Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
JeŹli za∏o˝yē, ˝e w Delfach – formu∏ując odpowiedzi wyroczni – kierowano si´ w ogóle rzeczowymi informacjami, kariera Sokratesa musia∏a byē nawet z ...
Typologia: Notatki
1 / 16
Sokrates utrzymuje w swej spisanej przez Pla- tona Obronie , ˝e zajmujàc si´ filozofià, wype∏nia pewien imperatyw – tak przemo˝ny, ˝e gotów jest raczej przyjàç wyrok Êmierci, ni˝ wyrzec si´ swej misji wobec Ateƒczyków (29c5-d5, 28e5-6, 30a-b). èród∏o tego imperatywu okre- Êla ca∏kiem jednoznacznie: filozofowaç poleci∏ mu ( prostetaktai) bóg (33c4-8; 23b, 28d6; 29a3, 30a-b, 37e-38a), a poniewa˝ wszystkie rozkazy bogów powinno si´ za wszelkà cen´ spe∏niaç – opór by∏by aktem bezbo˝noÊci i nie- godziwoÊci^1 – tote˝ Sokrates jest obowiàzany uprawiaç filozofi´, nie dbajàc o fizyczne za- gro˝enie (29d; por.: Paƒstwo 368b-c). Jednak rzeczywista natura objawieƒ religijnych cz´sto
i na jakiej podstawie mu uwierzy∏ – oto pyta- nia, któr ymi si´ zajmiemy.
Warto tu zwróciç uwag´, ˝e Sokrates twierdzi, jakoby z boskiego nakazu mia∏ nak∏aniaç innych do zajmowania si´ filozofià (np. 29d-e, 30a-b, 38a; por.: Gorgiasz 526e). Tu prawdopodobnie tkwi êród∏o znanej uwagi Sokratesa: „˝yciem bezmyÊlnym ˝yç cz∏owiekowi nie warto” (38a5- -6)^2 , co mo˝na rozumieç tak, ˝e równie˝ inni podlegajà pewnemu specyficznie ludzkiemu obowiàzkowi filozofowania, opartego na elenk- tycznym badaniu siebie samych i innych osób. To, ˝e Sokrates nak∏ania∏ innych do uprawia- nia filozofii, nie oznacza jednak, by uwa˝a∏, ˝e wszyscy inni obarczeni sà takim samym obowiàzkiem filozofowania, jaki na nim spo-
Mark L. McPherran
(^1) Bogowie u Sokratesa znacznie przewyższają nas intelektualnie i moralnie, a znajomość dobra jest w jego filozofii równoznaczna z byciem dobrym, zatem bogowie mogą czynić wyłącznie rzeczy sprawiedliwe i wydawać cnotliwe rozkazy; dlatego też nie wolno łamać ich nakazów (zob. rozdz. 2.2, a także np. Obrona 29b6-7, 29d3-4; Charmides 176b-c; Laches 184e8-9 i Fedon 61e i nast.). W ten sposób Sokrates osiąga jedyną możliwą nienaiwną postać woluntaryzmu (twierdzę to wbrew Nehemasowi [2], 305-306, którego zdaniem u Sokratesa nie ma śladu woluntaryzmu). (^2) Źródło obowiązku wydaje się tu równie proste: człowiek powinien za wszelką cenę przestrzegać nakazów boga, skoro więc bóg nakazał Sokratesowi nakłaniać innych do filozofowania (np. Obrona 30a-b), Sokrates powinien nakłaniać innych do filo- zofowania.
czywa∏^3. Dba∏y o dobro wszystkich (31a) bóg, zwracajàc si´ do Sokratesa, móg∏ przecie˝ na- kazaç t´ spo∏ecznà dzia∏alnoÊç dlatego w∏a- Ênie, ˝e ogó∏u nie dotyczy taki bezpoÊredni obowiàzek filozofowania, czy raczej sk∏onnoÊç do niego. Byç mo˝e ludziom dla ich w∏asnego dobra potrzebna jest zach´ta do filozofowania, w skromnej zresztà skali i w formie konwen- cjonalnej, dyktowanej potocznym rozsàdkiem. Tej zach´ty dostarcza im pos∏uszny nakazom boga Sokrates – na podobieƒstwo ojca, któr y z wychowawczego obowiàzku sk∏ania dzieci do pewnego dzia∏ania, choç nie sà one zobowià- zane do tego dzia∏ania tak, jak ojciec. Zatem sàd, ˝e w mniemaniu Sokratesa uprawianie filo- zofii jest obowiàzkiem powszechnym, wyma- ga∏by dopiero uzasadnienia.
Dla uzyskania wi´kszej jasnoÊci obrazu musimy zastanowiç si´ nad pochodzeniem, zakresem i ograniczeniami sokratycznego obowiàzku filo- zofowania. Czy wynika z niego, ˝e np. cz∏owiek ma∏ej lotnoÊci umys∏u powinien porzuciç swój nudny zawód, godzàc si´ na sokratyczne ubó- stwo, aby nieskutecznie, a mo˝e i ze szkodà, stosowaç metod´ elenktycznà? A mo˝e filozo- fowanie, jakiego Sokrates oczekuje od innych, ma byç odmienne (prostsze?) od filozofii elenk- tycznej, praktykowanej przez niego samego? Istotne jest te˝, jak w∏aÊciwie Sokrates doszed∏ do takiego powszechnego obowiàzku filozofo- wania o religijnej sankcji i do jakiego stopnia droga, na której to osiàgnà∏, odpowiada omó- wionym poprzednio pozarozumowym inspira- cjom filozofa.
Poni˝ej staram si´ odpowiedzieç na te pytania, proponujàc interpretacj´, która szczególne zadanie filozofowania, zlecone Sokratesowi przez boga, wià˝e z ogólniejszymi ideami reli- gijnymi filozofa, a tak˝e z kontynuacjà kon- cepcji, zgodnie z którà Sokrates zak∏ada tak˝e u innych istnienie bezpoÊredniego, religijnie motywowanego obowiàzku filozofowania.
Pobożność, mądrość i delficka wyrocznia Lektura Obrony nie pozostawia wàtpliwoÊci, ˝e Sokrates postrzega swà dzia∏alnoÊç filozo- ficznà jako efekt boskiego natchnienia, sp∏y- wajàcego ró˝nymi pozarozumowymi kana∏ami. PrzytaczaliÊmy ju˝ g∏ówne êród∏o dla tej tezy, fragment Obrony 33c4-7, w któr ym Sokrates mówi o sobie, ˝e polecenie uprawiania filozo- fii otrzyma∏ „przez wyrocznie, i wizje senne, i wszelkie sposoby, poprzez które jakieÊ boskie zrzàdzenie stawia przed cz∏owiekiem takie czy inne zadanie do wype∏nienia”; chwil´ wczeÊniej w tym˝e ust´pie porówna∏ takie po- lecenie do rozkazów wojskowego dowódcy (28b-29b). Znacznie wczeÊniej natomiast, tam gdzie dowodzi, jak pewien szczególny rodzaj jego màdroÊci sta∏ si´ przyczynà rzucanych na niego oszczerstw (20d-e), mówi o wyroczni delfickiej (Pytii) jako êródle owej màdroÊci i mi- sji filozofa wÊród Ateƒczyków (20c-23c). Jak twierdzi, wyrocznia ta uÊwiadomi∏a mu, ˝e bóg przemawiajàcy ustami Pytii (czyli Apollo; 20e7) umieÊci∏ ( tattontos) go w Atenach, zobowià- zujàc ( dein) do poznawania siebie i innych (28e4-6), a zatem jego, Sokratesa, obecna dzia∏alnoÊç „wspiera boga” (23b7) „zgodnie z boskimi zamys∏ami” ( kata ton theon; 22a4, 23b5). Sokrates uwa˝a wi´c, ˝e wypowiedê P ytii okaza∏a si´ punktem zwrotnym w jego ˝yciu i ˝e delficka wyrocznia legitymizuje jakby nauki, jakie poda∏ Ateƒczykom.
