









Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Ukazując grozę wojny totalnej, wskazuje na absurd wyścigu zbrojeń, a nade wszystko opowiada się za całkowitym zakazem prowa dzenia wojen i domaga się ...
Typologia: Publikacje
1 / 17
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
Wojciech ŁĄCZKOWSKI
Nieszczęścia i zło, jakie niesie z sobą każda wojna , powodują, ze pojęcie „ wojna sprawiedliwa” zawiera w sobie sprzeczność. Jeżeli w wyniku działań wojennych ucierpi choćby jeden niewinny i bezbronny człowiek, oznaczać to będzie niespra wiedliwość. A ponieważ w każdej wojnie na niewinnych ludzi spadają cierpienia spowodowane działaniami wszystkich walczących ze sobą wojsk, nie można mó wić o wojnie sprawiedliwej.
Wojna towarzyszy człowiekowi od czasu pojawienia się narodów i państw1. Jednym z atrybutów państwowości, obok prawa i pieniądza, było wojsko. Kon flikty zbrojne pomiędzy państwami (narodami) były na ogół wyrazem polityki zagranicznej, w której zaczepne lub obronne działania wojenne decydowały 0 pomyślności i potędze państwa, a pośrednio także o poziomie życia jego obywateli. Wojna stała się dlatego elementem kultury, tematem malarstwa 1 rzeźby, opiewana była w literaturze. Jej opisy znaleźć można już w Starym Testamencie. Przez wieki udział w wojnie był wyznacznikiem patriotyzmu, a służba wojskowa do dzisiaj określana jest jako zaszczytny obowiązek wobec ojczyzny. Zabawy wojenne traktowane były jako godziwa, ciekawa i pouczająca forma rozrywki, interesująca zwłaszcza młodych chłopców. Używam czasu przeszłego, chociaż zapewne należałoby posługiwać się czasem teraźniejszym i przyszłym. Wojna jest fenomenem, którego nie da się łatwo wytłumaczyć za pomocą argumentów rozumowych, a zwłaszcza ująć w kategoriach moralnych. Wyda wać by się mogło, że doświadczenia pokazujące ogrom nieszczęść, które zawsze spadają na walczące wojska oraz na bezbronną i najczęściej niewinną ludność cywilną, powinny być wystarczającą przesłanką do zaniechania tej formy roz wiązywania sporów. Tak się jednak nie dzieje, a wręcz przeciwnie - rozwój cywilizacji dostarcza coraz bardziej wyrafinowanych i groźnych środków tech nicznych nazywanych - nie bez powodu - bronią masowej zagłady. Ostatnie stulecie charakteryzują wojny, które skalą zniszczeń i liczbą ofiar przewyższają
1 Pod pojęciem wojny rozumiem konflikt zbrojny, którego uczestnikami są państwa lub na rody walczące o własną państwowość, a także walki toczone przez zorganizowane oddziały zbrojne wewnątrz państw (wojny domowe). Wnikliwiej i szerzej definiuje wojnę A. Zwoliński w pracy Wojna. Wybrane zagadnienia (Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, Kraków 2003, s. 14n.).
18 Wojciech ŁĄCZKOW SKI
wszelkie wcześniejsze konflikty zbrojne. Nie da się też przewidzieć, co pod tym względem przyniesie przyszłość. Niepojęte przeto jest dążenie człowieka do samozagłady w wojnie totalnej, tak jak niepojęte są inne zachowania człowieka w swej istocie zmierzające w tym samym kierunku. Równie niezrozumiałe, chociaż uzasadniane sofistycz- nymi argumentami, są na przykład regulacje prawne legalizujące swobodne przerywanie ludzkiego życia w jego początkowej lub końcowej fazie czy praw ne zrównanie z małżeństwem związków homoseksualnych, które ze swej natury wykluczają powstanie nowego życia. Co dziwniejsze - zarówno konstruowanie nowoczesnych środków technicznych, jak i form prawnych przeciwstawnych życiu, jest dziełem wybitnych umysłów i znajduje sprzyjające warunki nawet w demokratycznych, wysoko rozwiniętych państwach o wielkiej, starej kultu rze. W tym kontekście przejmująco i pozornie pesymistycznie brzmią słowa Pawła VI wypowiedziane 8 grudnia 1972 roku w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 1973: „Przyznajemy, że doskonała i trwała tranquillitas ordinis, abso lutny i ostateczny pokój między ludźmi, nawet gdyby osiągnęli wysoki i po wszechny szczebel postępu, może być jedynie snem. Snem co prawda niespeł nionym, lecz bynajmniej nie fałszywym, ideałem, który może być osiągnięty, choć jeszcze nie został zrealizowany. Dzieje się tak, bo wszystko w historii jest zmienne, bo ludzka doskonałość nie jest ani jednoznaczna, ani ustalona. Ludz kie uczucia i pasja nie wygasają. Egoizm jest chwastem, którego nigdy nie można do końca wyplenić z ludzkiej psychiki. W psychologii ludów przyjmuje on kształt i siłę ragi bytu, wyłania się z idealistycznej filozofii. Właśnie dlatego rodzi się w nas groźna wątpliwość: czy pokój jest w ogóle możliwy? Wątpliwość przeradza się u niektórych w rozpaczliwą pewność: pokój jest niemożliwy!”. Słowa te tylko z pozoru przepełnione są beznadzieją i pesymizmem. Papież już kilka zdań dalej stwierdza, że pomimo wszystko „pokój jest możliwy! Pokój musi być możliwy!”, bo upomina się o niego „tajemniczy i przerażający głos poległych i ofiar minionych starć [...] Pokój jest podstawą i syntezą współżycia ludzkiego”2.
