Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

Jan Kochanowski Treny (1580), Ćwiczenia z Język angielski

Fraszki (wyd. 1584), Pieśni (wyd. 1586). Geneza Trenów. Treny były ostatnim, szczytowym osiągnięciem poetyckim Jana Kochanowskiego. Poeta napisał ...

Typologia: Ćwiczenia

2022/2023

Załadowany 23.02.2023

krol_karol
krol_karol 🇵🇱

4.2

(25)

76 dokumenty

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz Jan Kochanowski Treny (1580) i więcej Ćwiczenia w PDF z Język angielski tylko na Docsity!

Autor opracowania: prof. dr hab. Marek Bernacki, ATH w Bielsku-Białej

Opracowania ukazały się drukiem w 2002 roku w warszawskim Wydawnictwie

ADAMANTAN w serii "Przeczytaj Przed Maturą".

Jan Kochanowski Treny (1580)

Jan Kochanowski (1530–1584) – najwybitniejszy poeta doby staropolskiej urodził się w 1530 roku w Sycynie koło Zwolenia (ziemia radomska). Pochodził ze średnio zamożnej rodziny szlacheckiej. W wieku 14 lat rozpoczął naukę w Akademii Krakowskiej. Nie zachowało się dużo informacji o latach jego studiów – wiele jednak wskazuje na to, że po opuszczeniu Krakowa w 1547 roku mógł pobierać nauki we Wrocławiu, Wittenberdze lub Lipsku. W latach 1551–1552 przebywał w Królewcu, słuchając wykładów na tamtejszym uniwersytecie. W roku 1552 wyjechał na pięcioletnie studia do Włoch. W Padwie, gdzie wówczas przebywało wielu młodych Polaków, pogłębił wykształcenie filozoficzne, poznał doskonale łacinę, grekę oraz literaturę starożytną. Napisał wiele utworów poetyckich po łacinie. Czytał także Petrarkę i Dantego – poetów włoskich piszących w języku ojczystym. Piętnastoletni okres studiów uwieńczył Kochanowski pobytem we Francji, gdzie poznał poetę Pierre’a Ronsarda. W 1559 roku Jan Kochanowski powrócił na stałe do kraju już jako w pełni ukształtowany człowiek – humanista i renesansowy poeta. Po przyjeździe do ojczyzny Kochanowski przebywał na dworach magnatów (m.in. Filipa Padniewskiego, rodziny Firlejów, Jana Zamoyskiego), a następnie został jednym z sekretarzy króla Zygmunta Augusta. W tym czasie dał się poznać jako wybitny poeta – autor fraszek, pieśni oraz wielu innych utworów literackich. Pobyt na dworze królewskim obfitował w rozrywki i zabawy, w których Kochanowski chętnie uczestniczył (wiadomo na przykład, że bardzo dobrze grał w szachy). Życie dworskie sprzykrzyło mu się jednak – w roku 1571 przeniósł się na stałe z Krakowa na wieś, do odziedziczonego Czarnolasu, gdzie wkrótce założył rodzinę, żeniąc się z Dorotą Podlodowską. Życie ziemiańskie dawało okazję do realizowania humanistycznego ideału szczęścia, stwarzało możliwość osiągnięcia wewnętrznej harmonii, pozwalało oddawać się zajęciom gospodarskim i obserwowaniu natury oraz – co najważniejsze! – ulubionemu pisaniu pod słynną czarnoleską lipą. Ten okres życia poety nie był jednak sielanką; w tym czasie zmarły jego dwie córki: Urszulka i Hanna, a także brat oraz szwagier. Po śmierci bliskich poeta wrócił jednak do równowagi wewnętrznej, znalazł ukojenie w pogłębionej religijności, twórczości literackiej (wtedy właśnie powstało niedoścignione arcydzieło liryki polskiej – Treny ) oraz trosce o ojczyznę i sprawy obywatelskie. Przede wszystkim jednak Jan Kochanowski uporządkował pisma zachowane w rękopisach od czasów padewskich aż po czasy czarnoleskie: ody, elegie i wiersze łacińskie oraz fraszki, zdążył także przygotować do druku Pieśni. W sierpniu 1584 roku wyjechał do Lublina, by przed królem domagać się sprawiedliwości w sprawie zabójstwa szwagra. I właśnie w tym mieście zmarł nagle w pełni sił twórczych.