Tymczasem ku zaskoczeniu wi´kszoÊci nowo- ˝ytnych komentatorów wypowiedê wyroczni okazuje si´ uderzajàco nienormatywna, a za- tem nie mo˝e te˝ byç êród∏em ˝adnych zobo- wiàzaƒ. Na pytanie Chejrefonta, czy jest ktoÊ màdrzejszy od Sokratesa, skàpa odpowiedê brzmia∏a: „nikt nie jest màdrzejszy ( sophoteron)” (21a5-7), co wydaje si´ stwier- dzeniem czysto opisowym. W dodatku, jak si´ wydaje, Sokrates w tym momencie ju˝ od ja- kiegoÊ czasu wiód∏ ˝ycie poÊwi´cone filozofii, i to z przekonaniem, ˝e kroczy s∏usznà, war- toÊciowà drogà, zatem to nie oÊwiadczenie wyroczni zrodzi∏o w nim filozofa. Nic wi´c
(^3) Z Obrony nie wynika bynajmniej, czy bóg polecił wszystkim – lub choćby większości ludzi – zajmować się filozofią.
1. Jak wi´c Sokrates uprawia∏ filozofi´, nim Chejrefont uda∏ si´ do Delf? Jak wiemy, ist- niejà Êwiadectwa, ˝e za m∏odu „bada∏ natur´”, mo˝na zatem zasadnie przypuszczaç, ˝e by∏ umys∏em niespokojnym, dociekliwym i Êwia- domym ogromu stojàcych przed nim proble- mów. Co wi´cej, wydaje si´ prawdopodobne, ˝e jako filozof osiàgnà∏ poziom uzasadniajàcy pytanie, z jakim Chejrefont zwróci∏ si´ do wy- roczni. JeÊli za∏o˝yç, ˝e w Delfach – formu∏ujàc odpowiedzi wyroczni – kierowano si´ w ogóle rzeczowymi informacjami, kariera Sokratesa musia∏a byç nawet z perspektywy Delf doÊç efektowna, skoro udzielono mu tak pochlebnej odpowiedzi („nikt nie jest màdrzejszy”), a jed- noczeÊnie ta pochwa∏a musia∏a Sokratesa za- skoczyç.
Bioràc jeszcze pod uwag´, jak sprawny by∏ Sokrates w opisanych przez siebie (21b-23a) poszukiwaniach elenktycznych, sprowokowa- nych relacjà Chejrefonta (kiedy to usi∏owa∏ „obaliç” twierdzenie wyroczni), wydaje si´, ˝e stosowa∏ ju˝ wówczas od d∏u˝szego czasu swój elenchos wobec wa˝nych etycznie kwestii. Zresztà musia∏ byç zapewne w tej sztuce na- prawd´ bieg∏y, skoro Chejrefonta uderzy∏a jego màdroÊç – musia∏a wywrzeç na nim tak du˝e wra˝enie, ˝e a˝ poÊpieszy∏ do Delf, by si´ prze- konaç u samego boga, jak wielka ona jest. Osta- tecznie Sokrates nigdzie nie twierdzi, ˝e zaczà∏ praktykowaç elenchos dopiero po historii z wy- rocznià; sugeruje raczej, ˝e to wtedy zacz´∏a si´ jego „misja”, ˝e by∏ odtàd gotów badaç systematycznie wszystkich, którzy uchodzili za màdr ych (21b9-23b4). W dodatku ze s∏ów, w jakich Sokrates wyra˝a swoje zaskoczenie z powodu odpowiedzi wyroczni, wynika, ˝e ju˝ wczeÊniej uwa˝a∏, i˝ nie posiada màdroÊci (21b4-5). Jak powsta∏a taka autorefleksja? Najbardziej prawdopodobne jest to, ˝e osià- gnà∏ jà poprzez podstawowe narz´dzie auto- analizy, czyli elenchos , wzgl´dnie jakiÊ jego pier wowzór (28e5-6, 29c6-d1).
Choç Sokrates musia∏ mieç ÊwiadomoÊç pot´- gi swego filozoficznego talentu, jednak uzna∏ przekazane przez Chejrefonta s∏owa wyroczni
za zdumiewajàcy paradoks: „Có˝ to bóg mówi i có˝ chce mi daç do zrozumienia ( ti pote ainittetai)” (21b3-4). JeÊli Sokrates wzià∏by dos∏ownie orzeczenie wyroczni, oznacza∏oby to, ˝e przypisano mu pewnà màdroÊç – na ty- le du˝à, ˝e przewy˝sza∏a màdroÊç wszystkich innych (21b-c). Tymczasem uwa˝a∏, ˝e jego do- tychczasowe praktykowanie elenchos nie przy- sporzy∏o mu wcale màdroÊci we w∏aÊciwym znaczeniu, jakie z tym poj´ciem zwyk∏ ∏àczyç (21b4-5), nie uzyska∏ bowiem dzi´ki niemu wyraênych odpowiedzi sk∏adajàcych si´ na rzeczywistà màdroÊç – wiedz´ o „rzeczach najwi´kszych”, takà, jakiej posiadaniem chlu- bili si´ niektórzy politycy, poeci i twórcy (22c9-e1). Przede wszystkim metoda elenk- tyczna Sokratesa nie zdo∏a∏a doprowadziç go do pe∏nych definicji cnót, daremnie poszuki- wanych w dialogach aporetycznych. JeÊli go w czymÊ upewnia∏a, to w tym, ˝e brakuje mu owej wiedzy, choçby tej fragmentar ycznej, jakà posiadali inni.
Mog∏o si´ wi´c rodziç podejrzenie, ˝e wyró˝- niony zosta∏ w∏aÊnie za odkr ywanie – jeszcze w tym wczesnym okresie przed zapytaniem Chejrefonta – tych samych prawd pokor y, fun- damentów godziwej màdroÊci dla ludzi, o któ- r ych sam delficki oÊrodek zawsze przypomina∏. Jakie to by∏y prawdy? G∏osi∏y, ˝e ludzie stojà du˝o poni˝ej bogów i màdroÊci, ˝e miarà prawdy jest bóstwo, a nie cz∏owieczeƒstwo, i tak dalej. Co szczególnie istotne, Sokrates zdawa∏ si´ ju˝ uÊwiadamiaç sobie, ˝e nie po- siada takiej màdroÊci, jakà majà bogowie; do tej „màdroÊci boskiej” (20e1, 23a5-6) zaliczaç móg∏ przede wszystkim ostatecznà wiedz´ etycznà, jakiej sam bezskutecznie poszukiwa∏.