W zlaicyzowanym świecie owa trudna do wytłumaczenia, ale niesłabnąca tendencja do zabijania drugiego człowieka napotyka jednak raczej na próby usprawiedliwiania aniżeli sprzeciwu wobec takich działań. Na tym tle wyróżnia się stanowisko Kościoła katolickiego. W nauczaniu społecznym Kościół bardzo wyraźnie opowiada się w obronie życia, między innymi przyjmując jako zasadę postawę przeciwko wojnie.
2 P a w e ł VI, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1973 , w: Dokumenty nauki społecznej Kościoła , t. 1, red. M. Radwan SCJ, L. Dyczewski OFMConv, A. Stanowski, Redakcja Wydaw nictw KUL, Rzym-Lublin 1987, s. 453.
20 Wojciech ŁĄCZKOW SKI
między narodami nie za pomocą siły zbrojnej, lecz na drodze układów i poro zumień, a w „epoce potęgi atomowej byłoby nonsensem uważać wojnę za odpowiedni środek przywrócenia naruszonych praw” (nr 127). Pogłębił, roz winął i uzasadnił tę myśl Paweł VI. Przemawiając na forum Organizacji Na rodów Zjednoczonych, przytoczył słowa Johna F. Kennedy’ego: „Ludzkość musi położyć kres wojnie, w przeciwnym razie wojna położy kres ludzkości”10. Papież duże nadzieje wiązał z działalnością Organizacji Narodów Zjednoczo nych, ale równocześnie zastanawiał się, „czy świat zdoła kiedykolwiek zmienić samolubną i wojowniczą mentalność, która aż do tej pory kształtowała tak wielką część jego historii”11. Jednym z najważniejszych współcześnie dokumentów Kościoła katolickie go dotyczących wojny jest Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes. Szczególnie istotne są jej postanowienia za warte w piątym rozdziale części drugiej zatytułowanym „Potrzeba umacniania pokoju i rozwijania wspólnoty narodów”. Mowa jest tam nie tylko o niebezpie czeństwach wojny, ale także o naturze pokoju. W szczególności Sobór Waty kański II stwierdza, że „pokój nie jest prostym brakiem wojny ani też nie sprowadza się jedynie do stanu równowagi sił sobie przeciwstawnych, nie rodzi się także z despotycznego władztwa, lecz słusznie i właściwie zowie się «dziełem sprawiedliwości” (nr 78). Ukazując grozę wojny totalnej, wskazuje na absurd wyścigu zbrojeń, a nade wszystko opowiada się za całkowitym zakazem prowa dzenia wojen i domaga się międzynarodowych działań gwarantujących ich uniknięcie. W związku z tym wskazuje na rolę, jaką w tym zakresie powinny odgrywać instytucje międzynarodowe. Niestety, późniejsze wydarzenia poka zały, że instytucje te ciągle jeszcze nie mają dostatecznej siły - a może i woli - do przeciwdziałania wojnom. Trudno jednak sobie wyobrazić inny sposób, który mógłby stanowić prawne gwarancje utrzymania na świecie trwałego po koju. Wielkim orędownikiem pokoju był Jan Paweł II. W licznych swoich wy powiedziach wskazywał na bezsens wojny i zło przez nią powodowane. Już na początku swojego pontyfikatu w encyklice Redemptor hominis Papież zwrócił uwagę na swoisty paradoks wyrażający się w tym, że olbrzymi postęp w dzie dzinie opanowania świata przez człowieka ujawnia w stopniu przedtem niezna nym „poddanie marności” (nr 8). Wymienił tu między innymi zagrożenie ludz kiego środowiska w miejscach gwałtownej industrializaqi, ale nade wszystko takie zjawiska, jak „wciąż wybuchające i odnawiające się konflikty zbrojne, jak perspektywa samozniszczenia przy pomocy broni atomowej, wodorowej, neu tronowej i innych, jak brak poszanowania dla życia nienarodzonych” (tamże).
