






Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
Tylko literatura może uprzytom- nić światu jego nienormalność. Nie historia... tylko literatura. Hanna Krall. Hanna Krall (20 V 1935)1. Urodzona w Warsza-.
Typologia: Schematy
1 / 10
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
Tylko literatura może uprzytom- nić światu jego nienormalność. Nie historia... tylko literatura. Hanna Krall Hanna Krall (20 V 1935)^1. Urodzona w Warsza- wie. Dziennikarka z wykształcenia i z pasji, pisar- ka. Pracowała w redakcji „Życia Warszawy” (1955- 66), „Polityki” (1966-81) i „Gazety Wyborczej”. Jako dziennikarka „Polityki” wyjechała na trzy lata do Moskwy. W wyniku tej podróży powstał zbiór reportaży o rosyjskiej rzeczywistości lat 60.: Na wschód od Arbatu (1972), który autorka uważa za swój debiut. Opublikowała również zbiory: (^1988) Trudności ze wstawaniem 1989 Hipnoza 1992 Taniec na cudzym weselu 1995 Dowody na istnienie 1998 Tam już nie ma żadnej rzeki (^1) Różne źródła podają rok 1935 lub 1937 za datę urodze- nia Hanny Krall.
O autorce opowiadania i powieści: 1985 Sublokatorka 1987 Okna (^2001) To ty jesteś Daniel 2004 Spokojne niedzielne popołudnie 2004 Wyjątkowo długa linia (nominowana do Nagrody Nike 2005) 2006 Król kier znowu na wylocie Największe uznanie przyniosła jej książka Zdą- żyć przed Panem Bogiem (pierwodruk w „Odrze” 1976, wyd. osobne 1977) – zapis rozmowy z Mar- kiem Edelmanem, zastępcą przywódcy powstania w getcie warszawskim w 1943 roku. Od momentu wydania Zdążyć przed Panem Bogiem szczególne miejsce w jej twórczości zajmuje temat holocaustu. Charakterystyczne dla pisarstwa Han- ny Krall jest to, że ukazuje zagładę i okrucieństwo wojny przez pryzmat konkretnego ludzkiego losu. Bohaterzy jej reportaży to ludzie prości, gdyż – jak uważa – ci wielcy i tak zapiszą się w historii. Jej reportaże poruszające problem holocaustu zo- stały przetłumaczone na wiele języków, m.in. na
Fragment 1 Marek Edelman opowiada Hannie Krall o wydarzeniach z 19 kwietnia 1943 roku. Tego dnia było chłodno. Obudziły go strzały, ale strze- lano daleko. Chłopak, który przyniósł mu z aryj- skiej strony broń, powiedział, że nie przeżyje i pro- sił Edelmana, aby po wojnie odszukał jego córkę i zaopiekował się nią. Potem poszli rozejrzeć się po okolicy. Na podwórzu było kilku Niemców. Po trzech godzinach strzały ucichły. Terenem grupy powstańczej, którą dowodził Edelman, było tak zwane getto fabryki szczotek – Franciszkańska, Świętojerska i Bonifraterska. Brama fabryki była zaminowana. Nazajutrz przy- szli tam Niemcy i mina zabiła około stu osób. Niemcy zaczęli zdobywać powstań- ców tyralierą (było ich około stu, a powstańców czterdziestu). Wieczorem Niemcy zaproponowali zawieszenie broni, ale powstańcy zaczęli do nich strzelać. Nie trafili żadnego Niemca, ale najważniejsze było to, że strzelali. To Niemcy wyznaczyli datę: 19 kwiet- nia – w tym dniu miała się zacząć akcja likwida-
cyjna w getcie. Osiemnastego kwietnia pięć osób z dowództwa ŻOB-u (Żydowskiej Organizacji Bojowej) spotkało się u Aniele- wicza na naradzie, Anielewicz (zdolny, oczytany, przed wojną mieszkał na Solcu) bardzo chciał zostać komendantem, więc go wy- brano. Jego matka handlowała rybami. Jeśli były nieświeże, Anielewicz musiał malować im skrzela czerwoną farbą. Edelman nie widział go 19 kwietnia. Spotkali się następnego dnia, Anielewicz był zrezygnowany. Powstań- cy otrzymali wiadomość od AK, żeby ktoś cze- kał w północnej części getta, ale chłopaka, który poszedł na umówione spotkanie, spalili na Miłej. Powstańcy słyszeli, jak krzyczał. Anielewicz miał dziewczynę o imieniu Mira. Ósmego maja w bun- krze na Miłej zabił ją, a potem siebie. Tego dnia osiemdziesiąt osób popeł- niło samobójstwo. Pewna dziewczyna – Ruth, strzelała do siebie siedem razy, ponieważ nie mogła trafić. W ten sposób zmarno- wała aż sześć naboi. W miejscu jej śmierci jest teraz skwer, kamień i napis – zbiorowy grób. Edelman powiedział, że nie należało popeł- niać samobójstwa; choć to bardzo dobry symbol, nie poświęca się życia dla symboli (s. 9). On sam nie bał się walczyć, bo nic gorszego niż śmierć nie mogło się jemu ani jego ludziom przytrafić. Teraz gdy jako lekarz po-