Wyroczni´ delfickà i jej boga od dawna uzna- wano za takie wcielenie boskiej màdroÊci, które opiera si´ na pokorze, powÊciàgliwoÊci i walce z przywarà hybris , czyli pychy. W tym dok∏adnie duchu utrzymane by∏y napisy na mu- rach Êwiàtyni w Delfach: „Poznaj siebie samego” ( gnothi sauton) w znaczeniu: „Zauwa˝, ˝e je- steÊ tylko cz∏owiekiem, nie bogiem”, „Nie do- puszczaj pychy” ( hibpim meisei) itp. Znane sà
te˝ liczne wypadki, korespondujàce poniekàd z historià o Sokratesie i wyroczni, gdy osoby s∏ynàce z màdroÊci czy innych zalet prosi∏y w Delfach o wskazanie, kto jest najmàdrzej- szy (najbardziej pobo˝ny itd.), z pe∏nym prze- konaniem, ˝e wyrocznia je w∏aÊnie wymieni. Wyrocznia zawsze wówczas sprawia∏a im za- wód, honorujàc kogoÊ p´dzàcego cichy i po- korny ˝ywot na uboczu. Oczywistym przes∏a- niem tych przepowiedni by∏a pochwa∏a ˝ycia wyzbytego pychy i roszczeƒ, które by∏o znacz- nie bli˝sze delfickiej religijnoÊci ni˝ Êwiatowe targowisko pró˝noÊci. Podobnie i Sokrates za- s∏uguje u Apollina z Delf na miano màdrego, gdy˝ – tak samo jak ów bóg – dopomina si´ uparcie „ludzkiej màdroÊci” ( anthropine sophia; 23a7, 20d8), dotyczàcej akceptacji epistemologicznej i metafizycznej przepaÊci, dzielàcej ludzkoÊç od bogów – przepaÊci prze- kraczanej rzadko, a jeÊli, to tylko przez roz- myÊlne zstàpienie bóstwa ku cz∏owiekowi, ni- gdy zaÊ przez boskie aspiracje cz∏owieka. So- kratejski cz∏owiek dà˝y do w∏asnej doskona∏o- Êci, lecz – pomny swej natur y – nie spodzie- wa si´ osiàgnàç kiedykolwiek tego celu. JeÊli w ten sposób wyjaÊnimy wyró˝nienie Sokrate- sa w Delfach, stanie si´ oczywiste, ˝e filozof jeszcze przed wyprawà Chejrefonta wype∏nia∏
Filozofowanie Sokratesa spe∏nia warunki po- wy˝szej zasady pobo˝noÊci, s∏u˝y bowiem po- mna˝aniu ludzkiego szcz´Êcia, czego przy- puszczalnie pragnà bogowie. Zmierza do tego celu tkwiàcego w nim samym i w innych, two- rzàc cennà ÊwiadomoÊç ograniczenia cz∏owieka („ludzkiej màdroÊci”), a tak˝e umacniajàc mo- ralne przekonania cz∏owieka poprzez badanie elenktyczne. Zak∏adajàc, ˝e Sokratesowa in- terpretacja s∏ów wyroczni jako swoistego reli-
gijnego mandatu dla jego dzia∏alnoÊci filozo- ficznej opiera si´ na przyj´ciu przezeƒ takiej mniej wi´cej zasady, jak sformu∏owana tutaj zasada pobo˝noÊci – nale˝y przypuszczaç, ˝e filozof uzna∏ jà za swojà ju˝ na d∏ugo przed wizytà Chejrefonta w Delfach. Z tego z kolei, ˝e wyró˝nienie przez wyroczni´ tak go zasko- czy∏o, mo˝na by wnioskowaç, ˝e nie by∏ wów- czas jeszcze w pe∏ni Êwiadom istotnej wagi rezultatów swojej metody elenktycznej; tego, jak zdolna by∏a przeciwstawiç si´ hybris i çwi- czyç cz∏owieka w skromnoÊci – a zatem jeszcze nie by∏ w stanie w pe∏ni zrozumieç, co dla niego i jego dzia∏alnoÊci filozoficznej wynika z po- wy˝szej zasady pobo˝noÊci.
By w tej zasadzie odnaleêç motywacj´ do w∏a- snego filozofowania, Sokrates musia∏by byç ju˝ wczeÊniej przekonany o tym, ˝e przyj´ta przez niego praktyka filozoficzna sprzyja cno- tliwemu szcz´Êciu, a zatem i pragnieniom bo- gów. Skoro jednak do szcz´Êcia dà˝à wszyscy, móg∏ jeszcze przed wizytà Chejrefonta mieç motyw, by kontynuowaç swoje wysi∏ki filozo- ficzne – motyw Êwiecki, o naturze eudajmoni- stycznej. Mamy nawet dowody na to, ˝e Sokra- tes rozró˝nia∏ „Êwieckie” i „boskie” motywacje dzia∏aƒ: w Obronie mówi o tym, ˝e mo˝na „za- jàç swój posterunek” lub „zostaç na nim po- stawionym przez [boskiego] w∏adc´” (28d-e). „Pos∏uszeƒstwo wobec boga” zestawia z „czy- nieniem tego, co jest najwi´kszym dobrem dla cz∏owieka” (37e-38a).
Oto przyk∏ad takiego Êwieckiego uzasadnienia w ÊciÊle sokratejskim duchu, do jakiego filozof móg∏ dojÊç jeszcze przed wizytà Chejrefonta w wyroczni: (1) Ka˝dy powinien czyniç to, co s∏uszne, a nie pope∏niaç b∏´dy, niczym wi´cej nie po- winien kierowaç si´ w swoich wyborach (m.in. Obrona 28b, 28d, 29b; Kratylos 48c-d, 49b). (2) Aby post´powaç s∏usznie i unikaç b∏´dów, potrzebna jest wiedza (czy te˝ – gdy powstaje kwestia moralnej spójnoÊci zachowaƒ – nie tyle wiedza, ile elenktycznie sprawdzone przekonania) o tym, co jest s∏uszne ( Obrona
nym szcz´Êciem cz∏owieka (jak pieniàdze czy czas wolny – Obrona 23b, 30a-32a). Mo˝na by rzec, ˝e na tym etapie widzia∏ swój obo- wiàzek jako bezpoÊredni wyk∏adnik potocz- nych nakazów rozumu, tote˝ wcià˝ jeszcze nieznany by∏ mu póêniejszy obraz samego siebie jako wolnego od zwyk∏ych ograniczeƒ rozumu, os∏abiajàcych powszechnie u ludzi nakaz zajmowania si´ filozofià. Choç bowiem Sokratesowi nieobce by∏y w tym momencie Êwieckie argumenty, wspierajàce poglàd, ˝e ka˝dy cz∏owiek powinien filozofowaç – trzeba pami´taç, ˝e ten nakaz okreÊlony jest wzgl´- dami zwiàzanymi z tym, co w pierwszym rz´- dzie usprawiedliwia filozofowanie – a wi´c wzgl´dem na wzrost szcz´Êcia i cnot´ cz∏o- wieka. Nasza powinnoÊç anga˝owania si´ w filozofi´ jest wi´c o tyle wzgl´dna, o ile mo- ˝e kolidowaç ze sprawiedliwoÊcià i warunkami do szcz´Êcia. Jak wkrótce spostrze˝emy, dla wielu ludzi – choç nie dla Sokratesa, jego to- warzyszy i jego uczniów – b´dzie to oznacza∏o istotne ograniczenie faktycznych mo˝liwoÊci zrealizowania powinnoÊci filozofowania; ust´p- stwo to nie b´dzie jednak tak powszechne, by ci, którzy pozostali g∏usi na elenchos Sokratesa, byli wolni od moralnego pot´pienia.
