



















Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
praktyce, w której od na śladowniczych utworów j·ak Komedia omy- ... Szekspira, gdy nieświadomi sprawy, w przeddzień wybuchu re-.
Typologia: Notatki
1 / 27
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
edną z najbardziej fascynujących cech twórczości drama-
. topisar s kiej Szekspira jest ciągłe poszukiwanie czegoś nowe- go przy bezlitosnym porzucaniu gatunku sztuk, w których JUZ osiągnął doskonałość. Około roku 1601, po dziesięcioletniej
łek czy Poskromienie złośnicy doszedł do pe rfekcji w tzw. „ko- mediach słonecznych": Wiele hałasu o nic, Jak wam się podoba czy Wieczór Trzech Króli, cieszących się zapewne wielkim powo- dzeniem w teatrze „Pod Kulą Ziemską", porzucił pisanie beztro- skich, żywiołowo radosnych widowisk i nigdy ich n ie powtórzył. Odciął się też w tym okresie od kronik historycznych , w których i widzowi e, i on sam nie mogli nie uświadomić sobie szybko ro- snącej doskonałości, widocznej w przej ś ciu od Króla Henryka VI , p o przez Rys z arda III i Ryszarda II, do dwóch części Króla Hen- ryka IV. Zarówno Z es pół Sług Lorda Szambelana, jak i pu- bliczno ś ć ta z parteru, drobnomieszczańska, oraz inte- lektuali ś ci, studenci z kolegiów prawnych, ba sama królowa , która zażądała widowiska z Falstaffem w specjalnej sztuc e komicznej (Wesołe kobiety z Windson1) - rozumieli w pełni, że mają w lon- dyńskim ośrodku te atral ny m mi s trza nad mistrze, jeśli chodzi o dar wprowadzania na s ce n ę ż yw y ch, plast y cznych, pełnowymiarowych postaci. Jednak ż e sam dostarczyciel tekstów dla Sług Lorda Szambelana w okre sie tym, około roku 1601, nie był w najlepszym nastroju. Prz e żywał ciężko razem z innymi burzliwą i niepewną sytuację polit y czną w kraju, wywołaną s tarzeniem się i zgryżliwością kró- lowej Elżbiety. Spi s ek hrabiego Essexa, zakończony po niefortun- nej wyprawie do Irlandii egzekucją byłego faworyta i uwięzieniem
6
jego wspólników, o mało co nie zgubił również aktorów z zespołu
wolty, wystawili sztukę o detronizacji króla Ryszarda II, zamó- wioną przez spiskowców. Gorzkie były ich refleksje, kiedy zaw- zięta w swym gniewie Elżbieta wezwała aktorów w przeddzień ścięcia hrabiego do swego pałacu i kazała im jakby .na ironię grać
Hamlecie, w i::ostaci głównego bohatera, odbił się mgliście obraz niefortunnego pretendenta do tronu i że przez dwa lata, póki nie nastąpiła śmierć zgorzkniałej monarchini, muza Szekspira milcza- ła jakby sparaliżowana niesprzyjającą atmosferą w kraju.
Ulic a w Wiedniu (Akt I) Rycina z r. 1831 Wie my ze świadectwa Ben .Jonsona, towarzysza i rywalu Szekspira, że poeta pracował zrywami, miał chwile gorączkowych natchni e ń, ale także całkowitego zastoju. W papi e rach po ś miert nych Ben Jansona zatytułowanych Spostrze ż enia znajduje się urywek prozy dotyczący niewymienionego z imienia pisarza-kole- gi. Krytycy dopatrują się tu Szekspira. Ben Jon son, sam będąc twórcą trzeżwym , systemat y cznym i zrównoważo:-i y m , nie podziela metody pracy kolegi, niemniej podziwia go: „W każdej pracy twórczej wymagana jest pauza i wypoczynek. bo umy s ł, podobny do łuku, nabiera prężności po pewnym czasi e zlużnienia. A zaiste, kiedy idzie o to, by zebrać siły i podniecić j e, główna rzecz w pi s arzu to - żywiołowość i temperament. Znam kogo ś , co w je dnym i drugim kierunku posuwał się do ostateczno - ści, nie znał miary w prz e rywaniu prac y i w powracaniu do nie j. Kied y zabrał s ię do pi s ania , robił to za dnia i w nocy, wytężał siły w jednym ciągu be z przestanku, nie dbał, choćby p a ść miał omdla-
7
łym z wyczerpania; gdy z kolei zaprzestał pisać, rzucał się w wir zabaw i rozrywek tak, że nie można go było zapędzić do ksiąg; kiedy atoli do nich znowu .powracał, wykazywał więcej mocy i po- wagi na skutek poprzedniego wytchnie:-iia ..Jego zdolność twórcza bywała wtedy znowu świeża, wykonywał zamysły swoje tak, jak zamierzał i to z taką gwałtownością, że nie sposób było go 1 poha- mować: niezdolny do ukrócenia lub powściągnięcia swego talentu, popędzał samego siebie z żarliwością, która nie znała żadnych gra- nic."