10 P a w e ł VI, Orędzie do Narodów Zjednoczonych (4 X 1965), w: Dokumenty nauki spo łecznej Kościoła , 1.1, s. 310. 1 1 Tamże.
Wojna i jej ocena moralna 21
Papież zdawał sobie sprawę z tego, że jego rozważanie „pozostanie częściowo «abstrakcyjne». Może da okazję do oskarżania o winę jednej «strony» przez drugą, zapominającą o swej własnej winie. Może też wywoła nowe oskarżenia pod adresem Kościoła” (nr 16). Nie wahał się jednak - nawiązując do obrazu Sądu Ostatecznego wedle słów Chrystusa z Ewangelii według św. Mateusza (por. 25, 31-46) - zwrócić uwagę na częste zjawisko dostarczania biednym narodom zamiast chleba i pomocy kulturalnej nowoczesnej broni, aby służyła w zbrojnych konfliktach, „których domaga się nie tyle obrona ich słusznych praw, ile różnego rodzaju szowinizmy” (tamże). Dlatego Jan Paweł II „nie przestaje prosić każdej ze stron, prosić wszystkich w imię Boga i w imię czło wieka: Nie zabijajcie!” (tamże). D o tych problemów Papież nawiązywał wielokrotnie. Niekiedy zwracał uwagę na konkretne konflikty lub zagrożenia pokoju, takie jak na przykład konflikt między Argentyną a Chile czy przeciągający się kryzys na Bliskim Wschodzie i ciągle nierozwiązana sprawa statusu Jerozolimy, którą „mają we czci miliony wiernych członków trzech wielkich religii monoteistycznych: ży dowskiej, chrześcijańskiej i muzułmańskiej”12, czy też - ostatnio - konflikt w Iraku. Poruszał także sprawy ogólne, zasadnicze, rzucające zupełnie nowe światło na sprawę pokoju. Papież przyznawał, że jego spojrzenie jest w pewnej mierze różne od tradycyjnego, a równocześnie głębsze i gruntowniejsze. Twier dził mianowicie, że należy wciąż nawiązywać do słusznych postulatów zawar tych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, gdyż „zarzewie wojny w swoim pierwszym i podstawowym znaczeniu kiełkuje i dojrzewa wszędzie tam, gdzie owe niezbywalne prawa człowieka są naruszane”13. Tym między innymi - zdaniem Jana Pawła II - powinna się kierować Organizacja Narodów Zjedno czonych. Należy bowiem podjąć wysiłek zmierzający przede wszystkim do lik widacji samych możliwości wywołania wojny, do zmiany postaw, przekonań oraz wewnętrznych intencji i dążeń rządów i narodów14. Jan Paweł II rozwinął tę myśl w wielu innych wystąpieniach. Na przykład w Orędziu na XIV Świa towy Dzień Pokoju wskazał na wolność ludów i narodów jako integralną część pokoju i stwierdził, że brak poszanowania dla ich suwerenności staje się przy czyną wielu wojen. Ekspansja terytorialna, imperializm ideologiczny, wyzysk gospodarczy czy różnice etniczne to tylko nieliczne przykłady takich różnorod nych i złożonych bezpośrednich oraz pośrednich przyczyn konfliktów zbroj nych, które wiążą się z brakiem poszanowania suwerenności innych narodów (por. nr 8).
12 J a n P a w e ł II, Godność osoby ludzkiej fundamentem godności i pokoju (Przemówienie wygłoszone na XXXIV sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Nowy Jork, 2 X 1979), w: tenże, Nauczanie papieskie , t. 2 (1979), cz. 2, red. E. Weron SAC, A. Jaroch SAC, Pallottinum, Poznań 1992, s. 262. 13 Tamże, s. 263. 14 Por. tamże.