Zgodnie z powy˝szà zasadà Êwieckiego obo- wiàzku filozoficznego, ka˝da jednostka obda- rzona niezwyk∏ymi zdolnoÊciami intelektual- nymi i wewn´trznym ∏adem moralnym jest zo- bowiàzana do czynnego uprawiania filozofii. Osoba, u której pojawi∏yby si´ jakieÊ moralne wady, jak hybris , obecne ponoç w ateƒskim polis (Sokrates mia∏ si´ o tym przekonaç, gdy sk∏o- ni∏a go do zastanowienia wyrocznia), by∏aby winna zaniedbaƒ w praktykowaniu elenchos i zobowiàzana do „zaj´cia posterunku” i wy- pe∏nienia zadania ( Obrona 28d), choçby nawet pod groêbà Êmierci. Jednostka taka mo˝e zaj- mowaç si´ filozofià, powodowana rozumowym wzgl´dem samodoskonalenia si´ i pragnieniem s∏usznego post´powania, a tak˝e dlatego, ˝e tak nakazuje pobo˝noÊç. Zobowiàzanie to jest wi´c w pe∏ni niezale˝ne od tego, w jaki spo- sób odkr yje si´ niedoskona∏oÊç moralnà w∏a- snà czy innych – mo˝e staç si´ to za przyczy-
nà wyroczni, przez bezpoÊredni wglàd, lub te˝ dlatego, ˝e êle si´ wypad∏o w sokratycz- nym badaniu.
2. Drogi, na której Sokrates doszed∏ do rozu- mienia samego siebie, niedoskona∏oÊci moral- nej Aten i w∏asnego obowiàzku filozofowania, nale˝y szukaç w jego interpretacji s∏ów wy- roczni. Powtórzmy tu poprzednie za∏o˝enie, ˝e Sokrates tak˝e przed epizodem z wyrocznià ˝ywi∏ wiele przekonaƒ dotyczàcych natur y po- bo˝noÊci, zaÊ w szczególnoÊci – przekonanie zbli˝one do przedstawionej powy˝ej zasady. JeÊli tak, geneza szerokiego rozumienia przez Sokratesa jego imperatywu filozofowania r y- suje si´ nam nast´pujàco: boski sàd, ˝e nikt nie jest màdrzejszy od Sokratesa – zrazu go za- skakuje, bo w skromnoÊci czerpanej z dotych- czasowych dociekaƒ nie sàdzi on, by w jaki- kolwiek sposób by∏ màdr y ( Obrona 21b4-5), skàdinàd jednak wierzy, ˝e bóg nie mo˝e twierdziç rzeczy fa∏szywej, gdy˝ „to by∏oby wbrew boskiemu prawu ( themis)” (21b5-7). Dlaczego w∏aÊciwe Sokrates tak myÊli? Bogo- wie u Homera i Hezjoda sà w koƒcu notor ycz- nymi k∏amcami, a nawet gdyby za∏o˝yç, ˝e ich obraz boskoÊci jest naiwny, w staro˝ytnoÊci i póêniej (tak˝e u eudajmonistów) ugruntowany by∏ przecie˝ poglàd, ˝e istoty dobre mogà cza- sem k∏amaç dla osiàgni´cia szlachetnego celu. Jednak˝e, jak wykazaliÊmy uprzednio, Sokrates jako jedno z zadaƒ bierze na siebie „oczyszcze- nie” homer yckich bogów; bogowie sà u niego absolutnie dobrzy dobrocià wynik∏à z ich bez- granicznej wiedzy i màdroÊci. Ta g∏´boka do- broç w po∏àczeniu z boskà pot´gà sprawia, ˝e boskim istotom obce jest oszukiwanie ( Paƒ- stwo 381e-382c).
W ka˝dym razie, na tym etapie swej drogi in- terpretacyjnej Sokrates najwyraêniej musi przyjàç, ˝e bóg przemawiajàcy ustami P ytii wypowiedzia∏ sàd prawdziwy, a zarazem para- doksalny. Naturalnym jego rozumowaniem jest teraz przyjàç, ˝e skoro we wszystkim, co istota wy˝sza mówi do podleg∏ej mu ni˝szej, mo˝e mieÊciç si´ oczekiwanie jakiejÊ us∏ugi, i skoro pobo˝noÊç zak∏ada s∏u˝b´ bogom – to
do jego religijnego obowiàzku nale˝y odkr ycie znaczenia sàdu wypowiedzianego przez wy- roczni´. Zgodnie z w∏aÊciwà mu elenktycznà metodà dociekaƒ i interpretacji usi∏uje obaliç ( elenzon) bezpoÊredni, wzi´ty wprost sens s∏ów wyroczni – nie zaÊ (jak sugeruje tekst Obrony , a tak˝e niektórzy komentatorzy) sprzeciwiç si´ rzeczywiÊcie wyroczni czy bo- gu (21b9-c2). W koƒcu, czy ktokolwiek móg∏- by mieç nadziej´, ˝e obali coÊ, co nie mo˝e byç fa∏szem? Staro˝ytni Grecy przywykli zresztà do tego, ˝e wyrocznia przemawia czasem nie- jasno i ur ywkami myÊli. Oczywistym nakazem rozsàdku by∏o dla nich wtedy wykr ycie istot- niejszego znaczenia, skrytego za bezpoÊrednim (por. np.: Charmides 164e, Herodot 1.91-92). Takie w∏aÊnie przedsi´wzi´cie zaprzàta∏o ponoç umys∏ Sokratesa przez d∏u˝szy czas. JeÊli wi´c filozof mówi, ˝e tylko „sàdzi∏ i przyjà∏”, i˝ bóg postawi∏ go w Atenach (28e), niekoniecznie musi stàd wynikaç, ˝e jego interpretacja orze- czenia wyroczni jest swobodnà, spekulatywnà grà znaczeƒ; jeÊli mia∏by przyj´ty w koƒcu sens tego orzeczenia dowolnie sobie wymy- Êliç, to dlaczego ono tak d∏ugo „wprawia∏o go w pomieszanie” (21b)?
Sokrates trudzi si´ zatem, by odtworzyç istotne znaczenie stwierdzenia: „nikt nie jest màdrzej- szy” poprzez ciàg∏e elenktyczne dialogi z ludê- mi, którzy mogliby zadaç k∏am s∏owom wyroczni
W ka˝dym razie, w odró˝nieniu od nich, za- czyna sobie uÊwiadamiaç, „˝e nie jest napraw- d´ nic wart wobec màdroÊci” (23a-b).