no. W końcu informowano, że temu, kto sam zgłosi się na roboty, Niemcy dadzą po 3 kilo chleba i mar- moladę. Ludzie zgłaszali się i jechali z chlebem do Treblinki. Członkowie ŻOB-u wiedzieli, co dzieje się z ludźmi wywożonymi do obozu, bo posłali tam kolegę, by to sprawdził. Chłopak pojechał z kolejarzami na miejsce. Kiedy wrócił, napisano o wszystkim w wydawanej w getcie gazetce, ale nikt w to nie uwierzył. Akcja wywożenia Żydów trwała sześć tygodni, od 22 lip- ca do 8 września 1942 roku. Przez ten czas Edel- man stał przy bramie i odprowadził czterysta tysię- cy ludzi na plac. Ostatniego dnia akcji zlikwidowa- no w getcie szpital. Zanim przyszli Niemcy, lekarka zdążyła podać chorym dzieciom truciznę. W ten sposób uratowała je od śmierci w komorze gazowej. Ludzie uważali ją za bohater- kę. Pielęgniarki ze szpitala wstrzykiwały cyjanek najbliższym, żeby nie musieli iść do wagonów. Tylko Adam Czerniaków – pre- zes gminy żydowskiej, mógł powiedzieć prawdę o tym, co się dzieje w getcie, ale popełnił samobójstwo. Tego, że uczynił śmierć swoją, prywatną sprawą, powstańcy nie mogli mu wybaczyć. Członkowie ŻOB-u byli świadomi, że ich walka przeciw
Niemcom to jedynie wybór właściwego sposobu umierania. Spośród różnych pomysłów większość młodych była za zorganizowaniem powstania. Było ich wtedy tylko dwieście dwadzieścia osób. Edelman zastanawia się, czy akcję tę można na- zwać powstaniem. Fragment 2 Hanna Krall, komentując ten wywiad, stwierdza, że ludzie byli nim oburzeni , ponieważ powstanie i po- wstańcy zostali pozbawieni wielkości. Krytyko- wano zwłaszcza fragment o Anielewiczu i rybach. List przysłał do Edelmana także pewien Niemiec, który przebywał w czasie wojny w warszawskim getcie – uważał, że obaj są ofiarami wojny. Następnie Edelman przypomina swoją podróż do USA w 1963 roku i spotkanie z przywódcami związków, które podczas wojny dawały pieniądze dla getta na zakup broni. Nie mogli uwierzyć w tysiące ofiar. Dyskutowali z Edelmanem o pa- mięci i o tym, czy trzeba stawiać pomniki. Edelman uważał, że cała ta rozmowa nie miała znaczenia, ale nie powiedział tego, bo chciał być dla nich miły. A w wywiadzie dotknął ich, pytając: Czy to można nazwać POWSTANIE?
że powinien – z patosem , krzycząc. Z tego powodu milczał przez trzydzieści lat. Fragment 4 Na spotkanie z przedstawicielami par- tii Marek Edelman po raz pierwszy od dawna jechał tramwajem. Chciał wtedy nie mieć twarzy, bo poczuł, że ma odrażającą, czarną twarz (s. 18), a inni mają ładne, „jasne” twarze. Gdy to opowiadał, przypomniała mu się Krystyna Krahelska i jej śmierć (zginęła zastrzelona wśród słoneczników). Stwierdził, że to piękna śmierć. Tak powinno się umierać, a nie jak Żydzi – czarni i brzydcy – w ciemności i strachu. Ludzie z getta byli osłabieni przez głód, wszystko w ich otocze- niu było szare. Dzieci żydowskie wyrywały paczki ludziom na ulicy i szukały w nich czegoś do jedzenia. Spuchnięte z głodu dzieci w szpitalu dostawały po pół jajka w proszku i po pastylce cebionu. Personel szpitala otrzymywał po 300 gramów zupy i 4 deko chleba na osobę. Na ulicy Krochmalnej 18 Rywka Urman zjadła kawa- łek swojego dziecka, które umarło z głodu po- przedniego dnia. Na tej samej ulicy znaleziono porzucone zwłoki dziecka. Jego matka – Chudesa Borensztajn zostawiła je na ulicy, bo nie miała go