Wojna i jej ocena moralna 23
oporu, otwiera drogę bardziej odpowiadającą zasadom moralnym, a równie skuteczną” (nr 79). W nauczaniu społecznym Kościoła katolickiego wielką wagę przywiązuje się do analizy i oceny przyczyn wojen, a także do właściwej oceny moralnej uczestników walk. Przykładem może tu być przemówienie Jana Pawła II wy głoszone z okazji czterdziestolecia bitwy o Monte Cassino, w którym mówił on między innymi o udziale polskich żołnierzy w tej bitwie. Papież, przywołując swoje słowa wypowiedziane na cmentarzu Monte Cassino w roku 1979, zasta nawiał się, „dlaczego walczyli z sobą ludzie i narody? Z pewnością prawdy Ewangelii, tradycje wielkiej chrześcijańskiej kultury nie pchnęły ich do tej strasznej bratobójczej wojny. Zostali w nią wepchnięci mocą systemu, który nie bacząc na tradycje, nie licząc się z Ewangelią, narzucił się jednym jako program z całą bezwzględną przemocą, a z kolei zmusił innych do stawiania słusznego, zbrojnego oporu”. W tym samym przemówieniu Jan Paweł II oddał hołd między innymi arcybiskupowi Józefowi Gawlinie, „który do końca pozostał wiemy tym, których zachęcał, by szli...”19. Słowa Papieża potwierdzają zatem stanowisko Kościoła w kwestii oceny moralnej wojen. Dobitnie zostało ono wyrażone przez Sobór Watykański II w Gaudium et spes , gdzie stwierdza się między innymi, że póki „będzie istniało niebezpieczeństwo wojny, a równo cześnie brakować będzie międzynarodowej władzy posiadającej niezbędne kompetencje i wyposażonej w odpowiednią siłę, póty rządom nie można za przeczać prawa do koniecznej obrony, byle wyczerpały wpierw wszystkie środ ki pokojowych rokowań. [...] Czym innym bowiem jest zajmowanie się sprawa mi wojskowymi w celach słusznej obrony narodów, czym innym zaś - z chęci ujarzmienia innych ludów” (nr 79). Warto także zwrócić uwagę na stanowisko Kościoła katolickiego wobec służby wojskowej. Znalazło ono swój wyraz w cytowanym wyżej dokumencie, w następujących słowach: „Ci wszakże, którzy sprawie ojczyzny oddani służą w wojsku, niech uważają siebie za sługi bezpieczeństwa i wolności narodów. Jeśli bowiem to zadanie właściwie spełniają, naprawdę przyczyniają się do utrwalenia pokoju” (tamże). Przedstawiony powyżej zarys stanowiska Kościoła katolickiego wobec fe nomenu wojny pozwala stwierdzić, że jest ono na tyle klarowne i na tyle mocno osadzone w normach moralnych, iż trudno z nim polemizować; dlatego pole mika taka niemal nie występuje. Nie oznacza to jednak, że w praktyce poli tycznej stanowisko Kościoła jest zawsze respektowane. Niekiedy inaczej przed
18 J a n P a w e ł II, Żywy symbol woli życia i suwerenności (Przemówienie podczas obchodów czterdziestolecia bitwy pod Monte Cassino, Rzym, 17 V 1984), „LłOsservatore Romano” wyd. poi. 5(1984) nr 5, s. 16. 19 Tamże.
24 Wojciech ŁĄCZKOWSKI
stawiają się także „świeckie” poglądy na wojnę, a zwłaszcza jej uzasadnienie i próby usprawiedliwiania.
Uzasadnienie, a zwłaszcza usprawiedliwienie wojny opiera się na zróżnico wanej argumentacji. Najczęściej są to przesłanki o charakterze pragmatycznym z odwołaniami do patriotyzmu, wolności, sprawiedliwości, słuszności i innych szlachetnych pojęć należących także do kategorii moralnych. Argumentaqa taka utrudnia polemikę, a łatwo znajduje zwolenników wśród ludzi o nastawie niu patriotycznym i kierujących się wzniosłymi ideami. Myśl europejska wypracowała nawet pojęcie wojny sprawiedliwej. Ma to być wojna prowadzona w obronie jakichś wielkich wartości, których nie da się obronić w inny sposób. W swej istocie koncepcja wojny sprawiedliwej wyraża zrodzone jeszcze w średniowieczu i rozwijane później w czasach nowożytnych tendencje do ograniczania siły w stosunkach międzynarodowych. Pojawiła się w doktrynie chrześcijańskiej i była rozwijana przez szkołę prawa naturalnego. Z pojęciem wojny sprawiedliwej związane było przekonanie, że państwo ma prawo wszczynać wojnę tylko w sytuacji, gdy istnieje sprawiedliwa przyczyna i gdy powodu wojny w żaden inny sposób nie da się usunąć. Paradoksalnie pojęcie wojny sprawiedliwej było bardziej postępowe aniżeli późniejsze teorie, powstające od osiemnastego wieku pod wpływem szkoły pozytywistycznej, które wyrażały pogląd, że