Nikt wcześniej przed Janem Kochanowskim w całej Słowiańszczyźnie nie tworzył poezji tak indywidualnej i pięknej. Poeta czarnoleski wyraził w swej twórczości uczucia myślącego i wrażliwego człowieka, , kochającego ojczyznę, cieszącego się życiem, kontemplującego naturę i piękno świata, podziwiającego Boga – Stwórcę świata. Twórczość Kochanowskiego miała przełomowe znaczenie dla literatury polskiej. W swoim dziele artysta ten stworzył podstawy polskiego języka literackiego i obdarował literaturę polską wieloma nowymi formami gatunkowymi, wersyfikacyjnymi i stylistycznymi. Sformułował ponadto program poezji narodowej, oparty na najlepszych wzorcach antycznych i renesansowych. Jego

twórczość była natchnieniem dla wielu pokoleń polskich poetów, w tym tych największych i najwybitniejszych: Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Cypriana Norwida, Leopolda Staffa, Bolesława Leśmiana, Juliana Tuwima i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, a czarnoleska lipa stała się na wieki symbolem poezji polskiej i tego, co w niej najlepsze, najpiękniejsze i najszlachetniejsze.

Ważniejsze dzieła Jana Kochanowskiego: Satyr, albo Dziki Mąż (wyd. 1564), Psałterz Dawidów (wyd.1579), Treny (wyd. 1580), Fraszki (wyd. 1584), Pieśni (wyd. 1586).

Geneza Trenów

Treny były ostatnim, szczytowym osiągnięciem poetyckim Jana Kochanowskiego. Poeta napisał je w ciągu kilku bądź kilkunastu miesięcy (w tej sprawie głosy badaczy literatury są podzielone), u schyłku swego życia. Po raz pierwszy cykl ukazał się drukiem w roku 1580, w krakowskiej Drukarni Łazarzowej, jeszcze za życia autora. W czasie, gdy Treny ujrzały światło dzienne, Jan z Czarnolasu był już uznanym poetą, twórcą takich arcydzieł literatury staropolskiej jak: Odprawa posłów greckich, Psałterz Dawidów czy zbiory elegii, pieśni oraz fraszek. Bezpośrednią przyczyną napisania Trenów była niespodziewana śmierć ukochanej córeczki Jana Kochanowskiego, Urszulki, która odeszła z tego świata przedwcześnie, mając zaledwie dwa i pół roku^1.

Tematyka Trenów

Choć poeta dedykował cykl pamięci zmarłej córki, to jednak on sam, a nie Urszula, jest głównym bohaterem Trenów. Na plan pierwszy, obok żalu za zmarłym dzieckiem, wysuwa się w Trenach problematyka filozoficzno-etyczna – wielki spór poety z tradycją stoicką i humanistyczną. Pisał o tym znakomity znawca i badacz twórczości Jana z Czarnolasu, Janusz Pelc:

„Główną postacią cyklu jest jednak nie Urszula, lecz bolejący ojciec – człowiek okrutnie doświadczony przez los, któremu nieszczęście obraca w ruinę kunsztownie budowany gmach ideałów renesansowego człowieka, ideałów będących tworami „mądrości” filozofów, „pobożności” oraz „dobroci”, czyli właściwego, etycznego postępowania w życiu. W momencie okrutnej próby wszystkie te ideały okazały się czymś pozornym, pustymi formułami, kunsztownymi i spójnymi, a przecież obalonymi przez życie. Treny są poematem o wielkim światopoglądowym kryzysie myślącego człowieka epoki renesansu oraz o próbach

  • w ostatecznym rachunku skutecznych – przezwyciężenia owego kryzysu, odnalezienia punktu oparcia”.

Treny są utworem na wskroś autobiograficznym (gdzie podmiot liryczny utożsamić można z autorem, Janem Kochanowskim), ale także dziełem poety uczonego ( poeta doctus ), w którym znalazły się liczne odniesienia do tradycji biblijnej (na szczególną uwagę zasługują: przewijający się w cyklu motyw sługi cierpiącego Hioba oraz poszukiwanie ostatecznej

(^1) Urszula Kochanowska zmarła w 1578 lub 1579 r.; warto wiedzieć, że w 1577 r. zmarł starszy brat poety, Kasper Kochanowski, zaś tuż po śmierci Urszulki odeszła z tego świata także jej siostra, Hanna Kochanowska. Jak widać, Treny powstały w trudnym dla poety okresie życia, naznaczonym śmiercią i cierpieniem po stracie najbliższych.

JAN KOCHANOWSKI, NIEFORTUNNY OCIEC,

SWOJEJ NAMILSZEJ DZIEWCE Z ŁZAMI NAPISAŁ.

NIE MASZ CIĘ, ORSZULO MOJA!

Tren I

W inwokacji rozpoczynającej pierwszy utwór cyklu, Kochanowski wzywa na świadków swego bólu po stracie córeczki – Heraklita z Efezu^4 oraz Simonidesa z wyspy Keos^5 :

„Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe I lamenty, i skargi Simonidowe, Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania I żale, i frasunki, i rąk łamania, Wszytki a wszytki za raz w dom sie mój noście, A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomoście, Z którą mię niepobożna śmierć rozdzieliła I wszytkich moich pociech nagle zbawiła”.

