Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Streszczenie i opracowanie lektury, Streszczenia z Język polski

Streszczenie , opracowanie, plan wydarzeń, bohaterowie itp.

Typologia: Streszczenia

2023/2024

Załadowany 16.05.2024

daniela-kownacka
daniela-kownacka 🇵🇱

6 dokumenty


Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Streszczenie i opracowanie lektury i więcej Streszczenia w PDF z Język polski tylko na Docsity! PRZEDWIOŚNIE Streszczenie szczegółowe Powieść „Przedwiośnie” składa się z trzech głównych części: „Szklane domy” opisują rosyjskie losy Cezarego Baryki i jego rodziców, kolejne dwie części „Nawłoć” i „Wiatr od Wschodu” dotyczą wydarzeń rozgrywających się w Polsce. Całość poprzedza wstęp zatytułowany „Rodowód”. Rodowód Seweryn Baryka był wysoko postawionym rosyjskim urzędnikiem zajmującym się przemysłem naftowym. Jako człowiek rozgarnięty, obrotny, wykazujący szczególną umiejętność dostosowania się do panujących wokół niego reguł, świetnie sobie radził we wspinaniu się po kolejnych szczeblach kariery w rosyjskim państwie. Dzięki swojej wysokiej pozycji mógł zapewnić rodzinie odpowiedni poziom życia, dostatek i bezpieczeństwo. Seweryn żonę poznał, kiedy z Rosji przyjechał do rodzinnego kraju. Taki miał plan – chciał ożenić się z Polką i dlatego wrócił do kraju. Był to jednak powrót jedynie chwilowy, ponieważ po poślubieniu Jadwigi z Dąbrowskich, panny pochodzącej z zamożnej rodziny w Siedlcach, wyjechał wraz z nią w głąb Rosji. Żona nie była zachwycona tym wyjazdem, tym bardziej że w Polsce zostawiała swoją wielką młodzieńczą miłość. Kochała bowiem ubogiego polskiego urzędnika, Szymona Gajowca. Związek ten, mimo że uczucie było obustronne, nie miał szans na realizację. Gajowiec nigdy nie miałby szans na poślubienie kobiety, która pochodziła ze znacznie zamożniejszej grupy społecznej niż on. Z tego też względu Gajowiec nigdy się nie zdecydował na wyznanie kobiecie swoich uczuć. Po wyjeździe z Polski Seweryn i Jadwiga doczekali się narodzin syna. Urodził się on w 1900 roku, gdzieś w pobliżu Uralu, daleko od rodzinnego kraju. Rodzice nazwali go Cezary Grzegorz. Cezary wychowywał się więc w rodzinie zamożnej, w której niczego właściwie nie brakowało. Młodość spędził przede wszystkim w mieście Baku w głębi Rosji. Mimo że ojciec świetnie sobie radził w rosyjskim systemie kariery, to nie zapominał o swoich korzeniach. W domu Baryków wspominano często przede wszystkim dziadka Cezarego, Kaliksta Barykę, który jako zamożny szlachcic za udział w powstaniu listopadowym musiał bardzo drogo zapłacić. Skonfiskowano mu właściwie cały majątek, co oznaczało konieczność ponownego wspinania się rodziny po drabinie społecznej. Syn Kaliksta – Seweryn świetnie opanował tę sztukę, natomiast jednocześnie z pietyzmem przechowywał broszurkę powstaniową, która przypominała mu o losach ojca. Sam Cezary niewiele z tego rozumiał, a dzieciństwo upływało mu w spokoju i szczęściu i pod opieką kochających rodziców. Szklane domy Wszystko się zmieniło, kiedy Cezary otrzymał promocję do klasy piątej. Skończył się czas beztroski, spokoju i szczęścia rodzinnego. Wybuchła bowiem pierwsza wojna światowa. Dla Seweryna Baryki oznaczało to powołanie do wojska jako „zapasowego oficera” i walkę na froncie. Rodzina Seweryna, a szczególnie jego żona nie była przygotowana na taką sytuację. Matka Cezarego bardzo dotkliwie odczuła wyjazd męża, który do tej pory roztaczał nad nią i synem pełną opiekę. Syn początkowo także był w szoku, natomiast z czasem coraz częściej odkrywał „uroki” nieobecności ojca. Przede wszystkim respektował i bał się tylko jego, więc pozostanie pod kuratelą matki dało mu znacznie więcej wolności. Coraz częściej jawnie przeciwstawiał się matce i testował granice jej cierpliwości wobec niego. Tęsknił jednocześnie za ojcem, ale potrafił także dostrzec nowo uzyskaną swobodę i niezmiernie chętnie z niej korzystał. Pani Barykowa z sytuacją radziła sobie znacznie gorzej. Przede wszystkim bała się o syna, a dynamicznie zmieniająca się sytuacja sprawiała, że w mieście czuła się coraz bardziej obco. Zdawała sobie sprawę, że dotychczasowa pozycja rodziny może aktualnie działać na ich niekorzyść i zachęcać do ataku na nich. Bardzo bala się więc o syna, a on coraz chętnie przebywał poza domem. Tęskniła jednocześnie za mężem, jak i rodzinnymi Siedlcami. Listy od męża początkowo przychodziły dość często. Od samego początku nie próbował jednak robić im nadziei, nie wspomniał więc o żadnej możliwości szybszego powrotu z frontu. Z czasem jednak listy przychodziły coraz rzadziej, aż około 3. roku wojny przestały zupełnie przychodzić. Matka Cezarego Baryki próbowała się dowiedzieć czegokolwiek o losach męża, natomiast niewiele wiadomości dało się uzyskać. Sytuacja zaczęła się robić coraz bardziej napięta, aż w końcu jesienią 1917 roku do Baku dotarła informacja o wybuchu wielkiej rewolucji, tzw. rewolucji październikowej, która wymierzona była przede wszystkim w wysokie warstwy społeczne. Szybko także i Baku zostało objęte ogniem rewolucji. Nastał czas chaosu, krwawych walk i strachu o życie. Dla Cezarego oznaczało to kompletną zmianę. Nagle rozpoczęła się prawdziwa szkoła życia, która wymagała od niego znacznie szybszego procesu dorastania. Cezary nie do końca był w stanie zrozumieć, co oznaczają rozgrywające się wokół wydarzenia, jakie znaczenie mają dla przyszłości narodu. Do pewnego stopnia rewolucja oznaczała dla niego przede wszystkim niezwykłą i niedostępną dotychczas dla niego wolność podejmowania samodzielnych decyzji, możliwość sprzeciwu wobec dotychczas obowiązujących autorytetów, a także wyjścia spod władzy matki. Buntował się tak, jak wszyscy młodzi wokół niego. Posunął się nawet do pobicia dyrektora szkoły. Porzucił naukę, a starcie z dyrektorem doprowadziło tylko do oficjalnego wydalenia go ze szkoły. Decyzja władz nie zrobiła na nim jednak żadnego wrażenia. Wokół tyle się działo, że wszyscy zdawali sobie sprawę, że jeszcze chwila, a ustanowiony zostanie zupełnie nowy, inny porządek. Tak też się stało – w Baku pojawił się komisarz rewolucyjny jako przedstawiciel nowej władzy. Nastały dziwne i niespodziewane czasy. Zamknięto sklepy, wszędzie brakowało żywności, dostęp