Rycina z r. 1'
W takim usposobieniu gorączkowym, w takim zapamiętaniu poetyckiego natchnienia - wyobrażamy sobie - powstawał Hamlet w roku 1601, w takim nastroju rodziły się wielkie tragedie o Królu Learze, Otellu, Makbecie, te wielkie i ambitne dzieła, do których czuł się powołany w tym męskim swoim wieku Szekspir, kiedy na dawne komedie i kroniki spoglądał jako na rzeczy już przezwyciężone i nie nęcące jego zdolnej do ciągłych przeobrażeń muzy scenicznej. Dopiero po roku 1608, kiedy ostatecznie zadość uczynił swemu nienasyconemu pragnieniu dokonania rzeczy wiel- kich dla teatru, rozgrzeszył się znowu poeta z wielkich wysiłków i wypoczywał w pisaniu romantycznych sztuk zupełnie obcych mu w poprzednich epokach.
2
Miarka za miarkę obok sztuki Wszystko dobre, co się dobrze kończy, obok Troilusa i Kressydy wypełniła poecie czas między napisaniem Hamleta a wielkimi tragediami (1601-1603) i stanowiła ten etap, na którym poeta zbierał siły i poszukiwał drogi do wiel- kiego skoku. Zapewne i sam autor, i aktorzy z Zespołu Sług Lorda Szambelana, w owym czasie - od chwiłi wstąpienia na tron króla
8
Jakuba I - przemianowani na Zespół Króla .Jegomości, zdawali sobie sprawę, że utwory te nic należały do największych osiągnięć Szekspirowskiego pióra. Być może obniżenie wartości kompozycyjnej i artystycznej wy- nikło z trudnych okoliczności, w jakich Miarka za miarkę powsta- wała. Wielka zaraza w Londynie, trwająca od marca 1603 roku do maja 1604 roku, która pociągnęła za sobą 30.000 ofiar, skazała aktorów na długą tułaczkę po prowincji. Epidemia zdezorganizo-
Łokieć, Pianka, Pompej Rycina z r. 1875 wała życie stolicy; przybycie nowego władcy ] Jego koronacja odbywały się stopniowo cichaczem. Nowy monarcha mimo klęski żywiołowej okazywał niepohamowaną chęć oglądania widowisk. \Vzywał aktorów nawet podczas swej przymusowej peregry- nacji po prowincjach i rezydencjach pozastołecznych, przyjmując z najwyższą radością ich wystąpienia teatralne. Miarkę za miarkę pokazywali aktorzy królowi dnia 26 grudnia 1604 roku w siedzibie królewskiej Whitehall. Poeta i Zespół, obsypywani łaskami przez nowego monarchę, postarali się złożyć wiernopoddańczy ukłon królewskiemu teatromanowi. Aktorzy nawiązali do świeżych przejść króla Jakuba I, który podczas niefortunnej intronizacji przerwanej! zarazą unikał wszelkich kontaktów z mieszkańcami Londynu, i zadeklamowali zaraz w pierwszej scenie aktu pierw- szego jego pochwalę, wkładając w usta aktora grającego rolę Księcia słowa tłumaczące zaniechanie dworskiej etykiety: [... ] odjeżdżam tajemnie, Choć lud mój kocham, mam przecie odrazę. Do głośnych wrzasków i tłumnych pożegnań; Nie chcę \Vystawiać się na wido\visko
Dzieje sztuki u potomnych były rozmaite, zależne od panują cych w danej epoce konwencji etycznych i artystycznych. Prze- rabiana wielokrotnie w XVII i XVIII wieku, tragikomedia Sze- kspirowska znajdowała uznanie u wybitnych wykonawców. W wie- ku XIX, za królowej Wiktorii, w epoce pruderii i pseudomoralno- ści drobnomieszczańskiej, musiała Miarka za miarkę zejść ze sceny jako nieprzyzwoita i niecenzuralna. W wieku XX, przy dokładniej szej znajomości poszczególnych etapów rozwoju sztuki dramatopi- sarskiej Szekspira, zajęła należne jej miejsce jako dzieło fazy przejściowej między Hamletem a wielkimi tragediami. Wysoce ce- nił Miarkę za miarkę Walter Pater, podkreśfając cechy typowo renesansowe, podziwiane przez elżbietańczyków. Oryginalniejszą jeszcze pochwałą są uwagi Wiliama Hazlitta, że Szekspir znalazł ludzkie , dobre słowo „w Miarce za miarkę nawet dla mieszkań ców zamtuzów i więzień; że obca mu była antypatia wobec kogo- kolwiek i czegokolwiek, co ludzkie; że istotą jego talentu była sym- patia do natury ludzkiej we wszystkich jej formach i stopniach, w jej poniżeniach i wywyższeniach". Miał na myśli dozorcę wię ziennego o litościwym sercu, środowisko więzienia, domów publicznych i ich mieszkańców.
