Pobierz Wokół Orientalizmu i więcej Notatki w PDF z Historia tylko na Docsity! NIGDY WIĘCEJ nr 22, 2016 NIGDY WIĘCEJ nr 22, 2016 O ile po tragicznych doświadczeniach nazizmu i Holokaustu jawny antysemityzm jest po prostu „w złym tonie”, nie można tego powiedzieć o uprzedzeniach wobec muzułmanów i Arabów. Kiedy jesienią 2010 roku w popularnym programie telewizyj- nym Mam talent wystąpił Egipcjanin prezentujący taniec der- wisza, zasiadający w jury Kuba Wojewódzki dowcipkował, że cieszy się, widząc go tańczącego, a nie strzelającego. Takie skojarzenia dziennikarz miał po obejrzanym dzień wcześniej filmie Essential Killing Jerzego Skoli- mowskiego. Gość – słabo znający język polski – pewnie nie wszystko rozu- miał, choć Wojewódzki pokazywał na migi gest strzelania z karabinu. Jury świetnie się bawiło, publiczność rechotała, a uśmiech Egipcjanina stopnio- wo gasł, ustępując miejsca zmieszaniu. Ile osób spośród kilkumilionowej rzeszy telewidzów poczuło niesmak, oglądając ów żenujący popis głupoty jurora? Trudno powiedzieć, lecz jeszcze trudniej wyobrazić sobie na ante- nie TVN podobne zachowanie – pełne ignorancji (bo co ma Egipt do Afga- nistanu?) i ksenofobii (Arab = terrorysta) – wobec przedstawiciela jakiej- kolwiek innej kultury niż muzułmańska. Nie piszę o tym zdarzeniu – jakże błahym wobec takich zajść, jak publikacja Deutschland schafft sich ab: Wie wir unser Land aufs Spiel setzen Thilo Sarrazina – by piętnować Wojewódzkiego jako rasistę (którym zapewne nie jest). Ów przykład z ko- mercyjnej telewizji pokazuje jednak, jak głęboko zakorzenione są w Euro- pejczykach uprzedzenia. Błędem byłoby sądzić, że zrodziły się one w minionych latach, pod wpływem zagrożenia ze strony Al-Kaidy i innych islamskich organizacji fundamentalistycznych. Zarówno szeroko rozpowszechnione krzywdzą- ce stereotypy, wypowiedzi Sarrazina i jemu podobnych, a także wiel- kie wydarzenia międzynarodowe, takie jak amerykańska interwencja w Iraku, stanowią w istocie owoce jednego tworu, jakim był i pozostaje orientalizm. W najbardziej potocznym rozumieniu pod pojęciem tym kryje się zainteresowanie kulturami Azji obecne w literaturze i sztuce euro- pejskiej. W tym wąskim i powierzchownym rozumieniu pojęcie to ma wydźwięk całkowicie neutralny. We współczesnej humanistyce – od czasu publikacji pracy Edwarda W. Saida Orientalizm (1978) – ów termin posia- da jednak nieco inne znaczenie. W swej książce, stanowiącej dziś część kanonu literatury naukowej XX wieku, autor poddał analizie orientalizm rozumiany jako zespół wyobrażeń na temat tzw. Orientu (zwłaszcza świata islamu i społeczeństw arabskich), zbudowany na opozycji rozwiniętego Zachodu i zacofanego Wschodu. Opisany przez Saida dyskurs orientali- styczny rozwijał się od schyłku XVIII wieku w ścisłym powiązaniu z euro- pejskim kolonializmem, a w tworzeniu sztucznego obrazu Wschodu współdziałały badania akademickie nad historią, językami, lecz również literatura i sztu- ka. Aktualne interesy polityczne stanowiły funda- ment dla literatury i badań, a równocześnie literatura i nauka dostarczały argumentów polityce. Dualistycz- ny układ Wschód-Zachód pozostawał niesymetryczny. Bierny, podporządkowywany Europie Orient stanowi przedmiot opisu, reprezentacji, badania, a adre- satem literatury orientalistycznej są Europejczycy. Siła publikacji Saida wynika nie tylko z jego prze- nikliwości i