do pieniędzy był utrudniony, ponieważ banki nie chciały wypłacać procentów od zdeponowanego w nich kapitału. To wszystko sprawiało, że rósł niepokój społeczny, emocje coraz bardziej buzowały. Nie pomagało to, że nikt nie dostawał pensji. Ludzi wyrzucano z mieszkań. W mieście rządziła „ulica”. Siła i przemoc robotników, marynarzy i innych przedstawicieli biedniejszej części społeczeństwa była nie do pokonania. Jednocześnie bardzo często agitowano na rzecz władzy proletariatu. Na takich spotkaniach ulicznych pojawiał się także sam Cezary, co bardzo niepokoiło matkę, która zdawała sobie sprawę, jak bardzo niebezpieczne dla ich przyszłości są bieżące wydarzenia. Teraz zdawał się jednak tego zupełnie nie dostrzegać, bardzo entuzjastycznie odbierał wszelkie idee rewolucyjne, przyjmował perspektywę krytyczną wobec burżuazji, uznawał konieczność jej zduszenia. Był za ustanowieniem władzy robotniczej. Przyjmował te wszystkie ideały, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, jaki wpływ będą one miały na jego codzienne życie. Cezary zdawał się uwiedziony widzem tego wszystkiego, co się wokół niego dzieła. Fascynował go klimat spotkań agitacyjnych, ciekawiły przemówienia, porywało dążenie do tego, aby obalić stary porządek. Cezary zachowywał się tak, jakby nie do końca zdawał sobie jednak sprawę, że także i on jest elementem – i beneficjentem razem ze swoją matką – tego starego porządku. Zupełnie nie przekonywały go argumenty matki, która twierdziła, że nic wspólnego ze sprawiedliwością nie ma zabieranie komuś jego własności i dorobku całego życia. Słowa matki jednak zupełnie do niego nie trafiały, traktował ją jako przedstawicielkę starego porządku i sposobu myślenia, którego matka po prostu jego zdaniem nie potrafiła porzucić. Kiedy matka Cezarego zrozumiała, że nie przekona syna, ukryła przed nim zgromadzone w domu kosztowności. Cezary wiedział, że były schowane w piwnicy i matka obawiała się, że zaraz je odda rewolucjonistom. Postanowiła więc przynajmniej część przenieść w inne miejsce, aby zapewnić im jakąkolwiek ochronę i środki do życia. Cezary rzeczywiście wskazał komisarzowi znane mu miejsce przechowywania rodzinnych kosztowności. W Charkowie trzeba było poczekać na kolejny pociąg. Nie chodziło jednak o kilka godzin postoju, a o długie, ciągnące się w nieskończoność dni. To przedłużające się oczekiwanie sprawiało jedynie, że Cezary miał coraz więcej wątpliwości. Zastanawiał się, czy naprawdę sensownym rozwiązaniem jest jechać z ojcem do „jakieś” Polski, o której na dobrą sprawę nic nie wiedział. Nie miał jednak serca odmówić ojcu, więc kiedy pociąg w końcu pojawił się na stacji, mężczyźni ruszyli w dalszą podróż. Nie było to jednak proste, ponieważ pociąg, który wtoczył się na stację, już był przeładowany, więc nie chciano nikogo zabrać. Cezary i Seweryn próbowali próśb i gróźb, ale na niewiele się one zdały. Nie pomogło nawet to, że jeden z przewodników, inżynier Białyń był znajomym Seweryna. Z pomocą przyszedł im jednak nieznajomy człowiek. Cezary nazwał go „Czarnym”. Mężczyzna na własną odpowiedzialność zabrał ich ze sobą i zaopiekował się nimi w podróży. Opieka była niezbędna, ponieważ ojciec Cezarego był w coraz gorszym stanie. Chory Seweryn zobowiązał syna, że jeśli zdarzy się tak, że tylko jemu uda się dotrzeć do Polski, ma udać się koniecznie do Szymona Gajowca, który był teraz wysokim urzędnikiem państwowym. Słowa ojca okazały się prorocze, ponieważ niedużo później zmarł. Ponieważ cały czas byli w pociągu, daleko jeszcze od stacji końcowej, ojciec został pogrzebany na obcej ziemi, a Cezary ruszył w dalszą drogę. Było to dla niego bardzo trudne, nie chciał rozstawać się z ojcem. Podczas gdy ustalano, że ojciec zostanie pochowany przy pobliskiej kaplicy, Cezary zorientował się w końcu, że mężczyzna, który im pomógł, jest księdzem. Dla chłopaka było to pewne rozczarowanie. Został on bowiem wychowany w duchu bolszewickim, przeżył rewolucję, był więc dość negatywnie nastawiony do kleru, który uważał za przeżytek i symbol dawno pogrzebanej epoki. Nagle jednak okazało się, że to właśnie od takiego człowieka doznał on najwięcej dobroci. Podróż, którą dalej odbywał, była dla niego istotna jeszcze z jednego punktu widzenia. Przemierzał bowiem rosyjską ziemię, zniszczoną przez rewolucję. To skłoniło go do powrotu do refleksji, czym właściwie jest rewolucja, do czego doprowadza, jakie są jej skutki. Cezary coraz lepiej uświadamiał sobie, że chaos i bezprawie dla niektórych są wyjątkowo korzystnym środowiskiem. Wystarczy dobrze znać reguły rewolucji i dobrze grać w tę grę, aby uzyskiwać własne korzyści. Podróżując, obserwował, jak ludzie o bardzo różnym statusie materialnym zachowywali się tak, jakby prawo nie istniało. Kłóciło mu się to z narracją, którą tak często słyszał. Opowieścią o prawach człowieka uciśnionego i wyjętego spod prawa. Te wszystkie przemyślenia sprawiały, że czuł się coraz bardziej osamotniony, niezrozumiany, obcy wobec ludzi go otaczających. W takim nastroju dotarł w końcu do zupełnie nieznanego mu kraju. Pierwsze wrażenie dalekie było od poczucia szczęścia i spełnienia. Zdecydowanie więcej było tam przygnębienia i bolesnego rozczarowania. Po przekroczeniu granicy zderzył się z bardzo brutalną, codzienną rzeczywistością. Polska wcale niewiele różniła się od tego, co widział w Rosji. Przywitały go odrapane budynki, ogrom błota i brudne uliczki polskiego miasteczka. Rozgoryczony pytał w myślach ojca, czy to są właśnie te jego szklane domy. Mimo bolesnego spojrzenia na otaczającą go rzeczywistość, Cezary nie odwrócił wzroku i nie zawrócił w stronę Rosji, ale postanowił podjąć wyzwanie rzucone mu przez ojca. Polska była dla niego nowym, zupełnie nieznanym krajem, ale i przestrzenią dającą nowe możliwości. Nawłoć Cezary przyjechał w końcu do Warszawy. Zgodnie z wolą ojca udał się do Szymona Gajowca, który pomógł mu na początku odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości. Gajowiec był dawnym ukochanym jego matki, natomiast był życzliwy też całej rodzinie. Gajowiec, który jako młody człowiek, znajdował się stosunkowo nisko w drabinie społecznej, teraz był jednym z wysoko postawionych urzędników państwowych. Pracował