Ktokolwiek uskarża się na złą kompozycję i niekonsekwencje w zakończeniu sztuki - a czynili to liczni krytycy od czasów dr Samuela Johnsona i Coleridge'a, niech zatrzyma wzrok na niezliczonych miejscach tekstu pełnego .poezji i głębokiej treści, stojącego na tym poziomie, co monologi w Hamlecie i Królu Learze. Dawna ocena sztuki ma w pewnym względzie swoje źró dło w żle dochowanym oryginale, wykazującym poważne luki i prawie zupełny brak uwag reżyserskich, co świadczy o prawdo- podobieństwie, że sztukę dla celów wydawniczych w roku 1623 łatano z egzemplarzy roboczych używanych przez poszczególnych odtwórców. Miarka za miarkę odbiega od konstrukcji artystycznej innych arcydzieł Szekspirowskich, ale ratują ją fragmenty takie, jak dialog między Angelem i Izabellą, ratują liczne głębokie maksymy, barwne obrazy i zwroty aforystyczne, ratują sentencje Księcia o znikomości życia, skierowane do Claudia. Przytoczmy na zakończenie początek owych sentencji:
Na śmierć się gotuj. a I śmierć, i życie Będzie ci słodsze. Myśl o nim z pogardą: Jeśli cię stracę, stracę rzecz, o którą Jedynie glupiec zechcialby zabiegać. Czemże bo jesteś? Lekkim jeno tchnieniem, Poddanym wpływom okrutnych niebiosów, Co dom żywota napełniają bólem. Igraszką jeno jesteś w rękach smiercl
Listopad 1964
I stale myślisz ,jakby uciec przed nifl, A uciekając tylko biegniesz do niej. Wszelka szlachetność obca ci jest, bowiem Matką rozkoszy wszystkich - pospolitość; Nie znasz spokoju, nie masz i odwagi, Bo drżysz przed żądłem lichego robaka. Sen jest najlepszym twoim przyjacielem. Często go szukasz, a przecie niegodnie Lękasz się śmierci, lctóra snem jest tylko.
...._llllJl P OA ~trń .lr.MLllbf -.. AaJl.l~lT (^) ~~~~~~"~~~~~......,.
Angelo i I z abell a Rycina Starlin ga z r. 1786
r-- ;
·· 1J .''
Pompej , Obrzydzielec , Strażnik więzienia Rycina Startlnga z r. 1i
UŹRÓDŁA KOMEDII
G
iraldi Cinthio w zbiorze powieści pod tytułem: HecGtommithi (156.5), Dekada VIII, R.V. umieszcza następującą [opowieść]: „Za panowania wielkiego Cesarza Maksymiliana.„ nad pań stwem rzymskiem, posyłani bywali urzędnicy do zarządu krajów, które pod jego władzą zostawały. Między innymi posłał on do za- rządu Inspruck'u jednego z dworzan swych, którego miłował bar- dzo, imieniem Jurystę. A zanim wysłał, rzekł mu: «Jurysto, dobre mniemanie, jakie powziąłem o tobie, czasu tego gdyś był przy oso- bie mojej na usługach, sprawiło to, że cię ślę na Rządcę szla- chetnego miasta Inspruck'u, o którym rządzie mógłbym wiele do- dać, ale wszystko to zamknę w jednem - to jest - abyś niezmien- nie strzegł sprawiedliwości, choćby ci sądzić przyszło przeciwko mnie nawet, który panem twym jestem. Oznajmuję ci, że wszelkie inne błędy, jakie b:fś ;popełnił lub z niewiadomości, albo z niedbal- stwa (a tych też unikać należy, ile możności), mógłbym ci przeba- czyć - nigdy zaś co byś wykwczyl przeciwko sprawiedliwości. A jeżeli sądzisz, że nie możesz być takim, jakiego cię mieć chcę - bo nie wszyscy ludzie do wszystkiego są zdolni - nie po- dejmuj urzędu tego, zostań tu lepiej , przy dworze i zwykłym swym urzędzie, niż byś miał, zostawszy rządcą miasta tego, ściągnąć na się to, co ja uczynić bym był zmuszony z obowiązku sprawiedli- wości, jeżli przeciw niej wykroczysz.,, „I rzekłszy to zamilkł. „.Jurysta więcej uszczęśliwiony z godności i urzędu, do którego Cesarz go powoływał, niżeli znający sam siebie, podziękował panu swemu za tę przyjazną naukę, i rzekł mu, że sam z siebie żywo pragnął strzedz sprawiedliwości, a będzie to czynić tern chętliwiej, iż mu polecił Cesarz - i że pragnął tak spełniać dobrze rządy swe, aby Ji.C. Mość chwalić go tylko mogła. Przytaczamy fra g ment wstępu do Miarki z a miarkę z pierwszego pol- skiego pełnego wydania Dzle! dramatycznych WilUama Shakespeare (Sz eks- pira) pod redakcją J. I. Kr as ze wskiego. t. III, Warszawa 1877. Fragment ten zawiera opowieść z Hecatommitl1i Giraldi Cinthia, na której kanwie opar! Szekspir swoją sztukę.