erudycji, lecz również z faktu, że autor zabrał się do czytania tekstów, które żadną miarą nie były dla niego przeznaczone. Sięgnął po nie – jak sam pisze – niezaproszony. Lecz właśnie wyjściowa sytuacja autora studium pozwoliła mu na obranie nowej perspektywy. Edward W. Said (1935- -2003) był człowiekiem żyjącym pomiędzy kultura- mi. Palestyńczyk urodzony w Jerozolimie w rodzi- nie chrześcijańskiej i wychowany w Egipcie ukończył studia na Uniwersytecie Harvarda, by przez resztę ZB I G N I EW MI C H A L C Z Y K Wokół Orientalizmu Obserwowane wśród przedstawicieli tzw. kultury zachodniej (również w Polsce) uprzedzenia wobec wyznawców islamu, a zwłaszcza przedstawicieli społeczności arabskich, pełnią dziś podobną rolę, jak antysemityzm przed II wojną światową. Wśród różnych przejawów rasizmu niechęć wobec wspomnianych grup wydaje się tak rozpowszechniona, a krzywdzące stereotypy na ich temat są w kulturze Zachodu tak silnie zakorzenione, że owe odmiany ksenofobii zdają się być podzie- lane lub tolerowane również przez osoby pragnące identyfikować się ze światopo- glądem liberalnym. Thilo Sarrazin uuu NIGDY WIĘCEJ nr 22, 2016 NIGDY WIĘCEJ nr 22, 2016 życia (od 1963 roku) wykładać angli- stykę i komparatystykę na Uniwersy- tecie Columbia. Spośród licznych pu- blikacji największą sławę przyniósł mu Orientalizm – praca, która zapo- czątkowała rozwijające się intensyw- nie w ciągu ostatnich trzydziestu kil- ku lat badania nad neokolonializmem. Książkę przetłumaczono na wiele ję- zyków; polskie wydanie ukazało się w 1987 roku (poniżej cytujemy wzno- wienie z roku 2003). Jako uczony ba- dający kulturę i literaturę europejską i amerykańską Said nie zerwał kon- taktów z rodakami – przez wiele lat zasiadał we władzach Organizacji Wy- zwolenia Palestyny. Literaturą kreują- cą w XIX i pierwszej połowie XX wieku wizerunek Orientu zajął się zatem nie jako zawodowy orientalista, ale, co więcej, jako Arab z pochodzenia. Orient postrzegany przez Europej- czyków jest pewnym obrazem, re- prezentacją. Said pyta: „Czy w ogóle może istnieć prawdziwa reprezenta- cja czegokolwiek: może wszystkie re- prezentacje, ponieważ są reprezenta- cjami, pozostają osadzone najpierw w języku, a następnie w kulturze, instytucjach i politycznym otoczeniu osoby do- konującej reprezentacji. Jeśli to drugie sformułowanie jest prawdziwe (a wierzę, że tak), musimy zaakceptować fakt, że reprezentacja jest eo ipso uwikłana, związa- na, zakorzeniona i spleciona z wieloma innymi elementami oprócz «prawdy», któ- ra sama jest tylko reprezentacją. To musi nas metodologicznie doprowadzić do poj- mowania reprezentacji (albo przeinaczeń – rozróżnienie jest w najlepszym przy- padku kwestią nasilenia) jako części pewnego pola gry, zdefiniowanego dla nich nie tylko przez jakąś określoną tematykę, ale również powszechną historię, tradycję i wszechświat dyskursu. W ramach takiego pola, którego nie mógłby stworzyć po- jedynczy uczony, ale które każdy uczony otrzymuje z góry i w którym potem od- najduje swoje miejsce, indywidualny badacz dokonuje swojego wkładu. Taki wkład, nawet czyniony przez wyjątkowego geniusza, jest jedynie formą ponownego roz- mieszczenia materiału w ramach zdefiniowanego pola (...). Reprezentacje orienta- lizmu w kulturze europejskiej są tym, co nazywamy dyskursywną spójnością, któ- ra nie tylko ma swoją historię, ale i materialną (i instytucjonalną) obecność. Jak