Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Życie codzienne pacjenta szpitala, Prace dyplomowe z Sociologia

Praca magisterska

Typologia: Prace dyplomowe

2019/2020

Załadowany 19.08.2020

Kamila_S
Kamila_S 🇵🇱

4.7

(35)

286 dokumenty

1 / 69

Toggle sidebar

Ta strona nie jest widoczna w podglądzie

Nie przegap ważnych części!

bg1
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Wydział Nauk Społecznych
Instytut Socjologii
Ewa Małgorzata Ossentowska
Nr albumu: 389599
Życie codzienne pacjenta szpitala
The daily life of a hospital patient
Promotor:
prof. dr hab. Rafał Drozdowski
Poznań 2014
.…………………
podpis promotora
.…………………
data
pf3
pf4
pf5
pf8
pf9
pfa
pfd
pfe
pff
pf12
pf13
pf14
pf15
pf16
pf17
pf18
pf19
pf1a
pf1b
pf1c
pf1d
pf1e
pf1f
pf20
pf21
pf22
pf23
pf24
pf25
pf26
pf27
pf28
pf29
pf2a
pf2b
pf2c
pf2d
pf2e
pf2f
pf30
pf31
pf32
pf33
pf34
pf35
pf36
pf37
pf38
pf39
pf3a
pf3b
pf3c
pf3d
pf3e
pf3f
pf40
pf41
pf42
pf43
pf44
pf45

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Życie codzienne pacjenta szpitala i więcej Prace dyplomowe w PDF z Sociologia tylko na Docsity!

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Wydział Nauk Społecznych

Instytut Socjologii

Ewa Małgorzata Ossentowska

Nr albumu: 389599

Życie codzienne pacjenta szpitala

The daily life of a hospital patient

Promotor:

prof. dr hab. Rafał Drozdowski

Poznań 2014

podpis promotora

data

Spis treści

WSTĘP…………………………………………………………………………………- 4 -

I. PROBLEMATYKA BADAŃ W ŚWIETLE LITERATURY…………………… - 5 -

  1. Pojęcie codzienności…………………………………………………………….- 5 -

1.1. Znaczenie reżimów podtrzymujących……………………………………...- 7 -

1.2. Zróżnicowania reżimów podtrzymujących……………………………….. - 10

  1. Niecodzienność szpitalnej codzienności …………………………….........- 11 -
  2. Pacjent i jego rola……………………………………………………………..- 12 -

3.1. Podejście funkcjonalne……………………………………………………- 16 -

3.2. Podejście konfliktowe…………………………………………………….- 17 -

  1. Organizacja społeczna szpitala………………………………………………...- 19 -

4.1. Model opiekuńczy, klasyczny i rehabilitacyjny…………………………..- 20 -

4.2. Szpital jako instytucja totalna……………………………………………..- 21 -

II. PROJEKT BADAŃ………………………………………………………………- 24 -

  1. Przedmiot badań, cel i problemy badawcze…………………………………...- 24 -
  2. Zastosowana technika i narzędzie badawcze…………………………………..- 25 -
  3. Organizacja i przebieg badań własnych……………………………………….- 29 -
  4. Charakterystyka osób badanych……………………………………………….- 30 -

III. BADANIA WŁASNE……………………………………………………………..-31-

  1. Problemy z zachowaniem tożsamości w przestrzeni szpitalnej……………….- 32 -

1.1. Nowy wizerunek…………………………………………………………..- 32 -

1.2. Bolesne zderzenie z nową rzeczywistością……………………………….- 34 -

WSTĘP

„Kiedy normalny bieg codziennego życia zostaje nieoczekiwanie zakłócony, uświadamiamy sobie dobitnie, że jesteśmy niczym rozbitkowie, którzy próbują zachować równowagę na nędznej desce pośród otwartego morza, i nie pamiętają już, skąd się tam wzięli, ani nie wiedzą, dokąd znoszą ich fale.” Albert Einstein

Wielokrotnie towarzysząc swoim bliskim podczas ich pobytów na oddziałach szpitalnych zaobserwować mogłam jak w ubogim otoczeniu szpitalnym ludzie cierpiący, zalęknieni i zagubieni z pełnym determinacji zaangażowaniem zabiegają o stworzenie sobie „namiastki domu”, jak uporczywie pracują nad zachowaniem swej tożsamości wnosząc do szpitalnej przestrzeni osobiste przedmioty, jak narażają się na sankcje za nieprzestrzeganie obowiązującego regulaminu szukając pocieszenia w zachowaniach do których przywykli. Zadziwiające dla mnie było to jak w nienaturalnej, odgrodzonej od zewnętrznego świata przestrzeni rodziło się pełne bogactwa relacji życie społeczne, jak w innych okolicznościach zwyczajne gesty przybierały tu na znaczeniu, jak tworzyły się koalicje, nawiązywały sympatie ale również wybuchały konflikty a w sytuacjach krytycznych pojawiał sie chaos. Doświadczanie codzienności szpitalnej w roli osoby z zewnątrz, obserwatora i uczestnika zarazem, stało się dla mnie inspiracją do podjęcia tematyki życia codziennego pacjentów szpitala w swej pracy. W pierwszym rozdziale pragnę przedstawić znaczenie używanych pojęć korzystając z dorobku naukowego czołowych przedstawicieli myśli socjologicznej. Następnie określę cel i problemy badawcze. W rozdziale drugim przedstawię projekt swych badań i uzasadnię wybór narzędzia badawczego. Rozdział trzeci zawierać będzie podjętą przeze mnie interpretację zebranego materiału badawczego, którego uwieńczeniem będzie uzyskanie odpowiedzi na postawione pytania badawcze. W końcowej części swej pracy ukażę wyniki swych badań i dokonam podsumowania wniosków żywiąc nadzieję, że zdołam zainteresować przedstawioną problematyką odbiorców swej pracy.