w ministerstwie skarbu. Okazał się bardzo dobrze nastawiony do Cezarego. Był to w końcu syn jego jedynej – jak się okazało – miłości. Cezary skorzystał z oferowanej mu pomocy. Podjął studia medyczne. Dzięki wsparciu Gajowca otrzymał prace zlecone z ministerstwa, a także udzielał płatnych lekcji rosyjskiego dla funkcjonariuszy wojskowych. To pozwoliło mu się utrzymać. Życie Cezarego zaczęło się stabilizować, ale ten względny okres spokoju przerwał wybuch wojny polsko-bolszewickiej. Chłopak nie był do końca przekonany do swojego stanowiska, ale ostatecznie zdecydował się wziąć w niej udział. W podjęciu decyzji pomogła atmosfera powszechnej wręcz mobilizacji i zdecydowana postawa wielu Polaków, którzy wykazywali niemały zapał do tego, by przeciwstawić się nadciągającej bolszewickiej fali. Nie bez znaczenia był także nieco awanturniczy charakter samego Cezarego. Chłopak miał także poczucie obowiązku wobec odzyskanej dopiero co ojczyzny. Wszyscy wokół zdawali sobie sprawę, że wojna jest poważnym zagrożeniem dla dopiero co zdobytej niepodległości. Cezarego zastanawiała siła demonstrowanego wręcz powszechnie polskiego patriotyzmu i pragnął stać się jego częścią, móc poczuć tę energię. Walczył więc z pełnym zaangażowaniem, wykazując się niemałą odwagą. Podczas trudów wojny nawiązał przyjaźń z Hipolitem Wielosławskim. Podczas jednego ze starć Cezary uratował przyjacielowi życie. Ten w dowód wdzięczności, kiedy już obaj zostali zwolnieni ze służby, zaprosił go do swojego majątku. W ten sposób Cezary znalazł się w Nawłoci pod Częstochową. Rodowa posiadłość Hipolita i jego rodziny na dość długi czas stała się nowym domem dla Cezarego, gdzie został on bardzo dobrze przyjęty. Hipolit odebrał go ze stacji kolejowej swoim czterokołowym wolantem, a następnie zawiózł do rodowego majątku – Nawłoci. W ten sposób Cezary miał okazję poznać zupełnie inny świat, który kompletnie nie przypominał tego, w którym funkcjonował przez ostatnie lata. Nawłoć to była (z pozoru przynajmniej) ostoja spokoju. Czas płynął tam powoli. Miejsce wydawało się przestrzenią absolutnie bezpieczną, arkadyjską wręcz. Pierwsze dni upłynęły Cezaremu na rozkoszowaniu się wszystkim tym, co go otaczało. Przede wszystkim karmił się przepysznymi daniami i różnego rodzaju smakołykami, spędzał czas na rozmowach z domownikami i sąsiadami Hipolita, w końcu nie wzbraniał się także przed flirtem. Wszyscy cieszyli się ze szczęśliwego powrotu Wielosławskiego. Cezary od razu poznał dużą liczbę domowników zamieszkujących Nawłoć, w tym: matkę Hipolita, która sprawiała wrażenie bardzo statecznej kobiety, która bez problemu rządziła wszystkimi wokół niej, wuja Michała Skalnickiego, który był przez wszystkich nazywany Michasiem, a także Karolinę Szarłatowiczównę, czyli przepiękną cioteczną siostrę swojego przyjaciela. Szybko przedstawiono mu także radcę Turzyckiego, księdza Nastusia (którego tak właśnie tytułowano, mimo że za jego plecami nazywano go „pomidorkiem”). Bardzo ważną częścią Nawłoci była także oczywiście służba, wśród której najwyżej stał Maciejunio, czyli kamerdyner Wielosławskich, a także kucharz Wojciunio. Uwagę Cezarego zwrócił także młody stangret, czyli Jędrek. Z pozoru wydawało się, że domostwo Hipolita to wyłączona ze świata politycznych i społecznych burz przestrzeń, gdzie czas się na dobrą sprawę zatrzymał i biegnie bardzo powolnym, spokojnym tempem, nieprzerywany żadnymi dramatycznymi wydarzeniami. Był to jednak obraz niewiele mający wspólnego z prawdą. Kontrastem dla tej pańskiej beztroski był bowiem los chłopów pracujących w Nawłoci. Na pierwszy rzut oka ta nędza chłopska nie zwracała uwagi, ale Cezary stosunkowo szybko zorientował się, że przelotnie mijane chłopskie zabudowania reprezentują zupełnie inną rzeczywistość niż ta, którą stanowił dworek w Nawłoci. Łatwo też można było domyślić się, że służba i chłopi, którzy na co dzień do swojego pana odnosili się bardzo przymilnie, gdyby tylko mieli okazję, rzuciliby się na niego, jeśli tylko dawałoby im to szansę zemsty za doznawane przez lata krzywdy. Trudno było nie zauważyć, że rodzina Hipolita bogaci się kosztem biedoty, która nawet nie ma jak upomnieć się o należne jej wynagrodzenie. Ponieważ Cezary był dobrym obserwatorem, stosunkowo szybko zorientował się, jak trudne warunki panują wokół niego i że ten odurzający spokój jest tak naprawdę pozorny. Uderzyło go co prawda rodzinne ciepło panujące w Nawłoci, nie przykryło jednak ono obrazów chłopskiej nędzy, z którymi od czasu do czasu miał się on okazję konfrontować. Cezary nie miał jednak z sobie siły ani zbytniego zapału, aby bliżej przyglądać się losom biedoty. Dał się więc uwieść temu wyjątkowemu klimatowi zabawy, relaksu i błogości. Spędzał czas na konnych przejażdżkach, które przerywano na biesiadowanie przy suto zastawionym stole. Nie brakowało wieczornych spotkań, wspólnego muzykowania, a także towarzyskich rozmów i flirtów, w których Cezary radził sobie coraz lepiej. Czas płynął tam inaczej, przerywany jedynie tak śmiesznymi sytuacjami, jak atak perliczki na pensjonarkę pochodzącą z miasta. Uwagę Cezarego od samego początku przykuwała jednak przede wszystkim Karolina. Tym bardziej że pewnego dnia miał okazję widzieć, jak tańczy (pewna, że nikt jej nie widzi) w porannym, roznegliżowanym stroju. Cezary sporo czasu spędzał również oczywiście z Hipolitem. Tego przede wszystkim interesowały konie, dlatego para przyjaciół przy wierzchowcach spędzała sporo czasu. Kiedy wspólnie wybrali się na dość oryginalną przejażdżkę tzw. linijką, spotkali Laurę Kościeniecką. Była to młoda wdowa, która w towarzystwie swojego nowego narzeczonego, Władysława Barwickiego, zażywała konnej przejażdżki. Zarówno Hipolit, jak i Cezary zostali zaproszeni przez kobietę na śniadanie. Była ona właścicielką majątku w Leńcu. Był to jednak majątek jej zmarłego męża, w którym mieszkała razem z teściową. Laura wywarła na Cezarym ogromne wrażenie. Była przepiękną kobietą, która przyciągała mężczyzn jak magnes, a Baryka na tego typu urodę nie pozostawał – podobnie jak inni – obojętny. Kiedy razem z Hipolitem wrócili do Nawłoci, Cezary miał natomiast okazję poznać młodą pensjonarkę, którą tego samego poranka ścigała perliczka. Była