już wspomniałem (...) taka spójność jest formą kulturalnej praktyki, systemem, w ra- mach którego można czynić oświadczenia na temat Orientu. Moim zdaniem, ten system nie stanowi jakiegoś przeinaczenia jakiejś istoty Orientu – w taką istotę oso- biście nie wierzę – ale działa tak, jak zwykle działają reprezentacje: w pewnym celu, zależnym od ogólnych tendencji, oraz w określonych warunkach historycznych, in- telektualnych, a nawet ekonomicznych” (s. 376-378). Wydaje się, że w powyższym obszernym cytacie, ukazującym znakomicie metodologiczną stronę dzieła, zamyka się istota rozważań Saida. Przez stulecia – do czasów oświecenia – świat islamu postrzegany był jako obszar wrogi kulturowo, jako zagrożenie dla chrześcijaństwa, lecz w średniowiecznym i no- wożytnym sposobie patrzenia na Orient nie było poczucia wyższości. Nie było dla nie- go miejsca wobec potęgi Imperium Osmańskiego, legendarnych bogactw Wschodu i przy świadomości osiągnięć nauki arabskiej. W ciągu XVIII wieku militarne i poli- tyczne znaczenie Wysokiej Porty stopniowo słabło, a za punkt przełomowy można uważać wyprawę Napoleona do Egiptu, otwierającą nowy rozdział europejskiego ko- lonializmu. Bliski Wschód stał się obszarem francusko-brytyjskiej rywalizacji politycz- nej, a zarazem przedmiotem badań naukowych. Przy nowym układzie sił Orient zo- stał uprzedmiotowiony zarówno jako miejsce ekspansji, jak i obiekt dociekań nauko- wych. Wszak jednym z owoców francuskiej próby podboju Egiptu było monumen- talne dzieło Description de l’Égypte opracowane przez zespół uczonych. Bez odpo- wiedniego zaplecza politycznego nie doszłoby w XIX wieku do tak dynamicznego roz- woju zinstytucjonalizowanych badań orientalistycznych, które z kolei odgrywały słu- żebną rolę wobec europejskich (zwłaszcza francuskich i brytyjskich) dążeń kolonial- nych. Sprzężenie polityki i nauki stworzy- ło klimat, w którym powstawała literatu- ra (zarówno niskich, jak i najwyższych lo- tów), sztuka, rozkwitały mody i potoczne wyobrażenia o ludach Bliskiego Wschodu i Maghrebu, o islamie, lecz również o Ży- dach. Na różnych płaszczyznach dominu- jący stworzyli stosunkowo jednolity obraz zdominowanych, tym samym tę dominację uzasadniając, nadając jej legitymację mo- ralną i pozwalając utrzymywać status quo. Tym właśnie jest w rozumieniu Saida orien- talizm i w ten sposób Europejczycy stwo- rzyli Orient na miarę własnych potrzeb. Istotnym aspektem orientalizmu jest fakt, iż w znacznym stopniu rozwijał się w oderwaniu od opisywanej rzeczywi- stości. Said próbował wykazać, że wielu spośród autorów nie znało Orientu z autop- sji, a ci, którzy na Wschodzie gościli, przy- byli tam już ukształtowani przez wcze- śniejsze lektury i wyobrażenia. Trzeba też podkreślić duże znaczenie, jakie dla początków badań orientalistycznych prze- łomu XVIII i XIX wieku miała lingwisty- ka. Pionierem na tym polu był Silvestre de Sacy (1758-1838), autor fundamen- talnych dzieł na temat arabskiej literatu- ry oraz przekładów i antologii, które nie wychodziły z użytku aż po wiek XX. „Osią- gnięciem Sacy’ego było stworzenie całego pola nauki. Przetrząsnął orientalne archi- wa pod kątem potrzeb Europy, a mógł to zrobić nie opuszczając Francji” (s. 190). Ów wybitny filolog, jeden z zasłużonych bada- czy kamienia z Rossetty, „zawsze otwarcie twierdził, że «Orient» w swej rzeczywistej Silvestre de Sacy