W dalszej części trenu poeta nawiązuje do starotestamentowego wątku vanitas vanitatum („marność nad marnościami”), znanego z Księgi Koheleta i Księgi Hioba :

„Cóż, prze Bóg żywy, nie jest prózno na świecie? Wszystko prózno. Macamy, gdzie miękcej w rzeczy, A ono wszędy ciśnie. Błąd – wiek człowieczy”.

Wątek ten będzie kontynuowany w dalszych fragmentach cyklu.

Tren II

Poeta biada, że zamiast pisać rymowane kołysanki dla dzieci, musi opiewać śmierć swojej ukochanej córki:

„Takie fraszki mnie zbierać pożyteczniej było, Nizli, w co mię nieszczeście moje dziś wprawiło, Płakać nad głuchym grobem mej wdzięcznej dziewczyny I skarżyć się na srogość ciężkiej Prozerpiny^6 ”.

Rozwinięciem skargi ojcowskiej są wersy, będące wstrząsającym zwrotem do Śmierci – upersonifikowanej na księżną (władczynię) podziemnego świata:

„O prawo krzywdy pełne! O znikomych cieni

(^4) Heraklit z Efezu (ok. 540–480 p.n.e.) – filozof grecki, przez starożytnych uważany za zdecydowanego pesymistę, stąd też wyrażenie „płacze, łzy Heraklitowe” nabrało charakteru przysłowia. (^5) Simonides z Keos (556–468 p.n.e.) – grecki poeta liryczny, autor trenów i epitafiów, czyli utworów pośmiertnych; uznawany w epoce renesansu za patrona poezji funeralnej (pośmiertnej, żałobnej). (^6) Prozerpina – łac. nazwa Persefony, córki Cerery.

Sroga, nieubłagana, nieużyta ksieni! Tak li moja Orszula, jeszcze żyć na świecie Nie umiawszy, musiała w rannym umrzeć lecie? I nie napatrzawszy sie jasności słonecznej Poszła nieboga widzieć krajów nocy wiecznej”.

Tren III

Utwór rozpoczyna się od apostrofy (zwrotu) poety-ojca do córki, która za życia była największą „jego pociechą”. Autor, cierpiąc z powodu utraty ukochanego dziecka, szykuje się na własną śmierć, chce postąpić w jego ślady:

„Nie lza, nie lza, jedno sie za tobą gotować A stopeczkami twemi ciebie naszladować. Tam cię ujźrzę, da Pan Bóg, a ty więc z drogiemi Rzuć sie ojcu do szyje ręczynkami swymi”.

Tren IV

Poeta po raz kolejny zwraca się bezpośrednio do śmierci, boleje nad tym, że pozbawiła go ona pociechy ojcowskiej. Jednocześnie swój ból porównuje do cierpienia mitycznej Niobe.

„A ona (by był Bóg chciał) dłuższym wiekiem swoim Siła pociech przymnożyć mogła oczom moim. A przynajmniej tym czasem mogłem był odprawić Wiek swój i Persefonie ostatniej się stawić, Nie uczuwszy na sercu tak wielkiej żałości, Której równia nie widzę w tej tu śmiertelności. Nie dziwuję Nijobie, że na martwe ciała Swoich namilszych dziatek patrząc, skamieniała”.

Uwaga : wątek Niobe, który pojawia się po raz pierwszy w Trenie IV , zostanie rozwinięty przez Kochanowskiego pełniej w Trenie XV.

Tren V

To jeden z najpiękniejszych utworów w całym cyklu, dlatego warto go przytoczyć w pełnym brzmieniu:

„Jako oliwka mała pod wysokim sadem Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim szladem, Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc, Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc: Tę jesli, ostre ciernie lub rodne pokrzywy Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy, Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej,

Nie masz, nie masz nadzieje! Ujął ją sen żelazny, twardy, nieprzespany. Już letniczek pisany I uploteczki wniwecz, i paski złocone, Matczyne dary płone. Nie do takiej łóżnice, moja dziewko droga, Miała cię mać uboga Doprowadzić; nie takąć dać obiecowała Wyprawę, jakąć dała. Giezłeczkoć tylko dała a lichą tkaneczkę; Ociec ziemie bryłeczkę W główki włożył. Niestetyż, i posag, i ona W jednej skrzynce zamkniona.

