Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Zdążyć przed panem Bogiem - streszczenie i omówienie lektury, Streszczenia z Język polski

Opracowanie lektury szkolnej

Typologia: Streszczenia

2019/2020

Załadowany 15.09.2020

Osholom
Osholom 🇵🇱

4.5

(35)

304 dokumenty

1 / 3

Toggle sidebar

Ta strona nie jest widoczna w podglądzie

Nie przegap ważnych części!

bg1
TYTUŁ: Zdążyć przed Panem
Bogiem AUTOR: Hanna Krall
(ur. 1935) PIERWSZE
WYDANIE: 1976 TYP
UTWORU: literatura
faktu, reportaż
STRESZCZENIE: Utwór ma
formę wywiadu z Markiem
Edelmanem, jednym z
przywódców powstania w
getcie warszawskim. Jego
pierwsze wydanie książkowe
miało miejsce w 1977 r.
W momencie
przeprowadzania wywiadu
Marek Edelman był cenionym
łódzkim kardiochirurgiem.
W momencie wybuchu wojny,
w 1939 r. w Polsce mieszkało
ok 3,5 mln Żydów. W 1940 r. w
Warszawie wydzielono getto
żydowskie, którego nie można
było opuścić pod karą śmierci.
W 1942 r. na skutek głodu w
getcie zmarło 100 tys. osób. W
lipcu 1942 r. wydano
zarządzenie o przesiedleniu
Żydów na wschód. W
rzeczywistości przewożono ich
do obozu zagłady w Treblince,
gdzie zginęło kolejnych 400
tys. Żydów z getta. W
październiku 1942 r. w getcie
powstała Żydowska
Organizacja Bojowa, tzw. ŻOB.
Jej komendantem został
Mordechaj Anielewicz, a
zastępcą Marek Edelman.
Na pytanie dziennikarki,
dlaczego wybrali Anielewicza,
Marek odpowiedział z
rozbrajającą szczerością:
“Bardzo chciał nim być, więc
go wybraliśmy.”
Na początku narratorka
spytała o pierwszy dzień
powstania, które wybuchło 19
kwietnia 1943 r. Dzień
wcześniej do powstańców
dotarła informacja o likwidacji
getta. Równało się to z
wywózką wszystkich Żydów do
obozów zagłady. W domu
Anielewicza zebrał się sztab
złożony z pięciu osób.
Przydzielili zadania i rozeszli
się. Następnego dnia
wybuchło powstanie.
Powstańcy byli na z góry
przegranej pozycji, o czym
wiedzieli. Woleli jednak zginąć
w walce niż z głodu na ulicy.
Ósmego m aja komendant
powstania, Anielewicz,
zastrzelił swoją dziewczynę, a
następnie sam się zabił. W tym
samym dniu samobójczą
śmierć wybrało
osiemdziesięciu Żydów.
Przez kolejne dni Marek
Edelman dowodził grupą
czterdziestu osób. W jego
małym oddziale nikt nie myślał
o popełnieniu samobójstwa.
W czasie walk odwagą wykazał
się Michał Klepfisz, który
własnym ciałem zasłonił
niemiecki karabin maszynowy,
dzięki czemu powstańcom
udało się przedrzeć dalej.
W dalszej części wywiadu
Edelman wspomina jak jeszcze
przed wybuchem powstania
pracował jako goniec w
szpitalu. Gdy trwała akcja
likwidacji getta, Marek starał
się uratować z transportu jak
najwięcej osób. Musiał
podejmować trudne decyzje,
jak wtedy gdy pewna kobieta
błagała go o uratowanie jej
córki, a on musiał w tym czasie
wyprowadzić łączniczkę.
Kiedyś Niemcy ogłosili
podstępnie, że ci którzy sami
zgłoszą się do pracy, dostaną 3
kg chleba i marmoladę. Żydzi
skuszeni ofertą sami wsiadali
do wagonów niosąc ze sobą
wspomnianą zapłatę. ŻOB
wysłał Zygmunta na drugą
stronę muru, aby dowiedział
się gdzie odjeżdżały
transporty. Okazało się, że do
obozu zagłady w Treblince.
Żydzi nie uwierzyli w te
rewelacje. W ciągu 6 tyg.
Marek był świadkiem
wywiezienia 400 tys. Żydów.
Następnie Edelman poruszył
przyczyny wybuchu
powstania, które sprowadzały
się do tego, że uwięzieni
chcieli sami decydować o tym