to panna Wanda Okszyńska. Przyjechała do Nawłoci, aby zniknąć na jakiś czas sprzed ojcowskich oczu. Niestety nie zdała do następnej klasy, co nie wywoływało entuzjazmu u rodziciela. Dziewczyna nie miała zbytniego talentu do nauki. Los obdarzył ją jednak wybitnym talentem muzycznym. W Nawłoci miała okazję go pokazać, bo pozwalano jej czasami grać na pałacowym fortepianie. Kiedy Hipolit i Cezary wracali ze swojej konnej przejażdżki, dziewczyna właśnie grała. Cezary, kiedy to dostrzegł, zaproponował Wandzie grę na cztery ręce, na co ona chętnie przystała. Po małym koncercie towarzystwo udało się na obiad. Po nim zaś Cezary, tym razem w towarzystwie Karoliny i księdza Nastka wybrał się na przejażdżkę. Trójka jechała bryczką, natomiast na koniu obok nich jechał Hipolit. W ten sposób całe towarzystwo napawało się pięknem okolicy, które trudno było przecenić. Nagle jednak Cezary dostrzegł coś, co natychmiast zaburzyło spokój i idealne piękno przestrzeni. Była to grupa składająca się z Żyda w obszarpanych łachmanach i równie biednych chłopów. Tym samym towarzystwo dotarło do Chłodka, a więc niewielkiego folwarku. Podróżujący, oprócz Cezarego nie zwrócili specjalnej uwagi na mijaną biedotę. Po dotarciu na miejsce ksiądz razem z Hipolitem udali się do małego dworku, z kolei Cezary i Karolina – nad piękny staw. W tym wyjątkowym otoczeniu dziewczyna wyznała Baryce, że wojna i rewolucja odebrały jej rodzinie majątek na Ukrainie. Bolszewicy także byli winni śmierci jej rodziców. To wyznanie sprawiło, że i Cezary postanowił podzielić się z Karoliną swoją historią. Opowiedział jej swoje dzieciństwo i trudną historię młodości. Te obopólne wyznania sprawiły, że między tą dwójką nawiązała się szczególnego rodzaju nić sympatii, a może i nawet przyjaźni. Na Cezarym cały Chłodek zrobił ogromne wrażenie, dlatego poprosił Hipolita o pozwolenie na pracę na tym folwarku. Hipolit nie do końca był przekonany jednak do tego pomysłu, ponieważ uważał, że przyjaciel dziedzica całego majątku absolutnie nie powinien pracować jako pisarczyk w jego włościach. Przede wszystkim zdał sobie sprawę, że to absolutne przeciwieństwo życia w Nawłoci, pod każdym możliwym względem. Świat, który zaczął oglądać z punktu widzenia chłopów, a nie tak jak widział go z bryczki Hipolita, okazał się zupełnie inną rzeczywistością. Nagle stał się zdecydowanie bardziej ponury, mniej przyjazny, pełen cierpienia i chorób. Cezary zorientował się, że to w tym pięknym majątku, którym tak do tej pory się zachwycał, masowo umierają dzieci, które są niedożywione i nie ma ich jak leczyć, a starców wystawia się na mróz, ponieważ są ciężarem dla tych, którzy muszą ich utrzymywać, a nie mają z czego. Nagle okazało się, że w Nawłoci, gdzie na pańskim stole cały czas królowały najróżniejsze smakołyki, chłopi musieli się bić o to, by pozyskać dla siebie choćby najmniejszą porcję jedzenia. To wszystko prowadziło ich do poczucia upodlenia. Cezary, mający za sobą doświadczenia rosyjskiej rewolucji, był zdziwiony, że ci wszyscy ludzie podchodzą do swojego losu w takim spokojem i bezsilną akceptacją. Że przyjmują to, co się dzieje, bez cienia jakiegokolwiek buntu. Uświadomienie sobie tego, jak żyją chłopi Hipolita, w połączeniu z wiedzą, jak wygląda życie dworu na co dzień, sprawiło, że do Cezarego wróciły wszystkie doświadczenia z Baku. Powróciło do niego pragnienie wyrównania krzywd, dochodzenia sprawiedliwości społecznej. Znów w Cezarym odrodziło się pytanie, czy czasem rewolucja nie jest jedynym sposobem, aby realnie zmienić coś w stosunkach społecznych. Po raz pierwszy w życiu Cezarego bunt pojawił się jednak nie jako bezrefleksyjne przyjęcie haseł doktrynalnych głoszonych przez przywódców rewolucji, a konsekwencja osobistych przeżyć, wynik dostrzeżenia jak wielkie są nierówności społeczne, jak bardzo wynoszą jednych, aby innych upodlić do granic możliwości. Cezary wytrzymał w Chłodku dwa tygodnie. Po tym czasie przyjechał do niego Hipolit z zaproszeniem na Boże Narodzenie. Poinformował przyjaciela, że Laura wyszła za mąż za Barwickiego. Kiedy Cezary zrozumiał, że nie ma już żadnych szans na zdobycie tej kobiety, postanowił wyjechać i wrócić do Warszawy. Żegnano go bardzo serdecznie, ale był on przekonany, że jego wyjazd oznaczał dla mieszkańców Nawłoci wielką ulgę. Wiatr od Wschodu Po pobycie w Nawłoci Cezary wrócił do Warszawy. Ostatnie doświadczenia przekonały go, że chciałby spróbować ułożyć swoje życie od nowa. Okazało się jednak dość szybko, że ucieczka od polskich problemów jest właściwie niemożliwa. Cezary rozpoczął jednak ponownie studia medyczne, które wcześniej przerwał mu wybuch wojny polsko-bolszewickiej. Zdecydował się na wspólne mieszkanie w dzielnicy nędzy, razem z kolegą Bułanikiem – osobistości co najmniej o podejrzanej reputacji. Baryka nie planował na nowo zajmować się sprawami publicznymi, był zdeterminowany, by swoje życie poprowadzić inaczej. Jednak – jak nieraz już w dotychczasowym jego życiu – zdecydował przypadek. Cezary dalej korzystał z opieki i protekcji Szymona Gajowca. Teraz ten ważny urzędnik państwa polskiego poprosił Barykę o pomoc w uporządkowaniu materiałów do jego dzieła o współczesnej i przyszłej Polsce. Praca nad tym zadaniem okazała się bardzo rozwijająca dla Cezarego, ale ponownie zaprowadziła go do rozważań o podstawowych zasadach rządzących życiem społecznym. Gajowiec przez zleconą Baryce pracę wciągnął go bowiem na dobrą sprawę w dyskusję o planowanych w kraju reformach, niezbędnych zmianach i ich konsekwencjach dla przyszłej Polski. Ta dyskusja uświadomiła Cezaremu, jak bardzo wszystkie te wybory nie są proste, jak wiele od nich zależy, ale jednocześnie jak ciężko jest znaleźć taką ścieżkę, która pogodzi interesy wszystkich. Kiedy pewnego dnia przyszedł do domu Gajowca, spostrzegł powieszone na ścianach portrety. Były to nieprzypadkowe postaci. Kiedy Cezary zapytał o nich Gajowca, okazało się, że uznaje on ich za swoich duchowych patronów. Byli to: Marian Bohusz, Stanisław Krzemiński i Edward Abramowski. Gajowiec opowiedział o nich Cezaremu, pokazując, że to postacie uosabiające kluczowe dla niego samego idee: oświaty i jej stabilnego rozwoju, poświęcenia w imię dobra ojczyzny