To przepiękny tren, w którym poeta, patrząc na pozostałe po córce ubranka, biada nad tak szybkim i niespodziewanym jej odejściem. Na uwagę zasługuje wspaniała metafora śmierci jako snu oraz określające ów sen epitety : „żelazny, twardy, nieprzespany”. ( Uwaga : nagromadzenie i stopniowanie epitetów to dodatkowy środek artystyczny – gradacja ). Uwagę zwracają także liczne przerzutnie , dzięki którym tok myśli zostaje jakby poszarpany, przerywany, co przypomina łkanie, mowę poety-ojca powstrzymywaną atakami płaczu. Zdumiewa zwięzłość ostatnich trzech wersów – w kilku słowach poeta zawarł niezwykłą ekspresję, będącą wyrazem ojcowskiego bólu i rozpaczy. Aby to osiągnąć, Kochanowski posłużył się elipsą , czyli skrótem – w niewielu słowach zawarł maksimum treści – niezmierzoną głębię ojcowskiego bólu i rozpaczy.

Tren VIII

Ten tren – jeden z najpiękniejszych i najczęściej cytowanych utworów całego cyklu – również warto przytoczyć w pełnym brzmieniu:

„Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim. Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło. Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała, Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała. Nie dopuściłaś nigdy matce sie frasować Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować, To tego, to owego wdzięcznie obłapiając I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając. Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu, Nie masz zabawki, nie masz rośmiać się nikomu. Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje, A serce swej pociechy darmo upatruje”.

Poeta opisuje, jak zniknięcie Urszulki sprawiło ogromną (i nie do zniesienia!) pustkę w domu i w sercach rodziców; pustkę, której niczym nie można zapełnić; i żal, którego niczym się nie da ukoić...

Tren IX

W tym trenie poeta zapoczątkowuje wielki spór filozoficzny. Jako poeta doctus (poeta uczony ), Kochanowski wiedzie go ze zwolennikami doktryny stoickiej: Seneką, Cyceronem i Horacym. Utwór napisany został w konwencji dialogu poety z upersonifikowaną Mądrością :

„Kupić by cię, Mądrości, za drogie pieniądze, Która (jesli prawdziwie mienią) wszytki żądze, Wszytki ludzkie frasunki umiesz wykorzenić, A człowieka tylko nie w anioła odmienić, Który nie wie, co boleść, frasunku nie czuje, Złym przygodam nie podległ, strachom nie hołduje”.

W końcowych wersach autor, podsumowując nieudane życie, zwraca się sam do siebie. Po raz kolejny powraca tu wątek cierpiącego Hioba :

„Nieszcześliwy ja człowiek, którym lata swoje Na tym strawił, żebych był ujźrzał progi twoje. Terazem nagle z stopniów ostatnich zrzucony I miedzy insze, jeden z wiela, policzony”.

Tren X

Tren wypełniają rozważania o charakterze eschatologicznym. Stawiając szereg pytań retorycznych , poeta zastanawia się, gdzie po śmierci mogła trafić Urszulka:

„Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi sie podziała? W którą stronę, w którąś sie krainę udała?”

Bierze pod uwagę różne możliwe miejsca:

 „miejsca nadniebne” – według Platona, autora Fajdrosa , przebywały tam dusze przed przyjściem na świat;  raj lub czyściec chrześcijański;  czyściec pogański (na wzór tego, jaki opisany został przez Wergiliusza w Eneidzie );  mityczne Wyspy Szczęśliwe – według poglądów geograficznych starożytnych Greków miały się one znajdować na krańcach ówczesnego świata i utożsamiane były później z Wyspami Kanaryjskimi; do miejsca tego dostawali się słynni bohaterowie, zażywając wiecznej radości i szczęścia;  mitologiczna kraina cieni (Hades) – zgodnie z wierzeniami starożytnych Greków dusze zmarłych odwoził do Hadesu Charon, boski przewoźnik; wspomniane są tu dwie mityczne

W utworze tym Kochanowski nakreślił poetycki konterfekt (portret) zmarłej córeczki. W sposób świadomy dokonuje jej idealizacji ( uwaga : to kolejny przykład hiperboli ), aby wyostrzyć swój ból, ukazać, jak niepowetowaną poniósł stratę. Poeta-ojciec, poprzez nagromadzenie rozmaitych epitetów , wymienia następujące cnoty Urszulki: schludna, posłuszna, karna, nierozpieszczona, utalentowana artystycznie (pięknie mówiła i śpiewała), roztropna, obyczajna, nie płakała, nie grymasiła, była skromna, wstydliwa, pobożna, kochająca rodziców, pomocna w pracach domowych. W końcowym fragmencie Trenu XII pojawia się oryginalna metafora : zmarła córeczka porównana została do kłosa zboża, który zapadł się w ziemię, zanim wydał plon. To porównanie, zaczerpnięte z kultury i tradycji rolniczej, tak bliskiej Janowi z Czarnolasu, jest jednocześnie kapitalną metaforą ceremonii pogrzebowej:

„Żniwa nie doczekawszy. Kłosie mój jedyny, Jeszcześ mi sie był nie zstał, a ja twej godziny Nie czekając, znowu cię w smutną ziemię sieję. Ale po społu z tobą grzebę i nadzieję, Bo już nigdy nie wznidziesz ani przed mojema Wiekom wiecznie zakwitniesz smutnymi oczma”.