kiedy zginą. Powstańcy mieli
jednak pretensje do
Czerniakowa, który popełnił
samobójstwo. Uważali
bowiem, że należy ginąć
stawiając opór Niemcom.
Następnie autorka poruszyła
temat dyskusji jaką wywołała
publikacja wywiadu z Markiem
Edelmanem. Tłumaczony był
on na wiele języków i wywołał
u niektórych oburzenie.
Edelman obalił mit powstania
jako wzniosłej walki o wolność.
Opowiadane przez niego
wydarzenia pozbawione były
wielkości. Sam zastanawiał się,
czy można to w ogóle nazwać
powstaniem. Po wielu latach
uświadomił sobie, że
kwestionowanie tego mogło
urazić wiele osób walczących
w zrywie przeciwko Niemcom.
Jednym z krytyków wywiadu
był pan S., który gdy zjawił się
w Warszawie, rozmawiał z
Antkiem i Celiną, którzy
pamiętali dni walk w g etcie.
Później rozmawiał z
Edelmanem i przekazał mu, że
Antek uważał, że w walkach
brało udział więcej Żydów niż
ten wyjawił w wywiadzie.
Edelman stwierdził, że dla
niego nie ma to już znaczenia,
choć jak było widać, dla innych
nadal było to istotne.
Edelman zerwał z tendencją
do poetyzacji i wywyższania
walczących. Mówił:
“Żaden z n ich nigdy tak nie
wyglądał, nie mieli karabinów,
ładownic, ani map, poza tym
byli czarni i brudni, ale na
pomniku jest tak, jak pewnie
być powinno. Na pomniku jest
jasno i pięknie.”
W dalszej części książki
powrócono do wspomnień, w
których Edelman opowiedział
o tragicznych warunkach
panujących w getcie. Ludzie
konali z głodu na ulicach.
Wspomniał, że słyszał o
kobiecie, która była tak
głodna, że odgryzła kawałek
swego zmarłego synka.
Widział t dorosłych
wyrywających dzieciom
talerze z zupą. Wspomniał też,
że lekarze prowadzili w getcie
badania nad głodem. Jedyną
lekarką która przeżyła była
Teodozja Goliborska.
Opublikowała ona po wojnie
wyniki owych badań pod
tytułem: “Choroba głodowa.
Badania kliniczne nad głodem
wykonane w getcie
warszawskim w 1942 r.” W
pracy tej wyróżniła trzy stadia
wychudzenia.
Następnie rozmawiający zeszli
na temat pracy Edelmana jako
kardiochirurga. Wiele razy
namawiał on swego
przełożonego do
podejmowania ryzykownych
operacji serca. Profesor miał
bowiem obawy, że mogliby
zostać oskarżeni o
eksperymentowanie na
ludziach. Z biegiem lat
opracowali nowe metody
operowania i profesor
osiągnął międzynarodową
sławę. Edelman, który z nim
pracował, napisał wraz z
doktor Chętkowską pracę pt.
“Zawał serca”, a z honorariów
ufundował nagrodę za
wybitne osiągnięcia w
kardiochirurgii.
Następnie powrócono do
tematu powstania. Edelman
uważał, że śmierć Żydów
wywiezionych do obozów
zagłady była straszniejsza niż
powstańców umierających z
bronią w ręku. Wspomniał też
o tym jak tuż przed
wydzieleniem getta, Żydzi byli
ośmieszani i szykanowani na
ulicach. Wielu jego znajomych
uciekło wtedy za granicę. On
został, gdyż był przekonany, że
niedługo nastanie socjalizm.
Po wojnie koledzy z zagranicy,
którzy zrobili kariery,
zapraszali go do siebie, lecz ten
odmawiał. Co rok w rocznicę
wybuchu powstania ktoś
nieznany przysyłał mu bukiet
żółtych kwiatów. Był to dla
niego bardzo miły gest. Miał
już 31 takich bukietów. T ylko
w 1968 r. nie dostał bukietu i
było mu wtedy przykro.
Edelman wspominał, że gdy
dołączył do ŻOBu przydzielono
mu zadanie ratowania
ważnych dla organizacji ludzi z
transportów do obozu.
Pielęgniarki z pobliskiego
ambulatorium ratowały ludzi
