszty gminu odszczególniały? Może w tern polega jej przywilej, że z niej pochodzą królowie? Jeżeli tak, wtedy każdy szlachetnie urodzony miałby prawo ubiegać się o koronę a przecież tak nie było, boć godność królewska przywiązaną była ściśle do pewnych rodzin2). M oże w tem, że ze szlachty w y bierano naczelników w państwach republikańskich? Przypu szczam, że szlachetnie urodzeni mieli łatwiejszy przystęp do tej godności, ale wątpię też, by do niej zamkniętą była droga dla każdego wolnego człowieka3). Niektórzy łączą szlachectwo z godnością kapłańską4) — twierdzą, że niektóre rody sprawowały od dawien dawna ka płańskie urzędy i stąd ich wyszczególnienie w obec innych. Jeżeliby tak było, toby się był utworzył nie stan szlachecki a raczej kapłański a takiego u Germanów nie b y ło5). W czemże właściwie polegała istota i znaczenie szlachty germańskiej? Na to pytanie trudno dać zadowalniającej odpo wiedzi, brak bowiem pozytywnych wskazówek w źródłach. To tylko rzecz pewna, że nie na przywilejach jakichkol wiek ugruntowane było szlachectwo u Germanów, ale miało głębszą etyczną podstawy. Znana jest waleczność Germanów a naród waleczny umie cenić męztwo i tych, którzy mu w niem przodują. Pa mięć czynów walecznych przetrwa męża i żyć będzie w pieśniach ludu, a splendor, który go za życia otaczał spadnie bodaj w części na jego potomków. Germanie bowiem pamiętali synom zasługi ojców. Sam Tacyt świadczy, że synowie zasłużonych ojców do znawali odszczególnienia, że naczelnicy uważali sobie za obo wiązek otoczyć ich szczególną opieką, że nadawrano im prawo noszenia broni prędzej niż innym i w7cielano do drużyny między silniejszych i starszych wiekiem 6). Jeżeli syn stał się godnym zasług rodzica, to podnosił świetność swego rodu a jeżeli ród jaki naliczyć m ógł cały szereg 2
ale z tym wszystkiem majątek nie był prawną skalą, według której naznaczono jedynostkom stanowisko w społeczeństwie15). Posiadłość ziemska była u Germanów podstawą niezależnego bytu i ustawa wymagała od każdego wolnego człeka, ażeby po siadał tyle, ile konieczna była dla utrzymania siebie i rodziny. Jeżeli kto miał więcej to tern lepiej było dla niego, dla ustawy zaś było to obojętnem. W państwach germańskich na terytoryum rzymskióm po wstających znika ta starożytna szlachta powoli z widowni. W szędzie zastajemy królów, dążących do rozszerzenia swej władzy kosztem wolności ludu. Dążność te uważali nobiles za atentat, głów nie przeciw sobie wymierzony, dawniejsze bowiem urządzenia zapewniały im znaczenie i w pływ na sprawy publi czne, wzrastająca monarchia kazała im wyrzec się tego wpływu na korzyść korony. To też we wszystkich tych państwach zastajemy szlachtę • w walce przeciw innowacyom monarchizmu i prawie wszędzie ulega szlachta władzy królewskiej: dawne szlachetne rody albo zostały wytępione, albo zmieszały się z szeregami nowej szlachty, która teraz na miejsce dawnej wstępuje. Ta nowa szlachta jest kreacyą monarchizmu i królowie używają jej jako narzędzia do rozszerzenia swej władzy. Należą do niej członkowie drużyny królewskiej, dostojnicy dworu i wysocy urzędnicy państwa, w ogóle wszyscy, którzy pełnią służbę przy osobie lub w imieniu monarchy. Podstawą wyniesienia nad zwykły poziom jest tu stosunek do króla a zatem nową tę szlachtę możnaby nazwać tak że „królewską1 1 Ta nowa arystokraeya służbowa stano wiła faktycznie i prawnie wyższą klasę: zewnętrznem znamieniem tej wyższości była podwójna grzywna17), zaś dawniejsze germań skie szlachetne rody nie tworzyły osobnej uprzywilowanej klasy a zatem prawnie nie różniły się w iiiezem od właściwego rdzenia narodu, którym byli.
Tacyt obejmuje ich wyrazem „plebs11 dla odróżnienia ich od principos t. j. mężów stojących u steru państwa18) i od proeeres i primores, z których pierwsi są niekiedy siuonimem 2*
principes10), drudzy znaczą tyle co nobiles20). W zbiorowem wyrażeniu „plebs“ tkwi negacya wszelkiego odszczególnienia zaś ingenuus wyraża normalną miarę praw obywatelskich21). Ingenuus jest każdy zrodzony z wolnych rodziców, po siadający prawo noszenia broni. Kto jeszcze nie posiada tego prawa ten stoi pod opieką ojca lub najbliższego krewnego, zatem nie może działać samodzielnie: niezależność zyskuje dopiero od dnia, w którym go bronią opasano22). Niezbędną jest także wolna posiadłość ziemska, bowiem daje porękę niezależnego bytu. Nie wymagano jednak, ażeby każdy z osobna ziem ię na wła sność posiadał; wystarczało, jeżeli takową posiadała rodzina, do której uprawiony do noszenia broni m łodzieniec należał23). W olnym przysługiwało prawo i obowiązek jawienia się na wiecach ludow ych24), gdzie każdy m ógł brać udział w na radach i sądach w iecowych — w ogóle: ustawa otwierała im szerokie pole do działania, za to nakładała na nich obowiązek bronienia państwa od zewnętrznych nieprzyjaciół. Praw przywiązanych do tego stanu nie można było nabyć: wolnym potrzeba się było urodzić, postradać zaś wolność było rzeczą możliwą. -Wolny pozbawiony praw wolności stawał się niewolnikiem i to w drodze przymusowej, jeżeli uznano go winnym zbrodni25), lub w razie niewypłacalności26), jeżeli wie rzyciel nie chciał od praw swoich odstąpić. Czasem jednak zdarzało się, że Germanin lekkomyślnie przegrywał swoją w ol ność w kostki. Przegrywający oddawał się dobrowolnie w nie wolę wygrywającem u; opór w tym razie uważano za wiaro- łom stw o2 7). Środek między wolnymi a niewolnikami stanowili
Była to klasa ludzi powstałych z wyzwolonych niewol ników. Zakres praw wyzwoleńca zależał od umowy między nim a dotychczasowym jego panem. Jeżeli pan zrzekał się praw swoich i do mienia swego niewolnika, odzyskiwał tenże wolność nie tylko osobistą, ale i rzeczową i wstępował w poczet obywateli, ale jako członek bierny t. j. musiał ponosić ciężary, nie miał atoli prawa korzystać z prerogatyw wolnego męża. I tak musiał