I. PROBLEMATYKA BADAŃ W ŚWIETLE

LITERATURY

1. Pojęcie codzienności

Codzienność rozumiana może być w wieloraki sposób, najczęściej jednak aby uzyskać wyjaśnienie najbliższe socjologicznemu zrozumieniu szuka się dopowiedzi na pytania czemu ją można przeciwstawić. Codzienność można przeciwstawić odświętności lub jako powszedniość przeciwstawić oficjalności; można także traktując jako rutynę przeciwstawić niezwykłości. Najbardziej ogólnym przeciwieństwem codzienności przyjąć można po prostu „nie- codzienność”.^1 Zgodnie ze słownikową definicją pojęcia „codzienność to równocześnie postawy(lub mentalności), czynności(zwłaszcza rutynowe) i kultura materialna. Codzienność przeciwstawia się czasem rytuałowi(który jest tylko na specjalne okazje), jednakże z drugiej strony życie codzienne daje się opisywać właśnie jako rodzaj rytuału.”^2

Pojęcie codzienności pojawiło po raz pierwszy w dyskursach starożytności, kiedy to filozofia określała zasady ładu i umiaru w życiu codziennym. Według Platona życie człowieka miałoby polegać na wypełnianiu swoich powinności trzymając się takiego trybu dnia codziennego aby służył on rozwojowi zdolności, pamięci oraz umiejętności rozumowania.^3

Alfred Schütz przyczynił się do tego, że kategoria „życia codziennego” zajęła ważne miejsce w teorii społecznej. W swej fenomenologii społecznej zakładał bowiem zdroworozsądkową normalność wprowadzoną przez typizacje. W swych badaniach poświęconych fenomenologii świata życia codziennego opisał niezauważane, podstawowe oczekiwania, które nadają zwyczajnym sytuacjom znajomy i oczekiwany charakter.

Badacz zwrócił uwagę, że uczestnicy życia społecznego traktują znajome sytuacje jako fundamentalne fakty życia codziennego, które dają zakotwiczenie wszelkiego rodzaju modyfikacjom świata życia codziennego. Oczekiwania te nazwał „nastawieniem naturalnym” i scharakteryzował jako „świat wspólnie znany i zakładany”.^4

Jednym ze wspomnianych oczekiwań, które pozwala funkcjonować na poziomie życia codziennego jest oczekiwanie, że inni zechcą zrozumieć to co zostało powiedziane, zgadzają się poczekać co zostanie powiedziane później, żeby

(^1) M. Golka, Czy jeszcze istnieje nie- codzienność? w: Barwy codzienności: Analiza socjologiczna ,

M. Bogunia-Borowska(red.), Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2009, s.65- (^2) A. Bullock(red.), O. Stallybrass, S. Trombley, Słownik pojęć współczesnych, Wydawnictwo „Książnica”,

Katowice 1999, s. (^3) E. Hałas, Powrót do codzienności? Szkic problematyki socjologii życia codziennego w: Barwy

codzienności: Analiza socjologiczna, M. Bogunia-Borowska(red.), Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2009, s. (^4) H. Garfinkel, Studia z etnometodologii, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007, s.

różnicami w sposobach postrzegania, posługiwania się podobnymi narzędziami i przedmiotami oraz interpretowania zachowań innych. „..codzienność trwa w sposób nieomal cudowny, ponieważ stanowi zarówno ogromnie złożony układ przedmiotów, działań, interakcji, niezwykle rozbudowany system ludzi i obiektów, jak i całość, która ze względu na swoje skomplikowanie i współzależność tworzących ją elementów, wielorakość powiązań pomiędzy nimi, jest bardzo podatna na awarie, usterki, katastrofy zagrażające jej istnieniu, uniemożliwiające jej trwanie.”^11

1.1. Znaczenie reżimów podtrzymujących

Istotą codzienności jest cykliczność i powtórzenie a przedmioty, które ją wypełniają wraz z jednostkami tworzą zespoły współpracujące w osiąganiu zamierzonego celu. Zatem ważne jest aby znajdowały się one w pełnej gotowości, porządku i dobrym stanie. Aby utrzymać w gotowości materialną infrastrukturę konstytuującą codzienność jednostka musi podejmować rozliczne działania nazywane „reżimami podtrzymującymi”.

„Reżimy podtrzymujące” to zbiory reguł, którym jednostka podporządkowuje swoją aktywność podejmowaną w celu zapewnienia warunków trwania jej codzienności w czasie bez zakłóceń i gwałtownych zmian. Większość czasu i wysiłku jednostka poświęca na skomplikowane i złożone działania w imię trwania codzienności – podstawowego świata życia jednostki. W reżimach podtrzymujących wyrażają się cele do jakich zmierza jednostka, jej pragnienia i motywy. Wymierzone są w przyszłość i sprowadzają się do operacji przeprowadzanych na obiektach materialnych często w sposób bezrefleksyjny. Człowiek codziennie stara się wytworzyć warunki, aby przekonanie o nadchodzącym jutrze mogło okazać się prawdziwe.