łamiąc im nogi. Niesprawnych
nie brano do transportów.
Któregoś dnia Marek
wyciągnął z transportu P olę
Lifszyc, lecz ta później ruszyła z
powrotem, gdyż dostrzegła
wśród wywożonych swoją
matkę.
We wrześniu 1942 r. Niemcy
rozdawali w Gminie
Żydowskiej tzw. “numerki
życia”, których posiadacze
mogli pozostać w getcie a nie
zostać wywiezionym do obozu
zagłady. Marek też otrzymał
taki numerek i relacjonował
jak niektórzy oddawali swoje
numerki ukochanym.
Przełożona pielęgniarek
oddała go swojej córce, a sama
popełniła samobójstwo.
Miłość pomagała niektórym
przetrwać te trudne czasy.
Ludzie starali się żyć
normalnie, pobierali się po
czym ruszali na Umschlagplatz
i trafiali do transportu jako
małżonkowie. Bliskość dugiej
osoby dawała im poczucie
normalności.
W getcie funkcjonowała
policja żydowska, która
współpracowała z Niemcami.
Członkowie ŻOBu wydali
później wiele wyroków śmierci
na zdrajców. Taki los spotkał
zastępcę komendanta
Umschlagplatzu. ŻOB zażądał
od niego pieniędzy na broń.
Ten nic im nie wypłacił i
dlatego został zastrzelony. Po
latach Marek spotkał córkę
tego mężczyzny i wyjaśnił jej
dlaczego wykonano taki
wyrok. Stwierdził, że jego
śmierć miała dla nich sens,
gdyż odtąd każdy od kogo
zażądano pieniędzy na broń,
wypłacał je. Kobieta wyjaśniła,
że ojciec nie mógł dać im
pieniędzy, gdyż płacił ludziom,
którzy ukrywali po stronie
aryjskiej i taka suma oznaczała
dla niej kolejne 4 miesiące
życia. Zarzuciła Edelmanowi,
że odebrali jej ojcu możliwość
godnej śmierci.
Gdy w styczniu 1943 r.
rozpoczęła się kolejna akcja
likwidacyjna, Żydzi stawili opór
i zabili kilku Niemców.
Następnego dnia Niemcy
podłożyli ogień pod budynki.
W tym czasie w getcie było już
tylko 60 tys. Żydów. Do ŻOBu
należało pięćset. Mieli tylko 10
pistoletów, które dostali od
Armii Krajowej. Marek
przedarł się ze swoimi ludźmi
do getta centralnego, gdzie
spotkali Bluma i Gepnera.
Blum poinformował o
nieudanej akcji zburzenia
muru przy ul. Bonifraterskiej
przeprowadzonej przez AK.
Następnie przedarli się do
schronu, gdzie spotkali m.in.
Anielewicza. W kolejnych
dniach ginęło coraz więcej
osób.
8 maja 1943 r. Edelman
dowiedział się o samobójczej
śmierci Anielewicza i innych
powstańców. Wrócił ze swoimi
ludźmi do swego bunkra, gdzie
czekali na nich kanalarze,
którzy mieli ich wyprowadzić
na stronę aryjską.
Następnie w książce
poruszono temat
planowanego filmu o
powstaniu w getcie, którego
reżyserem miał być Andrzej
Wajda. Edelman nie zgodził się
na wystąpienie w nim.
Powiedział, że tylko raz
mógłby opowiedzieć o tych
wydarzeniach i już to uczynił.
Po wojnie Edelman nie
wiedział co z sobą zrobić. Jakiś
czas podróżował po czym
wrócił do Warszawy i położył
się w łóżku. W odrętwieniu
przeżył kilka tygodni, w
końcu żona Alina zapisała go
na medycynę. Studia go nie
interesowały, przez pierwsze
dwa lata rzadko chodził na
wykłady i niechętnie
odpowiadał na pytania
dotyczące powstania. Sytuację
zmienił wykład, na który
poszedł przypadkowo.
Zrozumiał tam, że praca
lekarza jest istotna, gdyż
odpowiada się za ludzkie życie
a diagnozowanie choroby jest
jak rozwiązywanie łamigłówki.
Następnie w książce
opowiedziano historię kilku
pacjentów Marka E delmana,
którym uratował on życie.
Nawet jeśli sytuacja była
beznadziejna, Marek walczył o
to, aby choć trochę przedłużyć
pacjentom życie.
pf3