3. Czy Sokrates nie mo˝e po prostu zostawiç w spokoju innych, oszukanych przez samych siebie, kiedy odkr y∏ istotne znaczenie s∏ów wy- roczni – ˝e posiada „ludzkà màdroÊç”, bo rozu- mie g∏´bi´ swojej niewiedzy? Po co ma nadal tak post´powaç, przez co Êciàga na siebie nie- nawiÊç i wywo∏uje w sobie samym „przykroÊç i niepokój” (22e)? Filozof odpowiada, ˝e „majàc na uwadze s∏owa wyroczni” i uznajàc za po- trzebne dawanie pierwszeƒstwa sprawom boga, musi wcià˝ dzia∏aç kata ton theon (23b5), ba- dajàc wszystkich, którzy majà opini´ mà- dr ych. Jak wa˝ne sà te boskie sprawy? Wa˝- niejsze nawet ni˝ zadanie, by zapewniç sobie zwyk∏e ludzkie dobra, jak spokój, rodzina, pieniàdze – odpowiada Sokrates. Inni ludzie, któr ych szcz´Êcie opiera si´ na tych codzien- nych dobrach, muszà tak˝e uwzgl´dniaç spra- wy najwy˝szej wagi, lecz – jak si´ wydaje – ich miernoÊç w pos∏ugiwaniu si´ elenchos znaczàco ogranicza obowiàzek filozofowania (23b-c, 31b-c; zob. te˝ ni˝ej). Sokrates z kolei pojmuje teraz siebie jako wyjàtkowy dar boga, jego przeznaczeniem jest elenktycznie budziç Ateƒczyków (30d-31b). Sokrates, zastanawia- jàc si´ nad prawdziwym znaczeniem s∏ów wy- roczni, najwyraêniej odkr y∏ w nich obowiàzek badania elenktycznego wszystkich ludzkich istot (szczególnie tych, którzy przypisujà so- bie wiedz´ pewnà w sprawach moralnych), niezale˝nie od zdroworozsàdkowych wymo- gów ˝ycia codziennego. Jakà drogà mog∏a po- st´powaç jego refleksja?
Przypuszczalnie w okresie nast´pujàcym po epizodzie z wyrocznià Sokrates, który przebada∏ z negatywnym wynikiem wiele osób przypisu- jàcych sobie màdroÊç, zyska∏ mocny indukcyjny argument za tym, ˝e w owej ÊwiadomoÊci braku wiedzy (tj. wiedzy pewnej w sprawach moral- nych) jest odosobniony, tote˝ uwa˝a si´ za tego, któr y pojmuje swój brak wiedzy i widzi w tym wartoÊç. Chcia∏by zresztà zajàç si´ ka˝dym cz∏owiekiem odznaczajàcym si´ domniemanà
skich nakazów i w jego wierze w zasad´ po- bo˝noÊci. Wyrocznia doda∏a do tego sk∏adnik uboczny – zagadk´, która przy przekonaniach Sokratesa doprowadzi∏a go do odkr ycia, ˝e to, co sam twierdzi o niewiedzy, jest potwierdzane przez boga, oraz ˝e Ateƒczykom brak pokor- nej màdroÊci ludzkiej. W umyÊle Sokratesa musia∏o to dodaç wagi zasadzie pobo˝noÊci, podobnie jak nasze poczucie obowiàzku mi∏o- Êci bliêniego nabiera znaczenia, gdy widzimy, ˝e mamy sposobnoÊç do jej praktykowania. Inaczej mówiàc, wyrocznia dostarczy∏a tu „in- formacji”, która, jak wykazuje wi´kszoÊç ko- mentatorów, umo˝liwi∏a Sokratesowi ukie- runkowanie wysi∏ków i oczekiwanej od niego pobo˝noÊci. Choç bowiem w Êwietle nakazów zdrowego rozsàdku i pobo˝noÊci obowiàzek filozofowania jawi si´ jako powszechny (gdy˝ jest po prostu najlepszà drogà, nawet gdyby grozi∏a ona Êmiercià; zob. 28d, tak˝e: Kriton 48 b-d), to dla ró˝nych jednostek ró˝nie mo˝e on byç okreÊlany. Sokrates wie dzi´ki wyroczni, ˝e w jego wypadku zadanie filozofowania ma byç realizowane wyjàtkowo bezkompromiso- wo, bez wzgl´du na jakiekolwiek ograniczenia mo˝liwe u innych – co oznacza∏o, ˝e musia∏ staç si´ w oczach Ateƒczyków wÊcibskim we- redykiem, Êciàgajàcym ze wszystkich stron niech´ç i oszczerstwa (zob. 20d-21a).
Zakres obowiązku filozofowania
Do tego momentu zak∏ada∏em, ˝e Sokrates oczekuje od wspó∏czesnych mu Ateƒczyków, ˝e b´dà filozofowaç wed∏ug jego wzoru: poprzez wzgl´dnie swobodne u˝ycie elenchos , co uwol- ni rozmówc´ od jego przekonania o swojej mà- droÊci ( Obrona 23b, e, 28e, 38a) i od nad- miernego przywiàzania do przedmiotów mate- rialnych (29e-30b), z zamiarem doskonalenia duszy (29e) przez tworzenie w cz∏owieku naj- cenniejszego z istniejàcych dóbr – cnoty (30a-b, 31b). Czy takie za∏o˝enie jest w jakiÊ sposób usprawiedliwione, czy te˝ trzeba dopuÊciç, ˝e Sokrates widzia∏ zadanie filozoficzne innych w biernym poddaniu si´ jemu w∏aÊnie, jedy- nemu mistrzowi elenchos , dla wer yfikacji w∏a- snych przekonaƒ, do czego wystarcza mniej
ambitny intelektualnie rodzaj „racjonalnej re- fleksji”? Sàdz´, ˝e i teksty, i logika sokratycz- nych idei wskazujà na pier wszà z mo˝liwoÊci, choç nie tak absolutnie i nie tak wyraênie, jak bym tego pragnà∏:
1. Brak w tekstach dowodów na to, ˝e Sokrates by∏ Êwiadomy ró˝nicy mi´dzy stosowaniem elen- chos a „racjonalnà refleksjà”. Co wi´cej, wy- daje si´, ˝e racjonalna refleksja na wysokim poziomie cz´sto korzysta z elenktycznej me- tody przyjmowania za∏o˝eƒ i ze swoistej tech- niki obalania krok po kroku poglàdu rozmówcy, dzi´ki u˝yciu przyk∏adów przeciwnych. 2. Sokrates móg∏ byç najwy˝szej klasy geniu- szem, jednak˝e g∏upià zarozumia∏oÊcià z jego strony by∏oby utrzymywaç, ˝e tylko on jeden posiada odpowiednie kwalifikacje intelektualne, by z zadowalajàcym skutkiem u˝ywaç metody elenktycznej; mówi si´ zresztà czasem, ˝e z po- wodzeniem wykorzystywali jà sofiÊci. JeÊli chodzi o Platona, przy jego zaci´ciu dialek- tycznym by∏oby z kolei bardzo dziwne, gdyby swojemu mistrzowi przypisywa∏ przekonanie, ˝e nikt prócz niego nie jest wystarczajàco in- teligentny, by skutecznie prowadziç elenktycz- ne dialogi – a musia∏by tak rozumieç Sokratesa w∏aÊnie w toku kolejnych rekonstrukcji jego elenchoi. Na te argumenty mo˝na by odpowie- dzieç, ˝e Sokrates, starajàc si´ zarezerwowaç stosowanie elenchos dla siebie, powo∏uje si´ nie na braki intelektualne innych (w dzisiej- szym znaczeniu: na brak bieg∏oÊci w logicz- nym rozumowaniu), lecz na ich wzgl´dnà nie- doskona∏oÊç moralnà, przy której niewskazane by∏oby korzystanie z instrumentu tak niebez- piecznego dla najmàdrzejszego nawet z Ateƒ- czyków, jak pokazujà losy samego Sokratesa. Nie sàdz´ jednak, by Sokrates tak rozumowa∏
