



Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Przygotuj się do egzaminów
Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity
Otrzymaj punkty, aby pobrać
Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium
Społeczność
Odkryj najlepsze uniwersytety w twoim kraju, według użytkowników Docsity
Bezpłatne poradniki
Pobierz bezpłatnie nasze przewodniki na temat technik studiowania, metod panowania nad stresem, wskazówki do przygotowania do prac magisterskich opracowane przez wykładowców Docsity
1 / 5
Ta strona nie jest widoczna w podglądzie
Nie przegap ważnych części!
Nale ż y doda ć , ż e by ł to m ł odzian o wyj ą tkowo mi ł ej aparycji, o pi ę knych czarnych oczach, ciemnoblond w ł osach, wzrostu nieco wy ż szego ni ż ś redni, wysmuk ł y i przystojny. Ubrany by ł do tego stopnia n ę dznie, ż e kto ś inny, nawet przywyk ł y do chodzenia jak oberwaniec, wstydzi ł by si ę w bia ł y dzie ń wyj ść w takich ł achmanach na ulic ę. By ł to wysoki, walcowaty szapoklak z pracowni Zimmermana, dobrze ju ż sfatygowany, wyrudzia ł y, ca ł y w dziurach i plamach, bez rondla i w najbardziej szpetny sposób przekrzywiony na bok. Pod wzgl ę dem elegancji, jak widz ę ostatnich ż ebraków ju ż chyba prze ś cign ął e ś Wstyd mu by ł o przecie ż nawet przed Soni ą , któr ą zadr ę cza ł pogardliwym i brutalnym traktowaniem w ł a ś nie dlatego ż e si ę wstydzi ł. Ale nie by ł o to wstyd z powodu ogolonej g ł owy oraz kajdanów: zbyt silnie zraniona zosta ł a jego mi ł o ść w ł asna; zachorowa ł w ł a ś nie dlatego, ż e uszczerbku dozna ł a jego ambicja. I gdyby cho ć przeznaczenie zes ł a ł o mu ż al za grzechy – ż al pal ą cy, rozrywaj ą cy serce, sp ę dzaj ą cy sen z oczu, taki ż al, którego straszliwe m ę ki nasuwaj ą my ś l o stryczku i topieli! O, jak ż e bym si ę tym uradowa ł! M ę ka i ł zy to przecie ż równie ż jest ż ycie. Lecz on nie odczuwa ł ż alu z powodu swojego przewinienia A ty po co ś tu przylaz ł? – krzykn ął , najwyra ź niej zdziwiony, ż e taki ł achmaniarz nie traci pewno ść siebie pod jego miotaj ą cym gromy wzrokiem I poczu ł tak ą rado ść , ż e a ż zadr ż a ł. Zrobi ł o mu si ę nagle straszliwie, niewypowiedzianie lekko na duszy. prawie z nikim si ę nie przyja ź ni ł , stroni ł od wsp ół towarzyszy
wra ż enie, ż e patrzy na nich wszystkich jak na dzieci, z wysoka, jakby ich wszystkich wyprzedzi ł i w rozwoju, i w wiedzy, i w przekonaniach, tote ż na ich przekonania i zainteresowania spogl ą da jak na co ś ni ż szego. Uczy ł si ę za ż arcie, nie szcz ę dz ą c siebie – szanowano go za to, lecz nikt go nie lubi ł. Pr ę dzej doktora! Ja zap ł ac ę , prosz ę – wyj ął z kieszeni pieni ą dze. [ … ] – T ę dy, t ę dy! Na schody trzeba go nie ść g ł ow ą naprzód. Zawr óć cie … ot tak! Ja zap ł ac ę , ja podzi ę kuj ę – powtarza ł gor ą czkowo. Za swego pobytu na uniwersytecie z ostatnich groszy pomaga ł pewnemu koledze-studentowi, gru ź likowi i prawie go utrzymywa ł w ci ą gu jednego p ół rocza. Gdy za ś kolega umar ł , [ … ] zaj ął si ę pozosta ł ym przy ż yciu, starym i schorowanym ojcem zmar ł ego, [ … ] ulokowa ł w ko ń cu tego starego w lecznicy, a po jego ś