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Zdążyć przed panem Bogiem - streszczenie i omówienie lektury i więcej Streszczenia w PDF z Język polski tylko na Docsity!

TYTUŁ: Zdążyć przed Panem Bogiem AUTOR: Hanna Krall (ur. 193 5) PIERWSZE WYDANIE: 1976 TYP UTWORU: literatura faktu, reportaż STRESZCZENIE: Utwór ma formę wywiadu z Markiem Edelmanem, jednym z przywódców powstania w getcie warszawskim. Jego pierwsze wydanie książkowe miało miejsce w 1977 r. W momencie przeprowadzania wywiadu Marek Edelman był cenionym łódzkim kardiochirurgiem. W momencie wybuchu wojny, w 1939 r. w Polsce mieszkało ok 3,5 mln Żydów. W 1940 r. w Warszawie wydzielono getto żydowskie, którego nie można było opuścić pod karą śmierci. W 1942 r. na skutek głodu w getcie zmarło 100 tys. osób. W lipcu 1942 r. wydano zarządzenie o przesiedleniu Żydów na wschód. W rzeczywistości przewożono ich do obozu zagłady w Treblince, gdzie zginęło kolejnych 400 tys. Żydów z getta. W październiku 1942 r. w getcie powstała Żydowska Organizacja Bojowa, tzw. ŻOB. Jej komendantem został Mordechaj Anielewicz, a zastępcą Marek Edelman. Na pytanie dziennikarki, dlaczego wybrali Anielewicza, Marek odpowiedział z rozbrajającą szczerością: “Bardzo chciał nim być, więc go wybraliśmy.” Na początku narratorka spytała o pierwszy dzień powstania, które wybuchło 19 kwietnia 1943 r. Dzień wcześniej do powstańców dotarła informacja o likwidacji getta. Równało się to z wywózką wszystkich Żydów do obozów zagłady. W domu Anielewicza zebrał się sztab złożony z pięciu osób. Przydzielili zadania i rozeszli się. Następnego dnia wybuchło powstanie. Powstańcy byli na z góry przegranej pozycji, o czym wiedzieli. Woleli jednak zginąć w walce niż z głodu na ulicy. Ósmego maja komendant powstania, Anielewicz, zastrzelił swoją dziewczynę, a następnie sam się zabił. W tym samym dniu samobójczą śmierć wybrało osiemdziesięciu Żydów. Przez kolejne dni Marek Edelman dowodził grupą czterdziestu osób. W jego małym oddziale nikt nie myślał o popełnieniu samobójstwa. W czasie walk odwagą wykazał się Michał Klepfisz, który własnym ciałem zasłonił niemiecki karabin maszynowy, dzięki czemu powstańcom udało się przedrzeć dalej. W dalszej części wywiadu Edelman wspomina jak jeszcze przed wybuchem powstania pracował jako goniec w szpitalu. Gdy trwała akcja likwidacji getta, Marek starał się uratować z transportu jak najwięcej osób. Musiał podejmować trudne decyzje, jak wtedy gdy pewna kobieta błagała go o uratowanie jej córki, a on musiał w tym czasie wyprowadzić łączniczkę. Kiedyś Niemcy ogłosili podstępnie, że ci którzy sami zgłoszą się do pracy, dostaną 3 kg chleba i marmoladę. Żydzi skuszeni ofertą sami wsiadali do wagonów niosąc ze sobą wspomnianą zapłatę. ŻOB wysłał Zygmunta na drugą stronę muru, aby dowiedział się gdzie odjeżdżały transporty. Okazało się, że do obozu zagłady w Treblince. Żydzi nie uwierzyli w te rewelacje. W ciągu 6 tyg. Marek był świadkiem wywiezienia 400 tys. Żydów. Następnie Edelman poruszył przyczyny wybuchu powstania, które sprowadzały się do tego, że uwięzieni chcieli sami decydować o tym kiedy zginą. Powstańcy mieli jednak pretensje do Czerniakowa, który popełnił samobójstwo. Uważali bowiem, że należy ginąć stawiając opór Niemcom. Następnie autorka poruszyła temat dyskusji jaką wywołała publikacja wywiadu z Markiem Edelmanem. Tłumaczony był on na wiele języków i wywołał u niektórych oburzenie. Edelman obalił mit powstania jako wzniosłej walki o wolność. Opowiadane przez niego wydarzenia pozbawione były wielkości. Sam zastanawiał się, czy można to w ogóle nazwać powstaniem. Po wielu latach uświadomił sobie, że kwestionowanie tego mogło urazić wiele osób walczących w zrywie przeciwko Niemcom. Jednym z krytyków wywiadu był pan S., który gdy zjawił się w Warszawie, rozmawiał z Antkiem i Celiną, którzy pamiętali dni walk w getcie. Później rozmawiał z Edelmanem i przekazał mu, że Antek uważał, że w walkach brało udział więcej Żydów niż ten wyjawił w wywiadzie. Edelman stwierdził, że dla niego nie ma to już znaczenia, choć jak było widać, dla innych nadal było to istotne. Edelman zerwał z tendencją do poetyzacji i wywyższania walczących. Mówił: “Żaden z nich nigdy tak nie wyglądał, nie mieli karabinów, ładownic, ani map, poza tym byli czarni i brudni, ale na pomniku jest tak, jak pewnie być powinno. Na pomniku jest jasno i pięknie.” W dalszej części książki powrócono do wspomnień, w których Edelman opowiedział o tragicznych warunkach panujących w getcie. Ludzie konali z głodu na ulicach. Wspomniał, że słyszał o kobiecie, która była tak głodna, że odgryzła kawałek swego zmarłego synka. Widział też dorosłych wyrywających dzieciom talerze z zupą. Wspomniał też, że lekarze prowadzili w getcie badania nad głodem. Jedyną lekarką która przeżyła była Teodozja Goliborska. Opublikowała ona po wojnie wyniki owych