18
„Mowa ta, Jurysty, podobała się Cesarzowi, k'tóry rzekł: «Zaprawdę będę was chwalił, jeżli czyny ze słowami się zgodzą.» „I rozkazawszy wydać mu listy otwarte, które już gotowe były, wysłał go tam„. „.Jurysta tedy począł rządzić miastem dosyć roztropnie, sta- rając się wielce szalę trzymać w mierze, zarówno w sądach, jako i w rozdawnictwie urzędów, nagradzaniu cnoty i karaniu wy- stępków. I długi czas w ten sposób utrzymywał się w wielkiej u Cesarza wziętości i w miłości u ludu całego, tak że mógłby się był zwać szczęśliwym, gdyby zawsze się tak rządził. „Aż stało się, że młodzian pewien z miasta tego, zwany Vico, gwałt popełnił na panience z Inspruck'u, i skarga zaniesioną ZQ- stała przed Jurystę. Ten zaraz ująć go kazał i gdy wyznał, że w istocie gwałt jej uczynił, skazał go, wedle praw tego miasta, aby mu głowę ucięto, chociaż obwiniony chciał pogwałconą wziąć za żonę. „Człowiek ten miał siostrę. dziewicę, więcej nad osiemnaście lat nie liczącą, piękności wielkiej, umiejącą słowy bardzo słodkimi przemawiać, w obejściu miłą, przytem cnoty niewieściej osobliwej. „Zwafa się ona Epitya. Wiedząc, że brata na śmierć skazano, żal ją ogarnął okrutny i poczęła rozmyślać, jak by brata uwolnić mogła lub przynajmniej karę jego lżejszą uczynić. A że była wprzódy z !bratem razem pod dozorem człowieka starego, którego ojciec jej w domu trzymał, aby ich oboje filozofii nauczył, chociaż brat z nauk jego mało korzystał; - szła do Jurysty, prosząc go, aby ulitował się nad jej bratem i nad młodym wiekiem jego, gdyż nie miał nad lat szesnaście, żadnego doświadczenia i miłość go
pełnione z miłości, a nie dla pokrzywdzenia męża żony, zasługiwało na lżejszą karę, niż to, które by było złośliwie uczynione - i że toż o postępku brata jej rzec było można, gdyż krzywdy ani złości wyrządzić nie chciał, ale gwałtowną powodo·wany miłością popeł nił to, za co był skazany, a dla naprawienia zła, gotów był panien- kę poślubić. - „A chociaż prawo chciało m'ieć, aby to gwałtowników nie uwal- niało, mógł on przecie, jako mąż mądry, surowość jego złagodzić.„ „Inne też przywodząc racye, starała się skłonić .Jurystę, aby przebaczył nieszczęśliwemu. „Jurysta, któremu nie mniejszą sprawiało przyjemność słuchać wdzięcznej mowy Epityi, jako i wielkiej jej piękności się przypa- trywać, po dwakroć kazał sobie jedno powtarzać, a brudną rządzą
19
zdjęty, myśl swą obrócił ku temu, by ten sam popełnił występek, za który na śmierć skazał Vicon'a - i rzekł:
"Epityo, to coś mówiła, do tyla bratu twojemu posłużyło, że tam, gdzie jutro głowę ściąć mu miano, nakażę zwlec wykonanie wyroku, aż rozważę, com słyszał, a jeżli uznam, iż mogę brata twojego uwolnić, oddam ci go tern chętniej, iż mi żal widzieć na śmierć wiedzionym dla prawa, które tego wymaga.» „Epitya, z tych słów dobrą powziąwszy otuchę, podziękowała mu za uprzejmość jego, za którą wdzięczność mu wi e czną przyrze- kła, mając nadzieję, że rozważywszy sprawę, i to, co mówiła, uraduje ją wolnością brata. .Jurysta rzekł, iż uczyniłby to i spełnił jej żądanie, gdyby mógł, nie obrażając przez to sprawiedliwości. , .Poszła Epitya donieść bratu, co uczyniła z .Jurystą, a Vico uradował się, prosząc ją, aby się za nim wstawiała, co też ona przyrzekła. „.Jurysta, na którego sercu piękność Epityi uczyniła wrażenie, przedsięwziął ją skłonić sobie, i czekał, ażby wróciła. „Gdy przyszła potem w dni kilka z zapytaniem.„ odpowiedział, iż uwolnić go nie może, chyba by okupiła go swą cnotą. „Na te słowa Epitya, spłonąwszy, rzekła: "Drogie mi jest życie brata, ale droższa jeszcze cześć moja, a wolałabym go ocalić tracąc życie, n i ż moję cześć poświęcając. Odepchnijcie więc myśl tę niecną. Jeżli innym sposobem uczynić to mogę, uczynię to chętnie.» „Po rozmowie tć.i Epitya szła do brata i opowiedziała mu, co jej rzekł .Jurysta, dodając, iż ocalić go nie może; zaczem brat, pła cząc, zaklinać ją począł, aby się dfań poświęciła i łzami a prośbami =usił do przyrzeczenia. „Stało się więc, jako brat żądał, ale .Jury s ta mimo ofiary tej wydał rozkaz, ażeby bratu j ej głowę ścięto i nazajutrz zbył Epityę, mówiąc, iż do domu je.i przyśle brata„ ..Jakoż ciało jego tylko odwieziono siostrze. Epitya doznała boleści wielkiej, lecz, pokry- wając ją, rzekła do oprawcy, który trupa przywiózł. «Powiedzcie panu swojemu, który jest też moim panem, że przyjmuję brata takim, jakim mi go odesłać mu się podobało, a gdy mej woli spełnić nie chciał, cieszę się, że swojej zadosyć uczynił, sądząc, że tak było sprawiedliwie„. Poleć mu mnie z tern, żem zawsze sługą jego.» „Epitya zrazu chcąc się pomścić, pragnęła zabić wiarołomcę, ale, ro=yśliwszy się, poszła sprawiedliwości szukać u Cesarza, który był w Vilac'u. Ubrawszy się w żałobę, padła mu do nóg i skarżyła. Kazał Cesarz przywołać winowajcę, który na widok kobiety strasznie drżeć począł, uląkł się i stracił przytomność.