Tren XIII

Tren rozpoczyna bezpośredni zwrot (apostrofa) poety do Urszulki:

„Moja wdzięczna Orszulo, bodaj ty mnie była Albo nie umierała lub sie nie rodziła!”

Dalej Kochanowski, posługując się wyszukanym porównaniem homeryckim , przyrównuje zmarłą córeczkę do mary, złudy sennej:

„Omyliłaś mię jako nocny sen znikomy, Który wielkością złota cieszy zmysł łakomy, Potym nagle uciecze, a temu na jawi Z onych skarbów jeno chęć a żądzą zostawi. Takeś ty mnie, Orszulo droga, uczyniła: Wielkieś nadzieje w moim sercu roznieciła, Potymeś mię smutnego nagle odbieżała I wszytki moje z sobą pociechy zabrała”.

Utwór kończy poetyckie epitafium , czyli napis nagrobny dla Urszulki, będący także ukrytą polemiką ze śmiercią, która zamiast ojca, zabrała wcześniej ze świata jego córkę:

ORSZULA KOCHANOWSKA TU LEŻY, KOCHANIE OJCOWE, ALBO RACZEJ PŁACZ I NARZEKANIE. OPAKEŚ TO, NIEBACZNA ŚMIERCI, UDZIAŁAŁA: NIE JAĆ ONEJ, ALE MNIE ONA PŁAKAĆ MIAŁA”.

Tren XIV

W tym utworze cyklu poeta nawiązuje do mitu o Orfeuszu i Eurydyce^9. Powraca też wątek królestwa podziemnego, którego władcą jest Pluton. Autor wyraża pragnienie zejścia do krainy zmarłych, by tam – mocą swego talentu – skruszyć serca bogów i prosić ich, aby wydali mu ciało ukochanej córki. W końcówce trenu, jako przeciwwaga dla motywów mitologicznych, pojawia się refleksja o miłosiernym Bogu chrześcijańskim :

„Gdzie by też tak kamienne ten Bóg serce nosił, Żeby tam smutny człowiek już nic nie uprosił?”

Tren XV

Utwór rozpoczyna się od apostrofy do Erato , Muzy – opiekunki poetów (uwagę zwraca epitet stały , znany z eposów Homera: złotowłosa Erato); Kochanowski zwraca się także do swojej lutni (symbolu sztuki poetyckiej) z prośbą o pociechę w bólu, jaki go ogarnął po utracie ukochanego dziecka:

„Erato złotowłosa i ty, wdzięczna lutni, Skąd pociechę w swych troskach biorą ludzie smutni! Uspokójcie na chwilę strapioną myśl moję, Póki jeszcze kamienny w polu słup nie stoję, Lejąc ledwe nie krwawy płacz przez marmór żywy, Żalu ciężkiego pamięć i znak nieszczęśliwy”.

W wersie 9. Trenu XV rozpoczyna się dłuższa apostrofa do Niobe – postaci mitycznej, uosobienia bólu rodzicielskiego po nagłej stracie potomstwa. Na zakończenie poeta przypomina legendarną opowieść o skamieniałej ze smutku Niobe, przeniesionej na górę Sypilos w Azji Mniejszej. (Zob. Mitologia. Mit Niobe ). Warto wiedzieć : w dwu końcowych wersach tego trenu, zbudowanego na zasadzie poetycko-słownego konceptu , niektórzy badacze literatury staropolskiej (zwłaszcza Mieczysław Hartleb) dopatrywali się zapowiedzi poetyki barokowej w późnej twórczości Jana Kochanowskiego:

„Ten grób nie jest na martwym, ten martwy nie w grobie, Ale samże jest martwym, samże grobem sobie”.

Tren XVI

Poeta wyznaje, że strata córki niemal przywiodła go do utraty własnego życia. Mówi też, że teraz znajduje się w takim stanie, iż nie wie, czy żyje, czy może śni na jawie. W dalszej części

(^9) Mit o Orfeuszu i Eurydyce – jedna z najpopularniejszych opowieści mitologii greckiej; Orfeusz był królem Tracji oraz znakomitym śpiewakiem i muzykiem (grał na lutni) – cała przyroda podziwiała jego talent muzyczny. Kiedy zmarła ukochana żona Orfeusza, Eurydyka, ten udał się do krainy zmarłych, by śpiewem i grą na lutni wzruszyć bogów. Władcy Hadesu wypuścili Eurydykę, ale nakazali Orfeuszowi, aby nie oglądał się za siebie w drodze powrotnej na ziemię; kiedy ten nie posłuchał ich nakazu, po raz wtóry, tym razem już na zawsze, utracił ukochaną kobietę.