badań pod tytułem: “Choroba głodowa. Badania kliniczne nad głodem wykonane w getcie warszawskim w 1942 r.” W pracy tej wyróżniła trzy stadia wychudzenia. Następnie rozmawiający zeszli na temat pracy Edelmana jako kardiochirurga. Wiele razy namawiał on swego przełożonego do podejmowania ryzykownych operacji serca. Profesor miał bowiem obawy, że mogliby zostać oskarżeni o eksperymentowanie na ludziach. Z biegiem lat opracowali nowe metody operowania i profesor osiągnął międzynarodową sławę. Edelman, który z nim pracował, napisał wraz z doktor Chętkowską pracę pt. “Zawał serca”, a z honorariów ufundował nagrodę za wybitne osiągnięcia w kardiochirurgii. Następnie powrócono do tematu powstania. Edelman uważał, że śmierć Żydów wywiezionych do obozów zagłady była straszniejsza niż powstańców umierających z bronią w ręku. Wspomniał też o tym jak tuż przed wydzieleniem getta, Żydzi byli ośmieszani i szykanowani na ulicach. Wielu jego znajomych uciekło wtedy za granicę. On został, gdyż był przekonany, że niedługo nastanie socjalizm. Po wojnie koledzy z zagranicy, którzy zrobili kariery, zapraszali go do siebie, lecz ten odmawiał. Co rok w rocznicę wybuchu powstania ktoś nieznany przysyłał mu bukiet żółtych kwiatów. Był to dla niego bardzo miły gest. Miał już 31 takich bukietów. Tylko w 1968 r. nie dostał bukietu i było mu wtedy przykro. Edelman wspominał, że gdy dołączył do ŻOBu przydzielono mu zadanie ratowania ważnych dla organizacji ludzi z transportów do obozu. Pielęgniarki z pobliskiego ambulatorium ratowały ludzi łamiąc im nogi. Niesprawnych nie brano do transportów. Któregoś dnia Marek wyciągnął z transportu Polę Lifszyc, lecz ta później ruszyła z powrotem, gdyż dostrzegła wśród wywożonych swoją matkę. We wrześniu 1942 r. Niemcy rozdawali w Gminie Żydowskiej tzw. “numerki życia”, których posiadacze mogli pozostać w getcie a nie zostać wywiezionym do obozu zagłady. Marek też otrzymał taki numerek i relacjonował jak niektórzy oddawali swoje numerki ukochanym. Przełożona pielęgniarek oddała go swojej córce, a sama popełniła samobójstwo. Miłość pomagała niektórym przetrwać te trudne czasy. Ludzie starali się żyć normalnie, pobierali się po czym ruszali na Umschlagplatz i trafiali do transportu jako małżonkowie. Bliskość dugiej osoby dawała im poczucie normalności. W getcie funkcjonowała policja żydowska, która współpracowała z Niemcami. Członkowie ŻOBu wydali później wiele wyroków śmierci na zdrajców. Taki los spotkał zastępcę komendanta Umschlagplatzu. ŻOB zażądał od niego pieniędzy na broń. Ten nic im nie wypłacił i dlatego został zastrzelony. Po latach Marek spotkał córkę tego mężczyzny i wyjaśnił jej dlaczego wykonano taki wyrok. Stwierdził, że jego śmierć miała dla nich sens, gdyż odtąd każdy od kogo zażądano pieniędzy na broń, wypłacał je. Kobieta wyjaśniła, że ojciec nie mógł dać im pieniędzy, gdyż płacił ludziom, którzy ukrywali ją po stronie aryjskiej i taka suma oznaczała dla niej kolejne 4 miesiące życia. Zarzuciła Edelmanowi, że odebrali jej ojcu możliwość godnej śmierci. Gdy w styczniu 1943 r. rozpoczęła się kolejna akcja likwidacyjna, Żydzi stawili opór i zabili kilku Niemców. Następnego dnia Niemcy podłożyli ogień pod budynki. W tym czasie w getcie było już tylko 60 tys. Żydów. Do ŻOBu należało pięćset. Mieli tylko 10 pistoletów, które dostali od Armii Krajowej. Marek przedarł się ze swoimi ludźmi do getta centralnego, gdzie spotkali Bluma i Gepnera. Blum poinformował o nieudanej akcji zburzenia muru przy ul. Bonifraterskiej przeprowadzonej przez AK. Następnie przedarli się do schronu, gdzie spotkali m.in. Anielewicza. W kolejnych dniach ginęło coraz więcej osób. 8 maja 1943 r. Edelman dowiedział się o samobójczej śmierci Anielewicza i innych powstańców. Wrócił ze swoimi ludźmi do swego bunkra, gdzie czekali na nich kanalarze, którzy mieli ich wyprowadzić na stronę aryjską. Następnie w książce poruszono temat planowanego filmu o powstaniu w getcie, którego reżyserem miał być Andrzej Wajda. Edelman nie zgodził się na wystąpienie w nim. Powiedział, że tylko raz mógłby opowiedzieć o tych wydarzeniach i już to uczynił. Po wojnie Edelman nie wiedział co z sobą zrobić. Jakiś czas podróżował po czym wrócił do Warszawy i położył się w łóżku. W odrętwieniu przeżył kilka tygodni, aż w końcu żona Alina zapisała go na medycynę. Studia go nie interesowały, przez pierwsze dwa lata rzadko chodził na wykłady i niechętnie odpowiadał na pytania dotyczące powstania. Sytuację zmienił wykład, na który poszedł przypadkowo. Zrozumiał tam, że praca lekarza jest istotna, gdyż odpowiada się za ludzkie życie a diagnozowanie choroby jest jak rozwiązywanie łamigłówki. Następnie w książce opowiedziano historię kilku pacjentów Marka Edelmana, którym uratował on życie. Nawet jeśli sytuacja była beznadziejna, Marek walczył o to, aby choć trochę przedłużyć pacjentom życie.