mierci sprawi ł mu pogrzeb. Mo ż e Boga wcale nie ma. Bo ż e – b ł aga ł – wska ż mi moj ą drog ę , a wyrzekam si ę tego przekl ę tego mojego... marzenia! Chcia ł em si ę upewni ć , i to jak najszybciej: czy jestem tak ą sam ą wsz ą jak wszyscy, czy te ż cz ł owiekiem? Czy zdolny jestem przest ą pi ć granic ę , czy te ż nie? Czy odwa żę si ę tak nisko upa ść , czy te ż nie, by si ę gn ąć po w ł adz ę? Czy jestem tchórzliw ą kreatur ą , czy te ż mam prawo … Ludzie, pod ł ug prawa przyrody, dziel ą si ę ogólnie na dwie klasy: na klas ę ludzi ni ż szych, b ę d ą cych, ż e tak powiem, materia ł em, który s ł u ż y wy łą cznie do wydawania na ś wiat sobie podobnych, oraz na ludzi w ł a ś ciwych, to znaczy posiadaj ą cych dar czy talent, który im pozwala wyg ł osi ć w swoim ś rodowisku nowe s ł owo. [...] Pierwsza klasa jest zawsze w ł adczyni ą tera ź niejszo ś ci, druga klasa - w ł adczyni ą przysz ł o ś ci. Pierwsi zachowuj ą ś wiat i pomna ż aj ą go liczebnie, drudzy pchaj ą ś wiat naprzód i kieruj ą go ku oznaczonym celom. Za jedno ż ycie - tysi ą c ż ywotów uratowanych od gnicia i rozk ł adu. Jedna ś mier ć w zamian za sto ż ywotów - przecie ż to prosty rachunek! dlaczego jestem tak g ł upi, ż e widz ą c na pewno, ż e inni s ą g ł upi, nie chc ę by ć od nich m ą drzejszy? P óź niej zda ł em sobie spraw ę , Soniu, ż e za d ł ugo trzeba by czeka ć na to, a ż wszyscy zm ą drzej ą ... Potem za ś zrozumia ł em, ż e to si ę nigdy nie stanie, ż e ludzie si ę nie zmieni ą , ż e nikt nie jest w stanie ich przerobi ć i ż e nawet nie warto si ę trudzi ć! Moim zdaniem, gdyby odkrycia Keplera i Newtona, wskutek jakich ś okoliczno ś ci, ż adn ą miar ą nie mog ł y sta ć si ę wiadome ludziom inaczej ni ż przez ofiar ę ż ycia jednego cz ł owieka, dziesi ę ciu, stu i tak dalej ludzi, którzy by temu odkryciu przeszkadzali lub stawali mu w poprzek, wówczas Newton mia ł by prawo, owszem, by ł by obowi ą zany... usun ąć tych dziesi ę ciu czy stu ludzi, a ż eby ca łą ludzko ść zapozna ć ze swoimi odkryciami. Tak dalece zgn ę bi ł a go beznadziejna rozpacz i trwoga, ż e kurczowo uchwyci ł si ę tego nowego, silnego i niespodziewanego uczucia. By ł o to niczym atak, w duszy zatli ł a mu si ę jedna iskra i nagle ca ł y jakby stan ął w p ł omieniach. Od razu zmi ę k ł o mu serce, pola ł y si ę ł zy. W miejscu na którym sta ł , pad ł na kolana... Pod jego poduszk ą le ż a ł a Ewangelia. Wzi ął j ą odruchowo. Ksi ąż ka ta nale ż a ł a do niej, by ł a t ą sam ą , z której kiedy ś czyta ł a o wskrzeszeniu Ł azarza. Na pocz ą tku katorgi przewidywa ł , ż e Sonia zam ę czy go
religi ą , b ę dzie wci ąż mówi ł a o Ewangelii i wmusza ł a mu r óż ne ksi ąż ki. Ale ku najwi ę kszemu jego zdziwieniu ona nie napomkn ęł a o tym ani razu, ani razu nawet nie zaproponowa ł a mu Ewangelii. Sam j ą o ni ą prosi ł na krótko przed swoj ą chorob ą i Sonia bez s ł owa przynosi ł a mu t ę ksi ąż k ę. Dotychczas nie otwiera ł jej wcale. Nie otworzy ł jej i teraz tak ż e, lecz pewna my ś l mign ęł a mu w g ł owie: Czy ż jej przekonania mog ą teraz nie by ć moimi przekonaniami? A przynajmniej uczucia jej, jej d ąż no ś ci …