20
„Wybadawszy sprawę, Cesarz kazał najprzód Juryście zaślubić pokrzywdzoną, która się temu opierała, a potem na śmierć go skazał. „Jurysta, przygotowany na śmierć, czekał już tylko, rychło li oprawca przyjdzie mu wziąć życie; wtem Epitya, która tak gorąco przeciw niemu świadczyła, posłyszawszy o wyroku Cesarza, po- ruszona wrodzoną dobrocią swoją, uznała niegodnem siebie, gdy Cesarz nakazał, aby była żoną jego, i ona go za męża przyjęła - dozwolić, by ginął z jej powodu. Myślała, że to raczej pragnieniem zemsty się wyda niż sprawiedliwością. Szła tedy prosić Cesarza o ocalenie mu życia. „Maksymilian zachwycony był, usłyszawszy ją tak przema- wiającą za Jurystą, chociaż ten ją pokrzywdził; uznał też, że tak wielka dobroć zasługiwała, aby spełniono to, o co prosiła, a ka- zawszy o godzinie, która była na śmierć przeznaczoną, przywołać Jurystę, przebaczył mu oddając za żonę Epityę itd."
\
Frontyspis Miarki za miarkę z r. 1784
Frontyspis Miarki z a miarkę z r. 1744
J
Frontyspis Miarki z a miarkę z r. 1851
1
.MIARK
Frontyspis w wydaniu dramatów Szekspira pod reda kc.i ą J. I. Kraszewkiego z r. 1877 Rycina H. C. Selousa
JOW imaginacji, z których wszystko rozrzewmaJ ące i okropne, piękne i przerażające l aską czarodziejską na ziemię s prowadzał." Nawet taki wielbiciel Szekspira jak Heine traktował jego kom e die jako sztuki pisane dla zabmv y, nie dorównujące .po z iomem dziełom Moliera czy autorów starożytnych. 0 W Pol s ce jedno z pierwszych studiów na t en temat pojawia się dopi e ro w r. 1846 pt. Kilka slów o komediach Szekspira. Uderz a też d ys proporcja w przekładach, które mnożyły s ię, gd y chodzi o tragedie, natomiast do tłumaczenia komedii zabi era no s ię później i nie tak często. W parze z tym szła mała ilo ść ich przedstawień w teatrach.
„
Miarka za miarkę po raz pierwszy została wystawiona 13.XII. 1902 r. w Teatrze Miejskim we Lwowi e w przekładzie L. Ulricha. Otrzymała znakomitą wręcz obsadę. W roli Izabelli gościnnie wy- stąpiła Helena Modrzejewska. Ponadto graE: K. Adwentowicz (Wincencjo), St. Hierow sk i (Angelo), Wł. Jaworski (Eskalus), J. No- wacki (Klaudio), Wł. Roman (Lucjo), M. Węgrzyn (I pan), G. Ra- siński (II pan), Wł. Antoniewski (Zarządca więzienia), H. Czaki (To.masz), A. Kaliszewski (Piotr), M. Patiuszenko (Sędzia), K. Ka- miński (Łokieć), S. Stanisławski (Pianka), L. Solski (Pompejusz), A. Bielecki (Abhorson), Wł. Kwiatkiewicz (Bernard), L Solska (Marianna), J. Modzelewska (Franciszka), P. Wojnowska (Pani Prz e pieczona), H. Brzozowski ( 1 Posłaniec), L. Recheński (Sługa) i Kornarzyńska (Paź iVIarianny). (Fragmenty recen zji gazet lwow- skich zamieszczamy na str. 34.) „
Po raz drugi w Polsce a pierwszy w Warszawie zagrał Miarkę za miarkę Teatr Pol s ki dopiero po trzydziestu latach, 20.X.1933 r„ w inscenizacji i reżyserii J. Warn ec kiego, dekoracjach i kostiumach Wł. Daszewskiego, przekładzie L. Ulricha prz ygo towanym do użytku scenicznego przez !VI. Rusinka i w następujące.i obsadzie: J. Kreczmar (Vincencie), A. Socha (Angelo), J. Pichelski (Eskalus), M. Milecki (Klaudio), K. Fabi si ak (Lucio), H. Małkowski (Pianka), Z. Przeradzki (Szlachcic), St. Zelei1ski (Stróż więzienia), Z. Kocza- nowicz (Toma sz i Poseł), A. Bogusiński (Piotr), T. Chmielewski (Łokieć), J. Kondrat (Błazen), R. Dereń (Abhorson), K. Kijowski
6 K. Brod z iński: O klasyc z no ści i romantycznośct tudzie ż o ducha poezji polskiej. BN sei·. I, nr 10. K raków (br.) , s. 72 6 L. Piniń sk i: Shekespeare. Wrażenia i szkice z twórczośct poety. Lw ó w, 1924. cz U, s. 185
30
(Barnaba), H. Kubalski (Sługa), I. Borowska (Izabella), Z. Niwińska (Marianna), St. Słubicka (Franciszka) i J. Munclingrowa (Pani Strę czycka). (Fragmenty ciekawszych recenzj i zamieszczamy na str. 38 .)