„Lubo wstając gore jasnie, Lubo padnąc słońce gasnie, Mnie jednako serce boli, A nigdy sie nie utoli”.

Dalej stwierdza, że Bóg dotknął go tym bardziej, iż do tej pory wiódł on żywot spokojny i cichy, nie walczył, nie podróżował wiele, nie szukał poklasku w szerokim świecie, ale poprzestał na małym, żyjąc skromnie w zaciszu domowym w towarzystwie kochającej żony i dzieci:

„Wiódłem swój żywot tak skromnie, Że ledwie kto wiedział o mnie, A zazdrość i złe przygody Nie miały mi w co dać szkody.

Lecz Pan, który, gdzie tknąć, widzi, A z przestrogi ludzkiej szydzi, Zadał mi raz tym znaczniejszy, Czym-em już był bezpieczniejszy”.

W dalszej części trenu po raz kolejny powraca wątek krytyki racjonalnej i bezdusznej filozofii stoickiej. Poeta szydzi z cnoty mądrości, która jest mało przydatna w chwili prawdziwego cierpienia:

„A rozum, który w swobodzie Umiał mówić o przygodzie, Dziś ledwe sam wie o sobie: Tak mię podparł w mej chorobie.

Czasem by sie chciał poprawić, A mnie ciężkiej troski zbawić, Ale gdy siędzie na wadze, Żalu ruszyć nie ma władze”.

W ostatniej strofie poeta zwraca się z korną prośbą do Boga , Jemu zawierzając cały swój ból i rozpacz:

„A ja zatym łzy niech leję, Bom stracił wszytkę nadzieję, By mię rozum miał ratować, Bóg sam mocen to hamować”.

Warto wiedzieć : Tren XVII był niezwykle popularny na przełomie XVI i XVII w., do tego stopnia, że włączono go wówczas do kancjonałów, czyli staropolskich śpiewników, zawierających teksty oraz zapisy melodii. Warto też wiedzieć, że obok przeróbki Trenu XVII trafiły tam także inne, popularne utwory poetyckie Jana z Czarnolasu, m.in_. Pieśń o potopie_ oraz hymn Czego chcesz od nas Panie.

Tren XVIII

Jest logicznym rozwinięciem i dopełnieniem wątku, który kończy tren poprzedzający^11. Poeta całą mocą wiary zwraca się tu do Boga Ojca z prośbą o pociechę. W ostatniej strofie Trenu XVIII , napisanego w konwencji suplikacji (czyli chrześcijańskiej modlitwy błagalnej), znalazła się prośba o Boże Miłosierdzie – miłosiernemu Panu Kochanowski powierza całą swoją troskę i ból. Ze względu na artystyczne piękno i wymowę ideową tego trenu, warto go zacytować w pełnym brzmieniu:

My, nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje, W szczęśliwe czasy swoje Rzadko Cię wspominamy, Tylko rozkoszy zwykłych używamy.

Nie baczym, że to z Twej łaski nam płynie, A także prędko minie, Kiedy po nas wdzięczności Nie uznasz, Panie, za Twe życzliwości.

Miej nas na wodzy, niech nas nie rozpycha Docześna rozkosz licha! Niechaj na Cię pomniemy Przynajmniej w kaźni, gdy w łasce nie chcemy!

Ale ojcowskim nas karz obyczajem, Boć przed Twym gniewem stajem Tak, jako śnieg niszczeje, Kiedy mu słońce niebieskie dogrzeje.

Zgubisz nas prędko, wiekuisty Panie, Jeśli nad nami stanie Twa ciężka Boska ręka; Sama niełaska jest nam sroga męka.

Ale od wieku Twoja lutość słynie, A pierwej świat zaginie, Niż Ty wzgardzisz pokornym, Chocia był długo przeciw Tobie spornym.

Wielkie przed Tobą są występy moje, Lecz miłosierdzie Twoje Przewyższa wszytki złości. Użyj dziś, Panie, nade mną litości!”

(^11) Warto zaznaczyć, że zarówno Tren XVII , jak i XVIII zostały napisane przez Kochanowskiego w konwencji psalmu. Poeta wykorzystał w tych utworach doświadczenie, jakie nabył podczas pracy nad autorskim przekładem biblijnej Księgi Psalmów ( Psałterzem Dawidowym ).