oraz postępu spółdzielczości. Gajowiec próbował pokazać Cezaremu, że Polska jest dopiero na etapie próby realizacji tych zadań i jak daleka jest droga przez krajem, aby osiągnąć optymalny etap rozwoju. Miało to także po części tłumaczyć bolesne dla Cezarego doświadczenie dalej istniejącej w tak ogromnym wymiarze niesprawiedliwości społecznej. Gajowiec tłumaczył Cezaremu, że przed Polską jeszcze bardzo długa droga do realizacji tych idei, lecz także pokazywał, jak dużo po latach zaborów udało się osiągnąć. Podkreślał, że zorganizowano administrację, wojsko, policję, rozpoczęto działania na rzecz stworzenia spójnego systemu oświaty. Baryka nie dawał się jednak tak łatwo przekonać. Zarzucał władzy, że robi zbyt mało, przede wszystkim za mało na rzecz usunięcia, radykalnego zmniejszenia cierpienia najbiedniejszych i najsłabszych. Gajowiec był przekonany, że już niedługo naprawdę będzie lepiej, nie uchylał się jednak przed oskarżeniami Baryki i ujawniał, że jest świadomy, że stan obecny jest daleki od pożądanego. Cezary doskonale wiedział, co zarzucał Gajowcowi. Studiując i mieszkając w Warszawie, coraz lepiej rozpoznawał, co dzieje się wokół niego. Doświadczenie Warszawy było zupełnie inne niż to z Nawłoci lub Chłodka. Chodząc na wykłady i do prosektorium, mijał dzielnicę żydowską, gdzie panowała okrutna i nieposkromiona bieda. Obserwował ludzi pokonanych przez los, zepchniętych na margines, chorych i upośledzonych, którzy nie mieli zupełnie możliwości, aby zawalczyć o lepsze życie. Z boku mogło się komuś wydawać, że prowadzili oni życie próżniaków, prawda jednak była taka, że nie mieli szans na żadną pracę ani opiekę. Władza nie widziała tych ludzi i, zdaniem Cezarego, nie dawała szans, aby dali krajowi coś od siebie. Wszystko to, co widział, wzbudzało często w Cezarym odruch sprzeciwu, buntu, ale jednocześnie i chęci pracy na rzecz tego, aby do tej realnej zmiany naprawdę doszło. Do aktywności skłaniała go praca z Gajowcem, który kreślił plany rozwiązania konfliktów społecznych. Baryka miał okazję więc obserwować, jak planuje się zmiany lokalne, ale i rozwiązywanie problemów narodowych i w relacji z zagranicą. Widział, jak wiele Gajowiec robi, aby przeprowadzić spokojne reformy, nie doprowadzać tym samym do wybuchu kolejnych zamieszek w kraju, który dopiero co odepchnął kolejny atak z zewnątrz. Gajowiec wierzył w prawo i jego siłę. Tymi swoimi przemyśleniami podzielił się z Baryką, który pracował jako jego sekretarz. Cezary na początku nie słuchał uważnie, błądząc myślami często w kierunku Laury i ich związku. Z czasem jednak projekty Gajowca coraz bardziej przykuwały jego uwagę. W czasie studiów Baryka poznał Antoniego Lulka, który odwiedzał ich mieszkanie. Lulek był starszym od Baryki studentem prawa. Najczęściej nie wzbudzał szczególnej sympatii, ale Cezarego jakoś udało mu się do siebie przekonać i nawiązać z Baryką nieco bliższy kontakt. Kiedy Cezary („Młokos” – jak go nazywał Lulek) opowiedział mu o swoich trudnych doświadczeniach, Antoni uświadomił sobie, że jest on idealnym materiałem na polskiego rzecznika komunizmu. Starał się za wszelką cenę rozbudzić jego niechęć do klas uprzywilejowanych, ale i państwa polskiego. W rozmowach dwóch mężczyzn coraz częściej padały słowa proletariat czy rewolucja. Lulek nie krył się ze swoimi komunistycznymi poglądami. O ile jego niechęć do państwa polskiego i polskich reform można było wytłumaczyć poczuciem, że robi się w kraju za mało, o tyle trudne dla Cezarego było zrozumienie, jak może się on cieszyć z kolejnych kłopotów w państwie i porażek ponoszonych przez władzę. Lulek nie krył jednak przyczyny tego stanu rzeczy – wprost powiedział Cezaremu, że podczas wojny polsko-bolszewickiej walczył po tej drugiej stronie i jego sympatie od tamtego czasu niespecjalnie uległy zmianie. Cezary jednak nie był tak skłonny do zmiany swojego nastawienia, jak liczył na to Lulek. Dostrzegał problemy, niewłaściwe wybory władzy, przede wszystkim zaś ludzką nędzę – nie był jednak przekonany (tak jak Lulek), że to rewolucja jest najlepszym możliwym sposobem, aby z tą sytuacją sobie poradzić. Bolszewickie idee nie były dla niego w pełni przekonujące, być może w dużym stopniu dlatego, że w Baku miał już okazję doświadczyć, jak wygląda rewolucja w praktyce i niekoniecznie były to najlepsze wspomnienia. Cezary na tle Lulka zdawał się znacznie już bardziej dojrzały, mniej porywczy, nieulegający tak łatwo kolejnym fascynacjom, ideom. Nie był jednak Baryka zupełnie obojętny na słowa Lulka. Ten w pewnym momencie uznał, że Cezary zasługuje na kolejny etap wtajemniczenia. Baryka otrzymał więc od niego zaproszenie na konferencję organizacyjno-informacyjną organizowaną przez warszawskie środowisko komunistyczne. Cezary nie odrzucił zaproszenia, był na etapie, kiedy chciał wszystko poznawać. W trakcie konferencji Cezary usłyszał wiele niepokojących słów. Przedstawiciele ruchu mówili o tym, w jak niegodny i przerażający ich zdaniem sposób sprawowana jest władza w Polsce; jak źle traktowane są mniejszości narodowe; jak trudny los cierpią najbiedniejsi. Wszyscy kolejno występujący konsekwentnie atakowali władzę, a także krytykowali Polskę jako „państwo burżuazji”, gdzie biedny człowiek nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Cezary cierpliwie wysłuchał tych wszystkich wystąpień, a następnie podjął dyskusję z występującymi. Przede wszystkim wystąpił przeciwko forsowanej przez większość tezie mówiącej o tym, że to walka klasowa jest siłą napędową dziejów. Cezary nie potrafił uwierzyć w wizję, w której to klasa robotnicza, zniszczona, wyczerpana, opóźniona w rozwoju, miałaby być narzędziem odrodzenia ludzkości. Nie chodziło o umniejszanie biedocie, ale brak wiary w to, że ci, którzy przez tak długi czas nie mieli prawie nic, będą w stanie poprowadzić Polskę ku rozwojowi. Baryka polemizował także ze stwierdzeniem konieczności walki z burżuazją. Przekonywał bowiem, że Polska jest narodem wieloetnicznym i spora część narodów, jakie zamieszkują kraj nad Wisłą, nie zachorowała jeszcze na „raka burżuazji” i że przypisywanie tego problemu Polsce jako całości jest poważnym nadużyciem. Jego słowa spotkały się z gwałtownym sprzeciwem, ale i samego