.po raz pierwszy po woJme, 31.V.1953. r ., wystawił Miarkę za miarkę Państwowy Teatr Ziemi Opolskiej w Opolu w inscenizacji i reżyserii K. Skuszanki, scenografii T. Kantora. z ilustracj ą mu- zyczną J. Młodziejewskiego, w przekładzie L. Ulricha w opraco „ waniu Wł. Lewika i ob sa dzie: St. Prokuratorski (Vincencio), J. Go- liń sk i (Angelo), W. Cz e rski i St. Jonycz (Eskalus), L. Sadzikowski (Klaudio), .J. Magórski (Lucio), H. Lipartowski (Szlachcic I), W. Za - rvchta (Szlachcic II i Obrzydluch kat), St. Kąkol (Profos w więzie n.iu), R. Hubczenko (Piotr), J. Nowak (Posłaniec Angela), Wł. Tro- janowski (Łokieć), A. Szenajch (Pianka), E. Skarga (Pornpejusz), 1\1. Kos (Bernardo), A. Borkiewicz i J. Nowicka (Izabella), A. Zu- brówna (Marianna), I. Malarczyk (Julia), H. Pilar ska (Franciszka) i M. Tyczyń s ka (Pani Przepieczona).
lata później, wystawiając ją 16.IX.1956 r. w Teatrze Ludowym w Nowej H1,1cie prz y współudziale T. Kantora i Jerz ego Bresticzke- ra (muzyka). W przedstawieniu tym grali: J. Przybylski (Vincen- cio), T. Szaniecki (Angelo), F. Sarnowski (Eskalus), lVI. Nowakow- ski (Klaudio), E. R ąc zkowski (Lucio), M. Lekszycki (Szlachcic), F. Pieczka (Profos), R. Kotas (Piotr), J. Mączka (Sługa Angela), w. Pyrkosz (Łokieć), F. Matysik (Pianka), J. Brz e ziński (Kat Obrzydluch), T. Jurasz (Bernardo), I. Olszewska (Izabella), D. Li- pińska (Marianna), A. Gołębiowska (Julia), J. Grudniewicz (Fran- ciszka) i E. Romanow (Pani Przepieczona). Wkrótce komedia znalazła się w repertuarz e Teatru Nowego w Łodzi; 23 .XII.1956 r. została wystawiona w in sce nizacji i reży serii K. Dejmka, scenografii I. Z a borow s kiej, przekładzie L. Ulri- cha i obsadzie: I. Rudnicki (Wariusz), S. Butr ym (Vincencio), M. Nowicki (Eskalus), A. Szalawski i W. Pilarski (Angelo), T. Minc (Lucio), lVI. Pawlicki (Szlachcic I), B. Mikuć (Szlachcic Il), K. Fel- dman i B. Rachwalska (Pani Przepieczona), Z. Zintel i D. Mater (Pompejusz), J. Kozakiewicz (Klaudio), E. Kamiń s ki i R. Ronczew- ski (Strażnicy), J. Pilarski (Tomasz), B. Bronowska i M. Białobrze ska (Franciszka), H. B e dryńska i E. Herman (Izabella), E. Wichura (Kręcioł), G. Lutkiewicz (Pianka) , H. Sobolewska i W. Chw i ałkow ska (Julia), St. Skolimowski (Abhorson), M. Stani s ławski (Posła
(Marianna).