Od wszelakiej przekazy wolne i bezpieczne. Tu troski nie panują, tu pracej nie znają, Tu nieszczeście, tu miejsca przygody nie mają, Tu choroby nie najdzie, tu nie masz starości, Tu śmierć łzami karmiona nie ma już wolności. Żyjem wiek nieprzeżyty, wiecznej używamy Dobrej myśli, przyczyny wszytkich rzeczy znamy. Słońce nam zawżdy świeci, dzień nigdy nie schodzi Ani za sobą nocy nie widomej wodzi. Twórcę wszech rzeczy widziem w Jego majestacie, Czego wy, w ciele będąc, prózno upatrzacie»”.

Matka raz jeszcze radzi synowi, aby pozbył się zgryzoty i napomina go, by „uleczył się sam”. Powinien przy tym nie tyle powierzyć wszystko upływowi czasu, co przybrać roztropną (rozumną) postawę, stojącą w zgodzie zarówno ze starożytnymi maksymami: „Fortuna kołem się toczy” oraz „Nic co ludzkie, nie jest mi obce”, jak i wiarą chrześcijańską. Innymi słowy, człowiek mądry musi być przygotowany w równym stopniu na doznawanie radości życia, jak i na ciosy, które gotuje nam wszystkim los (Bóg):

„«A czas co ma za fortel? Dawniejsze świeżymi Przypadkami wybija, czasem weselszymi, Czasem też z tejże miary; co człowiek z baczeniem Pierwiej, niż przyjdzie, widzi i takim myśleniem Przeszłych rzeczy nie wściąga, przyszłych upatruje I serce na oboję fortunę gotuje. Tego sie, synu, trzymaj, a ludzkie przygody Ludzkie noś! Jeden jest Pan smutku i nagrody»”.

Podkreślmy raz jeszcze, że nauka przekazana poecie przez matkę, łączy w sobie wątki mądrości biblijnej, jak i rady zalecane przez starożytnych filozofów. W taki oto sposób kończy się polemika Kochanowskiego z tradycją stoicką: poeta nie odrzuca całkowicie ideałów humanistycznych, ale przekształca je, wzbogacając o nową, chrześcijańską treść, której istota zawarta jest w radzie, iżby: „serce na oboje fortunę gotować”. O przesłaniu płynącym z Trenów Jana Kochanowskiego pisał trafnie Janusz Pelc:

„Myśl ta głosiła, że człowiek rozumny w każdej sytuacji postępuje inaczej, raduje się szczęściem, rozpacza w nieszczęściu, ale ugodzony nawet najcięższym ciosem powinien zachować się godnie i mądrze. Powinien i wtedy w rzeczywistości ziemskiej, a nie tylko gdzieś poza nią, odnaleźć istniejące jeszcze wartości, ocalić je od zagłady”.

Uwaga : cykl Trenów zamyka krótkie wierszowane epitafium poświęcone drugiej córeczce Kochanowskich, Hannie, która podobnie jak jej siostra, Urszulka, zmarła w młodym wieku:

I TYŚ HANNO, ZA SIOSTRĄ PRĘDKO POSPIESZYŁA I PRZED CZASEM PODZIEMNE KRAJE NAWIEDZIŁA. ABY OCIEC NIESZCZESNY ZA RAZ ODŻAŁOWAŁ WSZYSTKIEGO, A NA TRWALSZE ROZKOSZY SIE CHOWAŁ.

Artyzm Trenów

Treny Jana Kochanowskiego w zamierzeniu poety stały się poetyckim pomnikiem (nagrobkiem) „wystawionym” przez cierpiącego ojca zmarłej córeczce, Urszuli. Cykl jest wyrazem autentycznego żalu poety-ojca, ale także kunsztownym i misternie napisanym arcydziełem poezji staropolskiej, w którym znalazło się wiele środków artystycznego wyrazu, przede wszystkim takich jak: inwokacja i apostrofy, metafory, porównania typu homeryckiego, epitety, przerzutnie czy elipsy. (Zob. Omówienie tematyki i poetyki „Trenów” ).

Wersyfikacja Trenów jest niejednorodna. Większość utworów wchodzących w skład cyklu napisana została wierszem stychicznym, trzynastozgłoskowym (7+6), upowszechnionym w poezji staropolskiej przez Jana Kochanowskiego. Tylko cztery treny posiadają budowę stroficzną. Jeden z nich, Tren XVI , poeta napisał popularną w epoce renesansu tzw. strofą saficką , gdzie pojawia się jedenastozgłoskowiec (5+6). Zróżnicowaną i oryginalną budowę stroficzną mają: Tren VII i Tren XVIII. Jak już wspomniano wcześniej, Treny XVII i XVIII to na dobrą sprawę – psalmy.