chłopaka prowokowały do kolejnych stwierdzeń. Wziął on w pewnym momencie w obronę państwo polskie, które jego zdaniem nie opiekowało się co prawda robotnikami w sposób najlepszy, ale wielokrotnie stawało po ich stronie, właśnie wtedy, kiedy bogaci chcieli zmniejszać im zarobki lub odbierać prawa. Cezary wyraził w końcu pogląd, że nadzieją na zmianę jest właśnie odradzający się kraj. Po wygłoszeniu swojego stanowiska i wywołaniu szeregu głosów sprzeciwu Cezary opuścił zebranie. Chłopak nie był gotowy, by zgodzić się na jego zdaniem poważnie uproszczony wizerunek życia w Polsce. Zdawał sobie sprawę, że forsowane obrazy, często nie są do końca zgodne z rzeczywistością, a służyć miają walce politycznej. Nie oznaczało to jednak, że lista wszystkich przewinień polskiego państwa, którą podczas zebrania sformułowali komuniści, zupełnie nie zrobiła na nim wrażenia. Wręcz przeciwnie – bardzo trudne to było dla niego poukładanie sobie w głowie wszystkiego. Cezary, rozmyślając nad tym, co usłyszał, błąkał się po ulicach Warszawy. Wszedł w końcu na herbatę i przez okna kawiarni obserwował przechodniów. Jego uwagę przykuł policjant. Baryka uświadomił sobie, że człowiek ten pełni niejako podwójną rolę: jest jednocześnie politycznym ciemiężcą wykonującym polecenia tej opresyjnej władzy, jak i obrońcą ludzi przed łotrami, złodziejami, mordercami. Ta myśl zrodziła w nim kolejne przekonanie, że nie ma w życiu jednoznacznych tez. Baryka z całą siłą uświadomił sobie, że próba przyjęcia prawd tłumaczących świat z jednej tylko perspektywy nigdy do niczego dobrego nie prowadzi. Jedyne, co pozostaje, to słuchać własnego, wewnętrznego głosu, jest on bowiem spośród wszystkich innych najbardziej uczciwy. Ostatnie wydarzenia sprawiły jednak, że kiedy Baryka pojawił się następnym razem u Gajowca, wszczął z nim bardzo poważną i ostrą dyskusję. Traktował go bowiem jako przedstawiciela władzy, co do której można mieć niemało zarzutów. 36. Pozostawienie zwłok ojca na postoju. Cezary uzyskuje obietnicę, że zostanie on pochowany pod kaplicą. 37. Pociąg rusza w dalszą drogę. Cezary otrzymuje dokumenty, dzięki którym może przekroczyć granicę z Polską. 38. Pierwsze wrażenia z Polski nie napawają optymizmem, Cezary wszędzie widzi tylko taką samą biedę jak w Rosji. 39. Cezary przyjeżdża do Warszawy i udaje się do Szymona Gajowca. 40. Gajowiec wyznaje Cezaremu, że jego matka była jedyną miłością jego życia i jest gotów pomóc jej synowi. 41. Cezary rozpoczyna studia medyczne i zaczyna układać sobie życie w Warszawie. Dzięki pomocy Gajowca skutecznie dorabia sobie na życie. 42. Wybucha wojna polsko-bolszewicka, Cezary decyduje się wziąć udział w walkach po polskiej stronie. 43. Odważna walka Cezarego, zaangażowanie chłopaka, które zostaje dostrzeżone. 44. Cezary ratuje życie kolegi – Hipolita Wielosławskiego, co staje się początkiem przyjaźni między mężczyznami. 45. Cezary po wojnie wraca do Warszawy, ale dość szybko, na zaproszenie Hipolita wyjeżdża do Nawłoci – rodzinnego majątku przyjaciela. 46. Cezary podziwia polską wieś, podróżując do Nawłoci. 47. Chłopak zostaje bardzo pozytywnie przyjęty przez rodzinę Hipolita, czas upływa mu na ciągnących się długo wystawnych posiłkach, spacerach, przejażdżkach, dyskusjach z domownikami i księdzem, ale i salonowym flircie. 48. Cezary przechadza się po parku, obserwując chłopów, jednocześnie dostrzega uciekającą przed perliczkami dziewczynę, którą okazuje się Wanda Orszeńska. 49. Uwagę Cezarego przykuwa Karolina, którą ma on okazję niespodziewanie widzieć tańczącą przy kominku. 50. Cezary poznaje Laurę i Barwickiego, wspólnie z nimi je śniadanie w Leńcu. 51. Cezary poznaje Wandę, słyszy o jej pasji do gry na fortepianie, proponuje jej więc grę na 4 ręce, co sprawia, że dziewczyna z miejsca właściwie się w nim zakochuje. 52. Karolina jest obojętna wobec Cezarego, ten z kolei chce bliżej poznać życie polskich chłopów. Hipolit zabiera więc jego, Karolinę i księdza do Chłodka. 53. Młodzi wyznają sobie wzajemnie historie życia, trudne wydarzenia zbliżają ich do siebie. 54. Cezary chce pracować w Chłodku jako pisarz, ale Hipolit nie chce się zgodzić na to rozwiązanie, traktuje Cezarego cały czas jako swojego gościa. 55. Życie w Nawłoci wypełniają rozrywki i brak zobowiązań, Cezary zaczyna odczuwać monotonię i się nudzić, jego uwagę coraz częściej przykuwają chłopi. 56. Laura organizuje bal, przy którym intensywnie pomaga jej Cezary. 57. Hipolit zamawia dla Cezarego frak, aby ten mógł się dobrze prezentować na balu. 58. Cezary zbliża się do Karoliny, para wymienia pocałunki, co widzi zazdrosna Wanda. 59. Baryka jedzie z zamówionymi cukierkami do dworku w Odolanach i czeka na powrót koni. 60. Laura decyduje się go odwieźć do Nawłoci, podczas przejażdżki dochodzi do zbliżenia między parą, które rozpoczyna płomienny romans. 61. Laura przyjeżdża do Nawłoci, przekazuje Cezaremu liścik, ten w nocy jedzie do Leńca. 62. Bal zorganizowany przez Laurę odbywa się z wielkim sukcesem. 63. Cezary wymienia czułości z Laurą w ogrodzie, co odkrywa Karolina. 64. Hipolit odurzony alkoholem wypomina Cezaremu jego fascynację rewolucją. Biesiadują wspólnie z księdzem Anastazym, po czym nad ranem wszyscy wracają do Nawłoci. 65. Cezary i Laura próbują ukryć swój romans, co nie udaje im się w pełni, Karolina odsuwa się od Cezarego. 66. Karolina zostaje otruta i umiera, wołając Cezarego. Anastazy dowiaduje się o jej romansie z Baryką przy ostatniej spowiedzi dziewczyny. 67. Śledztwo prowadzi do zakochanej w Cezarym Wandy, ale ostatecznie wina dziewczyny nie zostaje udowodniona. 68. Barwicki odkrywa Cezarego w Leńcu, dochodzi o walki między mężczyznami, Laura wyrzuca Barykę z domu. 69. Zrozpaczony Cezary dociera na grób Karoliny, rozmawia z Anastazym. 70. Hipolit zgadza się na prośbę Cezarego, aby ten mógł pracować w Chłodku. 71. Cezary obserwuje pracę i codzienne życie chłopów, wracają do niego ideały rewolucyjne. 72. Baryka spędza wigilię z rodziną ekonoma Gruboszewskiego. 73. Hipolit po świętach odwiedza Cezarego i przekazuje mu wiadomości o ślubie Laury. 74. Baryka postanawia wrócić do Warszawy. 75. Cezary próbuje sobie ułożyć życie na nowo, wraca na studia i zamieszkuje z Buławnikiem. 