W dalszej części książki przytoczone są statystyki pokazujące, że powstańcy w getcie nie mieli szans. Było ich 220 a Niemców ponad 2 tys. Ponadto wróg dysponował artylerią, wozami pancernymi i karabinami maszynowymi. Na jednego powstańca przypadał 1 rewolwer, 5 granatów i 5 butelek zapalających. W trakcie walk Niemcy wysłali ludzi do pertraktacji. Mimo, iż szli z białą flagą, Edelmana rozkazał do nich strzelać. Po latach nie odczuwał wyrzutów sumienia z tego powodu. W dalszej części ponownie poruszono temat pracy kardiochirurga. Marek opowiedział o inżynierze Sejdaku, który stworzył sztuczne serce, które biło za pacjenta w trakcie operacji serca. Następnie pracował on nad urządzeniem, które miałoby umożliwić przeżycie pacjentom między zawałem a operacją. Po latach pracy Edelman stwierdził, że Bóg czasem utrudniał wyścig o życie pacjenta drobnymi przeciwnościami. Przykładowo przed operacją jednego z nich nie było żadnego lekarza od koronografii. Na szczęście w ostatniej chwili udało się przeprowadzić operację. W trakcie walki o życie każda minuta jest na wagę złota. Dla Edelmana przedłużenie życia pacjenta było jak przechytrzenie Boga. Po operacji przez wiele dni czekał aż serce pacjenta dostosuje się do nowych tętnic i leków a gdy to już następowało, odczuwał wielką ulgę. PLAN WYDARZEŃ:

  1. Zapis pierwszego wywiadu z Markiem Edelmanem: a)Wspomnienia o pierwszym dniu powstania w getcie. b)Wspomnienia o samobójczej śmierci powstańców. c)Wspomnienia o pracy gońca w szpitalu. d)Wspomnienia o akcji „wywożenia ludności na Wschód”. e)Rozmowy o podjęciu walki z Niemcami.
  2. Echa wywiadu z Markiem Edelmanem: a)Spotkanie z przywódcami związków w USA. b)Spotkanie Edelmana z literatem, panem S.
  3. Sprawozdanie z powstania w getcie przed przedstawicielami partii politycznych.
    1. Rozważania Edelmana o sposobach umierania Żydów:
    2. Wspomnienia o Krystynie Krahelskiej.
    3. Opis życia i śmierci w getcie.
    4. Badania doktor Teodozji Goliborskiej nad chorobą głodową.
    5. Praca Edelmana w szpitalu: a)Rozmowa o Profesorze. b)Próby przekonania Profesora do przeprowadzenia operacji serca. c)Oczekiwanie na operację Rzewuskiego. d)Wspomnienia udanych zabiegów Rudnego i Bubnerowej.
    6. Wspomnienie Edelmana o Żydzie, dręczonym przez niemieckich oficerów.
    7. Wspomnienie o żydowskich prostytutkach w getcie.
    8. Rozmowa o sytuacji, w której Edelman został członkiem komendy ŻOB-u: a)Wspomnienie o „Adamie”. b)Wspomnienia o ratowaniu ludzi, idących na Umschlagplatz. c)Opowieść o zachowaniu ludzi, czekających na transport. d)Wspomnienie o Poli Lifszyc. e)Opowieść o przydzielaniu tzw. „numerków życia”. f)Wspomnienie o Toli Goliborskiej. g)Opowieść o rozpoczęciu akcji „przesiedlania ludności na Wschód”. h)Wspomnienie samobójczej śmierci Adama Czernikowa.
    9. Historie choroby pacjentów Edelmana: pana Wilczkowskiego, pana Rudnego i pani Bubnerowej.
    10. Wspomnienie powojennego spotkania Edelmana z córką komendanta Umschlagplatzu.
    11. Rozmowa o wydarzeniach po zakończeniu akcji „wywożenia ludności na Wschód”: a)Relacja o utworzeniu Żydowskiej Organizacji Bojowej, b)Opowieść o drugiej akcji likwidacji getta, c)Wspomnienie o Hennochu Rusie, d)Wspomnienia o działalności łączniczek, e)Wspomnienie walk w płonącym getcie, f)Wspomnienie o Elżuni i jej samobójczej śmierci, g)Spotkanie z grupą Anielewicza, h)Wiadomość o samobójstwie ludzi z grupy Anielewicza, i)Ucieczka z getta.
    12. Rozważania narratorki dotyczące scenariusza filmu o getcie: a)Scena w rocznicę wybuchu powstania. b)Wędrówka aleją przy grobach mieszkańców getta. c)Sen sąsiadki Anny Strońskiej.
    13. Rozmowa z Edelmanem o wyborze zawodu lekarza: a)Zagubienie Marka po zakończeniu II wojny światowej. b)Praca w klinice. c)Gra z Panem Bogiem o przedłużenie życia pacjentów. d)Wspomnienie małych pacjentek: Urszuli, Teresy i Grażyny.
    14. Rozmowa o przebiegu powstania w getcie: a)Wkroczenie Niemców do getta. b)Walka powstańców. c)Powstańcy strzelają do esesmanów z białą flagą. d)Powojenne spotkanie Edelmana ze Stroopem. e)Niemcy podpalają getto. f)Marek ustala chronologię zdarzeń. g)Wspomnienie o meldunkach, dotyczących wydarzeń w getcie. h)Rozmowa z panem Grabowskim o Jurku Wilnerze.
    15. Spotkanie tych, którzy przeżyli i rozmowa o faktach, dotyczących powstania.
    16. Wspomnienie Edelmana o sytuacjach, w których uniknął śmierci: a)Opowieść o Mietku Dębie.
    17. Prace inżyniera Sejdaka nad sztucznym sercem.
    18. Rozważania Edelmana o życiu i śmierci: a)Wspomnienie samobójczej śmierci doktor Chętkowskiej i Elżuni. GENEZA POWSTANIA UTWORU: Pomysł napisania „Zdążyć przed Panem Bogiem” zrodził się zupełnie przypadkowo. Hanna Krall, pracująca w latach siedemdziesiątych w redakcji „Polityki”, wyjechała do Łodzi, aby przygotować reportaż o operacjach serca. O sprawdzenie artykułu poprosiła Marka Edelmana, kardiochirurga i ordynatora oddziału intensywnej opieki medycznej w jednym z łódzkich szpitali. Edelman był ostatnim żyjącym członkiem sztabu powstańczego Żydowskiej