prawo międzynarodowe powinno przyznawać pań stwom nieograniczone prawo prowadzenia wojen. W myśl tych teorii nakazy wynikające z doktryny wojny sprawiedliwej traktować należy jedynie jako na kazy moralne, a nie prawne. Warto więc zastanowić się nad pojęciem wojny sprawiedliwej i jego aktualnością w dwudziestym pierwszym wieku. Słowo „sprawiedliwość” weszło do potocznego języka, jest bardzo często używane, a może nawet nadużywane. Tymczasem sformułowanie definicji po jęcia sprawiedliwości jest niezwykle trudne. Bogactwo i zróżnicowanie poglą dów na ten temat może prowadzić do wniosku, że podanie uniwersalnej, po wszechnie akceptowanej definicji sprawiedliwości jest niemożliwe20. Można oczywiście - wychodząc od Arystotelesa - twierdzić, że sprawiedliwość oznacza powstrzymywanie się od korzyści, które się nie należą, i otrzymywanie tego, co jest należne. Twierdzenie to jest słuszne, ale zbyt abstrakcyjne, aby mogło pomóc rozwiązywać skomplikowane ludzkie dramaty21. Istota sprawy tkwi
20 Zob. J. R a w 1s, Teoria sprawiedliwości, tłum. M. Panufnik, J. Pasek, A. Romaniuk, PWN, Warszawa 1994. 21 Zob. D. L y o n s , Etyka i rządy prawa , tłum. P. Maciejko, Wydawnictwo ABC, Warszawa 2000.
26 Wojciech ŁĄCZKOW SKI
pozbawiony przemocą suwerenności i własnego państwa. Historia Polski do starcza wielu przykładów obydwu tych sytuacji. Położenie geopolityczne Polski było jedną z przyczyn licznych zagrożeń pojawiających się z wszystkich kierun ków geograficznych. Podjęcie działań obronnych przeciwko najazdom Tata rów, Turków, Szwedów, ludów germańskich czy słowiańskich nie może być oceniane jako moralnie naganne. Niektóre zwycięskie bitwy określane są na wet jako wydarzenia cudowne, w których interweniowała Opatrzność. Wystar czy wymienić obronę Częstochowy w czasie potopu szwedzkiego czy zwycię stwo nad bolszewikami zwane cudem nad Wisłą. Także liczne w dziejach Polski powstania, mające na celu odzyskanie niepodległości, nie mogą być poddane moralnie negatywnej ocenie. Nie wyklucza to oczywiście nagannego charakte ru licznych działań towarzyszących wspomnianym walkom obronnym lub wy zwoleńczym, działań, które nie były niezbędne z punktu widzenia wartości, o które podjęto walkę, a wynikały na przykład z chęci zemsty czy z okrucień stwa. Dramatyczne dzieje wielu wojen toczonych przez Polskę mogą być dobrą ilustracją uogólniających rozważań nad moralnymi aspektami działań zbroj nych. D o historyków należy badanie rzeczywistych przyczyn wojen prowa dzonych w przeszłości oraz roli, jaką odgrywała każda ze stron walczących, ustalanie, kto był agresorem, kto wojnę świadomie prowokował, a która strona zmuszona była do podjęcia działań zbrojnych, aby nie stać się ofiarą napastników. Z punktu widzenia oceny moralnej wojny niezbędna jest po nadto analiza zachowań walczących stron podczas działań zbrojnych. Zacho wania moralnie niedopuszczalne mogą być podejmowane nie tylko przez inicjatora wojny, ale także przez stronę prowadzącą słuszną walkę obronną, jeżeli przekroczona zostanie granica niezbędnych środków służących osiąg nięciu celu. Przykładem takich zachowań może być stosowanie zmasowanego odwetu na ludności cywilnej, niszczenie obojętnych z punktu widzenia mili tarnego zasobów naturalnych czy zakładów przemysłowych, czy też represje wobec osób, które nie miały wpływu na przebieg działań wojennych. Wyjaś nianie wszystkich tych spraw nie jest łatwe, ale dla moralnej oceny działań zbrojnych jest ono niezbędne. Chociaż bowiem żadna wojna - jako źródło nieszczęść ludzkich - nie może być oceniona jako sprawiedliwa, to jednak moralna ocena działań uczestniczących w niej stron musi podlegać dużemu zróżnicowaniu. Wydawać by się mogło, że strona rozpoczynająca działania wojenne zawsze zasługuje na ocenę negatywną. Nie jest to jednak takie jednoznaczne. Niekiedy bowiem wypowiadający wojnę czyni to w obronie państwa wcześniej napad niętego, wypełniając na przykład swoje zobowiązania sojusznicze, a tylko po średnio w obronie własnej. Na takiej podstawie prawnej przystępowały do drugiej wojny światowej niektóre państwa europejskie i między innymi na takiej podstawie oparte jest uczestnictwo w strukturach obronnych NATO.
