Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Temat: : Geneza „Latarnika” Henryka Sienkiewicza. KSU: • czytam ze zrozumieniem,. • potrafię wypisać podobieństwa i różnice między Siellawą a. Skawińskim,.
Typologia: Ćwiczenia
1 / 3
Temat: : Geneza „Latarnika” Henryka Sienkiewicza.
KSU:
czytam ze zrozumieniem, potrafię wypisać podobieństwa i różnice między Siellawą a Skawińskim, napiszę ramowy plan wydarzeń.
Henryk Sienkiewicz w latach 1876-1877 podróżował po Stanach Zjednoczonych. Wyruszył razem z wielką polską aktorką Heleną Modrzejewską oraz z innymi przyjaciółmi do Kalifornii, gdzie próbowali wspólnie prowadzić farmę. W tamtych czasach podobna podróż była czymś niezwykłym. Wrażenia z blisko dwuletnij wyprawy zawarł w „Listach z podróży do Ameryki” oraz nowelach. Jedną z nich jest właśnie „Latarnik”.
O genezie, czyli okolicznościach powstania utworu, autor wspominał w przypisie do tekstu, podkreślając, że opowiedziana historia oparta jest na autentycznych zdarzeniach z życia polskiego emigranta o nazwisku Siellawa. Stracił on pracę latarnika, ponieważ zaczytał się w powieści Zygmunta Kaczkowskiego „Murdelio” i zapomniał zapalić latarnię morską.
Zapamiętaj!
Choć Henryk Sienkiewicz zaczerpnął pomysł Latarnika z au- tentycznego wydarzenia, to nadał mu inny wymiar. Nie tylko zmienił nazwisko bohatera, ubarwił jego postać, ukazując dramatyczne losy oraz głębię przeżyć wewnętrznych, ale także, wkładając w rękę tytułowej postaci epopeję Adama Mickiewicza, uczynił nowelę utwo- rem o wymowie patriotycznej.
Przygotowałam dla Ciebie jeszcze jeden tekst, który wyjaśnia genezę utworu, zapoznaj się z nim.
Julian Horain, Listy z Kalifornii XIX, „Gazeta Polska”, 1877, nr 32
„Gazety nowojorskie doniosły o śmierci ziomka naszego, Siellawy, niegdyś obywatela gub. witebskiej. Poznałem go osobiście w czasie pobytu w Nowym Jorku, przeto mogę udzielić kilku szczegółów z jego życia i jeden psychologiczny. Śp. Siellawa (nie wiem, jakie miał imię chrzestne) był człowiek wysoko ukształcony, prawy i szlachetny. Miał wszakże jedną dziwną monomanię: wszędzie, gdziekolwiek przebywał, zdawało mu się, że go szpieguje, ściga i prześladuje jeden z rządów europejskich. Stąd też nigdzie nie mógł zagrzać na długo miejsca, a nawet z nikim utrzymać trwałych stosunków przyjaznych. Zdarzało się często, że po kilka miesięcy nie pokazywał się żadnemu z ziomków i zwykle nie wiedziano, gdzie mieszka. Gnany myślą, że go ścigają i prześladują, po opuszczeniu Europy (zdaje się w r. 1848) zwiedził
Przylądek Dobrej Nadziei, Madagaskar, Australię, Amerykę Południową, Środkową i nareszcie Stany Zjednoczone. Powiadał mi nieraz, że za najszczęśliwsze chwile swojego życia uważa te parę lat. które przebył na międzymorzu Panama, spełniając obowiązek strażnika latarni morskiej przed portem Colon- Aspinwall. Obowiązkiem jego było o każdej szóstej godzinie zapalać lub gasić latarnię. Mieszkał o 10 mil od brzegu, sam jeden wśród morza na samotnej skale, której przez 26 miesięcy nie opuszczał. Co dwa tygodnie przywożono mu żywność (niekiedy żywe ptactwo lub barana, gdyż w tym klimacie mięso świeże pół dnia nie da się przechować). Raz mu przysłano pakę z gazetami i książkami polskimi – i to go wygnało z samotnego raju, w którym żył najszczęśliwszy, bez Ewy i węża, jak się sam wyrażał. W liczbie przysłanych książek była powieść Zygmunta Kaczkowskiego „Murdelio”. Otóż w pewien mglisty dzień Siellawa tak się zaczytał przy lampie w owej powieści, że wiecznym prawem zapomniał zapalić lampę latarnianą. To zmyliło z drogi jakiś okręt i o mało nie stało się powodem rozbicia. Zaskarżono strażnika i Siellawa stracił miejsce. Odtąd znienawidził książki, a każdego, którego podejrzewał o złe względem siebie zamiary, nazywał „Murdelio”. Przysłanie zaś książek przypisywał intrydze [caratu].
W Nowym Jorku pracował po aptekach. Cierpiąc bezsenność, używał morfiny czy innego jakiegoś niebezpiecznego lekarstwa i tym się