Konteksty

Treny w tradycji literatury polskiej

Jednym z pierwszych, który docenił wartość Trenów Jana Kochanowskiego, był XVII- wieczny poeta polski, piszący po łacinie Maciej Kazimierz Sarbiewski. Stawiał on dzieło Jana z Czarnolasu ponad utwory poetów starożytnych oraz renesansowych, w tym Dantego, Petrarki czy Ronsarda. W XIX wieku cyklem żałobnym Kochanowskiego zachwycał się Adam Mickiewicz, który opowiadał o Trenach słuchaczom wykładów paryskich. Wpływy poematu widoczne są w twórczości poety sentymentalnego Franiszka Karpińskiego, autora Judyty , a także w twórczości romantyków: Juliusza Słowackiego (w powieści poetyckiej Ojciec zadżumionych ) oraz Cypriana Kamila Norwida (w Dumaniu ). W polskiej poezji XX wieku echo Trenów odnaleźć można m.in. w twórczości Bolesława Leśmiana (wiersz Urszula Kochanowska ), Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (poemat Niobe ), Władysława Broniewskiego (cykl Anka z 1956 r., napisany po śmierci córki), a także w autobiograficznej książce-wyznaniu Tadeusza Różewicza pt. Matka odchodzi (z 1999 r.).

O nieprzemijającej popularności Trenów Jana Kochanowskiego świadczą także liczne przekłady , począwszy od XVIII-wiecznego tłumaczenia łacińskiego, dokonanego przez Franciszka Dionizego Kniaźnina, po późniejsze, XIX- i XX-wieczne przekłady na język angielski, rosyjski, czeski, francuski, niemiecki, słowacki, szwedzki, hebrajski, rumuński i włoski. Warto wiedzieć : w 2. poł. lat 90. XX w. nowego przekładu Trenów Jana Kochanowskiego na język angielski dokonał irlandzki poeta, laureat literackiej Nagrody Nobla, Seamus Heaney.

Tren jako gatunek literacki

Tren (gr. threnos – lament, pieśń żałobna, opłakiwanie) – to jeden z podstawowych, obok biblijnych lamentacji oraz starogreckich elegii i epicediów, gatunków liryki żałobnej

„Z utworów jego najbardziej zajmujący jako dzieło oryginalne jest niezaprzeczalnie cykl Trenów , ułożonych po śmierci dziecka. Nie znajdziemy nic podobnego w literaturze żadnego kraju”. (Adam Mickiewicz, z Prelekcji paryskich )

„(...) w poemacie o Urszulce tkwią już in potentia pierwiastki najcenniejsze tej nowej [barokowej – M.B.] poezji. (...) jest pewien niepokój między treścią a szatą zewnętrzną, między założeniem a budową całości, jest sentymentalizm i czułostkowość, jest zwrot ku mistycyzmowi i niepogańska pokora wobec Pana, który «gdzie tknąć, widzi...». To wszystko zwiastuje zbliżanie się nowej epoki, nowego smaku, nowych zagadnień”. (Mieczysław Hartleb)

„Treny są rodzajem confessio fidei (łac. wyznaniem wiary – M.B.) Kochanowskiego, są aktem publicznego przyznania się poety do religijności i chrystianizmu, zerwaniem z dotychczasowymi poglądami humanistycznymi”. (Stanisław Windakiewicz)

„Całe Treny są wielką serią apostrof. Poeta na przemian zwraca się to do cienia zmarłego dziecka, to do Boga, to do «niepobożnej śmierci», to do lutni, to do mądrości, to do «złej Persefony», to do murarzy cmentarnych, to do wymownego «Arpina», to do «czasu, pożądanej ojca niepamięci». Typowymi wyrażeniami pojawiającymi się w momentach kulminacji uczucia są tu wyrażenia wykrzyknikowe”. (Wacław Borowy)

Treny naładowane są apostrofami i retorycznymi pytaniami, są podniosłe i patetyczne. Ich topika, antyczna i biblijna, rozmyślnie patetyzuje temat, nigdy jednak nie pełni funkcji zdobniczych. Retoryka Trenów jest funkcją wielkiego monologu filozoficznego”. (Jerzy Ziomek)

Bibliografia i literatura zalecana J. Kochanowski Treny , oprac. J. Pelc, Biblioteka Narodowa, Wrocław 1986; „Treny” w: J. Ziomek Renesans , PWN, Warszawa 1980; „Treny” oprac. hasła J. Pelc w: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny , PWN, Warszawa 1984; W. Tatarkiewicz Stoicy w: Historia filozofii , t. 1, PWN, Warszawa 1990; Cz. Miłosz Jan Kochanowski w: Historia literatury polskiej do 1939 roku , Znak, Kraków 1993; „Tren” w: M. Bernacki, M. Pawlus Słownik gatunków literackich, Bielsko-Biała 2000. Uwaga : wybór najważniejszych opracowań poświęconych Trenom J. Kochanowskiego znajduje się we wspomnianym wyżej opracowaniu Biblioteki Narodowej pod red. J. Pelca (ss. CXI-CXIII).