4. Równie˝ w Gorgiaszu (447c-448c) Chejre- fontowi proponuje si´ badanie Gorgiasza, po- tem zaÊ przejmuje t´ rol´ Polus, a pytania obu majà wyraênie elenktyczny charakter. Dalej (458a) Sokrates wyobra˝a sobie, ˝e ktoÊ inny go elenktycznie przepytuje. 5. W Obronie (23c-d) Sokrates jasno twierdzi, ˝e jego m∏odzi zwolennicy naÊladujà go, badajàc ( eksetazein) innych, a nawet odnoszà pewne sukcesy w tym, co jest celem elenktycznej me- tody (por.: Paƒstwo 539a-e). 6. Jak stwierdzi∏ Vlastos, we fragmencie Obro- ny , w któr ym Sokrates rozwa˝a, co by straci∏, gdyby zaprzesta∏ filozofowania – w zwrocie „zajmowa∏ si´ badaniami ani filozofowa∏” (29c8), s∏owo ani jest epegzegezà; z kolei we fragmencie 41b5-6 eksetazein (filozofowaç) uto˝samione jest z badaç; zresztà eksetazein wià˝e si´ etymologicznie z elenchos (por.: Obrona 28e5-6). Zatem: skoro wszystkich nas powinno interesowaç to, co obiecujà wspo- mniane wy˝ej badania (30a-b, por.: Gorgiasz 505e), wynika stàd chyba, ˝e wszyscy musimy staraç si´ filozofowaç i stosowaç elenchos. 7. Sokrates mówi te˝: „Bez przerwy zajmuj´ si´ waszymi sprawami [tzn. robi´ coÊ za was] [...], starajàc si´ przekonaç [cz´sto drogà elenchos ] o potrzebie dbania o cnot´” ( Obrona 31b2-5; podkr. autora). 8. W Obronie (37e5-38a5) Sokrates przeciw- stawia na∏o˝ony przez boga obowiàzek filozo- fowania innym motywacjom:
„JeÊli mówi´, ˝e takie post´powanie [rezygna- cja z filozofowania w Atenach] by∏oby niepo- s∏uszeƒstwem wobec boga i ˝e dlatego nie mog´ zachowywaç si´ spokojnie, nie przeko- nuje was to, poniewa˝ uwa˝acie, ˝e pos∏uguj´ si´ wybiegiem. JeÊli zaÊ znowu mówi´, ˝e naj- wi´ksze dobro dla cz∏owieka [tj. dla wielu ludzi] to prowadzenie ka˝dego dnia rozwa˝aƒ na te- mat cnoty i innych spraw, o jakich s∏yszeliÊcie. Gdy rozprawia∏em badajàc siebie i innych...” [podkr. autora].
Inaczej mówiàc: naÊladowanie Sokratesa – na- mowy oraz elenktyczne badanie siebie i in- nych („prowadzenie rozwa˝aƒ”) jest najwi´k- szym dobrem (a wi´c powinno byç postawione ponad wieloma innymi czynnoÊciami) dla wielu ludzi. A ˝e powinniÊmy wszyscy dà˝yç do naj- wi´kszego dobra, zatem wszyscy powinniÊmy elenktycznie badaç siebie i innych.
9. Obrona (39d) zawiera przewidywanie, ˝e jacyÊ inni, którzy przyjdà, sprzeciwià si´ wkrótce jego oskar˝ycielom (tj. zbadajà ich elenktycznie, elenchontes). 10. W Eutydemie (282a) Sokrates twierdzi, ˝e „ka˝dy powinien na wszelkie sposoby [a wi´c elenktycznie] staraç si´ o mo˝liwie najwi´kszà màdroÊç” – o tyle, o ile pragnie szcz´Êcia [podkr. autora]. 11. W Charmidesie (166c-d; passim ) filozof wyznaje, ˝e pos∏ugujàc si´ elenchos , sprawdza w∏asne przekonania; kiedy zatem nak∏ania nas, abyÊmy sprawdzali nasze, nale˝y przypuszczaç, ˝e zaleca nam przeprowadzenie podobnej próby (na sobie samych i na innych). 12. Sokrates zwraca si´ nawet do s´dziów, którzy g∏osowali za skazaniem go, aby w wy- padku, gdy jego synowie nie b´dà dbaç o cnot´
Wszystkie zebrane tu przyk∏ady sugerujà, ˝e w opinii Sokratesa kr ytyczny, badawczy stosu- nek do siebie samego i do innych jest powinno- Êcià ka˝dego cz∏owieka, ˝e zatem wszyscy po- winni go naÊladowaç, uprawiajàc filozofi´ sposobem elenktycznym, przez dialog zarówno wewn´trzny, jak i z innymi. Jak dalece jednak powinni – zdaniem Sokratesa – inni i on sam anga˝owaç si´ w filozofi´? Inaczej mówiàc, jakie dobra mo˝na poÊwi´ciç dla filozofowania? Czy na przyk∏ad godzi si´ cz∏owiekowi obstawaç przy filozofowaniu kosztem wielkiego poÊwi´-
przed nim otworzy∏a, mog∏a s∏usznie wydawaç si´ idealna do pe∏nienia zleconego przez boga zadania – Sokrates sàdzi∏ jednak, ˝e wybór takiej drogi przyprawi∏by go o przedwczesnà Êmierç i uniemo˝liwi∏ urzeczywistnienie dobra, jakie móg∏ osiàgnàç w dzia∏alnoÊci pr ywatnej. Jak mówi (36c2-3), nie anga˝owa∏ si´ tam, gdzie nie mog∏o to przynieÊç ˝adnego po˝ytku
W Teajtecie wreszcie mowa jest o rzeczywistym zachowaniu Sokratesa, co potwierdza, ˝e ateƒ- ski filozof nie uwa˝a∏ nakazu filozofowania za absolutnie bezwzgl´dny. Kiedy rozwija s∏ynnà autometafor´ akuszerki (148e-151d), czyni uwag´, ˝e grupa uczniów opuÊci∏a go przed- wczeÊnie, i za radà „boskiego g∏osu” deklaruje zer wanie intelektualnych stosunków z cz´Êcià z nich (150d-151a), zniech´cony zapewne gwa∏- townoÊcià ich charakteru i „brakiem zrozumie- nia”. Wynika∏oby z tego, ˝e bywajà tacy ucznio- wie, którzy nie powinni filozofowaç, nawet pod kierunkiem najbieglejszego z mistrzów, jako ˝e nie mo˝na spodziewaç si´ z tego ko- rzyÊci dla kogokolwiek (zob. 151b; Teogonia 129e i nast.; Alc 1 105d i nast., 127e). Tym drugim uczniom z Teajteta , prawie niezdol- nym do samodzielnego myÊlenia, Sokrates nie mo˝e zdaç si´ na nic, tote˝ proponuje im in- ne towarzystwo intelektualne, na któr ym wi´- cej skorzystajà ( Teajtet 151b). Tylko ˝e kto wchodzi w gr´? Na przyk∏ad sofista Prodikos, któr y z pewnoÊcià nie poprowadzi m∏odych drogà sokratycznego elenchos i odkr ycia w∏a- snego ja. Jak to trafnie ujà∏ Myles Burnyeat, Sokrates zdaje si´ tu kierowaç za∏o˝eniem, ˝e
„pusty umys∏, któr y sam nie tworzy ˝adnych idei (por. 148e), nadaje si´ tylko do tego, ˝e- by zaszczepiç w nim cudze treÊci”. To jednak by∏oby przewodnictwo niefilozoficzne, otwar- cie zwalczane przez Sokratesa i przeciwsta- wiane badaniu filozoficznemu. T´ rezer w´ So- kratesa widaç choçby we fragmencie Obrony (19d-20a), w któr ym zaprzecza, jakoby na- ucza∏ w takim stylu, jak ludzie pokroju Prodi- kosa, a dalej (33a-c) twierdzi, ˝e nie by∏ nigdy niczyim nauczycielem (bo tylko praktykowa∏ z uczniami dialogi elenktyczne, a nie przedsta- wia∏ ustalonych teorii). Jak z tego wynika, So- krates musia∏ byç zdania, ˝e dla niektór ych osób lepiej jest nie zajmowaç si´ filozofià, a wi´c te osoby ze wzgl´du na ujemne skutki sà zwolnione z takiego obowiàzku.