76. Gajowiec zatrudnia Barykę przy pracy nad swoją książką o Polsce. 77. Szymon opowiada chłopakowi o swoich patronach z portretów, zachęca do dyskusji o Polsce i wyzwaniach stojących przed krajem. 78. Baryka nawiązuje przyjaźń z Antonim Lulkiem, zadeklarowanym socjalistą, który chce przeciągnąć Cezarego na stronę komunistów. 79. Cezary mierzy się z przekonaniami Lulka i Gajowca jednocześnie. 80. Lulek zabiera Barykę na spotkanie partii socjalistycznej. 81. Cezary wysłuchuje krytyki pod adresem nowego rządu polskiego, po czym zabiera głos, popierając część postulatów, ale jednocześnie pokazując, że rewolucja to nie jest najlepsza droga do ich osiągnięcia. 82. Cezary po wyjściu ze spotkania walczy z gonitwą myśli, wracając pamięcią do Baku, a jednocześnie zastanawiając się nad przyszłością kraju. 83. Uwagę Baryki przyciąga policjant, któremu chłopak się przypatruje, zastanawiając się ile win i ile zasług należy mu przypisać. 84. Cezary pojawia się u Gajowca, opowiada mu o zebraniu, krytykuje rząd, domagając się podjęcia natychmiastowych działań. 85. Gajowiec z pokorą przyjmuje zarzuty chłopaka, tłumaczy mu jednak, że zanim dojdzie do gruntownych reform, trzeba zabezpieczyć granice i wzmocnić siłę polskiego pieniądza. 86. Laura przysyła Baryce list z prośbą o spotkanie. 87. Młodzi spotykają się w Ogrodzie Saskim, wyznają sobie uczucia, Laura jednak deklaruje wierność mężowi, co definitywnie rujnuje jakiekolwiek nadzieje Cezarego. 88. Pod Belweder zmierza manifestacja robotników, na której czele idą Cezary i Lulek. 89. Baryka, który jest ubrany w mundur, wychodzi przed wszystkich i idzie prosto na maszerujące wojsko. Czas i miejsce akcji „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego toczy się w okresie 1900–1925 roku. Czas i miejsce akcji wyznaczają konkretne wydarzenia historyczne. Właściwa akcja powieści rozpoczyna się już po wybuchu I wojny światowej, kiedy to Seweryn Baryka zostaje wcielony do armii rosyjskiej. Akcja pierwszej części utworu obejmuje więc lata 1914–1918. Wydarzenia rozgrywają się w Baku w zatoce Półwyspu Apszerońskiego pod Uralem w Rosji. Oprócz nawiązań do I wojny światowej prezentuje się tutaj również konsekwencje rewolucji październikowej, następnie walki między Turkami i Ormianami. Kolejny etap powieści rozpoczyna się w roku 1918, kiedy ojciec i syn spotykają się ponownie w Baku i wyruszają najpierw do Moskwy, potem do Charkowa na terenie dzisiejszej Ukrainy, aby stamtąd dostać się do Polski. W „Przedwiośniu” Stefana Żeromskiego przedstawione zostają także walki z wojny polsko- bolszewickiej toczącej się w latach 1919–1921. Miejsce akcji przenosi się aż na dzisiejszą Białoruś, gdzie dociera oddział Cezarego i Hipolita. W końcu akcja przenosi się na chwilę do Warszawy, aby na dłużej przenieść się do Nawłoci i okolicznych majątków. W końcu po 1921 roku Cezary ponownie przyjeżdża do Warszawy. Wtedy wydarzenia toczą się w żydowskiej, ubogiej dzielnicy miasta, w Ogrodzie Saskim, a także wielu miejscach nieoznaczonych precyzyjnie na mapie przez narratora. Koniec powieści to przełom zimy i wiosny roku 1924. Ponieważ początek powieści dotyczy przeszłości ojca i jego związku z Jadwigą uznać trzeba, że akcja powieści obejmuje lata 1900–1925 i toczy się na terenach Rosji, Polski, a także Ukrainy i Białorusi. Warto odnotować, że w „Przedwiośniu” wspomina się także powstanie listopadowe z 1830/1831, w którym brał udział dziadek Seweryna – Kalikst Grzegorz Baryka. Problematyka „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego to powieść bardzo wielowymiarowa, której problematyka organizowana jest zarówno w bezpośrednim odniesieniu do głównego bohatera – Cezarego Baryki, jak i bohatera zbiorowego, którym jest naród polski. W tym drugim kontekście „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego to przede wszystkim: powieść polityczna, w której pokazuje się ścieranie bardzo różnych stanowisk i pozycji wobec dopiero co odzyskanej niepodległości – mamy do czynienia zarówno z idealistyczną wizją kraju prezentowaną przez Seweryna Barykę i przechowywaną przez niego tradycją pamięci o walkach powstańczych, historią walki patriotycznej Cezarego podczas wojny polsko- bolszewickiej, ścieraniem się racji obozu narodowego, jak i perspektywą komunistów oraz socjalistów, którzy na państwo polskie patrzą z innej perspektywy; powieść społeczno-ideowa – obnażająca podstawowe problemy, z jakimi mierzy się społeczeństwo odrodzonej Polski; idealistyczna wizja Seweryna Baryki nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością, dysonans ten pokazuje, że Polska po tylu latach pod zaborami nie mogła natychmiast stać się krajem niezależnym, nowoczesnym, prężnie działającym i zapewniającym odpowiedni poziom opieki społecznej. Polska to kraj biedny, pełen nierówności społecznych, gdzie bieda Chłodka ściera się z przepychem szlacheckiego majątku w Nawłoci, gdzie bezrobocie, niska wartość pieniądza, ale i brak opieki społecznej odbijają się przede wszystkim na najsłabszych. To jednak także Polska, która ma plan na siebie (co pokazuje Gajowiec) i kraj tych, którzy tak długo walczyli o niepodległość, że powrót do wolnego kraju jest dla nich ważniejszych od nędzy, którą pozostawili zaborcy. Seweryn Baryka – ojciec Cezarego, mąż Jadwigi, który jest dobrze zarabiającym urzędnikiem rosyjskim, ale jednocześnie polskim patriotą i potomkiem powstańca listopadowego; wcielony do wojska rosyjskiego bierze udział w I wojnie, dezerteruje, aby po latach odnaleźć syna i namówić go do wyjazdu do Polski, którą widział, kiedy dołączył do polskich legionów. Jest idealistą, Polskę przedstawia synowi jako krainę utopijną. Jadwiga Baryka – matka Cezarego, wychodzi za mąż za Seweryna, mimo że kocha Szymona Gajowca; od momentu wyjazdu do Baku tęskni za ojczyzną, jest jednak oddaną matką i żoną; opiekuje się Cezarym po wyjeździe Seweryna, stara się zapanować nad jego buntem i pokazać niejednoznaczną stronę rewolucji, ale nie udaje jej się to; przez dłuższy czas walczy sama o przetrwanie dla siebie i syna; pokonuje niejedną słabość, nie poddaje się do samego końca, umiera z wycieńczenia, kiedy za pomoc arystokratkom zostaje skazana na karną pracę. Szymon Gajowiec – przyjaciel