Miejscem reżimów podtrzymujących jest każda przestrzeń, którą jednostka systematycznie odwiedza i wobec której zachowuje się odpowiedzialnie, czyli w sposób mający na celu podtrzymanie istnienia tego kontekstu codzienności. Przestrzenie codzienności to miejsca, do których jednostka powraca i traktuje jak własne. Unicestwienie tych przestrzeni oznaczałoby dla jednostki wyzbycie się części siebie i pozbawienie możliwości zaspakajania pewnych potrzeb w dotychczasowy sposób. Miejsca te są dla jednostki przedłużeniem siebie, dlatego strzeże tych miejsc i broni ich autonomii oraz niezmienności.^12 „Reżimy podtrzymujące są wyczerpującą i monotonną aktywnością, wymagającą nieustannej czujności, bezwzględności w eliminowaniu odstępstw, samodyscypliny, a każde folgowanie sobie powoduje dezorganizację codzienności, mniejsze lub większe zaburzenie codziennych cykli działań, załamanie porządku, których efektem jest zawsze poczucie dyskomfortu, czasami zaś załamanie koncepcji samego siebie i konieczność jej transformacji.”^13 Odczuwanie bezradności wobec obiektów materialnych wypełniających przestrzenie codzienności, brak zdolności do podtrzymania w ich obrębie porządku osłabia poczucie autonomii i odrębności jednostki

(^11) Tamże, s.180- (^12) Tamże, s. 181- (^13) Tamże, s. 184

w konsekwencji czego pojawia się poczucie wykorzenienia i dyskomfortu. W wyniku tych odczuć pojawia się niemożność powtórzenia podstawowych, codziennych czynności i konieczność poszukiwania nowych sposób zaspakajania potrzeb co czyni życie ogromnie uciążliwym i niepewnym.^14

Kluczowymi zadaniami reżimów podtrzymujących są: - utrzymanie drożności , - higiena wizualna, -po(d)ręczność, - utrzymywanie w gotowości oraz elastyczność.

Utrzymanie drożności kanałów mobilności w miejscach codzienności polega na usuwaniu wszelkich przeszkód, które utrudniają przemieszczanie się a co za tym idzie zaburzają rutynowe sposoby przemieszczania się po obszarach podległych reżimom podtrzymującym. Wykonywanie czynności składających się na rutynę codzienności wiąże się zarówno z przechodzeniem z pomieszczenia do pomieszczenia, z przenoszeniem przedmiotów jak i zmianami pozycji ciała. Mobilność stanowi jedną z podstawowych cech codzienności i służy zaspakajaniu potrzeb i odtwarzaniu porządku kulturowego. Zadaniem reżimów podtrzymujących jest zatem dbałość o drożność szlaków komunikacyjnych, po których porusza się jednostka. Przykładami reżimów podtrzymujących w służbie utrzymania drożności mogą być różnego rodzaju obiekty takie jak: szafki, garderoby, stojaki na parasole, kosze na brudną odzież, pudła do przechowywania różnych przedmiotów, systemy zasuwek i zamków, haczyków, odkurzacze, miotły, ścierki i mopy.

Wielość i różnorodność wykorzystywanych przez jednostkę przedmiotów w celu udrożnienia przestrzeni świadczy o doniosłości tej codziennej praktyki jako warunku bezawaryjnej cykliczności codziennych działań. Porządek codzienności zapewnia nie tylko dbałość o drożność kanałów komunikacyjnych ale również pewnego rodzaju estetyka wizualna rozumiana jako brak zakłóceń pola percepcyjnego jednostki elementami, które czynią je nieczytelnym. Jednostka doznaje poczucia bezpieczeństwa nie tylko, gdy posiada wystarczające środki do zaspakajania potrzeb ale także wówczas, gdy dostrzega tylko to czego się spodziewa. Komfortowa dla jednostki przestrzeń to taka, w której jednostka posiada niejako intuicyjną orientację, potrafi ją zobaczyć nawet nie patrząc, to przestrzeń przejrzysta, pozbawiona zanieczyszczeń.

Higiena wizualna” to zadanie reżimów podtrzymujących realizowane przy pomocy podobnych środków co utrzymanie w miejscu codzienności drożności. Bywa jednak, że opiera się na swoistych tylko dla siebie działaniach takich jak: odkurzanie, remontowanie, malowanie ścian.^15

Jednym z najważniejszych zadań reżimów podtrzymujących jest „..dyscyplinowanie obiektów materialnych do tego, by były poręczne (a więc podporządkowane działaniom naszego ciała) oraz podręczne (a więc, by były w zasięgu ręki, gdy ich potrzebujemy).”^16 Narzędzia, maszyny i różne inne rzeczy, które mają ułatwiać jednostce codzienne życie przysparzają jej również wiele

(^14) Tamże, s. (^15) Tamże, s. 186 (^16) Tamże, s.

czynności, sposobów przemieszczania się i używania ciała oraz niezbędnych przedmiotów.^19