Wojna i jej ocena moralna 27
Bez szczegółowej analizy trudno jest zatem oceniać konflikt zbrojny z punktu widzenia moralnego. Jeszcze większe trudności wiążą się z oceną tak zwanej wojny prewencyj nej. Może ona być podjęta na przykład z przyczyn humanitarnych w sytuacji drastycznego i masowego naruszania praw człowieka w państwie totalitarnym. Najnowsza historia dostarcza kilku przykładów takich wojen. Interesującą analizę tak zwanych humanitarnych interwencji w Bangladeszu, Centralnej Afryce, Ugandzie, Grenadzie, Iraku, Somalii, Haiti, Rwandzie i Bośni z punku widzenia moralnego oraz prawnego przeprowadza amerykański profesor pra wa międzynarodowego Fernando Tesón24. Ten światowej sławy autor przed stawia ogromną złożoność moralno-prawną wojen, które na pierwszy rzut oka nie powinny wywoływać większych kontrowersji, mają bowiem na celu rato wanie godności milionów ludzi, których podstawowe prawa i wolności są brutalnie łamane przez despotyczne rządy. Okazuje się jednak, że analiza konkretnych przypadków takich interwencji zbrojnych nie pozwala na proste uogólnienia. Co więcej, niekiedy kwestionowana jest nawet - z pozoru logicz na - alternatywa: sprawiedliwa wojna albo sprawiedliwy pokój. Alternatywa taka może bowiem zacierać różnice pomiędzy interwencją zbrojną podejmo waną przez poszczególne państwa i z ich własnej inicjatywy a akcją mającą akceptację społeczności międzynarodowej i zgodną z prawem międzynarodo wym. Są to wszystko niezwykle skomplikowane problemy, w których ścierają się racje moralne, prawne i często ponura rzeczywistość w wielu rejonach świata. Rodzi się więc jeszcze inny dylemat: sprawiedliwa wojna czy niespra wiedliwy pokój? Wymownym przykładem na ścieranie się tych racji może być sytuacja po przedzająca wybuch drugiej wojny światowej. Z dzisiejszej perspektywy, kiedy znane są już wszystkie dramatyczne konsekwencje tej wojny, uprawnione staje się pytanie, czy lepiej było wówczas postępować zgodnie z wymogami prawa międzynarodowego, powstrzymując się od interwencji prewencyjnej wobec Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ograniczając się do nieskutecznych - jak się okazało - środków dyplomatycznych, czy też należało siłą stłumić w zarodku zbrodnicze rządy i zamiary nazistów. Gdyby podjęto działania prewencyjne, możliwe byłoby uniknięcie kataklizmu. Oczywiście odpowiedź na to pytanie jest łatwiejsza dzisiaj aniżeli wtedy. Jednak problem moralny pozostaje ten sam.
24 Zob. F. R. T e són, Humanitarian Intervention: An Inąuiry into Law and Morality, Trans- national Publishers, New York 1998. 25 Zob. np. S. C h e s t e r m a n , Just War or Just Peace? Humanitarian Intervention and Inter national Law t Oxford University Press, Oxford 2003.