rodziców Cezarego, dążący wielką (choć skrytą) miłością jego matkę; zaczyna jako prosty urzędnik, natomiast z czasem dzięki własnej pracy awansuje i staje się ważnym urzędnikiem Ministerstwa Skarbu; jest zwolennikiem stopniowych reform, dostrzega cierpienie słabszych, ale jest świadom, że nie jest w stanie wszystkim pomóc od razu; pomaga Cezaremu, a jednocześnie ma odwagę wejść z nim w poważne dyskusje o przyszłości państwa. Hipolit Wielosławski – przyjaciel Cezarego, któremu Baryka ratuje życie podczas walk toczonych w ramach wojny polsko-bolszewickiej; zaprasza Barykę do swojego majątku, gdzie żyje się tak, jakby czas się zatrzymał; Wielosławski zdaje się nie dostrzegać cierpienia chłopów, wyzwań społecznych, które przed nim jako właścicielem majątku stoją; najważniejsze jest dla niego zdanie innych, utrzymanie pozorów, trzymanie się konwenansów; przez długi czas nie godzi się na pracę Cezarego w Chłodku, aby służący i właściciele nie obśmiali go, że do pracy zatrudnia przyjaciela. Antoni Lulek – kolega Buławnika i Cezarego Baryki, bardzo zdolny student prawa wyznający jednoznacznie komunistyczne przekonania; to jemu Cezary wyznaje historię swojej miłości w Nawłoci, ale i dzieli się z nim obserwacjami dotyczącymi panujących tam warunków, szczególnie jeśli chodzi o życie chłopów; Lulek stara się przekonać na nowo Cezarego do koncepcji rewolucyjnych i walki o prawa najsłabszych. Karolina Szarłatowiczówna – siostra cioteczna Hipolita; wyznaje Cezaremu, że władza bolszewicka skonfiskowała jej rodzinny majątek na Ukrainie, doprowadzając tym do śmierci jej rodziców; opiekują się nią Wielosławscy, a ona stara im się pomóc; okazuje się, że relacja między nią a Cezarym została dostrzeżona; planowano zapisać jej Chłodek, kiedy osiądzie tam z Cezarym; niestety kiedy dziewczyna odkrywa romans Cezarego i Laury, łamie jej to serce, a sama zostaje otruta przez zazdrosną o nią Wandę. Laura Kościeniecka – młoda wdowa, właścicielka Leńca, gdzie mieszka z teściową; jest już zaręczona z Barwickim, wdaje się jednak w romans w Cezarym; kiedy związek ten zostaje odkryty, wybiera jednak Barwickiego, mimo że później winę zrzuca na Cezarego. Bogusław Jastrun – znajomy Seweryna Baryki, który w Moskwie przechowuje mu cenną walizkę. Inżynier Białyń – znajomy Seweryna Baryki z Baku, który nie udziela ojcu i synowi pomocy, kiedy ci próbują się dostać do pociągu do Polski, podaje jednak Cezaremu dokumenty, dzięki którym może przekroczyć granicę. Ksiądz Anastazy – przyrodni brat Hipolita; jako duchowny poznaje sekret miłości Karoliny do Cezarego podczas jej ostatniej spowiedzi; skoncentrowany na przyziemnych sprawach Turzycki – rządca „Arianki”, dworku przy majątku Wielosławskich. Wanda Okszyńska – siostrzenica Turzyckiej, która za słabe wyniki w nauce zostaje wysłana do Nawłoci; jej wielką pasją jest fortepian; zakochuje się w Cezarym, co ostatecznie popycha ją do otrucia Karoliny. Władysław Barwicki – narzeczony Laury, astmatyk, który planuje ślub z Laurą jedynie ze względów materialnych, mimo zdrady ostatecznie poślubia kobietę. Buławnik – kolega Cezarego, z którym Cezary mieszka po powrocie z Nawłoci. Geneza utworu i gatunek „Przedwiośnie” to powieść, która stanowi artystyczny punkt dojścia prozatorskiej drogi Stefana Żeromskiego. Pisarz wykorzystał w niej rozwiązania, których dopracował się we wcześniejszej twórczości, czyli powieściach takich jak „Ludzie bezdomni” czy „Dzieje grzechu”. „Przedwiośnie” jako powieść jest oceniane jednak przede wszystkim nie w kategoriach artystycznych dokonań Żeromskiego, ale wydźwięku społeczno-politycznego tego utworu. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że wcześniejsze eksperymenty Żeromskiego z nową formą prowadzenia narracji, oddawaniem pola spojrzeniu bohatera, konfrontacji różnych perspektyw przełożyły się na siłę wydźwięku ideowego „Przedwiośnia”. Powieść powstała przez trzy lata, od 1921 do 1924 roku. Akcja związana z losami Cezarego Baryki jest więc prawie współbieżna z momentem pisania przez Żeromskiego tego utworu. „Przedwiośnie” przechodziło jednak wiele zmian, niektóre pomysły mocno ewoluowały, inne zostały odrzucone. Ostatecznie jednak Żeromskiemu udało się stworzyć utwór bardzo mocno rezonujący z problemami odzyskanej polskiej demokracji i budową nowego polskiego państwa. Nie był to dla pisarza temat nowy, bowiem od samego początku i tak znanych powieści jak „Syzyfowe prace” czy „Ludzie bezdomni”, a także opowiadań „Na probostwo w Wyszkowie”, „Początek świata pracy”, „Nagi bruk” i dramatów („Uciekła mi przepióreczka”, „Róża”) Żeromski jawił się jako pisarz żywo zaangażowany w losy państwa, ale i wszystkich jego obywateli. Widział Polskę na szerokim tle przemian europejskich, co doskonale oddawała jego praca „Snobizm i postęp”, wyraźnie podejmująca również problem reakcji polskiej inteligencji na wydarzenia w Rosji i stosunek do ideologii komunistycznej. Wszystko to znalazło mocny wyraz w stosunkowo krótkiej powieści, jaką jest „Przedwiośnie”. Pierwsze wydanie rozeszło się błyskawicznie, w ciągu tygodnia z półek zniknął cały nakład. Dyskutowano o powieści bardzo szeroko, robili to zarówno krytycy literaccy, jak i działacze społeczni i polityczni. „Przedwiośnie” uderzało bowiem w najważniejsze problemy młodej Polski. „Przedwiośnie” bazuje na bardzo dobrze udokumentowanym materiale: Żeromski korzystał ze wspomnień osób, które przeżyły rewolucję w Baku, pracował jako korespondent wojenny w czasie wojny polsko-bolszewickiej, więc był naocznym świadkiem wydarzeń, jako aktywny uczestnik dyskusji społeczno-polityczny bez problemu był w stanie je odtworzyć i pokazać ścieranie się bardzo różnych opcji i stanowisk. To wszystko sprawia, że „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego jako powieść staje się bardzo wielowymiarowa. Jest to utwór prowadzony 3-osobową narracją, która jednak często dopuszcza przejęcie prezentacji świata przed bohatera. Oznacza to, że oglądamy świat tak, jak on go widzi. Jest to zabieg charakterystyczny dla eksperymentów prozatorskich Żeromskiego. W powieści dochodzi do połączenia elementów powieści politycznej, społecznej, obyczajowej i historycznej, co czyni utworów jeszcze ciekawszym.