1.2. Zróżnicowania reżimów podtrzymujących

Jednostkowe odmienności sprawowania reżimów podtrzymujących wynikają z różnic w podstawowych filtrach poznawczych, którymi jednostka posługuje się adaptując się do rzeczywistości. Wszystkie działania skierowane na przedmioty, narzędzia maszyny i osoby przenika i spaja pewna centralna zasada – „motyw przewodni”. Reżim podtrzymujący w zależności od motywu przewodniego jaki przyświeca konkretnej jednostce jest nie tylko czynnością wykonywaną w odmienny sposób (z inną częstotliwością, w innym stylu, z inną starannością) ale i wiąże się z różnymi odczuciami stanami emocjonalnymi, i z innym stopniem istotności. W zależności od motywu przewodniego każda czynność ma dla wykonawcy odmienne znaczenie, inny cel i umiejscowienie w codzienności. Reżim podtrzymujący zawsze służy wprowadzeniu i utrzymaniu porządku, ale zawsze porządku o odmiennej logice, opierającego się na odrębnych zasadach i podlegającego różnym motywom przewodnim. W przypadku gdy jednostka dzieli miejsce codzienności z innymi, dochodzić może do sytuacji, kiedy podejmowany reżim przez jedną z osób może być destrukcyjny dla ładu tworzonego przez partnera. To co dla jednego będzie porządkiem pozwalającym na wykonywanie rutynowych czynności, dla drugiego stanowić będzie chaos, w którym nie będzie mógł się odnaleźć. Przestrzenie codziennych działań jednostek są miejscami zderzenia się nawyków, rutyny, form organizacji codzienności a to generuje konflikty i spory. Usilne pragnienie każdej jednostki do utrzymania własnych reżimów podtrzymujących jako dominujących związane jest z pragnieniem zachowania siebie, utrwalenia własnych motywów przewodnich, poczuciem komfortu i bezpieczeństwa. Wspólne dzielenie przestrzeni oznacza uczestnictwo w codzienności innych, codzienności zorganizowanej wokół drugiej jednostki i jej motywów przewodnich, podporządkowanej swoim własnym reżimom podtrzymującym. Bezkonfliktowe bycie razem możliwe jest tylko wtedy, gdy podstawowe cykle codziennych działań poszczególnych jednostek będą się zazębiać i tworzyć relatywnie harmonijną całość. „Formy tego dopasowania, wypracowane wspólnie bądź narzucone przez jedną ze stron same stają się nowymi reżimami podtrzymującymi, których praktykowanie pozwala trwać temu powiązaniu.”^20 Wspólna codzienność, wypracowana przez rozwiązywanie licznych konfliktów staje się w końcu codziennością każdej z osób do tego stopnia, że gdy zabraknie partnera jednostka aby pozostać sobą zmuszona jest do nowego przeredagowania swej codzienności. Miejscem reżimów podtrzymujących jest prywatna przestrzeń ale jako twory konkretnych jednostek nigdy nie realizują się w próżni społecznej. Jednostka reprodukuje codzienność poprzez materialne obiekty, narzędzia i maszyny, które powstały w wyniku wiedzy, technologii wielu działań i relacji pomiędzy jednostkami. W momentach załamania się reżimów podtrzymujących codzienność staje się niecodzienna

(^19) Tamże, s. 190- (^20) Tamże, s.

i wymusza konieczność uruchomienia działań zapobiegających chaosowi. Nieodłącznym elementem codzienności jest zatem improwizacja i prowizorka, których celem jest tworzenie tymczasowych rozwiązań problemu, który zaburza codzienny rytm i cykliczność działań. W takich sytuacjach jednostka musi wykazać się kreatywnością i pomysłowością. Tymczasem skuteczność reżimów podtrzymujących, pewność co do nadchodzącego jutra umacniająca poczucie bezpieczeństwa w znacznym stopniu ją ogranicza.^21

2. Niecodzienność szpitalnej codzienności

W związku z zanikiem wyraźnego w przeszłości wpływu zakazów i nakazów religijnych i obyczajowych współcześnie kategoryzacja czynności należących do sfery niecodzienności wywodzi się nie tyle ze systemu religijnego czy obyczajowego lecz ze sfery codzienności, „ …to raczej codzienność określa obecnie jeszcze(ewentualnie) zalicza się do nie-codzienności. Dotyczy to gospodarowania czasem, sposobów ubierania się, posiłków, kontaktów z ludźmi, języka, wreszcie przeżyć-słowem, większości tych spraw, które wcześniej uznawaliśmy za kryteria odróżnienia codzienności i nie-codzienności.”^22 Oczywista sfera życia codziennego pozostaje taką do czasu, gdy jej trwania nie przerwie pojawienie się problemu. Problem, który przekroczy granicę rzeczywistości życia codziennego będzie odnosić się do rzeczywistości całkowicie odmiennej, z którą posiadana wiedza potoczna nie może sobie poradzić. „W porównaniu do rzeczywistości życia codziennego, inne jawią się jako ograniczone obszary znaczeń, enklawy w obrębie rzeczywistości podstawowej, wyróżniając się zawężonymi znaczeniami i sposobami doświadczenia.”^23 Szczególne obszary znaczeń charakteryzują się odwracaniem uwagi od rzeczywistości życia codziennego. Niewątpliwie uwaga zmienia się także w obrębie życia codziennego jednakże zmiana, która prowadzi do ograniczonego obszaru znaczenia jest bardziej radykalna i występuje w napięciu świadomości. Pomimo wspomnianej zmiany w stanie świadomości rzeczywistość życia codziennego nadal zachowuje nadrzędny status. Zapewnia to język potoczny, za pomocą którego następuje interpretacja doświadczeń w ograniczonych obszarach znaczenia. Używając języka potocznego do interpretacji obszarów ograniczonego znaczenia następuje „przełożenie” doświadczenia niecodziennego z powrotem na codzienną rzeczywistość podstawową.^24 Pobyt w szpitalu jest przykładem znalezienia się w nowym odmiennym kontekście codzienności, w ograniczonym obszarze znaczeń, do którego jednostka trafia w bardziej lub mniej planowany sposób, nierzadko wręcz wyrwana

(^21) Tamże, s.197- (^22) M. Golka, Czy jeszcze istnieje nie- codzienność?, w: Barwy codzienności: Analiza socjologiczna , M.