Organizacji Bojowej w getcie warszawskim. Podczas spotkania Krall zapytała go o pobyt w getcie. Zapis rozmów z naocznym świadkiem wydarzeń w getcie ukazał się w „Odrze” w marcu 1975 roku pod tytułem „Sposób umierania”. W wywiadzie tym Marek Edelman po raz pierwszy od ogłoszonej w 1946 roku wspomnieniowej relacji „Getto walczy” publicznie zabrał głos w sprawie likwidacji warszawskiego getta. Rozmowa, przetłumaczona na języki obce, wywołała ostry sprzeciw niektórych środowisk żydowskich. Edelmanowi zarzucono, że „odarł wszystko z wielkości, podeptał pamięć bohaterów, a sam przybrał irytującą pozę na antybohatera, z nonszalancją rozprawiającego o sprawach ostatecznych”. Hanna Krall podjęła wówczas decyzję kontynuowania spotkań z Edelmanem. Z ich dalszych, wielokrotnych rozmów powstała książka „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Reporterka zasiadła do pracy nad nią w listopadzie 1975 roku i przez miesiąc nie opuszczała domu, porządkując notatki. Pierwodruk utworu ukazał się w „Odrze” w 1976 roku w numerach 4-7. We wstępie do „Zdążyć przed Panem Bogiem” napisano: Przed rokiem, w marcu 1975, zamieściliśmy tekst Hanny Krall pt. „Sposób umierania”. Była to rozmowa o powstaniu w Getcie Warszawskim z zastępcą komendanta powstania, Markiem Edelmanem. Tekst ten wywołał duże zainteresowanie wśród czytelników polskich, a także na świecie, budząc aprobatę i sprzeciw. Kontynuujemy opowieść Hanny Krall o ludziach, których przeznaczeniem – czy może misją – stały się sprawy ma granicy życia i umierania. Będzie to opowieść o lekarzach-kardiologach (jednym z nich jest obecnie doktor Edelman) i ich pacjentach, o wojnie i naszych czasach, o ludziach ginących i tych, którzy spieszyli im z pomocą – wtedy i dzisiaj. Wydanie osobne, książkowe „Zdążyć przed Panem Bogiem” ukazało się w roku 1977 w Krakowie. W 1980 roku w numerze 3 „Dialogu” został wydrukowany utwór sceniczny pod tym samym tytułem, wystawiony w tymże roku. W 1981 powstał na podstawie książki powstał scenariusz telewizyjny. Hanna Krall tak wypowiedziała się o swoim utworze: Książkę adresowałam do takich jak ja, którzy nie wiedzieli nic albo prawie nic. „Zdążyć przed Panem Bogiem” zapoczątkowała nowy etap w swojej twórczości, w której zaczęła pojawiać się kwestia żydowska. Książka przyniosła jej światowy rozgłos. CZAS I MIEJSCE AKCJI: W utworze Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem” należy wyróżnić dwa plany czasowe, które współistnieją obok siebie i wzajemnie się przeplatają: czas przeszły, powracający we wspomnieniach głównego bohatera i czas teraźniejszy, w którym odbywają się rozmowy narratorki z ostatnim żyjącym przywódcą powstania żydowskiego. Akcja dzieła, dzięki opowieściom Marka Edelmana, przenosi się w lata II wojny światowej, przede wszystkim do roku 1942, kiedy to 22 lipca rozpoczęła się niemiecka akcja „przesiedlania ludności na Wschód” i wiosny roku 1943, kiedy to 19 kwietnia rozpoczęło się powstanie w warszawskim getcie. W toku narracji można odnaleźć również inne daty, które jednak nie są usystematyzowane chronologicznie: 9 maja 1943 roku – wyjście kanałami ocalałej grupki powstańców żydowskich na aryjską stronę miasta; 18 kwietnia 1943 – spotkanie sztabu Żydowskiej Organizacji Bojowej u Anielewicza; 2 sierpnia 1944 – śmierć Krystyny Krahelskiej; Wrzesień 1942 – rozdawanie tzw. „numerków życia”; 12 maja 1943 – Marek Edelman składa sprawozdanie z powstania przed przedstawicielami partii politycznych; 6 maja 1943 – ostatnia rozmowa Edelmana z Anielewiczem i Mirą; 8 maja 1943 – wiadomość o samobójczej śmierci ludzi z grupy Anielewicza; Marzec 1943 – aresztowanie Jurka Wilnera przez gestapo; Lato 1944 – opis pracy Profesora w przyczółku w Warce; Wspomnienia głównego