Przypisujàc histor ycznemu Sokratesowi prakty- cystycznà zasad´, znajdujemy na to argumenty tak˝e poza dzie∏em Platona – choçby w Memo- rabiliach Ksenofonta, gdzie Sokrates chwali tych, którzy majà doÊç samoÊwiadomoÊci, by wiedzieç, ˝e „powstrzymujàc si´ od dzia∏aƒ w sprawach, na któr ych si´ nie znajà, unikajà b∏´dów i niepowodzeƒ” (4.2.25-26), co zapew- ne mo˝na zastosowaç tak˝e do udzia∏u w elenk- tycznym filozofowaniu. Memorabilia przypo- minajà te˝, ˝e Sokrates stara∏ si´, by jego uczniowie osiàgn´li „niezale˝noÊç w wykony- waniu zadaƒ, do których zostali przygotowani” (4.7.1; podkr. autora), a tak˝e nalega∏ na roz- sàdek w pracy umys∏owej, ograniczajàc np. nauk´ matematyki do zagadnieƒ praktycznie u˝ytecznych (4.7.8).
Postacie obowiązku filozofowania W tym punkcie rozwa˝aƒ mo˝emy ju˝, jak sà- dz´, z przekonaniem przypisaç Sokratesowi zasad´ g∏oszàcà, ˝e chocia˝ zajmowanie si´ filozofià jest, ogólnie rzecz bioràc, obowiàz- kiem religijnym i zarazem przedmiotem eudaj- monistycznie poj´tego interesu w∏asnego – to jednak obowiàzków tych podejmujemy si´ w pewnych celach, które mogà czasem wymagaç uchylenia. Nie ma powodu wàtpiç w szczeroÊç jego przekonania, ˝e ka˝dy powinien post´po- waç sprawiedliwie, nie zwa˝ajàc na groêb´
Êmierci i innych strat zewn´trznych, ale równie jasne jest, ˝e dopuszcza mo˝liwoÊç zaprzestania dzia∏alnoÊci filozoficznej, gdyby filozofowanie w jakimÊ wypadku mia∏o okazaç si´ sprzeczne ze sprawiedliwoÊcià. Na podstawie tej rekon- strukcji przekonaƒ Sokratesa, a tak˝e poprzed- nich spostrze˝eƒ mo˝emy wyprowadziç przed- stawionà ni˝ej teori´ zró˝nicowania obowiàz- ków filozofowania u poszczególnych jednostek, w zale˝noÊci od ich potrzeb moralnych i uzdol- nieƒ filozoficznych (z tych bowiem dwóch czyn- ników wynika mo˝liwoÊç dà˝enia do szcz´Êcia, eudaimonii , poprzez dzia∏alnoÊç filozoficznà). Niestety, teoria ta pozostanie w szczegó∏ach nieco spekulatywna – z braku stosownych tekstów êród∏owych, a tak˝e niejasnoÊci co do tego, jak Sokrates okreÊla natur´ eudaimonii.
1. Wi´kszoÊç doros∏ych ludzi – od tych, których uzdolnienia intelektualne sà bardzo skromne, po mistrzów dysputy elenktycznej, i niezale˝nie od poziomu moralnego – obejmuje obowiàzek zajmowania si´ filozofià w postaci biernej. Nie powinni si´ uchylaç od udzia∏u w dialogu elenktycznym, gdy nie ma istotnych przeszkód, a zostanà zagadni´ci przez filozofa sprawnie pos∏ugujàcego si´ elenchos. Dla zyskania ko- rzyÊci z tego rodzaju spotkania wydaje si´ raczej nieodzowne, by wyszukaç sobie bieg∏ego spe- cjalist´ od çwiczeƒ moralnych lub przynaj- mniej doÊwiadczonego praktyka elenchos , ta- kiego jak Sokrates ( Kriton 47c-48a; Laches 184e-185e, 201a-b). JeÊli Sokrates „jest naj- màdrzejszym” z Ateƒczyków, a i on nie wie, na czym polega cnota ( Obrona 22c-d), w takim razie wszyscy chyba sà zobowiàzani poddawaç si´ elenktycznym badaniom i braç pod uwag´ to, co ujawniajà. Ten, komu elenchos ujawni bezzasadnoÊç jego przekonaƒ, odnosi zresztà korzyÊç wi´kszà ni˝ ten, kto jest w takim pro- cesie stronà czynnà (ze wzgl´du na szczególnà wartoÊç pozostawania wolnym od hybris; Char- mides 166c7-d4, por.: Gorgiasz 458a).