Bogunia-Borowska (red.), Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2009, s.68- (^23) P. Berger, T. Luckmann, Społeczne tworzenie rzeczywistości, Państwowy Instytut Wydawniczy,

Warszawa 1983, s.56-

(^24) P. Berger, T. Luckmann, Społeczne tworzenie rzeczywistości, Państwowy Instytut Wydawniczy,

Warszawa 1983, s.57-

pacjentami. Pacjenci dotkliwie odczuwają brak intymności oraz brak możliwości odosobnienia. Najczęściej ma to miejsce podczas wykonywania niektórych czynności pielęgnacyjnych i badań, które odbywają się w obecności innych. Personel szpitalny często traktuje pacjentów bezosobowo, bardziej jako przypadek chorobowy niż osobę. Nieosobisty charakter kontaktów z fachową kadrą szpitala, ubogie środowisko szpitalne – pełne ograniczeń w zakresie korzystania z własności prywatnej, kontaktów z zewnętrznym środowiskiem szpitala oraz brak życzliwości personelu w przypadku długiego pobytu powodować może zachodzenie procesu „instytucjonalizacji” pacjentów. Proces ten powoduje pojawienie się u pacjentów apatii, ogólnego braku zainteresowania, zaniku motywacji do działania i podejmowania samodzielnych decyzji w konsekwencji czego wytwarza się zależność od instytucji utrudniająca powrót do rodzimego środowiska.^30 Pacjentami szpitali często są osoby, które w wyniku urazu lub ingerencji medycznej stają się kalekami i doznają widocznych zniekształceń ciała co sprawia, że stają się nosicielami piętna. „Szczególne zadanie poinformowania tracącej sprawność osoby o tym, kim będzie się musiała stać, będzie w takiej sytuacji prawdopodobnie należało do lekarzy.”^31 E. Goffman w klasycznej książce „Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości” wnikliwie analizuje wszystkie aspekty związane z rozporządzaniem „piętnem”, oznaczającym atrybut dotkliwie dyskredytujący. Piętnem może być każda cecha, która odróżnia w jakiś sposób jednostkę lub grupę i sprawia, że odbierana jest przez otoczenie podejrzanie i wrogo. Zazwyczaj choroba budzi wśród zdrowych współczucie ale bywa i tak, że choroba niezwykle zakaźna czy wstydliwa może stać się powodem odrzucenia przez społeczeństwo. W średniowieczu nosicielami piętna byli chorzy na trąd, których wypędzano z domostw i zmuszano do przebywania w specjalnie wydzielonych koloniach. Piętno opiera się na stereotypach i mylnym pojmowaniu spraw. 32 Nosiciel piętna podziela przekonania na temat tożsamości oraz przejmuje od społeczeństwa normy dotyczące stawianych wymogów wobec osób jemu podobnych tzn. w tym samym wieku, tej samej płci czy tej samej profesji. W związku z czym doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego ułomność nie pozwala mu sprostać stawianym wymaganiom. Pojawia się wówczas wstyd wynikający z uznania własnej cechy jako hańbiącej oraz z łatwości wyobrażenia sobie siebie w oderwaniu od tej cechy. Niewątpliwie dla pacjenta będącego nosicielem piętna szczególnie dręczącą kwestią będzie to co inni o nim myślą. W związku z czym osoba napiętnowana w kontaktach z innymi znajdować się będzie w stanie ciągłej czujności i gotowości do oceny wrażenia jakie wywoła. W przypadku widocznej ułomności najbardziej przykre będą dla pacjenta - osoby zdyskredytowanej kontakty z tzw. „normalsami”. Tymczasem w środowisku szpitalnym może dochodzić do takich sytuacji chociażby podczas odwiedzin innych pacjentów przez ich bliskich. Dodatkowo potęgującymi dyskomfort sytuacjami będą próby nawiązania rozmów przez nieznajomych, które osoba napiętnowana odbierać będzie jako niezdrową ciekawość.

(^30) M. Sokołowska , Socjologia medycyny, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1986,

s.116- (^31) E. Goffman, Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne,

Gdańsk 2005, s. (^32) A. Giddens, Socjologia, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008, s.

Podobnie próby ofiarowania pomocy mogą być traktowane jako niepotrzebne i niechciane.^33 Bez względu na to czy reakcja na upośledzenie byłaby otwarta i nietaktowna czy też bez żadnego wyraźnego odniesienia to wzajemny kontakt zdominowany będzie przez wzmożoną świadomość tego stanu czemu towarzyszyć będzie dyskomfort i poczucie niezręczności sytuacji. Niezręczność ta przejawiać się może w przesadnej ostrożności w wypowiedziach, w odwracaniu wzroku, sztucznej wesołości, nadmiernej gadatliwości czy w niezręcznej powadze.^34 Pacjent dotknięty piętnem znajdzie współczujących wśród tych, którzy noszą to samo piętno. Większość osób z tej grupy zazwyczaj udziela różnego rodzaju wskazówek stanowiąc dla niego grupę wsparcia.^35 Współtowarzysze niedoli, bardziej doświadczeni w radzeniu sobie ze swoją ułomnością zazwyczaj składają wizyty osobie, która niedawno stała się upośledzona fizycznie aby powitać ją wśród swoich i odpowiednio poinstruować.^36 Nosiciel piętna w grupie innych napiętnowanych może czuć się swobodnie i czuć się akceptowany. Z drugiej strony opowieści współtowarzyszy niedoli mogą być dla jednostki nudne a ciągłe skupianie się na problemie odbierane niczym kara za jego posiadanie.^37 Osoba, która nabyła piętno w późniejszym okresie życia, posiadała już własną opinię oraz wiedzę na temat tego jak inni postrzegają osoby noszące piętno, dlatego będzie jej niezwykle trudno dokonać redefinicji siebie i możliwe, że wytworzy się w niej dezaprobata wobec własnego ja.^38 W trakcie pobytu w szpitalu osoby doznające kalectwa zaopatrywane są w różne akcesoria, których celem jest ułatwienie im życia i rekompensacja ułomności jednakże stanowią one symbole piętna przez co bardzo często pojawia się chęć ich odrzucenia.^39 W kręgu zainteresowania socjologów reprezentujących interakcjonizm symboliczny są sposoby radzenia sobie z chorobą przez osoby chronicznie chore w życiu codziennym. Choroba wymaga bowiem od chorego poświęcenia mnóstwa czasu, energii, siły i zasobów emocjonalnych. Corbin i Strauss badali reżimy zdrowotne wypracowywane przez chorych przewlekle organizujących sobie życie codzienne. Na te codzienne strategie składają się trzy rodzaje pracy a mianowicie praca nad chorobą, nad codziennością oraz praca nad biografią. Praca nad chorobą polega na wykonywaniu czynności zmierzających do zmniejszenia bólu, przeprowadzaniu testów oraz poddawaniu się terapii fizykalnej. Praca nad codziennością to wszelkie próby radzenia sobie w codziennym życiu obejmujące utrzymywanie relacji z innymi, prace domowe oraz dbałość o interesy zawodowe. Natomiast praca nad biografią dotyczy starań jakie chora jednostka podejmuje w celu odbudowy swej tożsamości i rekonstrukcji swej osobistej historii. Proces ten polega na wpisaniu w swoje życie choroby, nauka rozumienia jej i tłumaczenia jej innym. Pacjenci często pierwsze próby radzenia sobie z chorobą podejmują podczas pobytu w szpitalu. Zgodnie z celem pobytu w szpitalu pacjent pracuje