M i ar ka. z a mia r kę w T ea tr ze P ols kim (r. 193 3) : r eżyse ria .Tanus za W arne~ k icgo. s ce n og ra fia Wl a d y• la w a D aszews ki ego. S c e na og ól na aktu I
iWi ~ r ka za m i ark ę w T ea tr ze P o ls kim (r. 1933 ). Od lew e j : z. K ocza n ow i cz (T o m asz), T. Chmi e lewski (Łoki e ć ). J. K o nd rat (Bł az en) , s. Żeleń s ki (Str óż wi ęz i e ni a )
zwala sobie w niej na takie dwuznaczniki, jakie tylko jemu ucho- dzą; a przeci eż wiadomo, że nasza komisja teatralna czuwa ja k cerber niewzruszony nad publiczną moralnością. Jednakż e pora- dzono sobie dość sprytnie, użyto dyskretniejszego, ale mniej wier- nego tłumaczenia L. Ulricha zamia st znakomitego .przekładu J. Ka- s.prowicza, obcięto całe mnó s two znakomitych zresztą scen ko- micznych - i w tej redakcji żywioł komiczny - nieco się zatra- cił i zbladł - ale komisja Miarkę za miarkę grać pozwoliła. I znowu odniosła Modrzejewska zupełny tryumf. Powinni się od niej uczyć młodzi aktorzy, jak się mówi Szekspira: w grze jej żaden szczegół się nie zatraca, każde słowo otrzymuj e stosowny akcent wedle swej wartości wewnętrznej, a okresy wychodzą jas- no i zrozumiale mimo swej nieco przydługiej budowy. Zapomina się o aktorze, o technice scenicznej, o całym mnóstwie szczegółów pomyślan y ch lub odtworzonych intuitywnie - i wychodzi postać żywa, z krwi i kości, doskonała w liniach i psychologii. [... ] Obok Modrzejewskiej stylowymi tylko byli p. Solska jako Ma- rianna, Kamiński, który dał świetnie wystudiowan ą, znakomitą i pocieszną postać Sługi policyjnego , Solski, ten najwsz echs tron- niejszy artysta polski. Roman, Nowacki w roli Lucja [!] bardzo sy mpatyczn y i szczery*, i Kwi a tki ew icz. P. Wojnowska i p Biel ec- ki razili ni eco zbyt ruba sz nym ton em.
h. z. Kraków-Lw ów. 2 !.XI.
GAZETA LWOWSKA
(IVIiarka za miarką , k onie di a \V 5 aktach S ze k sp ir a. \V y s t ~ p p. H ele ny Modrzejewsk i ej .)
[„.] Szekspir zabarwił [Miark ę za miarkę] satyr y cznym humo- rem i tendencją oddziałania na rządy Jakuba I. - Ta za p ewn o te ndencja wywołała ostrą kr y t y kę współczesnych, którzy komedii Szek s pira nie oszczę dzi li takich epitetów jak: „wstrętna , oburza- jąca, obrzydliwa!" T en dencja ta , dzisi a j obojętna , nie zakrywa już te raz naszego poglądu na wartość artystyczną utworu, zwłaszcza że i swoboda wyrażez'l, przechodząca w Miarce za miarkę wszelkie granice, w obecn ym zastosowaniu sc enicznym zupełnie razić prze- stała. - Bądź co bądź komedia ta nie miała nigdy tego powodze-
nia, jakim cieszyły się inne utwory nieśmiertelnego Wiliama; dziś trzyma się głównie wspaniałą rolą Izabelli, zwłaszcza wówczas, gdy przedstawicielką jej jest taka artystka jak Modrzejewska. Przeżyliśmy znów wczoraj chwilę zai s te promienną, patrząc na tę śliczną, białą, czystą postać, ściganą niecną pożądliwością Angela, targaną bólem na widok skazanego na śmierć brata. Sce- nę końcową aktu drugiego, tj. scenę z rozpustnym hipokrytą An- gelem, dalej w akcie trzecim scenę z bratem swym Klaudiem, któ- ry żyć pragnie i gotów wybawić się od śmierci kosztem cnoty sio- stry, jak wreszcie scenę oskarżenia Angela w odsłonie ostatniej, odegrała nasza wi e lka artystka z tak mistrzowską subtelnością, z takim wdziękiem szczerego a głębokiego uczucia, a zarazem z tak'l dramatyczną s iłą, że całą, licznie zgromadzoną, publiczno ść przej- mował to dreszcz grozy, to ogarniało głębokie wzruszenie, a co chwila wybuchała burza oklasków. - Niedyspozycja głosowa, któ- ra czas dłuższy trapiła artystkę, snadź już szczęśliwie i bez śladu minęła , głos jej bowiem brzmiał wczoraj donośnie, a miał tę nie- zrównaną słodycz, miękkość i barwę, którymi zawsze celował. W innych rolach wymienić należy przede wszystkim p. Sol- ską, bardzo wdzięczną i stylową, choć może nieco za chłodną w tonie i postawie, Mariannę i p. Wojnowską w roli Przepieczo- nej. z ról męskich najlepiej wyszły charakterystyczne, a wśród nich niezrównany Pompejusz p. Solskiego i doskonały w typie, ruchach i głosie Łokieć p. Kamińskiego. Bardzo zabawnym, wy- bornym w charakterystyce był Lucjo p. Romana , a na równe uzna- nie zasługuje p. Stanisławsk i w roli szlachcica Pianki. [„ .]
Adam Krechowiecki
Lwów, 15 .X I.