Aby obowiàzek udzia∏u w dialogu pozostawa∏ w mocy, sam jego inicjator musi dzia∏aç uczci- wie, tj. kierowaç si´ intencjà osiàgni´cia prawdy, spójnoÊci sàdów lub doskonalenia mo-
ralnego; od nikogo nie wymaga si´, by podej- mowa∏ dialog ze zdradzieckim sofistà, chyba ˝e – co by∏oby dziwne! – mia∏by si´ dzi´ki temu podnieÊç ogólny poziom cnoty. Wyjàtki od powinnoÊci poddawania si´ elenktycznemu dialogowi dotyczà niezdolnych do odniesienia z niego korzyÊci z powodu braku potrzebnych zdolnoÊci intelektualnych (np. zdolnoÊci dostrzegania sprzecznoÊci), a w szczególnoÊci tych, którzy przy tym wszystkim pokornie przyznajà, ˝e brak im wiedzy moralnej, a zarazem przyjmujà sokratyczne poj´cie cnoty i ciàgle zgodnie z nim dzia∏ajà. Sam Sokrates z umia- rem stosuje elenktyczny nacisk wobec tych, którzy nie przenoszà w nieuprawniony sposób sàdów wiedzy szczegó∏owej na teren wiedzy ogólnej i poj´ç o cnotach moralnych („tym, co najwa˝niejsze”; Obrona 22c-e). Zasadniczo badanie elenktyczne zachowuje Sokrates dla tych, którzy przeciwstawiajà si´ poÊrednio wyroczni, twierdzàc, ˝e posiadajà pewnà wiedz´ moralnà (jak grupy, których badanie relacjonuje w Obronie 22a-d), odpowiadajàcà màdroÊci boskiej. JeÊli pozwala sobie darowaç taki elenk- tyczny nacisk pozosta∏ym, to zapewne pozwoli na to i nam (zob. Memorabilia 4.2.25 i nast.).
Jednostki obj´te obowiàzkiem filozofowania biernego powinny w ka˝dym razie wype∏niaç nakazy religijne poprzez dzielne uczynki, nastawione na zadowolenie bogów i s∏u˝enie im, a tak˝e przez inne spontaniczne akty pobo˝noÊci (jak te, które tworzà w∏aÊciwe poÊwi´cenie sokratyczne). Poza rzadkimi wyjàtkami, poddawanie si´ dzia∏aniu elenchos , czyli filozofowanie bierne, stanowi na mocy zasady pobo˝noÊci akt pobo˝noÊci, a obowiàzuje praktycznie wszystkich, gdy˝ prowadzi do do- skonalenia moralnego (potrzebnego te˝ prak- tycznie wszystkim). Co do tych nielicznych, którzy nie potrzebujà doskonalenia, albo przy- najmniej podzielajà sokratyczne poj´cie cnoty i poczucie w∏asnej niewiedzy (jeÊli tacy w ogó- le sà), bierne uprawianie filozofii s∏u˝y im jako Êrodek kontroli rozwoju w∏asnej nieuprawnio- nej pewnoÊci sytuacji poznawczej i niezawodnoÊci przyj´tych uprzednio przekonaƒ. Ci z kolei, któr ym jak Eutyfronowi brak adekwatnego
go zajmowania si´ filozofià. JeÊliby taka osoba zda∏a sobie spraw´ z poziomu kr yzysu moral- nego, panujàcego w ateƒskim polis – jak si´ to zdarzy∏o Sokratesowi za sprawà wyroczni – by∏oby z jej strony moralnym zaniedbaniem, gdyby nie wykorzystywa∏a z ca∏ym zapa∏em elen- chos , tr wajàc na posterunku ( Obrona 28d) na- wet pod groêbà Êmierci. Modelowy ów filozof ma uprawiaç swojà dziedzin´ dla pewnych powodów „ziemskich” czy te˝ „naturalnych”: z ch´ci samodoskonalenia si´ oraz dlatego, ˝e jest to s∏uszne; ponadto kieruje si´ nakazem religii, gdy˝ – jak mo˝na si´ domyÊlaç – bogo- wie, a szczególnie Apollo, pragnà, by ludzie dost´powali w∏aÊciwej im màdroÊci (czyli uÊwiadamiali sobie w pe∏ni swà niewiedz´ w sprawach cnoty), która zapewnia∏aby im pe- wien stopieƒ eudaimonii.
JeÊli ten system poj´ç zastosowaç do Sokrate- sa, jawi si´ on jako osoba niezwykle g∏´boko przekonana o swych uzdolnieniach intelektu- alnych i wartoÊci moralnej, niemal tych kwali- fikacji pewna. JeÊli bowiem za∏o˝yç, ˝e Sokrates przyjmuje te kwalifikacje, to jego interpretacja s∏ów wyroczni jako nakazu zajmowania si´ fi- lozofià stale i bez wzgl´du na materialne tego konsekwencje musi wyp∏ywaç z przekonania, ˝e to on, Sokrates, jest osobà najodpowiedniej- szà do pozyskania maksimum dobra dla siebie i swych ateƒskich wspó∏mieszkaƒców. W isto- cie Sokrates tak w∏aÊnie jest przedstawiony w Obronie (30c-32a, 36b-e), co potwierdza mojà tez´ o praktycznym (ze wzgl´du na kon- sekwencje) zró˝nicowaniu obowiàzku filozofo- wania. Mówi si´ o nim (poniekàd raczej sam mówi o sobie) w Obronie jako o cennym darze bogów (30a, 30d-e) i wielkim dobroczyƒcy miasta (36d). Z kolei obowiàzek Sokratesa, by czynnie zajmowaç si´ filozofià, uj´ty jest w Obronie jako niewspó∏miernie bardziej roz- leg∏y ni˝ analogiczny obowiàzek u innych. Kierujàc si´ nim, zaniedba∏ interesy i rodzin´ (23b, 31b), za swój trud nie zosta∏ wynagro- dzony bogactwem (23c, 31b-c) ani osobistym komfortem (23b), otrzymanego nakazu zaÊ – co mo˝e si´ wydawaç szczególnie okrutne i niepoj´te (31b1-2, 31b7) – nie godzi∏o si´
ani pominàç, ani z∏agodziç (39d, 37e). On jeden wreszcie wÊród Ateƒczyków wydaje si´ obar- czony zadaniem, by wzywaç innych do filozo- fowania, nawet pod groêbà Êmierci. Mo˝emy zgadzaç si´ lub nie z tà samoocenà Sokratesa, na podstawie której rozpozna∏ rozmiar y swo- jego obowiàzku, mo˝emy te˝ kwestionowaç jego wyraênie optymistyczny poglàd na mo˝li- woÊci filozoficzne innych – trudno by∏oby jednak nie ˝yczyç sobie, aby mia∏ racj´.
Pozostawiajàc na boku pragnienia, trzeba zwróciç uwag´, ˝e dokonany powy˝ej wywód opiera si´ na poglàdzie Sokratesa, ˝e propo- nowana przez niego metoda filozoficzna ma na uwadze doskonalenie tego, co sam Sokrates zwyk∏ nazywaç duszà. Tu otwierajà si´ ju˝ za- gadnienia b´dàce przedmiotem nast´pnego rozdzia∏u: czy Sokrates dysponowa∏ pozytywnà teorià duszy, a jeÊli tak, to jaki wp∏yw mia∏a ona na jego etyk´, teologi´ i eschatologi´.
t∏um. Wojciech Nowicki
Mark L. McPherran jest profesorem filozofii Uniwersytetu Maine. Powy˝szy tekst stanowi rozdzia∏ ksià˝ki The Religion of Socrates, The Pennsylvania State University Press, University Park, Pennsylvania 1996 (rozdzia∏ 4, str. 208-246). Wszelkie prawa zastrze˝one (C) 1996 The Pennsylvania State University. Fragment publikujemy dzi´ki uprzejmej zgodzie Autora i Wydawcy.