(^33) E. Goffman, Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne,

Gdańsk 2005, s. (^34) Tamże, s. 51 (^35) Tamże, s. (^36) Tamże, s. (^37) Tamże, s. (^38) Tamże, s. (^39) Tamże, s.

3.1. Podejście funkcjonalne

Wybitny amerykański socjolog Talcott Parsons wprowadził pojęcie roli pacjenta i lekarza, jako aktorów odgrywających przypisane społecznie wzory zachowania. W swej analizie teoretycznej nowoczesnego społeczeństwa przemysłowego, Parsons określił stosunek lekarzy do pacjentów jako stosunek profesjonalistów do laików. Chory nie jest bowiem kompetentny do pomocy samemu sobie i potrzebuje profesjonalnej pomocy. Chociaż chory posiada trochę wiedzy z zakresu medycyny orientacja ta nie zastąpi pełnych kwalifikacji niezbędnych do podjęcia leczenia. Pacjent oraz jego bliscy są laikami a lekarz profesjonalistą. Brak kwalifikacji sprawia, że pacjent nie jest w stanie ocenić kwalifikacji technicznych lekarza ani też wybrać najlepszego specjalisty.^43 Według Parsonsa rola chorego - pacjenta jest rolą okresową, którą pełnić może każdy bez względu na status w innych dziedzinach, niepożądaną z uwagi na niezdolność utrzymania się w dobrej formie. Rola ta nakłada na wchodzącego w nią obowiązek możliwie najszybszego wyzdrowienia. Z racji pełnionej roli chorzy posiadają także przywileje – są zwolnieni a nawet przymuszeni do zaniechania swych normalnych czynności i obowiązków takich jak zatrudnienie czy zajęcia domowe. Jednakże przywileje te przysługują pod warunkiem szukania przez chorych fachowej pomocy medycznej oraz przejawiania współpracy z lekarzem. Pacjent pozostając w roli chorego traktowany jest jako potrzebujący opieki i mogący wyzdrowieć na zasadzie własnej decyzji czy woli.^44 W jakim stopniu pacjent ma spełniać oczekiwania wobec niego, z jakiego rodzaju oraz z jakiego zakresu czynności ma być zwolniony zależy od charakteru choroby. Schorzenia o lżejszym przebiegu nie wymagają od chorego zaprzestania pełnienia dotychczasowych ról społecznych i wchodzenia w rolę chorego ani wprowadzania zmian w codziennym życiu. Zgodnie z oczekiwaniami społecznymi prawa i obowiązki wynikające z pełnienia roli chorego człowiek winien podejmować tylko w razie konieczności czyli w razie istotnego pogorszenia stanu zdrowia. „Parsons określił stosunek pacjent – lekarz jako stosunek asymetryczny, w którym lekarz zajmuje pozycję dominującą ze względu na swoją wyspecjalizowaną wiedzę i wysoki prestiż zawodu lekarza.”^45 Lekarz winien działać dla dobra pacjenta i gwarantować profesjonalizm w działaniach, fachowość oraz być kompetentnym bez zaangażowania emocjonalnego w sprawy pacjentów. W zamian za to ma prawo dostępu do cielesności pacjenta w zakresie umożliwiającym leczenie a także prawo wglądu w intymne sfery jego życia. Zarówno w pełnieniu roli pacjenta jak i lekarza pojawia się bardzo często niepewność. Pacjenci nie zawsze są pewni czy powinni oddawać się pod opiekę lekarza natomiast lekarze doświadczają niepewności co do słuszności postawionej diagnozy. Dla pacjentów choroba stanowi powód do frustracji związanej z oczekiwaniami wzoru normalnego życia. Ponadto chorzy odcięci są od obszarów swej normalnej aktywności i często upokorzeni brakiem zdolności do normalnego funkcjonowania a ich relacje społeczne są zaburzone. Nierzadko doznają dyskomfortu i bólu trudnego do zniesienia oraz obawy o swoją przyszłość. Najczęściej spotykaną reakcją pacjenta jest emocjonalny szok na