Wojna i jej ocena moralna 29
jurysdykcji innego państwa, formułuje Akt Końcowy Konferencji Bezpieczeń stwa i Współpracy w Europie. Powyższy zakaz komplikuje sprawę tak zwanej interwencji humanitarnej czy pomocy udzielanej jednej z walczących stron w walkach wyzwoleńczych lub w innej formie wojny domowej. Najczęściej dochodzi wówczas do umiędzynarodowienia konfliktu, czego przykładem mo że być wojna domowa w Hiszpanii, konflikty zbrojne w Kongo, Wietnamie czy Afganistanie. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że prawo międzynarodowe nie zawiera zakazu wszczynania wojen domowych27. Oczywiście zezwala także na zbrojną samoobronę napadniętego państwa, powołując się na prawo natu ralne. W związku z przyznaniem państwom prawa do samoobrony prawo mię dzynarodowe szczegółowo definiuje pojęcie agresji (napaści zbrojnej). Stało się to przedmiotem długotrwałych i kontrowersyjnych dyskusji toczonych głównie w Komitecie Specjalnym Organizacji Narodów Zjednoczonych. W okresie tak zwanej zimnej wojny był to bardzo drażliwy temat i dopiero w grudniu 1974 roku Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych zdołało pod jąć uchwałę zawierającą definicję napaści. Podobnie uciążliwie i długotrwale przebiegały prace nad problemami rozbrojenia. Sprawy te starano się uregu lować w Karcie Narodów Zjednoczonych, a więc jeszcze w erze przedatomo- wej. W związku z rozbudowaniem przez kilka państw arsenałów broni nuklear nej problem rozbrojenia nabrał jednak zupełnie nowego znaczenia. Być może dlatego duża część prawa wojennego (łac. ius in bello) uległa znacznej depre cjacji. Chodzi tu na przykład o tak szczegółowe regulacje, jak te, które zawarte są w kilkunastu konwencjach haskich czy w czterech konwencjach genewskich. Szlachetne próby mające na celu złagodzenie cierpień ludności cywilnej, jeń ców wojennych, rannych, a nawet walczących wojsk, w obliczu zagrożenia wojną nuklearną mogłyby okazać się bezprzedmiotowe. Może więc właśnie dlatego prawo międzynarodowe od kilkudziesięciu lat w mniejszym stopniu koncentruje się na doskonaleniu prawa wojennego, przywiązując największą wagę do zapobiegania wojnom. Zwraca się też niekiedy uwagę na paradoks dostrzeżony jeszcze przez Immanuela Kanta. Filozof ten wskazał na trudność zrozumienia samej idei prawa wojennego, skoro wojna jest stanem bezprawia. W próbach prawnego regulowania sytuacji bezprawnej istotnie tkwi sprzecz ność, jednak paradoks ten jest tolerowany dla ratowania wyższych wartości28.
W świetle powyższych uwag niełatwo jest sformułować konkluzję, która z jednej strony uwzględniałaby przesłanki moralne, z drugiej strony możliwości
2 Por. tamże, s. 384. 28 Por. tamże, s. 392n.
30 Wojciech ŁĄCZKOWSKI
skutecznego regulowania problemu wojny przez prawo międzynarodowe, a za razem brała pod uwagę realia panujące nie tylko w stosunkach międzynarodo wych, ale także wewnątrz wielu państw. Dla jasności wywodu warto zastosować bardzo uproszczoną klasyfikację wojen. Można mianowicie rozróżnić wojny powszechne, które odznaczają się użyciem broni jądrowej lub innej broni masowej zagłady i wojny prowadzone przy użyciu tak zwanych broni konwencjonalnych. Pierwszy rodzaj wojny ma zasadniczo charakter hipotetyczny, gdyż poza dwoma bombami atomowymi zrzuconymi w sierpniu 1945 roku na Hiroszimę i Nagasaki tak zwana broń masowej zagłady nie znalazła dotychczas zastoso wania na szeroką skalę. Od zakończenia drugiej wojny światowej nie było wojny powszechnej. Gdyby jednak do takiego konfliktu doszło i gdyby uru chomiono choćby tylko część zgromadzonych zapasów broni nuklearnej, che micznej lub biologicznej, nastąpiłoby tak zasadnicze zagrożenie dla całej cywi lizacji ziemskiej, że wszelkie rozważania nad prawnymi aspektami wojny utra ciłyby sens. Pozostałaby jedynie moralna ocena sprawców takiej wojny. Ocena ta jest jednak możliwa już teraz, o czym świadczą między innymi przywołane już tutaj wypowiedzi przedstawicieli Kościoła katolickiego i całe nauczanie społeczne Kościoła. Natomiast aktywność polityków i prawników, działających przede wszystkim w organizacjach międzynarodowych o zasięgu światowym, powinna zmierzać nie tyle do uszczegółowienia zasad wszczynania, prowadze nia i zakończenia wojny (jak to miało miejsce dotychczas), ile do bezwarunko wego zakazu prowadzenia takiej wojny, a następnie do całkowitego zniszczenia broni masowej zagłady. Nie ma innego dającego się racjonalnie obronić roz wiązania. Argumenty odwołujące się do takich pojęć, jak na przykład „równo waga strachu” czy „siła odstraszająca”, mogą przekonywać i jak dotąd okazy wały się skuteczne. Są to jednak środki doraźne, które nie dają pełnej gwarancji bezpieczeństwa na przyszłość. Dlatego jedną z przesłanek programów mają cych zapewnić dalsze trwanie naszej cywilizacji musi być całkowite i trwałe wyeliminowanie wszelkiej broni masowej zagłady. Państwa, które takimi środ kami dysponują, powinny uzgodnić procedurę ich eliminacji, a prawo między narodowe winno wprowadzić zakaz konstruowania takiej broni oraz określić sposoby kontroli i egzekucji tego zakazu. Jest to pierwsza, niemal banalnie prosta konkluzja wynikająca z rozważań nad moralnymi aspektami wojny. Trzeba o niej mówić, choćby nawet była dzisiaj mało realna lub brzmiała nieco naiwnie, nie ma bowiem rozumnej, moralnie słusznej alternatywy. Druga kategoria wojen obejmuje konflikty zbrojne, których ludzkość już doświadczyła i które nieustannie wybuchają w różnych częściach globu. Są to najczęściej wojny prowadzone w skali lokalnej, chociaż nie można wykluczyć ich przekształcenia w nową wojnę światową. W konfliktach tych stosowana jest na ogół tak zwana broń konwencjonalna o kontrolowanej sile rażenia i dlatego istnieje możliwość ograniczania jej skutków tylko do wybranych obiektów.