Rok 1933 PREMIERA^ WTEATRZE^ POLSKIM
WINCENTY RZYMOWSKI
Któż tak jak Shakespeare potrafi wziąć w rękę odwieczny, ograny temat i zrobić zeń cudo świeżości niewiędnącej przez wie- ki? Kto jak on z odległości kilku stuleci .potrafi miotać w nas bombami sensacji? Z głębi wieków, z jakichś prastarych sag helleńskich i arab- skich, .przychodzi do nas Vincencio, bohater Miarki za miarkę. Lecz niech usta otworzy, a przekonamy się, że mówi do nas języ kiem naszych własnych trosk i niepokojów i że odpowiadają mu nasze własne wątpliwości, wiary i ułudy. Cz ym się to dzieje? .Jak to wytłumaczyć? Ależ całkiem po prostu: Shak es pe are żyje dziś wpośród nas, jest w ś ród nas obecny , tak s amo , jak ż y ł i był obecny w cza s ach królowej Elżbiety. Na tym właśnie polega taj11 jego geniuszu. [. .. ] Wystarcza w kilku zdaniach uwydatnić zasadniczy motyw ·komedii Miarka za miarkę, ab y wyczuć w niej tętno nie przemija- jącej aktualności. Bo i na czym ż e polega wieczna troska władzy, kierującej państwem? Czy ni e na tym, aby sprawując rządy nie utr a cić kontaktu z ludem? Aby dekoracji i splendorów pałacowych ni e brać za odbicie pomyślności powszechnej? Aby z ,poza księgi ustaw i przepisów nie tracić z oczu twarzy żywego człowieka? Miarka za miarkę nie należy do tych utworów Shakespeare'a, które mają ustaloną opinię szczytowych dzieł jego natchnienia. Je st to komedia, ale komedia krocząca krawędzią głębokich i po- ważnych konfliktów , w których raz po raz odzywają się stłumione echa tragedii. Te akordy tragiczne, splatające się wciąż z rozpa- san ym rechotem śmiechu rene s ansowego, sprawił y , że Miarka za m i arkę uchodzi za komedię raczej cierpką i niegdyś ściągnęła na siebie nawet gromy oburzenia ze strony tak subtelnego miłośnika Shakespeare'a jak Coleridge. Z Coleridgem, wszelako, nie zupełnie zgadza się Benedykt Croce, autor najgłębszego o poezji szekspirowskiej studium, jakie
wydała literatura europejska lat ostatnich. Krytyk włoski do- strzega i podkreśla w komedii tej - hojną, choć niedbałą rozsiane ręką - wszystkie dary poezji i mądrości, jakimi lśni geniusz an- gielskiego mistrza sceny w swych największych dziełach. [. .. ]
„Kuri e r Poranny", 25.X.
WLADYSLA W ZA WISTOWSKl
Miarka za miarkę nie była grywana na polskich scenach z pewnością z powodu jej zbyt już rubasznego humoru i zbvt chwilami drastycznego tematu. Trzeba przyznać, że ten hum~r Miarki za miarkę dość dziwnego jest charakteru - jest to humor wisielców i mętów stołecznych , ale mętów angielskiej jednak sto- licy, przemądrzałych i posępnych, nie mających nic w sobie tego sowizdrzalskiego dowcipu, jaki przeniknął na scenę ludową wraz z warszawskim Antkiem czy Wickiem krakowskim. Ale obok tej szubienicznej groteski wije się nurt najpiękniej szej poezji szekspirowski ej z najwspanialszego okresu tworzenia, z czasów, kiedy powstawały jego arcydzieła tragiczne, kiedy snuł a się przedziwna Jego mądrość, podawana w tak baśniowej, niesa- mowitej formie scenicznej, że podbijała swoją wielkością nawet swoich współczesnych. Zagadni e nie władzy i zagadnienie obyczaju wyraził y się w tym utworze z wielk ą, przysłowiową niemal wyra- zisto ś cią , z moralizatorstwem n ajszlachetniejszego gatunku. Głę bok o to humanitarny dramat , kt ó ry każe sędzi e mu pamiętać o ułomności natury ludzkiej, władc y o zawodności tego, co w pań stwie nazywa się sprawiedliwością; który wreszcie każe przymie- rzać winę do kary i łaski, aby odnotować subtelne różnic e zacho- dzące w życiu pomiędzy tymi prz e ciwnościami. Dziś prowokuj e nas już do uśmiechu ten epilog Miarki za miarkę, w którym łaska· wy sędzia i panujący książę małżeństwami nagradza i karze ; ale przecież i dziś podziwiać trzeba ten wielki kunszt dramatopisar- ski , który konwencjonalną sielanką zamyka i rozwiązuje szereg spraw niezmiernie ważkich i istotnych. Ta miarka za miarkę - to oczywiście szekspirowski pesy- mizm, że życie każe płacić lichwiarskie procenta za każdy ,pro- myk radości, wyrwany losowi przez pragnącego szczęścia człowie ka. Ze wszystko wyrównywa się na tym świecie, że każdy rachu- nek musi być pokryty, że nie tylko rajfur czy rozpustnik znajdą u kresu swego życia topór kata czy celę więzienną, ale że nawet