(^43) Parsons T., System społeczny , Zakład Wydawniczy „NOMOS”, Kraków 2009 , s. (^44) M. Sokołowska , Socjologia medycyny, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1986,

s.93- (^45) Tamże, s. 95

początku choroby oraz lęk o przyszłość. W odpowiedzi na co większość ludzi ma tendencje odwoływania się do nierealistycznej wiary w optymistyczne „wszystko będzie dobrze” co bardzo utrudnia obiektywny osąd sytuacji.^46 Natomiast rola lekarza obarczona jest odpowiedzialnością za dobro pacjenta, którego ma za zadanie wyleczyć. W tym celu musi wykorzystać najlepiej jak potrafi swoje wysokie kompetencje techniczne z zakresu nauk medycznych. Tymczasem występują przypadki, wobec których stan posiadanej wiedzy nie jest wystarczający do rozwiązania trudnego problemu i wiadomo jest, że wydanie kompetentnej diagnozy nie jest możliwe do kontrolowania.^47 W oparciu o koncepcję Parsonsa w 1956 r. T. Szasz i M. H. Hollender opracowali trzy podstawowe modele stosunku lekarz – pacjent. Pierwszy model to aktywność – bierność, który najlepiej charakteryzuje sytuację całkowicie biernego pacjenta będącego nieprzytomnym(w wyniku urazu, śpiączki, zamroczenia, podania narkozy). Drugi model to kierowanie – współpraca, najczęstszy w praktyce ambulatoryjnej, w którym lekarz wydaje polecenia a pacjent współpracuje z lekarzem posłusznie wypełniając je. Trzeci model pominięty przez Parsonsa uwzględnia stosunek współuczestnictwa i dotyczy głównie stosunku lekarz – pacjent w przypadku chorób przewlekłych. W modelu tym rolą lekarza jest pomaganie pacjentowi w uzyskaniu zdolności do pomocy sobie samemu.^48

3.2. Podejście konfliktowe

Odmienne od Parsonsa spojrzenie ma relację lekarz – pacjent miał H. Friedson, który wskazał na cechy relacji stanowiące źródło konfliktu i trudności. Friedson zwrócił uwagę na różnicę interesów, oczekiwań a także wiedzy między lekarzem – profesjonalistą a pacjentem – laikiem. Zdaniem Friedsona między laikiem i profesjonalistą zawsze istnieje potencjalny konflikt, który określa mianem „zderzenia perspektyw”. Nie należy pomijać perspektywy laika, który ma własne wymagania i nie ulega bezkrytycznie autorytetowi lekarza. Badacz zwrócił także uwagę na wpływ struktury społecznej, w której wspólnie znajdują się lekarz i pacjent na to jak wzajemnie się zachowują. Nasilenie konfliktu zależy od czynników sytuacyjnych, wartości oraz oczekiwań obydwojga uczestników i od samej sytuacji. Innym źródłem potencjalnego konfliktu może być struktura organizacyjna opieki lekarskiej. W odniesieniu do warunków amerykańskich Friedson wyróżnił praktykę „zależną od klienta” i „zależną od profesji”. Pierwszy przypadek dotyczy lekarza, który praktykuje sam i jest zależny od pacjentów, dla których poza zapewnieniem dobrej opieki technicznej musi również zadbać o satysfakcjonujące warunki spoza tej sfery. Spełniając w odpowiedni sposób te warunki lekarz może liczyć na zainteresowanie pacjentów swoją praktyką oraz na zminimalizowanie ewentualnych nieporozumień związanych z diagnozą i terapią. Natomiast w drugim przypadku lekarz polega na kolegach profesjonalistach, którzy kierują

(^46) T. Parsons , System społeczny, Zakład Wydawniczy „NOMOS”, Kraków 2009, s. 330 (^47) Tamże, s. (^48) M. Sokołowska , Socjologia medycyny, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1986,

s.95-

4. Organizacja społeczna szpitala

Na przełomie IX i XX wieku szpital był instytucją o charakterze charytatywnym, stanowił schronisko dla biednych, bezdomnych, chorych i umierających. Współcześnie stanowi centrum działań medycznych, jest miejscem kształcenia lekarzy, pielęgniarek i pozostałego personelu medycznego a także warsztatem badań naukowych. Szpital jest instytucją pełniącą wielorakie cele, posiadającą rozwinięty system zasad i działań dzięki, którym możliwa jest koordynacja różnych czynności i grup wyspecjalizowanego personelu. Obowiązujące w szpitalu normy, przepisy i zwyczaje mają wpływ na panujące w nim wzajemne stosunki między personelem, pacjentami a przede wszystkim między personelem a pacjentami.^51 Szpital jest organizacją sformalizowaną, odznacza się ścisłym podziałem obowiązków i zadań, jest strukturą zhierarchizowaną opartą na autorytetach a także systemem formalnej komunikacji i kontroli wewnętrznej. Kluczową rolę w efektywnej i szybkiej współpracy przedstawicieli różnych profesji medycznych odgrywa komunikacja. Wszelkie udogodnienia nowoczesnych technologii nie są w stanie zastąpić komunikacji podstawowej czyli międzyludzkiej, tymczasem zwłaszcza lekarze pracują często w kilku miejscach i nie są w związku z tym zainteresowani rozwiązywaniem problemów organizacyjnych. Szpital jest swoistym miejscem – miejscem pracy personelu medycznego, miejscem leczenia, zamieszkiwania i wypoczynku pacjenta oraz warsztatem badań naukowych. Będąc kompleksową instytucją realizującą różnorodne cele staje się również dzięki pojawieniu się kliniki posiadaczem nowo zdobytej wiedzy. Klinika jako miejsce kształcenia personelu oraz prowadzenia badań naukowych wpłynęła na zmianę sposobu uprawiania medycyny. Michel Foucault w swej pracy zatytułowanej „ Narodziny kliniki” stwierdza: „ …w klinice, w której chodzi tylko o przykład, chory jest przypadkiem swojej choroby, przejściowym obiektem, którym ona zawładnęła.”^52 Odmienne od dotychczasowego podejście do zjawiska samej choroby traktowanej w kategoriach usterki fizycznej, którą należy usunąć pozwoliło traktować pacjenta jako chore ciało a nie kompletną jednostkę. Upowszechnienie się modelu biomedycznego dało lekarzom możliwość decydowania o tym co jest chorobą a co nią nie jest z pominięciem odczuć samych chorych i zarazem wyposażając w ogromną władzę wykorzystywaną do podporządkowywania kontroli medycznej coraz więcej sfer życia człowieka.^53 Pojawienie się kliniki stało się zatem kluczowym momentem w historii medycyny, w którym choroba i jej leczenie przestało już być sprawą prywatną a stało się kwestią publiczną. Wraz ze zmianą funkcji współczesnego szpitala zmienił się sposób jego użytkowania. Architektura dawnych szpitali odpowiadała bardziej na społeczne potrzeby a obecnie jest bardziej dopasowywana do skomplikowanych norm i przepisów. Współczesny szpital nieprzystosowany do nowoczesnych wymogów stanowi zagrożenie dla pacjentów. W nowych szpitalach umieszcza się poradnie i laboratoria diagnostyczne oraz grupuje się oddziały korzystające ze wspólnego personelu. W wyniku takiego rozplanowania przestrzeni szpitalnej zmniejsza się