32 Wojciech ŁĄCZKOW SKI
Legitymizacja interwencji humanitarnej kwestionowana bywa najczęściej wtedy, kiedy interwencja ta nie uzyska jednoznacznej, zgodnej z prawem ak ceptacji uprawnionej do podejmowania decyzji organizacji międzynarodowej, takiej jak na przykład Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczo nych. Spór na ten temat ma charakter bardziej polityczno-prawny aniżeli me rytoryczny. Decyzje podejmowane przez organizacje międzynarodowe mogą bowiem być pod względem merytorycznym tak samo błędne i podyktowane względami politycznymi, jak decyzje podjęte przez jedno demokratyczne pań stwo. Inną kwestią jest dysponowanie odpowiednimi środkami materialnymi i zdolnościami organizacyjnymi potrzebnymi do podjęcia skutecznej interwen cji humanitarnej. Są to jednak problemy techniczno-formalne, które powinny być wyjaśniane i rozwiązywane na gruncie prawa międzynarodowego. Nie jest natomiast na ogół kwestionowana sama zasada interwencji humanitarnej. Służy ona bowiem ochronie podstawowych praw i wolności człowieka, które przecież nie wynikają z dobrej lub złej woli prawodawcy państwowego, lecz z prawa naturalnego; dlatego też Pakty Praw Człowieka wyprowadzają je z przyrodzo nej godności każdej osoby ludzkiej29. W związku z tym obrona tych praw i wolności stanowi nakaz moralny, który powinien znaleźć swoje niedwuznacz ne odzwierciedlenie w prawie międzynarodowym. Oczywiście byłoby najlepiej, gdyby ich skuteczna obrona nie wymagała stosowania siły. Taki stan idealny, do którego należy dążyć, konsekwentnie wskazywany jest w nauczaniu spo łecznym Kościoła. Dopóki jednak rzeczywistość jest inna, dopóty należy mniej rygorystycznie odnosić się do stosowania zasady mniejszego zła. Podobna argumentacja służy usprawiedliwianiu uczestnictwa w wojnie w celu odparcia napaści agresora i obrony własnej. Przypadki te wywołują znacznie mniej kontrowersji, są prawnie akceptowane i nie są kontestowane z przyczyn moralnych. Naturalnie także tak motywowany udział w działaniach zbrojnych jest złem, nawet wtedy, gdy jest konieczny dla ratowania wyższych wartości, i dlatego należałoby dążyć do wyeliminowania jego przyczyn. Wreszcie ostatni problem związany z moralną oceną wojny (zaliczanej do wspomnianej wyżej drugiej kategorii), na który chcę zwrócić uwagę, dotyczy sposobu jej prowadzenia, zachowania walczących stron czy nawet jednostek uczestniczących w walkach. Sprawy te są szczegółowo regulowane prawem wojennym. Ich ocena moralna nie musi oczywiście pokrywać się z wymogami prawa. Związana jest bowiem nie tylko z problemem działań koniecznych dla osiągnięcia celu wojny, ale także z sumieniem uczestników walk. Zagrożenie, strach i okrucieństwo wojny sprzyja postawom nagannym moralnie, chęci zem sty, zanikowi wyższych uczuć. Okoliczności te także powinny być brane pod
29 Por. np. preambułę Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka uchwalonej przez Zgroma dzenie Ogólne ONZ 10 XII 1948.
Wojna i jej ocena moralna^33
uwagę przy ocenie wszystkich indywidualnych przypadków związanych z udzia łem w konflikcie zbrojnym30. Na zakończenie warto przytoczyć optymistyczne słowa wyryte przy wejściu do siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku nawiązujące do słów proroka Izajasza (por. 2,4): „I przekują ludzie miecze na lemiesze”.
30 Por. Z w o li ń s k i, dz. cyt., s. 333n.