(^51) M. Sokołowska , Socjologia medycyny , Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1986, s.

108- (^52) M. Foucault, Narodziny kliniki, Wydawnictwo KR, Warszawa 1999, s. (^53) A. Giddens, Socjologia, Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa 2008, s.178-

powierzchnia komunikacyjna i zwiększa jego zwartość. Pomimo skrócenia czasu leczenia i stale rosnącej liczby pacjentów zmniejsza się liczba łóżek. Zwiększeniu ulega przestrzeń przeznaczona na spotkania pacjentów z odwiedzającymi. Szpitale opierając się na zunifikowanych procedurach zwiększają swoją sprawność i przepustowość ale jednocześnie zmniejszeniu ulega psychologiczny komfort pacjentów.^54 Przy projektowaniu szpitali stosuje się zasadę uniwersalności i elastyczności a wszystko po to aby móc w łatwy i niekosztowny sposób przekształcić przestrzeń szpitalną w zależności od zmieniających się potrzeb medycyny. Tymczasem zbytnia standaryzacja architektury powoduje obojętność i nie sprzyja relacjom między jej użytkownikami. Pomimo pojawiających się coraz częściej nowych trendów w aranżowaniu przestrzeni szpitalnych tak aby były przyjazne dla pacjentów i przyczyniały się do szybszego powrotu do zdrowia nadal w szpitalach publicznych przeważają ubogie w kolorystykę pomieszczenia, proste nieomal sterylne meble oraz brak jakichkolwiek elementów dekoracyjnych. Tymczasem badania Uniwersytetu w Gothenburgu w Szwecji wykazały, że wnętrze szpitala przypominające otoczenie domowe z zaprojektowanym specjalnym pomieszczeniem, gdzie pacjenci i ich rodziny mogły przygotowywać wspólnie posiłki i je konsumować wpłynęło na znaczną poprawę samopoczucia pacjentów a co za tym idzie na szybsze odzyskiwanie zdrowia.^55

4.1. Model opiekuńczy, klasyczny i rehabilitacyjny

Pomimo różnic pomiędzy poszczególnymi szpitalami, a nawet oddziałami w tym samym szpitalu zauważyć można pewne cechy wspólne. Amerykański socjolog medycyny R. M. Coe wyodrębnił trzy typy idealnych modeli organizacji szpitali: model opiekuńczy, klasyczny i rehabilitacyjny. Model opiekuńczy dotyczy instytucji, których zadaniem jest zapewnienie opieki pacjentowi nieuleczalnie choremu lub dotkniętemu kalectwem. Model ten najbardziej rozpowszechniony był w przeszłości, kiedy naczelnym zadaniem szpitali była opieka a nie leczenie. W czasach współczesnych model ten również istnieje w wielu szpitalach i zakładach, w których pacjenci przebywają długi czas. Oficjalnym celem tego typu modelu opieki nad pacjentem jest dawanie pokrzepienia. Natomiast motywacją pacjentów jest posłuszeństwo wobec przepisów. Charakterystyczną cechą tego modelu opieki jest także wysoki koszt utrzymania. Wymiar ekonomiczny był jednym z powodów rozwoju służb środowiskowych w lecznictwie psychiatrycznym, które miały za zadanie umożliwienie egzystencji pacjentom poza szpitalem.^56 Najbardziej rozpowszechnionym obecnie typem opieki szpitalnej jest model klasyczny. Głównym założeniem tego modelu jest leczenie chorób o ostrym przebiegu, po którym pacjenci mogą powrócić do normalnego życia. Pacjenci cierpiący na ostre choroby przez większość czasu spędzanego w szpitalu nie są zdolni do wykonywania jakichkolwiek czynności bez pomocy personelu.

(^54) S. Porębowicz , Problem humanizacji szpitali w: „Szpitalnictwo Polskie”, nr 6/1962, s. (^55) www.psychologia-społeczna.pl/aktualnosci-czytelnia-58/959-otoczenie.html (^56) M. Sokołowska , Socjologia medycyny , Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1986,

s.109-